Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje życie i alkohol w nim.
Autor Wiadomość
losowynick 
Towarzyski


Wiek: 41
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 199
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 00:36   Moje życie i alkohol w nim.

Witajcie w końcu mówię sobie coś napiszę tutaj o sobie. Mam 26 lat, jako użytkownik alkoholu jakieś 8.

Najpierw skopiuje to co napisałem na innym forum kilka miesięcy dobrych temu tj. 23 czerwca 2009 nie piłem wtedy jakieś 2 miesiące?

"O mnie cóż, nie ma co tu pisać, staram się nie pić, to pierwsza moja taka przerwa, z pomocą forum poznałem tę chorobę, po pewnym (długim...) czasie zacząłem zauważać niepokojące objawy u siebie (pierwsi zaczeli zauważać najbliżsi) , jednak wiadomo system iluzji i racjonalizacji działał znakomicie, aż w końcu stało się - postarałem się nie pić i udało mi się, nie piję (jeśli dobrze obliczyłeś bo ja nie liczę - chociaż gdzieś tam mam zapisane) od około 50 dni. Maksymalnie przerwa w piciu to max 3 dni(piłem w 90% piwo)

W chwilach słabości wchodzę na forum, to i "konkurencyjne" wierzcie lub nie - pomaga mi to. Jem też dużo słodyczy jak mam "ciśnienie" chociaż na szczęście rzadko je miewam to czasami się obudzi gdzieś tam.

Pierwszy etap mam za sobą (zejście - ojoj nieciekawy temat chociaż na prawdę w porównaniu do alkoholików którzy pili bardzo długimi i ostrymi ciągami zdaję sobie sprawę że te moje zejście po parodniowym piciu np. piw codziennie jest tak na prawdę procentem zejścia takiego gościa który, no wiecie, pije wódkę ostro lub inne wynalazki)

Używam słowa zejście, na pewno wiecie o co mi chodzi.


Drugi etap wydaję mi się że też mam za sobą (tzn etap euforii)

Teraz ten trzeci i długi oraz podobno najtrudniejszy, czasami mam myśli że bym sobie strzelił parę piwek (ale nie że to zrealizuje) ale automatycznie wiem że to tak na prawdę mi nie pomoże, tylko zaszkodzi i to bardzo, że to nic nie da i że znów nie będę mógł normalnie przestać kiedy chce pić, a nie móc zasnąć bez odpowiedniej dawki alkoholu to niezbyt dobry motyw. Lub budzić się rano mimo że człowiekowi bardzo chce się spać i jest strasznie rozbity, lecz nie zaśnie dopóki - 2 piwka nie zostaną wypite (rano...). W samochód i skacowany na CPN - czyż to ku..a takie wspaniałe? Co w tym pięknego? WSTYD i tyle, a jak się człowiek czuje... Fizycznie - porażka. Nie mówiąc o niezdolności do pracy .

Jeszcze tak patrząc wstecz - życie takiego pijuso-alkoholika który nie pije jeszcze cały dzień, tylko co wieczór - że do 15 kac (zależy ile wypije czasem do 18 - 20 - 22) a później poprawka i tak na prawdę czekanie tylko na moment aż nadejdzie wieczór. Aj sorki nie chce mi się pisać. Bardzo chaotyczna ta wypowiedź, ale nie spałem dziś od 5 rano i jestem najzwyczajniej i najnaturalniej w świecie zmęczony :) "



Tak to było i po około 4 miesiącach abstynencji stwierdziłem że w sumie parę piwek mi po pracy nie zaszkodzi i faktycznie na początku trzymałem to w ryzach jednak powoli wracałem do starego schematu... Oczywiście po przerwie więc z gorszymi objawami. Zacząłem ponownie pić codziennie zamiast 2 razy w tygodniu itp itd. Mało ale mi ostatnio dużo nie trzeba 2 3 piwa i już rano jadę skacowany a ja muszę być w pracy sto procent trzeźwy. Generalnie patrząc wstecz tak przez miesiać ostatni właściwie to moje popijanie to czas prób czy aby to nie jestem uzależniony lub a może jednak nie jestem? Schematyczne strasznie. Ale próbowałem serio dzielnie. 2 dni po 6 piw na wieczór (nie pracowałem mam luźny system pracy) później 3 dni zdychania i to nie przez kaca a przez te objawy że nie kontynuowałem picia. I tak z miesiąc lub nie. Katowanie siebie. W końcu trzeba powiedzieć stop. Zapić się nie chce i pić nie chce jednak po takim okresie 4 5 dni nie picia gdy najgorsza męka minęła to ja znów jakiś dół czy coś mnie łapał i znów "ah chwila ulgi będzie" co oczywiście skutkowało niezdolnością do pracy kilkudniową nie przez to że się przepiłem ale przez to że jak wypiłem te 5 piw organizm się domagał dalej a tu już mój rozum reagował i nie piłem. taki istny cyrk. Wiem że picie nic mi nie daje właściwie jestem już w etapie że przyjemności też mi nie daje tak jak kiedyś.


