To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - O stereotypach

Tibor - Wto 23 Maj, 2017 09:20
Temat postu: O stereotypach
I zupełnie inny temat poruszyłeś Jacku:
Cytat:
Tiborku,zdaje się że to ty mówiłeś mnie że czytałeś wielką księgę "AA"
czy tam nic nie ma o tym że kroków się nie przerobi tylko przerabia
a więc nie mogą być przerobione po miesiącu czy też trzech jak to opisujesz o własnych doświadczeniach

Właśnie dlatego namawiam cie żebyś dzielił się własnym doświadczeniem, bo skoro sam nie czytałeś Wielkiej Księgi to po co chcesz na jej kanwie wszczynać dyskusje? Nie czytałem nic na ten temat w WK, że nie można czegoś przerobić. Moje zdanie jest takie, że można pewne rzeczy przerobić w bardzo krótkim czasie, bo tego sam doświadczyłem.
Poza tym ta kwestia to pewien stereotyp, który zasługuje na osobny wątek, na zupełnie inną dyskusje.
Z moich kilkuletnich obserwacji, z moich zachowań dostrzegam, że tego typu sformułowania są dziełem osób (sam do nich należałem), które z różnych powodów poobrażały się na program, na AA, na sponsorów, albo po prostu nie chcą iść tą drogą.

Porównam to do szkoły podstawowej. Czyż nie jest tak, że człowiek uczy się całe życie? Ano jest tak. Zatem dlaczego nikt nie powie, że nie ma sensu chodzenie do szkoły, bo nie można przerobić piątej klasy, bo piąta klasa jest na całe życie? Czy można przerobić piątą klasę czy nie można? Ano ja osobiście uważam, że można. Różnica polega na tym, że jeden zda piątą klasę na szóstkę, inny na mierny, a jeszcze inny nie zda. I podobnie jest z programem AA. Jednemu wyjdzie lepiej, innemu gorzej, a jeszcze ktoś inny zrezygnuje.

Moim zdaniem to Program (jako całość) jest na całe życie, ale żeby się z nim zapoznać i żyć w/g niego, to został on podzielony na kroki, by było przejrzyściej. No ale żeby żyć Tym Programem, to trzeba się z nim zmierzyć. Przeszedłem szkołę podstawową (8 klas), a czy będę korzystał z tej wiedzy, to już inna sprawa. Tylko, że jeśli nie można posiąść całej wiedzy wszechświata, to ma być powód do nie chodzenia do szkoły podstawowej?

Jacek - Wto 23 Maj, 2017 15:07

Tibor napisał/a:
Właśnie dlatego namawiam cie żebyś dzielił się własnym doświadczeniem, bo skoro sam nie czytałeś Wielkiej Księgi to po co chcesz na jej kanwie wszczynać dyskusje? Nie czytałem nic na ten temat w WK, że nie można czegoś przerobić. Moje zdanie jest takie, że można pewne rzeczy przerobić w bardzo krótkim czasie, bo tego sam doświadczyłem.

w porządku,przyznaję niewiedzę co do WK :luzik:
Tibor napisał/a:
Porównam to do szkoły podstawowej. Czyż nie jest tak, że człowiek uczy się całe życie? Ano jest tak. Zatem dlaczego nikt nie powie, że nie ma sensu chodzenie do szkoły, bo nie można przerobić piątej klasy, bo piąta klasa jest na całe życie? Czy można przerobić piątą klasę czy nie można? Ano ja osobiście uważam, że można. Różnica polega na tym, że jeden zda piątą klasę na szóstkę, inny na mierny, a jeszcze inny nie zda.

nasuwa mniem się pytanie
przypomni mnie jakie zadanie z poziomu piątej klasy???
podobnie się ma do przerobionych kroków w krótkim czasie

Tibor - Wto 23 Maj, 2017 20:50

Jacek napisał/a:
przypomni mnie jakie zadanie z poziomu piątej klasy???
podobnie się ma do przerobionych kroków w krótkim czasie

Ile się uczyłeś tabliczki mnożenia do 100? Ja nie pamiętam już, ale moja córka ze 2-3 miesiące. Przydaje mi się to przez całe życie, ale nauczyłem się raz. Przerobiłem tabliczkę mnożenia i używam jej.

Akurat w Programie AA kroki 1,4,5 mogą być aktami jednorazowymi, nie muszą być przerabiane całe życie. Mogą zostać zamknięte. Zamknięte i przerobione mogą być również kroki 8 i 9.

dziadziunio - Wto 23 Maj, 2017 21:12

Mam kolegę który często mówi, że znał wielu którzy przerobili wszystkie kroki i tradycje i z nudy wrócili do picia. Życie bez alkoholu to zmiany i rozwój który nie pozwala niczego przerobić raz na zawsze. Zmieniasz swoje zachowania, sposób postrzegania rozwijasz się. To co kiedyś widziałeś zielone, zielonym wcale a wcale nie będzie za rok, za dwa, za pięć. Tabliczka mnożenia to stała, niezmienna, postrzeganie kroków i tradycji to etap zmianiający się wraz, ze zmianami w Twoim mózgu.
Przepraszam, że się wcinam. :)
np Krok pierwszy i początek niepicia to strach...żadne zrozumienie, przyznanie czy też głęboki w to wgląd. :bezradny:

Tajga - Wto 23 Maj, 2017 21:20

dziadziunio napisał/a:
postrzeganie kroków i tradycji to etap zmianiający się wraz, ze zmianami w Twoim mózgu.

:tak: Wspomnienia, skojarzenia, zapachy, dźwięki, migawki z pamięci.
To proces na całe życie, oczywiście dla kogoś kto poważnie traktuje swoje zdrowienie,
nie odpękanie po łepkach kroków, o tradycjach nie wspomnę nawet.
dziadziunio napisał/a:
Krok pierwszy i początek niepicia to strach...żadne zrozumienie, przyznanie czy też głęboki w to wgląd

Ale jaka ulga!!! :mgreen:
To TYLKO bezsilność...nie choroba psychiczna. :rotfl:

Tibor - Wto 23 Maj, 2017 21:33

Ależ oczywiście, że tak może być dziadziunio. To, że ktoś tam z nudów czy innych powodów wrócił do picia to jest jego i nie musi mieć nic wspólnego z programem, jeśli już to raczej z jego brakiem. Z resztą unikam zajmowania się sumieniami innych.
Również się z tobą zgodzę co do postzregania kroków po upływie czasu, mogę je widzieć i widzę często inaczej, ale nie wracałem do kroku czwartego. Jak dotąd uważam, że go zrobiłem uczciwie i najlepiej jak mogłem na tamten czas. Z piątym krokiem podobnie. Też go inaczej po czasie widzę, po co mi był, ale nie wracam do niego. Podobnie ma się z krokiem 8. Tak jest u mnie na chwilę obecną, być może to kiedyś ulegnie zmianie i zrewiduje swój pogląd.

dziadziunio - Wto 23 Maj, 2017 22:17

Tibor napisał/a:
zrewiduje swój pogląd.


