ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Rodzaje terapii. Terapia i "terapia".
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 09:36 Temat postu: Rodzaje terapii. Terapia i "terapia". Poprawiłem sobie bardzo jakość życia psychicznego od czasu jak nie piję.
Wiem co to spokój ducha, co to euforia, płacz i zadowolenie.
Poprawiłem sobie bardzo stosunki z najbliższą rodziną z którą mieszkam – żoną i synem.
Mam dobry wpływ na syna i żonę. Są spokojniejsi odkąd nie piję. Mówią ciszej i coraz rzadziej się spieramy.
Decyzja o moim nie piciu jest moja, ale o wytrwaniu w tej decyzji pomagają mi ( kolejność przypadkowa):
- kontakty z trzeźwiejącymi ludźmi
- mityngi AA co tydzień
- terapia grupowa z terapeutą co dwa tygodnie
- grupa wsparcia w Klubie co tydzień
- internet i Nasze Forum
- literatura (np: "Świat Problemów.")
Te czynniki które napisałem wyżej to moja terapia.
Jest ona powolniejsza od terapii stacjonarnej, ale działa.
Na pewnym mityngu AA – nie tam gdzie regularnie chodzę, dowiedziałem się że systematyczne uczęszczanie na mityngi AA i kontakty z trzeźwiejącymi ludźmi przez około dwa lata zastępują terapię. Zgadzam się z tym stwierdzeniem , bo działa w moim przypadku.
Oczywiście później, po dwóch latach, też trzeba uczęszczać na mityngi i do Klubu Abstynenta, bo się wróci do nałogów.
Jeszcze dużo mam do zrobienia, ale zdaję sobie z tego sprawę. Jestem pokorny i cierpliwy wobec swojego leczenia z nałogów. Oby tak dalej.
-
wolf - Nie 05 Lip, 2009 09:46
Stachu.............zycze Ci jak najlepiej
ale nie uzalezniaj swej abstynencji od mityngow, terapii.............nawet stosowanie "programu 12 krokow" w praktyce.to tylko narzedzia
rozumiesz?
jak mlotek w reku........mozna se nim wbic gwoxdzia, lub je***c sie w palec.
nie pijesz dla siebie.przez siebie, wbrew sobie, ze soba itd etc..........
jak bedzie chodzil na mityngi, na terapie, tylko po to by nie zapic , bo tak Ci powiedzieli.........to ide o zaklad
wywalisz sie na pierwszej wiekszej przeszkzodzie...........gdy wysla Cie na przyklad w delegacje sluzbowa............a potem powiesz ,ze zapiles, bo nie miales systematycznego kontaktu z trzexwymi alkoholikami 12 dni
i wcale nie zartuje teraz................wiele razy juz slyszalem takie opowiesci jak Twoja teraz.........i wyjasnienia , czemu ktos zapil.
zapil bo zabraklo mu mityngu.........................podobno
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 09:57
wolf napisał/a: | ale nie uzalezniaj swej abstynencji od mityngow, terapii.............nawet stosowanie "programu 12 krokow" w praktyce.to tylko narzedzia |
Dzięki za radę.
O tych narzędziach to słyszę nieraz od terapeuty na terapii grupowej.
Wszystkie rady tych co nie piją biorę do serca.
wolf napisał/a: | wywalisz sie na pierwszej wiekszej przeszkzodzie...........gdy wysla Cie na przyklad w delegacje sluzbowa............a potem powiesz ,ze zapiles, bo nie miales systematycznego kontaktu z trzexwymi alkoholikami 12 d |
Nie pojechałem na delegację do innego miasta na miesiąc, bo bałem się że zapiję.
Choć bym tam nieźle zarobił, ale najważniejsza jest moja trzeźwość.
Jeszcze za krótko nie piję, aby poddawać się takim próbom.
komiwojażer - Nie 05 Lip, 2009 09:58
wolf napisał/a: | zapil bo zabraklo mu mityngu | -racja,święta racja
komiwojażer - Nie 05 Lip, 2009 10:07
stach napisał/a: | Oczywiście później, po dwóch latach, też trzeba uczęszczać na mityngi i do Klubu Abstynenta, bo się | -wszystko dobrze ale dlaczego nie zacząć od wsłuchania się w siebie-ja obok choroby-i tak mamy szczęście,bo przy wielu innych chorobach ta strategia jest niemożliwa,chcę być od razu szczęśliwy,normalnie żyć a nie być prowadzonym na postronku-czuć się jak przymuł,który już ma pozamiatane bo pił przez ileś tam lat-i co z tego,jakieś powody,pobudki zawsze istniały-nie będę do końca dni czuł się winny i z daleka trzymam się od takich sugestii-człowiek to nie baran jak mniemam...
