Powitalnia - jestem nowa i potrzebuję waszej pomocy
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:09 Temat postu: jestem nowa i potrzebuję waszej pomocy Witam wszystkich,chyba zawitam tu dłużej.Problem ma mój mąż,przyznał się do tego 2 tyg.temu,nareszcie .Czekałam na to wiele lat.Mam nadzieję,że będziecie ze mną i pokażecie krok po kroku,co mam robić.
pozdrawiam
anakonda - Pon 23 Sie, 2010 22:10
welcome zapewne dobre duszyczki ci pomoga
stiff - Pon 23 Sie, 2010 22:12
anija71 napisał/a: | Problem ma mój mąż,przyznał się do tego 2 tyg.temu,nareszcie |
Witaj...
Tylko co z tego wynika, ze sie przyznał...
Mysza - Pon 23 Sie, 2010 22:13
anija71 napisał/a: | Witam wszystkich,chyba zawitam tu dłużej. |
witaj miło na tyle na ile będzie Ci potrzebne....
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:15
myślę,że przyznanie sie do problemu to wielki
krok na przód
Wiedźma - Pon 23 Sie, 2010 22:16
Cześć Anja
Przyznał się - i co dalej? Jakieś decyzje za tym idą?
pietruszka - Pon 23 Sie, 2010 22:17
Witaj Anija
Mysza - Pon 23 Sie, 2010 22:18
anija71 napisał/a: | myślę,że przyznanie sie do problemu to wielki
krok na przód |
jeśli nie pójdą za tym konkretne czyny...to przykro mi, ale to ...następna manipulacja...
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:19
chce wziąć zastrzyk,wiem,że to nie wyjście,ale na początek to zawsze coś,tym bardziej,że pracuje za granicą 7 tyg.i tydzień jest w domu
stiff - Pon 23 Sie, 2010 22:21
anija71 napisał/a: | chce wziąć zastrzyk,wiem,że to nie wyjście,ale na początek to zawsze coś, |
To żadne rozwiązanie o czym zapewne szybko sie przekonasz...
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:21
przyjedzie za 5 tyg.i będziemy mysleć jak to rozwiązać,pomóżcie mi
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:22
wiem,że zastrzyk to żadne rozwiązanie,ale to tylko na początek
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:23
w międzyczasie postaram sie o jakąś terapie albo coś w tym stylu
anakonda - Pon 23 Sie, 2010 22:23
anija71 napisał/a: | wiem,że zastrzyk to żadne rozwiązanie,ale to tylko na początek |
zadne nawet na poczatek only terapia badz mityngi AA i jego checi zaprzestania picia<=----zreszta to podstawa
Mysza - Pon 23 Sie, 2010 22:25
anija71 napisał/a: | w międzyczasie postaram sie o jakąś terapie albo coś w tym stylu |
dla siebie, czy dla niego ?
stiff - Pon 23 Sie, 2010 22:25
anija71 napisał/a: | międzyczasie postaram sie o jakąś terapie albo coś w tym stylu |
To Ty chcesz za niego trzeźwieć...
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:25
ok,to może jutro zajrzę,bo juz pózno,dzięki za wszystko,paaaaaaaaa
stiff - Pon 23 Sie, 2010 22:26
myszaczek napisał/a: | dla siebie, czy dla niego ? |
Mam nadzieje, ze siebie ma na myśli...
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:27
ale jak jest tylko kilka dni w kraju to mozna tak z terapią?
anakonda - Pon 23 Sie, 2010 22:27
stiff napisał/a: | Mam nadzieje, ze siebie ma na myśli... |
cos podejrzewam ze jego
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:29
on sam będzie trzeżwieć tylko potrzebuje mojej pomocy,bo jego tu nie ma w Polsce
Mysza - Pon 23 Sie, 2010 22:29
anakonda napisał/a: | stiff napisał/a: | Mam nadzieje, ze siebie ma na myśli... |
cos podejrzewam ze jego |
no właśnie...ja jakoś też takie same mam obawy...
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:31
wy sobie jaja ze mnie robicie
Jacek - Pon 23 Sie, 2010 22:32
cześć anija
na początek to się wsłuchaj w mówców
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:33
sorki,chyba jestem zmęczona
Mysza - Pon 23 Sie, 2010 22:33
anija71 napisał/a: | wy sobie jaja ze mnie robicie |
dalecy od tego jesteśmy...uwierz
ja również współuzależniona jestem, i jak weszłam tu na forum w marcu podobnie do Ciebie pisałam...
ale dzięki temu forum i ludzi tu piszących...próbuje prostować swoją ścieżkę...Tobie tego samego życze
Wiedźma - Pon 23 Sie, 2010 22:34
anija71 napisał/a: | wy sobie jaja ze mnie robicie |
Gdzież byśmy śmieli!
Nie słyszałaś nigdy o terapii dla współuzależnionych?