Chodzę w Szczecinie na grupę które pracuje na programie, lubię u nich, z nimi przebywać. Mają siłę której mi już często brak, nie zgadzamy się w wielu kwestiach lecz ludzie nie piją. A o to głównie przecież chodzi, a może nie tylko o to aby nie pić i nadal wszystkich i wszystko podporządkowywać, tym razem pod swoje niepicie? Cieszy mnie, że być może kiedyś zrewidujesz to co dziś, uważasz już za skończone. Jeden krok nie w tą stronę i nadal jesteś w tym w czym byłeś. To, że trzeżwy, to tym razem wada, nie zaleta. :mysli:
pozdrawiam Ciebie serdecznie :)

Tibor - Śro 24 Maj, 2017 07:30

dziadziunio napisał/a:
Cieszy mnie, że być może kiedyś zrewidujesz to co dziś, uważasz już za skończone.

Hmmm.... dostałem dziś z rana smsa, którego rzecz jasna nie będę ujawniał, ale podsunął mi coś. Marna to pociecha co napisałeś, że można całe życie zamykać swoją przeszłość (krok IV i V), żyć nią i nigdy jej nie zamknąć. Ja na obecną chwilę uważam, że zamknąłem ją. Wracam do niej tylko jako by czerpać doświadczenie, ale nie jest dla mnie już powodem do smutku czy użalania się. Mam pełną akceptacje siebie z przeszłości i tego co się w niej wydarzyło. Czy zatem nie mogę powiedzieć, że przerobiłem to?
Cytat:
Mam kolegę który często mówi, że znał wielu którzy przerobili wszystkie kroki i tradycje i z nudy wrócili do picia

Zastanawiam się też dlaczego posiłkujesz się znajomymi swoich kolegów. Ja w życiu różne historie słyszałem. Jedną z pierwszych to pamiętam jak babcia mi mówiła gdy byłem mały, żebym nie chodził sam do parku, bo tam cygany kradną małe dzieci. Śmiem wątpić dzisiaj, że to była prawda, ale ten strach zasiany przez babcie jeszcze długo, długo we mnie siedział. Może to był strach mojej babci, który również mi chciała "sprzedać". Cudze doświadczenia mogą być przydatne, ale mogą być też szkodliwe.
Jaką w tym co napisałeś dostrzegam szkodliwość? Ano właśnie przyjęcie postawy, żeby nie zabierać się za naprawianie swojego życia, bo i tak go nie naprawię, to oczywiście tak w uproszczeniu.

dziadziunio - Śro 24 Maj, 2017 12:36

Tibor napisał/a:
Czy zatem nie mogę powiedzieć, że przerobiłem to?


Kiedyś słyszałem, że ktoś skopał w złości swojego psa. Psychopata którego należy jak najszybciej uśpić pomyślałem, gdyż ja nigdy bym do czegoś takiego nie doprowadził. Wracałem do domu i gdzieś w połowie drogi, przypomniało mi się jak ja, kiedyś potraktowałem swojego psa. Człowiek się broni, niektóre podłe zachowania chowając w fałdach swojego mózgu lub też tłumacąc często nawet sam, nie wiedząc po czasie jak. Jeżeli myślisz, lub jesteś pewny, że niczego tam nie poukrywałeś mylisz się. Jak więc można zakończyć coś o czym wstydząc się, broniąc się, nie chcesz pamietać? :mysli:

Tibor napisał/a:
to oczywiście tak w uproszczeniu


To tylko świadcy o tym, że długa jeszcze przed Tobą droga. :bezradny:
W uproszczeniu, oczywiście :tak:
Miłego dnia. Pozdrawiam serdecznie ;)

Tibor - Śro 24 Maj, 2017 14:00

dziadziunio napisał/a:
Jeżeli myślisz, lub jesteś pewny, że niczego tam nie poukrywałeś mylisz się. Jak więc można zakończyć coś o czym wstydząc się, broniąc się, nie chcesz pamietać?

Wiesz, ja tam jestem bardzo ostrożny w tym, co kto poukrywał, co kim kieruje i co kto ma na myśli. Dziele się swoim doświadczeniem. Na chwilę obecną jest tak jak wyżej opisałem. Jeśli czegoś nie wyznałem, to nie dlatego, że ukryłem, ale dlatego że mogę czegoś nie pamiętać, nie bronie też się przed tym.

Jo-asia - Śro 24 Maj, 2017 18:12

Tibor napisał/a:
Marna to pociecha co napisałeś, że można całe życie zamykać swoją przeszłość (krok IV i V), żyć nią i nigdy jej nie zamknąć. Ja na obecną chwilę uważam, że zamknąłem ją. Wracam do niej tylko jako by czerpać doświadczenie, ale nie jest dla mnie już powodem do smutku czy użalania się. Mam pełną akceptacje siebie z przeszłości i tego co się w niej wydarzyło. Czy zatem nie mogę powiedzieć, że przerobiłem to?

Pozwolicie, że i ja się wetnę :)
Cytat mi potrzebny, bo podkreślić chcę przeszłość i jej "przepracowanie".
Podeprę się przytoczoną tabliczką mnożenia z podstawówki. Ja się jej nie nauczyłam, do końca poprawnie. Tego czego się nie nauczyłam za dziecka, nadal nie działa z automatu a sposobem. Mimo to, radzę sobie. ;) mało tego. Ta umiejętność, bez codziennego powtarzania działa.. jakby w tle. Na niej bazuje w różnych innych okolicznościach. Zawsze jest pod ręką. Nawet w środku nocy.
Podobnie widzę, "przepracowanie przeszłości". Przepracowanie, szczerze i otwarcie.. trwało u mnie około dwóch lat. Jednak w tym okresie, poprzedzało to.. przygotowanie się do tego.
Od tamtej pory, nie raz przeszłość wróciła niejako sama.. i wgląd w nią się pogłębił.
Jednak tej pamięci, specjalnie nie pielęgnuję. Ona tam jest. Nie zamknięta. W dominującej części, nie żywa. Mogę powiedzieć.. nie pamiętam. A nie pamiętam, bo wszystkie uczucia żalu, bólu, braku akceptacji "przepracowałam". Jest otwarta i w każdej potrzebnej chwili... dostępna! nie potrzebuje pielęgnacji.
Co jeszcze z sobą wniosło "przepracowanie przeszłości". Pozostawiło umiejętność, z której korzystam.. na co dzień, na bieżąco. To umiejętność rozpoznawania manipulacji.. ja to tak nazywam. Więc, mogę powiedzieć.. ciągle pracuje nad sobą.
Co do bezsilności... Tą ogłaszałam ją, nie jeden raz. I za każdym razem, jest tak samo trudna. I kolejne razy, w ogóle z alkoholem nic wspólnego nie miały. Mimo to.. bez jej ogłoszenia przed sobą, moje nie picie było zagrożone.

