|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Przesunięty przez: Wiedźma Nie 23 Lut, 2020 16:02 |
Związek z uzależnionym od alkoholu |
Autor |
Wiadomość |
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Czw 11 Cze, 2020 16:41
|
|
|
Karina napisał/a: | widząc co sie dzieje na tym forum nie skorzystam na pewno z terapii grupowej |
Powiada Dobra Księga, jak ktoś czegoś naprawdę chce, szuka sposobu, jeśli nie chce szuka powodu
Karina napisał/a: | nie skorzystam na pewno z terapii grupowej bo nie chce byc diagnozowana wlasnie przez takich ''specjalistów'' |
Otóż na terapii grupowej nikt Cię nie ocenia, co najwyżej terapeuta i to w taki sposób żebyś przypadkiem nie poczuła się oceniana. Otworzyć się przed grupą ludzi, to jest sztuka i naprawdę trzeba chcieć sobie samemu pomóc. To zresztą najtrudniejsza (i najbardziej efektywna metoda terapii), żeby tak de publicis mówić o swoich intymnych sprawach. O wiele łatwiej rozmawiać face to face z terapeutą o swoich problemach Terapeuta to trochę taki "spowiednik". Najłatwiej jest w tym śmietniku zwanym internetem. Człowiek czuje się taki anonimowy i bezkarny.......prawda? |
_________________ |
|
|
|
|
OSSA
Upierdliwiec
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 20 Wrz 2011 Posty: 2272 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Czw 11 Cze, 2020 17:11
|
|
|
Karina ja do dziś utrzymuję bliskie kontakty z osobami poznanymi kiedyś na terapii grupowej, początkowo rozmawiałyśmy o alkoholizmie naszych partnerów. Teraz spotykamy się na kawę , chodzimy do kina, na spacer, spędzamy wspólnie wolny czas. Jesteśmy współuzależnione, ale przede wszystkich jesteśmy kobietami, rozmawiamy na poważne tematy, ale często tak zwyczajnie o tym co kogoś uwiera, co go cieszy, smuci.
Ot normalne życie. Nie odrzucaj terapii grupowej tak od razu idź zobacz, zanim powiesz nie to nie dla mnie. Powiesz o sobie tylko tyle ile będziesz w danej chwili chciała , nikt nie będzie ciebie zmuszał do mówienia, jeśli sama nie będziesz na to gotowa. |
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3866
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 05:39
|
|
|
A bycie DDA do przestepstwo? Jak zorientowałam się, że zachowuje, reaguje jak przerośnięty dzieciak to dotąd pracowałam nad sobą żeby było jak dorosła osoba zachowanie. Teraz podchodzę jeszcze inaczej. Jak coś mi nie służy to zmieniam to co mi nie służy. Szufladki kiedyś były potrzebne żeby złapać poczucie bezpieczeństwa, że wiem co mnie boli. Teraz wolę posłuchać co emocje mówią mi o granicach, potrzebach, pragnieniach. Jak pojawia się jakiś brak to zastanawiam się jak go zapelnic.
Mi jest w życiu dobrze. Kiedyś nie lubiłam rozmawiać z ludźmi, siebie też nie lubiłam. Teraz wstaje rano , patrzę w lustro i widzę ładna , dojrzała twarz i z uśmiechem witam nowy dzień z lekkim oczekiwaniem co mi przyniesie. Lubię pogadać z ludźmi a oni chętnie mnie zaczepiają.
Szłam ulica pierwszy raz i jakaś kobieta zapytała mnie czy dobrze idzie. Chyba jej dobrze powiedziałam a córka miała ubaw. Mamuśka wzbudza zaufanie u ludzi. |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 16:17
|
|
|
Największe zmiany, a raczej największe rozpoznanie siebie i problemów, które warto zmienić, właśnie u mnie dokonały się na terapii grupowej. I często nie działo się wcale, po jakichś przedgrupowych wyznaniach, wywlekaniu swojego wnętrza na zewnątrz. Czasem to było olśnienie, że ktoś ma podobnie jak ja, że podobnie reagował, czasem po prostu możliwość przejrzenia się jak w lustrze w zachowaniach, emocjach, przemyśleniach innych.
Właściwie, to dawka życzliwości i wsparcia, jaką dostałam od współtowarzyszek i współtowarzyszy (bo u nas zdarzali się też panowie) naprawdę mnie zaskoczyła pozytywnie.
Bałam się terapii grupowej. Chyba najbardziej blokowały mnie: wstyd, lęk przed oceną/krytyką i lęk przed publicznym okazywaniem uczuć.
Wstyd minął, gdy zrozumiałam, że nikt tam nie przyszedł szpanować, jak mu dobrze w życiu. Spotkałam tam naprawdę mądre, często wykształcone i zaradne kobiety, które nie mogły zrozumieć, jak wpakowały się w taką sytuację i... też się wstydziły.
Zamiast oceniania się i krytyki były odpowiedzi zwrotne. To zupełnie inna sprawa usłyszeć, jak ktoś się poczuł po wysłuchaniu mojej opowieści, zwykle spotkałam się z dużą dawką pozytywnych informacji zwrotnych, nie potępiających moje działania i duuuużo wsparcia w trudniejszych momentach.