Kiedyś piłem codziennie po od 2 do 7 (raz w tygodniu) piw. Generalnie ciągle na bombie prawie tzn się co wieczór a w dzień czekanie na wieczór na ciśnieniu. W zauważeniu problemu pomogła mi moja kochana dziewczyna która powinna mieć aureole nad głową bo kto by z takim :bezradny: wytrzymał. Oczywiście najpierw jak zaczeła mi mówić o piciu to ja ATAK NA NIĄ i agresja do niej (słowna słowna). Dopiero stopniowo studiowanie materiałów o alkoholizmie itp czytanie w internecie przeczytanie książki o alkoholiźmie i przede wszystkim, czas, próby oraz wnioski pozwoliły mi uwierzyć z całego serca że jestem alkoholikiem chcąc lub nie chcąc uzależniłem się dostarczając chemie do organizmu przez tyle lat i teraz trzeba coś z tym zrobić = nie pić bo będzie jeszcze gorzej. Ona mówiła ja nie słuchałem ona chciała pomóc a wiecie co ja alkoholik zrobił zerwał z nią zerwał tak bo po co z kimś takim się zadawać przecież życie to zabawa a o co jej chodzi (zawsze miałem od małego jakieś tam nieduże ale zawsze pieniądze). A do tego zacząłem zadawać się z taką co lubi % i nie tylko. Żenujące. Aj. Na szczęście ta ze mną zerwała (pijackie eldorado się skończyło) i jestem dalej z moją poprzednią dziewczyną która jeszcze we mnie coś widzi. Głupio mi tu o takich rzeczach pisać. Ale uważam że to był skutek alkoholowego myślenia wszystko. A tamta druga ściemniała mi myślała że mam kasę a ja pusty w ryj a do tego jeszcze kredyty na koncie( alkoholowe eldoraro - a kup sprzedaj a to kupisz tam oddasz tu pożyczysz i zobacz już jest fajnie a później się ODROBI) - DNO.

Od pewnego czasu zauważyłem (po tym etapie abstynencji) że objawy u mnie są coraz bardziej widoczne. Coraz częściej zdarzało się dopijanie od rana zamiast poprawka 1 piwem to od razu 5 i mózg stępiony. Porażka oczy szkliste twarz menela. Nie widze siebie w tej roli.

TERAZ NIE PIJE OKOŁO TYGODNIA I JUŻ NIE CHCE BO CHCE ŻYĆ! NORMALNIE ŻYĆ!
Ostatnio zmieniony przez losowynick Pon 30 Lis, 2009 00:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
losowynick 
Towarzyski


Wiek: 41
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 199
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 00:42   

Bardzo chaotycznie napisałem ale jakoś tak nie wiem tyle na raz do opisania jest. Także w skrócie nie pić na poważnie staram się tak ponad miesiąc i każda taka próba mnie umacnia i przekonała mnie bardzo do tego że jestem alkoholikiem prawdziwym a nie wymyślonym mimo że wielu uważa że sobie problem wkręcam(TYLKO CI KTÓRZY POPIJAJĄ).

