Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak rozmawiać z dziećmi o alkoholizmie jedenego z rodziców?
Autor Wiadomość
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pią 02 Lis, 2012 21:31   Jak rozmawiać z dziećmi o alkoholizmie jedenego z rodziców?

Już jakiś czas temu myślałam, że istnieje potrzeba zajęcia się tym tematem, bo jak widzę współuzależnione mamy (jak i zapewne współuzależnieni ojcowie) mają nie mały problem, jak rozmawiać na ten temat z dziećmi.
Niestety, ja dzieci nie mam, więc niewiele pomogę w tym temacie, ale mam nadzieję, że podzielicie się swoim doświadczeniem.

Ze swej strony mogę tylko podsunąć ciekawy artykuł na ten temat:
http://polki.pl/rodzina_r...10005908,0.html

Wiem, że jest też wśród literatury Al-anon broszury : Jak mogę pomóc moim dzieciom , Co to znaczy "pijany" mamusiu? - niestety nie miałam ich w ręku, przyznaję, może ktoś je zna?

Jak rozmawialiście z dziećmi o alkoholizmie, kiedy, jak?
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Sob 03 Lis, 2012 11:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
endriu 
(banita)

Pomógł: 18 razy
Wiek: 55
Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 2925
Skąd: Małopolska
Wysłany: Sob 03 Lis, 2012 07:20   

ja rozmawiałem z córką raz,
jak skończyłem terapię dzienną a zaczynałem roczną grupę,
ciężko mi to szło, byłem czerwony jak burak, wstyd i w ogóle nie wiedziałem jak się zabrać do tego, powiedziałem, że alkoholizm to taka choroba, że skończyłem tą terapię co codziennie chodziłem i że mam fajne panie terapeutki i że będę teraz chodził raz w tygodniu przez rok i że chcę nie pić...

P.S. z tym linkiem coś nie tak

to chodzi o ten artykuł?
http://polki.pl/rodzina_r...10005908,0.html
_________________
Nie piję od 29.04.2011
Ostatnio zmieniony przez endriu Sob 03 Lis, 2012 07:28, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
luana 
Gaduła


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 16 Lis 2010
Posty: 509
Skąd: niemcy
Wysłany: Sob 03 Lis, 2012 10:51   

endriu napisał/a:
ciężko mi to szło, byłem czerwony jak burak, wstyd i w ogóle nie wiedziałem jak się zabrać do tego,


nie tylko dla osoby pijacej jest ta rozmowa bolesna i wstydliwa.
Wiele razy pisalam tu na forum, ze nie wiem jak sie do niej zabrac.
Jakis czas temu zrobilam 1-wszy krok. Za wskazowkami formulowiczek zaczelam od alergi taty na alkohol. Corka stwierdzila, iz nie pamieta pijanego tatusia w domu i nie chciala dalej sluchac.
Instynkt podpowiedzial mi, ze dam jej czas na osfojenie sie ze slowem alkohol.
Przypomne tylko, ze rozmawiam z 8-letnim dzieckiem, ktore nie bylo swiadkiem pijackich libacji, przemocy czy innych rodzinnych okrucienstw.I to nie ulatwia sprawy nazwania rzeczy po imieniu.


.
Kiedy niedawno zachorowala (sama jest alergikiem i astmatykiem) powrocilam do tematu.
Wlasnie na przykladzie jej choroby. Wytlumaczylam, ze pojdziemy do p. doktora po medycyne, aby sie wirusa pozbyc. A po co? Po to, aby wirus nie zarazil jej rodzenstwa, mamusi. Ale w przypadku tatusia jest inaczej. Tatus nie skorzystal jeszcze z takiej pomocy i byc moze jego wirus bedzie coraz wiekszy.
A byc moze zarazi tez pozostalych.
W drugiej czesci rozmowy dziecko przejawilo wieksze zainteresowanie slowem alkohol.
Nawet znalazla rozwiazanie, jakim jest pozbycie sie jego z domu, a wtedy tatus nie bedzie mial co pic.k
Wytlumaczylam, iz to nie taka prosta sprawa, jak chowanie wam zabawek,
Ale finalem calej tej konwersacji bylo zdarzenie z przed 2 dni.
Odwiedzila mnie kolezanka z mezem.
Meza poczestowalam drinkiem.
Butelka z alkoholem zostala w koszyzku, gdzie trzymam tez inne napoje.
Rano corka wyjela butelke z koszyka i powiedziala:
"mama to jest alkohol, przeciez wiesz, ze on szkodzi, trzeba sie go pozbyc"
Tu chyba wiem, ze mala zrozumiala, oczywiscie zrobila to poswojemu, ale przeciez o to chodzi.