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 10:12
komiwojażer napisał/a: | normalnie żyć a nie być prowadzonym na postronku-czuć się jak przymuł,który już ma pozamiatane bo pił przez ileś tam lat-i co z tego,jakieś powody |
Coś chyba przesadziłeś.
Nie czuję się jak przymuł, żyję normalnie i jest mi dobrze.
Na mityngach i w Klubie ludzie lubią mnie słuchać, bo też coś ciekawego wnoszę.
Nawet alkoholik z 20 letnim stażem nie picia mówi mi, ze fajnie gadam na grupie czy na mityngu.
komiwojażer - Nie 05 Lip, 2009 10:16
stach napisał/a: | Nie czuję się jak przymuł | -to nie stachu o Tobie,a o mnie-nie miałem nikogo innego na myśli-a w szczególności kogoś z forumowiczów,to moje odczucia na mój temat
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 10:18
komiwojażer napisał/a: | -to nie stachu o Tobie,a o mnie-nie miałem nikogo innego na myśli-a w szczególności kogoś z forumowiczów,to moje odczucia na mój temat |
No, masz szczęście!
komiwojażer - Nie 05 Lip, 2009 10:19
stach napisał/a: | Nie pojechałem na delegację do innego miasta na miesiąc, bo bałem się że zapiję | -za słabo się cenisz stach-na co i po co czekać?
komiwojażer - Nie 05 Lip, 2009 10:19
stach napisał/a: | No, masz szczęście! |
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 10:27
komiwojażer napisał/a: | -za słabo się cenisz stach-na co i po co czekać? |
Jeszcze trochę muszę popracować nad sobą, poprawić stosunki z synem i z żoną i pojadę.
Jeszcze za wcześnie.
Jacek - Nie 05 Lip, 2009 10:38
Cytat: | stach napisał/a:
Nie pojechałem na delegację do innego miasta na miesiąc, bo bałem się że zapiję
-za słabo się cenisz stach-na co i po co czekać? |
taka decyzja się umacnia gdy trzeźwiejemy dla siebie
bo jak tylko dla innych,i jesteśmy daleko od innych - to wtedy kusi próba kontrolowania
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 10:50
Jacek napisał/a: | taka decyzja się umacnia gdy trzeźwiejemy dla siebie
bo jak tylko dla innych,i jesteśmy daleko od innych - to wtedy kusi próba kontrolowania |
Zgadzam się z tym.
Też to słyszałem na grupie.
Wszystko co było na terapii koledzy starają się mi przekazać.
Jesteśmy dla siebie terapeutami. Ja dla innych trzeźwiejących też.
wolf - Nie 05 Lip, 2009 11:38
stach napisał/a: | Nie pojechałem na delegację do innego miasta na miesiąc, bo bałem się że zapiję.
Choć bym tam nieźle zarobił, ale najważniejsza jest moja trzeźwość.
Jeszcze za krótko nie piję, aby poddawać się takim próbom. |
ok, ja to rozumiem.tez to przechodzilem......chuchanie na zimne-to normalka
mnie chodzi raczej o cos takiego: bywam na spotkaniach "poterapiowych" , spotykam sie tam z ludxmi z terapii,.to cos w rodzaju przedluzonego kursu abstynencji . chodze na mityngi-niekiedy......z wewnetrznej potrzeby. /co prawda nie robie tego regularnie-praca zawodowa, rodzina.......no takie tam roznosci/.
mam isndywidualna potrzebe: pogadac z kims o swoich problemach.niekoniecznie uzaleznieniowych, mam potrzeba wlasna "skonsultowac" jakies sprawy z innymi ludxmi o podobnym problemie do mojego, mam wlasna potrzebe posluchac kogos nowego, mam wlasna potrzebe, by komus pomoc, jesli zajdzie taka potrzeba, ktos poprosi, zapyta....itd etc
ale...........nie chodze na te wszystkie spotkania, bo ktos mi powiedzial ,ze jak nie bede chodzil to zapije..........chodze tylko dla samego siebie.
