Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Linka
Pon 11 Maj, 2020 17:46
alkoholik odszedł
Autor Wiadomość
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2196
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 07:42   

porzucona36,
Nie jest Ci potrzebny kontakt z jego rodziną. Nie licz tam na współczucie, to syn, brat, i jeżeli oni nie mają wiedzy o alkoholizmie , to będą stali po jego stronie. Nie potrzebny Ci kontakt z obecną, to tylko rozdrapywanie ran, ona na razie patrzy na niego przez różowe okulary.
Oddziel się od wszystkiego, co wpędza cię w zły nastrój. Nie czytaj , nie oglądaj romansów, dbaj o siebie, o drobne przyjemności.
Szukaj przyjaciół, choćby jednej osoby, która zawsze będzie po Twojej stronie.
No i nie przerywaj terapii.
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
jal 
Gaduła
Alkoholik dozgonny.



Pomógł: 13 razy
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 790
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 07:46   

porzucona36 napisał/a:

Jak można zakładać rodzinę z facetem, zresztą i kobietą którą zna się 3 miesiące.


Można, bo głupota i naiwność ludzka nie ma granic... takich związków jest na pęczki.

Warto pogadać z psychologiem.
_________________
Mam bardzo silną wolę... robi ze mną co jej się tylko podoba.
Mój fotoblog
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 08:30   

Z psychologiem jestem w ciągłym kontakcie. Terapii nie będę przerywac na pewno bo inaczej polegnę po całości jeszcze bardziej. Odciełam się już od jego rodziny i obecnej, ale słowa które padły świerzo po rostaniu nadal dzwonią mi w uszach. Nie kontaktowałam się z obecną, to ona wydzwaniała do mnie i wypisywał w kółko smsy atakując mnie jaka to byłam ....... nie będę cytowac. Staram się odciąć od wszystkiego ale przyjemności jeszcze nie umiem odnaleść, a myśli ciągle w głowie atakują tym samym - widzisz co zrobiłaś, nie zarysykowałaś a on by przestał pić jakbyś dała mu dziecko, na które sama tak długo czekałaś.

"Można, bo głupota i naiwność ludzka nie ma granic... takich związków jest na pęczki. "
Czy to jest miłość, podstawa do szczęśliwego ułożenia życia i stworzenia szczęśliwej rodziny, jak to on podkreślał?
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3779
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 08:38   

A może bys tak zaczęła skupiać się co jest dobre i ważne dla Ciebie a nie dla innych, dla byłego, kochanki, rodziny , sąsiadów...
Może warto by sobie wypisać na co masz wpływ a na co nie masz.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7856
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 08:38   

Witaj Porzucona! :)