Tibor - Śro 24 Maj, 2017 20:00

Aleś to fajnie napisała. Tym razem bardzo jasno i czytelnie... no i podpisuje się pod tym, jest to dość bliskie temu co jest moim doświadczeniem :)
Jacek - Czw 25 Maj, 2017 15:59

Tibor napisał/a:
Ile się uczyłeś tabliczki mnożenia do 100?

Tiborku,a wiesz że to nieładnie pytaniem na pytanie
ale dobra jak Ty dowcipnie to spróbuje tyż
- pewien żydek udał się do rabina po radę i pyta
Rabinie ja nie wiem gdzie zostawił parasol
na to Rabin
a weź Ty odmów dziesięcioro przykazań
no i po jakimś tam czasie Rabin spotyka uf żydka i go pyta
i co,zrobił jak kazał
ano nie musiał,ja już na szóstym se przypomniał gdzie ja go zostawił
---
no i można wyklepać na pamięć
no i wygodnie ominąć niektóre
Tibor napisał/a:
Akurat w Programie AA kroki 1,4,5 mogą być aktami jednorazowymi, nie muszą być przerabiane całe życie. Mogą zostać zamknięte. Zamknięte i przerobione mogą być również kroki 8 i 9.

Tiborku,w moim przypadku ,krok 1 nie traktuję jako akt jednorazowy
przypominam sobie go często,abym pamiętał i niezapominał "kim jestem"
no i krok 8 ,który tu nadmieniłeś - przypomnę
8.Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
ja na tej liście również siebie umieściłem
warto więc o kroku 8 pamiętać ,aby niewracać do niego z nawrotu
a co do pozostałych ,gdy na meetingu są tematem głównym
również biorę udział ,niekoniecznie w wypowiedzi,ale w sumieniu
aż mnie samego dziwi jak się różnią ode mnie z początku mej drogi ku trzeźwości

Tibor - Czw 25 Maj, 2017 20:13

Jacek napisał/a:
w moim przypadku ,krok 1 nie traktuję jako akt jednorazowy
przypominam sobie go często,abym pamiętał i niezapominał "kim jestem"

Ja też podkreślam, że Program jest na całe życie, by go używać (Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków, staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach). Czyli jak najbardziej uważam, że Program jest na całe życie i on nigdy się nie kończy, jak w przytoczonym przez ciebie przykładzie.
Piszesz o kroku 8. To jest lista osób... czy ja tą listę powinienem pisać całe życie? To by raczej nie świadczyło o mnie dobrze, że wciąż na okrągło poprzez te same wady, w ten sam sposób krzywdzę tych samych ludzi. Krok 8 to lista i gotowość. W kroku 8 nikomu nie zadośćuczyniam. Jeśli ciągle umieszczam tam siebie, to widocznie nie umiem sobie czegoś wybaczyć, a skoro tak, to widocznie nie potrafię być uczciwy, a skoro tak, to żaden Program mi nie pomoże. Podobnie widzę kroki 4 i 5.

Chodziłem do szkoły podstawowej, potem do zawodówki, potem kilka prób w szkole średniej (bez powodzenia). Jakąś tam naukę wyniosłem, spoza szkoły również. Nie posiadłem całej wiedzy wszechświata, ale korzystam z tej którą mi przekazano. Skończyłem szkołę podstawową, a wiedza tam przeze mnie pozyskana służy mi do dziś i do dziś z niej korzystam.

dziadziunio - Czw 25 Maj, 2017 20:47

Coś tutaj smutno.... :nie:
Jacek napisał/a:
ja na tej liście również siebie umieściłem

Wcale mnie to nie dziwi i nie zdziwię się także, gdybyś umieścił siebie na samym jej szczycie. Dość już się sam, siebie nakrzywdziłeś. Teraz pora więc na zadośćuczynianie.
- Nie wolno mnie denerwować.
-zadawać niewygodnych pytań i mieć w stosunku do mnie jakichkolwiejk wymagań. Mam być wypoczęty, syty, wyspany a nie na okrągło znów łazić wkur.....y.
-Seks kiedy chcę i w jakiej chce pozycji, bo inaczej mogę wpaść w nawrót chorobowy i zapić..zapić przez ciebie.
-Zawsze mam rację, jestem mądry, nie piję a tak umie niewielu.
-itd, itd, itd :beczy:
Pozdrawiam serdecznie.
Połamieny może, trochę te stereotypy i pokażmy jak być może i jak w wielu przypadkach jest. :rotfl:
Pozdrawiam. ;)

Jacek - Czw 25 Maj, 2017 21:12

dziadziunio napisał/a:
Teraz pora więc na zadośćuczynianie.

ależ ja to robię,wszystko co sprawia mniem przyjemność
no przeca szanuje się i lubię no ni
cześć Dziadziunio :)

dziadziunio - Pią 26 Maj, 2017 05:42

pterodaktyll napisał/a:
o co Wam w tym wszystkim chodzi i po jaka cholerę mielecie ten alkoholizm bez końca


Może? Może dlatego, że jesteśmy na alkoholowym forum? :mysli:
Przepraszamy. :skromny:
W Szczecinie przepiękna pogoda, jaskółki latają wysoko. :bezradny:
Pozdrawiam :)

Tibor - Pią 26 Maj, 2017 08:02

Jacek napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
Teraz pora więc na zadośćuczynianie.

ależ ja to robię,wszystko co sprawia mniem przyjemność

No ja niestety nie mogę sobie pozwolić na robienie wszystkiego co sprawia mi przyjemność. Tak robiłem jak piłem. Liczyłem się tylko ja i moje przyjemności. Dzięki tym Krokom, zacząłem dostrzegać potrzeby innych i uważać, by robiąc swoje przejemności, nie skrzywdzić innych.