Na dzien dzisiejszy zostawiam temat. Mam wrazenie, ze malec zrozumial i nazwal "rzecz"po imieniu.
Ale nie zamierzam rezygnowac ze sporadycznej lampki wina czy szampana.
Ani tez chowania jakiejs butelki gleboko w szafie, aby oczy dziecka jej nie widzialy.
Nie trzymam duzo alkoholu w domu, ale butelka szampana na babskie spotkania sie znajdzie. :p
_________________
nie rezygnuje z celu tylko dlatego, ze osiagniecie go wymaga czasu
czas i tak uplynie....
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Sob 03 Lis, 2012 11:03   

endriu napisał/a:
P.S. z tym linkiem coś nie tak

Dziękuję Endriu, rzeczywiście coś skopiowałam nie tak :oops:
Już poprawiłam :)
_________________

 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Sob 03 Lis, 2012 11:56   

luana, jestem pod wrażeniem jak podeszłaś do rozmowy z córką.
Widać w nim tyle zrozumienia, miłości, szczerości, otwartości. :)
Dziękuję, że się tym podzieliłaś :)
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Sob 03 Lis, 2012 13:37   

pozwolę se zacytować
KICAJKA napisał/a:
dziecko jest dobrym obserwatorem,więcej widzi

a teraz pozwolę sobie na moje doświadczoną uwagę
my dorośli pozwalamy sobie na rozwiązania nabyte wcześniej
i to właśnie są sprawy nabywane gdzieś w dzieciństwie
gdyż to jest właśnie okres zaspakajania swej ciekawości,,swych spojrzeń na świat
wszystko wydaje się ciekawe,i pragniemy tego dotknąć,obejrzeć,przekręcić itp.
i wejście z tym w dorosłość,dużo zależy od odebrania tych małych istot,,tych małych oczek ile zobaczą i tego małego rozumku na ile sobie zakoduje
dlatego nie zabraniajmy,zobaczyć prawdy
nie koloryzujmy,,nie zatajajmy
co można,to czasem przemilczeć,gdy uznamy że nie do zrozumienia na ten mały rozumek
czy też aby pozwolić ,aby samo swoim rozumieniem ogarnęło
gdyż czasem może zobaczyć oczyma,,na wzór naszego tłumaczenia
czasem by się chciało dużo objaśnić,a w pewnym momencie nam się język zacina
bo samemu trudno aby delikatnie objaśnić
nasze małe istoty mogą wkraczać w dorosłość po przez pryzmat rozumowania naszych objaśnień
czasem mogą również je odebrać źle
bo te małe istotki,też mają własną ocenę rozumowania
to tak ogólnie,,,a co do objaśnień w praktyce ,nie mam doświadczeń
gdyż to ja byłem tym co po złej stronie staną i z pewnością gdy bym zaczął objaśniać
to alkoholik wyszedł by na anioła
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
vilemo 
Towarzyski
Buntowniczka



Wiek: 49
Dołączyła: 06 Mar 2012
Posty: 255
Skąd: Świętokrzyskie
Wysłany: Wto 06 Lis, 2012 07:46   

