To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Anusiak wita i pyta

anusiak - Wto 29 Cze, 2010 06:00

Witam.

Jestem tu nowa. Mam 26 lat, jestem uzalezniona od alkoholu, nie pije od 2 tygodni.

Chcialabym sie zapytac po jakim czasie zeszla Wam np. opuchlizna pod oczami? Czy pomimo odwyku od alkoholu i programu HALT (w ktorym jak wiadomo nie wolno byc glodnym) schudliscie?

Ja przez piwo i depresje, ktora wpedzila mnie w alkoholizm bardzo przytylam (prawie 10 kg) :beczy:
W sumie ten fakt sprawil, ze odstawilam alkohol. Kiedy jeszcze pilam nawet sie sobie podobalam :roll: ale jak jestem trzezwa, to moj wyglad wcale mi sie nie podoba :beczy:

Wiedźma - Wto 29 Cze, 2010 06:13

Cześć Anusia :)
anusiak napisał/a:
nie pije od 2 tygodni.

2 Tygodnie to jeszcze stanowczo za krótko, aby organizm zregenerował się na tyle,
żeby mogło to mieć wpływ na wygląd. Poczekaj cierpliwie kilka miesięcy,
jesteś młoda, alkohol raczej nie zdążył poczynić u Ciebie jakichś nieodwracalnych zniszczeń,
więc wszystko powinno wrócić do normy :tak:

Klara - Wto 29 Cze, 2010 07:28

Witaj Anusia! :)
anusiak - Wto 29 Cze, 2010 07:44

witam:)

Cytat:
2 Tygodnie to jeszcze stanowczo za krótko, aby organizm zregenerował się na tyle,
żeby mogło to mieć wpływ na wygląd. Poczekaj cierpliwie kilka miesięcy,
Walsnie problem jest taki, ze nareszcie wiem jak wygladam. Bo jednak jak sie pilo to wydawalo mi sie, ze pomimo utycia dobrze wygladam, a teraz jak jestem trzezwa to zal.pl :?

Ja nawet nie wiem ktore zmiany moge zwalic na alkohol a ktore na ogolne przytycie i zaniedbanie sie.

Jezu. Do czego ja sie doprowadzilam :roll: To nawet wstyd powiedziec na terapii, ze zdecydowalam sie na trzezwosc by znowu wygladac jak sztabka zlota a nie 1 groszowka (wiem, ze plytkie powody (innym powodem jest to, ze zauwazylam, ze przez alkohol "cofam sie" w rozwoju :? ) ale dla mnie to bardzo, bardzo wazne :skromny: :oops: )

Wiedźma - Wto 29 Cze, 2010 07:49

anusiak napisał/a:
Czy pomimo odwyku od alkoholu i programu HALT (w ktorym jak wiadomo nie wolno byc glodnym) schudliscie?
Ja przez piwo i depresje, ktora wpedzila mnie w alkoholizm bardzo przytylam (prawie 10 kg) :beczy:

HALT nie musi oznaczać tycia, czy niechudnięcia.
Można przecież nie być głodnym i nie tyć - trzeba tylko liczyć kalorie i ruszać się.
Gdy już się zadomowisz w dziale Alkoholizm, zapraszam do tematu Siem odchudzamy

Tomoe - Wto 29 Cze, 2010 08:06

Cześć, Anusiak.
Zaniedbywanie wyglądu zewnętrznego jest jednym z objawów choroby alkoholowej (patrz - faza krytyczna). Też tak miałam.
Ponieważ w ostatnim okresie mojego czynnego alkoholizmu piłam głównie piwo, za to w kolosalnych ilościach, bardzo mocno przytyłam.
Przy wzroście 150 cm ważyłam 62 kilo. Byłam po prostu gruba! Do tego dochodziły wory pod oczami, zepsute zaniedbane zęby i czerwona spuchnięta twarz.
Mój terapeuta na jednym z pierwszych spotkań powiedział mi, żebym dużo jadła, nie przejmując się nadwagą, bo w ciągu roku na pewno bardzo schudnę.
Nie do końca mu wierzyłam, ale stosowałam się do zaleceń - i po roku okazało się, ze również w tym temacie terapeuta miał rację. Ważyłam 47 kilo.
Ostatnio znowu trochę przytyłam, ale to efekt wieku i zwolnionej przemiany materii.

Alkohol - a zwłaszcza piwo - jest bardzo wysokokaloryczne. :)

yuraa - Wto 29 Cze, 2010 08:06

witaj Anusia
od kilku lat uczestniczę w spotkaniach z ludźmi przestającymi pić, obserwuje jak przychodzą styrane alkoholem pijaczki, no pijaczki po prostu, balkony pod oczami, cera jak z kostnicy a po pewnym czasie wykluwają się z nich niezłe laski.
daj czas czasowi po prostu

pterodaktyll - Wto 29 Cze, 2010 08:17

anusiak napisał/a:
Mam 26 lat, jestem uzalezniona od alkoholu, nie pije od 2 tygodni.

anusiak napisał/a:
Chcialabym sie zapytac po jakim czasie zeszla Wam np. opuchlizna pod oczami?

Czy Ty nie masz przypadkiem poważniejszych problemów w tej chwili???
anusiak napisał/a:
przez piwo i depresje, ktora wpedzila mnie w alkoholizm bardzo przytylam (prawie 10 kg)

anusiak napisał/a:
W sumie ten fakt sprawil, ze odstawilam alkohol.

Jeśli to ma być Twoja motywacja, to gratuluję sukcesu g45g21
A tak w ogóle, witaj na pokładzie ;)

evita - Wto 29 Cze, 2010 08:21

Hej anusiak - przyszła , trzeźwa modelko ;)
Tomoe - Wto 29 Cze, 2010 08:23

Dla kobiety, Ptero, zwłaszcza młodej, wygląd ma duże znaczenie.
Taka sama motywacja, jak każda inna. :)

pterodaktyll - Wto 29 Cze, 2010 08:30

Tomoe napisał/a:
Dla kobiety, Ptero, zwłaszcza młodej, wygląd ma duże znaczenie.
:rotfl:
Tomoe napisał/a:
Taka sama motywacja, jak każda inna

Pozwolę sobie być nieco innego zdania na ten temat :lol2:

yuraa - Wto 29 Cze, 2010 08:31

pterodaktyll napisał/a:
Jeśli to ma być Twoja motywacja, to gratuluję sukcesu g45g21

a Ty stary zgrzybiały Pterodaktylu nie chciales kiedys by na Twój widok laski nogami przebierały??

pterodaktyll - Wto 29 Cze, 2010 08:35

yuraa napisał/a:
Ty stary zgrzybiały Pterodaktylu nie chciales kiedys by na Twój widok laski nogami przebierały?

Ty stary grzybie, przecież wiesz, że jak mężczyzna jest tylko ociupinę ładniejszy od diabła, to już jest przystojny. :wysmiewacz: Na mój widok laski nogami przebierają do dzisiaj i to wcale nie w celu ucieczki a wręcz przeciwnie :p

Bebetka - Wto 29 Cze, 2010 08:44

rg5th67j fajna dyskusja....
anusiak - Wto 29 Cze, 2010 09:18

Tomoe napisał/a:
Cześć, Anusiak.
Zaniedbywanie wyglądu zewnętrznego jest jednym z objawów choroby alkoholowej (patrz - faza krytyczna). Też tak miałam.
Ponieważ w ostatnim okresie mojego czynnego alkoholizmu piłam głównie piwo, za to w kolosalnych ilościach, bardzo mocno przytyłam.
Przy wzroście 150 cm ważyłam 62 kilo. Byłam po prostu gruba! Do tego dochodziły wory pod oczami, zepsute zaniedbane zęby i czerwona spuchnięta twarz.
Mój terapeuta na jednym z pierwszych spotkań powiedział mi, żebym dużo jadła, nie przejmując się nadwagą, bo w ciągu roku na pewno bardzo schudnę.
Nie do końca mu wierzyłam, ale stosowałam się do zaleceń - i po roku okazało się, ze również w tym temacie terapeuta miał rację. Ważyłam 47 kilo.
Ostatnio znowu trochę przytyłam, ale to efekt wieku i zwolnionej przemiany materii.

Alkohol - a zwłaszcza piwo - jest bardzo wysokokaloryczne. :)
Wiesz, u mnie bylo tak, ze zaczelam zaniedbywac siebie w wyniku depresji, ktora "leczylam" alkoholem. Potem do tego doszedl alkoholizm :?
W resztce swego przepitego umyslu ciagle mialam nawyki z poprzednich lat: dbalam o zeby, cere, chodzilam na solarium, do kosmetyczki. Ale w pewnym momencie, przez alkohol, moje starania nie przynosily oczekiwanych efektow :roll:
I zastanawialam sie czemu skora jest pogrubiala, dlaczego skorki wysuszone, poduszki pod oczami skoro ja "tyle" dla siebie robie.
W swojej glupocie w ogole nie laczylam tego z alkoholem ("przeciez ja nie mam problemu. tzn mam taki malutki, ale na pewno moj wyglad nie pogorszyl sie od tego :nie: " - moje mysli)
Nie widziala, w swojej durnocie, ze co z tego, ze chodze na drenaz limfatyczny (by pozbyc sie opuchlizny na twarzy) ale dopoki nie przestane pic, nie pozbede sie tego, nie widzialam, ze co z tego, ze chodze na manicure, skoro w domu, bedac pijana, nie wcieram balsamow w skorki, ze co z tego, ze stosuje "diete" ale zapijam sie piwem (a potem jojcze "dlaczego dieta nie dziala? Do d**y z taka dieta") itp itd.

W ogole wydawalo mi sie, ze nie jest ze mna tak zle (przepity umysl plata figle)

I w koncu, 8 dnia mojej trzezwosci, przejrzałam na oczy. Wstalam rano, wchodze do lazienki i nie wierze w to co widze w lustrze. twarz zwykle ALKOHOLICZKI :beczy:
To byl dla mnie taki szok, ze to przechodzi ludzkie pojecie :beczy: :beczy: :beczy:
Ale to dobrze, ze mam jeszcze szanse by znowu byc piekna i szczupla:) Twoja osoba bedzie dla mnie przykladem:)

Tomoe - Wto 29 Cze, 2010 09:26

Wprawdzie nie czuję się ani szczególnie piękna, ani szczególnie szczupła, ale jeśli mogę ci służyć przykładem, jak zachować trzeźwość i co robić żeby nie wracać do picia - to chętnie służę. :)
anusiak - Wto 29 Cze, 2010 09:29

pterodaktyll napisał/a:
anusiak napisał/a:
Mam 26 lat, jestem uzalezniona od alkoholu, nie pije od 2 tygodni.

anusiak napisał/a:
Chcialabym sie zapytac po jakim czasie zeszla Wam np. opuchlizna pod oczami?

Czy Ty nie masz przypadkiem poważniejszych problemów w tej chwili???

Mam. Odczuwam głod alkoholowy. Przemożną chec wypicia. Ale na to bylam przygotowana, wiedzialam co sie bedzie dzialo.
Ale zupelnie nie bylam przygotowana na to co zobacze w lustrze;(
Cytat:

anusiak napisał/a:
przez piwo i depresje, ktora wpedzila mnie w alkoholizm bardzo przytylam (prawie 10 kg)

anusiak napisał/a:
W sumie ten fakt sprawil, ze odstawilam alkohol.

