Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Początkująca jeszcze nie współuzależniona ale już uwikłana.
Autor Wiadomość
Hanuszka 
Małomówny


Dołączyła: 22 Lis 2011
Posty: 16
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 10:42   Początkująca jeszcze nie współuzależniona ale już uwikłana.

Witam,

Mój związek trwa 4 miesiące, po dwóch miesiącach znajomości i wspólnego imprezowania Y przez sytuację - wylanie przeze mnie ostatniego jego drinka i pokazanie mu, że bardzo mi się nie podoba jego zachowanie trzaśnięcie drzwiami i zero kontaktu z mojej strony - wpadł w ciąg 3 dniowy. W ostatnim dniu ciągu poprosił o spotkanie powiedział, że idzie na terapie. Miesiąc w ośrodku. Wyszedł, minął miodowy miesiąc zaczęły się głody i się stało - zapił. Na drugi dzień rano powiedziałam koniec związku. Wieczorem zmiękło mi serce, wspólna noc. Na drugi dzień spotkałam się z jego terapeutą.

Postanowiłam go rzucić, postawić warunki. Wściekł się, winą obarczył mnie, powiedział, że jestem dwulicowa i do tego mam huśtawki nastrojów i to ze mną jest coś nie tak. Jest na głodzie alkoholowym - nie dociera do niego argumentacja. Rzecz się działa w ten weekend wczoraj go poinformowałam o mojej decyzji.

Czy powinnam go wspierać w leczeniu i dać mu drugą szansę ( po pierwszym ciągu gdy był w ośrodku powiedziałam, ze jeszcze raz i koniec) czy powinnam go definitywnie zostawić żeby przejrzał na oczy, że coś traci?

Jeszcze nie jestem współuzależniona, zachowałam zdrowy egoizm ale nie mam pewności, czy mnie nie zmanipuluje gdy dam mu drugą szansę.

Jak to jest na tym głodzie? Czy dotrze do niego, że to przez picie?

Chciałabym się z kimś spotkać porozmawiać. Jestem z Wrocławia.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 10:48   

Witaj Hanuszko :)

Hanuszka napisał/a:
( po pierwszym ciągu gdy był w ośrodku powiedziałam, ze jeszcze raz i koniec)

No to bądź konsekwentna.

...a tak w ogóle, to U C I E K A J !!!!! od niego najdalej jak się da.
Nie zastanawiaj się nad tym, czy coś do niego dotrze.
Jeśli w ogóle dotrze, to zgłosi się do Ciebie TRZEŹWY i bez wymówek.
Jeżeli tak nie będzie, to będzie znaczyło, że NIE MA KOGO ŻAŁOWAĆ!
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 11:06   

Witaj Hanuszko :)
Hanuszka napisał/a:
Czy powinnam go wspierać w leczeniu i dać mu drugą szansę

Czy Ty naprawdę nie masz nic lepszego do roboty oprócz niańczenia dorosłego faceta? Pasuje Ci coś takiego?
Hanuszka napisał/a:
Jeszcze nie jestem współuzależniona, zachowałam zdrowy egoizm

I tego się trzymaj, jeśli mogę coś doradzić........
Hanuszka napisał/a:
nie mam pewności, czy mnie nie zmanipuluje gdy dam mu drugą szansę.

Jako wieloletni manipulant mogę powiedzieć, że na pewno........

Hanuszka napisał/a:
Chciałabym się z kimś spotkać porozmawiać. Jestem z Wrocławia.

Są tu współuzależnione z Wrocka, penie się do Ciebie odezwą :)
_________________
:ptero:
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 11:26   

Hanuszko, a czemu Cię ciągnie do alkoholika? Ekscytujące życie? Brak poczucia własnej wartości?

Cytat:
Janet G. Woititz w "Małżeństwie na lodzie; "Kopciuszek to tylko bajka. Twój królewicz będzie prawdopodobnie wymiotował w Twój szklany pantofelek"
_________________

 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 11:37   

cześć Hanuszko :)

Hanuszka napisał/a:
Jeszcze nie jestem współuzależniona, zachowałam zdrowy egoizm ale nie mam pewności, czy mnie nie zmanipuluje gdy dam mu drugą szansę.

jeśli nie jesteś współuzależnioną ...to skąd pomysł na danie drugiej szansy???
przemyśl to bo właśnie takie myślenie uzależnia
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1340
Skąd: White Undercane
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 11:45   

pietruszka napisał/a:
Hanuszko, a czemu Cię ciągnie do alkoholika?

Pietruszko, a Ciebie? To że 6 lat nie pije, nie zmienia faktu, że wciąż jest alkoholikiem...
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
Hanuszka 
Małomówny


Dołączyła: 22 Lis 2011
Posty: 16
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 11:48   

pietruszka napisał/a:
Hanuszko, a czemu Cię ciągnie do alkoholika? Ekscytujące życie? Brak poczucia własnej wartości?


DDA. Już dawno odkryłam to w sobie, po przeczytaniu "Kobiety, które kochają za bardzo." Jednak nigdy wcześniej nie byłam z alkoholikiem ale każdy mój partner miał jaką dysfunkcję (zwykle był w jakiś sposób emocjonalnie niedostępny) miłość kończyła się za każdym razem gdy przełamałam tę barierę.

