HydePark - "Że z tylu różnych dróg przez życie...
montreal - Sob 27 Cze, 2009 13:31 Temat postu: "Że z tylu różnych dróg przez życie... ... każdy ma prawo wybrać źle."
To cytat z tekstu Stanisława Staszewskiego "Bal kreślarzy".
Skąd więc, tyle nienawiści, obrzydzenia i plwania na ludzi, którym się nie udało w życiu? Nie chodzi mnie tylko o nałogi, ale o to, ze zwykłemy operatorowi koparki ręcznej mówi się, że "nie ma celu w życiu, że trwa jałowo za tę tygodniówkę, czy miesięczną pensję".
Żyjemy w kraju katolickim, którego wiara aż nakazuje Zrozumienie i Pomoc. Wszystko ewoluuje. Kosciół nasz też, choć inne wiary są stałe w swoich zasadach.
Każden ma swoje miejsce w świecie i dlatego ten świat jakoś jeszcze funkcjonuje.
Ech... dużo pytań, dużo pytań i temat trochę taki... nieposkładany i niekonkretny.
Macie jakieś pomysły na mój ich brak?
Jacek - Sob 27 Cze, 2009 14:31
montreal napisał/a: | Żyjemy w kraju katolickim, którego wiara aż nakazuje Zrozumienie i Pomoc |
wskaż mnie takiego co lubi nakaz
miłości miejsce jest w sercu
Klara - Sob 27 Cze, 2009 14:59
Cytat: | ... każdy ma prawo wybrać źle." |
Owszem, ale nie powinien oczekiwać, że ktoś z zewnątrz będzie ponosił konsekwencje JEGO złych wyborów.
montreal - Sob 27 Cze, 2009 15:03
Nie oczekuje. Bardziej przeprasza i prosi o zrozumienie.
montreal - Sob 27 Cze, 2009 15:05
"wskaż mnie takiego co lubi nakaz" - Jack? Przynajmniej 50 % alkoholików w desperacji...
Klara - Sob 27 Cze, 2009 15:15
Przypomniał mi się w związku z treścią Twojego postu cytat, ściągnięty gdzieś z netu. Oto on:
"Dzień dobry. Tu niebo. Mówi Pan Bóg. Odpowiadam na wszystkie prośby. Ale czasami moja odpowiedź brzmi: NIE."
Jacek - Sob 27 Cze, 2009 15:45
montreal napisał/a: | "wskaż mnie takiego co lubi nakaz" - Jack? Przynajmniej 50 % alkoholików w desperacji... |
Montrealku ,chcesz powiedzieć że 50% alkoholików słucha się swych żon i przestaje pić
Jacek - Sob 27 Cze, 2009 15:56
powiem więcej - jeśli który z tych 50% jest przyciśnięta do muru i przeżywa depresje
to i tak z 50% tylko 50% reaguje pozytywnie a reszta wybiera samotność i picie
a następne 50% i tak dochodzi do wniosku (co tu mnie będzie rządzić i nakazywać po czym wraca do picia
a z tych pozytywnie reagujących 50% wybiera trzeźwe ale samotne życie
tak więc taki co uległy nakazom bym stawił co najwyżej 1% i to pod naciskiem deprechy a nie jego że to lubi
montreal - Sob 27 Cze, 2009 16:23
"Montrealku ,chcesz powiedzieć że 50% alkoholików słucha się swych żon i przestaje pić" - nie, Jack. Ale 50 procent alokoholików w pewnym momencie zaczyna słuchać swoich żon. Ba! Nawet im wierzyć i ufać!
Tempe - Sob 27 Cze, 2009 17:47
Jacek napisał/a: | Montrealku ,chcesz powiedzieć że 50% alkoholików słucha się swych żon i przestaje pić |
Ja wreszcie posłuchałem swojej żony, ale długo to trwało...