Ja też dużo rozmawiałam z dziećmi na ten temat.
Zresztą one ślepe nie są i wielokrotnie widziały jak się zachowywał.
Wydrukowałam trochę pomocy naukowych z netu i rozmawiałam.
Najwięcej tłumaczyłam córce, bo ona jest bardzo związana z ojcem.
Ona wie, że to jest choroba, że wtedy tata inaczej się zachowuje i ona wtedy też inaczej sie zachowuje niestety.
Widać jak to przeżywa, robi mu awantury, przysłowiowej "szklanki wody " nie poda,
tak jest na niego wtedy zła.
Nie dziwię jej się, choć wielokrotnie tłumaczyłam, ze z pijanym ma nie dyskutować.
Obecnie ze względu na chorobę P. jest u nas więcej spokoju.
_________________
Nic nie jest tak trudne do rozpoczęcia, niebezpieczne do przeprowadzenia i nie gwarantujące powodzenia jak wprowadzanie nowego porządku rzeczy. Machiavelli
 
 
     
Scarlet O'Hara 
Gaduła
Uzależniona od dekadencji



Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 05 Lis 2012
Posty: 630
Skąd: dwanaście dębów
Wysłany: Wto 06 Lis, 2012 23:11   

Myślę ,że z dziećmi trzeba rozmawiać szczerze ,prosto i rzeczowo.Nie owijać w bawełnę,nie upiększać bo i po co fałszować im rzeczywistość czasem bardzo okrutną.
Często dla ich dobra chcemy je ochronić ale tak naprawdę wyrządzamy im tylko krzywdę.W dzisiejszych czasach niestety muszą być zahartowane na przykre sytuacje a to tylko dla ich dobra.Oczywiście w miarę rozsądku.
Z moim starszym dzieckiem nie rozmawiałam o problemach alkoholowych ale przyszedł taki dzień że on zaczął sam.Wiedziałam ,że to ten moment.Kombinowałam ,układałam sobie w głowie scenariusz rozmowy jednak kiedy zaczęliśmy już omawiać problem otworzyłam oczy z niedowierzaniem jak dużo moje dziecko wie.
Wiedziałam,że ta rozmowa odbyła się dużo za późno.Chciałam go ochronić robiąc przy tym mu ogromną krzywdę.

Teraz może podam przykład.Moje niespełna 4-ro letnie dziecko na spacerze i ja :
Mówię synuś uważaj pająk idzie,może Cię ugryźć ! Na to mały mamo to tylko korsarz a one nie gryzą.
Oniemiałam ,zatkało mnie i pomyślałam sobie kurcze gdzie by mi przyszło do głowy cos takiego ?(Jeszcze taką nie zbyt łatwą nazwą) tłumaczyć o pająkach..
Wróciłam do domu i musiałam poczytać o korsarzach bo było mi zwyczajnie głupio.
Było jeszcze kilka innych sytuacji gdzie moje dziecko gdy zaczynałam na jego poziomie coś mu tłumaczyć bardzo szybko sprowadzało mnie na ziemię.

Ta sytuacja i inne uświadomiły mi ,że nie ma co się ''wygłupiać'' tylko dziecko traktować jak człowieka a nie jak niedorozwiniętą istotkę.Dzieci więcej rozumieją niż nam się wydaje.

Obiecałam sobie ,że już drugi raz takiego błędu nie popełnię.
 
     
inka70 
Towarzyski


Pomogła: 2 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 25 Maj 2010
Posty: 228
Wysłany: Sob 24 Lis, 2012 10:18   

Po rozmowie na forum postanowiłam porozmawiać z najmłodsz córką . Powiedziałam że tatuś jest chory pije alkochol , który powoduje to że tatuś się zle zachowuje- przyjęła . Ale nie było go w domu ( byl na leczeniu nerwicy i depresjii :wysmiewacz: nie alkoholizmu dla jasności ) i było ok . Taki dobry tatuś ale zapomniał o dzwonieniu do dzieci . Po powrocie zaczął sie z nią bawić - mała wyciągneła lalke i mówi to się bawimy ja będe córką a ty mamą , na co piękny nie ja będe tatą - a mała nie mamą bo ona nie ma taty . Wczoraj bawiła sie ze mna i w pewnym momencie pyta - dlaczego tata jest dla mnie dobry a dla ciebie nie - powiedziałam bo to taka choroba przez którą tatuś nie panuje nad swoją złością - dalej nie pytała . Wydaje mi się że dzieci widzą więcej niż nam się wydaje .
 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Sob 24 Lis, 2012 12:15   

inka70 napisał/a:
Wydaje mi się że dzieci widzą więcej niż nam się wydaje .