Chyba najtrudniej było mi, osobiście, poradzić sobie z lękiem z okazywaniem uczuć. To mój problem wyniesiony z dzieciństwa, z mojego DDD, bo u mnie był zimny chów, zabraniający zewnętrznego okazywania uczuć, nie tylko był zakaz płakania, ale także gwałtownego okazywania radości (nie wypada śmiać się tak głośno, nie śmiej się, bo jeszcze dziś zapłaczesz, niemądrze wyglądasz, jak się tak śmiejesz, itd.) No ale raz we mnie tak emocje wezbrały (przecież tak często blokowane!) że jak wpadłam w takie spazmy, to skończyło się, że uciekam i schowałam się w łazience. I co? Nikt się ze mnie śmiał, pozwolono mi się wyryczeć, uszanowano moje uczucia (co było dla mnie nowe), dostałam wtedy dużo wsparcia, poczułam ogromna ulgę i to był jeden z ważniejszych zwrotów w mojej terapii.
Nie, terapia (i grupowa i indywidualna) nie zmieniła mnie i moich zachowań o 180 stopni. Nie stałam się chodzącą doskonałością. Wcale nie każde moje zachowanie nie powiela szablonów z najlepszych psychologicznych podręczników. Bywam równie niedoskonała jak przed terapią. Ale poznałam lepiej siebie, zrozumiałam (po części) zachowania innych bliskich mi ludzi, mam w sobie zgodę na to, kim jestem i mam wytyczoną dalszą ścieżkę swojego rozwoju. Terapia to nie koniec, to początek. Samorozwoju, ale nie tego dla innych, według ich "widzi-mi-się", ale rozwoju zgodnego z moją osobowością, umiejętnościami, trudnościami. Poznałam sama siebie lepiej, zajrzałam do tych rejonów duszy, własnej emocjonalności, które wypierałam. |
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3866
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 16:49
|
|
|
Nóż kuźwa dziewczyna pisze, że niepotrzebna jej terapia a tu forum na nią się uwzięli i na siłę chce leczyć zdrowego człowieka.
Może naprawdę nie potrzebuje Karina terapii a my wszyscy w błędzie jesteśmy włącznie ze mną. Ja wychodzę z założenia , e moich wpisach widać z czym mam problem ale czasem bywa , że wiem swoje i dobrze na tym wychodzę. Wychodzę z założenia, że nie ma dymu bez ognia i co mnie dotyka to mnie dotyczy.
Taka uwaga mi się nasunęła. Moje dziecko też lyknelo terapii, ma naukowa wiedze o różnych zaburzeniach psychicznych i emocjonalnych i nie chce terapeuty i też uważa, że to inni się mylą a ona wie lepiej co jej dolega i jak inni powinni myśleć" naukowo i logicznie po jej myśli" . Taka analogia mi i porównanie mi się nasunęła. |
|
|
|
|
OSSA
Upierdliwiec
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 20 Wrz 2011 Posty: 2272 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 17:43
|
|
|
pietruszka napisał/a: | Zamiast oceniania się i krytyki były odpowiedzi zwrotne. To zupełnie inna sprawa usłyszeć, jak ktoś się poczuł po wysłuchaniu mojej opowieści, zwykle spotkałam się z dużą dawką pozytywnych informacji zwrotnych, nie potępiających moje działania i duuuużo wsparcia w trudniejszych momentach. |
Wiele lat temu weszłam na forum w najtrudniejszym momencie mojego życia, waliło się wszystko niczym domek z kart.
W tamtym czasie dostałam tu dużo wsparcia, zresztą była taka niepisana zasada by nie atakować nowego/ej. Teraz przeczytałam wątek Kariny od początku i gdybym był nowa uciekłabym z forum, gdzie pieprz rośnie.
Osobiście kiedy jestem w emocjonalnym dołku najbardziej wkurzają mnie osoby, które mówią zrób to, tamto, ja bym sobie na to nie pozwoliła. Chcą w ten sposób pokazać, że on/ona jest lepsza, bo nie godzi się na taką, czy inną podłość?
Pewnie chce dobrze, ale dobrymi radami piekło jest wybrukowane. Na mnie takie rozkazy, nakazy, krytyka działa jak płachta na byka i zamiast pomocy odbieram to jak atak na siebie. Każdy ma swoje tempo i każdy sam powinien samodzielnie podejmować decyzję, czy pójdzie na terapię teraz, może dopiero za jakiś czas.
Poza tym punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, kiedy jesteś w samym centrum burzy inaczej odbierasz zagrożenie , niż ktoś to siedzi w wygodnym fotelu, w ciepłym słonecznym pokoju. |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 17:56
|
|
|
Maciejka napisał/a: | Nóż kuźwa dziewczyna pisze, że niepotrzebna jej terapia a tu forum na nią się uwzięli i na siłę chce leczyć zdrowego człowieka.
|
A ja nie wiem, czy Karina potrzebuje terapii, czy nie... Podzieliłam się swoim doświadczeniem i swoimi lękami, jakie miałam w związku z terapią grupową. I tym, czy (w moim przypadku) warto było te lęki przezwyciężyć.
