Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
lęk
Autor Wiadomość
utopia
[Usunięty]

Wysłany: Sob 16 Maj, 2009 23:37   lęk

Lęk to negatywny stan emocjonalny związany z przewidywaniem nadchodzącego z zewnątrz lub pochodzącego z wewnątrz organizmu niebezpieczeństwa, objawiający się jako niepokój, uczucie napięcia, skrępowania, zagrożenia. W odróżnieniu od strachu jest on procesem wewnętrznym, nie związanym z bezpośrednim zagrożeniem lub bólem.

Lęk staje się patologiczny gdy stale dominuje w zachowaniu, gdy nie pozwala na swobodę, a w konsekwencji prowadzi do zaburzeń. Reakcje lękowe tracą swoją przystosowawczą funkcję i są nieadekwatne do bodźców, a niepokój wywołują sytuacje nie mające znamion zagrożenia.

Lęk staje się często punktem krystalizacyjnym dla innych objawów, przybiera postać

1. nieokreślonego niepokoju,
2. napadów lękowych bądź
3. zlokalizowaną - dotyczącą określonej części ciała lub sytuacji. Od lęku odróżnia się strach wywołany konkretnym zagrożeniem.

Rodzaje lęku

* lęk odczuwany - wyczekiwanie na wydarzenia przykre, o których nie wiemy nic konkretnego.
* lęk domniemany - stan emocjonalny powstający na podstawie wyobrażeń, a nie rzeczywistego zagrożenia
* lęk ukryty - przemieszczenie z przejawu w postać np. somatyczną.
* lęk wolnopłynący - uczucie przenikającego nieokreślonego niepokoju
* lęk napadowy (paniczny) - ostry napad lęku z poczuciem przerażenia (obawa przed śmiercią lub zwariowaniem) oraz z silnymi objawami wegetatywnymi
* agitacja - silny lęk z towarzyszącym niepokojem ruchowym
* lęk fobiczny (sytuacyjny) - obawa przed określoną sytuacją, która doprowadza do jej unikania

http://pl.wikipedia.org/wiki/L%C4%99k
Ostatnio zmieniony przez utopia Sob 16 Maj, 2009 23:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 06:17   

A skąd! Nie pozbyłam się lęku!
On towarzyszył mi przez cały okres mojego picia i jeszcze długo przed nim, chyba od zawsze.
Pozostał ze mną do tej pory - nie tak silny jak dawniej, ale ciągle jest... Pisałam już gdzieś tutaj o nim.
Pojawia się najczęściej z rana, tuż po przebudzeniu.
Straszy mnie jakimś nieszczęściem: chorobą, śmiercią kogoś bliskiego,
nędzą, osamotnieniem lub inną dowolną katastrofą.
Co prawda zwykle opuszcza mnie po wypiciu pierwszej porannej kawy,
jednak często pozostawia po sobie dość przykry nastrój i nie pozwala cieszyć się w pełni
tymi wszystkimi fajnymi rzeczami jakie mam w moim trzeźwym życiu.
To taki upierdliwiec, który spieprzył mi dzieciństwo i wczesną młodość,
przed którym próbowałam się schować do butelki,
i przed którym z tej butelki uciekłam po 30 latach siedzenia w niej.
No i kurna, nie da się uciec! Ciągle rezyduje w mojej głowie i sercu,
każe mojej duszy siedzieć na ramieniu...

Z wymienionych w poście Utopii rodzajów lęku zakwalifikowałabym go do punktów 1 i 2:
* lęk odczuwany - wyczekiwanie na wydarzenia przykre, o których nie wiemy nic konkretnego.
* lęk domniemany - stan emocjonalny powstający na podstawie wyobrażeń, a nie rzeczywistego zagrożenia

W sumie nie wiem, może także punkt 3:
* lęk ukryty - przemieszczenie z przejawu w postać np. somatyczną.
- cholera wie, która moja dolegliwość fizyczna jest lękiem spowodowana,
być może tak jest, ale przez całe życie przepełnione lękiem nie kojarzę takich faktów.

Tak sobie myślę, że może gdybym doświadczyła ataku panicznego lęku,
poczułabym potrzebę jakiegoś radykalnego działania.
Natomiast ten mój odwieczny niezmienny lęk tak wrósł w moją codzienność,
tak się do niego przyzwyczaiłam, że nie stanowi dla mnie bodźca do dokonywania zmian.
To taki niewielki bałagan, dla którego nie chce się wyciągać odkurzacza.
Z resztą doświadczenie mnie nauczyło, że działania przeciwko niemu podejmowane kończyły się dla mnie źle:
alkoholizm, lekomania, parę innych nieudanych rzeczy...
No to w końcu przestałam działać. Zniwelowałam tylko powstałe szkody, tzn przestałam pić i ćpać,
pozostając nadal w towarzystwie odwiecznego mojego lęku.
Mam nadzieję, że opuści mnie on w godzinie mojej śmierci, kiedy to już niczego nie będę musiała się bać.
A z resztą cholera go wie - może wtedy będzie mnie straszył ogniem piekielnym,
albo jakimś innym wiecznym potępieniem? No bo taka to złośliwa małpa jest!
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Tempe 
Towarzyski
taki jeden...alkoholik.



