Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Wiedźma
Wto 06 Lis, 2018 20:17
Ponad dwa lata a ja dalej nic do przodu
Autor Wiadomość
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 12:58   

alkoholik napisał/a:
Martwi mnie tylko, że uwywasz słów typu „nagonka”

A mnie to nie martwi, bo użyłam sformułowania: te wszystkie nagonki, krytyki czy inne piętnowania
czyli - co komu pasuje (niepotrzebne skreślić albo właściwe podkreślić fsdf43t ).
Wydawało mi się, że kontekst jest jasny... :roll:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 13:28   

alkoholik napisał/a:
Może dlatego, że antyklerykalne treści


problem polega na tym, że ja zupełnie nie odnoszę się do Twoich antyklerylaknych treści, ale do Twojej choroby nazywanej alkoholizmem :bezradny: w zasadzie mógłbyś się skupiać nawet na srających na chodnikach psach i ciągle o nich pisać, nie chodzi mi o antyklerykalizm sam w sobie. Wydaje mi się, ze Pietruszce także, ale trudno Ci to zrozumieć, będąc tak zacietrzewionym i zafiksowanym na jednym temacie

alkoholik napisał/a:
godzą w twój ułożony poprawnie świat?


Jak wyżej

alkoholik napisał/a:
że widzę tylko czubek własnego nosa


Czubek własnego ego i megalomanii, przeświadczenia, że ma się absolutną rację i głosi się prawdę objawioną, spychologia własnego problemu na bok i kamuflowanie go innym problemem.


Więc jeszcze raz - chodziło mi o to, żebyś się zastanowił przez chwilę nad tym, czy Pietruszka nie miała racji w tym, że wyszukujesz sobie tematów zastępczych, kiedy Twoja choroba - alkoholizm - może przez to się objawiać i dawać znaki. Nikt tu nie mówi o ideach, które głosisz, ale o sposobie, w jaki to robisz. Tak jak pisałam już wyżej, równie dobrze mógłbyś się zacietrzewić na problem rowerzystów wjeżdżających z pełnym impetem na przejścia dla pieszych. To nie chodzi o temat, o którym mówisz, ale o sposób. O pewną samoświadomość w chorobie. Wielu alkoholików, kiedy mają nawrót choroby alkoholowej tego nie widzi. Dzieje się z nimi coś złego, zazwyczaj fiksują się strasznie na jakimś temacie, żeby podbić sobie adrenalinę w organizmie, żeby w końcu doprowadzić do sytuacji, kiedy to "trzeba" już sięgnąć po kieliszek, bo innej opcji nie ma.

Ja nie mówię, że problemy polityczne, klerykalne i tym podobne nie są ważne. Oczywiście, że są i że trzeba i warto o tym mówić, kiedy komuś dzieje się jakaś krzywda. Chodzi o to jednak, żeby się zastanowić przez chwilę, czy to nie ma coś wspólnego z Twoją chorobą. Wszak jesteśmy na forum wolnych od alkoholu, większość osób tutaj jest po terapiach, po wielu latach picia, po wielu latach życia z alkoholikami i bardzo dobrze znają te niebezpieczne schematy i potrafią je zauważyć wcześniej niż główny zainteresowany. Chodzi tylko o to, abyś zszedł z piedestału swojego ego i się zastanowił nad tym przez chwilę, przemyślał to, czy jest na pewno wszystko w porządku. Tak zupełnie szczerze, sam ze sobą, nawet jeśli by to miało boleć. Bo z wysokiej piramidki takiego poczucia "mnie to nie dotyczy" już bardzo niedaleko do nawrotu... 8| Trzeba pamietać, że alkoholizm, nawet jak już się nie pije jakiś czas, dotyczyć będzie zawsze, do końca życia. I każde zawirowanie emocjonalne (dobre i złe) może doprowadzić do nawrotu.

U mnie na terapii zalecano nawet, żeby wręcz nie oglądać za bardzo wiadomości, nie ładować się w dywagacje polityczne, bo jest to nadmiar emocji, który osobom uzależnionym szkodzi dużo bardziej niż zdrowym.