W Poznaniu też piękna pogoda od wczoraj i również mam plan na tą pogodę :)

Jacek - Pią 26 Maj, 2017 12:49

pterodaktyll napisał/a:
Zagląda, zagląda, ale ja kompletnie nie kumam o co Wam w tym wszystkim chodzi i po jaka cholerę mielecie ten alkoholizm bez końca, ale co ja tam wiem.......... :bezradny:

no właśnie robimy to dla takich jak Ty :mgreen:
a tak poważnie,aby to forum żyło :skromny:

dziadziunio - Pią 26 Maj, 2017 14:48

Tibor napisał/a:
Tak robiłem jak piłem. Liczyłem się tylko ja i moje przyjemności.


Przestajesz pić i niby co? Nadal to masz? Czy znika razem z zapachem alkoholu? :mysli:

Tibor napisał/a:
Dzięki tym Krokom


Tam nie ma ani jednego słowa o podświadomośći i zachowaniach prowadzących w kierunku utrzymania starych przyzwyczajeń, wyuczonych sposobów i sprawdzonych metod. :bezradny:

Miłego. :]

Tibor - Pią 26 Maj, 2017 19:34

dziadziunio napisał/a:
Przestajesz pić i niby co? Nadal to masz? Czy znika razem z zapachem alkoholu?

Nie znika natychmiast, stopniowo wygasza, tak bym to nazwał z mojego punktu widzenia.
dziadziunio napisał/a:
tam nie ma ani jednego słowa o podświadomośći...

??? No nie ma.

Halibut - Pią 26 Maj, 2017 20:52

Nie za bardzo rozumiem, masz jakiś wniosek? Czy uważasz, że to pi***olenie?
dziadziunio - Sob 27 Maj, 2017 11:43

Halibut napisał/a:
pi***olenie?

:bezradny:
Tibor napisał/a:
??? No nie ma

Napisałem o podświadomości, aby nie być posądzony o insynuacje lub też inne tego rodzaju zakusy. Chociaż nie wszystko można na podświadomości, tu już posadzić.
Tibor napisał/a:
z mojego punktu widzenia

Przeważnie jest tak.
Pijesz innymi się nie przejmujesz, liczysz się tylko Ty i Twoje przyjemności.
Przestajesz pić, eliminując jednocześnie całe otaczające Ciebie zło i z automatu jesteś już nowym człowiekiem. Chcesz nie chcesz, tak myślisz i tak masz. Jesteś kimś wyjątkowym gdyż tylko nielicnych to, to spotyka, cały więc wysiłek wkładasz w to aby utrzymać swoją abstynencją. Abstynecja staje się Twoim priorytetem i dla jej utrzymania tak jak kiedyś dla picia jesteś w stanie zrobić wszystko. Po raz wtóry już w Twoim życiu coś jest wyżej, niż ludzie, ich szczęście, ich potrzeby i po raz wtóry już, osobą najważniejszą stajesz się Ty. Bronisz tego nie licząc się z nikim w majestacie prawa i przy pomocy na terapii danych Tobie narzędzi. Zdrowy egoizm w rękach egocentryka i egoisty, jest jak brzytwa w rękach małpy, która z każdą chwilą szerej się uśmiecha.
W takim stanie nie masz żadnych szans, aby cokolwiek w sobie na powrót obudzić, ani też aby urodzić w sobie coś pierwszy raz. :nie:
Potrzebujesz zmian, których jednak nie potrafisz z uwagi na swój stan, w siebie wprowadzić. Ot takie kolejne błędne kółko z których uzależnienie to słynie. :bezradny:
Cieszy mnie, że masz inaczej :pocieszacz:

Jacek - Sob 27 Maj, 2017 11:57

dziadziunio napisał/a:
Chociaż nie wszystko można na podświadomości, tu już posadzić.

a czy kolega dziadziunio może mnie wytłumaczyć skąd to piękne zdanie wytrzasnął ???

Jacek - Sob 27 Maj, 2017 12:23

dziadziunio napisał/a:
Przestajesz pić, eliminując jednocześnie całe otaczające Ciebie zło i z automatu jesteś już nowym człowiekiem. Chcesz nie chcesz, tak myślisz i tak masz.

:mysli:
no ja tak nie mam :nie:
dla mnie nie wystarczyło samo odstawienie butelczyny z alkoholem
całe zło,o którym piszesz nie wystarczyło od tak pstryk i nie ma
musiałem poukładać swoje życie ,które było bałaganem i złem gdzieś zakodowane w mojej głowie
w miejscu zwane szufladką (podświadomości)

dziadziunio - Sob 27 Maj, 2017 13:02

Jacek napisał/a:
a czy kolega dziadziunio może mnie wytłumaczyć skąd to piękne zdanie wytrzasnął ???

Tak jakoś poszło. :bezradny:
Cytat:
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )

A TY, jak myślisz? Skąd Wiśniewski wiedział, jak postrzegany jest przez swojego psa? :rotfl:
Cieszy mnie, że masz inaczej :)

Tibor - Sob 27 Maj, 2017 13:21

dziadziunio napisał/a:
Cieszy mnie, że masz inaczej :pocieszacz:

No ja również się cieszę, bo ta wizja, którą przedstawiasz jest dość czarna. Oczywiście nic nie dzieje się ze środy na czwartek.
Żeby osiągać te zmiany, potrzebowałem kogoś, komu mogę bezgranicznie zaufać, komuś kto dzielił się własnym doświadczeniem.

Do dziś trudno mi zaufać komuś, kto nie dzieli się własnym doświadczeniem. Niestety twój sposób pisania dziadziunio jest takowy. Używasz słów:
- liczysz się tylko Ty i Twoje przyjemności
- jesteś już nowym człowiekiem
- Chcesz nie chcesz, tak myślisz i tak masz
- po raz wtóry już, osobą najważniejszą stajesz się Ty itp.
i ja nie wiem czy Ty piszesz o sobie, czy to wyuczona teoria, czy może jesteś terapeutą, bo nic nie wskazuje na to, że Ty też tak miałeś.

