Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przelała się czara goryczy
Autor Wiadomość
igła 
Towarzyski
szukam siebie



Pomogła: 3 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 14 Lut 2012
Posty: 127
Skąd: Krakow
Wysłany: Nie 13 Maj, 2012 08:17   

Ania,

Pierwszy krok juz zrobilas, bo wyrzucilas z siebie to, co sie klebilo w srodku. I otwarcie napisalas, ze Twoj chlopak ma problem z alkoholem.

Cokolwiek bys nie zdecydowala, to musisz zaczac od siebie. Uporzadkowac sobie w glowie co wazne dla ciebie, bez czego dasz rade zyc. Nauczyc sie o tym mowic i trwac przy swoim, nawet gdy bedzie ciezko i wiele przeszkod.

Jezeli zdecydujesz sie, to bedzie ciezko, bo odbieranie komfortu picia alkoholikowi, to jak sama widzisz oskarzenia kierowane w Twoja strone, mowienie o wymyslaniu, bagatelizowanie, zlosc, a nawet agresja. Zeby nie dac sie zastraszyc i stlamsic dobrze jest miec wsparcie w jakiejs dobrej duszy. Kims komu mozna sie wygadac i kto zawsze bedzie po Twojej stronie i kto ma pojecie o alkoholizmie. Takie osoby znajdziesz na terapii. Wiec moze warto zaczac sie rozgladac?

Nawet jezeli jeszcze masz stracha i opory przed terapia, to po prostu sie dowiedz, zeby kiedy juz sobie dojrzejesz miec gotowy adres pod reka.

pozdrawiam
_________________
 
     
luana 
Gaduła


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 16 Lis 2010
Posty: 509
Skąd: niemcy
Wysłany: Nie 13 Maj, 2012 09:45   

anna85 napisał/a:
inni maja wiecej problemow,wiecej do stracenia,wiecej musza za soba

witaj Aniu.

wszystkie zony, partnerki czy nawet matki alkoholikow maja tyle samo do straenia- czyli siebie samych. Dzieci, wspolny dom, kredyt, pies czy kot utrudnaja jedynie nam odejscie czy podjecie jakis konkretnych ku temu krokow.
Jednak zyie z czynnym alkoholikiem to jak siedzenie na babie zegarowej- nigdy nie wiadomo kiedy wybuchnie. Wieczny strach przed jego kolejnym maratonem, konsekwencjami jakie to chlanie za soba niesie, leczenie go, pilnowanie.poswiecanie sie,tlumaczene i sam Bog jeszcze wie , co jeszcze wyrabiamy, sprawia, ze powolutku zatracamy samych siebie, bo nieswiadomie rezygnujemy z wlasnego zycia, potrzeb,marzen, celow. Nawet nie wiemy kiedy, nasze zyie zaczyna sie krecic juz tylko w okol niego, wokol jego potrzreb, (a jego jedyna potrzeba jest tylko chlanie).

Z twoich postow rozumiem, ze nie jestes jeszcze gotowa, aby od niego odejsc Wiec nie rob tego! Nie groz, jesli nie bedziesz w stanie tej grozby dotzrymac
Ale czytaj o tej chorobie, o tym co mozesz zrobbic, aby twoja choroba (wspoluzaleznienie) nie rozwijala sie dalej, abys swoim zachowaie mu sygnalizowala, ze jednak na pewne rzeczy sie nie godzisz. Ale nie szukaj w literarurze odpowiedzi na pytanie, ktore pewnie stawiasz sobie co rano "co zrobbc, aby on dzisiaj nie chlal", bo jej nie zajdziesz. Ale jestem pewna, ze znajdziesz wiele innych cennych wskazowek, ktore pomoga ci to jakos przetrwac, a byc moze dorosniesz nawet do tego, ze pewnego dnia zostawisz go samemu sobie, zabierzesz psa i bez jakiego kolwiek poczucia winy poprostu odejdziesz.
pozdrawiam
luana
_________________
nie rezygnuje z celu tylko dlatego, ze osiagniecie go wymaga czasu
czas i tak uplynie....
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 11