Jeśli to ma być Twoja motywacja, to gratuluję sukcesu g45g21
A tak w ogóle, witaj na pokładzie ;)
Witam, witam

To nie byla moja glowna motywacja do zaprzestania picia, ale dla mnie to jest najbardziej odczuwalny skutek picia. Ze wygladam jak stary, zużyty kapec :beczy:

Cytat:

Dla kobiety, Ptero, zwłaszcza młodej, wygląd ma duże znaczenie.
Taka sama motywacja, jak każda inna. :)

Dokladnie :tak:
Przynajmniej jedna osoba mnie rozumie :*

beata - Wto 29 Cze, 2010 09:30

Czy ja się witałam?Chyba nie. :mgreen:
Witaj serdecznie. ;)

Mysza - Wto 29 Cze, 2010 10:27

witaj miło Anusiak :)
Borus - Wto 29 Cze, 2010 14:07

Cześć Anusiak :)
KICAJKA - Wto 29 Cze, 2010 15:50

Ja też Cię witam Anusiu :)
rufio - Wto 29 Cze, 2010 19:14

Cześć Anusiak - tak z lekka licząc na pierwsze efekty to możesz liczyc gdzięś ok swiat - na prezent po dchoinke jak znalazł - prsk :skromny:
Te moderatory - przeniescie Anusiaka do tematu - niech dziołcha ma swoje poletko :radocha:

yuraa - Wto 29 Cze, 2010 20:28

rufio napisał/a:
Te moderatory - przeniescie Anusiaka do tematu - niech dziołcha ma swoje poletko

słusznie Rufio zauważyłeś, zalatany trochę jestem

stiff - Wto 29 Cze, 2010 20:41

Tez Cie witam Anusiak... :)
milutka - Wto 29 Cze, 2010 21:02

Witaj Anusiu :)
anusiak - Wto 29 Cze, 2010 21:30

Witam wszystkich razem i kazdego z osobna :)
rufio napisał/a:
Cześć Anusiak - tak z lekka licząc na pierwsze efekty to możesz liczyc gdzięś ok swiat - na prezent po dchoinke jak znalazł - prsk :skromny:
Troche dlugo :|
Ale z wiadomych powodow tym lepiej:)

stiff - Wto 29 Cze, 2010 21:32

anusiak napisał/a:
Troche dlugo :|

Wprost proporcjonalnie do długości picia... g45g21

Jacek - Wto 29 Cze, 2010 22:25

Anuś witam serdecznie :)
ZbOlo - Śro 30 Cze, 2010 07:16

Ja też Cię witam Anusiu gorąco na naszym forum... :okok:
anusiak - Śro 30 Cze, 2010 08:21

Dziekuje bardzo za powitanie :)

Wczoraj bylam na spotkaniu sluzbowym i nie pilam ;]

Az sie wszyscy zdziwili, ze koniec swiata, ze nawet piwka sobie nie chlapne :skromny:

Ale twardym trzeba być, nie miętkim :)

Pozdrawiam i miłego dnia życzę (w trzeźwości oczywiście :) )

evita - Śro 30 Cze, 2010 08:23

anusiak napisał/a:
Wczoraj bylam na spotkaniu sluzbowym i nie pilam ;]

a to ciekawe spotkania służbowe macie ;)

ZbOlo - Śro 30 Cze, 2010 08:27

anusiak napisał/a:
Ale twardym trzeba być, nie miętkim

...twarde drzewa łamie wiatr. Pamiętaj... nie walcz z alkoholem - bo zawsze przegrasz. Poznaj wroga, jest przebiegły i chytry, ale można z tym żyć. Nie walcz! Unikaj kontaktów...

Wiedźma - Śro 30 Cze, 2010 08:59

Dobrze by było, Anusiaku, żebyś unikała spotkań, na których pojawia się alkohol.
To wyzwalacz głodu, trzeba o tym pamiętać. A głód jest na tyle podstępny,
że zwykle nie pojawia się w trakcie, tylko kilka dni po kontakcie z wyzwalaczem -
wtedy nie kojarzymy go z minioną imprezą i w przyszłości podobnych nie unikamy.
No ale my tutaj już o tym wiemy i nie dajemy się zmanipulować własnej podświadomości :mgreen:
Mam nadzieję, że weźmiesz sobie te informację do serca, bo ona bardzo ważna jest.
No i poczytaj sobie zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików i oczywiście wprowadź w życie :)

anusiak - Śro 30 Cze, 2010 09:15

evita napisał/a:
anusiak napisał/a:
Wczoraj bylam na spotkaniu sluzbowym i nie pilam ;]

a to ciekawe spotkania służbowe macie ;)
no, takie zycie. Nie poradze.

Cytat:
..twarde drzewa łamie wiatr. Pamiętaj... nie walcz z alkoholem - bo zawsze przegrasz. Poznaj wroga, jest przebiegły i chytry, ale można z tym żyć. Nie walcz! Unikaj kontaktów...

Cytat:
Dobrze by było, Anusiaku, żebyś unikała spotkań, na których pojawia się alkohol.
To wyzwalacz głodu, trzeba o tym pamiętać. A głód jest na tyle podstępny,
że zwykle nie pojawia się w trakcie, tylko kilka dni po kontakcie z wyzwalaczem -
wtedy nie kojarzymy go z minioną imprezą i w przyszłości podobnych nie unikamy.
No ale my tutaj już o tym wiemy i nie dajemy się zmanipulować własnej podświadomości :mgreen:
Mam nadzieję, że weźmiesz sobie te informację do serca, bo ona bardzo ważna jest.
No i poczytaj sobie zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików i oczywiście wprowadź w życie :)
Dziekuje bardzo za rady.
Unikam kontaktu z alkoholem na ile sie da, ale pewnych rzeczy nie omine. Takie zycie...

echhhh

Tomoe - Śro 30 Cze, 2010 09:50

Anusiak, ty się leczysz z alkoholizmu? Czy tylko tak sobie nie pijesz?
montreal - Śro 30 Cze, 2010 09:53

Nie ważne jak, ważne, że jest sie trzeźwym.
ZbOlo - Śro 30 Cze, 2010 10:06

anusiak napisał/a:
ale pewnych rzeczy nie omine. Takie zycie...

...Anusiu! Musisz swoje życie przewartościować... teraz jest najważniejsze TWOJE TRZEŹWIENIE... innymi słowy: TWOJE ŻYCIE...

anusiak - Śro 30 Cze, 2010 11:44

Tomoe napisał/a:
Anusiak, ty się leczysz z alkoholizmu? Czy tylko tak sobie nie pijesz?
Przede wszystkim od listopada chodze na psychoterapie ze wzgledu na moja depresje.
Bylam 2 razy na spotkaniu z terapeutka leczenia uzaleznien, ktora wyslala mnie na terapie grupowa. Niestety ta forma terapii nie przypadla mi do gustu, nie moglam odnalezc sie w grupie, wiec szukam teraz innej terapeutki i innych form terapii.

Moja mama tez byla na spotkaniu grupy rodzicow "dzieci" z problemem alkoholowym i uzyskala porade aby mnie... ubezwlasnowolnic i wyslac na odwyk

Terapeutka u ktorej bylysmy stwierdzila, ze taki pomysl jest nieadekwatny do mojej sytuacji i wyglada to tak chocby wyciagnieto armate na komara...

Zb0lo wiem, ze musze przewartosciowac swoje zycie ale tez nie oszukujmy sie. Nie moge z dnia na dzien rzucic wszystkiego na co tyle pracowalam, zaniedbac obowiazki bo ja trzezwieje. Dzieki Bogu alkohol nie zdolal zrujnowac mi zycia, nie chce teraz sama go zrujnowac bo lecze sie z alkoholizmu.

Tomoe - Śro 30 Cze, 2010 11:49

anusiak napisał/a:

Bylam 2 razy na spotkaniu z terapeutka leczenia uzaleznien, ktora wyslala mnie na terapie grupowa. Niestety ta forma terapii nie przypadla mi do gustu, nie moglam odnalezc sie w grupie, wiec szukam teraz innej terapeutki i innych form terapii.


A po odejściu z grupy wróciłaś do picia, tak?

Czyli szukasz czegoś co nie istnieje żeby nie robić tego co trzeba.
Rozczaruję cię.
Dla osoby uzależnionej od alkoholu nie ma innych form terapii niż terapia uzależnień, indywidualna lub grupowa.
Terapia "antydepresyjna" nic ci nie da, jeśli będziesz pić alkohol.
Alkohol jest depresantem.
Twoja depresja może nie być przyczyną, lecz skutkiem picia alkoholu.

anusiak - Śro 30 Cze, 2010 12:02

Tomoe napisał/a:
anusiak napisał/a:

Bylam 2 razy na spotkaniu z terapeutka leczenia uzaleznien, ktora wyslala mnie na terapie grupowa. Niestety ta forma terapii nie przypadla mi do gustu, nie moglam odnalezc sie w grupie, wiec szukam teraz innej terapeutki i innych form terapii.


A po odejściu z grupy wróciłaś do picia, tak?

Czyli szukasz czegoś co nie istnieje żeby nie robić tego co trzeba.
Rozczaruję cię.
Dla osoby uzależnionej od alkoholu nie ma innych form terapii niż terapia uzależnień, indywidualna lub grupowa.
Terapia "antydepresyjna" nic ci nie da, jeśli będziesz pić alkohol.
Alkohol jest depresantem.
Twoja depresja może nie być przyczyną, lecz skutkiem picia alkoholu.
nie, nie wrocilam do picia :)

Wiem, ze terapia jest konieczna ale narazie wybieram terapie indywidualna (jestem zapisana do innej terapeutki na piatek).

To nie jest tak, ze nie chce sie leczyc ale juz tyle problemow i wysilkow kosztuje mnie wychodzenie z alkoholizmu. musze sie zmagac z checia chalpniecia piwka, przewartosciowac swoje zycie, zerwac znajomosci z ludzmi z ktorymi tylko pilam, wprowadzic zmiany w zyciu rodzinnym.
Na terapii chce sie czuc bezpiecznie (tak jak sie czuje na psychoterapii), nie chce byc traktowana w sposob ktory mi nie odpowiada i uwlacza mojej godnosci. Wiem, ze jestem alkoholiczka ale rowniez jestem czlowiekiem.
Argument do zaprzestania picia, ktory wytoczyla moja poprzednia terapeutka byl nastepujacy: "Kobiecie nie przystoi pic", "Wiesz co sie dzieje z kobietami w melinach??" :shock:
Ja nigdy w zyciu nie bylam w zadnej melinie (i wlasnie dlatego podjelam leczenie by tam nie trafic) a potraktowano mnie chocbym jedyne co w zyciu robila to kombinowala skad wziac alkohol i jedyne moje znajomosci opieraly sie na alkoholu cf2423f
Wiem, ze byc moze terapeutka chciala mnie postraszyc ale skutek jest taki, ze juz nigdy do niej i na terapie drupowa prowadzona przez nia nie pojde.