Pomógł: 2 razy
Wiek: 64
Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 241
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 07:52   

Wiedźma napisał/a:
Pojawia się najczęściej z rana, tuż po przebudzeniu.
Wiedźma napisał/a:
Co prawda zwykle opuszcza mnie po wypiciu pierwszej porannej kawy,
jednak często pozostawia po sobie dość przykry nastrój i nie pozwala cieszyć się w pełni
tymi wszystkimi fajnymi rzeczami jakie mam w moim trzeźwym życiu.


Wiedźmo, masz dokładnie tak jak ja.
Też z rana po przebudzeniu źle się czuję.
Nic mi się nie chce.
Odczuwam jakiś nieokreślony lęk.
Też trochę lepiej się czuję po wypiciu kawy.
Chciałem kiedyś odstawić kawę, ale paradoksalnie czułem się jeszcze gorzej.
Przez ten lęk dodatkowo uzależniłem się od tabletek, które brałem rano.
Ten lęk odbiera mi chęć działania.
Dobrym rozwiązaniem jest zwykły płacz, po którym czuję się znacznie lepiej, ale płacz nie przychodzi często, niestety...
_________________
"Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś".
Stanisław Lem
 
     
wolf 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1208
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 08:13   

paradoskalnie tabletki---------pozwalaja sie zmiejszyc, lub nawet wyeliminowac leki. lecz nalezy samemu dokonac wyboru-czy jest to lek, ktory paralizuje, dewastuje zycie .........i wtedy branie tabletek jest niska cen za funkcjonowanie.........czy tez odstawic tabletki zupelnie i innymi metodami radzic sobie, jesli strachy nie sa az tak uniemozliwiajace zycie.

zycie w nieustannym strachu.........nawet takim tyci-tyci...........jest nie do zniesienia na dluzsza mete. bo wszystko sie kreci wokol niego.
jemy, spimy, pracujemy, bawimy sie.........pod jego czujnym okiem . to takie zycie na cenzurowanym
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 08:45   

stachst napisał/a:
Też trochę lepiej się czuję po wypiciu kawy.

No bo to jest pewnie kwestia organiczno-fizjologiczna związana z niskim ciśnieniem -
jakieś spowodowane nim niedotlenienie mózgu czy coś takiego. Chemia i tyle.
I może zamiast wędrować do psychiatry po antydepresanty powinniśmy łykać guaranę na przykład...? :roll:

No ale nie wiem, czy to jest takie proste.
Myślę, że gdyby było, nie byłoby problemem tak wielu ludzi... :|

wolf napisał/a:
zycie w nieustannym strachu.........nawet takim tyci-tyci...........jest nie do zniesienia na dluzsza mete

Jest do zniesienia, Wolfie. Człowiek jest w stanie znieść bardzo wiele.
Ja to znoszę i aż tak bardzo nie cierpię. Co nie znaczy, że nie wolałabym tego wyeliminować.
Tylko mi się motywacja skończyła - lęk bardzo zelżał po odstawieniu alkoholu i prochów,
demony zapadły w drzemkę i w związku z tym odczuwam ulgę.
Nie jest idealnie, ale nie jest już tak źle jak było i to wydaje się mi wystarczać na dzień dzisiejszy.
Ale może jutro zechcę to zmienić, sie okaże.
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
wolf 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1208
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 09:01   

Wiedźma napisał/a:
Jest do zniesienia, Wolfie. Człowiek jest w stanie znieść bardzo wiele.


a ja twierdze ,ze jest nie do zniesienia na DLUZSZA METE ..........i fertig
to ,ze czlowiek moze zniesc wiele.........wiadomo
ale jaki z tego pozytek ?............niewielki
zyje , bo zyje...........i stosuje mnostwo unikow, samoograniczen, na codzien . tylko z jednego powodu................na wszelki wypadek.itd etc
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 09:03   

wolf napisał/a:
zycie w nieustannym strachu

brzmi jak horror
choć ja mawiam że strach moim przyjacielem,bo dzięki niemu nie zapijam
to nie znaczy że ja żyję w ciągłym napięciu
że ja lubię się śmiać to nie znaczy że bez przerwy chichotom
po prostu wiem jak się zachować stosownie w danym momencie, zależnie co akurat w danym momencie się napatoczy
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
wolf 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1208
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 09:05   