Mam świadomość, że są osoby, które: nie potrzebują/ są niezdolne/ nie poradzą sobie na terapii grupowej. Każdy ma wybór. Terapia grupowa jest trudna i nie każdy też jest emocjonalnie na nią gotowy. To kawał ciężkiej pracy nad sobą. Mi akurat pomogło i tym się dzielę. A co Karina z tego weźmie, to jej sprawa, prawda Karino?
Kiedy potrzebuje się zmiany, coś uwiera i jest niewygodnie, to szuka się narzędzi do zmiany. Dla jednego będzie to terapia, dla drugiego religia. Może komuś innemu pomogą masaże, bieganie maratonów, zatrudnienie się na misji w Afryce...Nie ma przecież ogólnego nakazu zmiany, można sobie tkwić w miejscu. I też fajnie. (Chyba?) |
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Pią 12 Cze, 2020 17:59, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3866
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 17:58
|
|
|
Pietruszka ja też nie wiem czy potrzebuje. Ztobilam podobnie i nastąpił atak złości na mnie. Odechciało mi się cokolwiek pisać i dawać zwrotki jak to odbieram. |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 18:10
|
|
|
Maciejka napisał/a: | Jak Cię czytam to widzę mur taki jak blok postawiony i nic nie widać przez niego. |
Maciejko, tak z ręką na sercu? Czy to aby nie ocena? Nie lepiej napisać o swoich uczuciach? Że Cię smuci, złości lub irytuje zachowanie Kariny? Może Ci żal, że nie słyszy, czy nie rozumie Twoich intencji? Co czujesz Maciejko, bo tych emocji rzeczywiście ostatnio u Ciebie nieco buzuje. Martwi mnie, że aż tak się angażujesz. |
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3866
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 18:25
|
|
|
Tak z rękę na sercu to czesciowo masz rację, za duzo sie udzielam, zaduzo tu gadam, a u mnie nuda zwyczajna nuda. Przyzwyczaiłam się do tego forum i włazę sobie bo mi sie nudzi. Uspokoje się. Mam bogate doswiadczenie i wiedze zdobytą i przerobioną na sobie to gadam jak nakecona ale faktycznie pora wyhamowac. |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 18:30
|
|
|
Maciejka napisał/a: | za duzo sie udzielam, zaduzo tu gadam |
Na forum nigdy nie ma "za dużo się udzielam" Potrzebujących pomocy ostatnio mniej. Do kawiarenki marsz! Melisę zaparzyć. Zrób coś dla siebie, Maciejko Jak wrócę ze sklepu do z przyjemnością na melisę dołączę. |
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3866
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 18:34
|
|
|
Dla siebie to nie wiem, kogoś do pogadania normalnego potrzebuje nie tylko babke z demencj askoncentrowaną na sobie.
A melisę Tobie mogę zrobić , ja nie potrzebuję . Nie ma we mnei we mnie emocji, jest spokój, robawieie, nuda, stagnacja taka i trochę strachu nagonionego przez bank, ale juz sobie z nimi pogadałam. Zade bank nie bedzie mnei straszył. |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 18:46
|
|
|
A ja melisę po prostu lubię. |
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3866
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 18:49
|
|
|
A ja lubie wode zadne herbaty, melisy, mięty, rumianki, kawa moze byc jedna rano ale wyłacznie woda niegazowana. Żeby być spokojna nie potrzebuję ani ziół ani tabletek. Wyieram spokój i dobre samopoczucie i tk się czuję.
Przekora mi została i pogadanie sobie z nudów, i obserwacja jak inni to odbierają, bo moz e w komunikacji coś do poprawienia sie znajdzie. Wszak raz rozpoczeta praca nad soba nigdy nie ustaje. |
|
|
|
|
Karina [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 19:26
|
|
|
Maciejka napisał/a: | Nóż kuźwa dziewczyna pisze, że niepotrzebna jej terapia a tu forum na nią się uwzięli i na siłę chce leczyć zdrowego człowieka.
Może naprawdę nie potrzebuje Karina terapii a my wszyscy w błędzie jesteśmy włącznie ze mną. Ja wychodzę z założenia , e moich wpisach widać z czym mam problem ale czasem bywa , że wiem swoje i dobrze na tym wychodzę. Wychodzę z założenia, że nie ma dymu bez ognia i co mnie dotyka to mnie dotyczy.
Taka uwaga mi się nasunęła. Moje dziecko też lyknelo terapii, ma naukowa wiedze o różnych zaburzeniach psychicznych i emocjonalnych i nie chce terapeuty i też uważa, że to inni się mylą a ona wie lepiej co jej dolega i jak inni powinni myśleć" naukowo i logicznie po jej myśli" . Taka analogia mi i porównanie mi się nasunęła. |
Po rAz kolejny napisze ci. Nigdy nie napisałam że nie potrzebuje terapii.
Napisałam tylko że nie mam cech osobowości zależnej. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|