Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
A może lepiej separacja?
Autor Wiadomość
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 23:13   

rufio napisał/a:
OSSA napisał/a:
Dlaczego mam wyrzucać trzeźwego faceta,

Bo to jest dla Ciebie - OBCY FACET - facet który spieprzyl Ci lata zycia . Trzeba byc - no czyms tam , żeby dobrowolnie sie no cos tam . Dla mnie to irracjonalne i juz .


Błąd, on nigdy nie był mi OBCY, jest ojcem moich dzieci.
Życie spieprzyłam sobie sama, trzeba było od razu iść na terapię i Al-ANON i zająć się własnym życiem, a nie chodzić jak :glupek: od okna do okna i czekać, aż pan wróci.
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 23:16   

OSSA napisał/a:
nigdy nie był mi OBCY, jest ojcem moich dzieci.

Jakbym słyszał swoją szanowną eks.........
OSSA napisał/a:
Życie spieprzyłam sobie sama,

A tego nie da się ukryć, ale powiadają, że na naukę nigdy nie jest za późno
_________________
:ptero:
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Nie 29 Sty, 2012 09:14   

Flandra napisał/a:

BTW - też nie rozumiem Ossy
tzn. podejrzewam, że problem tkwi w braku bezpieczeństwa
ona boi się kolejnych związków tudzież bycia samotną (to spotkało jej znajome z Al-Anon ...)



Flandro zainteresowała mnie twoja ocena, ale ponieważ ten temat dotyczy separacji nie chciałabym w nim mieszać moich osobistych odczuć. Odpowiedź przeniosłam do mojego tematu " warto się na tym zastanowić"
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Nie 29 Sty, 2012 19:11   

OSSA napisał/a:
jest ojcem moich dzieci.

Tłumaczenie podobne do dzisiejszych 12 - sto letnich panienek
" Jestem jeszcze dziewica - jak ja spojrze kolezanką w oczy " Oj OSSA stac Cie na lepsze wymówki :szok: .
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Nie 29 Sty, 2012 19:24   

rufio napisał/a:
Oj OSSA stac Cie na lepsze wymówki :szok: .


coś ty mam o nich pisać na publicznym forum, :oops: :oops:
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Nie 29 Sty, 2012 19:34   

OSSA napisał/a:
o nich pisać na publicznym forum,

A to zmienia postać rzeczy
Coś szkodzi a coś leczy
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
Halibut 
Gaduła


Pomógł: 10 razy
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 982
Skąd: Ocean Spokojny
Wysłany: Pon 30 Sty, 2012 10:50   

OSSA napisał/a:
Halibut napisał/a:
A co dostałaś w zamian.


Dokładnie tyle samo co po orzeczeniu rozwodu, przecież do nie zmiany partnera nie trzeba być formalnie stanu wolnego.


Rozpatrujemy temat ślubu kościelnego, więc separacja nie daje możliwości wejścia w nowy związek, ponieważ nie zwalnia z przysięgi małżeńskiej. Więc pozostaje droga unieważnienia ślubu lub decyzja o złamaniu przysięgi w imię własnego dobra i dobra rodziny. To oczywiście wymaga gruntownego przemyślenia i rozważenia czy ważniejsze jest dla nas przestrzeganie uznanych wartości i wynikających z nich zasad formalnych, czy dobro własne, rozumiane, jako prawo do pełnego stanowienia o sobie, możliwości zbudowania normalnego życia a co za tym idzie otworzenie sobie drogi do szczęścia.

Komentując poprzednie wpisy:
Oczywiście mam świadomość, że nie każdy do uzyskania zadowolenia czy też szczęścia w życiu potrzebuje rozwodu, czy tez separacji z mężem alkoholikiem, na pewno są takie osoby, które żyjąc kątem pod jednym dachem z mężem alkoholikiem, czy tez trzeźwiejącym alkoholikiem będą na tyle niezależne emocjonalnie i silne, że będą potrafiły zbudować w tej sytuacji całkowicie niezależne życie. Codzienny kontakt z mężem czy też byłym mężem, którego kiedyś kochały i który jest ojcem ich dzieci nie będzie zakłócał ich emocjonalnego spokoju. A jego wybryki powroty do picia i walka z nałogiem nie będą wyzwalałaby w nich lęku i dawnych wspomnień. To potrafiłby Budda, oczywiście żartuję. Ja rozumiem to tak: - żeby odzyskać emocjonalny spokój i na nowo poukładać swoje życie i psychikę po traumie życia we współuzależnieniu w sytuacji trwałego rozpadu więzi emocjonalnych, potrzebny jest dystans do partnera. Ten można uzyskać trwale kończąc etap życia z partnerem, w każdym kontekście formalnym, emocjonalnym, materialnym. Taki stan daje dopiero możliwość na obiektywną ocenę tego, co było. Swoich prawdziwych uczuć do męża, pijącego i trzeźwiejącego. W tym momencie można w pełni i niezależnie pracować nad sobą, znaleźć i przetrawić w emocjonalnym spokoju błędy, wyciągnąć wnioski i zmieniać siebie, po to by w przyszłości nie powtórzyć błędu. Oczywiście można dojść do wniosku, że życiową droga jest samotność, ale bez poczucia krzywdy i niespełnienia. Wiem, że to teoria, życie rodzi komplikacje i nie zawsze taka droga jest możliwa, na drodze stoi brak mieszkania, finanse itp. Czasem jednak z uwagi na ciągłe uwikłanie w związek spowodowane obecnością partnera w życiu nie umiemy znaleźć dystansu i kręcimy się w miejscu.
 
