Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
A co tam... niech se będzie wątek o cukrzycy
Autor Wiadomość
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 192 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9661
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 09:45   

Pietruszko, a Ty zamierzasz wejść w ketozę? :roll:
Czy tylko sobie ograniczyć węglowodany w diecie?
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 10:09   

Wiedźma napisał/a:
Czy tylko sobie ograniczyć węglowodany w diecie?

Na razie ograniczam węgle. Ale... pewnie wejdę w ketozę, bo widzę, ile tych węglowodanów mam w diecie, tylko wtedy to wiem, że trzeba bardziej uważać. Tylko ze względu na brak pęcherzyka boję się trochę na przykład tego boczku, czy żółtek. Dotyczy to pierwszego posiłku w ciągu dnia. Już wiem, skąd u mnie wczoraj te objawy. Na szczęście jakoś nie mam jazdy z żółcią, nawet po kawie z tłuszczem. Faktycznie olej kokosowy nie powoduje też wzrostu glukozy we krwi.

Pooglądałam sobie o tej "keto-grypie" :| Piję tę wodę z solą, już włączyłam magnez, muszę zwrócić uwagę na potas w diecie.
Przede wszystkim chcę, sobie przestać zawracać głowę jedzeniem, bo wiem, że to dla mnie dobre. Całkiem dobrze się czuję bez śniadania, wcześniej jak się zmuszałam, to sobie nakręcałam cały dzień ze wzrostami insuliny i glukozy i... wiecznym apetytem. Teraz będę jeść, jak mi się zachce (pewnie nie wcześniej niż 12-13. )
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 192 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9661
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 10:53   

pietruszka napisał/a:
Na razie ograniczam węgle. Ale... pewnie wejdę w ketozę

Gdy już się zdecydujesz na wejście w ketozę, może dobrze by było, żebyś nie robiła tego na własną rękę.
Pomijam już to, że najpierw trzeba przejść kilkutygodniowy proces adaptacji do keto,
jednakowoż w przypadku Twoich dolegliwości lepiej mieć lekarza/dietetyka prowadzącego.
Myślę sobie, że taka dieta ketogenna stricte - z ogromnymi ilościami tłuszczu - niekoniecznie będzie dla Ciebie dobrym rozwiązaniem,
Ma ona najczęściej zastosowanie przy leczeniu chorób takich jak padaczka lekooporna czy nowotwory.
Ja takiej u siebie też nie stosuję, tzn tłuszczu używam intuicyjnie, czyli wychodzi mi w praktyce około połowy tego co zalecane.
Bardziej koncentruję się na ograniczaniu węgli i eliminacji niezdrowych produktów.
Ketony mam w pobliżu dolnej granicy normy (w czasie głodówki miałam na górnej) i uważam, że to wystarczy.
Fakt, że wówczas łatwiej o wywalenie z ketozy, ale ja już umiem szybko do niej wracać.
Pomocny jest w tym olej MCT (najlepiej z kokosa) do kawy kuloodpornej, zainteresuj się tematem.
W każdym razie uważam, że dla Ciebie też będzie korzystniejsza taka opcja z mniejszą ilością tłuszczu,
no i jednak raczej pod kontrolą specjalisty. Wiem, że - kurde - jeszcze o takich trudno,
a sławy internetowe słono sobie każą płacić za konsultacje, no ale może uda Ci się kogoś znaleźć.
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 192 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9661
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 10:54   

Tylko nie pytaj o to swoich dotychczasowych lekarzy!!! :krzyk:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 12:07   

pietruszka napisał/a:
Piję tę wodę z solą, już włączyłam magnez, muszę zwrócić uwagę na potas w diecie.
lubię sól , ale u mnie nadmiar soli zatrzymuje wodę w organizmie , czuję się spuchnięta jak gąbka do tego sól podnosi mi ciśnienie.
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 12:14   

Nie wiem co to te ketony , ale mi najbardziej pasuje dieta śródziemnomorska , oliwa z oliwek , dużo warzyw i spacery , basen itd. Na home office nic mi się nie chce, nawet nie wiem jaki dzień tygodnia, bo każdy taki sam , a jak już mogę się wylogować (po pracy) to ciemno i zimno. Szybie zakupy w najbliższym spożywczym i zv4v i d** rośnie.
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 12:15   

