Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: pietruszka
Pią 02 Lis, 2012 19:32
Proba odejscia od alkoholika....luana
Autor Wiadomość
luana 
Gaduła


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 16 Lis 2010
Posty: 509
Skąd: niemcy
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 12:52   Proba odejscia od alkoholika....luana

Witam wszystkich ponownie,

ciesze sie , ze tu trafilam.
Moze kilka slow o mnie:

Mieszkam w niemczech, jestem mloda matka trojki dzieci.
Jestem zona czynnego alkoholika, corka bylego, chyba powoli trzezwiejaccego alkoholika.
Alkoholizm meza eskalowal w moich oczach, przed 2 miesiaxami.
Po 5 miesiacach abstynecji, maz powrocil do tego, co bylo mu blizsze od nas, czyli do nalogu.
Nie pil 5 mies. bo mial w organizmie esperal (w postaci zastrzyku)
Dokladnie 9 wrzesnia, maz nie wrocil juz do domu. W jegda noc stracil prawojazdy, prace i...
rodzine. Od 9 wrzesnia do chyba jeszcze niedawna doslownie plyna w swoim ciagu, nadrabiajaac chyba zaleglosci.Dzisiaj wiemy chyba oboje, ze esperal, czy jakas inna forma straszaka, to tylko strachy na lachy!!
Dzien po jego zapiciu nasz wspolny syn obchodzil swoje zalegle urodziny. Niestety tata obchodzil swoja wlasna uroczystosc :(
Plakalo serce, plakala dusza, plakalo cialo...

Bylam zmuszona ta konsekwencja jego picia do powiadomienia odpowiedniego urzedu o separacji w celu uzyskania zasilku dla mnie i dzieci. Wszystko wyszlo pozytywnie. Byt mam jako tako zapewniony.
Mysle, ze gdyby sie na tych urodzinach jednak pojawil, po raz XXX jakos bym to przeknela,
wybaczyla, nie majac swiadomosci swojego wspoluzaleznienia, wiedzy czym naprawde jest alkoholizm.

Wkoncu trzeba bylo sie jakos pozbierac, zaczac pozadkowac swoje zycie. I zaczac, co najwazniejsze- akceptowac sytuacje, a to chyba jest najtrudniejsze w naturze kobiet, zaakceptowac cos, czego sie nie chce.
Zaczelam czytac w internecie na temat tej wstretnej choroby, podjelam terapie grupowa, staram sie tez o terapie indiwidualna, co jak sie okazuje tu w niemczech, socjalnym panstwie nie jest latwa sprawa. (ale o tym moze pozniej).

Dzisiaj juz wiem- przyznaje sie samej sobie-jestem bezradna wobec alkoholizmu meza- nie moge nic zrobic. Zrobic moze jedynie on sam. Dzieki Bogu zrozumialam to wkoncu!

Od jekiegos krotkiego czasu maz dzwoni. Pragnie rozmowy.
Jestesmy umowieni na jutro.
Boje sie.
Znow emocje zostana rozbudzone, serce zacznie mocniej bic, znow posypia sie slowa, slowa, ktore tak dobrze znam...

Na chwile obecna odeszlam jedynie fizycznie.
Psychicznie wcciaz zyje jeszcze nadzieja...

Wlasnie do mnie dociera, jaka ulge przynosi pisanie- uff
pozdrawiam
luana
 
     
betka 
Małomówny


Dołączyła: 03 Lis 2010
Posty: 39
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 13:16   

:luzik: Witaj serdecznie....to jest nas takie dwie,co zaczynaja zdrowiec w tym samym czasie i sa na samym poczatku.DDA i wspoluzalezniona :pocieszacz:
_________________
,,Zycia nie mozna wybrac,ale mozna z niego cos zrobic.,,(P.Lippert)
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 13:19   

