|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Otwarty przez: pietruszka Pią 02 Lis, 2012 19:32 |
Proba odejscia od alkoholika....luana |
Autor |
Wiadomość |
luana
Gaduła
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 16 Lis 2010 Posty: 509 Skąd: niemcy
|
Wysłany: Śro 14 Paź, 2015 14:26
|
|
|
Porazka czy nie, moja czy jego ? ech nie warto sie zastanawiac.
Jego napewno, bo nie wykorzystaj danych mu szans
natomiast ja czuje porazke i zal za tyle straconych mlodych lat. i nie kieruje tego do alko ale do siebie.
Nie dlugo wybije mi czwarte juz 0.
Niestety jak do tad nie osiagnelam nic ani zawodowo ani prywatnie. Ja nawet nie wiem jak czuja sie ludzie szczesliwi czy spelnieni. Jak kolwiek to pojmujemy.
Jedyne pozytywne w moim zyciu sa moje dzieci. Sa nie slychanie ladne, fajne, smieszne i co wazne mimo grzmotu i huku strasznie sie kochaja. Daje mi to troche spokoju, bo w doroslym zyciu beda mialy siebie, w razie jakich kolwiek zyciowych katastrof nie beda same jak ja.
Pietruszka pytasz co dalej?
Mysle, ze wazne jest teraz zaczac budowac sobie zycie zawodowe. Oczywiscie po 8 letniej przerwie bedzie ciezko i jest. Myslalam o kontynalacji studiow, ale nie czuje sie na silach-jeszcze nie.
Klara, padlam, powstalam, korone mam w nosie (nie do twarzymi ) i wiesz co ??
najwazniejsze wykonac teraz ten wlasciwy krok
Ossa czy Twoj maz sie wyprowadzil? |
_________________ nie rezygnuje z celu tylko dlatego, ze osiagniecie go wymaga czasu
czas i tak uplynie....
|
|
|
|
|
OSSA
Upierdliwiec
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 20 Wrz 2011 Posty: 2272 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Śro 14 Paź, 2015 14:57
|
|
|
luana, mój były mąż dokładnie rok.temu.spakował.się ,wynajął mieszkanie i wyprowadził się,.początkowo pił.na.umor, po dwóch miesiaacach trafił na odwyk, nadal utrzymuje abstynencje. Choć nie mieszkamy razem mam z nim kontakt, w końcu mamy dorosłe dzieci i wnuczke. |
Ostatnio zmieniony przez OSSA Śro 14 Paź, 2015 15:02, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
OSSA
Upierdliwiec
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 20 Wrz 2011 Posty: 2272 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Śro 14 Paź, 2015 15:01
|
|
|
Długo trwało bym ogłosiła swoją bezsilności wobec jego choroby, zaczełam polegać na sobie i jego trzeźwość lub zapicie nie jest ani moim sukcesem, ani tym bardziej porażka. Każdy jest.dorosły i odpowiada za siebie. |
|
|
|
|
esaneta
Moderator
Pomogła: 94 razy Wiek: 52 Dołączyła: 12 Lip 2011 Posty: 3395
|
Wysłany: Śro 14 Paź, 2015 18:21
|
|
|
Z tą porażką to trochę za mocno powiedziane. Luano, Twój mąż nie poniósł żadnej porażki. On jest chory. I to na bardzo dziwną chorobę, która wszelkiej logice się wymyka.
Yuraa kiedyś to tak ładnie nazwał : "Tam, gdzie zaczyna się alkoholizm, kończy się logika"
Ty natomiast wciąż tkwią we wspoluzaleznieniu. Można sobie z tym poradzić, Można prowadzić całkiem udane życie, pod warunkiem, że swojego szczęścia nie warunkuje się piciem/niepiciem partnera.
Warto dbac o siebie, swoje potrzeby. Po prostu żyć POMIMO jego choroby.
Nie kojarzę, czy ukonczylas terapię, Ja osobiście bardzo wierzę w jej zbawienna moc.