Wiedźma napisał/a:
dieta ketogenna stricte - z ogromnymi ilościami tłuszczu -


Nie, w tym kierunku (i pewnie słusznie) mnie odrzuca. Aż tak to ja tłuszczu nie lubię i nie zamierzam się do tego zmuszać. Golonkę to wiadomo i tak bez tego tłuszczyku.
Pierwszy dzień, bo jadałam tylko takie monoposiłki, czyli golonkę bez żadnych dodatków, orzechy, to przypuszczam, że nie był to najlepszy pomysł, ale musiałam (no musiałam) sprawdzić na własnej skórze, a nawet we krwi ( ;) ) jaki faktycznie wpływ na poziom glukozy ma czerwone mięso, golonka (tu to przeżyłam szok), takie wysokokaloryczne orzechy. Wiem, że potrzebne jest więcej błonnika, witamin, więc zaczęłam dorzucać więcej warzyw.

Nie zamierzam mierzyć sobie glukozy tak często i stać się niewolnikiem glukometru. A paski do ketonów i glukozy w moczu to tak na wszelki wypadek, żebym wiedziała, co się dzieje z organizmem choć to... cóż... no... czuć aceton. I tu wiem, że lepiej uważać. I tak podeszłam dość drastycznie, bo i rezygnacja ze śniadań, i wyrzuciłam produkty skrobiowe.

Wczoraj, jak byłam w sklepie, to zauważyłam, że jest szansa, że spora część sklepu mi odpadnie z kręgu zainteresowań. I Bogu nich będą dzięki. Mnie męczą zakupy. Byleby nie kusiło. Na razie na szczęście nie odczuwam głodu i zachcianek. Ani słodyczowego, ani skrobiowego. Słodycze mnie zwykle nie kręcą, o ile nie zapuszczam się w te regały, lub co gorsza, ktoś postawi coś przede mną. Gorzej było z kluskowo-makaronowo-pieczywowym ciągiem. No, ale przecież ja cały czas chodziłam głodna. A jak nie byłam głodna... to byłam opchana skrobią i w totalnym poczuciu winy, a wtedy łatwo jeszcze sobie dowalić (znaczy się "poprawić humor") jakimś batonem albo... jeśli ostatkiem silnej woli walczyłam ze sobą, to był jakiś owocowy haj (banany, jabłka, gruszki, przeciery owocowe, soki), ale dziś widzę, że wybierałam wtedy wszystkie te z wysokim indeksem glikemicznym. Szybciej banan niż borówki. No wyjątkiem to były truskawki, ale sezon na nie to akurat krótki.

Wiedźma, a miewasz w ogóle apetyt na słodkie? I już nie chodzi mi o cukier, ale na przykład właśnie owoce? Albo w ogóle jakieś zachciewajki na skrobię (czyli ryż, ziemniaki, kasze, pieczywo)?
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3825
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 12:26   

OSSA napisał/a:
Nie wiem co to te ketony , ale mi najbardziej pasuje dieta śródziemnomorska , oliwa z oliwek , dużo warzyw i spacery , basen itd. Na home office nic mi się nie chce, nawet nie wiem jaki dzień tygodnia, bo każdy taki sam , a jak już mogę się wylogować (po pracy) to ciemno i zimno. Szybie zakupy w najbliższym spożywczym i zv4v i d** rośnie.


I cukrzyca coraz blizej, jak to bylo : za rok, miesiac, dni pare , juz za chwilę :muza: :dokuczacz:
Zartuję, obys nie zachorowala na tą paskudną chorobę. :buziak:
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 12:31   

OSSA napisał/a:
lubię sól , ale u mnie nadmiar soli zatrzymuje wodę w organizmie , czuję się spuchnięta jak gąbka do tego sól podnosi mi ciśnienie.