Dzięki literaturze dotyczącej DDA i toksycznych związków opanowałam swoje tendencje. Jednak nie potrafię zakochać się w normalnym, zdrowym mężczyźnie, są nudni. Na całe szczęście znając swój problem dbam o dystansowanie się i obserwowanie swoich zachowań. W przypadku tego związku cóż - dzięki temu, że wcześniej zajęłam się swoim problemem nie wpadłam w sieć uzależnienia choć nie ukrywam, że walczę ze swoją słabością. Dlatego jestem tutaj.
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 11:50   

Hanuszka napisał/a:
nie potrafię zakochać się w normalnym, zdrowym mężczyźnie, są nudni

................................ :bezradny:
_________________
:ptero:
 
     
Hanuszka 
Małomówny


Dołączyła: 22 Lis 2011
Posty: 16
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 11:56   

Jacek napisał/a:
cześć Hanuszko :)

Hanuszka napisał/a:
Jeszcze nie jestem współuzależniona, zachowałam zdrowy egoizm ale nie mam pewności, czy mnie nie zmanipuluje gdy dam mu drugą szansę.

jeśli nie jesteś współuzależnioną ...to skąd pomysł na danie drugiej szansy???
przemyśl to bo właśnie takie myślenie uzależnia


Z prostej przyczyny. Czytając na temat współuzależnienia dowiedziałam się, że - powinnam zająć się sobą itp. ale też wspierać go gdy chce się leczyć. Mój chce się leczyć. W tym momencie - dzisiaj ma spotkanie w sprawie terapii nawrotu i miting, jutro też miting.
 
     
Hanuszka 
Małomówny


Dołączyła: 22 Lis 2011
Posty: 16
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 12:05   

Terapeuta kazał dać mu kopa w siedzenie na razie - tak zrobiłam. Wróci z podkulonym ogonem jak rzeczywiście będzie chciał się leczyć. Ciężki temat ale myślę, że terapeuta wie najlepiej. Jednak co robić gdy on na prawdę zacznie leczenie i będzie chciał wrócić i oczekiwał wsparcia? Da się go wspierać nie uzależniając się?
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 12:07   

Hanuszka napisał/a:
Da się go wspierać nie uzależniając się?

Tak samo jak miec ciastko i zjeść ciastko.................
_________________
:ptero:
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 12:08   

Hanuszka napisał/a:
Mój chce się leczyć. W tym momencie - dzisiaj ma spotkanie w sprawie terapii nawrotu i miting, jutro też miting.

Witaj Hanuszko :)
Mój też chciał się leczyć po kilka razy w roku a ja naiwnie czekałam cztery lata i zdążyłam się współuzależnić. :tak:
Potem jeszcze siedem leczyłam siebie zanim przestał- nie zawsze tak bywa-lecz pomyśl czy warto :pocieszacz:
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Ostatnio zmieniony przez KICAJKA Wto 22 Lis, 2011 12:10, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 12:10   

Whiplash napisał/a:
Pietruszko, a Ciebie? To że 6 lat nie pije, nie zmienia faktu, że wciąż jest alkoholikiem...

razem w związku jesteśmy 17 lat. Czemu mnie ciągnęło do alkoholika?
Przede wszystkim niskie poczucie własnej wartości, a on "mnie tak kochał". Tak mogłam być pewna tej jego miłości, że nie widziałam, że w rzeczywistości on czerpie znacznie więcej korzyści z tego związku niż ja. A poza tym - nie był nudny. Miałam wcześniej kilku adoratorów, ale byli tacy nudni, tacy poukładni, a mnie ciągnęło do tych skoków adrenaliny.
Źródło współuzależnienia nie leży w samym związku z alkoholikiem. Z jakiegoś powodu ciągnie kobietę (mężczyznę) do osób emocjonalnie mniej dostępnych, skomplikowanych, na przykład uzależnionych. Zwykle powodem jest dzieciństwo, albo DDA albo jakaś inna dysfunkcja. gdzieś ten "celownik" został wcześniej skrzywiony. Tak było i u mnie.

Tak, sama osobiście dałam szansę Pietruszkowemu te 6 lat, kiedy podjęłam wpierw decyzje o odejściu. Ale dałam szansę tylko pod warunkiem podjęcia natychmiastowej abstynencji, zgłoszenia się w ciągu 4 dni do poradni i podjęcia leczenia. A potem dałam sobie (i jemu) termin roku na podjęcie bardziej definitywnych decyzji. A przede wszystkim sobie na odpowiedzenie sobie na pytanie, czy to tylko współuzależnienie czy miłość. Dzisiaj odpowiedź znam. I myślę, że to główna przyczyna, że jesteśmy nadal razem, po prostu coś tam jeszcze tliło się na dnie. No i rachunek krzywd nie był widać tak wysoki, że udało mi się poradzić z poczuciem krzywdy.

Pewien wpływ na moją decyzję o pozostaniu (przy leczącym się alkoholiku) było z pewnością też i to, ze nie mamy dzieci i nie planowałam dzieci.
_________________

 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 12:16   

Hanuszka napisał/a:
Dzięki literaturze dotyczącej DDA i toksycznych związków opanowałam swoje tendencje.

A nie myślałaś o jakieś terapii dla Siebie? Skoro już wiesz, że jesteś DDA?
Samo czytanie owszem pomaga zdobyć świadomość i wiedzę, ale zwykle chodzi o głębsze emocjonalne przemiany.

Moja terapia mi ogromnie pomogła właśnie w czasie, kiedy Pietruszkowy zaczął to swoje trzeźwienie, po prostu moje myśli były tak skoncentrowane na własnym zdrowieniu, że nie miałam czasu i energii zajmować się Pietruszkowym w czasie jego terapii. No i bardzo dobrze mu to zrobiło :)
_________________

 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 12:17   

Hanuszka napisał/a:
Czy powinnam go wspierać w leczeniu i dać mu drugą szansę

nie.
Hanuszka napisał/a:
Da się go wspierać nie uzależniając się?

nie
Hanuszka napisał/a:
Jednak co robić gdy on na prawdę zacznie leczenie i będzie chciał wrócić i oczekiwał wsparcia?

jaką będziesz miała pewność??
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 12