Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Linka
Pon 11 Maj, 2020 18:46
alkoholik odszedł
Autor Wiadomość
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 51
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9024
Wysłany: Czw 21 Maj, 2020 15:15   

Ja tu nie widzę żałoby tylko wq*** że inna ukradła coś mojego.
Mogę się oczywiście mylić...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Czw 21 Maj, 2020 15:16   

Maciejka napisał/a:
Ja to z początku to i leki na uspokojenie brałam.


Niestety ja tez biorę , :( ponieważ za bardzo poleciałam na początku i zaliczyłam depresję.
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Czw 21 Maj, 2020 15:19   

staaw napisał/a:
Ja tu nie widzę żałoby tylko wq*** że inna ukradła coś mojego.


żeby to było tylko to już dawno odbiłabym się i po złości zrobiła to samo, ale ja niestety nie czuję na niego złości, a to przeszkadza mi w przebrnięciu przez to.
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 51
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9024
Wysłany: Czw 21 Maj, 2020 15:24   

porzucona36 napisał/a:
ale ja niestety nie czuję na niego złości,

A na złodziejkę?
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3825
Wysłany: Czw 21 Maj, 2020 15:38   

Jak ja przeżywałam żałobę to złość, żal, rozczarowanie, było najpierw na alkoholików z AA bo mówili , że mąż mi podziękuję a on umarł, bo oni żyją a on nie, na Boga nie wiem nawet za co, na obie rodziny, na cały świat. Rozczarowanie, że życie napisali całkiem inny i nieoczekiwany scenariusz i moje plany i nadzieję legły w gruzach. Musiałam budować wszystko od nowa i w pojedynkę. Coś się skończyło bezpowrotnie.
Po latach zrozumiałam w jaki sposób mąż mi podziękował. Całkowicie inaczej jak sobie wyobrażałam. Wszystko było inaczej.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3825
Wysłany: Czw 21 Maj, 2020 16:08   

porzucona36 napisał/a:
Maciejka napisał/a:
Ja to z początku to i leki na uspokojenie brałam.


Niestety ja tez biorę , :( ponieważ za bardzo poleciałam na początku i zaliczyłam depresję.


Ja nie chorowałam na depresję. Miałam silne leki uspokajające bo z rodziny męża pewien pan szedł za mną na pogrzebie i mówił same " dobre rzeczy" do ludzi tak żebym słyszała a ja nie mogłam się bronić żeby z pogrzebu cyrku nie zrobić. Przyplacilam to silnym bolem w plecach tak że nie mogłam głowy przekręcić. Dopiero po kontakcie z ta rodzina w markecie te emocje zepchniete w ciało doszły do głosu. Nie pamiętam jak na piechotę wróciłam z zakupami do domu. Złości i wściekłości starczyło mi na trzy dni sprzątania gruntownego w domu ale mi było mało. Piscinalam jeszcze siekierą parę grubych drzew koło domu i uratowałam dach i plecy przestały boleć a leki poszły do kosza.
Potem nauczyłam się radzić niewerbalnie też z takim zachowaniem.
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Czw 21 Maj, 2020 16:44   

[/quote]
A na złodziejkę?[/quote]

A na nią to tak, ale bardziej z to co do mnie pisała, za to jak mnie obrażała.
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Pią 22 Maj, 2020 09:37   

Maciejka napisał/a:
Przyplacilam to silnym bolem w plecach tak że nie mogłam głowy przekręcić.


Ja niestety przypłaciłam to depresją a co z tym związane szczękościskiem, bólem w karku takim że nie mogłam spać, trzęsące ręce również były na porządku dziennym. Niestety nie mogłam a raczej nie była w stanie wykonywać żadnych czynności w domu bo wszystko doprowadzało mnie do szewskiej pasji.

Maciejka napisał/a:
Dopiero po kontakcie z ta rodzina w markecie te emocje zepchniete w ciało doszły do głosu. Nie pamiętam jak na piechotę wróciłam z zakupami do domu.


Tez tak miałam. Po spotkaniu z jego matką w markecie tydzień po otrzymani SMSa od niego równiez nie pamiętałam jak zakończyłam zakupy i co tak naprawdę kupiła, a ona po 7 latach udawała że mnie nie zna. Oczywiście później atakowała mnie wiadomościami, jak najgorszego wroga że to wszystko moja wina itp. MASAKRA bo synek idealny, szczęśliwy jak nigdy itp.
Podobnie niestety reaguje na jego widok nawet z daleka. Nogi jak z waty, brakuje tchu, ręce zaczynają ponownie się trząść a w domu płacz na zmianę z wymiotami.
Chciała bym się któregoś dnia obudzić się i przekonać się że to wszystko to zły sen był.
 
     
jal 
Gaduła
Alkoholik dozgonny.



