Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Czyjesteśmy cierpliwe/wi,jak sobie radzicie z cierpliwością?
Autor Wiadomość
ewa29 
Gaduła



Pomogła: 5 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 11 Sty 2012
Posty: 906
Skąd: woj.łódzkie
Wysłany: Czw 11 Paź, 2012 22:19   Czyjesteśmy cierpliwe/wi,jak sobie radzicie z cierpliwością?

Myślę że można się tego nauczyć.Ja długo doszłam do tego aby osiągnąć bycie cierpliwą bo z wielu rzeczy zdałam sobie sprawę że czegoś nie mogę zmienić i po prostu muszę to zaakceptować :) Nawet ostatnio w niedzielę brat mój stworzył bardzo nie korzystną sytuację zresztą był pod wpływem alkoholu ale byłam cierpliwa od początku do samego końca gdzie kiedyś pewnie inaczej bym się zachowała w tej że sytuacji.Wolę o tym nie wspominać bo co się stało to nie odstanie.Najważniejsze że odzyskałam cierpliwość i staram się kontrolować swoje wnętrze :) Pozdrawiam :) (nie wiem czy może być taki temat jeśli się nie spodoba to można go usunąć)
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 07:12   

Oj Ewo, trafiłaś w moje ostatnie przemyślenia.
Jakoś nie miałam okazji się nimi z nikim podzielić i choć wnioski wysnuwam pewnie nie do końca sensowne, to chyba czas, żebym je z siebie wreszcie wywaliła.

Zawsze byłam osoba wybuchową - głośno wyrażałam swoją złość, energicznie protestowałam przeciw chamstwu, nie wyrażałam zgody na niedotrzymywanie słowa.
W domu - jak wiadomo - przy radosnym i nieodpowiedzialnym alkoholiku miałam mnóstwo okazji na realizowanie tych potrzeb, więc to czyniłam bez zahamowań...

...a potem poszłam na terapię, zaczęłam regularnie uczęszczać na mityngi Al-Anon i...
...przestałam się tak spontanicznie realizować, choć nie przychodziło mi to łatwo.
W domu nastał spokój tym bardziej, że mąż jakoś zaczął "próbować" zmieniać życie. Oczywiście próby w zasadzie się nie udają i tak też z nim było.
Moja wewnętrzna kontrola też nie zawsze działała, a więc gdy pewnego razu wrócił do domu na wódce zamiast coś tam załatwić, wydarłam się po staremu, aż mi było wstyd samej przed sobą, bo już wiedziałam, że jego to nie zmieni tyle że...
...po chwili odczułam jak mój organizm się odpręża i dosłownie czułam mijający ból pleców, który mi przez kilka dni bardzo dokuczał.
Wniosek - moja "niecierpliwość" usadowiła się w mięśniach, które napięły się powodując bóle.
Był to ostatni taki wybuch.
Od kilkunastu lat jestem spokojna, nie realizuję się w wybuchach gniewu i złości i...
...mięśnie mam napięte do granic możliwości i świadome ich rozluźnienie bywa czasem nie do wykonania.

Czyli (mój indywidualny i nie wiem, czy sensowny wniosek) - jeśli ktoś jest "z natury" wybuchowy i nie daje sobie przyzwolenia gwałtowne zachowania, powinien koniecznie znaleźć ujście dla gromadzącego się napięcia w jakichś bardzo energicznych i mało stresujących działaniach, żeby narastające napięcie mięśniowe nie narobiło szkód w jego organizmie :(
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397

Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 11:30   

Klarciu, jest szansa, ze podczas zblizającej się zimy Twoje napięcie znajdzie ujście :mgreen:
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 11:50   

Do najcierpliwszych nigdy nie należałem ale z biegiem lat wyrobiłem sobie te umiejętność i w dużej mierze nie wpłynęła na to terapia i poznawanie różnych odmian problemów tylko moja obecna praca -po zmianie zakresu moich obowiązków i specyfiki zmuszony byłem poskromić swą niecierpliwość . Pewnych rzeczy nie przyśpieszysz i z pracy przeniosłem do do życia prywatnego - przynosi efekty .
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 12:21   

Alko nauczył mnie cierpliwości. Najpierw dłuuuuugo czekałam aż przestanie pić. No i tak mi już zostało.
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 12:45   

A ja właściwie nie lubię słowa "cierpliwość". Może dlatego, że jakoś dziwnie pachnie mi
cierpieniem, cierpiętnictwem, słowem cierpki i nomen omen cierpnięciem. Bo dla mnie czymś innym jest cierpliwość, a czym innym pogodzenie się z sytuacją, losem, zachowaniami innych. Bo w cierpliwości jest jakaś namiastka oczekiwania, że ktoś lub coś się samo zmieni. Bo w cierpliwości jest oczekiwanie nagrody za tę cierpliwość wobec zewnętrznych warunków (" cierpliwość została nagrodzona"). Inne frazeologiczne związki z cierpliwością też na coś wskazują: w końcu stracić cierpliwość, nadużywać cierpliwości, uzbroić się w cierpliwość..