Jeszcze raz powtarzam, nie uważam, żeby mówienie o tym, że dzieje się komuś krzywda i próba podjęcia z tym dyskusji oraz walki była zła. Chodzi o to, żeby umieć rozpoznać moment, kiedy mi to już szkodzi i może spowodować, że moje prywatne życie może się posypać przez nawrót choroby.
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 13:37   

Margo, ok teraz rozumiem o co chodzi. Ale jakoś nie bardzo wiem jak to do siebie odnieść. Ja bym swojego zachowania nie określił jako zacietrzewienia a raczej jako zaangażowanie. Przecież ja po to przestałem pić, żeby być sobą, żyć, kształtować siebie i świat wg swoich oczekiwań, mieć do siebie szacunek i zaufanie. To wszystko się dzieje. Moje zaangażowanie w „danym temacie” jest w mojej opinii adekwatne do wagi problemu. Faktycznie, na forum może to tak wyglądać, że jestem nonotematyczny. Ale w realu zajmuję się jescze kilkoma rzeczami, mam hobby, żyje mi się dobrze. Tego chciałem.
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 13:55   

alkoholik napisał/a:
Ale jakoś nie bardzo wiem jak to do siebie odnieść.



ufff... cieszę się, że zrozumiałeś :mgreen:

Ogólnie to ja nie twierdzę, że tak jest. Myśle, że Pietruszka też nie napisała tego z całą pewnością. To wyraz pewnego niepokoju i zaobserwowania wielu powtarzających się w kółko schematów. Wszach choroba alkoholowa, choć wydaje się za każdym razem inna, ciągle opiera się na identycznych schematach. Nie musisz odpowiadać nam tutaj, po prostu zastanów się sam dla siebie i miej to z tyłu głowy, żeby po prostu nie zabrnąć w to za daleko i żeby nie przesadzić. Żeby nie było za późno. Jeśli Ty sam, zupełnie szczerze, w środku z sobą pogadałeś, włączając w to odrobinę pokory i uważasz, że jest ok i nic złego się nie dzieje, to spoko. To dla mnie tematu nie ma. Chodzi tylko o to, żebyś o siebie dbał ;) Przecież po to tu jesteśmy. Tu na forum to taki trochę... poligon. Gdzie można przetestować różne rzeczy, gdzie można wypróbować zanim się wprowadzi w realny świat. No i żeby się uczyć życia w społeczeństwie, tak na codzień. I żeby przy okazji móc się wspomóc doświadczeniem.

I przepraszam, że tak ostro zareagowałam, ale mam alergię na takie odpowiedzi z pozycji... "inteligenta". Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. Ja widziałam, że chciałeś się Pietruszce odgryźć bo coś tam Cię zabolało w tej jej wypowiedzi i chciałeś to ukryć w mega inteligentym wywodzie... zawoalowałeś to, zamiast powiedzieć wprost. Tego nie lubię, bo to takie ustawianie się z pozycji wyższego w hierarchii i prowadzi to u mnie do białej gorączki.

Ale tak jak mówiłam, jeśli uważasz, że wszystko jest ok, to spoko. To już nic nie mówię :okok:
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 14:07   

Margo, bardzo rozsądne słowa. Zasadniczo, podtrzymuję to co
wcześniej napisałem ale na pewno przemyślę to co napisałaś. Nad tak rzeczową wypowiedzią zawsze warto się pochylić.
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 14:10   

alkoholik napisał/a:
Nad tak rzeczową wypowiedzią zawsze warto się pochylić.


:skromny:
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 14:22   

Uważam, że jeśli dwie strony mają gotowość do dialogu to porozumienie jest możliwe w każdej sprawie. Ważnym jest też aby dopuścić do siebie możliwość własnej niedoskonałości. To o czym napisałaś. Przepuścić swoje racje przez filtr cudzego ich odbioru. Przeważnie coś mi z tego wynika. Coś nowego, czasem zaskakującego a czasem przestaję udawać, że czegoś nie widzę.
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 14:45   

Wiesz, zawsze gdy nam ktoś coś zarzuca, naszą pierwszą reakcją jest obrona. To jest zupełnie naturalny odruch, zaprzeczenie. Ja uważam za dużą wartość i zaletę, jeśli w momencie, kiedy ktoś mi coś zarzuci, to potrafię się zatrzymać i przemyśleć to, co zostało do mnie powiedziane, co mnie zabolało. Zweryfikować to w sobie i z=się zastanowić (tak dla siebie, dla swojego dobra) czy ten ktoś miał racje, czy może się mylił. I jasne, gdyby wszyscy tak robili, świat byłby nienaturalnie idealny ;) tak się nie da, bo jesteśmy tylko ludźmi. Każdy mówi jakimś tam swoim innym językiem i często jeden nie rozumie drugiego, co on ma na myśli. Dlatego tym bardziej czasami warto przysiąść, zastanowić się, a jeśli się czegoś nie zrozumiało, to po prostu dopytać. Ja staram się tak robić (wiadomo, nie zawsze wychodzi :mgreen: też jestem człowiekiem tylko), ale zauważyłam, że jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żebym na tym straciła. Zawsze tylko zyskiwałam, nawet jeśli ten ktoś się mylił, to dzięki temu mogłam sobie coś w sobie zweryfikować i bardziej poznać siebie samą. Autorefleksja i umiejętność zajrzenia w głąb swoich emocji to bardzo trudna sprawa, szczególnie dla osób z zaburzeniami takimi jak uzależnienie czy współuzależnienie :roll: ale jakie to fajne jest kiedy to się udaje, jaka to fajna satysfakcja dla samego siebie * :mgreen:


*choć czasami to jest bardzo trudne i bolesne, przyznać się przed samym sobą, że nie jest się idealnym, wszechwiedzącym i ogólnie najlepszym... że się ma wady i robi się czasami głupie rzeczy :roll:
Ostatnio zmieniony przez margo Nie 28 Paź, 2018 14:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 17:04   

alkoholik napisał/a:
adziwia mnie twój zarzut jakobym nie miał szacunku do innych przekonań. Wnioskuję z tego, że jesteś katoliczką i moje posty cię urażają.

