Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Linka
Nie 21 Paź, 2018 10:03
Dni smutne i radosne-wspoluzaleznienie
Autor Wiadomość
Kasandra 
Małomówny


Wiek: 57
Dołączyła: 21 Paź 2018
Posty: 15
Wysłany: Czw 25 Paź, 2018 05:06   

Mimo obaw byłam na indywidualnej terapii. Było dobrze, psychoterapeutka przypadła mi do gustu, słuchała co mówię, zadawała pytania,dzięki temu umiałam pozbierać myśli, opowiedzieć o sobie, o swoich uczuciach. Potwierdziła, ze jestem współuzależniona i ze decyzja aby tu przyjść była słuszna, Już od poniedziałku 29 października, a wiec dzień po moich urodzinach zaczynam terapie grupową. Ma być 11 takich spotkań, raz w tygodniu od 16.30 do 19.00. Długo hehe, znów mam obawy o czym można tyle gadać. Zajęcia ma prowadzić moja psychoterapeutka z koleżanką. Ma nas być 5 osób, same kobiety.

Mąż stara się nie pić. Będę mu musiała powiedzieć o terapii bo się zmartwi gdzie znikam w poniedziałki, hihi
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Czw 25 Paź, 2018 06:06   

Te 11 spotkan to pewnie grupa wstepna czyli zobaczenie / nakreslenie problemu. U mnie byla jeszcze poglebiona i tam bylo 25:spotkan cotygodniowych. Ja chodzilam rok na terapie. A czy musisz informowac meza gdxie chodzisz to spraea dyfkusyjna. On malo sie przejmuje tym co czujez
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Kasandra 
Małomówny


Wiek: 57
Dołączyła: 21 Paź 2018
Posty: 15
Wysłany: Czw 25 Paź, 2018 06:53   

perełka napisał/a:
Te 11 spotkan to pewnie grupa wstepna czyli zobaczenie / nakreslenie problemu. U mnie byla jeszcze poglebiona i tam bylo 25:spotkan cotygodniowych. Ja chodzilam rok na terapie. A czy musisz informowac meza gdxie chodzisz to spraea dyfkusyjna. On malo sie przejmuje tym co czujez



raczej musze powiedziec gdzie wychodze, ja tez bym wolala zeby mi mowil gdzie idzie i najczesciej tak robi, chociaz tak jak mowilam on pije w domu, a jak gdzies wychodzimy to zazwyczaj razem(o ile jest trzeźwy)...ale ostatecznie moge przecież cos wymyslec :p
Ostatnio zmieniony przez Kasandra Czw 25 Paź, 2018 07:05, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Czw 25 Paź, 2018 07:23   

Bylam calkowicie zalezna od meza materialnie i nie mowilam gdzie ide. Przestal pic bo czuje, ze cos sie dzieje. Moze byc tak , ze jak od razu dowie sie gdzie chodzisz to zacznie robic wszystko zeby pokazac Ci ze to z Toba jrst cos nie tsk i czepuasz sie biednego czlowieka.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Czw 25 Paź, 2018 09:44   

To prawda, jak byłam jeszcze z moim ex to jak mu powiedziałam, że chodzę na terapię że współuzależnienia, to robił wszystko, aby to w jakiś sposób umniejszyć i wyśmiać. Ja zaczęłam chodzić na terapię, gdy jeszcze mieszkałam z rodzicami. Mam bardzo nadkontrolujacą, nadopiekuńczą matkę, która musiała wiedzieć o każdej minucie mojego życia. Ale i tak nie wiedziała, że jak wychodzę z domu, to wychodzę na terapię. Nie widziałam potrzeby mówienia jej o tym. Dlaczego? Bo wiedziałam, że podobnie jak w przypadku mojego ex, to mogło się obrócić przeciwko mnie (jak się okazuje słusznie, mój brat też chodzi teraz na terapię i przyznał się do tego rodzicom i wyniknela z tego niezła awantura). Przemyśl to jeszcze - czy aby na pewno już teraz musisz go informować, że chodzisz akurat na terapię. Może porozmawiaj o tym na terapii indywidualnej. Bo może faktycznie to Ty masz rację i to, że Twój mąż będzie wiedział niczego nie zmieni. Ale ja bym się dobrze nad tym zastanowiła, przynajmniej na początku :)
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Czw 25 Paź, 2018 09:51   

Cytat:
raczej musze powiedziec gdzie wychodze,

Do lekarza, do psychologa.....jak już musisz coś powiedzieć.
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 25 Paź, 2018 13:49   