wiesz Stachu...........ja poznalem sporo grupe ludzi, co chodza regularnie, na terapie rozszerzone, zwezone, na mityngi............i regu;larnie zapijaja: co kwartal, co pol roku, co rok..........itd etc
im tez ktos powiedzial ,ze jak nie bede chodzili regularnie.to zapija. i za kazdym razem, gdy ..........nie ma ich , to akurat cudownym zradzeniem losu zapijaja.......a potem a piec od nowa slucham bajke:
zapilem , bo zaniedbalem spotkania i nie przestrzegalem HALT ........co to znaczy zaniedbalem?
ktos im wlal nasile, wodke, wypili nieswiadomi?
rozumiesz o co mi chodzi............?
niepicie jest dla mnie............wlasnym wyborem, troszke bylo na poczatku wymuszone....... nie ma tak basniowo ......ale to moj wybor i moja potrzeba wlasna.
a nie zadne strachy na lachy...........zapic moge 10 minut przed mityngiem...lub 5 minut po nim..............bo nie zdarzylem dobiegnac na kolejny mityng
Jacek - Nie 05 Lip, 2009 14:51
wolf napisał/a: | .bo nie zdarzylem dobiegnac na kolejny mityng |
dobre,no tego jeszcze nie słyszałem
wystarczy się skupić na tym zdaniu,ono wiele tłumaczy
mnie też te cwaniaki wkurzają z tymi swoimi pewnymi siebie słowami
-bo na meeting trzeba chodzić
-bo nie można w połowie uciekać
-bo meeting najważniejszy
i choć nie zawsze tacy zapijają ,i nie żebym im źle życzył
to najlepiej mnie się chodzi na meeting teraz latem
bo jakimś cudem zapominają o tych swych zimowych przekazach i nagle zapominają ich taką ważność
powiem w prost ,ich teraz poprostu nie ma , a przecież teraz lato ma najwięcej pokus
hehe bo nie zdarzylem dobiegnac na kolejny mityng
ja se chodzę spokojnie raz na jakiś czas - tak aby se sprawdzić czy przypadkiem mnie tam nie ma
rufio - Nie 05 Lip, 2009 15:21
Ja tam nienawidze biologicznie szpinaku - no choby nie wiem nie zjem - więc nałozylem sobie obraz szpinaku na butelke - jak widze flaszke to widze szpinak i od razu mnie odrzuca i mam spokoj .
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 15:46
rufio napisał/a: | Ja tam nienawidze biologicznie szpinaku |
Ja bardzo lubię szpinak.
Wiedźma - Nie 05 Lip, 2009 15:49
Hehe, Rufio - rozumiem, że to był przykład "terapii"
No i fajnie, każda terapia jest dobra, jeśli skuteczna
Ale na Stacha by nie podziałała, jak widać...
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 15:52
Wiedźma napisał/a: | Ale na Stacha by nie podziałała, jak widać... |
Jak nie, jak tak.
Podziałało!
Wiedźma - Nie 05 Lip, 2009 16:04
Jak mogło podziałać, Stachu, skoro Ty lubisz szpinak?
wolf - Nie 05 Lip, 2009 16:09
Jacek napisał/a: | bo jakimś cudem zapominają o tych swych zimowych przekazach i nagle zapominają ich taką ważność
powiem w prost ,ich teraz poprostu nie ma , a przecież teraz lato ma najwięcej pokus |
no wlasnie............okres zimowy to wysyp: leczacych sie. mityngujacych itd etc......a czemu?
to proste, bo w du-pe zimno ,a na terapii ,lub mityngu sala ogrzana.. nawet trzeba czekac w kolejce na 6-tygodniowke
natomiast latem?...................ciagnie w przygody -i terapeuci z lapanki , oraz sponsorzy.........szukaja alkoholikowpo krzakach, grillach i innych dworcach, lub miejscach pielgrzymek ..........abstynenckcich
Wiedźma - Nie 05 Lip, 2009 16:15
wolf napisał/a: | w du-pe zimno ,a na terapii ,lub mityngu sala ogrzana |
No może niezupełnie aż tak!
Po prostu latem więcej można nawywijać hocków, bo aura sprzyja,
a wraz z szarugami jesiennymi przychodzą refleksje i wyrzuty sumienia :x
wolf - Nie 05 Lip, 2009 16:17
Wiedźma napisał/a: | No może niezupełnie aż tak!
Po prostu latem więcej można nawywijać hocków, bo aura sprzyja, |
no przeciez wlasnie tak jak napisalem i potem Ty napisalas
blondynka czy co?
