Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Do kobiet które są wolne
Autor Wiadomość
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 11 Lis, 2014 20:10   

Ossa fajnie że do mnie napisałaś wreszcie :)

No własnie czas...
A ja cały czas analizuję, że się nie uśmiecham, że nie wychodzę
ze znajomymi.

Oglądam swoje zdjęcia czasami września 2013, wcale ni po to żeby rozgrzebywać
przeszłość tylko lubię spojrzeć na samą się sprzed napadu ten nerwicy
i myśli destrukcyjnych.
Mam nawet zdjęcia z dnia przed wprowadzką alko.
Zmęczona wszystkim jestem na tym zdjęciu ale inna.
Z taką łagodnością i wiarą w siebie samą i spokojnym łagodnym spojrzeniem.
Coś co zagubiłam.
Tego mi tylko brakuje, nie płaczę za alko tylko za mną samą.

Ja dokładnie rozumiem mechanizm tego co się ze mną dzieje.
Poczucie winy męczyło mnie latami, bo ślub trzymałam dla pobytu
on wpadał na obiady albo jak miał kłopoty, depresje.
Potrafił obudzić mnie rano telefonem żebym dała ogłoszenie w necie
że szuka pokoju bo znowu nie ma gdzie mieszkać.
Ja sie wtedy nie pytałam siebie czy ja chce to robić ani co ja czuję.
Skoro wyrzuciłam go z domu to wydawało mi się że powinnam
chociaz pomóc tak.
Teraz dopiero widze że to była dla mnie trudna psychicznie sytuacja.
Potem własnie zaufałam komuś innemu, chciałam żeby ktoś mnie wyrwał
z tej trwajacej latami sytuacji i dostałam kopniaka za to.
Potem alko wrócił do domu i zaczeło mi się wydawać że zrobiłam
coś bardzo złego bo chociaż to alkoholik to... taki swój, znajomy,
ktos kto w jakis sposób był pewny, bezpieczny, zaufany, kochany
mimo wad i nałogu. To był mój własny ukochany alkoholik
na własnej piersi wychodowany.
Wtedy właśnie nabrałam odrazę do siebie i poczucie winy.
I zaczeły się mysli destrukcyjne i jakiś uraz do mężczyzn i seksu.

Teraz musze sobie wybaczyć moje szarpanie się, moja terapeutka
ciagle podkreśla że to było wynikiem okolicznosci , sytuacji i tego
że w zwiazku nie było w ogóle bliskości.
A jednak nie umiem się do siebie usmiechać.
Jeszcze sobie nie wybaczyłam.
Jak to napisała smokooka "męczeństwo jest w modzie"
i nie chcę tego robić! a jednak coś w sobie popsułam i nie umiem
teraz naprawić.

O żadnych związkach teraz nie myslę ale to niedobrze że mam taki lęk przed mężczyznami.
Mam 33 lata a facetów się boję jakby ktos mnie zgwałcił.
Wszystko co związane z ciałem seksem i erotyką powoduje u mnie
przykre odczucie.
I z tym zupełnie nie wiem co robić.

Ps: jo-asia no właśnie. ja się wczoraj pierwszy raz tak szczerze rozpłakałam
i przestałam udawać że świetnie sobie radzę pozłościłam się i dziś jest mi lżej.
Chyba udawałam nawet przed terapeutką.
 
 
     
She 
Gaduła



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 24 Lip 2014
Posty: 646
Wysłany: Śro 12 Lis, 2014 06:53   

Z mojego punktu widzenia wygląda to tak że rozsypało się już wszystko co mogło się rozwalić.
Teraz zaczniesz zbierać to co Twoim zdaniem warte jest uwagi. Nie musisz podnosić każdego kawałeczka :nono: bo po co Ci śmieci? Zbierzesz tylko to co wg Ciebie warte jest uwagi.
Czas, czas, czas :luzik:
Skoro Twoja terapeutka coś Ci sugeruje to może warto zamknąć oczy, wsłuchać się w to co ona mówi i dać się poprowadzić za rękę?
Na chwilę obecną zaufać jej słowom i sugestiom?
No i... przede wszystkim być szczerą. Ze sobą i otoczeniem.
Udawanie że jest ok nie prowadzi do sukcesu, a powiedziałabym wręcz że jest destrukcyjne.
Ale tylko dla Ciebie...
_________________
Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione.
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 28 Lis, 2014 14:04   

Chciałam tylko napisać że jest dobrze a ja po wielu wzlotach i upadkach jestem szczęśliwa :)

5grv
 
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 28 Lis, 2014 14:18   

i nauczyłam sie złościć i mówić co czuję :)
Odpuszczać pomaganie innym i ratowanie z opresji.
I to mnie bardzo cieszy!
 