Pomógł: 13 razy
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 803
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Pią 22 Maj, 2020 10:35   

porzucona36 napisał/a:

Chciała bym się któregoś dnia obudzić się i przekonać się że to wszystko to zły sen był.


Tęsknisz za koszmarem ?
_________________
Mam bardzo silną wolę... robi ze mną co jej się tylko podoba.
Mój fotoblog
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3825
Wysłany: Pią 22 Maj, 2020 11:01   

Napisałaś: Chciałabym któregoś dnia.....
I reszta zdania.
Jak trwały sprawy o przymusowe leczenie odwykowe to czułam się tak jak to opisałaś.
Dziś na mnie patrząc trudno uwierzyć , że kiedyś byłam strzepkirm nerwów. Trzęsły mi się ręce, targaly niemilosiernie emocje na przemian złości , strachu, zmęczenia psychicznego, bôlu, wstydu i ....to trwało chyba z półtora roku zanim go nie zabrali na odwyk żeby po 16 dniach wrócił taki nawalony że ledwo wtoczył się we drzwi. Schudłam w jeden miesiąc chyba z 15 kg wtedy.
Tak reagowałam jak ktoś mnie bardzo skrzywdził.
Pamiętam , że kiedyś jak jeździłam do ojca to tak naduakalam jego emocjami, atmosfera że dwa tygodnie byłam nie do życia. Ledwo chodziłam.
Lekarstwem okazało się ograniczenie kontaktów. Na początku jak ktoś mnie skrzywdził to jak się trzęsłam na jego widok to unikałam gościa. Potem jak wzięłam się porządnie za siebie to wzięłam odpowiedzialność za swoje uczucia, emocje na siebie. Widok tej osoby nie robił na mnie wrażenia. Nawet zaczynałam pierwsza wyciągnąć rękę i mówić zwyczajne część albo dzień dobry.
Teraz jak pojadę do ojca albo do niego zadzwonię to czuje się świetnie. Nawet jak słyszę jego emocje i te powalające i zwalsjace mnie z nóg wieczne narzekanie i podchody to te jego zachowania zostają po jego stronie. Mnie to nie rusza. Mam mocne i funkcjonalne granice .które mnie chronią. Gąbkę wyrzuciłam. Kupiłam sobie zwyczajna do kąpieli. Do mycia.
Nie jestem jego psychologiem, ani koszem na śmieci ani podpórka żeby mnie wykorzystywał a potem wyrzucał.
Ty też tego się nauczysz. Przed Tobą długa, kręta i trudna i bolesna droga ale warta każdego zachodu i każdej pracy. Tego nie da się opisać jak znajdzie się po drugiej jaśniejszej stronie mocy.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3825
Wysłany: Pią 22 Maj, 2020 11:15   

W Twoich wpisach widzę siebie sprzed lat . Też tkwiłam w roli ofiary, miałam z tego korzyści. Tak nauczyłam się od taty. Taką postawę znałam. Jak już dowiedziałam się , że tkwię w roli ofiary to zapragnęłam z tego wyjść. Przestałam się na nią zgadzać, przestałam ja grać. Powolutku i mozolnie wyszłam z niej. Nie pozwalam sobie na bycie ofiarą. Nie stać mnie na ten luksus. Jestem panią samej siebie. Stoję na równi z innymi ludźmi ani wyżej ani niżej. Jestem tak samo ważna jak inni. Mam takie same prawa jak inni. Nauczysz się tego też.
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pią 22 Maj, 2020 12:41   

porzucona36 napisał/a:
Oczywiście później atakowała mnie wiadomościami, jak najgorszego wroga że to wszystko moja wina itp. MASAKRA bo synek idealny, szczęśliwy jak nigdy itp.


Porzucona ja mam wrażenie , że nie inni ciebie atakują, ale bronią się przed twoimi atakami.
Wiesz jak mnie atakują nachalni sprzedawcy i mają super ofertę to grzecznie mówię nie nie mam czasu, kończę rozmowę taka "czerwona słuchawka" , jak to nie pomaga, dodaje numer do blokowanych. Prześladowanie, stalking jest karalny jeśli jesteś ofiarą zawsze możesz zgłosić to na policję , ale jeśli ty wydzwaniasz do byłego i jego nowej partnerki uważaj, bo to jest przestępstwo.

Co niby jest twoją winną , skoro to on ciebie zdradził i zostawił dla innej? Każdy pisze o sobie co chce, ale mam wrażenie, że to ty wydzwaniasz do byłego, do jego rodziny i znajomych. Twój nick świadczy o tym, że nie możesz pogodzić się ze startą, kogo ? alkoholika i przemocowca.