Zdecydowanie tak, i to niezaleznie od wieku.
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Sob 24 Lis, 2012 12:27   

Moje córki doskonale wiedza o mojej chorobie.. Potrzeba było paru lat terapii i dużo tłumaczenia czym jest choroba żeby zrozumiały, choć i dziś potrafią mi to wytknąć w gniewie.Ja sama sobie nie radzę z tym wszystkim, więc wyobrażam sobie jak im musi być ciężko, zwłaszcza młodszej, bo starsza już trochę odbiła się od tego, wydoroślała, zmądrzała. Przestała sie przejmować..
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
Nobody 
Milczek


Dołączyła: 12 Mar 2013
Posty: 9
Wysłany: Wto 12 Mar, 2013 22:16   

Specjalnie się zarejestrowałam ze wzgl. na ten temat. Bo mój tata nigdy ze mną nie rozmawiał w dzieciństwie o tym, że moja mama ma problem z alkoholem, sama musiałam do tego dojść, a jak do tego doszłam, to zaczęłam coś z tym robić, to JA Z NIM GADAŁAM. Więc odpowiedź na zamieszczone tu pytanie: Po prostu rozmawiać. Nieważne jak, nieważne, że czasem ułomnie, ale ważne, by rozmawiać. Naprawdę. Ja mam wielki żal, że ze mną się o tym nie mówiło, mnie się OSZUKIWAŁO. Tego nie róbcie.
Rozmawiajcie tak, jak potraficie, byle nie było to sztuczne i żeby dziecko zrozumiało. Tak jak choćby luana.
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Wto 12 Mar, 2013 22:28   

witaj, Nobody
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Śro 13 Mar, 2013 06:14   

Ja do czasu gdy trafiłam na grupę AA nie rozmawiałam z dziećmi o alkoholiźmie bo sama niewiele o tym wiedziałam. Po prostu na wiosce wszyscy pili tylko niektórzy dostawali po tym ' białej gorączki'. W miarę jak dowiadywałam się o tym więcej to zaczęłąm dzielić się tym dziećmi. Niestety moje dzieci widziały rózne rzeczy jakie wyprawiał mój alko na gazie z padaczką włącznie i piciem denaturatu przy stole. Często się za niego wstydziły jak chodził zasikany przy ich szkole albo leżał w rowie i mówiły o tym. Wykorzystywałam te momenty na rozmowę, że jest chory, że gdyby mógł to by nie pił. To rozmowa z najstarszą córką spowodowała, że zaczęłam szukać pomocy mimo ogromnego wstydu. Moje dziecko powiedziało; - mamo on pójdzie na dno i pociągnie nas za sobą. Odpowiedziałam, że jak on tak chce to jego sprawa ale ja stanę na głowie a go uspokoję i wypłyniemy na powierzchnię. I zaczęłam szukać pomocy gdzie się da w moim mieście.
 
     
Scarlet O'Hara 
Gaduła
Uzależniona od dekadencji



Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 05 Lis 2012
Posty: 630
Skąd: dwanaście dębów
Wysłany: Śro 13 Mar, 2013 07:41   

perełka napisał/a:
I zaczęłam szukać pomocy gdzie się da w moim mieście.


witaj!
Znalazłaś pomoc?
Kogo miałaś na myśli mówiąc ,że wypłyniecie na powierzchnię ?
_________________
Jeśli masz problem, poznaj jego przyczynę a będziesz szczęśliwszy.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 12