ZbOlo - Śro 30 Cze, 2010 12:11

anusiak napisał/a:
Nie moge z dnia na dzien rzucic wszystkiego na co tyle pracowalam, zaniedbac obowiazki bo ja trzezwieje

...Anusiu, chodzi mi o to byś nie straciła wszystkiego co osiągnęłaś, byś się nie obudziła za pół roku "gdzieś"... nie mając nic... Alkoholizm jest chorobą śmiertelną...
anusiak napisał/a:
Dzieki Bogu alkohol nie zdolal zrujnowac mi zycia

...czasami Bóg - na chwilkę - odwróci się i ....
dlatego uważaj - bardzo Ci tego życzę. Ja piłem 20 lat... i nie miałem takie szczęścia...

Tomoe - Śro 30 Cze, 2010 12:16

Jak długo nie pijesz, Anusiak?
anusiak - Śro 30 Cze, 2010 12:18

Wiecie.

Wydaje mi sie ze po prostu nie trafilysmy do "naszych" grup wsparcia.

Moja mama trafila do grupy w ktorej panie (mamy osob, ktore np. traca ciagle prace, nie wracaja do domow na noc, szlajaja sie po melinach, nie piora, nie prasuja, nie sprzataja w domu) poradzily jej zeby odciac mi zrodla finansowe (ale jak skoro sama zarabiam?), nie otwierac drzwi jak wracam na ranem (jesli wracam nad ranem zawsze to uzgadniam z rodzicami zeby sie nie matrwili), jak sie szlajam to nie szukac mnie (nigdy nie bylo takiej potrzeby), nie prac, nie prasowac, nie sprzatac (prasuje, piore i sprzatam dla calej rodziny). W pewnym momencie mamie glupio sie bylo odezwac ze nie ma ze mna takich problemow wic tylko przytakiwala.

No moim problemem jest to, ze pilam za duzo i za czesto przez co wpadlam w alkoholizm. Ale nie jest ze mna tak masakrycznie jak z alkoholikami, ktorych mamy byly na spotkaniu.

Podobne doswiadczenia mam z "mojej" grupy.

Tomoe - Śro 30 Cze, 2010 12:25

anusiak napisał/a:

No moim problemem jest to, ze pilam za duzo i za czesto przez co wpadlam w alkoholizm. Ale nie jest ze mna tak masakrycznie jak z alkoholikami, ktorych mamy byly na spotkaniu.

Podobne doswiadczenia mam z "mojej" grupy.


I ty i mama bardzo się koncentrujecie na różnicach między alkoholikami.
A różnica może być tylko jedna - ty jesteś na wcześniejszym etapie rozwoju choroby alkoholowej niż inni alkoholicy z twojej grupy.
I dlatego ty nie masz jeszcze takich samych problemów jak inni, ani twoja mama nie ma jeszcze takich samych problemów jak inne mamy.
Ale jakieś problemy wynikające z twojego picia chyba już w waszym życiu są (oprócz tego, że zbrzydłaś i przytyłaś), skoro obie poszłyście po pomoc - i twoja mama, i ty?

anusiak - Śro 30 Cze, 2010 12:30

ZbOlo napisał/a:
anusiak napisał/a:
Nie moge z dnia na dzien rzucic wszystkiego na co tyle pracowalam, zaniedbac obowiazki bo ja trzezwieje

...Anusiu, chodzi mi o to byś nie straciła wszystkiego co osiągnęłaś, byś się nie obudziła za pół roku "gdzieś"... nie mając nic... Alkoholizm jest chorobą śmiertelną...
zdaje sobie z tego sprawe i wiem, ze musze sie leczyc, by nie obudzic sie z reka w nocniku :(
Cytat:

...czasami Bóg - na chwilkę - odwróci się i ....
dlatego uważaj - bardzo Ci tego życzę. Ja piłem 20 lat... i nie miałem takie szczęścia...
Święte słowa

Cytat:

Jak długo nie pijesz, Anusiak?

Dzisiaj jest 17 dzien mojej świadomej trzeźwości :D

Te wszystkie rzeczy dzialy sie na przestrzeni ostanich 2 tygodni (w moim miescie mam komfortowe warunki do trzezwienia :) )

ZbOlo - Śro 30 Cze, 2010 12:35

anusiak napisał/a:
by nie obudzic sie z reka w nocniku

..otóż to... :okok:

anusiak - Śro 30 Cze, 2010 12:44

Tomoe napisał/a:
anusiak napisał/a:

No moim problemem jest to, ze pilam za duzo i za czesto przez co wpadlam w alkoholizm. Ale nie jest ze mna tak masakrycznie jak z alkoholikami, ktorych mamy byly na spotkaniu.

Podobne doswiadczenia mam z "mojej" grupy.


I ty i mama bardzo się koncentrujecie na różnicach między alkoholikami.
A różnica może być tylko jedna - ty jesteś na wcześniejszym etapie rozwoju choroby alkoholowej niż inni alkoholicy z twojej grupy.
I dlatego ty nie masz jeszcze takich samych problemów jak inni, ani twoja mama nie ma jeszcze takich samych problemów jak inne mamy.
Ale jakieś problemy wynikające z twojego picia chyba już w waszym życiu są (oprócz tego, że zbrzydłaś i przytyłaś), skoro obie poszłyście po pomoc - i twoja mama, i ty?
My sobie zdajemy sprawe ze ja niczym sie nie roznie od innych alkoholikow tylko, ze np. moja mama potrzebuje porad jak mi pomoc, wesprzec mnie w leczeniu, jak postepowac w chwilach kiedy np. chcialabym wypic.
Wiesz, np rodzice wzieli mnie ostanio na impreze na ktorej alkohol lał sie strumieniami (ja mialam byc kierowca) bo doszli do wniosku, ze w grupie poczuje sie lepiej razniej, a jakby np zostala w domu i tylko po nich przyjechala to pewnie bym sie zdolowala i zapila.
Intencja byla dobra, ale skutek oplakany
Dlatego mama poszla na terapie grupowa (dzieki moim materialom od terapeutki i dowiedziala sie, ze ja musze unikac takich imprez dla spokoju mojej trzezwosci) zeby sie poradzic. Nie otrzymala takich rad jakich oczekiwala.

W ogole mama mnie wspiera i na pierwsza wizyte poszla ze mna jako wsparcie (musialam przelamac wstyd) i tam sie dowiedziala o takiej grupie.

Hmmm. Bylo "pare" incydentow w moim zyciu, ktore kazaly mi sie zastanowic nad moim zyciem. Coraz czesciej nawalam, jak tylko zostalam sama w domu od razu alkohol, wracalam z imprezy i dopijalam sie na maksa.

W koncu powiedzialam sobie dosc, trzeba sie wziac za siebie. Poszlam do mamy i poprosilam o pomoc:)

Tomoe - Śro 30 Cze, 2010 12:53

A dlaczego niby mama ma być odpowiedzialna za twoje trzeźwienie?
Przecież jesteś dorosłą osobą.
Do trzeźwienia nie potrzebujesz mamusi tylko poczucia odpowiedzialności za siebie i swoje życie.
Wydoroślej i zejdź z karku swojej mamie.
Ona nie musi cię dźwigać.

anusiak - Śro 30 Cze, 2010 12:54

hmmm. Momentem dla mnie przelomowym byl fakt, ze zaczelam przychodzic do pracy na lekkim rauszu. A nawet raz pilam w pracy :oops: :oops: :oops:
Ten incydent kazal mi zastanowic sie nad soba, zrobic bilans zyskow i strat. Co stracilam przez alkohol, a co moge (nawet dzisiaj) przez niego stracic.
Bo np. prace znajde inna (gdyby mnie np. wyrzucono) ale przeciez z tej innej tez mnie wyrzuca jak nie skoncze z piciem.
To mnie zmobilizowalo do trzezwienia.

ZbOlo - Śro 30 Cze, 2010 12:58

anusiak napisał/a:
a co moge (nawet dzisiaj) przez niego stracic.

...możesz stracić wszystko...
anusiak napisał/a:
prace znajde inna

...nie bądź za pewna... pycha musi "odejść"...

anusiak - Śro 30 Cze, 2010 13:00

Tomoe napisał/a:
A dlaczego niby mama ma być odpowiedzialna za twoje trzeźwienie?
Przecież jesteś dorosłą osobą.
Do trzeźwienia nie potrzebujesz mamusi tylko poczucia odpowiedzialności za siebie i swoje życie.
Wydoroślej i zejdź z karku swojej mamie.
Ona nie musi cię dźwigać.
Wiem o tym ale mam nadopiekuncza rodzine. I oni bardzo sie staraja pomoc.
Ja chce by mi w trzewieniu nie przeszkadzali (np. tymi genialnymi pomyslami: "grill z okazji imienim cioci. Posiedzisz, porozmawiasz ze wszystkimi, na pewno bedzie Ci lepiej" Tylko nie wzieto pod uwage, ze bylabym tam jedyna niepijaca osobą i aby byc trzewa musze unikac alkoholu jak ognia)

Nie moge jej powiedziec "Poradze sobie sama. Z pomoca terapeutki, grupy AA itp itd"
Wiesz. Ona tak sie stara. Nie moge jej powiedziec "Nie pomagaj mi" To by jej zlamalo serce ;(

rufio - Śro 30 Cze, 2010 13:05

anusiak napisał/a:
To by jej zlamalo serce ;

I tak będzie miała złamane kiedy ... odjedziesz - bo na razie to stoisz na dworcu i zastanawiasz sie na który peron wejść .Cholera buznesswommenn to chyba juz tak wsystkie tak maja - a było juz pare takich - ciekawe /Ano zobaczymy i prsk

Tomoe - Śro 30 Cze, 2010 13:09

anusiak napisał/a:
Nie moge jej powiedziec "Nie pomagaj mi" To by jej zlamalo serce ;(


Bzdura.
Możesz, tylko nie chcesz. Wygodniej jest ci zrzucic na mamę odpowiedzialność za swoja trzeźwość.
Wyjazd z rodzicami na tę imprezę to była twoja decyzja. Mogłaś odmówić, ale pojechałaś.
To TY tak postanowiłaś.
Zresztą miałaś zalecenia od swojej terapeutki, żeby unikać imprez z alkoholem.
A na wczorajsza imprezę w pracy i tak poszłaś.
Masz 26 lat.
Masz dowód osobisty od ośmiu lat.
Jesteś pełnoletnia.
To ty podejmujesz decyzje i ty będziesz ponosiła ich konsekwencje.

anusiak - Śro 30 Cze, 2010 15:09

ZbOlo napisał/a:

anusiak napisał/a:
prace znajde inna

...nie bądź za pewna... pycha musi "odejść"...
Ale to nie jest pycha,

Po prostu mam swiadomosc, ze praca jak nie ta to inna, chlop jak nie ten to inny ale zycia nikt mi nie da drugiego.

Ja pamietam zycie bez alkoholu i wiem, ze musze do niego wrocic. Tzn. chce do niego wrocic bo bylo lepsze niz to alkoholowe :)

Cytat:
Bzdura.
Możesz, tylko nie chcesz. Wygodniej jest ci zrzucic na mamę odpowiedzialność za swoja trzeźwość.
Wyjazd z rodzicami na tę imprezę to była twoja decyzja. Mogłaś odmówić, ale pojechałaś.
To TY tak postanowiłaś.
Zresztą miałaś zalecenia od swojej terapeutki, żeby unikać imprez z alkoholem.
A na wczorajsza imprezę w pracy i tak poszłaś.
Masz 26 lat.
Masz dowód osobisty od ośmiu lat.
Jesteś pełnoletnia.
To ty podejmujesz decyzje i ty będziesz ponosiła ich konsekwencje.
Gwoli scislosci. Ta impreza byla zanim zaczelam sie leczyc, chodzic na terapie. Juz wtedy bylo wiadomo, ze problem jest i to byl "domowy" sposob na poradzenie sobie z nim.
Teraz na imprezy rodzinne nie jezdze.