Jacek - Sob 27 Maj, 2017 15:20

dziadziunio napisał/a:
Tak jakoś poszło. :bezradny:

a więc,bez udziału "podświadomego"
często się to koledze zdarza???
a i owszem,ja czasem takie czynności na bieżąco,nie zakrzątam nimi podświadomość
wystarczy powieszchownie o tym pomyśleć - a wtedy wygląda to tak
idę po coś z kuchni do pokoju i zapominam po co przyszedłem
nie wiem jak mają inni ,nie wiem jak postrzegają "podświadomość"
ale ja poraz pierwszy się nią zainteresowałem na mej drodze ku trzeźwości
gdy usłyszałem rozmowę jednego AAowca do drugiego (coś takiego)
"podświadomość potrafi być zdradliwa"
dziadziunio napisał/a:
A TY, jak myślisz? Skąd Wiśniewski wiedział, jak postrzegany jest przez swojego psa? :rotfl:

miał
"a tak poważniej - bo miał i mógł zaobserwować"
a po za tym ja nie wiem co Wiśniewski widział w swych spostrzeżeniach
zainspirowały mnie jego słowa,nad którymi po zastanowieniu zauważam własne spostrzeżenia
a to dlatego że Wiśniewskiego czytałem cytat bez żadnych jego objaśnień
a moje spostrzeżenie jest takowe
psiaczek podobnie jak małe dziecko,kocha całym sercem całą swą szczerością i zawsze (nawet gdy je skrzywdzisz)
a wstawiłem ten cytat,bo staram się takim być,nie tylko postrzeganym
więc nie bierz czasem moją wypowiedź za atak lecz do przemyślenia
lecz co Ty z tym zrobisz to już ja nie mam wpływu

dziadziunio - Sob 27 Maj, 2017 23:15

Tibor napisał/a:
bo nic nie wskazuje na to, że Ty też tak miałeś.

Na imię mam Krzysztof i jestem alkoholikiem, przepiłem ponad trzydzieści lat swojego życia. Byłem wszędzie i za wyjątkiem wieka trumny, zamknietej tuż nad swoją głową widziałem całość. Największym fartem w moim życiu było to, że przepiłem wszystko, nie miałm nic. Niczego za czym mogłbym się schować, czym mógłbym się przykryć i niczego, czego mógłbym się jeszcze bać. Byłem perfekcyjnie przygotowany do zmian. Życia uczyłem się z dziecięcych bajek, gdyż z bajki w której żyłem nie mogłem zaadoptować na nowo nic. Wszystkie początkowe zmiany zostały na mnie wymuszone, byłem tam, więc wiem co mogłem, co chciałem a czego nie mogłem nawet chcieć. Wszystko o czym piszę przeżyłem, wszędzie tam byłem i wszystko to, czułem więc wiem. Od jakiegoś czasu próbuję podzielić się tym co przeszedłem i wiem, ze nie tylko ja tak miałem i chwilami jeszcze miewam. Podpieram więc wszystko nie tylko na własnych doświadczeniach i swoim życiu lecz również na tym co piszą do mnie inni ludzie, często z tej drugiej, całkowicie odmiennej od alkoholowej strony.
Żle, mnie odbierasz. :bezradny:
Pozdrawiam serdecznie.
Byłem dziś na dniu chemika, piękna impreza. Jura byłeś tam?

Tibor - Nie 28 Maj, 2017 05:42

Dziękuję dziadziunio. Dla mnie to ważne. Fajnie jest rozpocząć dzień z wiarą w ludzi.

Pamiętam jakie dla mnie to było ważne. By zbliżyć się do innych ludzi, potrzebowałem się z nimi identyfikować. Kiedy mi opowiadali swoje historie to nabierałem do nich zaufania. Może dlatego nie do końca czułem, że terapia to jest to coś dla mnie, bo w mojej świadomości było, że terapeut(k)a nie zna tego z własnego doświadczenia i nie potrafiłem się tam otworzyć ze wzgl. na lęk przed oceną. Dopiero inny alkoholik, który mówił tylko i wyłącznie o sobie, był dla mnie tym przełomowym momentem.

Dziś to obserwuje również z tej drugiej strony, bywam w różnych miejscach na rozmowach grupowych bądź indywidualnych z alkoholikami na początku swojej drogi, czasem zupełnie nieświadomymi swojego stanu i czasem mi się wymsknie: "zrób tak i tak, to będzie dla ciebie najlepsze" i widzę, że to działa na nich jak płachta na byka. Sam wtedy się do siebie śmieje i natychmiast gryzę w język, bo jestem bardzo podobny do nich, buntuje się, gdy ktoś uważa, że wie lepiej niż ja sam, co mam robić. Chyba taka moja natura (natura alkoholika?).

Dobrego dnia. Zmykam do pracy :)

Jo-asia - Nie 28 Maj, 2017 07:58

Tibor napisał/a:
buntuje się, gdy ktoś uważa, że wie lepiej niż ja sam, co mam robić. Chyba taka moja natura (natura alkoholika?).

natura.. natury ;) każdej
tylko (czasem) zamiast to uznać, przyjąć.. że tak mam ja.. każdy tak ma
i tak ma być
staram się udowodnić, że to ja mam rację
i tak.. "na złość mamie odmrażam sobie uszy" ;)

dziadziunio - Pon 29 Maj, 2017 10:15

Jo-asia napisał/a:
ciągle pracuje nad sobą.

I ta praca trwa do końca naszych dni.
Jakieś pół roku temu, gdy po raz kolejny byłem pewien, że już wszystko mam poza sobą. Że jestem inny, lepszy, nowy, że nad sobą dawnym pełną kontrolę już mam, wracałem z mitingu. Była niedziela i piękny niesamowicie dzień, wprowadziłem już tysiące zmian które pozwalają mi nie tylko, na poprawny kontakt z moim dzieckiem, partnerką, sobą i otaczajacymi mnie ludzmi lecz także na bezproblemowe znajdywanie się, w otaczającym mnie świecie i kierującymi, światem tym realiajami. Wracałem z Ducha i nie tylko lubię ludzi tam przychodzących, lecz także kościól w którym mitingi nasze się odbywają. Tuż przedemną szła starsza para, on w garniture a ona, w ładnej sukience W pewnej chwili on, zaczepia nogą o wystającą przeszkodę i pada prosto na pysk, jako nowy, poprawnie już zbudowany człowiek, lecę z pomocą i aby nie upadł łapię go za kark. Słyszę.
-precz z tymi łapami...
i w jedej zaledwie chwili, wracam cały ja.
Słów jakich w stosunku do niego używam pewien byłem, że już pozapominałem. A jednak lecą i każde kolejne sformuowanie, gorsze, bardziej brudne, od poprzedniego jest. Znowu brak mi zahamowań i chcąc, wcale nie chcę, zatrzymać tego. Ruszam wszystkich z jego rodziny i po kolei w myślach swoich rozrywam ich na strzempy, nie potrafię tego zatrzmać i w jednej chwili odejść, ot tak.
Pamiętam to i często o tym opowiadam na mitingach i gdyby gość wykonał jakiś samobójczy ruch, zachowałbym się tak, jak dawniej. :skromny:
Zmieniłem się, lecz jakie to zmieny które zamazać w jedej zaledwie chwili potrafii, zaskakująca mnie sytuacja. :bezradny:
Kara za mój wyczyn przyszła zaledwie za pól godziny, ratując desperata wypadł mi telefon, musiałem za niego komuś trochę zapłacić.
Jestem alkoholikiem i dziś śmieję się....ukarano mnie za co?
.... za zachowanie?
.....czy za chęć niesienia pomocy? :rotfl:
Miłego dnia ;)