Bywa, że mężowie przyjmują różne postawy mające pokazać, że z nimi nie jest wcale tak źle i że ta żona, co właśnie wychodzi z ośrodka, najwyraźniej coś sobie wymyśliła.
Pewnego razu, gdy mój mąż ocknął się z wielkiego picia i rano siedział dogorywający, roztrzęsiony, z twarzą noszącą ślady kilkakrotnego kontaktu z glebą lub inną twardą powierzchnią, położyłam mu przed nosem numery ośrodków leczenia uzależnień i telefon.
Dziś wiem, że chciał, żebym się odczepiła, ale wówczas tego nie wiedziałam.
Stwierdził, że nie jest w stanie niczego załatwić i prosi, żebym go zarejestrowała.
Nie musiał mi tego dwa razy powtarzać tyle, że głos po drugiej stronie drutu oświadczył, że męża zarejestrują, jeśli się sam zgłosi, a teraz mogą przyjąć tylko mnie. Padło pytanie czy chcę. Byłam tak zaskoczona, że odpowiedziałam twierdząco. Od razu otrzymałam termin, więc mąż wiedział, że to właśnie ja będę się terapeutyzowała.
Przez jakiś czas przyjeżdżał po mnie wieczorami po zakończeniu zajęć, przy czym ustawiał się tak, że osoby wychodzące z ośrodka dobrze go widziały.
Bardzo mi to odpowiadało, ale wyczuwałam fałsz. Przyszło mi do głowy, że chce pokazać innym, że niepotrzebnie chodzę na terapię, bo mam dobrego męża. Nawet z terapii do domu mnie odwozi.
Zapytałam go, czy dobrze myślę. Potwierdził i od tego czasu musiałam wracać do domu sama :D
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 73
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Pią 26 Paź, 2018 01:52   

Kasandra napisał/a:
raczej musze powiedziec gdzie wychodze, ja tez bym wolala zeby mi mowil gdzie idzie i najczesciej tak robi,

Bardzo słuszne uzasadnienie, jedyne , jeśli mieszka się i żyje w związku. I pożyteczne, gdyż Partner który nagle sie dowiaduje, że być może, jego zachowania mogą wyjść poza ściany domu, poza grono rodziny, zaczyna się zastanawiać nad tymi zachowaniami, kontrolować je. I nie jest ważne z jakich powodów robi to na początku, ważne ,że w ogóle robi. Choroba alkoholowa wyłącza myslenie, a na pewno je zubaża, chory z czasem nie pamięta po co /dlaczego pije. Na mojej terapii pan terapeuta pewnego razu podiął temat: dlaczego istnieje uzaleznienie, od różnych środków uzależniających, nie tylko od alkoholu?
Narysował na tablicy sinusoidę, która przedstawiać miała życie człowieka, jego nastroje, rzadko kiedy ilustrowane przecież linią prostą, stabilne, codziennie jednakowe. Każdy z nas żyje na mnieszej lub większej hustawce, góra-dół, większy dół chcemy wyrównać większą górą, a więc jeden kieliszek, potem dwa...początkowo tylko dla poprawienia humoru, nie codziennie, w razie potrzeby...sinusoida rozciąga się, początkowo...jej górne szczyty czasami sięgają euforii...taką euforię dają też inne przeżycia, np seks, ale z czasem uzależnionej osobie coraz trudniej jest osiągnąć stan tego zadowolenia jakie daje używka/alkohol innymi sposobami, np seksem: a to obrażony partner nie chce się kochac, a to trzeba zabiegać, prowadzić jakąś grę miłosną...z .czasem w ogóle się nie udaje, gdyż zalewanie robaka źle wpływa na potencję....smutny człowiek coraz częściej sięga po kieliszek czy inną używkę, bo jest łatwiej, szybciej....tiaaa. do czasu. Z czasem bowiem, coraz trudniej i przy użyciu alkoholu "wdrapać się" na szczyty początkowej euforii, pije więc coraz częściej i coraz więcej. Codzienne radości domowe , które kiedyś były źródłem szczęścia(o ile takie byly) i w skali od 1 do 10 dawały dziesiątkę, obecnie , nawet gdy Partner jest pełen dobrej woli, pokocha się-dają co najwyżej 4-5 punktów satysfakcji, dziesiątka jest już tylko w pamięci stanem obecnie nieosiągalnym....a ona/ona marzy, żeby znowu rozhuśtać się wyżej, tak jak kiedyś...żeby warto było żyć. Dlatego każdy sposób jest dobry, by przerwać ten bezsens bezmyślnego powtarzania tych samych blędów, bo przecież żeby zmienić życie na lepsze-trzeba zmienić swoje postepowanie. Zacząć robić coś nowego. Nasze nowe zachowanie spowoduje na pewno inne , nowe zachowanie partnera, warto spróbować.
 
