Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Do kobiet które są wolne
Autor Wiadomość
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Śro 07 Sty, 2015 01:45   

im bardziej nie chciało mi się iść (na miting czy terapię) tym częściej okazywało się, że bardziej tego potrzebowałam, niż myślałam.
fairy napisał/a:
Chciałam jeszcze z terapeutka obgadac temat mamy ale... czuję że to nie jest
dobry moment. Nie mam teraz ocohoty rozkminiać kolejny problem.

Dostałam na terapii zadanie: napisać list do mamy. Chyba z kilka spotkań przychodziłam z pustymi rękoma, po prostu nie byłam w stanie. Ale terapia na szczęście to nie sesja, nie egzamin i po prostu chwilę trwało, zanim przełamałam wewnętrzny opór, ale miałam ochotę odwołać wcześniejsze spotkania, bo jak uczennica w szkole "byłam nieprzygotowana". Szczęściem - dwój na terapii nie dają. Przyszedł TEN czas, podeszłam do zadania, choć wiele mnie to kosztowało. Dziś mogę być dumna, bo to był jeden z ważniejszych przełomów i widzę, co dobrego zadziało się w moim życiu potem.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Śro 07 Sty, 2015 06:50   

Ja też miałam taki moment i przełamałam sie poszłam .
_________________
[*] [*] [*]
 
     
aniad 
Małomówny
aniad


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 26 Lut 2014
Posty: 18
Wysłany: Śro 07 Sty, 2015 19:10   

Myślę sobie - i zdanie takie wyrobiłam sobie obserwując siebie - że kiedy zamykam pewien rozdział wydaje mi się, że problem został rozwiązany, spada ze mnie jakiś ciężar, robię uff... no to mam to z głowy, dałam radę a teraz czas odpocząć, odetchnąć, zacząć żyć czymś innym... przestać wreszcie grzebać bo jest ok.
U mnie jest to głęboko związane z potrzebą chronienia siebie przed bólem.
Im bardziej mi się nie chce, im bardziej coś we mnie się opiera, im więcej mam w tym czasie innych rzeczy do zrobienia zamiast pracy nad sobą - tym mocniej coś tam się do mnie dobija tym bardziej spycham to w podświadomość, tym mocniej ślepnę i głuchnę na samą siebie.
Skoro terapka twierdzi, że trzeba to trzeba :)
Nie broń się, nie da się od tego uciec, przeszłość Cię i tak dogoni i w najmniej oczekiwanym momencie przypomni o sobie ;)
Do przodu Fairy, do przodu ;)
_________________
"Władowano nam na plecy garb, a ten garb przyrósł, przyssał się taki ciepławy i śmierdzący. Można się przyzwyczaić. Odrywany bardzo boli. Ale gdy boli to czujesz, że żyjesz".
 
     
Duszek 
Gaduła
coraz częściej szczęśliwa



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 07 Gru 2012
Posty: 719
Wysłany: Śro 07 Sty, 2015 19:50   

fairy napisał/a:
Miałyście taki moment w terapii że chciałyście odpocząć?

tak i robiłam podobnie
fairy napisał/a:
po prostu 2 spotkania odwołałam

Później zaczęłam się zmuszać i mobilizować...chyba chciałam przed czymś uciec, schować to. Jednak szkoda mi było tego czasu poświęconego terapii a przede wszystkim zmarnowania tego. Zrezygnowałam z grupowej i przeszłam tylko na indywidualną. Po długim okresie zauważyłam, że coś drgnęło. Na każdym spotkaniu płakałam, a właściwie ryczałam. Zaczęłam odkrywać siebie i dostrzegać rzeczy których nigdy wcześniej nie zauważałam. Bliskość i zainteresowanie okazywane przez terapeutkę było miłe acz bolesne...zauważyłam jak wiele mi brakuję. Obecnie na każde spotkanie wprost biegnę. Wiem, że następny etap to DDA, trochę a nawet mocno się boję, ale nie poddam się i tego również Ci życzę :)
_________________
Nie można stracić tego, czego nie ma. Nie można zburzyć tego, co nie zostało zbudowane. Można jedynie rozwiać iluzję tego, co wydawało się realne.
Ostatnio zmieniony przez Duszek Śro 07 Sty, 2015 19:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 09 Sty, 2015 22:10   