Pozdrowionka wszystkim :) :p
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 00:50   

losowynick napisał/a:
każda taka próba mnie umacnia i przekonała mnie bardzo do tego że jestem alkoholikiem prawdziwym

A nie jesteś już zmęczony tymi próbami? Bo ile można bezskutecznie próbować?
Te próby już swoją rolę spełniły - przekonałeś się dzięki nim, że jesteś alkoholikiem.
Myślę, że teraz czas skończyć z tym raz a dobrze. Masz może na to jakiś plan?
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
damian 
Milczek


Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 9
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 01:03   

Czesc.
Mam na imie Damian i jestem uzalezniony. Od roku i trzech miesiecy nie pije, pomogla i pomaga mi w tym grupa AA oraz praca nad 12 krokami. Pilem ciagiem 4.5roku, wczesniej utrzymywalem scisla abstynencje przez 10 lat (zakonczylem terapie w jednym z osrodkow typu MONAR, moim problemem byly opiaty). Po dziesieciu latach sterylnosci zamienilem narkotyki na alkohol, wiedzialem duzo o uzaleznieniu ale pilem i przestac nie potrafilem. Rozumiem to o czym piszesz i choc u mnie wygladalo to troche inaczej, w sumie wygladalo tak samo, tzn., dosiegnalem swojego dna, zrozumialem ze sam ze swoim problemem sobie poradzic nie umiem i bez skrupulow poprosilem o pomoc AA. Forum jednym moze pomoc, innym nie do konca tzn. moze byc ono forma dodatkowej pracy nad soba czy tez zwyklego "wygadania" sie - jak ma to miejsce w moim przypadku. Znajac siebie wiem, ze bez wsparcia "na zywo", bez terapii jaka sa mityngi AA nie przestalbym pic.
Pozdrawiam i powodzenia zycze, hej.
 
     
losowynick 
Towarzyski


Wiek: 41
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 199
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 01:08   

Wiedźma napisał/a:
losowynick napisał/a:
każda taka próba mnie umacnia i przekonała mnie bardzo do tego że jestem alkoholikiem prawdziwym

A nie jesteś już zmęczony tymi próbami? Bo ile można bezskutecznie próbować?
Te próby już swoją rolę spełniły - przekonałeś się dzięki nim, że jesteś alkoholikiem.
Myślę, że teraz czas skończyć z tym raz a dobrze. Masz może na to jakiś plan?


Dokładnie. Nie chce więcej próbować. Czytam forum i wspomagam się nim. Na terapie nie pójdę na AA też nie. Wierzę że dam radę samemu. W moim stopniu uzależnienia. Tylko trzeba nauczyć się żyć i radzić sobie z emocjami na trzeźwo.
 
     
losowynick 
Towarzyski


Wiek: 41
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 199
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 01:10   

Nie sięgać najłatwiejszą drogą po regulator emocji. Ja zawsze w życiu chciałem iść najłatwiejszą drogą i najmniej z siebie dać.
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 01:11   

losowynick napisał/a:
Na terapie nie pójdę na AA też nie. Wierzę że dam radę samemu. W moim stopniu uzależnienia. Tylko trzeba nauczyć się żyć i radzić sobie z emocjami na trzeźwo.

A w jaki sposób chcesz się tego nauczyć, skoro nie chcesz iść tam, gdzie tego uczą?
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 01:16   

losowynick napisał/a:
Ja zawsze w życiu chciałem iść najłatwiejszą drogą i najmniej z siebie dać
ale nie zawsze wychodziło co
powiem szczeże idz se na te skruty ,ale z siebie to będziesz musiał dać dużzzo więcej niż se to wyobrażasz
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 01:19   

losowynick napisał/a:


. Na terapie nie pójdę na AA też nie. Wierzę że dam radę samem .

Życzę powodzenia. :(
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
Ostatnio zmieniony przez beata Pon 30 Lis, 2009 01:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
losowynick 
Towarzyski


Wiek: 41
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 199
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 01:53   

Myślę że np. dzięki forum które daje kontakt z niepijącymi alkoholikami. Jacek ja nie chce ciągle chodzić na skróty. Ja potrafię z siebie dużo dać tylko muszę (no właśnie) coś muszę, nie wiem kwestia motywacji czy czego tam, wizji samorealizacji jakiejś? Musze mieć postawiony jasny cel do którego dążę i spełniać etapy krok po kroku. Bla bla bla ale na mnie siedliście albo mi się wydaje.

P.S. Jestem szczery i uczciwy odnośnie epizodu z moją dziewczyną nigdy jej nie zdradziłem i nie oszukałem. I Ona o tym wie. Boli mnie to co zrobiłem. Może to już moje dno? To było jakiś rok temu także sprawa nie jest świeża ale jednak.