Trzymam kciuki, bo szkoda życia na współuzależnienie |
_________________ I Love gołąbki Klarci.
|
Ostatnio zmieniony przez esaneta Śro 14 Paź, 2015 18:22, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
luana
Gaduła
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 16 Lis 2010 Posty: 509 Skąd: niemcy
|
Wysłany: Sob 17 Paź, 2015 23:28
|
|
|
Dzis w domu nastala cisza. Alko zabral do jutra swojego syna, cora wyjechala z kolezanka do Berlina. Zostalo tylko jedno dziecie, ktore juz potrafi sie soba zajac i .. cisza.
Fajnie, mialam sporo czasu dla siebie. To cos nowego, ale nie bylo mi z tym najlepiej. ja poprostu nie wiedzialam co z soba robic.
Niewiem czy jest to chwilowe uczucie, ale dzis poczulam, ze to jego odejscie jest jednak wiele latwiejsze, niz to z przed 5 lat. Co smieszne sprawilo mi nawet dzis radosc.
dzieci sa wieksze, juz nie kleja sie do mnie jak wtedy. zajmuja sie same soba i nie maja juz tyle pytan .Cos czuje , ze jest to dobry moment, by wresczcie cos zmienic.
o dziwo, nie mam poczucia winy, jakie mi wczesniej wiecznie i wszedzie towarzyszylo.
i dzis nawet zauwazylam, ze od pewnego czasu nawet nie mysle co robi, gdzie jest ,chleje , pracuje. Bardzo to dziwne.
Jedynie co mi jeszcze doskwiera, to jakis wewnetrzny niepokoj, leki, psychicznny dyskomfort. Ale chyba znalazlam na to odpowiedz. Doskwiera mi poprostu samotnosc.ale przeciez to uczucie nie jest mi obce! to samo doskwieralo mi przez ostatnie 10 lat, moze tylko z taka roznica, ze alko gdzies tam sobie 10 lat byl, gdzie kolwiek , ale gdzies byl. natomiast dzis wiem, ze wieczorem klade sie sama spac, rano sama wstaje. wychodzac z domu, wiem, ze kiedy wroce zastane go w takim stanie, w jakim zostawilam, nie boje sie zadnych negatywnych niespodzianek, klotni, milczenia, niedomowien, ach...wiele mozna by tu wyliczyc!
To jest zdecydowanie bardziej komfortowa samotnosc. |
_________________ nie rezygnuje z celu tylko dlatego, ze osiagniecie go wymaga czasu
czas i tak uplynie....
|
|
|
|
|
luana
Gaduła
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 16 Lis 2010 Posty: 509 Skąd: niemcy
|
Wysłany: Sob 17 Paź, 2015 23:32
|
|
|
Esaneta, niestety nie ukonczylam zadnej terapii, bardzo zaluje
wiem, ze ma moc,lecz tu takiej mocy poprostu nie mas |
_________________ nie rezygnuje z celu tylko dlatego, ze osiagniecie go wymaga czasu
czas i tak uplynie....
|
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7857
|
Wysłany: Nie 18 Paź, 2015 09:51
|
|
|
luana napisał/a: | niestety nie ukonczylam zadnej terapii |
Przez jakiś czas miałaś kontakt z grupą Al-Anon - zrezygnowałaś?
luana napisał/a: | To jest zdecydowanie bardziej komfortowa samotnosc. |
Estera, nazwała to "samością". To jest całkiem wygodne. Wiem, bo lubię swoją samość.
Mam nadzieję, że i Ty to polubisz |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
esaneta
Moderator
Pomogła: 94 razy Wiek: 52 Dołączyła: 12 Lip 2011 Posty: 3395
|
Wysłany: Nie 18 Paź, 2015 12:10
|
|
|
Luano, wiem że alkoholizm jest w DE leczony i jest na to refundacja.
Sprawdź jak to jest tam ze wspoluzaleznieniem. |
_________________ I Love gołąbki Klarci.
|
|
|
|
|
luana
Gaduła
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 16 Lis 2010 Posty: 509 Skąd: niemcy
|
Wysłany: Pią 05 Lut, 2016 00:37
|
|
|
Witam was Dekadencjo!
tak dawno mnie tu nie bylo.