Impreza sluzbowa to nie byla integracja tylko obiad po podpisaniu waznego zamowienia. Nie moglam na niego nie isc, to by bylo nieprofesjonalne.

A jesli chodzi o moje trzezwienie. Nie obarczam nikogo moim trzezwieniem. Jestem w tym momencie na, jak to powiedzial rufio, na dworcu i wiem, ze chce wejsc na peron trzezwosci. Ale jestem na poczatku, nie mam za soba terapii, wielu mityngow. Nie chce by ktos ponosil odpowiedzialnosc za moja trzewosc ale tez lepiej sie czuje wiedzac, ze jest ktos do kogo moge sie zwrocic i kto wesprze mnie w powrocie na stara, trzezwa droge zycia.

anusiak - Śro 30 Cze, 2010 17:16

Chcialabym sie zapytac jak wyglada Wasze życie od strony "technicznej" ?

Czy juz nigdy nie pojde na impreze rodzinna? Czy juz zawsze mam unikac grilli, imprez sluzbowych?

Jak wyglada Wasze zwykle zycie w spoleczenstwie w ktorym jest pelno alkoholu? Czy tylko trzezwi znajomi, mityngi itp itd?

pterodaktyll - Śro 30 Cze, 2010 17:29

anusiak napisał/a:

Jak wyglada Wasze zwykle zycie w spoleczenstwie w ktorym jest pelno alkoholu? Czy tylko trzezwi znajomi, mityngi itp itd?

Ja nie przesadzam z tym unikaniem imprez na których jest alkohol ale też raczej się "wymiguję" jeśli naprawdę nie muszę w nich uczestniczyć. W społeczeństwie, w którym alkohol "leje się "strumieniami trudno niknąć takich "imprez". Trzeba po prostu nauczyć się z tym żyć a właściwie obok tego. Tylko jedna rzecz...ja jestem po odwyku, terapii pogłębionej i iluś tam warsztatach terapeutycznych tak więc dosyć "bezpiecznie" się w tym temacie poruszam

Kulfon - Śro 30 Cze, 2010 17:31

anusiak napisał/a:
Czy juz nigdy nie pojde na impreze rodzinna?


no ja przed paroma miesiacami bylem na imprezie rodzinnej przez 2 tygodnie.
i ciagle przebywanie z nimi + nuda i wew. osamotnienie do ktorego dopuscilem, doprowadzily mnie do Karmi a na nastepny dzien po cwiartke :/ cale szczescie udalo sie przebudzic w czasie konsumpcji i nie poplynalem, chociaz od stalego ladu odcumowalem :( nurt byl tak silny ze ledwo udalo sie nie utopic i dobrnac do rzeczywistosc, a wody w ktorej by utanac byla pelna szafka.

to juz od ciebie zalezy czy bedziesz chciala chodzic na takie imprezy,
ja nauczylem sie odmawiac picia na imprezie, a jezeli ktos cos glupio komentuje, to zregoly ma bardzo niemila kontre :skromny:
ja wiem jedno, ze dluzsza jak jednio dniowa to sie moze dla mnie zle skonczyc :/
na "uroczystosci" o ile juz ide zawsze ide przygotowany i z planem B w kieszeni - mozliwosc ucieczki - kasa na taryfe, jezeli jade z kims.

yuraa - Śro 30 Cze, 2010 17:32

żyję sobie normalnie, tak jak mi dobrze, znajomi ?? wiedzą ze nie piję zaakceptowali to.
ci co nie umieli zaakceptować gdzies zniknęli, są też tacy co mnie za dziwaka uważają.
i co z tego ?? chodzę na imprezy rodzinne, jak mi tam nie pasuje to wychodzę.
Jak funkcjonować w społeczeństwie w którym jest pełno alkoholu, pytasz.
kiedy pilem wydawało mi się że wszyscy pija,od kiedy nie pije dostrzegam że pełno jest nie pijących

rufio - Śro 30 Cze, 2010 18:29

Jeżeli chodzi o mnie to przez 1 rok nie chodziłem nigdzie tam gdzie płyną alkohol - nie było to zbyt madre i bezpieczne przebywac w towarzystwie . Teraz to juz bywam ale jak powiedział Pteruś jestem dyplomowany alkoholik i wiem no powinienem wiedziec :) co i jak
więc nie ma strachu jest tylko lub az rozwaga .Proponuje Ci jezeli nie musisz to nie chodz na poczatku kazda wymówka jest dobra - po kiego grzyba świat i okolice maja wiedziec dlaczego ? Ja zaraz mi sie dostanie ze mamy mowic prawde - Dobra ale komu to potrzebne ?Powiedz tym osobom którym ufasz i juz a reszta niech spada na drzewo . Reszta potem .prsk

stiff - Śro 30 Cze, 2010 21:15

anusiak napisał/a:
Czy juz nigdy nie pojde na impreze rodzinna? Czy juz zawsze mam unikac grilli, imprez sluzbowych?

To nie jest droga do trzeźwego życia, jeśli z góry zakładasz, ze musisz wtedy zyc w izolacji przed normalnym życiem... :roll:
Fakt, ze to wymaga czasu, aby nauczyć się żyć z alko nie pijać go,
przestać cierpieć przy takich okazjach, ze nie pijesz...
Ja do dziś nie biorę udziału w balangach pijackich, ale innych imprez z alko,
to na dziś już nie unikam...

stiff - Śro 30 Cze, 2010 21:18

rufio napisał/a:
Jeżeli chodzi o mnie to przez 1 rok nie chodziłem nigdzie tam gdzie płyną alkohol

Warto to zapamiętać, ze każdy z nas dojrzewa w rożnym czasie do momentu,
kiedy alko staje sie dla niego obojętny...

ZbOlo - Czw 01 Lip, 2010 07:42

anusiak napisał/a:
Czy juz nigdy nie pojde na impreze rodzinna?

...nie piję 540 dni. W ciągu pierwszego roku miałem kilka imprez "niebezpiecznych" (wesela), zawsze "podpierałem" się asekuratorem, który wiedział o mnie wszystko i w razie "niebezpieczeństwa" mógł mi pomóc (np. telefon do innego alkoholika z dłuższym stażem abstynencji). Poza tym nauczyłem się mówić stanowcze DZIĘKUJĘ NIE PIJĘ! Co skutecznie ucinało sprawę. No i to co piszemy wszyscy... unikać! Bo nie wiemy, kiedy Bóg odwróci na chwilkę od nas głowę (jak pisałem już wcześniej). Powodzenia i wytrwałości życzę... bo warto...

pterodaktyll - Czw 01 Lip, 2010 21:25

ZbOlo napisał/a:
.nie piję 540 dni

No to czekamy na obiecany komentarz po 550 dniu.... :mgreen:

anusiak - Pią 02 Lip, 2010 05:48

Dziekuje Wam bardzo za informacje:*

Dzisiaj rozpoczyna sie moj, chyba, 19 dzien niepicia. Na 13 mam umowiona nowa terapeutke. Moze ona bedzie jakas bardziej konkretna.

zycie w trzezwosci jest fajne. Moge wyjsc wieczorem na spacer i nie wstydze sie, ze znowu jestem zawiana. Zwracam teraz uwage na rzeczy ktore kiedys mi umykaly.
I w koncu widze zmiany na twarzy (np. nieprzekrwione oczy, ktorych kiedys absolutnie nie zwalalam na alkohol, tylko na zmeczenie :roll: )

ZbOlo - Pią 02 Lip, 2010 06:02

pterodaktyll napisał/a:
No to czekamy na obiecany komentarz po 550 dniu.... :mgreen:

... :mysli: ....miał być - chyba - po 666 dniach...??? Ale po 550 też napiszę... :)

anusiak - Pią 02 Lip, 2010 07:09

Zastanawia mnie to liczenie dni trzezwosci. Ja nie chce tego robic bo traktuje kazdy dzien jako pierwszy bez alkoholu. Tego dnia nie pije i to jest najwazniejsze (moim zdaniem) a to, ze wczoraj tez nie pilam jest kwestia drugorzedna.

Przynajmniej ja tak mam :oops:

ZbOlo - Pią 02 Lip, 2010 07:22

anusiak napisał/a:
Zwracam teraz uwage na rzeczy ktore kiedys mi umykaly.

...to prawda! Po "zerwaniu" z piciem - na nowo - odkryłem rozkosz jedzenia i smakowania, pachnące kąpiele i (o tym już chyba pisałem) PLANOWANIE... rozkosz z planowania, że jutro pójdę na spacer, pojutrze zakupy. Gdy piłem żadnych planów nie robiłem - żyłem jedną potrzebą... kupić, zdobyć i zapić... Anusiu, ciesz się wspaniałymi, trzeźwymi chwilami - one pomogą w chwilach zwątpienia i nawrotów. Będziesz mogła porównać, zważyć i wybrać to co piękne... czyli trzeźwość...
:okok:

ZbOlo - Pią 02 Lip, 2010 07:26

anusiak napisał/a:
Zastanawia mnie to liczenie dni trzezwosci. Ja nie chce tego robic bo traktuje kazdy dzien jako pierwszy bez alkoholu. Tego dnia nie pije i to jest najwazniejsze (moim zdaniem) a to, ze wczoraj tez nie pilam jest kwestia drugorzedna.

Przynajmniej ja tak mam :oops:


...Anusiu, ja liczę... bo mam umysł "ściśnięty - techniczny"... ;) A tak naprawdę, liczę (jest to moje indywidualne "widzimiesię") bo z każdym dniem widzę ile mogę stracić... Jak wchodzisz na górę i spojrzysz się w dół i stwierdzisz, że tyle już przeszłaś... to żal jest wracać... ale to moje takie "hamulcowe"... ;)

Tomoe - Pią 02 Lip, 2010 08:29

anusiak napisał/a:

zycie w trzezwosci jest fajne


Fajnie, że to dostrzegasz. :)

yuraa - Pią 02 Lip, 2010 08:35

anusiak napisał/a:
Zastanawia mnie to liczenie dni trzezwosci.

są tacy co liczą i tacy co nie, indywidualna sprawa.
mnie zawsze fascynowały liczby, statystyki, tabelki, procenty to i liczę sobie , dla swojej wiadomości np dzisiaj doliczyłem sie 2769 dnia nowego życia

emigrantka - Pią 02 Lip, 2010 08:41

anusiak, witaj lasencjo
z kazdym trzezwym dniem bedziesz coraz piekniejsza
pozdrawiam

anusiak - Sob 04 Wrz, 2010 16:39

Moze tak napisze, co by nie bylo ze zaniedbalam temat.

Nie pije, schudlam 10 kg no i w ogole:)

stiff - Sob 04 Wrz, 2010 17:09

anusiak napisał/a:
Nie pije, schudlam 10 kg no i w ogole:)

Chyba nie dlatego, ze Ci ciężko, bo nie pijesz... :D

anusiak - Sob 04 Wrz, 2010 19:08

stiff napisał/a:
anusiak napisał/a:
Nie pije, schudlam 10 kg no i w ogole:)

Chyba nie dlatego, ze Ci ciężko, bo nie pijesz... :D
no nie.