Albo odnośnie zaawansowania choroby alkoholowej zdarzyło mi się ostatnio mniej więcej 2 mieś temu mimo że zakładałem wypicie dziś na wieczór 2 piw i kupiłem 2 piwa zwykłe bo jutro rano planowałem załatwić sprawy, natomiast po ich wypiciu poczułem się zamiast jak kiedyś lekko zmulony i zmęczony wręcz pobudzony jak po jakiejś amfetaminie(nigdy nie próbowałem-ale efekt znam) i do tego stopnia że zamiast pójść spać organizowałem sobie alkohol o 1 w nocy łącznie z spacerem na cpn (raz kiedyś przed 3) co kiedyś było nie do pomyślenia dla mnie. Ja mądry (podobno?) chłopak z dobrego domu takie rzeczy? Wstyd, ale ciśnienie na dopicie się było silniejsze. Typowe objawy alkoholizmu.
 
     
Borus 
Trajkotka
uzależniony



Pomógł: 35 razy
Wiek: 66
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 1843
Skąd: wielkopolskie
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 06:48   

losowynick napisał/a:
Wierzę że dam radę samemu
...ja też w to wierzyłem...jakieś trzy czy cztery lata...przestałem wierzyć, gdy o mały włos nie zginąłem... 8|
_________________
zostało mi podarowane drugie życie...
 
 
     
losowynick 
Towarzyski


Wiek: 41
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 199
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 07:52   

Ale też nie można popadać w skrajność widzę starszych odemnie tak o 20 lat i tak popijają mniej lub więcej (ale nie piją od rana) i jakoś funkcjonują w tym społeczeństwie.
 
     
losowynick 
Towarzyski


Wiek: 41
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 199
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 07:53   

Borus, jakiś wypadek pod wpływem alko?
 
     
Mariusz 
Małomówny
Mariusz


Wiek: 46
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 17
Skąd: Szczecin
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 08:30   

Wiesz ja sie też łudziłem, że fora, informacje w necie mi pomogą, pamiętaj jednak, że to tylko teoria. Prawdziwą wiedzę praktyczną otrzymałem na terapii - kontakt z wyszkolonymi osobami, które znają problem, z innymi uzależnionymi, obowiązek nie picia(zapisany w kontrakcie) - dmuchanie w balonik, nauka dyscypliny i koncentracji, właśnie ta koncentracja w moim przypadku wiele mi dała, w końcu przestałem bujać w obłokach. A forum w abstynencji z tego co widzę może dużo pomóc, utrwala mi wiedzę, którą nabyłem na terapii, no i dodatkowy kontakt z innymi uzależnionymi fsdf43t
Terapia to nie tylko wiedza jak nie pić, to nauka życia i jego podstawowych zasad, które gdzieś zostały zakopane i poszły w niepamięć i radzenia sobie w otaczającym świecie bez wspomagaczy. Nazywanie i odnajdywanie w sobie uczuć i emocji, które gdzieś uciekły. Napewno większość się ze mną zgodzi, że jest to poprostu nauka życia od początku. Ja musiałem się cofnąć prawie 15 lat wstecz i odnaleźć przyczyne mojego sięgnięcia po alkohol
Ostatnio zmieniony przez Mariusz Pon 30 Lis, 2009 08:40, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Bebetka 
Główna księgowa


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 05 Paź 2008
Posty: 1560
Wysłany: Pon 30 Lis, 2009 08:36   

webmariusz napisał/a:
Prawdziwą wiedzę praktyczną otrzymałem na terapii - kontakt z wyszkolonymi osobami, które znają problem, z innymi uzależnionymi

Moja droga do trzeźwości wyglądała tak: forum (informacje, pierwsze kontakty z uzależnionymi) - terapia (tu otrzymałam to o czym piszesz wyżej) - forum (wsparcie w trudnych chwilach, sporo cennych innych informacji i doświadczeń) fajna alternatywa ;)

Trzeźwieje juz ponad rok :)

Dodam jeszcze, że tutaj poznałam wielu wspaniałych ludzi z którymi utrzymuje kontakty tzw. pozaforumowe. Osobiście bardzo cenie sobie ich zdanie i niejednokrotnie ich wsparcie.
Ostatnio zmieniony przez Bebetka Pon 30 Lis, 2009 08:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 11