Jacek - Pon 29 Maj, 2017 16:54

dziadziunio napisał/a:
Zmieniłem się, lecz jakie to zmieny które zamazać w jedej zaledwie chwili potrafii, zaskakująca mnie sytuacja. :bezradny:

czyżby ,,, stare "kody" z podświadomości

dziadziunio - Pon 29 Maj, 2017 19:47

Jacek napisał/a:
czyżby ,,, stare "kody" z podświadomości


Choroba alkoholowa jak każda inna rozwija się i im dłużej jesteś pod jej działaniem, tym posiadasz silniejsze. działające przeciwko Tobie, jak napisałeś stare kody podświadomości. Dziś nie piję prawie cztery lata i nie robię nic, aby taki stan rzeczy utrzymać. Znaczy nauczyłem się z tym zyć i nie robić tak, aby sam zagonić się w ślepy zaułek. Coraz rzadziej już, lecz jednak co jakiś czas zaskoczyć potrafię, jeszcze siebie samego. Zmieniam się, rozwijam się, staję się nowy lecz to co miałem wewnątrz, także się we mnie rozwija. Nie widzę tego, czasami zaskoczony jak Polski żołnierz na misjii w Iraku, przecież to ja powinienem legalnie do wszystkiego strzelać a nie wszystko strzelać podstępnie we mnie. :szok:
Takie jajko niespodzianka jestem i tak mam :rotfl:
Pozdrawiam :]

Jacek - Wto 30 Maj, 2017 13:13

Krzysiu,a dlaczego używasz takowego zwrotu
dziadziunio napisał/a:
także się we mnie rozwija.

ja tam się nie znam,ale czy niepowinno brzmieć bardziej stanowczo
bardziej tak o mnie że to "ja" a nie "się" dzieje

dziadziunio - Wto 30 Maj, 2017 14:51

Jacek napisał/a:
ja tam się nie znam


Ja także się nie znam. :bezradny:
Ale pamiętam miting sprzed sześciu lat, na którym zaproponowano mi, abym został skarbnikiem grupy. Nie chciałem, nie mogłem jeszcze. Mówiłem, że nie chcę gdyż pójdę z ich kasą, że zrobię to pomimo tego, ze nie będę chciał. Nie dlatego, że jestem złodziejem, że chce mi się chlać tylko dlatego, że już nie będę miał dokąd wrócić i nie będę miał gdzie się skryć. :boisie:
Dziś już wiem więcej, lecz przecież nie wiem wszystkiego. :mysli:
Ale było tak i tak a nie inaczej w tamten czas bym musiał zrobić.........i zrobiłbym. :tak:
Miłego :pocieszacz:

Jacek - Wto 30 Maj, 2017 16:07

dziadziunio napisał/a:
Nie dlatego, że jestem złodziejem, że chce mi się chlać tylko dlatego, że już nie będę miał dokąd wrócić i nie będę miał gdzie się skryć.

Krzysiu,czyli że co???
alkohol ukradł???
tak to prawda nieszczerość może nieść ze sobą podobne zachowania
ale szczerość to heba nie

szymon - Wto 30 Maj, 2017 18:33

Panie Krzyśku

kolega Jacek fajnie tłumaczy, że JA a nie powinno "się"
jak wypowiadam słowo JA... że Ja to robie tak czy siak, to tak bardziej z odpowiedzialnością taką, że nikt tylko JA
a jak, że powinno SIĘ, to tak ogólnie, że SIĘ tak robi
bardzo ważne dla mnie to jest, to słowo JA
i że jak coś robie tu czy tam, to fajnie jak używam słowa JA, wtedy jakoś mi łatwiej wychodzi bo większa odpowiedzialność na moich barkach
a jak SIĘ... to jakoś tak nijako robię, bo się powinno czy SIĘ przyzwoicie zachować należy
a nie, że się JA zachowuje należycie ;)

dziadziunio - Wto 30 Maj, 2017 21:02

Ależ Panie Szymonie, JA rozumiem o czym napisał do mnie, kolega Jacek. :pocieszacz:
Przywołałem tylko z pamięci, chciałem pokazać dzień podczas którego jeszcze nie byłem, nie mogłem być, uczciwy wobec siebie i innych, zgromadzonych w około mnie ludzi. Jestem jednak pewny, że nie kto inny tylko JA, poniósłby konsekwencje tego czynu, czyli kradzieży. Dzień ten i tą wypowiedz pamiętam nie tylko ja, lecz cała masa zgromadzonych na mitingu ludzi, zarówno ich, jak i mnie, zaskoczyły zawarte w niej słowa. :glupek: Czary, mary, magia? ale tak a nie inaczej było. Nie piłem czternaście miesięcy i miałem to. :skromny:
Ludzie z AA byli dla mnie wszystkim, tylko z nimi mogłem w tamten czas. się porozumieć. A jednak zrobiłbym to. I jak wiem, zrobiło tak wielu. :tak:
Ja nie uciekam od odpowiedzialności, nie pragnę także zrozumienia....było tak, miałem tak i o tym tylko piszę. :zeby:
Spoko :bezradny:

dziadziunio - Śro 31 Maj, 2017 08:58

szymon napisał/a:
Panie Krzyśku

kolega Jacek fajnie tłumaczy, że JA a nie powinno "się"
jak wypowiadam słowo JA... że Ja to robie tak czy siak, to tak bardziej z odpowiedzialnością taką, że nikt tylko JA
a jak, że powinno SIĘ, to tak ogólnie, że SIĘ tak robi
bardzo ważne dla mnie to jest, to słowo JA
i że jak coś robie tu czy tam, to fajnie jak używam słowa JA, wtedy jakoś mi łatwiej wychodzi bo większa odpowiedzialność na moich barkach
a jak SIĘ... to jakoś tak nijako robię, bo się powinno czy SIĘ przyzwoicie zachować należy
a nie, że się JA zachowuje należycie ;)