Jacek - Sob 27 Cze, 2009 18:02
stach napisał/a: | Ja wreszcie posłuchałem swojej żony, ale długo to trwało... |
no to gratulejszyn ,nie twojej żonie a Twojemu sumieniu ,bo to jego posłuchałeś,to jemu uległeś
montreal napisał/a: | w pewnym momencie zaczyna słuchać swoich żon. Ba! Nawet im wierzyć i ufać! |
Monti dlaczego wątpisz w siebie,w swoje ja i swoje sumienie
to swoje ja i sumienie ,nie pozwala nam słuchać nakazów
lub się boi i słucha z przymusu
ale to my musimy nad tym zapanować i wiedzieć czego chcemy
komiwojażer - Sob 27 Cze, 2009 18:38
Jacek napisał/a: | ku ,chcesz powiedzieć że 50% alkoholików słucha się swych żon i przestaje pić | -przecież z tego co już wiem to najbardziej skutecznym sposobem na zaprzestanie picia to wsłuchanie sie w samego siebie,czy chcę tego,dlaczego-po wielkim przestrachu, czy śmierci klinicznej to już wsio rawno,ale tylko wtedy jest to skuteczne gdy sobie sami to nakażemy-dlatego nie rozumiem stacha...
Jacek - Sob 27 Cze, 2009 18:42
komiwojażer napisał/a: | zaprzestanie picia to wsłuchanie sie w samego siebie,czy chcę tego, |
o,o,o
Jacek - Sob 27 Cze, 2009 18:48
komiwojażer napisał/a: | -po wielkim przestrachu, czy śmierci klinicznej to już wsio rawno |
a i owszem nasz poprzedni dyrcio przeszedł zawalik i posłuchał się lekarzy i żony
a nam tyle zastrzeżeń dał jak to w takim momencie oczy się otwierają
no czar prysł jak nam sprzątaczka no ta co jego gabinet sprzątała przyuważyła
no że popielniczki to i owszem nie było ale se zastąpił tym czymś co na grzejniku z wodą się wiesza
komiwojażer - Sob 27 Cze, 2009 19:20
Jacek napisał/a: | czar prysł | -czyli robił coś na pokaz,a nie dla siebie jak my wszyscy
Jacek - Sob 27 Cze, 2009 20:51
o tuż to
ja na przykład dopóki się słuchałem żony
to i ją i siebie oszukiwałem
bo niby nie piłem ale była to kwestia czasu i kombinacji nad następnym kontrolowanym wypiciem
a od kiedy słucham siebie i uwierzyłem w siebie,to w tym momencie mogę i wysłuchać innych rad -porad-nakazów,a przynajmniej je dobrze rozważyć
komiwojażer - Nie 28 Cze, 2009 05:57
Jacek napisał/a: | słuchałem żony | -Jacko to raczej było tak,że jednym uchem wlatywało-w środku doznawało przyspieszenia i drugim wylatywało z prędkością niezmierzalną tudzież dziką satysfakcją przestrzeni międzyusznej... .Czasem myślę,że warto było to przeżyć-jakie później rodziły się pomysły.Człowiek czuł się bezgranicznie wolny-nie da się poznać myśli,a teściowa dużo dałaby za to... .Czyli zgoda ponad podziałami Jacko...
yuraa - Nie 28 Cze, 2009 09:59
ogólnie podsumowując:
jedynym powodem sięgania przezemnie po alkohol była chęc siegania po alkohol.
wszelkie uwagi zwracane przez otoczenie nie miały żadnego znaczenia,
niby słuchałem kiwałem głową i dalej robiłem swoje, chociaż zdawałem sobie sprawę że uwagi żony mają sens, ten drugi Ja mówił : co ona mendzi, przecież ja wiem lepiej.
No i jeszcze piłem oczywiscie bo INNI mnie wcurwili, bo ONi byli temu winni, bo mnie nikt nie rozumiał, bo chciałem dobrze a przez kogos się rozwaliło.
Jacek - Nie 28 Cze, 2009 10:51
yuraa napisał/a: | niby słuchałem kiwałem głową i dalej robiłem swoje, chociaż zdawałem sobie sprawę że uwagi żony mają sens |
jakie to mile,następna bratnia dusza rozumie o czym tu mówię
też tak miałem Jurku,a nawet niekiedy wsłuchany w słowa żony chciałem szczerze zaprzestać picia
lecz to była jej decyzja,i gdzieś tam w głębi siebie ciągle wolałem wybrać picie
a i owszem wiem i zdaję sobie sprawę że bez drugiej osoby trudno sobie pomóc
ale wtenczas nie słowa a czyn jest ważny który otworzył mnie oczy na to co ja ze sobą robię
i wtenczas podejmuję decyzje i słucham swego sumienia na krzywdy jakie sobie wyrządzam
|
|