Jacek napisał/a:
brzmi jak horror


ale ludzie tak maja Jacku.........niestety
i pobozne zyczenia, albo okragloslowne porady. niczego nie zmienia.
 
     
wolf 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1208
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 09:08   

ma znajomego...........gdy bierze bezynowce.chodzi zadowolony, ma zapal do pracy i takie tam inne. potem zaczyna zwiekszac dawke................po pewnym czasie znow odstawia leki. meczy sie, ma napady irracjonalnej paniki, boi sie wszystkiego ,choc nie wie czego. i tak w kolko
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 09:15   

Jacek napisał/a:
ja mawiam że strach moim przyjacielem,bo dzięki niemu nie zapijam

Jacku, strach - tak, jak najbardziej jest nam potrzebny, abyśmy dzięki niemu unikali niebezpieczeństw.
Ale my tu mówimy nie o strachu, ale o LĘKU, tym irracjonalnym uczuciu nie wynikającym
z żadnego zewnętrznego zagrożenia, a rodzącym się w nas samych i niczemu dobremu nie służącym.
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 09:15   

wolf napisał/a:
boi sie wszystkiego ,choc nie wie czego. i tak w kolko

ja to nawet nie wiem po co się tych uczuć mamy uczyć
ale jak dobrze kojarzę ,to chyba właśnie po to aby na tyle zrozumieć że one są i na tyle rozróżniać ,aby z nich korzystać a nie w nie wpadać
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 09:19   

Wiedźma napisał/a:
Ale my tu mówimy nie o strachu, ale o LĘKU,

sorki bardzo,przyznaję się że nie czytałem tych długich wypowiedzi :oops:
jeśli tu jeszcze zabiorę głos,to będzie znaczyło że to nadrobiłem :okok:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
utopia
[Usunięty]

Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 09:35   

ja miałam lęk straszny w trakcie picia i wzmógł się po zaprzestaniu- miałam takie lęki że dusiłam się w domu i w nocy miałam ochotę wyjść z domu bo ściany mi się zwężały a przedmioty stawały się ogromne- taki lęk tez miałam gdy byłam dzieckiem- teraz tego nie odczuwam i to jest jeden z czynników który codziennie popycha mnie do abstynencji- przez ten lęk chciałam się zabić- nie spalam to było okropne- teraz mam mniejsze lęki tak zwane czarnowidztwo - czyli domniemany- mam nadzieję że z upływem lat ten lęk też minie
 
     
wolf 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1208
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 09:48   

Jacek napisał/a:
ja to nawet nie wiem po co się tych uczuć mamy uczyć
ale jak dobrze kojarzę ,to chyba właśnie po to aby na tyle zrozumieć że one są i na tyle rozróżniać ,aby z nich korzystać a nie w nie wpadać


znasz taki stan?/:

czlowiek sie budzi zlaty potem ze strachu, nie wieco mu grozi, nawet nie zdaje sobie sprawy ze jest dzien juz...........i sie boi

wszystkiego..................to nie znaczy od razu, ze wlezie w bukier-niektorzy sobie z tym nauczyli sie radzic, inni znow maja takie stany na poziomie niezwykle wysokim itd itp

nie piszemy tu o strachu , gdy podchodzi do Ciebie podpity 2-metrowy malolat i cedzi prze zeby: kopsnij szluga :D

taki strach , to pikus
 
     
Ksenia34 
Towarzyski



Pomogła: 2 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 411
Skąd: Irlandia
Wysłany: Nie 17 Maj, 2009 10:23   

A czy lek to bedzie to samo co strach.Bo ja bardzo strachliwa jestem,nie ogladam niczego co jest straszne,bo nie moge spac i potem przez kilka dni drecza mnie demony.Kiedys w Londynie pracowalam w takim hotelu i nawkrecali mi ze pokoj 102 jest nawiedzony i faktycznie ta dzialy sie dziwne rzeczy,nigdy nie wchodzilam tam sama.Boje sie caly czas w sumie,ale wlasnie sa to leki nie uzasadnione,codziennie cos innego.Od niedawna zaczynam stawiac temu czolo i wtedy wydaja sie takie malutkie.Dzis rano takze zmierzylam sie z lekiem,moja corka ma dziwna linie na nodze ktora idzie od zakazonego palca u nogi,i juz sobie wkrecilam ze moze to zakazenie i umrze,zaraz maz jedzie z nia na pogotowie,napewno nic to nie jest ale ja juz panikuje i wyobrazam sobie najgorszy scenariusz.Mysle,ze nigdy nie uwolnie sie od leku,a najgorzej to boje sie smierci kogos bliskiego,ze bedzie mnie nawiedzal,to dopiero jest chore.
_________________
Przestań sobie wyobrażać – doświadczaj tego, co rzeczywiste.
Przestań niepotrzebnie myśleć - zamiast tego patrz i smakuj.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 12