Moim zdaniem można być cierpliwym i wciąż naładowanym wewnętrzną złością... i czekać cierpliwie w swoim cierpiętnictwie... Osobiście wolę pogodę ducha, tę od "godzenia się z tym, czego nie mogę zmienić" w niej nie ma złości, a co najważniejsze pozwala się zająć tym "co zmienić mogę".
 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 13:11   

Bardzo mi bliskie to Twoje spojrzenie Pietrucho :okok: mam podobne odczucia.
pietruszka napisał/a:
Osobiście wolę pogodę ducha

ja również, bo pozwala przyjąć rzeczy takimi jakimi są... wtedy już nie trzeba cierpliwie czekać ...na coś, co chcemy by się zdarzyło/zmieniło :)
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 13:27   

pietruszka napisał/a:
cierpliwość

Ostatnio zaczęłam baczniej zwracać uwagę na slowa,
one mają moc.

Mam podobnie jak Mysza, i pietruszka, i wybieram pogodę ducha.
Cierpliwość miałam zawsze anielską wręcz, co nie oznaczało wewnętrznego spokoju.
Pracowałam ze starszymi, schorowanymi ludźmi, widziałam jak z wiekiem zmieniają się w "potwory". Dopiero pogoda ducha pozwalała mi zachować zdrowy dla mnie dystans, dawała siłę którą nawet mogłam się dzielić.
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 14:08   

Małgoś napisał/a:
Cierpliwość miałam zawsze anielską wręcz

To tak jak ja.
Niestety kropla drąży skałę i moja cierpliwość przerodziła się u mnie w głebokie współuzależnienie.
Całe szczęście, że to już czas przeszły dokonany :)
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 14:39   

O jeju Klarciu :pocieszacz:
Fakt... długo mną telepało uzależnienie od adrenaliny... Ba.... dziś bym rzekła, ze miałam głody adrenalinowe... Terapka mnie uspokajała, że organizm musi się nauczyć żyć bez tych skoków, wiecznego przygotowania się do ataku lub obrony.

Ale też już kiedyś stwierdziłam, że nie ma we mnie zgody na stwierdzenie "jestem szczęśliwą żoną alkoholika" bo uważam, że straty fizyczne, zdrowotne nieraz przekraczają te wątpliwe korzyści z możliwości skorzystania z takiej ścieżki rozwojowej jaką jest życie z alkoholikiem i późniejsze "zdrowienie ze współuzależnienia". Po prostu lata życia w permanentnym stresie, niedbania o siebie kosztem ratowania rodziny, zaniedbania zdrowotne, często odbijają się jak czkawką. Nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Znam nawet przypadek dziewczyny z chorobą kręgosłupa, która opowiadała jak często zawlekała swojego nieprzytomnego męża do łóżka, miałam okazję zobaczyć tego jej chłopa, tak na oko 100kg. :(

Dużo zdrówko Klarciu :)
 
     
ysae 
Małomówny



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 12 Paź 2012
Posty: 41
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 14:40   

Niecierpliwosc jest moja wada. Duzo zdrowia mnie kosztuje.
 
     
wlod 
Towarzyski
wlod AA


Pomógł: 3 razy
Wiek: 71
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 169
Skąd: GDYNIA
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 17:34   Doświadczenie - cierpliwość

W mojej cierpliwości niczego nie oczekuje a często jest wspaniałym narzedziem w moim życiu.Na przykład w fotografii gdy idę w plener gdzie fotografuję ruchome obiekty nap ptactwo cierpliwość bardzo mi sie przydaję.Ostatnie doswiadczenie miałem w parku gdzie chciałem sfotografować pawia jak ma rozpięte skrzydla zajęło mi to godzinę ale było warto,podobnie cierpliwość przydaje się w ogrodnictwie i gdzię muszę coś precyzyjnego wykonac ciepliwość jest fajna cecha,która obecnie mam.Podobnie wyuczylem sie być cierpliwym gdy próbuje pomóć drugiemu człowiekowi jeszcze pijącemu to ta cecha jest bardzo pomocna.Jednak gdy byłem na początku drogi trzeżwosci to byłem niecierpliwy trudny do zakceptowania nawet przez samego siebie,cięzko mi było jednak po latach swojej trzezwosci cierpliwosc powrocila i sie z tego ciesze
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 21:12   

[quote] (nie wiem czy może być taki temat jeśli się nie spodoba to można go usunąć)Bardz ciekawy temat Ewo ;)

Zastanowił mnie troszkę ...wydaje mi się ,że ja cierpliwa już nie jestem ...kiedyś owszem -tak ...ale to były czasy kiedy przy moim alko wydawało mi się ,że tak musi być i nie da się nic zmienić -cierpliwie znosiłam wiele-byłam przy tym bardzo wyrozumiała :roll:


Teraz nie ma dla mnie ,że "boli "i nie mam już takiej cierpliwości jak wcześniej i przyznam się ,że mnie dziwią wypowiedzi niektórych pań ...albo tylko ja jakoś inaczej to wszystko przechodzę ;)
 
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Pią 12 Paź, 2012 21:41   

Ja kiedyś byłam cierpliwa zawsze, choć nieraz kłóciło się to z tym co czułam.
Teraz jestem cierpliwa gdy wiem, że nie mam wpływu na zmianę czegoś tu i teraz.
Natomiast moja cierpliwość potrafi się skończyć, gdy czuję, że coś mogę zmienić :)
I tu skłaniam się do stwierdzenia
pietruszka napisał/a:
Osobiście wolę pogodę ducha...
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 11