HydePark - Ścieżki przeznaczenia
Anonymous - Sob 04 Lip, 2009 11:30 Temat postu: Ścieżki przeznaczenia Jagna, byłaś baletnicą????? ale fajnie- ale chyba to ciężka pasja co? te ciągłe treningi masakra- długo to trwało?
Jagna - Sob 04 Lip, 2009 11:36
Tańczyłam 8 lat, całą podstawówkę, po niej chciałam iść do liceum mistrzostwa baletowego w sąsiednim mieście, ale...rodzice się nie zgodzili. Tanczyłam w Szkole Tańca przy Kopalni, tanczylismy także tance towarzyskie i ludowe Treningi były 3x w tygodniu do tego wyjazdy w weekendy i obozy taneczne. Nigdy nie złamałam nogi , ale wysiadł mi kręgosłup.
Ryczałam, byłam zła, załamana, ale nie ustapili. Teraz nie żałuję.
Może i racja, to ciężka praca, w tej baletowej w B smutne rzeczy się dzieją- anoreksje, alkoholizm, narkomania, a w ostatnim roku głośna sprawa romansu nauczycielki ok 40 lat i ucznia lat 16, chłopak się powiesił.
Utopio, a może idź na trcohę na spotkanie, pokazac się, poklachać, a potem z brunetem na tańce ? Ja bym zaliczyła obie atrakcje
Anonymous - Sob 04 Lip, 2009 11:50
Jak miałam 15 lat czekałam pod szkołą na swojego chłopaka który się spóźniał to był potem mój pierwszy mąż
i podszedł do mnie facet który powiedział że szuka modelek do gazety lub reklamy-
a z racji tego że mam 164 cm nie bardzo nadawałam się na wybieg
Dał mi wizytówkę i poprosił o telefon do domu żeby porozmawiać z moja mamą o propozycji.
Myślałam ze jaja sobie robił ale nie, zadzwonił wieczorem i rozmawiał z mamą, mama się nie zgodziła-
argumentując że muszę skończyć szkołę choć on gwarantował że oczywiście kolidować to nie będzie.
Potem mi tłumaczyła że dzieją się tam złe rzeczy i mam nie marudzić bo ona się nie zgodzi i tak
płakałam długo:( na dzień dzisiejszy chyba jeszcze jej tego nie wybaczyłam-
bo wtedy mogło moje życie ułożyć się inaczej
Jagna - Sob 04 Lip, 2009 12:29
Tak, są rzeczy o ktorych nie da się zapomnieć, co by było gdyby. Tyle, że mając te nascie lat własnie, to rodzice jeszcze decyduja o nas i za nas, czasem bez dyskusji z dzieckiem.
Miało tak być i już
Teraz mi się wspomniało, że na tej terapii prywatnej gdzie byłam, jakies pol roku pozniej byla dziewczyna lat 24 , alkoholiczka i anorektyczka. Prosil mnie o wsparcie dla niej, tu na miejscu, wlasciciel osrodka -alkoholik z 25 letnim stażem. Ona to baletnica po tej szkole, obecnie nauczycielka tej szkoly. Obraz nedzy i rozpaczy, ważyła chyba ok 4o kg, to ponoc i tak dobrze wyglądała, bo wczesniej... Jednak dziewczyna przestala sie pokazywac na mitingach, czasem przesyla sms, ze jest wszystko OK. Nie wiem Ale odpuscilam kontrole.
Także życie baletnicy, modelki i innej artystki w tak mlodym wieku bywa niebezpieczne. My nie zostałyśmy sławne a tez nas dopadła ta choroba, co ma wisieć nie utonie
Anonymous - Sob 04 Lip, 2009 12:44
no właśnie- świetne spostrzeżenie- a gdybyśmy były sławne to kto wie może byśmy się nigdy nie zatrzymały bo w takim środowisku chyba gorzej
komiwojażer - Sob 04 Lip, 2009 19:42
stiff - Sob 04 Lip, 2009 19:46
utopia napisał/a: | a gdybyśmy były sławne |
Przecież jesteście, a przynajmniej w necie...
pterodaktyll - Sob 04 Lip, 2009 19:54
utopia napisał/a: | bo w takim środowisku chyba gorzej |
Oj tak, oj tak
Wiedźma - Sob 04 Lip, 2009 20:03
Wiesz coś o tym, Ptero...
Z autopsji?
pterodaktyll - Sob 04 Lip, 2009 20:04
Wiedźma napisał/a: | Z autopsji? |
Dokładnie tak
sabatka - Sob 04 Lip, 2009 20:08
w większości środowisk jest źle
Wiedźma - Sob 04 Lip, 2009 20:43
Jagna napisał/a: | chciałam iść do liceum mistrzostwa baletowego w sąsiednim mieście, ale...rodzice się nie zgodzili. |
Ja w mojej młodości przeżyłam coś podobnego, gdy patrzę na to z perspektywy czasu,
widzę, że pewnie Opatrzność czuwała nade mną...
Jadąc do pobliskiego miasta złożyć papiery do liceum plastycznego, doznałam nagle choroby lokomocyjnej,
musiałam wysiąść na najbliższym przystanku w celu puszczenia pawia
W drodze powrotnej zdarzyło się to samo. I później jeszcze parę razy robiło mi sie niedobrze,
tak, że przestałam wogóle jeździć autobusami i tramwajami...
No i jak tu dojeżdżać codziennie do szkoły?
Prosiłam rodziców, żeby pozwolili mi zamieszkać w internacie lub na stancji,
ale ojciec nie chciał o tym słyszeć. Uważał, że dziewczyna w moim wieku
musi jeszcze być pod skrzydłami rodziców i był nieugięty.
A ja nie wyobrażałam sobie codziennych dojazdów z chorobą motoryzacyjną
i... zmieniłam decyzję o wyborze szkoły średniej - poszłam do takiej zupełnie prozaicznej,
ale za to w moim mieście - kwadrans na piechotę...
No i po jakimś czasie dowiedziałam się, że w tamtym liceum plastycznym już wtedy panowały narkotyki
Dziś jest to zjawisko powszechne, ale w latach siedemdziesiątych zdarzało się w naszym kraju dość rzadko
i przeważnie właśnie w środowiskach artystycznych. Tak więc, gdybym jednak trafiła do tamtej szkoły,
to przy mojej skłonności do używek... strach pomyśleć!
...a choroba lokomocyjna wkrótce potem sama się skończyła
|
|