Jest ciezko, bo nie pije, ale daje rade.

skupiam sie na innych aspektach zycia niz picie ;]

stiff - Sob 04 Wrz, 2010 19:26

anusiak napisał/a:
Jest ciezko, bo nie pije, ale daje rade.

Tak trzymaj... :okok:

rufio - Sob 04 Wrz, 2010 20:47

anusiak napisał/a:
schudlam 10 kg

Poprosze o zdjecie - tez czegos .

anusiak - Sob 22 Mar, 2014 09:18

Witam po dlugiej przerwie :)
Nie pije i nie pale od 49 dni :)
echhhh, przegralam swoje zycie... dotychczasowe.
Tak dobrze zarlo i zdechlo. Ale teraz moze być tylko lepiej:)

zołza - Sob 22 Mar, 2014 09:28

anusiak napisał/a:
Tak dobrze zarlo i zdechlo.


Umarłemu sie nie przytrafi ;)
Witaj po przerwie :)

endriu - Sob 22 Mar, 2014 19:29

anusiak, a jak z wagą?
anusiak - Sob 22 Mar, 2014 20:14

zołza, Witaj:)

endriu, raz do przodu, raz do tylu:)
Ogolnie sie trzymam jakos:)

endriu - Sob 22 Mar, 2014 20:17

a terapia? mitingi?
anusiak - Sob 22 Mar, 2014 20:28

Na terapie chodze prywatnie od listopada. Na mitingi NA okazjonalnie. W spolecznosci AA jakos nie potrafilam sie odnalezc
endriu - Sob 22 Mar, 2014 20:29

anusiak napisał/a:
Na terapie chodze prywatnie od listopada.

no i na niewiele się to zdaje...
ja byłem na grupowej, w grupie jest siła

anusiak - Sob 22 Mar, 2014 20:39

endriu napisał/a:
anusiak napisał/a:
Na terapie chodze prywatnie od listopada.

no i na niewiele się to zdaje...
ja byłem na grupowej, w grupie jest siła
Czy ja wiem. Na terapie zaczelam chodzic jako czynna alkoholiczka, powoli ograniczalam picie, az w koncu przyszedl moment zero:)
Potrzebe przynaleznosci do grupy realizuje chodzac na mitingi. Zaczelam terapie grupowa jakies 2 lata temu, ale ja przerwalam.
Wole te prywatna.

endriu - Sob 22 Mar, 2014 20:47

anusiak napisał/a:
powoli ograniczalam picie, az w koncu przyszedl moment zero:)


g45g21

przepraszam, ale pierwszy raz słyszę o terapii podczas której się pije alkohol...

pterodaktyll - Sob 22 Mar, 2014 20:49

endriu napisał/a:
przepraszam, ale pierwszy raz słyszę o terapii podczas której się pije alkohol...

Cytat:
Wole te prywatna.

To wiele wyjasnia :mgreen:

anusiak - Sob 22 Mar, 2014 21:14

Kazdy z nas wybiera taka droge jaka mu pasuje. Wazne by byla skuteczna. Ja po zajeciach terapii grupowej zazwyczaj bieglam przerazona do budki z piwem. Ale w grupie sciemnialam jak z nut o mojej abstynencji etc.
Taki ze mnie zly alkoholik i oszust:)

endriu - Sob 22 Mar, 2014 21:19

W Twoim wypadku chyba nie jest zbyt skuteczna, ale OK, Twój wybór...

też mi się wydawało, że sobie zapłacę terapię i mnie wyleczą, ale tak to nie działa.. przynajmniej u mnie, na prywatną terapię chodziłem po skończeniu grup nfzetowskich i nie było to dobre dla mnie, właściwie to chodziłem do terapki, żeby się z nią umówić na... dalej nie piszę bo mnie przeniosą do innego działu :lol:

pterodaktyll - Sob 22 Mar, 2014 21:27

anusiak napisał/a:
Kazdy z nas wybiera taka droge jaka mu pasuje. Wazne by byla skuteczna.

to oczywista oczywistość...
anusiak napisał/a:
Ja po zajeciach terapii grupowej zazwyczaj bieglam przerazona do budki z piwem

No to chyba nie była za bardzo skuteczna. Nie żebym miał cokolwiek przeciwko Twoim sposobom na alkoholizm, ale z tego co piszesz wynika, że chyba jeszcze nie odnalazłaś tej właściwej dla siebie.
endriu napisał/a:
też mi się wydawało, że sobie zapłacę terapię i mnie wyleczą,

Wg mojej wiedzy to najczęstsza przyczyna niepowodzeń płatnej terapii ponieważ, jak słusznie zauważyłeś, " ja płacę i niech mnie mnie leczą", a nie "JA się leczę przy pomocy...."

anusiak - Sob 22 Mar, 2014 21:31

endriu napisał/a:
W Twoim wypadku chyba nie jest zbyt skuteczna, ale OK, Twój wybór...

Dlaczego tak uwazasz?
Od lat zaczynalam terapie. I nigdy nie udalo mi sie tak dlugo wyrzymac w abstynencji (do tgo rzucam palenie). Czyli cos to jednak poskutkowalo.

endriu napisał/a:
też mi się wydawało, że sobie zapłacę terapię i mnie wyleczą, ale tak to nie działa.. przynajmniej u mnie, na prywatną terapię chodziłem po skończeniu grup nfzetowskich i nie było to dobre dla mnie, właściwie to chodziłem do terapki, żeby się z nią umówić na... dalej nie piszę bo mnie przeniosą do innego działu :lol:
Ale ja nie chodze tam z tego powodu. Na terapie z NFZ umawialam sie od lipca. I ciagle bylo jakies ale... a to terapeuta zachorowal, a to wyjechal, a to poszlam do szpitala i mi przepadl termin, a to ja wyjechalam. W koncu sie wkurzylam i poszlam prywatnie i jest ok:)
yuraa - Sob 22 Mar, 2014 21:34

anusiak napisał/a:
Nie pije i nie pale od 49 dni

anusiak napisał/a:
Na terapie chodze prywatnie od listopada.W spolecznosci AA jakos nie potrafilam sie odnalezc

anusiak napisał/a:
Wole te prywatna.

anusiak napisał/a:
Wazne by byla skuteczna

no rzeczywiście skutecznie , od listopada minęło 110 dni

endriu - Sob 22 Mar, 2014 21:36

anusiak napisał/a:
nigdy nie udalo mi sie tak dlugo wyrzymac

49 dni?
czy coś źle przeczytałem...
ja "wytrzymywałem" dłużej nawet 8 miesięcy bez terapii mi się udało kiedyś
i zawsze wracałem do picia

anusiak - Sob 22 Mar, 2014 21:40

pterodaktyll napisał/a:

endriu napisał/a:
też mi się wydawało, że sobie zapłacę terapię i mnie wyleczą,

Wg mojej wiedzy to najczęstsza przyczyna niepowodzeń płatnej terapii ponieważ, jak słusznie zauważyłeś, " ja płacę i niech mnie mnie leczą", a nie "JA się leczę przy pomocy...."
Mi sie tak nie wydaje. Po prostu placac mam komfort, ze spotykam sie np. raz badz 2 razy w tygodniu, w dogodnych dla nie porach. Mam kontakt z terapeutka i np. jak bylam w szpitalu i mialam glody, to moglam zadzwonic, porozmawiac.
Mialam ostatnio w zyciu tak duzo stresow i problemow. Po co mam sobie cos utrudniac soro moge ulatwic:)

pterodaktyll - Sob 22 Mar, 2014 21:46

anusiak napisał/a:
Mi sie tak nie wydaje. Po prostu placac mam komfort, ze spotykam sie np. raz badz 2 razy w tygodniu, w dogodnych dla nie porach. Mam kontakt z terapeutka i np. jak bylam w szpitalu i mialam glody, to moglam zadzwonic, porozmawiac.


Sorry, że tak napiszę, ale to jest przerzucanie odpowiedzialności za swoje trzeźwienie na terapeutę i nie piszę tego z tzw. "powietrza". Mam kolegę, terapeutę z prywatną praktyką i właściwie to są jego słowa.

anusiak - Sob 22 Mar, 2014 21:48

Zaczelam chodzic na terapie w listopadzie i od razu mowilam terapeutce, ze jeszcze pije etc. Mialam przychodzic i sciemniac, ze nie pije?
Dla mnie poki co droga, ktora teraz ide jest najskuteczniejsza ze wszystkich, ktorymi probowalam chodzic. Nie pije i nie pale od 49 dni. Pierwszy raz od 10 lat.

pterodaktyll - Sob 22 Mar, 2014 21:48

Cytat:
Po co mam sobie cos utrudniac soro moge ulatwic:)

Wiesz, życie nauczyło mnie, że jak coś łatwo przychodzi, to i równie łatwo odchodzi. Jeśli musisz o coś walczyć ze wszystkich sił, to po prostu później o wiele bardziej szanujesz swoje dokonania i to dotyczy nie tylko alkoholizmu. To normalne mechanizmy tzw. życiowe

anusiak - Sob 22 Mar, 2014 21:53

pterodaktyll napisał/a:
anusiak napisał/a:
Mi sie tak nie wydaje. Po prostu placac mam komfort, ze spotykam sie np. raz badz 2 razy w tygodniu, w dogodnych dla nie porach. Mam kontakt z terapeutka i np. jak bylam w szpitalu i mialam glody, to moglam zadzwonic, porozmawiac.


Sorry, że tak napiszę, ale to jest przerzucanie odpowiedzialności za swoje trzeźwienie na terapeutę i nie piszę tego z tzw. "powietrza". Mam kolegę, terapeutę z prywatną praktyką i właściwie to są jego słowa.
Nic nie przerzucam.

To co wg Ciebie powinnam zrobic? Zapewne znalezc sobie sponsorke z AA? Wtedy wg Ciebie bedzie ok?

pterodaktyll - Sob 22 Mar, 2014 21:55

anusiak napisał/a:
od razu mowilam terapeutce, ze jeszcze pije etc. Mialam przychodzic i sciemniac, ze nie pije?

Wprost nie mogę się nie zapytać. A nie przyszło Ci do głowy, żeby najpierw przestać a potem pójść do terapki?
anusiak napisał/a:
Nie pije i nie pale od 49 dni. Pierwszy raz od 10 lat.

Jest to niewątpliwie Twój sukces ale oczywiście nie byłbym sobą, gdybym Ci do ogródka nie podrzucił kolejnego "kamyczka".
Moim (i nie tylko) zdaniem, rzucanie od razu dwóch nałogów nie jest bezpieczne dla rzucającego z tej przyczyny, że trzeba niejako się "rozdwoić" i pilnować się w dwóch obszarach. Picia i dodatkowo palenia. To jednak nie są takie same nałogi. Ja rzuciłem palenie dopiero po ok. 3 latach od zaprzestania picia i nie miałem wtedy żadnego problemu żeby to zrobić podczas gdy wcześniejsze próby kończyły się fiaskiem.

pterodaktyll - Sob 22 Mar, 2014 21:58

anusiak napisał/a:
To co wg Ciebie powinnam zrobic?