 
     
She 
Gaduła



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 24 Lip 2014
Posty: 646
Wysłany: Pią 28 Lis, 2014 14:26   

:)
Fairy miło Cię widzieć i czytać... :)

Bardzo, bardzo ale to bardzo się cieszę :)

Warto było przejść przez to wszystko, mimo bólu, łez i strachu przed zrobieniem pierwszego kroku, prawda? :okok:
_________________
Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione.
 
     
Mała 
Trajkotka



Pomogła: 34 razy
Wiek: 49
Dołączyła: 18 Cze 2013
Posty: 1017
Skąd: Moja Wiocha :D
Wysłany: Pią 28 Lis, 2014 14:26   

:mgreen: I TO się nazywa: zdrowy egoizm! :okok: :brawo:
_________________
"Nigdy się nie nie bój" - Krudowie <3
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 28 Lis, 2014 15:06   

Warto przejść to wszystko żeby się przekonać że nie trzeba się
chować za plecami alkoholika, ratując go i chować się przed życiem.
Nawet jeśli ma się od dziecka nerwicę jak ja i człowiek dosłownie leży
na podłodze i wyje.
Leki, nie lęki, depresje trzeba na siłę wstać otrzepać się i walczyć o siebie.
Na prawdę duzo się nauczyłam przez ten rok chociaż wypłakałam morze łez :) ))
Wiem że kiedyś będę się z tego śmiała.
Ostatnio zmieniony przez fairy Pią 28 Lis, 2014 15:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 19 Gru, 2014 15:55   

Życzliwa osoba doniosła mi że alko szykuje sie do powrotu do Rosji.
O szczególy nie spytałam, nie wiem co z pobytem.
Co poczułam... chyba ulgę, że zniknie z mojego świata, że nie spotkam go przypadkowo
na zakupach.
Myślałam że kiedy ta wiadomość do mnie dojdzie oszaleje z nerwów i poczucia winy.
Ale jestem spokojna, dziwne... jeszcze pare mieś temu, rok, dwa latatemu dostawałam
drgawek na myśl że może wyjechać i nie wrócić.
Więc jednak coś się we mnie zmieniło.
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 19 Gru, 2014 18:41   

fairy napisał/a:
jednak coś się we mnie zmieniło.

Tak trzymaj! To teraz jest już dla Ciebie obcy człowiek.
Jest dorosły, niech żyje jak chce i jak pozwalają na to jego umiejętności.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 06 Sty, 2015 23:19   

Mam ochotę przerwać terapię na jakiś czas. Do wiosny.
A to dlatego że straciłam zapał do tej terapii.
Jestem z niej bardzo zadowolona ale po prostu nie mam siły teraz brać
się za nowe tematy.
Chciałam jeszcze z terapeutka obgadac temat mamy ale... czuję że to nie jest
dobry moment. Nie mam teraz ocohoty rozkminiać kolejny problem.
Rzuciłam się w wir pracy, wtedy zapominam o wszystkim.
Czasem mam jakieś lęki, trochę bezsens czuję ogólnie ale idę do przodu
i mam dużo planów i pomysłów.
Miałyście taki moment w terapii że chciałyście odpocząć?

Terapeutka mówi że wg niej temat alko mamy juz zamkniety.
Rzadko o nim myslę.
Obawiałam sie świat że jakoś będę to ciężko przezywać ale było spokojnie.
Nie płakałam, nie było dramatów.
 
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Wto 06 Sty, 2015 23:22   

Moim zdaniem to głupi pomysł...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 06 Sty, 2015 23:30   

A możesz jakoś rozwinąć te myśl?
 
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 06 Sty, 2015 23:35   

Szczerze mówiąc ostatni raz byłam na terapii na poczatku grudnia.
Miałam bardzo ale to bardzo duzo pracy i po prostu 2 spotkania odwołałam.
A potem były świeta.
Ale nie czuje sie jakos gorzej z braku teh terapii, po prostu nie chce mi sie
jakos tam wracać w tej chwili.
 
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Wto 06 Sty, 2015 23:40   

Jeżeli masz problemy wymagające terapii to z biegiem czasu będą one rosły a nie malały. Dużo pracy... tak, praca to dobra ucieczka od problemów.

W każdym razie tak było u mnie...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 06 Sty, 2015 23:54   

W prace nie uciekłam, po prostu miałam ogromne zamówienie.
Jutro mam wizytę, obczaję co i jak;)
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 13