 
     
Halibut 
Gaduła


Pomógł: 10 razy
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 982
Skąd: Ocean Spokojny
Wysłany: Pon 30 Sty, 2012 11:08   

jamesjamesbond napisał/a:
OSSA napisał/a:

Nadal jest mi bliski, bo na trzeźwo fajny facet jest.

Ładnie napisane


Dla Bonda problem jest prosty, przysięga i miłość trwają wiecznie, bez względu na koszty i okoliczności. Tylko czasem diabeł rozsiewa ziarna zwątpienia i mnoży przeszkody, ale, od czego jest wiara. Nawet jak przestane kochać to przecież mogę wierzyć, że kocham, bo jakoś muszę sobie uzasadnić, że dalej jesteśmy razem.
 
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pon 30 Sty, 2012 11:32   

Przecież małżeństwo to wzajemność - wzajemne dawanie i branie, więc jakie to małżeństwo jak tylko jedna strona daje a druga tylko bierze? To szkodliwa dla zdrowia fikcja. Przysięga obowiązuje dwie strony, jak jedna jej nie dotrzymuje to zrywa przysięgę. Sprawa jasna.
 
     
Halibut 
Gaduła


Pomógł: 10 razy
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 982
Skąd: Ocean Spokojny
Wysłany: Pon 30 Sty, 2012 11:42   

olga411 napisał/a:
Sprawa jasna.


Dla mnie jasna.
Ale tu też można szukać komplikacji, to, że Twój partner nie wywiązuje się w pełni z przysięgi małżeńskiej to nie oznacza, że Ty jesteś z niej zwolniona, zwolnić z niej może cię tylko rozwód kościelny, a o ten naprawdę nie łatwo.
 
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pon 30 Sty, 2012 11:50   

Cytat:
zwolnić z niej może cię tylko rozwód kościelny,

To obowiązuje tylko ludzi wierzących. Nie każdemu jest potrzebny rozwód kościelny aby mieć poczucie, że małżeństwo już nie istnieje. Jeżeli małzeństwo nie istnieje na poziomie emocjonalnym to nie ma go w ogóle.



Małżeństwo to sztuka kompromisu a skoro on nie idzie na żaden kompromis i nie wywiązuje się ze swoich obowiązków to dlaczego ja mam się wywiązywać?
 
     
Halibut 
Gaduła


Pomógł: 10 razy
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 982
Skąd: Ocean Spokojny
Wysłany: Pon 30 Sty, 2012 11:53   

olga411 napisał/a:
Jeżeli małzeństwo nie istnieje na poziomie emocjonalnym to nie ma go w ogóle.


Też tak uważam. Jednak piszemy w wątku o separacji w małżeństwach kościelnych. :mgreen:
 
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pon 30 Sty, 2012 11:54   

Halibut napisał/a:
piszemy w wątku o separacji w małżeństwach kościelnych.


Masz rację. Spadam. :oops:
 
     
Halibut 
Gaduła


Pomógł: 10 razy
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 982
Skąd: Ocean Spokojny
Wysłany: Pon 30 Sty, 2012 12:05   

olga411 napisał/a:
Spadam.


Tego nie chciałem. Chyba nie zostawisz mnie samego? :oops:
 
 
     
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Pon 30 Sty, 2012 13:14   

Cytat:
zwolnić z niej może cię tylko rozwód kościelny,

Nie istnieją zadne rozwody koscielne.
Małżenstwo może być unieważnione, jeśli zachodzą ku temu odpowiednie przesłanki. A raczej zachodziły w momencie jego zawarcia.
Zwiazek taki uważany jest wtedy za nigdy nie zawarty.
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,35 sekundy. Zapytań do SQL: 11