Niestety nie poszłam na to spotkanie ale postaram sie zmobilizowac do kolejnego.
Choć wiem że dostanie mi sie za odwołanie wizyty tego samego dnia;)

To nad czym chciałaym popracować to mama.
Łapie się na tym że czuje sie zawstydzona przy mamie że jestem
już dorosłą kobietą.
A już broń Boże że seks mogłabym uprawiać z facetem.
Chyba czuję względem mamy obowiązek trzymania sztamy
- zero seksu, zero mężczyzn skoro mama po rozstaniu z ojcem już
z nikim się nie spotykała.
Moja terapeutka skomentowała to jak zwykle 1 celnym pytaniem:
"a czy mama wg. pani była szczęśliwa?"

A druga sprawa to wczuwanie się w stan emocjonalny innych.
Niestety nadal to robię i muszę się pilnować.
Niejednokrotnie muszę sobie przypominać że nawet jeśli ktoś przechodzi
piekiełko to nie musze lecieć i ratować.
Nawet oglądając wiadomości wczuwam się w to jak dana osoba może
się czuć w takiej sytuacji.
Także kosztuje mnie sporo wysiłku żeby zmienić ten nawyk.
Ale pracuję nad tym.
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Sob 10 Sty, 2015 07:34   

fairy napisał/a:
Także kosztuje mnie sporo wysiłku żeby zmienić ten nawyk.
Ale pracuję nad tym.

Może ta praca była łatwiejsza, gdybyś się JEDNAK zdecydowała na pracę w grupie.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 11 Sty, 2015 21:53   

Nie wiem Klaro. Zaliczyłam 3 spotkania i nie czułam sie po nich dobrze.
...może ja się boję emocji lęku i bezradności.
Dla mnie chodzenie na grupę to jak chodzenie co tydzien na emisje filmów o zyciu alkohikow i ich żon.
Ja ogólnie zawsze tak miałam że mówienie o moich problemach pogarszało moje samopoczucie albo dostawałam atak paniki.
Może pójdę na wiosnę jak się poczuje silniejsza i bede miała odwagę stawic czoła
tym emocjom.
Za bardzo mnie boli to wszystko na razie.
Dla mnie to nie terapia a rozgrzebywanie ran.
Wydaje mi się że nawet gdyby to było rozstanie nie z alko a zupełnie normalny
zwykły zwiazek to również nie chciałabym co tydzien chodzic i to rozkminiać.
Po prostu nie mogę, za bardzo boli.
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Nie 11 Sty, 2015 22:03   

fairy napisał/a:
Zaliczyłam 3 spotkania i nie czułam sie po nich dobrze.

Możesz robić jak uważasz, przecież to Twój wybór i Twoje uczucia.

Po raz kolejny napisałam o spotkaniach grupowych, gdyż w poprzednim poście napisałaś tak:
fairy napisał/a:
Nawet oglądając wiadomości wczuwam się w to jak dana osoba może
się czuć w takiej sytuacji.

Wymyśliłam więc, że właśnie w bezpośrednim kontakcie wraz z możliwością zadawania pytań i usłyszenia odpowiedzi, można pracować nad tą nadwrażliwością, można się też w końcu oswoić z tymi cudzymi nieszczęściami i przestać je przeżywać jak własne.
Nie oznacza to wcale braku wrażliwości, ale uznanie, że nikt nie jest w stanie ukoić wszystkich nieszczęść na świecie.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 11 Sty, 2015 22:24   

Ja wiem Klaro i z takim postanowieniem poszłam na terapię.
Ale... ja potem wracam do domu i czuje sie zawalona emocjami
pani która boi sie alko przemocowca ale wpuszcza go do domu po 6 latach
terapii, albo pani ktora totalnie zgnoił alko a do tego zmarło jej dziecko.
Mnie się az słabo robi od tych historii, zyć sie odechciewa.
To samo na al anon... nie umiem sie zdystansować.
On pije ona mowi ze dziekuje Bogu za niego bo ona dzieki temu sobie tłumaczy
że musi sie zajac sobą i hamować swoje ataki wściekłości...
Mam ochote wstać i krzyknąć "kobieto! nie wmawiaj mi ze jestes szczesliwa w tej szarpaninie"
ja do dzis pamietam al alnon na ktorym byłam latem i kobiety ktore siedzą tam i płaczą
a jednoczesnie pozostaja w tych zwiazkach. To bardzo smutne i cięzkie emocje....
A mnie samej juz wystarczajaco cięzko jest.
 