Podsumowując tamten czas i tamten mój jeszcze stan, może Pan, Panie Szymonie pokaże mi gdzie jestem, byłem......JA? :zmeczony:
JA..... to ten z czternastomiesięczną abstynencją, dążący do spokoju, spełnienia i szczęścia. :mysli:
Czy też? :bezradny:
JA..... to ten złodziej który ukradłby pieniądze grupy tylko po to, aby nie móc już do nich wrócić, gdzie się schować i poradzić sobie, jak nadal z tym żyć? :mysli:
A we mnie wciąż wilki dwa.
Oblicze dobra, oblicze zła.
Walczą ze sobą nieustannie.
Wygrywa ten którego ja, dziś nakarmię.
W tamten dzień urodziłem drugiego wilka i mogłem zacząć dokonywać dopiero, jakichkolwiek wyborów. :hejka:
W Szczecinie wiatr, pozdrawiam :)

Jacek - Śro 31 Maj, 2017 12:43

dziadziunio napisał/a:
Ależ Panie Szymonie, JA rozumiem o czym napisał do mnie, kolega Jacek. :pocieszacz:

i super :okok: bardzo mnie się podoba że włączają się inni i dzięki za to Szymonie :)
i super Krzysiu że się rozumiemy :okok: ,ale wiesz pewnie i o tym że takowe gadanie działa również w obie strony
to również jak bym do siebie rozmawiał :skromny: i se pomagał
a trafia mnie się jeszcze używać my robili lub się robiło :mgreen:

dziadziunio - Śro 31 Maj, 2017 17:01

Jacek napisał/a:
super

I jest ok.
Każdy z nas, ma swoją drogę i coś ważnego, do zrobienia.
Urodzić się jako człowiek, jak człowiek żyć i jako człowiek stąd odchodzić, to szczyt człowieczeństwa, jednak tak potrafii wielu. Urodzić się jako człowiek, stać się bydlakiem, jak bydlak żyć i odchodzić stąd człowieczy to sztuka, którą potrafią tylko nie liczni. To szczytowanie przy którym poprzedni szczyt wygląda, uwierzcie mi, zaledwie jak lichy pagórek. :okok:
Spadam stąd. Miłego. :]

Jacek - Śro 31 Maj, 2017 18:14

dziadziunio napisał/a:
Spadam stąd. Miłego. :]

a kiedy wpadniesz na zlot forumowy??? :notak:

dziadziunio - Śro 31 Maj, 2017 18:22

Jacek napisał/a:
a kiedy wpadniesz na zlot forumowy???


Jak zrobicie, zlot w Szczecienie. :okok:
Pozdrawiam :)

muzyka11111 - Śro 31 Maj, 2017 18:24

dziadziunio napisał/a:
Każdy z nas, ma swoją drogę i coś ważnego, do zrobienia.

Urodzić się jako człowiek, jak człowiek żyć i jako człowiek stąd odchodzić, to szczyt człowieczeństwa, jednak tak potrafii wielu. Urodzić się jako człowiek, stać się bydlakiem, jak bydlak żyć i odchodzić stąd człowieczy to sztuka, którą potrafią tylko nie liczni.
Mam pytanie do Dziadziunia, czy moglbys rozwinac i wytlumaczyc mi swoj tok myslenia jezeli chodzi o druga czesc twojego postu dotyczaca;"zyc jak bydlak i odchodzic jak czlowiek to sztuka".
dziadziunio - Śro 31 Maj, 2017 18:50

Kiedyś po mitingu, kolega mówił o spotkaniu z księdzem który powiedział do niego, że należy do wybranych. Byłem pewny, że jesteśmy nielicznymi którzy za życia byli już w piekle, lub też jedynymi którzy będą mogli w końcu wybrać, dzień swojej śmierci. Dziś wiem dlaczego tak do niego mówił. Tylko będąc tam i tu, możesz zobacyć różnice niewidoczne dla innych, dawniej nazywanych przezemnie zwykłych, szarych ludzi. Dokonując zmian swoich zachowań, kontaktów z bliskimi i dalszymi ci ludzmi, posiadasz możliwości jakich innym brak.
Dziś byłem u lekarza i fajnie jest. Kolejka taka, że nie zamykają się drzwi, stoję gdyż muszę na jutro tabletki nowe mieć. Lekarz dobry i lubię go, zawsze poświęca mi minimum pół godziny czasu i fajnie jest. Liczę ludzi w kolejce i mnożę ich przez trzydzieści, robi mi się ciemno przed oczami, kiedyś bym już fruwał a teraz stoję jak drut. W końcu jestem pierwszy i już cieszę się, wychodzi lekarz i mówi, a teraz pan...........i nie mówi tego wcale do mnie.
Kiedyś już by nie było przychodni a ja, nie miałbym już szans powrócić nigdy tam.
A dziś tylko się uśmiechnąłem, poczekałem i wszedłem po tamtym.
Dziś, wczoraj, rok temu i lat tych temu pięć, jak będziesz mógł to zobaczyć, cieszyć się, będziesz wiedział o czym napisałem. Kolejka to *p**** i tylko dzisiejsy mój w to wszystko wgląd. :bezradny:
Pozdrawiam Ciebie serdecznie. Spadam jestem wciąż w nie moim temacie. Przepraszam. :pocieszacz:

Jacek - Śro 31 Maj, 2017 20:19

dziadziunio napisał/a:
Jak zrobicie, zlot w Szczecienie. :okok:

Krzysiu,my tak naprawdę nie robimy żadnych zlotów
jedynie ktoś rzuca czas i miejsce,no i jak znajdą się chętni to się zlatują
tak więc Krzysiu,czekamy na twój ruch w tym kierunku to się zobaczy

dziadziunio - Śro 31 Maj, 2017 21:00

Że niby co? że niby w Szczecinie?
Jurek się ucieszy, tylko mi daleko do Polic. :radocha:
Żartuję oczywiście, ja nie jestem osobą która lubi takie rzeczy. Jeżdzę na grzyby w stałej grupie i to jest już dla mnie wyczyn. Mam swój mały świat i pisanie które lubię. Siadło mi biodro i ledwo łażę, to znak, że nie mam już wstawać od komputera :bezradny: W święta byliśmy nad morzem, bolało mnie tak, że w nocy prosiłem aby mnie zabrał. Rano wstaję a karawan dwa domy dalej, zabiera klienta który w nocy zszedł. Przestraszyłem się i już więcej nie będę go o takie coś prosił. Rozrzut miał z wysokości i nie trafił. Może następnym razem lepiej się wstrzelić. :rotfl:
spadam spać..dobrej nocy Jacku. ;)