Luano, skoro masz ten "socjal", skoro masz orzeczoną separację, skoro jesteś w terapii - to bardzo dużo już osiągnęłaś, aby się od niego uniezależnić.
Nadzieja nadzieją, ale nie zmarnuj sobie tego, co zdobyłaś dla siebie i dzieci. :buziak:
 
 
     
luana 
Gaduła


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 16 Lis 2010
Posty: 509
Skąd: niemcy
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 13:34   

Witajcie,

Tomoe, owszem osiagnelam wiele, tez tak mysle, ale...
przez przypadek. Po jego zapiciu bylam bez wyjscia, nie moglam dopuscic do tego, by zostac bez srodkow do zycia. I szczescie, ze mieszkam w niemczech, gdzie panstwo jest po mojej stronie. I chwala temu panstwu :brawo:
I nie dam sobie tego zepsuc.Ale...
boje sie rozmowy, gdy zacznie od checi podjecia terapi, czy bedzie mnie przekonywal o checi innego zycia, zycia bez alko.
Nie rozrozniam prawdy od klamstwa u niego, mimo, ze nie jest czlowiekiem zaklamanym, zaklamanym jest wtedy, kiedy chodzi o jego alkoholizm.


Witam cie betko

ciesze sie, ze nie jestem sama, mam nadzieje, ze bedziemy w kontakcie
luana
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 13:41   

Witaj Luano :)
luana napisał/a:
boje sie rozmowy, gdy zacznie od checi podjecia terapi, czy bedzie mnie przekonywal o checi innego zycia, zycia bez alko.

jak boisz się "zmięknąć" to zawsze możesz dać termin: rok nieprzerwanej abstynencji z terapią lub/i AA i możecie wrócić do rozmowy o jego "ewentualnym" powrocie.
_________________

 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 13:47   

luana napisał/a:
gdy zacznie od checi podjecia terapi


To mu twardo powiedz, że tobie sama jego chęć nie wystarczy.
Postaw mu ultimatum: najpierw podjęcie tej terapii, potem pewien okres nieprzerwanej abstynencji, a potem możesz z nim ewentualnie rozmawiać o powrocie "na łono rodziny".
 
 
     
betka 
Małomówny


Dołączyła: 03 Lis 2010
Posty: 39
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 13:48   

luana napisał/a:
ciesze sie, ze nie jestem sama, mam nadzieje, ze bedziemy w kontakcie
luana
Ja tez sie ciesze,obecnie jestem w Niemczech.Gdybys chciala skorzystac -dobrze pomagaja mityngi-to super grupa wsparcia-w Niemczech odbywaja sie tez mityngi polskojezyczne 98l9ilatwiej siebie odnalezc grg45
_________________
,,Zycia nie mozna wybrac,ale mozna z niego cos zrobic.,,(P.Lippert)
 
     
luana 
Gaduła


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 16 Lis 2010
Posty: 509
Skąd: niemcy
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 16:07   

Betko,
tu, gdzie ja mieszkam, dokladnie bad kreuznach, rejony mainz, 70km od frankfurtu nie ma mitingow polsko- jezycznych- szkoda :| coz, chodze na mitingi niemieckie. Jest ok.
A ty w jakim rejonie przebywasz?

Nie bede gdybac, bo moze sama robie sobie jakies iluzje.
A moze poprostu o terapi nic nie napomkni.
Choc wiem, jak bardzo tez z tego powodu cierpi, oczywiscie, poki tego cierpienia nie zapije.

A jeszcze jedno pytanie, odnosnie pomocy dla alkoholika.
Jezeli alkoholik prosi o pomoc, mowiac, ze pragnie trzezwosci, czy sa jekies granice, ktorych my wspoluzaleznione przekraczac nie mozemu, te, ktore alkoholikowi by tylko zaszkodzily wytrzezwiec.