Ossa, jak obcinasz tak ostro węglowodany to wzrasta potrzeba sodu. Latam do łazienki jak głupia, więc logiczne, że trzeba dużo pić i uzupełniać elektrolity. Nie do końca wiem, jakie są biochemiczne podstawy, ale kiedyś miałam okazję przeprowadzać wywiad z jednym z czołowych w Polsce trenerów biegania i pamiętam, jak mówił, żeby w czasie treningów nie przesadzać z nawodnieniem. Wiadomo - biegniesz, pocisz się, tracisz wodę. Niestety nie można wtedy przesadzać z czystą wodą, bo im więcej będziesz piła...tym szybciej wypłuczesz też sód, potas, magnez. Lepiej mniej, ale jednak napój izotoniczny. Większość zawałów w czasie maratonów, to po prostu skutek utraty elektrolitów, a szczególnie sodu. Serce po prostu może przestać pracować.
OSSA napisał/a:
do tego sól podnosi mi ciśnienie.
Niektóre leki szybkiego reagowania na bardzo wysokie ciśnienie właśnie dlatego są moczopędne. By szybciej "wywalić sód" z organizmu.
Ja zwykle mało piję, muszę się pilnować, by spożyć wystarczającą liczbę płynów w ciągu dnia. A teraz latam jak głupia do łazienki, więc muszę tym bardziej pilnować się z tym piciem, ale i tak to się dzieje jakoś tak samoczynnie. No ale całkiem mi smakuje ta woda z solą (u mnie moja kłodawska, akurat zmieliłam z kryształków różową, aż za drobno do solniczki, do izotoniku, jak znalazł). No i kupiłam sobie sok pomidorowy (bez dodatków).

A ciśnienie (no ale to mam leki) wczoraj wieczorem 112/80. (Sprawdziłam, bo też się trochę bałam tej soli).
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3825
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 12:39   

A ja lubie wode i pije dużo ale teraz mniej ale poczytalam troche i zejde z ta woda do 2.5 litra. W sam raz będzie.
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 12:54   

pietruszka napisał/a:
o i kupiłam sobie sok pomidorowy (bez dodatków).
:mniam:

U mnie w drugą stronę za mało chodzę do kibelka, czasem tak mam spuchnięte nogi i ręce, że nie mogę założyć butów czy zdjąć pierścionków.

Tak naprawdę trzeba słuchać swój organizm, każdy potrzebuje czegoś innego. Mój ex tłusto jadł, polewał sobie ziemniaczki tłuszczykiem ze skwarami, a jest szczupły przez całe życie i nadal mieści się ślubny garnitur, a ja staram się uważać co jem i tak ma sporo nadprogramowych kilogramów :bezradny:
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 12:59   

Właśnie przyznali mi sanatorium nad morzem :rotfl: , pewnie ktoś zrezygnował i nie chciał jechać w grudniu. Mnie nic nie trzyma w domu, nie lubię świątecznych przygotowań, całego tego plastikowego "szczęścia", wproszę się do dzieci lub do matki.
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 192 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9661
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 13:46   

pietruszka napisał/a:
Wiedźma, a miewasz w ogóle apetyt na słodkie? I już nie chodzi mi o cukier, ale na przykład właśnie owoce? Albo w ogóle jakieś zachciewajki na skrobię (czyli ryż, ziemniaki, kasze, pieczywo)?

Jeśli chodzi i ziemniaki, pieczywo, kasze i ryż, to są mi obojętne jak zeszłoroczny śnieg.
Nie jadam ich już od dawna, jeszcze na długo przed keto.
Czasem jednak chlebek wydaje się niezbędny, np do śledzika czy tatara.
Ale mam na to radę - piekę sobie wtedy ketogeniczną bułę w opiekaczu elektrycznym (żeby nie odpalać całego piekarnika na jednoosobową porcję)
na bazie jajek i łusek z babki jajowatej. No nie jest tak pyszny jak pszeniczny chlebuś z chrupiącą skórką, ale jakąś namiastkę stanowi.
Zaletą tego pieczywa jest dawanie wielogodzinnego poczucia sytości, w odróżnieniu od tradycyjnego, po którym za chwilę chce się jeść :zeby:

Owoców też już nie pragnę w takich ilościach jak kiedyś. Ale nie było łatwo, na adaptacji to była moja największa bolączka.
Jednak znalazłam sposób - oliwki! Wpierdzielałam je jak głupia, potrafiłam cały słoiczek na raz wciągnąć :wstyd:
One zaspokajały mi potrzebę mokrego, zimnego i kwaskowego - bo tego mi brakowało po odstawieniu owoców.
Teraz już mi ta faza przeszła a wraz z nią chęć na owoce. Jem co jakiś czas niewielkie ilości sezonowych jagodowych,
ale z bananami, cytrusami, gruszkami i arbuzem pożegnałam się definitywnie :zlezka:
...ale o ile łatwiejsze jest lato bez arbuza - bez tego dźwigania, obierania, wyrzucania ogromnych skór! :mgreen:

Natomiast ze słodyczami nadal mam problem :bezradny: Podejrzewam, że to uzależnienie.
To znaczy - oczywiście nie jem cukru pod żadną postacią, ale gdy spodziewam się gości - przygotowuję jakieś keto ciasto,
np. sernik na zimno na bazie serka mascarpone i tłustej śmietanki posłodzony erytrytolem.
On ma niewiele węgli, więc mnie z ketozy nie wywala, ale z racji tłuszczu ma w ciul kalorii,
więc nie powinnam go za dużo jeść ze względu na redukcję mojej masy ciała.
Ale jak zacznę, to nie mogę się odessać :wstyd2:
Jak tylko poczuję ten słodki smak, uruchamia mi się głód porównywalny z alkoholowym po kontakcie z wyzwalaczem :zadza:
I na drugi dzień robię już dla samej siebie ketogeniczne słodycze. I na trzeci... I na czwarty... :zalamka:
Nie powinnam w ogóle sięgać po cokolwiek o słodkim smaku.
Miewam takie okresy abstynencji od słodkiego na moim keto i znacznie łatwiej wtedy mi się żyje -
żadnych zachcianek, długotrwała sytość, szybkie chudnięcie... Eh... i tak do następnych gości... :bezradny: :aha:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
jal 
Gaduła
Alkoholik dozgonny.



Pomógł: 13 razy
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 803
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 14:34   

[quote="OSSA"]Właśnie przyznali mi sanatorium nad morzem :rotfl: , pewnie ktoś zrezygnował i nie chciał jechać w grudniu. Mnie nic nie trzyma w domu, nie lubię świątecznych przygotowań, całego tego plastikowego "szczęścia", wproszę się do dzieci lub do matki.[/quote

Byliśmy kiedyś w sanatorium w terminie świątecznym... było super i zero stresu o przygotowania do świąt.

ps. Krynica "Lwigród"
_________________
Mam bardzo silną wolę... robi ze mną co jej się tylko podoba.
Mój fotoblog
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Czw 25 Lis, 2021 14:53   

Nowąłśnei zastanawiałam się, jak to z tymi owocami.
Na myśl o arbuzie to trochę mi smutno, ale... jadam raczej tylko w sezonie, więc teraz mnie nie rusza.
O słodycze się tak nie martwię, bo dopóki nie mam ich w zasięgu wzroku, to nie mam problemu.
No... za lodami będę tęsknić, ale przecież tez nie jadłam codziennie. A właściwie, takie z borówkami na bazie jogurtu, domowe to chyba są keto?
Dla mnie to jak odkrycie Ameryki. Od trzech dni nie jestem głodna, a od 10 lat, albo chodzę wściekle głodna, albo w poczuciu winy. Ile będę miała w końcu czasu! Dzisiaj była kawa z olejem kokosowym (1 łyżeczka), garstka orzechów na pierwszy posiłek (jakoś po 12.00), teraz obiad karkówka w warzywach + mizeria z jogurtem. Jestem nażarta po uszy. Pewnie jeszcze jeden posiłek zaliczę, ale już nie tak obfity. Wczoraj zaszalałam i zrobiłam sobie tatara. Wcale mi chleba nie brakowało. O dziwo, żadnych sensacji ze strono żołądkowo- wątrobowej. Oliwy, ani żadnego tłuszczu już nie dokładałam. I zero skoków glukozy.

Raz dziennie jakieś większe miecho+warzywa i właściwie koniec z kombinowaniem, co zjeść, o której zjeść. Jak mnie męczyli Ci dietetycy z kulinarnymi fantazjami na śniadanie, II śniadanie, podwieczorek, kolacje i najlepiej jeszcze mały posiłek przed snem. Pół życia mi próbowali zabrać i wpychali mnie do kuchni na cały dzień, kiedy akurat najzdrowsze dla mnie... nie myśleć o jedzeniu za dużo. Teraz to przynajmniej do 12-13.00 będę miała całkowicie umysł uwolniony.
Podoba mi się. No i ta glukoza bez skoków, w normie. Mam nadzieję, że insulina też się uspokaja.

Głowa mniej mnie boli, więcej energii (w końcu ruszyłam na ostro z porządkami). Trochę jeszcze łapię się, że mam kłopoty z koncentracją i lekko pobolowa głowa (ale mniej). Robię po 5 rzeczy na raz, ale już lepiej niż wczoraj.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 11