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:35
wierzę,wczoraj naczytałam się dużo na forach i miło,że obcy ludzie tak się przejmują cudzym losem,chwała wam za to
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:36
no wiem,że jestem współuzależniona,też będę chętnie chodzić na terapię
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:37
dzięki myszaczku
Mysza - Pon 23 Sie, 2010 22:39
anija71 napisał/a: | dzięki myszaczku |
nie ma za co bywaj tu tak często jak będziesz potrzebowała
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:39
to może jutro napiszę nowy post i sobie pogadamy,a teraz nie bedę się rozpisywać,bo trzeba się wyspać
anija71 - Pon 23 Sie, 2010 22:41
to miłej nocki
beata - Pon 23 Sie, 2010 22:42
anija71 napisał/a: | wy sobie jaja ze mnie robicie | Nie przejmuj się...tu prawie same czubeczki są
Witaj serdecznie.
beata - Pon 23 Sie, 2010 22:49
anija71 napisał/a: | chce wziąć zastrzyk, | Powie mi ktoś o jaki zastrzyk chodzi?
beata - Pon 23 Sie, 2010 22:50
anija71 napisał/a: | on sam będzie trzeżwieć tylko potrzebuje mojej pomocy,bo jego tu nie ma w Polsce | Może więc w między czasie pomyślisz o sobie?Jak sobie możesz pomóc?
Borus - Wto 24 Sie, 2010 05:14
Cześć Anija...
...od mojego stwierdzenia, że mam problem z alkoholem, do czasu, gdy zacząłem coś z tym robić, minęło ponad 4 lata i wiele się w tym czasie wydarzyło
nie wiem, na jakim etapie jest Twój mąż, ale mi pomogła dopiero terapia zamknięta wszystko inne,to były tylko półśrodki, które mimo strat, jakie ponosiłem, nie dały żadnych rezultatów...
Agusia 31 - Wto 24 Sie, 2010 06:25
Witaj!!!
Dobrze,że jesteś...
Zajmij sie sobą. Ty za niego nie wytrzeżwiejesz....
Długa niestety jest droga od przyznania się do zaakceptowanie siebie jako alkoholika. Mi to zajęlo kilka lat...
yuraa - Wto 24 Sie, 2010 06:44
hej Aniju
a ja tu wyczytałem że Twój M. to chcialby lekko , łatwo i przyjemnie (?) sobie z problemem poradzic. ot wrazic zastrzyk w d... i życ dalej tak jak dotychczas. a żeby przestac pić to trzeba przemeblować swoje zycie.
Pewnie Ci tłumaczy że pije bo daleko od domu, bo stresująca praca, aczkolwiek dobrze płatna, zal by taką stracić z błahego powodu. bo wszyscy w brygadzie piją.
jest nadzieja, bo jesli sam dostrzegl że mu picie przeszkadza tzn że dobrze nie jest, może w pracy już ma kłopoty z powodu picia.
a zastrzyk może zalatwić tyle że przez jakiś czas pic nie będzie ale przygotuj sie na to że wszystkie kwasy topione dotąd w alkoholu przyniesie do domu.
to nie tak jak w reklamach- łykasz tabletke i już w porządku.
Prace pewnie ciężko byłoby mu zmienić ale jak zastrzyk działac przestanie i pójdzie nadrobic zaległości w piciu to i tak go wywalą.
a pewien znany artysta kabaretowy wolał zyc ze skromnej pensji listonosza niz zapić sie na smierć.
pogadajcie na trzexwo, może warto poswiecic trochę czasu na leczenie, kosztem pracy.
ZbOlo - Wto 24 Sie, 2010 07:08
...ja też witam Aniju...
Klara - Wto 24 Sie, 2010 07:09
Witaj Aniju!
Poczytaj sobie tematy "przyklejone" do naszego działu "Współuzależnienie": http://komudzwonia.pl/alkoholizm.php?f=11 ze szczególnym uwzględnieniem "Zaczarowanego koła zaprzeczeń".
Znajdziesz tam też adresy do ośrodków leczenia uzależnień, gdzie możesz iść na terapię, oraz spis mityngów grup samopomocowych Al-Anon.
Gdy zechcesz, napisz więcej o sobie zakładając temat w dziale "Współuzależnienie" - tam będziesz sobie mogła wymieniać z nami doświadczenia.
emigrantka - Wto 24 Sie, 2010 07:57
anija71, witaj
zastrzyk to pojscie na latwizne ,jest problem i maz chce go zalawic jednym cieciem ,a zeby to bylo takie proste to nie byloby NAS tutaj
wiekszosc po takiej " terapii" wpada w ciag tuz po zakonczonym dzialaniu,
naprawde ,ja osoboscie nie widze w tym przyszlosci ,sama jestem alkoholiczka i wiem jak by sie to dla mnie skonczylo ,tylko terapia, praca nad soba i zmiana sposobu myslenia moga przynesc wymierne efekty ,nie wiemy tez czy maz osiagnal swoje dno , kazdy alkoholik dochodzi do jakiegos momentu przelomowego ,niestety czesto jest to nieszczescie ,jednak bywa tak ze wlasnie wowczas otwieraja mu sie oczy i cos mu zacznie w przepitym mozgu tykac .
napisz prosz cos wiecej o piciu meza
jak dlugo pije ? itepe
MILA50 - Wto 24 Sie, 2010 11:15
Witaj Anija-ja jestem tu nowa ale w temacie wszywek i zastrzykow jestem mistrzynią swiata-10 lat to ćwiczyłam.Każda rocznica,po roku to zapicie.Coraz gorsze upadki łącznie z utratą pracy-też za granicą.Przyszedł moment,ze sama wyłam o pomoc dzwoniąc po Ośr.leczenia uzaleznień.Jestem po terapii i wiem,że 10 lat straciłam mimo utrzymywanej abst.Ta chemia wszywana to tylko ładowanie akumulatora żeby móc pić dalej z podreperowanym zdrowiem.Mnie uratowała terapia.