Ciesz się, że odszedł i twój syn nie doświadcza przemocy psychicznej ze strony pijanego "wujka" dziękuj bogu, sile wyższej, czy w co tam wierzysz, że ten koszmar się skończył. potrzebujesz dawki adrenaliny, zacznij biegać, ćwiczyć i przestań płakać za rozlanym mlekiem.
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 51
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9024
Wysłany: Pią 22 Maj, 2020 13:29   

OSSA napisał/a:
przestań płakać za rozlanym mlekiem.

Ossa, pokochaj Kaczyńskiego... :rotfl:

Czas i cierpliwość tu potrzebne są...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Pią 22 Maj, 2020 14:06   

OSSA napisał/a:
Porzucona ja mam wrażenie , że nie inni ciebie atakują, ale bronią się przed twoimi atakami.


Niestety jesteś w błędzie. Nigdy do niej pierwsza nie napisałam bo nawet nie zam panienki, nie pochodzi z naszego miasta, nie mamy wspólnych znajomych. To ona atakowała mnie najpierw z jego telefonu a potem ze swojego. Oczywiście w pewnym momencie wdałam się z nią w dyskusję SMSową bo miałam dość odbierania obraźliwych wiadomości od niej ale tylko w momencie kiedy ona pierwsze do mnie napisała i zaatakowała. Potrafiła wysłać wiadomości sama do siebie z netu i podpisać się pod nimi moim imieniem, do czego później przyznała mi się w jednej z wiadomości - oczywiście ją zachowałam, albo wysyłać wiadomości o 23:00 bądź 1 w nocy. Co do wiadomości do niego to oczywiście pisałam, ale dlatego że mieliśmy kontakt telefoniczny do lutego, podczas którego wyznawał mi miłość i żalił się że nie może wrócić itp. Z rodziną było tak samo najpierw jego matka wydzwaniała do mnie i mojej matki (totalny absurd), ja nie odbierałam więc napisałam tylko grzecznościowego SMSa, a później jego córka mnie zaatakowała najpierw telefonicznie, a kiedy nie odebrałam zaczeła mnie atakować wiadomościam, a na koniec jego siostra do mnie dzwoniła.
Oczywiście dla niego wszystko było przedstawione odwrotnie, po raz kolejny ze mnie zrobili durnia i nienormalną, która do nich wydzwania ale zachowałam wszystkie dowody że sytuacja inaczej wyglądał bo nie wiem co mnie w życiu jeszcze spotka.
Wszystko ucichło w momencie gdy po kolejnym jej ataku i tłumaczeniu, jak to bardzo ona chciała mić dziecko i że w rzeczywistości nie jest taka zła dostał ode mnie wiadomość konkretną - prawdziwą ,na temat alko i tego co robił. Wówczas on mi wysłał wiadomość z groźbą i od tamtej pory dziewczynka ucichła i on też.
OSSA napisał/a:
Co niby jest twoją winną

To że pił, bił i traktował mnie w taki a nie inny sposób, bo ja nie umiałam z nim rozmawiać i do niego dotrzeć, ani docenić tak wspaniałego człowieka, stworzyć mu domu, rodziny,więc jestem sama sobie winna że byłam bita, a on pił tylko i wyłącznie z mojej i mego syna winy, a ona go wyzwolił od tak wstrętnej kobiety jak ja, od której on wreszcie uciekł.
OSSA napisał/a:
wój nick świadczy o tym, że nie możesz pogodzić się ze startą

Nie mogę, bo dałam sobie wmówić wszystko to co ona pisała a on mówił, że wszystko jest moją winą i że gdybym rzeczywiście była inna mniej stawiała warunków, zdecydowała się na dziecko to on by przestał pić i był.
OSSA napisał/a:
przestań płakać za rozlanym mlekiem.
Maciejka napisał/a:
Ty też tego się nauczysz

Maciejka napisał/a:
Też tkwiłam w roli ofiary,


Niestety nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo współuzależniona byłam/jestem od niego, jak bardzo mnie zmanipulował, dlatego zastanawiałam się czemu tak boleśnie znoszę rozstanie z nim, dopiero po wizycie u terapeuty okazało się co tak naprawdę dzieje się ze mną
OSSA napisał/a:
Ciesz się, że odszedł

Może kiedyś.
Ostatnio zmieniony przez porzucona36 Pią 22 Maj, 2020 14:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Pią 22 Maj, 2020 14:08   

staaw napisał/a:
Czas i cierpliwość tu potrzebne są...


Tak to prawda mam nadzieję że o ile czasu mam wbród, bo jak sami stwierdziliście jestem jeszcze młoda (powiedzmy) o tyle cierpliwość mi się kończy bo mam wrażenie że kręce się w kółlko.
Ostatnio zmieniony przez porzucona36 Pią 22 Maj, 2020 14:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 14