Wiesz co?
Wszystkie. SERIO! WSZYSTKIE zarzuty, które Ciebie tak dołują, przerobiłam w swoim małżeńskim życiu.
Nawet pojawienie się dziecka nie spowodowało zaprzestania picia. Tego argumentu akurat mój mąż nie wyciągał, ale ja też (tak jak Ty) początkowo miałam taką nadzieję, bo bardzo kochał swoją córkę i naprawdę był dla niej gotów do wielu innych poświęceń, ale zaprzestać picia nie mógł/nie chciał.
Wyobraź sobie, że po latach naszego wspólnego burzliwego życia, gdy już nareszcie zaczęłam myśleć głową, a nie reagować emocjami na każdą bzdurę którą mi zarzucał, zauważyłam, że przecież właśnie pochwalił to, co przed jakimś czasem było moją niewybaczalną winą stanowiącą powód wyjścia na drinka.
To było dla mnie kopernikańskie odkrycie. Zapytałam męża co to znaczy, a on z uśmiechem niewiniątka odpowiedział, że "KAŻDY PRETEKST JEST DOBRY".
Radzę Ci, żebyś zaczęła właśnie tak traktować zarzuty swojego byłego partnera, a poza tym uświadomiła sobie, że sielanka z nową dziewczyną szybko się skończy i alkohol weźmie górę i w tamtym związku. To jest tylko kwestia czasu.
Z mojego punku widzenia - osoby która to przeżyła, a teraz spokojnie patrzy z boku, powinnaś być zadowolona z tego, że pozbyłaś się garba, a właściwie, że sam sobie poszedł i nie miałaś z jego usunięciem wielkich korowodów.
Wiem, że w tym momencie może Ci się to wydawać trudne, ale zacznij wymazywać tego gościa ze swojego życia. Rób to powolutku, ale systematycznie i pamiętaj - DZIECKO NIE SPOWODOWAŁOBY ABSTYNENCJI tego faceta. To, że nie ma z Tobą dziecka jest tylko PRETEKSTEM do tego, by usprawiedliwić świństwa które Ci robi.
To, oraz sytuacje że podnosił na Ciebie rękę powinno być ostatecznym argumentem by przestać żałować gehenny.
Okresy spokoju w życiu z czynnym alkoholikiem wynikają z tego, że gdy regeneruje swój organizm przerwami w piciu, jest gotów dla świętego spokoju obiecać Ci wszystko, bylebyś tylko zapewniła mu chwilowy komfort.
Jak sama zresztą opisałaś, taka sielanka nigdy nie trwa długo.
Chciałabyś przeżyć na takiej huśtawce całe życie i zafundować to kolejnemu dziecku?
POMYŚL!
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15035
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 08:42   

Klara!!! 10/10 :okok:
_________________
:ptero:
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 12:28   

Klara twoje słowa są konkretne ale zawierają prawdę, mam nadzieję ze moja głowa to wszystko przyjmie i zakoduje. Najgorsze jest to, że rozum swoje a uczucia swoje :[ Zawsze byłam racjonalnie myślącą osobą a teraz na nic mi to, sama siebie nie poznaję.

Maciejka niestety ja na razie sama nie wiem co jest dla mnie dobre. Nie wyobrażam sobie życia bez niego i budowania wszystkiego od nowa. Utknęłam gdzieś w martwym punkcie oczekiwania na jego powrót i nie mogę zrobić kroku do przodu. Może z czasem jak terapia zacznie działać. Na razie ta zazdrość, bo niestety można tak to nazwać wobec niego nie pozwala mi ułożyć sobie w głowie, za mocno dałam sobie wmówić im to ich szczęści i jego nie picie, i nie potrafię się z tego wyleczyć.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3779
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 12:38   

Nasunęła mi się myśl, że to coś w rodzaju żałoby. Najpierw jest szok, potem zlosc, zazdrość, żal jakieś poczucie straty. Tu bym się zatrzymała , co straciłaś, nadzieję na dziecko, udany związek, swoje jakieś nadzieję, oczekiwania....
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 12:47   

Maciejka napisał/a:
co straciłaś, nadzieję na dziecko, udany związek, swoje jakieś nadzieję, oczekiwania....


Dokładnie to czuję, do tego dochodzi szansa na rodzinę, miłość, dom z osobą którą kocham ponad wszystko.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3779
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 12:53   

Jesteś pewna, że to osoba która kochasz a nie Twoje wyobrażenie na jej temat?
Czy napewno chcesz stworzyć rodzine z kimś tak nieodpowiedzialnym, niedojrzałym, śmierdzącym wôdą, alkoholem, kimś kto będzie robił pod siebie, zrobi z mieszkania melinę, będzie miał w poważaniu wszystko i wszystkich a jedynym zajęciem będzie myślenie jak zdobyć środki na alkohol?
Mój jeszcze miał do tego napady padaczki alkilowej, chlustala z niego krew, bałam się, że wysadzi mi dom.
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 12:57   

Maciejka napisał/a:
śmierdzącym wôdą, alkoholem, kimś kto będzie robił pod siebie, zrobi z mieszkania melinę, będzie miał w poważaniu wszystko i wszystkich a jedynym zajęciem będzie myślenie jak zdobyć środki na alkohol?