To co uważasz za najlepsze do tego żeby wziąć za siebie pełną odpowiedzialność.
anusiak napisał/a:
Zapewne znalezc sobie sponsorke z AA? Wtedy wg Ciebie bedzie ok?

Uchowaj Boże. :szok: Zapomnij o takich koszmarnych pomysłach. To TY masz zacząć tym wszystkim kierować a nie znowu ktoś inny za Ciebie.
Dla Twojej wiadomości, na mityngi chodzę od czasu do czasu i jest to taki mój "wentyl bezpieczeństwa" Tam zawsze mogę powiedzieć o swoich ewentualnych problemach dotyczących alkoholu i mam pewność, że nikt nie będzie mnie moralizował ani udzielał "dobrych" rad.

anusiak - Sob 22 Mar, 2014 22:20

pterodaktyll napisał/a:
anusiak napisał/a:
od razu mowilam terapeutce, ze jeszcze pije etc. Mialam przychodzic i sciemniac, ze nie pije?

Wprost nie mogę się nie zapytać. A nie przyszło Ci do głowy, żeby najpierw przestać a potem pójść do terapki?
Moglam. Ale tak nie zrobilam.

pterodaktyll napisał/a:
Jest to niewątpliwie Twój sukces ale oczywiście nie byłbym sobą, gdybym Ci do ogródka nie podrzucił kolejnego "kamyczka".
Moim (i nie tylko) zdaniem, rzucanie od razu dwóch nałogów nie jest bezpieczne dla rzucającego z tej przyczyny, że trzeba niejako się "rozdwoić" i pilnować się w dwóch obszarach. Picia i dodatkowo palenia. To jednak nie są takie same nałogi. Ja rzuciłem palenie dopiero po ok. 3 latach od zaprzestania picia i nie miałem wtedy żadnego problemu żeby to zrobić podczas gdy wcześniejsze próby kończyły się fiaskiem.
wiem o tym:(
Moja terapeutka rowniez uwaza, ze rzucanie palenia i picia w jednym czasie to niezbyt fortunny pomysl. Szczerze to nie planowalam tego, po prostu tak wyszlo. Ale co mam teraz zrobic? Zapalic? Trzezwosc jest najwazniejsza, ale skoro poki co nie pale, to nie bede bez sensu zaczynac.

pterodaktyll napisał/a:
To co uważasz za najlepsze do tego żeby wziąć za siebie pełną odpowiedzialność.
Staram sie brac. Chodze tez na mitingi, ale ja nie lubie zawracac glowy moimi problemami. Moze sie kiedys tego naucze:)
pterodaktyll - Sob 22 Mar, 2014 22:27

anusiak napisał/a:
skoro poki co nie pale, to nie bede bez sensu zaczynac.

Tyz prawda,......
anusiak napisał/a:
Chodze tez na mitingi, ale ja nie lubie zawracac glowy moimi problemami. Moze sie kiedys tego naucze:)

Wystarczy, że chodzisz. To również w jakiś sposób pomaga, tylko nie pytaj mnie jak, bo ja nie wiem.......ale pomaga. Jak będziesz gotowa to podniesiesz rękę i podzielisz się swoimi doświadczeniami, problemami itd.....

anusiak - Nie 23 Mar, 2014 07:56

pterodaktyll napisał/a:
Cytat:
Po co mam sobie cos utrudniac soro moge ulatwic:)

Wiesz, życie nauczyło mnie, że jak coś łatwo przychodzi, to i równie łatwo odchodzi. Jeśli musisz o coś walczyć ze wszystkich sił, to po prostu później o wiele bardziej szanujesz swoje dokonania i to dotyczy nie tylko alkoholizmu. To normalne mechanizmy tzw. życiowe

Odniose sie do tego dopiero dzisiaj, bo wczoraj juz bylam zmeczona:)

Powiem w ten sposob. W lipcu mialam bardzo potezny ciag. Takiego nigdy nie mialam i wiedzialam juz, ze sama sobie nie poradze. Z placzem poszlam na AA, do Osrodka Leczenia Uzaleznien etc. Dostalam termin wizyty u terapeuty na sierpien. Nie pilam jechalam na d***. Byla to meka i koszmra. W koncu zapilam. W sierpniu zadzownili, ze terapeuta gdzies wyjezdza i mam przyjsc we wrzesniu. We wrzesniu znowu cos sie podzialo, ze nie poszlam na terapie, w pazdzierniku trafilam do szpitala i znowu mi przepadl termin. Przez ten czas wiele razy probowalam odstawic alkohol, jakos sie poogarniac. Nie ogarnelam sie.
W koncu stwierdzilam, ze musze zrobic cokolwiek, bo sie zapije na smierc. Poszlam prywatnie, bo mialam depresje, mysli samobojcze etc.
Co sie zmienilo od kiedy zaczelam terapie? Po 5 latach od ukonczenia studiow napisalam i obronilam prace magisterska (ktorej wczesniej przez alkohol nie mialam czasu skonczyc. Teraz jakos dalo), uporzadkowalam sprawy w pracy, zdrowotne, zaczelam bardziej dbac o siebie "duchowo". I jakos tak naturalnie przestalam pic. Po prostu pewnego dnia weszlam do sklepu i zamiast kupic piwo kupilam wode mineralna i pomarancze.

Odnosnie terapii grupowej. Wybaczcie Panowie, ale ja nie mam kochajacej wspoluzaleznionej zony i nie moge sobie zyc jak truten, czerpajac radosc z trzezwienia i chodzenia (zamiast do pracy) na calodzienna terapie badz AA. Ja musze pracowac. I gdybym juz miala isc na taka terapie, to bym sie zamknela na odwyku (co bralam pod uwage i rozmawialam o tym z terapeutka).
Dlatego nie chodze na AA, bo jak raz uslyszalam w czasie spikerki jak pewien dumny alkoholik opowiadal, ze przez alkohol stracil prace, ale teraz nie pije i jest taki dumny. Chodzi na spotkania AA rano, w poludnie, wieczorem. I dalej nie pracuje, bo trzezwieje :shock: to mna zaczelo telepac. Doszlam do wniosku, ze ja zyje na planecie ziemia, nie jak niektorzy na jakiejs orbicie i chyba AA to nie jest moje miejsce.
Teraz chodze na mitingi NA (osoby mlodsze, z podobnymi do moich problemami) i na AŻ:)

TRzezwienie samo w sobie jest wystarczajaco ciezkie. Nie mam zamiaru wymyslac sobie pronlemow czy robic pod gorke. Tak dla zasady, bo musi byc ciezko.
:)
Milego dnia:)

Wiedźma - Nie 23 Mar, 2014 08:42

anusiak napisał/a:
Odnosnie terapii grupowej. Wybaczcie Panowie, ale ja nie mam kochajacej wspoluzaleznionej zony i nie moge sobie zyc jak truten, czerpajac radosc z trzezwienia i chodzenia (zamiast do pracy) na calodzienna terapie

Ja też współuzależnionej żony ani nawet współuzależnionego męża nie miałam,
a jakoś nie przeszkadzało mi to przejść terapii grupowej - nie bardzo widzę związek w tym co napisałaś :niewiem:
Ale powiem Ci jedno: kto chce - szuka sposobów, kto nie chce - szuka powodów.

anusiak napisał/a:
Teraz chodze na mitingi NA (osoby mlodsze, z podobnymi do moich problemami) i na AŻ:)

Jesteś narkomanką i żarłokiem?

anusiak - Nie 23 Mar, 2014 09:25

Wiedźma napisał/a:

Ale powiem Ci jedno: kto chce - szuka sposobów, kto nie chce - szuka powodów.
ja poszukalam sposobu czyli poszlam na terapie indywidualna, prywatna.
U nas terapie grupowe odbywaja sie popoludniami (bardzo dlugo sie czeka) albo w godzinach gdy ja pracuje.
Byc moze inni sa bardziej obrotni, maja zrodlo utrzymania, osobe ktora pomysli o placeniu rachunkow, gdy oni sobie spokojnie trzezwieja.
Ja nie mam.

Wiedźma napisał/a:
anusiak napisał/a:
Teraz chodze na mitingi NA (osoby mlodsze, z podobnymi do moich problemami) i na AŻ:)

Jesteś narkomanką i żarłokiem?
Zarlok :(
A na NA zaczelam chodzic, bo kolega alkoholik i narkoman mnie zaprosil. Uzaleznienie to uzaleznienie, a na grupach NA lepiej sie czuje.

anusiak - Nie 23 Mar, 2014 09:55

W ogole mowicie, ze prywatna terapia jest du**, bo sie placi.
A moze inaczej. Jest skuteczna bo sie za to placi. Mam dlugi, ktorych sie nabawilam w czasie "radosnego" znietrzezwiania. Kredyty, chwilowki brane na picie, badz pod wplywem alkoholu. Kolejki kupowane kompanom do picia, taksowki, restaraucje.

Chcialabym w koncu wyjsc z dlugow, ale nie zrobie tego pijac. Wiem, ze jesli bede odstawiac ch****e na terapii, to bedzie to tylko strata kasy. Dlatego zaczelam sie przykladac bardziej i nie traktuje mojego trzezwienia w sposob olewczy.
Dojscie do takich, jakze odkrywczych, wnioskow zabralo mi grudzien i styczen, ale w koncu zmadrzalam.
W tym roku chce, pierwszy raz od 4 lat, pojechac na wakacje, splacic jeden kredyt (jak przycisne pasa, to uda mi sie to zrobic w ciagu 2-3 miesiecy), zaczac studia podyplomowe i zmienic auto.
Takie mam cele i marzenia, ktore mam nadzieje, ze uda mi sie zrealizowac.