     
Kasandra 
Małomówny


Wiek: 57
Dołączyła: 21 Paź 2018
Posty: 15
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 18:29   

Weekend,bylam dzis u rodzicow! 55 rocznica ślubu rodzicow,do tego wyjscie taty ze szpitala,..siostry zorganizowaly imprezke,zaprosily mnie ale bez Marka.....i tak nie mógł by jechać bo pije i to fest. Mógł iść pic z kolegami po pracy ale nie poszedł bo się nie zadaje z alkoholikami! Hahaha dobre.
Spotkanie rodzinne był miłe tyle że było mi smutno bo starsza siostra była z facetem,młodsza z mężem a ja sama.....Jako że dziś też są moje urodziny dostałam w prezencie płaszczyk :)
Co czuję? Złość,rozgoryczenie,przygnębienie i bezradność.....ale wszystko gdzieś w środku,na zewnątrz jest spokój,obojetnosc
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 18:37   

Kasandro, tyle lat z mężem alkoholikiem a Ty nadal niepogodzona?
Jak z Twoją terapią?
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 18:47   

Kasandro, do tej samosci, nie mylić z samotnością , trzeba się przyzwyczaić.
Potrzeba czasu i pracy nad sobą.
Nikt Ci nie zepsuł tej uroczystości, dostałaś piękny prezent, byłaś w gronie swojej rodziny, toz to same pozytywy.
Ty na razie widzisz tylko braki...
Znasz powiedzenie o szklance do połowy pustej, albo pełnej ?
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 19:15   

Kasandra napisał/a:
Co czuję? Złość,rozgoryczenie,przygnębienie i bezradność.....ale wszystko gdzieś w środku,na zewnątrz jest spokój,obojetnosc

Wiesz Kasandro, jak wiele się zmienia, gdy... zmienisz punkt widzenia, swoje nastawienie?
Mimo, że mój partner nie pije od wielu już lat, zdarza się, że bywam na rodzinnych uroczystościach sama. Czasem zdarza się, że Pietruch jest w pracy, a czasem... woli nie iść, bo tam czasem jest alkohol. I właściwie... nie czuję już przykrości, że jestem sama, a brat z żoną i dziećmi. Po prostu taka impreza jest przede wszystkim dla solenizantów, czy jubilatów, więc cieszę się, że mam okazję uczestniczyć w ich święcie. Moi rodzice w zeszłym miesiącu świętowali 51 rocznicę i byłam sama. Czułam wdzięczność, że udało im się dożyć wspólnych lat, radość, że mogę być z rodziną (z którą kiedyś wcale nie najlepiej mi się układało), itp. Nie czułam potrzeby[tłumaczenia się za swojego partnera, niech sam zadzwoni i złoży życzenia.

quote="Kasandra"]jako że dziś też są moje urodziny dostałam w prezencie płaszczyk [/quote]
no... ładny prezent... Fajnie jest dostawać takie prezenty. Podoba Ci się?

Kasandra napisał/a:
Co czuję? Złość,rozgoryczenie,przygnębienie i bezradność.....ale wszystko gdzieś w środku,na zewnątrz jest spokój,obojetnosc


Miałam podobnie, więc mam nadzieję, że i u Ciebie się zmieni. Już nie czuję potrzeby udawania, nieprzyjemne ze mnie "wyszło". Dużo w tym pomogła mi właśnie terapia i własna praca nad sobą.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego, Kasandro
 
     
Kasandra 
Małomówny


Wiek: 57
Dołączyła: 21 Paź 2018
Posty: 15
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 21:10   

olga napisał/a:
Kasandro, tyle lat z mężem alkoholikiem a Ty nadal niepogodzona?
Jak z Twoją terapią?
. Terapię zaczynam od poniedzialku 29 października czyli od jutra.Zaskoczylas mnie z tym pogodzeniem się,mam wrażenie że nigdy się to nie stanie no ale skoro to ma być na toterapii to sie ciesze.


A płaszczyk bardzo mi się podoba! Ostatnio lubię szary kolor.Ubiore sobie jutro jak będę jechała na terapię.
Tak to prawda że dużo zależy od naszego nastawienia. Muszę nad tym popracować fsdf43t
Ostatnio zmieniony przez Kasandra Nie 28 Paź, 2018 21:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kasandra 
Małomówny


Wiek: 57
Dołączyła: 21 Paź 2018
Posty: 15
Wysłany: Pon 29 Paź, 2018 06:36   

DZiś początek terapii. chociaż to dopiero o 16.30 tremę mam juz teraz,jak przed jakimś egzaminem. :stres: Bede musiala podpisac umowę o zachowaniu tajemnicy i że do konca bede uczestniczyc wterapii, nie wiem jeszcze z czym sie wiąże rezygnacja....w kazdym bądź razie umowa mobiliuzje do tego żeby nie rezygnować :okok:
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pon 29 Paź, 2018 06:47   

Spokojnie :luzik: oni są od tego żeby Ci pomóc a nie pognębić
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,86 sekundy. Zapytań do SQL: 15