Wiedźma - Nie 05 Lip, 2009 16:24
wolf napisał/a: | blondynka czy co? |
Nio!
wolf - Nie 05 Lip, 2009 16:45
farbowana...........to sie nie liczy
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 16:49
Wiedźma napisał/a: | Jak mogło podziałać, Stachu, skoro Ty lubisz szpinak? |
To dajcie inny przykład.
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 16:56
Wiedźma napisał/a: | Po prostu latem więcej można nawywijać hocków, bo aura sprzyja |
Mi najbardziej chce się pić jak jest szaruga, zimno i krótki dzień na dworze - pogoda barowa.
Jak miałem nawet kilku miesięczne przerwy w piciu, to zapijałem właśnie w listopadzie lub grudniu.
Nie lubię listopada i grudnia, chociaż są piękne święta Bożego Narodzenia.
O lato się nie boję, bo w razie chandry to i rzeka blisko aby się wykąpać i mam 6 kilometrów do pięknego jeziora zalewowego.
Mogę godzinami leżeć nad jeziorem z psem - jak żona akurat na studiach i kąpać się od czasu do czasu, lub rozmawiać z wędkarzami chętnymi do rozmowy.
stiff - Nie 05 Lip, 2009 18:02
stach napisał/a: | Mi najbardziej chce się pić jak jest szaruga, zimno i krótki dzień na dworze - pogoda barowa. |
To ze zdajesz sobie z tego sprawę, ze tak jest w tym okresie ,
to pozwala Ci w porę dojrzeć zagrożenie i skutecznie przeciwdziałać...
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 19:28
stiff napisał/a: | To ze zdajesz sobie z tego sprawę, ze tak jest w tym okresie ,
to pozwala Ci w porę dojrzeć zagrożenie i skutecznie przeciwdziałać... |
Będę w tym okresie częściej siedział w Klubie i na AA w ogrzanej, cieplutkiej salce.
Jest szansa, że we wrześniu wybiorą mnie do zarządu Klubu Abstynenta, a więc będę miał zajęcie.
yuraa - Nie 05 Lip, 2009 19:37
stach napisał/a: | Jest szansa, że we wrześniu wybiorą mnie do zarządu Klubu Abstynenta, |
no i dobrze jesli Tobie z tym dobrze.
mi zaangażowanie w działalnośc trzeźwościową dało poczucie bycia potrzebnym, choc ja dopiero po szesnastu miesiącach niepicia zacząłem działać w słuzbach, na początek spokojnie : dyzur w punkcie informacyjnym AA raz w tygodniu, potem brałem więcej ale tyle ile mogłem udźwignąc
widziałem parę osób co ledwo pic przestali i rzucili się w wir pomagania innym a zapomnieli o sobie.
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 19:38
yuraa napisał/a: | widziałem parę osób co ledwo pic przestali i rzucili się w wir pomagania innym a zapomnieli o sobie. |
No, ja jeszcze innym nie za bardzo chyba pomagam...
yuraa - Nie 05 Lip, 2009 19:42
pomagasz Stachu sama swoja obecnośćia wsrod trzexwych
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 19:44
yuraa napisał/a: | pomagasz Stachu sama swoja obecnośćia wsrod trzexwych |
W ten sposób to tak.
Zauważyłem, bo to można poznać, że jestem...jakby to powiedzieć... akceptowany.
Jest to bardzo miłe.
Anonymous - Nie 05 Lip, 2009 19:44
ty stachu skup się na sobie na razie - sobie pomóż a nie innym- 12 krok nie bez przyczyny jest dwunastym
stiff - Nie 05 Lip, 2009 20:00
stach napisał/a: | No, ja jeszcze innym nie za bardzo chyba pomagam... |
Najpierw skutecznie pomóż sobie, a to juz jest pewna forma pomocy dla innych...
Tempe - Nie 05 Lip, 2009 20:03
stiff napisał/a: | Najpierw skutecznie pomóż sobie, a to juz jest pewna forma pomocy dla innych... |
Na pewno o sobie nie zapominam.
Jestem jedynakiem i może dlatego trochę i egoistą.
O sobie to ja potrafię pamiętać!
W każdym razie dzięki za radę.
wolf - Nie 05 Lip, 2009 20:39
stiff napisał/a: | Najpierw skutecznie pomóż sobie, a to juz jest pewna forma pomocy dla innych. |
bo to podstawa...............slepy co che nosic kulawego na plecach...to zly patent.
ale gdy slepy se kupi wozek elektryczny z GPS i robotem kierowca.to wtedy moze wozic nawet cale stado kulawych................w bagazniku
|
|