U mnie jeszcze tak daleko to nie zabrnęło, więc nie mogę jakoś go sobie wyobrazić takiego.
Pewnie faktycznie moje wyobrażenie jego osoby jest bardzo wyidealizowane, szczególnie że mój umysł wyrzucił wszystkie złe wspomnienia, a on jak nie pił potrafił być tak czarujący, kochany, troskliwy, ciepły. Właśnie ta idealizacja nie pozwala spojrzeć na to wszystko racjonalnie i ten żal się pogłębia a ja nie umiem ruszyć dalej.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3779
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 13:03   

Alkoholizm to choroba postępująca, chroniczną, wstydu, śmiertelna, psychiczną, społeczna. To system iluzji i zaprzeczeń. Alkoholik jak nie będzie się leczył to prędzej czy pòźniej dojdzie do tego co n as pisałam wyżej.
Współuzależnienie to głównie nadkontrola i nadodpowiedzialnosc to też system iluzji i zaprzeczeń , to rezygnacja ze swojego życia i zajmowanie się życiem innych.
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 13:22   

Maciejka napisał/a:
Współuzależnienie to głównie nadkontrola i nadodpowiedzialnosc to też system iluzji i zaprzeczeń , to rezygnacja ze swojego życia i zajmowanie się życiem innych.

To niestety już uświadomiłam sobie podczas terapii, dlatego też to ja opłacałam wszystkie rachunki, to na mnie był kredyt na dom, pracowałam na dwa etaty żeby opłacić wszystko a od niego miałam tylko ochrzan że znów idę do pracy w weekend a jego zostawiam samego w domu. Pozostałe kwestię odpuściłam, (pranie jego, gotowanie jemu, zmianę pościeli w której spał) bo chciałam żeby się ockną. Ale rodzice po wpływem jego słów mnie uznali za tą złą.
Cytat:
Alkoholizm to choroba postępująca, chroniczną, wstydu, śmiertelna, psychiczną, społeczna. To system iluzji i zaprzeczeń. Alkoholik jak nie będzie się leczył to prędzej czy pòźniej dojdzie do tego co n as pisałam wyżej.

On na leczenie na pewno nie pójdzie , bo sam nie widzi problemu, bo przecież on pije tyle co wszyscy a to przeze mnie do tej pory pił i mojego syna w takich ilościach bo z nami nie dało się żyć.
Ostatnio zmieniony przez porzucona36 Wto 12 Maj, 2020 13:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
porzucona36 
Towarzyski


Dołączyła: 11 Maj 2020
Posty: 117
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 13:41   

Chyba rzeczywiście dałam sobie wmówić, że on ze względu na to dziecko i dla niej przestał pić, tego niestety się nie dowiem bo nie będę miała skąd. Ja jeszcze długo będę czekać na choćby jedno słowo od niego bo nie potrafię zapomnieć. Mam nadzieję że zanim się zestarzeję przejdzie mi.
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15035
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 12 Maj, 2020 14:12   

porzucona36 napisał/a:
Chyba rzeczywiście dałam sobie wmówić, że on ze względu na to dziecko i dla niej przestał pić,

Nie "chyba" tylko, na pewno
porzucona36 napisał/a:
tego niestety się nie dowiem

A po jaką cholerę Ci ta wiedza?
porzucona36 napisał/a:
jeszcze długo będę czekać na choćby jedno słowo od niego

Jak to powiadają, czekaj tatka latka.........
porzucona36 napisał/a:
nie potrafię zapomnieć.

Nie wygłupiaj się, co Ty słoń jesteś? (one podobno nie zapominają)
porzucona36 napisał/a:
Mam nadzieję że zanim się zestarzeję przejdzie mi.

Ja też :mgreen:
Poczytaj sobie wspomnienia naszych drogich byłych współuzależnionych, to sama się przekonasz, że skoro one mogły wydobyć się z tego bagna, w jakie wpadały dzięki nam, to Ty zapewne też :)
_________________
:ptero:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 14