Tyle sie dzieje, ze zwyczajnie brakuje czasu choc na pare slow.
Nadal trwam z dala od alko i jak dotad nie zamierzam tego zmienic.
Ba !powiem nawet. miewam sie fantastycznie...bez niego.
Dziwne, ale pierwszy raz nie tesknie, nie czekam,nie interesuje sie , nie pytam, nie dociekam,niie dzwonie, nie czekam na telefon, nie zapraszam, nie pragne rozmow, przeprosin, czy jakis wyjasnien, nocami sypiam w miare, a jezeli sie nie wysypiam, to powodem nie jest juz on.
Czuje mobilizacje, radosc, smutek, miewam doly jak kazdy z nas. Nic nadzwyczajnego
Zwyczajnie zyje.
Zyje swoim zyciem.
Zawsze mialam problem z rozpoznawaniem swoich emocji,ale tym razem czuje , ze chyba odchodze juz nie tylko fizycznie, ale odchodze mentalnie.
w tych wielu probach walsnie tego zawsze zabralko. Fizycznie odchodzilam juz wiele razy, ten rodzaj juz znam, ale mentalne odejscie wlasnie chyba poznaje...
To juz nie proba.
Cos czuje , ze choc raz w zyciu robie cos dobrze!
Obym juz nic nie spieprzyla...
W Wigile odwiedzil nas. Czulam strach,. Myslalam ze bedzie jak zawsze, maslane oczy, obietnice, granie na dziecka emocjach jak i wielle innych manipulacji.
a tu nic, kolacja, prezety, kawa,ciastko i kazdy poszedl w swoja strone.
Sylwestra spedzilam w Polsce. Po 16 latach bylam na zabawie sylwesttrowej, ktora opuscilam jako jeden z ostatnich gosci. W nowy rok bolal mnie kazdy miesien, nie dziwne, wytanczyc w pare godzin ostatnie 16 lat ciszy .
W styczniu skonczylam latek 40!
Wanajelam sale, zrobilam urodziny, jakich nigdy nie mialam! Ha..Byla zabawa, spalil sie wzmacnicz, spalily glosniki. Nie bylo stresu, nie bylo alko, nikt nie lezal pod stolem zalany w trupa.
W prezencie otrzymalam wyjazd na narrty, o ktorych marzylam juz do wielu lat.
Uwaga!! Jade na narty juz 6 marca. Ale radosc!!
Tak robie cos wrescie dla siebie, wspaniale uczucie, ciesze sie i nie mam poczucia winy,jakie maialam kiedys,myslac, nie wypada, nie moralne , niepotzrebne itd
Od pewnego czasu stalam sie dla siebe wazna, oczywiscie jak wiecie mam nadal swoje priorytety, mianowicie dzieci. Niemniej jednak ja tez zaczelam sie dla siebie liczyc!
Czy ja w koncu zdrowieje??
pozdrawiam was goraco
luana
. |
_________________ nie rezygnuje z celu tylko dlatego, ze osiagniecie go wymaga czasu
czas i tak uplynie....
|
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7857
|
Wysłany: Pią 05 Lut, 2016 07:57
|
|
|
luana napisał/a: | Czy ja w koncu zdrowieje?? |
Pewnie "w końcu" tak!
Życzę Ci dalszych TRWAŁYCH postępów w tym procesie, Luano
Edit:
Dodam jeszcze serdeczne życzenia urodzinowe. STO LAT w dobrym samopoczuciu i zawsze "na górce" |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
Ostatnio zmieniony przez Klara Pią 05 Lut, 2016 08:00, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
luana
Gaduła
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 16 Lis 2010 Posty: 509 Skąd: niemcy
|
Wysłany: Pią 04 Maj, 2018 23:00
|
|
|
Hej kochani!
Jak dawno tu nie zagladalam... bardzo dawno
U mnie wiele sie dzieje.
Jakis czas temu ruszylam z miejsca i tak lece.