Tosia - Wto 06 Cze, 2017 20:45

Dziadziuniu Przyjacielu...Jak to jest, przeciez treżwiejący alkoholik nic nie musi. :mysli:
Pozdrawiam. :kwiatek:

dziadziunio - Wto 06 Cze, 2017 21:55

Tosia napisał/a:
przeciez treżwiejący alkoholik nic nie musi


Ja miałem farta :beczy: . Zmuszono mnie abym zaczął inaczej postrzegać zarówno świat, jak i mieszkających w nim ludzi. Mam chory, żle skonfigurowany mózg, muszę zmusić go do zmian. Wątroba sama się zaleczy, mózg nadal będzie szedł w obranym dawniej kierunku i żadnej w tym jego winy. Tak ma....... ha, ha, ha.
Padam na pysk, spadam do łóżka. Może jutro więcej ale już u mnie.
Dobranoc Przyjacielu, przytulam :pocieszacz:

Jędrek - Śro 07 Cze, 2017 15:29

Tosia napisał/a:
Jak to jest, przeciez treżwiejący alkoholik nic nie musi. :mysli:

Nie musi o siebie zadbać
Nie musi przestać żywcem umierać
Nie musi przestać pić
Nie musi słuchać bardziej doświadczonych
Nie musi wierzyć w to co mówią AA- owcy
Nie musi wierzyć w to , co mówią terapeuci
Mogę wierzyć w to, że sam sobie dam radę...
Ale ja sobie sam nie dawałem rady.
Straciłem wiarę w siebie, kiedy zapiłem psychotropy.

dziadziunio - Śro 07 Cze, 2017 19:06

Jędrek napisał/a:
Nie musi


Nic, nie musi. :bezradny:
Nie pije......więc...... innych zmusi. :rotfl:
:tak: :tak: :tak:

Tibor - Śro 07 Cze, 2017 20:47

Przy okazji jest to jak najbardziej w temacie wątku o stereotypach. To też moim zdaniem stereotyp, że nic nie musisz. Oczywiście, że nic nie muszę, ale też w takiej sytuacji nie mam prawa oczekiwać zmian. Jak w swoim podpisie ma Jędrek słowa A.Einsteina Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów. :)
dziadziunio - Śro 07 Cze, 2017 21:30

Tibor napisał/a:
ale też w takiej sytuacji nie mam prawa oczekiwać zmian


Ja nie miałem wyjścia. Nie piłem dlatego, że po wódce byłem wyższy, lepszy czy też bardziej wygadany. Ale piłem tylko i wyłącznie po to aby to wszystko już raz na zawsze się skończyło. Nie miałem siły popełnić samobójstwa, byłem tchórzem chociaż dziś potrafię i to peknie ubrać w słowa i napisać np, że sam Bóg wyposażył mnie w tak silny instynkt samoachowawczy, bym tego nie potrafił uczynić.sru tu tu tu..
Nie picie alkoholu nic mi nie dawało, nadal byłem tym samym co poprzednio debilem i niczego nie byłem w stanie zroumieć. Aby alkohol pić potrafiłem obalić wszystko, każdy pomnik wymazać w gównie i każdemu z dużych przymalować jakąś łatkę. Zacząłem coś z tym robić ale mój mózg nadal pracował tak, jak został tego nauczony. Żyję dzięki ludziom, ludziom którzy we mnie wierzyli. Byli jedynymi gdyż nawet ja sam, już w siebie nie wierzyłem. Często wieczorami pękały mi usta a ja żałowałem, że usta a nie coś tam w środku czachy.
Dziś mogę coś chcieć, coś planować, do czegoś dążyć i coś mieć. Gdybym w tamten czas coś miał, trzasnąłbym drzwiami i tyle....... :mysli:
Zmuszony zostałem, nie miałem gdzie iść i dzięki temu tylko żyję. :bezradny:

I fajnie jest. ;)

Halibut - Śro 07 Cze, 2017 21:42

Tibor napisał/a:
Przy okazji jest to jak najbardziej w temacie wątku o stereotypach. To też moim zdaniem stereotyp, że nic nie musisz. Oczywiście, że nic nie muszę, ale też w takiej sytuacji nie mam prawa oczekiwać zmian. Jak w swoim podpisie ma Jędrek słowa A.Einsteina Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów. :)


"Nic nie muszę", jako mantra "wyższej świadomości" alkoholika, czy też innej formy deficytu, dążącej do psychicznej równowagi to zwrot stereotypowy ( najczęściej powtarzany bez zrozumienia) i zarazem banalny, jednak prawdziwy, jak większość banałów. :) "Nic nie muszę" nie znaczy nic nie zrobię. Myślę, że chodzi tu o zwrócenie uwagi na zwolnienie napięcia z trybu muszę. Bo napięcie jest objawem braku akceptacji. A bez akceptacji nie ma mowy o zmianie. Obsesja np. ta alkoholowa ma dwa bieguny. W jednym muszę pić w drugim muszę nie pic. :)

dziadziunio - Śro 07 Cze, 2017 21:55

Halibut napisał/a:
A bez akceptacji nie ma mowy o zmianie.


Dzisiejsza akceptacja, pojawiła się pod wpływem pierwszych wymuszeń. Piszesz o ludziach którzy posiadają już, lub jeszcze, możliwość rozróżniania dobra od zła, a ja o ludziach pozbawionych już, lub jeszcze, płata czołowego mózgu.
:skromny:

dziadziunio - Sob 10 Cze, 2017 16:52

Halibut napisał/a:
Nic nie muszę", jako mantra "wyższej świadomości" alkoholika, czy też innej formy deficytu, dążącej do psychicznej równowagi to zwrot stereotypowy ( najczęściej powtarzany bez zrozumienia) i zarazem banalny, jednak prawdziwy, jak większość banałów. "Nic nie muszę" nie znaczy nic nie zrobię. Myślę, że chodzi tu o zwrócenie uwagi na zwolnienie napięcia z trybu muszę. Bo napięcie jest objawem braku akceptacji. A bez akceptacji nie ma mowy o zmianie. Obsesja np. ta alkoholowa ma dwa bieguny. W jednym muszę pić w drugim muszę nie pic.


Od czterech dni, nie śpię, nie dojadam i jakoś tak ze mną, jest nie tak. Dawniej bym się wstydził, ale dziś chciałbym wiedziec co, jest co? Przestałem się nawet dziwić, że śmiertelność choroby alkoholowej przechodzi na współuzalenione, ja nic, nie jestem w stanie z tego co napisałeś, zrozumieć... :skromny:
Mógłbyś Halibucie, mi to jakoś prościej pokazać? :prosi:
Pozdrawiam serdecznie :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group