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 11 Sty, 2015 22:27   

Dla mnie inspiracją sa kobiety z forum.
 
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Nie 11 Sty, 2015 23:19   

sztama....mama.....nadwrażliwość

Jak sobie radzisz na co dzień?
Mam poczucie.....że nie masz skóry i wszystko odbierasz, jak swoje....
Masz niezwykły dar......który, w tej chwili jest Twoim przekleństwem.
Potrzebujesz....dystansu. Zdobywając go, będziesz mogła wybierać. ..kogo ratować i czy w ogóle tego chcesz.
Jesteś niezwykła :buziak:
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 12 Sty, 2015 05:31   

Mi pomogla nad ta gruba skora praca nad wewnetrzyn glosem na terapii indywidualnej. Ja tez jestem nadwrazliwa ale mi to pomaga , a bol cos tam pokazuje a nie zabija.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pon 12 Sty, 2015 10:46   

chyba właśnie na terapii grupowej i Al-anon nauczyłam się oddzielać to co moje, od tego co cudze. A przede wszystkim we mnie pękło przekonanie, że muszę płakać, gdy płaczą inni, nawet jeśli wygrałam w totka i rozpiera mnie szczęście. Chyba jeszcze bardziej na mitingach poczułam to prawo do odczuwania własnych emocji. U nas chodziły osoby o różnych stopniach zdrowienia. I były te płaczące i te, które z uśmiechem mówiły o swojej nowej pracy, odkrytych nowych zainteresowaniach, a nawet nowych związkach. I jak jedna płakała, to druga opowiadała o swoich sukcesach, radościach, kolejna narzekała na męża, a kolejna opowiadała jak w nowej pracy. Ot.. takie zwykłe dzielenie się radościami i smutkami, a ja już nie miałam obowiązku nieść tego na swoich barkach? Może całe sedno tkwiło w tym, że zaczęłam słuchać sama siebie, swoich uczuć? Że cudze uczucia nie przysłaniały mi samej siebie? Nie musiałam już uciekać w słuchanie innych, bo przestałam się bać "wycia własnej duszy"? I byłam akceptowana, mimo, ze nie popadałam w nad-empatię?
 
     
zimna 
Gaduła
Księżniczka \^^^/



Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 06 Gru 2011
Posty: 783
Wysłany: Pon 12 Sty, 2015 10:53   

pietruszka napisał/a:
Może całe sedno tkwiło w tym, że zaczęłam słuchać sama siebie, swoich uczuć? Że cudze uczucia nie przysłaniały mi samej siebie? Nie musiałam już uciekać w słuchanie innych, bo przestałam się bać "wycia własnej duszy"?

:)
Mi dodatkowo towarzyszyła dręcząca, granicząca z natręctwem, potrzeba zrozumienia i uporządkowania otaczającej rzeczywistości . Jakby świat był mechanizmem albo łamigłówką którą muszę rozwiązać, znaleźśc klucz. No męczące to było :wysmiewacz:
_________________
"jestem ciszą między parą tonów,
które niełatwo się ze sobą godzą"
R.M.Rilke
..................................... :proca:
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro 29 Cze, 2016 21:55   

Witajcie

Dawno mnie nie było, ale jestem, żyję, przetrwałam!
Czas uspokoił emocje, wyleczył rany, podarował dystans.
Nie tęsknie za mężem, nie żałuję tych 8 lat, nie pytam dlaczego.
Chciałam mieć męża więc miałam.
Zajmuje się sobą, pracą, praca nad sobą, zyję:)
Pojawiła sie energia do działania, pomysły.
Bardzo wam dziękuje za ogromne wsparcie które mi dałyście, mądrość zyciową
i inspiracje żeby iść na przód, nie załamać się
:kwiatek:
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,34 sekundy. Zapytań do SQL: 12