I tutaj dochodzi kwestia terapii grupowej i AA. Wg niektorych osob nie uda mi sie wytrwac w trzezwosci, bo oni to maja prawdziwa motywacje (grozba utraty rodziny/dzieci, mieszkania, bezdomnosc, powazne choroby, brak pracy etc) do trzezwienia, a ja mam jakies z du**. Nikt mi tego nie powiedzial wprost, ale tak odczulam.
U mojej terapeutki nie musze sie z tego tlumaczyc. Mam marzenie "chce pojechac na wakacje i odpoczac. Bez alkoholu" i teraz pracujemy nad tym by mi sie udalo zaoszczedzic na wakacje i bym na wyjezdzie nie zapila:)

endriu - Nie 23 Mar, 2014 10:29

ja jak się odkułem i pospłacałem wszystkie długi zawsze wracałem do picia
ciągi miałem przerywane czasem niepicia tylko po to żeby zarobić na następne picie

anusiak - Nie 23 Mar, 2014 10:42

endriu napisał/a:
ja jak się odkułem i pospłacałem wszystkie długi zawsze wracałem do picia
ciągi miałem przerywane czasem niepicia tylko po to żeby zarobić na następne picie
czyli mam jeszcze 6 lat trzezwosci, bo wczesniej wszystkich dlugow nie splace:)

A moze przez ten czas np. zaloze rodzine, zaloze wlasna firme, bede miala inne cele i marzenia, i jednak wytrwam w trzezwosci przez kolejne lata:)

endriu - Nie 23 Mar, 2014 12:58

każdy powód do przestania picia jest dobry, życzę powodzenia :)
anusiak - Nie 23 Mar, 2014 13:39

Dziekuje :)
Leze wlasnie z pieskiem w lozku i zastanawiam sie czy jechac na spotkanie NA czy nie jechac. Szpetna pogoda, do tego nie mam z kim zostawic psa (chyba, ze go wsadze do torebki i pojade z nim na miting :p )
I tutaj pojawia sie kolejna kwestia.
Mam nowego pieska i nie moge byc pijana, bo musze sie nim opiekowac :pies:

Whiplash - Nie 23 Mar, 2014 16:17

anusiak napisał/a:
Mam nowego pieska i nie moge byc pijana, bo musze sie nim opiekowac


:buahaha:

Sorry, ale mi nawet dziecko nie pomogło wytrzeźwieć, a co dopiero jakiś pies...

endriu - Nie 23 Mar, 2014 16:43

A mi owszem, dziecko pomogło wytrzeźwieć ale drugie, tzn syn...
anusiak - Nie 23 Mar, 2014 16:46

To nie jest JAKIŚ pies, tylko MÓJ pies.
8)

Gdybym miala tak o wszystkim myslec, to powinnam isc na cmentarz, znalezc jakis dol i chodzic dookola niego, az wpadne i nie wstane. Póki co Owsik daje mi tyle zajecia, ze nie mam czasu myslec o alkoholu. Do tego boje sie strasznie, ze wypije i go zdeptam albo zgniote we snie :? Dla jednego motywacja jest dziecko, dla mnie pies:)

endriu - Nie 23 Mar, 2014 16:54

anusiak, nic się nie przejmuj, najpierw roślinka, potem zwierzątko, przyjdzie czas, że znajdziesz narzeczonego po 3 latach opiekowania się ww. i oczywiście niepicia...
anusiak - Nie 23 Mar, 2014 17:01

Albo narzeczona :evil2" :p
pterodaktyll - Nie 23 Mar, 2014 18:01

anusiak napisał/a:
Odniose sie do tego dopiero dzisiaj, bo wczoraj juz bylam zmeczona:)

Co nie zmienia faktu, że nie zrozumiałaś co ja piszę, albo ja tak pokrętnie pisałem, że ciężko to zrozumieć........ :bezradny:
anusiak napisał/a:
ja nie mam kochajacej wspoluzaleznionej zony i nie moge sobie zyc jak truten, czerpajac radosc z trzezwienia i chodzenia (zamiast do pracy) na calodzienna terapie badz AA

To masz zupełnie tak jak ja...........
anusiak napisał/a:
Ja musze pracowac.

Mnie takie twierdzenie dołożyło dodatkowe parę lat picia....a później zamknąłem się na blisko 7 tygodni, nie patrząc na to czy stracę tą pracę czy nie.....
anusiak napisał/a:
nie chodze na AA, bo jak raz uslyszalam w czasie spikerki jak pewien dumny alkoholik opowiadal, ze przez alkohol stracil prace, ale teraz nie pije i jest taki dumny. Chodzi na spotkania AA rano, w poludnie, wieczorem. I dalej nie pracuje, bo trzezwieje :shock: to mna zaczelo telepac.

Raz w życiu byłem na takim mityngu spikerskim i zarazem był to ostatni raz. Takiego bełkotu nie da się rzeczywiście wytrzymać, co nie zmienia faktu, że oprócz tych spikerskich są również te "normalne"
anusiak napisał/a:
TRzezwienie samo w sobie jest wystarczajaco ciezkie


No tutaj pozwolę sobie być nieco innego zdania ;)

smokooka - Nie 23 Mar, 2014 18:19

pterodaktyll napisał/a:
co nie zmienia faktu, że oprócz tych spikerskich są również te "normalne"
no i są też "normalni" spikerzy, nei tylko nawiedzeńcy i oszołomy.
pterodaktyll - Nie 23 Mar, 2014 18:21

smokooka napisał/a:
no i są też "normalni" spikerzy,

Takich nie spotkałem, może głównie dlatego, że po pierwszym razie doznałem potężnego szoku i jakoś specjalnie dalej nie szukałem :bezradny:

anusiak - Nie 23 Mar, 2014 18:49

pterodaktyll napisał/a:
Co nie zmienia faktu, że nie zrozumiałaś co ja piszę, albo ja tak pokrętnie pisałem, że ciężko to zrozumieć........ :bezradny:
wiadomosc zostala przeczytana i zrozumiana. wiem, ze im ciezej na cos pracujesz tym bardziej to doceniasz.
Ale nie wiem co to ma do rzeczy jesli chodzi o moja terapie. To, ze place nie oznacza, ze pracuje mniej ciezko niz ktos kto idzie do terapeuty na NFZ.

Ja mam o tyle latwiej, ze nie musze czekac na terapie Bog wie ile.

Ta rozmowa przypomina mi powoli rozmowe o wyborze psa:
Jak kupimy psa z hodowli to są teksty - burżuazja, snobizm, bez serca itd.
Jak adoptujemy w typie rasowego - jak tak można chcieć rasowego skoro tyle zwykłych kundli jest w schronisku
Jak bierzemy kundla - dlaczego takiego młodego, a nie tego starego
Jak bierzemy starego kundla - dlaczego takiego ładnego, przecież są też stare brzydkie i nie adopcyjne
Jak bierzemy psa nieadopcyjnego który nas ujął - dlaczego jego, przecież tyle innych psów zdrowych czeka, na pewno chodzi o litość i pokazanie, ze się jest lepszym.

:mgreen:

Mi akurat pomaga moja terapia, moj pies i spotkania NA.
Od kiedy chodze na terapie zrobilam duzo wiecej niz przez ostatnie 5 lat. Nie pamietam, po prostu nie pamietam bym kiedykolwiek przez ostatnie 10 lat byla tak dlugo trzezwa.

Jak to nie poskutkuje to sie zamkne na o0dwyku i tyle (biore taka ewentualnosc pod uwage), bo juz probowalam wszystkiego cf2423f

anusiak - Nie 23 Mar, 2014 18:57

pterodaktyll napisał/a:
smokooka napisał/a:
no i są też "normalni" spikerzy,

Takich nie spotkałem, może głównie dlatego, że po pierwszym razie doznałem potężnego szoku i jakoś specjalnie dalej nie szukałem :bezradny:
Mam podobne odczucia fsdf43t :mgreen:
pterodaktyll - Nie 23 Mar, 2014 19:16

anusiak napisał/a:
wiadomosc zostala przeczytana i zrozumiana.

To sława Bohu... :)
anusiak napisał/a:
Mi akurat pomaga moja terapia, moj pies i spotkania NA.

Nie śmiałbym tego negować.
anusiak napisał/a:
Jak to nie poskutkuje to sie zamkne na o0dwyku i tyle (biore taka ewentualnosc pod uwage), bo juz probowalam wszystkieg

No to jestem spokojny o Ciebie. :okok:

anusiak - Nie 23 Mar, 2014 19:27

pterodaktyll napisał/a:

No to jestem spokojny o Ciebie. :okok:
Szczerze powiedziawszy, to w listopadzie bylam juz w takiej desperacji, ze do terapeutki szlam tylko po to zeby sie dowiedziec o detoksie, odwyku. Jak sie dostac, gdzie sa najlepsze, jak to wyglada w praniu. Do polowy stycznia nie mialam mozliwosci sie zamknac, wiec po prostu chodzilam na terapie i probowalam sie jakos poogarniac zanim pojde na odwyk.
tak jakos wyszlo, ze teraz nie ma potrzeby terapii w osrodku zakmnietym, ale jak znowu zaczne pic, to nie bedzie bo to, bo tamto, tylko tel po taksowke-->odwyk.

pterodaktyll - Nie 23 Mar, 2014 19:30

Powiadają, że jak ktoś czegoś nie chce, to szuka powodu ale jak ktoś naprawdę czegoś chce, to szuka sposobu....
anusiak napisał/a:
tak jakos wyszlo, ze teraz nie ma potrzeby terapii w osrodku zakmnietym, ale jak znowu zaczne pic, to nie bedzie bo to, bo tamto, tylko tel po taksowke-->odwyk

I tej wersji się trzymaj... :okok:

Jras4 - Nie 23 Mar, 2014 20:00
Temat postu: rozwody
mam pytanie do alko czy ktos pszechodził pszez rozwud co znaczy ustalenie miejsca pomytu i ustalenie widzeń z dzieckiem ?
Jras4 - Nie 23 Mar, 2014 20:01

cos nie tu to miał być nowy temat
Mar123 - Pon 24 Mar, 2014 09:13

anusiak napisał/a:
Mi akurat pomaga moja terapia, moj pies i spotkania NA.


Więc się tego trzymaj, przecież nie musisz siętłumaczyć z drogi, którą obrałaś, ważne, że jest skuteczna. Sam ukończyłem terapię z NFZ, ale może tylko dlatego, że na prywatną mnie stać nie było? Albo dlatego, że nie znałem wtedy innych możliwości? Nie wiem i do niczego mi ta wiedza niepotrzebna

anusiak - Pon 24 Mar, 2014 11:55

Mar123, prawda jest taka, ze mnie na terapie prywatna tez nie stac. Powinnam te kase odkladac zeby wyjsc z dlugow. Ale potrzebuje pomocy, a na NFZ to bym zdazyla zemrzec niz bym sie doczekala terapii.
Ann - Pon 24 Mar, 2014 11:59

anusiak napisał/a:
a na NFZ to bym zdazyla zemrzec niz bym sie doczekala terapii.
ja na rozpoczęcie terapii na NFZ dochodzącej indywidualnej i grupowej czekałam kilka dni :shock:
Jonesy - Pon 24 Mar, 2014 12:15

anusiak napisał/a:


Ta rozmowa przypomina mi powoli rozmowe o wyborze psa:
Jak kupimy psa z hodowli to są teksty - burżuazja, snobizm, bez serca itd.
Jak adoptujemy w typie rasowego - jak tak można chcieć rasowego skoro tyle zwykłych kundli jest w schronisku
Jak bierzemy kundla - dlaczego takiego młodego, a nie tego starego
Jak bierzemy starego kundla - dlaczego takiego ładnego, przecież są też stare brzydkie i nie adopcyjne
Jak bierzemy psa nieadopcyjnego który nas ujął - dlaczego jego, przecież tyle innych psów zdrowych czeka, na pewno chodzi o litość i pokazanie, ze się jest lepszym.

:mgreen:



No popatrz, a ja specjalnie po mojego mixa labradoro-owczarkowego jechałem pod Międzyrzecz i jeszcze za niego zapłaciłem. I nikt mi snobismu ani egoizmu nie zarzucił, zresztą, nie mam pojęcia po co miałby mi ktokolwiek cokolwiek zarzucać? Mój pies, moja sprawa.