ZbOlo - Wto 24 Sie, 2010 11:18
MILA50 napisał/a: | Mnie uratowała terapia. |
....jestem alkoholikiem, piłem blisko 20 lat.... pomogła mi terapia... chemia to "d***" - nie pomaga...
evita - Wto 24 Sie, 2010 11:32
witaj Aniju
KICAJKA - Wto 24 Sie, 2010 12:03
Ja również Cię witam Aniju Wiem po sobie,że moje chęci pomocy menowi nic nie dały,dopiero kilka lat spotkań i nauki dla współuzależnionych pomogły mnie stanąć na nogi,a men musiał sam do tego dojrzeć aby przestać.Żadna chemia nic nie dawała przez wiele lat,to było tylko oczekiwanie do następnego razu. Życzę Ci abyś TY umiała poradzić sobie ze SWOIM problemem
Jacek - Wto 24 Sie, 2010 13:33
MILA50 napisał/a: | w temacie wszywek i zastrzykow jestem mistrzynią swiata-10 lat to ćwiczyłam.Każda rocznica,po roku to zapicie.Coraz gorsze upadki łącznie z utratą pracy |
no fajowsko,napisz coś jeszcze o tym doświadczeniu
mało tu kto pisze o tym
ja jedynie miałem do czynienia z antikolem i próbę go zapicia
anija71 - Pią 27 Sie, 2010 20:58
bardzo dziękuję za wszystko,teraz jestem na współuzależnionych,więc zapraszam
MILA50 - Pią 27 Sie, 2010 21:54
nie umiem cytowac ale to w odp.dla Jacka-piłam już z uzależnienia,długo i na każdą wzmiankę o terapii uciekałam.Miałam jakieś tam okresy abst. ale i tak wracałam do picia.Przez ogł.dotarłam do lekarza na odtrucie i zdecydowałam sie też na wszywkę.Cały rok abst.,było mi bardzo dobrze,problemy poznikały,zadnych tam nawrotów/bo nie umiałam ich dostrzec/pracowałam-no poczułam się zdrowa!Kiedy zbliżył się termin po roku dostałam jakiegoś opętania-tylko myśli o tym,że muszę sie napić bo zwariuję-tłumaczyłam sobie,że dam radę i nie wpadnę w ciąg.Wpadłam- ale i tu jest moje całe nieszczęście-wiedziałam jak z tego wyjść-wszywka.Nie rozumiem dziś jak mogłam to robić przez 10 lat?Były też dwa razy zastrzyki/nie istnieją żadne o dzialaniu takim jak esperal np./placebo i ok-ja nie piłam.Nawroty jakie mnie spotykały w każdą rocznicę były nie do pokonania bo nie byłam na żadnej terapii i nie umialam z nimi sobie radzić.Każdemu kto zapyta powiem,że terapia to podstawa do dalszej drogi w trzeźwieniu.
jal - Sob 28 Sie, 2010 08:38
MILA50 napisał/a: | nie umiem cytowac ale to w odp.dla Jacka-piłam już z uzależnienia,długo i na każdą wzmiankę o terapii uciekałam.Miałam jakieś tam okresy abst. ale i tak wracałam do picia.Przez ogł.dotarłam do lekarza na odtrucie i zdecydowałam sie też na wszywkę.Cały rok abst.,było mi bardzo dobrze,problemy poznikały,zadnych tam nawrotów/bo nie umiałam ich dostrzec/pracowałam-no poczułam się zdrowa!Kiedy zbliżył się termin po roku dostałam jakiegoś opętania-tylko myśli o tym,że muszę sie napić bo zwariuję-tłumaczyłam sobie,że dam radę i nie wpadnę w ciąg.Wpadłam- ale i tu jest moje całe nieszczęście-wiedziałam jak z tego wyjść-wszywka.Nie rozumiem dziś jak mogłam to robić przez 10 lat?Były też dwa razy zastrzyki/nie istnieją żadne o dzialaniu takim jak esperal np./placebo i ok-ja nie piłam.Nawroty jakie mnie spotykały w każdą rocznicę były nie do pokonania bo nie byłam na żadnej terapii i nie umialam z nimi sobie radzić.Każdemu kto zapyta powiem,że terapia to podstawa do dalszej drogi w trzeźwieniu. |
Masz rację ,wszywki niczego nie leczyły ( w czasie przeszłym bo są zakazane...)
Tylko sensowna terapia i program AA może coś zmienić.
Pozdr. Pd- janusz
|
|