Nie wrocilam do alko i nikle juz szanse, ze powtorze tresc lat z nim. To juz minelo!
Odeszlam na dobre, bez chwilowych nawtotow i co najwazniejsze nie tylko fizycznie.
Po 11 latach odeszlam mentalnie, tak jak wczesniej nigdy nie potrafilam.
Od 2016 pracuje na caly etat, szybko tez awansowalam. W miedzy czasie otworzylam tez malutka firme i dorabiam sobie jeszcze w ten sposob. Finansowo jestem niezalezna. Zarabiam i starcza mi na tyle ile potrzebujemy, a czasem i wiecej. Zmienilam tez mieszkanie , moze nie jetem do konca przekonana co do miejscowosci, ale mam przytulny domeczek- na koncu swiata w malej wichurze.
Nie znam tu nikogo, jestem sama i czasem troche mi smutno.
Ale jest jeszcze cos!
Zakochalam sie !!!! taaak na stare lata znow kocham. Kolege ze szkoly kuzyna. Gdzies niby wczesniej sie znalismy, ale nigdy nie tak do konca nie bylo nam dane sie poznac. Zaczelismy sie widywac sporadycznie, u kuzyna na roznych imprezach. Az tu masz i.. stalo sie.
Mamy tylko maly problemik- dzieli nas 300 km. Na poczatku on mial zone, a ja jeszcze alko.
Po tym, jak alko znow mnie zostawil, on tez jakos krotko po tym odszedl od zony.
Spotykamy sie kiedy tylko mozemy. Weekendy, urlopy, swieta itd. Trwa to juz 3 lata , a my wciaz nie mozemy sie soba nacieszyc. Choc zycie w ciaglej tesknocie jest trudne, ja wierze, ze zostanie to wynagrodzone. Jest dla mnie kims, kim jeszcze chyba nie byl nikt.
Jest normalnoscia, bliskoscia, jednoscia i co wazne przyjacielem.
W koncu wiem jak to jest kiedy facet dba o kobiete, adoruje i teskni , kocha normalnie, zdrowo!!!
Fajnie czuc bliskosc nawet na odleglosc, nie drzac juz jak kiedys, ze przypaleta sie do domu nachlany lub wcale nie wroci.
Jednak czesto daje o sobie znac to dorosle dziecko alkoholika. Czaseem czuje pustke, niepokoj i smutek. Rozzalam sie wtedy nad soba, wspolczuje sobie samej i zamykam sie w sobie. Trace chec do dzialania. Nie mam ochoty do rozmow. Zaszywam sie wtedy gleboko w siebie. Najmniejsze problemy wala mnie wtedy z nog.
Jezeli dobrze potrafie rozszyfrowac swoje emocje to czuje, jakbym byla teraz w fazie cos takiego jak
„nie potrafie wybacyc”. Dalej mam zal do dalekich czasow dziecinstwa, dorastania.
Czuje frustracje. Jak sobie z tym radzic? |
_________________ nie rezygnuje z celu tylko dlatego, ze osiagniecie go wymaga czasu
czas i tak uplynie....
|
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3852
|
Wysłany: Sob 05 Maj, 2018 05:38
|
|
|
luana napisał/a: | Jednak czesto daje o sobie znac to dorosle dziecko alkoholika. Czaseem czuje pustke, niepokoj i smutek. Rozzalam sie wtedy nad soba, wspolczuje sobie samej i zamykam sie w sobie. Trace chec do dzialania. Nie mam ochoty do rozmow. Zaszywam sie wtedy gleboko w siebie. Najmniejsze problemy wala mnie wtedy z nog.
Jezeli dobrze potrafie rozszyfrowac swoje emocje to czuje, jakbym byla teraz w fazie cos takiego jak
„nie potrafie wybacyc”. Dalej mam zal do dalekich czasow dziecinstwa, dorastania.
Czuje frustracje. Jak sobie z tym radzic? |
Odpowiedź jest prosta wykonanie wymaga czasu i cięzkiej pracy nad sobą.