Nie jestem pewna czy moje pytanie rozumiecie???
Ale sie po waszych odpowiedziach dowiem.
pozdrawiam
luana
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 16:15   

luana napisał/a:
staram sie tez o terapie indiwidualna, co jak sie okazuje tu w niemczech


jak sie jeszcze nie terapeutyzowalas i za czesto na reha nie jezdzisz, to nie powinno byc problemu, jedyny problem to to ze na decyzne z deutsche rentenversicherung czeka sie wiecznosc

a wogole to witaj 433 :mgreen:
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 16:18   

luana napisał/a:
czy sa jekies granice, ktorych my wspoluzaleznione przekraczac nie mozemu, te, ktore alkoholikowi by tylko zaszkodzily wytrzezwiec.

oj luano, za niego nie wytrzeźwiejesz... jak będzie chciał naprawdę zachować abstynencję i zmienić swoje życie, to nie ma siły, która by mu mogła zaszkodzić (oprócz jego samego).
A może pytasz jaka jest granica pomagania? jedyne co możesz to dać spis mitingów, adresy placówek, w których może się leczyć. To i tak może zdobyć sam. Zbytnie pomaganie szkodzi, nie tylko alkoholikowi ale i wspóluzależnionej.
_________________

 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 20:56   

luana napisał/a:
A jeszcze jedno pytanie, odnosnie pomocy dla alkoholika.
Jezeli alkoholik prosi o pomoc, mowiac, ze pragnie trzezwosci, czy sa jekies granice, ktorych my wspoluzaleznione przekraczac nie mozemu, te, ktore alkoholikowi by tylko zaszkodzily wytrzezwiec.

tak :tak:
to ten strach i obawa,o jakiej piszesz po wyżej
powiedzmy sobie szczerze - nie wiesz nic o alkoholizmie,o alkoholiku i jego zachowaniach
więc na jego prośbę o pomoc - z twojej strony będzie tak jak powiedziała Pietruszka
pietruszka napisał/a:
co możesz to dać spis mitingów

pietruszka napisał/a:
rok nieprzerwanej abstynencji z terapią lub/i AA

a jeśli pozwolisz jemu na powrót od razu lub będziesz giętka i nie stanowcza on to wyczuje
i gdy by nawet dotrzymał słowa to i tak po czasie będzie próbował sięgnąć po alkohol
a gdy będzie widział twoją stanowczość i będzie czuł że coś traci i że to nie żarty
i będzie jemu na tobie zależało - to naprawdę będzie sam wszystko robił aby być trzeźwym
tak naprawdę to co tu opisałem to sam siebie i swoje jak przeżycia i uczucia tu opsałem
a dokładniej mówiąc do puki byłem przez żone straszony rozstaniem
to nic mnie nie ruszało (jakoś tak w sobie nie dowierzałem)
jednak gdy pewnego razu wręczyła mnie wezwanie na sprawę rozwodową i odeszła
zrobiłem wszystko aby wróciła
przetrzymała mnie w tej bezwzględności przez dwa lata zanim postanowiła wrucić
a mnie przez te dwa lata trzeźwości tak się spodobało że już nie wróciłem do picia alko
a po za tym zależy mnie na rodzinie bardziej niż na czymkolwiek
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
luana 
Gaduła


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 16 Lis 2010
Posty: 509
Skąd: niemcy
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 21:07   

Witaj kulfon

ja do tej pory nie przechodzilam zadnej terapi, ani nie jezdzilam na zadne raha.