Nie, nie jestem, chociaż tak zostałam wychowana. W Boga wierzę, choć w mniej katolicki sposób. Twoje posty mnie nie urażają, bo każdy ma prawo mieć swoje przekonania, a ja nie zamierzam ginąć w obronie czyichś przekonań. Jednocześnie daję sobie prawo w wielu punktach z Tobą nie zgadzać.
Mam jednak pewną wrażliwość, że pewne treści mogą kogoś urażać, bo nie jesteśmy tu sami.

Jednak znacznie bardziej zaniepokoiło mnie to Twoje zafiksowanie na temacie... no... ale o tym już sobie pogadaliście z Margo, która to pięknie wyłuszczyła, a dziewczyna ma znacznie większą wiedzę w temacie niż ja. To niezwykle mądra kobieta i zawsze lubię ją czytać.
Pozdrawiam alkoholiku
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Nie 28 Paź, 2018 17:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 21:32   

alkoholik napisał/a:
Tylko prawda nas wyzwoli. Zamiatanie pod dywan nic nie da. My alkoholicy wiemy o tym doskonale

W kontekście choroby alkoholowej to z tego co wiem to "moja prawda" mnie może wyzwolić. Nie prawda Zbyszka, nie prawda Kingi, nie prawda strażaków ani prawda służby zdrowia. MOJA. Zajmowianie się prawdą Zbyszka, Kingi, strażaków i służby zdrowia nie ma szans mnie wyzwolić. Chyba nawet przeciwnie, czym bardziej będę się zajmował prawdą Zbyszka i Kingi tym sam mam niewielkie szansę na wyzwolenie.
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie 28 Paź, 2018 22:56   

Tibor napisał/a:
W kontekście choroby alkoholowej to z tego co wiem to "moja prawda" mnie może wyzwolić.
z tego co wiem to często "moja prawda" bywa dość często wynikiem działania mechanizmów uzależnień . Mnie pomaga prawda którą słyszę od moich luster na mityngach lub grupie ......bez nich tzw. "moja prawda" to tylko pycha a ta kroczy na krok przed upadkiem
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Pon 29 Paź, 2018 07:29   

Tibor, Janioł - panowie, co Wy tacy spięci jesteście? (bez urazy). Trochę prowokacyjnie (nie odbierajcie tego jako niegrzeczność, nie mam na celu Was atakować) zapytam: podejmujecie jakieś własne decyzje, czy paraliżuje Was możliwość potencjalnej pomyłki? Sory, ale ja tak Was trochę odbieram, nie wiem czy słusznie. Mozę po prostu mamy inne definicje trzeźwienia?
 
     
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Pon 29 Paź, 2018 08:50   

Myślę Janioł, że nie zrozumiałeś kontekstu. "Moja prawda" jest wzięta w cudzysłów. Tutaj ta "moja prawda" to nic innego jak moje tajemnice. Jeśli się z nich nie oswobodzę, jeśli się nie podzielę swoimi tajemnicami, będę je zachowywał tylko dla siebie to mam niewielkie szanse na wyzwolenie.

Im większa jest twoja choroba, im głębsze są twe tajemnice czy jakoś tak to szło.

Cytat:
Mozę po prostu mamy inne definicje trzeźwienia?

Na chwilę obecną z moich obserwacji, z pewnością tak.
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Pon 29 Paź, 2018 09:04   

Tibor napisał/a:
Na chwilę obecną z moich obserwacji, z pewnością tak.

A jesteś szczęśliwy na swojej drodze? Bo ja tak.
 
     
Tibor 
Towarzyski



Pomógł: 7 razy
Wiek: 50
Dołączył: 08 Sie 2016
Posty: 495
Skąd: z jasnej strony mocy
Wysłany: Pon 29 Paź, 2018 09:21   

W ogóle się nad tym nie zastanawiam. Mam nieco inną filozofię życia (trzeźwienia?). To droga akceptacji a nie droga szczęścia. Czasem tej akceptacji nie mam, ale w większości mam. To daje mi spokój i spełnienie.
_________________
"życie duchowe to nie teoria"
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 15