Po prostu zaopiekować się tamtą osobą, którą bylaś kiedyś, zobaczyć swoją prawdę na tamten czas, zobaczyć, uznać i przyjac krzywdy, rany, zadrapania i co tam jeszcze dojrzysz, zobaczyć niezaspokojone potrzeby, tamte marzenia, oczekiwania, moze skorygować tamtą mapę swojego świata i .....zaakceptować , ze to wszystko jest częścią Twojego życia, Twojej historii, że tak było, nie wymyśliłaś tego a potem .....przyjać tamtą siebie, tamtych ludzi takich jakimi byli bez oceniania i oczekiwania żeby byli inni w sensie takimi jakimi sama chcesz zeby byli. Wybaczenie po prostu przyjdzie jak będziesz na to gotowa, jak sobie na to pozwolisz.
Mnie czasem tez dopadaja różne uczucia, te dzieciece już rzadko ale czasem coś tam daje jeszcze znac o sobie, wpadam na krótko w stare koleiny , dołki a potem szybko z tego wychodze i ide dalej lżejsza, madrzejsza by za jakiś czas znów cos tam sie pokazało na horyzoncie.
Dobrze sie Ciebie czyta |
_________________ [*] [*] [*] |
|
|
|
|
luana
Gaduła
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 16 Lis 2010 Posty: 509 Skąd: niemcy
|
Wysłany: Nie 06 Maj, 2018 00:16
|
|
|
Perelko, ja nie czuje potrzeby zaspakajania potrzeb, marzen i oczekiwac tamtego dziecka.
Ja mam dzisiaj potrzeby doroslej kobiety i corki.
Kiedy bylam mala, mama nie do konca potrafila byc mama. Najpierw maz pijak przemocowiec, rozwod.
Potem poznaje faceta, ja juz nie pasuje do ich szczescia. Pozem wyjazd do Niemiec- tylko my dwie. Przychodzi czas dorobku- startujemy od zera.Jestem jednak wciaz sama. Zamiast lepszego zycia- moje staje sie smutne, bez rodziny i nadal bez mamy. Dorastam, wyprowadzam sie. I tu nagle stosunki nasze polepszaja sie.
Ale nie jest to zdrowa relacja! Jestesmy bardziej jak kolezanki, nie jak mama z corka. Mimo tego super czas. Jednak po jakims czasie wszystko sie konczy, kiedy poznaje swojego alko. Ona jest przeciwko, ja sie buntuje i stawiam na swoim. Relacje praktycznie znikaja. Ciagle nieporozumienia, rozczarowania. Odchodze od alko. Zmieniam zycie, rozwijam sie zawodowo, nawet przeprowadzam sie blizej jej. A ona od pewnego czasu pochlonieta chlaniem. Pije.... duzo...czesto...
Zle wyglada, zle oddycha ( twierdzi, ze to niewydolnosc pluc) brzuch ma jak bania- nosi go na tych chudych nogach. Sama nie wiem - poczatki marskosci watroby?
Juz chyba jej miec nie bede. Pijanej tez nie chce.
Jej alkoholizm rosnie w oczach. Jezeli tylko cos na ten temat pada, staje sie agresywna. |
_________________ nie rezygnuje z celu tylko dlatego, ze osiagniecie go wymaga czasu
czas i tak uplynie....
|
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3852
|
Wysłany: Nie 06 Maj, 2018 05:49
|
|
|
Chcesz uratować mamę i stad te uczucia? Ona jest dorosła i sama o sobie decyduje. Nie masz na to wpływu. To jej życie. |
_________________ [*] [*] [*] |
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3852
|
Wysłany: Nie 06 Maj, 2018 06:27
|
|
|
Ja przyjęłam swoich rodziców takimi jacy oni są bez wchodzenia wobec nich w rolę rodzica. Oni mają swoje życie i swoją mapę świata a ja swoje. Nie ma we mnie chęci ich zmieniania, jakiejś nadmiernej opieki . Po prostu interesuje się co u nich pilnując granic i staram się nie przekraczać ich granic i pilnuje swoich. Mam w sobie spokój. |
_________________ [*] [*] [*] |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|