Ale opisza wam krotko moje starania o terapie.
Najpierw zglosilam si u lekarza domowego. Ten mi powiedzial, ze mam sobie znalezc terapeute, a on mi potem wystawi skierowanie. Obdzwonilam kilku, ale najblizszy termin to za 4-6 miesiecy.
Na mitingach, na ktore chodze, nikt z uczestnikow nie przechodzil zadnych terapi, ale podano mi kilka wskazowek, takich jak Caritas.
Wiec zadzwonilam do caritasu, i okazuje sie, ze jaki takich indiwidualnych terapi nie prowadza, jedynie grupowe, a rozmowy w 4 oczy owszem, ale telefoniczne :szok: .
Wiec umowilam sie na jutro na 11.-Termin telefoniczny
Ale wczoraj sie wkurzylam i poszlam jeszcze raz do lekarza domowego i mowie mu poraz kolejny ze lzami w oczach:
Doktorze jestem chora, potrzebuje pomocy, dopada mnie depresja i serce boli, (o sercu powiedzialam tak w przenosniu, nie majac nic powaznego na mysli) i wyobrazdzie sobie chlopa reakcje:
zrobil mi EKG, zbadal puls, pobral krew i na koniec wreczyl mi jeszcze skierowanie do internisty na scislejsze badania, ale....
obiecal, ze zadzwoni do psycholog, kolezanki ze studiow i sprobuje mnie do niej skierowac. Jutro ma mi dac odpowiedz, czy owa psycholog ma jekies wolne terminy.

Kulfon, a co miales na mysli z rentenversicherung?
pozdrawiam
luana
 
     
luana 
Gaduła


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 16 Lis 2010
Posty: 509
Skąd: niemcy
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 21:28   

Witaj Jacku,
dzieki za odpowiedz.
Mowisz, jak z reki odjal.
Mnie tej stanowczosci i konsekwecji bylo wiecznie brak.
Dzisiaj to wiem.
Jednak dalej nie wiem,jak mowi sie do alkoholika stanowczo, stanowczo tak, aby ten zrozumial sens tych slow.
Powiedziec "stary to koniec bay-bay"i nie licz na wiecej, czy jednak dac mu instrukcje, ktoredy droga na powrot na rodzinne lono?
Bo nie wiem, czy drogi alkoholika do trzezwosci, albo lepiej do checi trzezwosci alkoholik powinien szukac i zrozumiec sam, czy czasem trzeba mu pomoc?

Piszezs, ze zona tzrymala cie 2 lata, poki mogles wrocic do rodzinnego gniazdka.
Widzisz mamy wspolnego synka, ma rok. Za dwa lata skonczy 3. W najpiekniejszym okresie jego zycia, ojciec bedzie nieobecny- serce mi peka na sama mysl.. cf2423f
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7857
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 21:30   

luana napisał/a:
takich indiwidualnych terapi nie prowadza, jedynie grupowe,

Luano!
W Polsce profesjonalna terapia składa się z indywidualnych kontaktów z terapeutą, oraz z terapii grupowej.
Mnie najwięcej dała właśnie terapia grupowa, więc jeśli Caritas taką oferuje, to nie odrzucaj jej. Co prawda, nie wiadomo na jakim jest poziomie, ale mnie się wydaje, że lepsza jest taka, niż żadna.
Jeśli zaczęłaś chodzić na mityngi Al-Anon, to też nie rezygnuj.
Obydwie formy kontaktów z ludźmi którzy mają ten sam problem co Ty, wzajemnie się uzupełniają i bardzo pomagają w konsekwentnym trzymaniu się obranego kierunku.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15049
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Śro 17 Lis, 2010 21:31   

luana napisał/a:
W najpiekniejszym okresie jego zycia, ojciec bedzie nieobecny- serce mi peka na sama mysl

Jeżeli będzie pił dalej, to właściwie nie masz czego żałować, bo to będzie tak jakby go nie było. Na nic dziecku (i Tobie) taki ojciec i mąż.
luana napisał/a:
do checi trzezwosci alkoholik powinien szukac i zrozumiec sam, czy czasem trzeba mu pomoc?

Ty pomóc mu nie możesz. Możesz co najwyżej wytrącić mu komfort picia....i
luana napisał/a:
Powiedziec "stary to koniec bay-bay"i nie licz na wiecej,
_________________
:ptero:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 1 sekundy. Zapytań do SQL: 12