Kombinujesz dziewczyno jak koń pod górkę. Kombinowałaś zresztą 4 lata temu i donikąd Cię to nie zaprowadziło. Teraz robisz to znowu.

ps. ostatnio twierdziłaś że chodzisz na spotkania dla narkomanów, bo tam się dobrze czujesz, a teraz stwierdzasz że zastanawiasz się czy jechać, bo pogoda średnia... Tak nie robi ktoś, komu zależy na trzeźwości. Jasne, najlepiej się na detoks wysłać. Może jeszcze się zaszyć, to dopiero daje komfort mózgowi, bo wcale się nie trzeba martwić o zapicie przez rok. Tylko wiesz co, dopiero co byłem na pogrzebie u jednego takiego, co właśnie tak na skróty lubił chadzać. Dużo zapłakanych osób go żegnało :bezradny:

anusiak - Pon 24 Mar, 2014 12:33

Ann napisał/a:
anusiak napisał/a:
a na NFZ to bym zdazyla zemrzec niz bym sie doczekala terapii.
ja na rozpoczęcie terapii na NFZ dochodzącej indywidualnej i grupowej czekałam kilka dni :shock:
Ja sie zapisalam w lipcu, potem mi przelozyli, potem jechalam na pogrzeb i mi przepadlo, potem bylam w szpitalu etc. W koncu sie wkurzylam i poszlam prywatnie:)

Jonesy, no widzisz. Ja jechalam po swojego psa do innego wojewodztwa. I rowniez piesek z hodowli :) I slyszalam teksty o biednych zwierzetach ze schroniska.

Temat chodzenia na mitingi pomine milczeniem:) Nie, nie chodze na skroty. Tylko widzisz. Ja juz wielu rzeczy probowalam i byly nieskuteczne.

Poki co terapia prywatna, NA i :pies: zaskutkowaly 51 dniami bez alko i papierosow:)

Ja w styczniu bylam na pogrzebie kolegi alkoholika, ktory sie powiesil. Pare dni temu rowniez bylam na pogrzebie chlopaka z AA, ktory sie targnal na swoje zycie. Jeden sie nie leczyl, drugi byl wrecz zafiksowany w trzezwieniu. a obydwoje skonczyli tak samo.

Jonesy - Pon 24 Mar, 2014 13:11

No cóż, najzwyklejsza w świecie nfz-owska grupa wsparcia prowadzona przez terapeutkę, a odbywająca się raz w tygodniu w czwartek popołudniem i 946 dni...

Zupełnie nie rozumiem po co płacić i kombinować, jak można mieć to za darmo. Ale jak mawia moja terapeutka "z diabłem w układ choćby, jakby miało pomóc".

Ps. Ja po psa pojechałem do innego województwa, ale z hodowli to on nie był. Ot matka się puściła z przystojnym labradorem, a że miot nad wyraz urodziwy wyszedł, to właściciele chcieli forsę. Czemu nie, chociaż
Jonesy napisał/a:
Zupełnie nie rozumiem po co płacić i kombinować, jak można mieć to za darmo
Ot taki paradoks :p

Ps.2. Jeden zmarł pijany drugi trzeźwy. Dla niektórych mogłaby to być kolosalna różnica... Nie sądzisz?

anusiak - Pon 24 Mar, 2014 15:44

Jonesy napisał/a:


Zupełnie nie rozumiem po co płacić i kombinować, jak można mieć to za darmo.
Ale czy to darmowe jest lepsze?
Jonesy napisał/a:

Ps. Ja po psa pojechałem do innego województwa, ale z hodowli to on nie był. Ot matka się puściła z przystojnym labradorem, a że miot nad wyraz urodziwy wyszedł, to właściciele chcieli forsę. Czemu nie, chociaż
Jonesy napisał/a:
Zupełnie nie rozumiem po co płacić i kombinować, jak można mieć to za darmo
Ot taki paradoks :p
Ja nie popieram nabijania kieszeni wlascicielom pseudohodowli. Gdybym miala brac kundelka, to tylko ze schroniska/jakiejs fundacji.
Jonesy - Pon 24 Mar, 2014 17:58

anusiak napisał/a:
Jonesy napisał/a:


Zupełnie nie rozumiem po co płacić i kombinować, jak można mieć to za darmo.
Ale czy to darmowe jest lepsze?


Cóż, zapewne przekonamy się wcześniej lub później...

anusiak - Pon 24 Mar, 2014 18:43

Jonesy napisał/a:
anusiak napisał/a:
Jonesy napisał/a:


Zupełnie nie rozumiem po co płacić i kombinować, jak można mieć to za darmo.
Ale czy to darmowe jest lepsze?


Cóż, zapewne przekonamy się wcześniej lub później...
Niestety to jest straszna choroba, na ktora nie ma jednego leku :(

Gdyby mi mialo pomoc zjedzenie krowiego placka, to bym go zjadla. Jak mam chwile zalamki pt "Ide na terapie na NFZ" moja mama sprowadza mnie na ziemie. Na paznokcie, fryzjera, czy ubranko dla psa mi nie szkoda, a na terapii ktora mi pomaga chce oszczedzac.
Nie, te pieniadze nie sa wyrzucone w bloto. 51 dni abstynencji. Kazdy dzien trzezwienia jest wazny.




Tak poza tematem:)
Jutro ide z Owsikiem na pierwsze zajecia psiego przedszkola. Jestem tak podekscytowana, ze chyba sie posikam. Razem z nim w grupie bedzie 6 pieskow. W tym labradorek, wilczurek i dobermanek. Ciesze sie, ze pojde tam trzezwa:)

endriu - Pon 24 Mar, 2014 20:20

anusiak napisał/a:
51 dni abstynencji

:brawo:

yuraa - Wto 25 Mar, 2014 00:40

anusiak napisał/a:
Jutro ide z Owsikiem na pierwsze zajecia psiego przedszkola

a to w ramach wychodzenia z długów zapewne

anusiak - Wto 25 Mar, 2014 07:07

endriu, Dzieki :)
yuraa napisał/a:
a to w ramach wychodzenia z długów zapewne
Nie:( ale po pierwsze daje mi to radosc i przyjemnosc (co jest bardzo wazne, bo nie mam czasu na myslenie o glupotach)
Po drugie wychowanie poprzedniego psa zaniedbalam przez alkohol. Z Owsikiem chce by bylo inaczej ;]

Mar123 - Wto 25 Mar, 2014 07:54

Tak mi się jakoś skojarzyło z tym co piszesz:


anusiak - Sob 29 Mar, 2014 19:58

:D :D

Dzisiaj minie 8 tygodni abstynencji od moczu i ziela szatana sc43545 drggb
:)

Jras4 - Sob 29 Mar, 2014 20:14

to wspaniale no no a ile przed tobą tygodni
anusiak - Sob 29 Mar, 2014 20:26

Mam nadzieje, ze jak najwiecej.
Ide dzisiaj na urodziny kolezanki. Wszyscy wiedza o moim problemie wiec bede tylko na chwile na czesci bezalkoholowej, a potem jade do domu, podczas gdy reszta pojdzie sie znietrzezwiac.
To dobrze, ze wszyscy juz nie pala, bo ostatnio miewam sny nikotynowe :(

Jras4 - Sob 29 Mar, 2014 20:29

musisz tam iść
endriu - Sob 29 Mar, 2014 20:48

anusiak napisał/a:
abstynencji od moczu i ziela szatana

nie żartuj z alkoholizmu

anusiak napisał/a:
Ide dzisiaj na urodziny kolezanki.

będziesz miała głód alkoholowy

anusiak - Nie 30 Mar, 2014 08:42

Hej:)
Okazalo sie, ze kolezanka jest w ciazy wiec zostalismy u niej i nikt nie pil :)

Nie, nie zartuje z alkoholizmu. Probuje go oswoic tzn swiadomosc, ze stan mojego niepicia jest calkiem normalny i naturalny, i nie ma co z tego robic dramatu.

Whiplash - Nie 30 Mar, 2014 18:07

anusiak napisał/a:
Nie, nie zartuje z alkoholizmu. Probuje go oswoic


I to jest właśnie dobry żart :okok:

anusiak - Nie 06 Kwi, 2014 19:50

Whiplash napisał/a:
anusiak napisał/a:
Nie, nie zartuje z alkoholizmu. Probuje go oswoic


I to jest właśnie dobry żart :okok:

Inaczej. Probuje oswoic sie z mysla, ze teraz bedzie zycie bez alkoholu.

Mam 9 tygodni i 1 dzien bez palenia i znietrzezwienia:)
Bylam nawet na mitingu AA (pierwszy raz od wrzesnia) i jutro tez pojade (tzn nie jestem tego pewna, bo jako kara za grzechy spadla na mnie grypa... sami wiecie jaka xc4fffv )
Oczywiscie mialam pecha i moj pierwszy miting AA od pol roku, to byla spikerka... ale coz. Nie zemarlam z nudow w trakcie, wiec bylo ok :)

Jesli chodzi o psa, to pierwsza wizyta w psim przedszkolu byla bardzo udana. Wszyscy chwalili Owsika, ze taki madry i w ogole. Bylam z niego taka dumna :mgreen:
Druga lekcja niestety nie byla tak udana, bo Owsik nie chcial sie sluchac, tylko bawic. Jedyne co mu wyszlo to "pies zdechl" bo byl tak przezarty i zmeczony zabawa, ze szybko padl.
Bardzo mi pomaga opieka nad nim, bo zamiast myslec o glupotach typu c44vc spedzam czas wolny bardzo przyjemnie:)

anusiak - Czw 03 Lip, 2014 13:09

Juz lipiec, a ja wciaz niepijaca i niepalaca:)
anusiak - Pon 22 Wrz, 2014 14:22

No i mamy wrzesien, a ja wciaz niepijaca ale palaca:(
Nie ukrywam, jest ciezko. Teraz z powodu choroby przerwalam terapie, nie chodze na mitingi, nie robie nic dla swojej trzezwosci.
hmmmmmmmmmm :?

pterodaktyll - Wto 30 Wrz, 2014 21:53

anusiak napisał/a:
Juz lipiec, a ja wciaz niepijaca i niepalaca:)

anusiak napisał/a:
No i mamy wrzesien, a ja wciaz niepijaca ale palaca:(

anusiak napisał/a:
Nie ukrywam, jest ciezko

A jak przyjdzie sroga zima, będzie jeszcze ciężej.......... :p

anusiak - Sob 18 Paź, 2014 12:02

pterodaktyll napisał/a:

A jak przyjdzie sroga zima, będzie jeszcze ciężej.......... :p
Jak przyjdzie zima, to jak niedziwedz bede spac 8) :p
anusiak - Czw 01 Lis, 2018 09:51

Dzień dobry.
Nie piję 3 miesiące, 3 tygodnie i 5 dni.
Podejmuję kolejną próbę, mam nadzieję, że tym razem udaną :)

dudek - Czw 01 Lis, 2018 10:47

:brawo:
Krzyś1965 - Czw 01 Lis, 2018 11:39

anusiak napisał/a:
Nie piję 3 miesiące, 3 tygodnie i 5 dni.

:brawo:
anusiak napisał/a:
Podejmuję kolejną próbę, mam nadzieję, że tym razem udaną :)

Trzymam kciuki i Pogody Ducha życzę .

Borus - Czw 01 Lis, 2018 15:27

:brawo: :okok:
kiwi - Pią 02 Lis, 2018 13:21

Kazdy dzien bez alkoholu , jest dobrym dniem !!!!!

Tak trzymaj !!!!
Milo pozdrawiam

staszek - Pią 02 Lis, 2018 18:33

anusiak napisał/a:

Nie piję 3 miesiące, 3 tygodnie i 5 dni.

Witaj,trzymam kciuki i wytrwałości życzę.
Ja dzisiaj nie piję i tego się trzymam.Pozdrawiam. :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group