To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Moja trzeźwość....

Bebetka - Pią 13 Lut, 2009 23:18
Temat postu: Moja trzeźwość....
Jestem już ponad dwa miesiące po terapii. Było wszystko do tej pory dobrze. Zero alkoholu w domu....tak jak sobie to zastrzegłam. Dzisiaj spotkało mnie znowu rozczarowanie. Mąż wrócił po paru piwach do domu....po czym zwiał dalej się dopić. Znam ten scenariusz juz od lat.
Najgorsze jest to, ze usłyszałam znowu parę przykrych rzeczy pod adresem mojego dalszego trzeźwienia......niestety nie pierwszy juz raz. Wiedziałam, ze nie wytrzyma dłuzej tej swojej abstynencji. Przepraszam, ze tak chaotycznie troche piszę, ale czuję to samo w głowie. Niby spodziewałam się tego, ale w głębi duszy liczyłam jednak, ze moze nie bedzie przychodził do domu pijany. Dobrze wie jak tego nie cierpiałam a teraz to juz szczególnie.
To tyle nie wiem co mam jeszcze napisać..... :( jest mi smutno

Ate - Pią 13 Lut, 2009 23:22

:? Jedyny pozytyw tej sytuacji to to, ze Ty dajesz sobie przeciez rade. Trzymaj sie tego, z calych sil Bebetko.
Bebetka - Pią 13 Lut, 2009 23:26

Tak Ate....bo bardzo chcę do tego stopnia chcę dalej trzeźwieć, ze jestem w stanie zrobic wszystko, nawet chyba poswięcić swoje małżeństwo. Tylko to takie stresujące.....odór alkoholu od Niego, te sytuacje, kłótnie itd :cry: to jest najtrudniejsze.
Janioł - Pią 13 Lut, 2009 23:26

dokładnie tak trzymaj się bo to jest najważniejsze , ma prawo pić i tego mu nie zabronisz a jeśli nie chce z tego zrezygnować dla waszego związku , to smutne
Bebetka - Pią 13 Lut, 2009 23:33

On już jak byłam na terapii wcale mi nie pomagał. W połowie mojego pobytu pokłócilismy sie przez telefon. Miał pretensje, ze zrobiłam sobie "wakacje"....wygadywał podobne rzeczy jak dziś, ze ma gdzieś moje trzeźwienie, ze Go to nie obchodzi.....i to ze teraz podporzadkowałam swoje zycie tylko temu a On chce zyc normalnie.
Wiecie jak mi było przykro na terapii, jak tak mówił......a tam wcale nie było lekko. Tyle wywlekania z siebie róznych okropieństw, przezywania tego na nowo całego swojego picia cf2423f

stiff - Pią 13 Lut, 2009 23:36

Najważniejsze to zachować spokój...Poukładać sobie wszystko,aby i Tobie nie przyszło do głowy sięgnąć po lekarstwo na wszelkie zło...
Trzymaj się...

Ate - Pią 13 Lut, 2009 23:37

nie wiem co powiedziec bo zaden ze mnie znawca, ale kazdy czlowiek jest odrebna istota i odpowiedzialny tak naprawde jest tylko za siebie, chodzi mi o to ze sam dokonuje wyborow ( pomijam wyjatki czy kwestie dzieci, ale tez tylko do czasu osiagniecia przez nie doroslosci). Ty wyboru dokonalas, najlepszego z mozliwych, ponosisz tego konsekwencje, Twoj maz tez cos wybiera, i predzej czy pozniej poniesie tego konsekwencje, to kwestia czasu. To jest oczywiscie smutne, ze sie odwraca plecami , Ty idz do przodu, najwyzej to on zostanie w tyle. Takie zycie :?
Janioł - Pią 13 Lut, 2009 23:39

normalnie czyli z gorzałą ? Bebetko przykro mi że tak się dzieje w Twoim życiu ja miałem to szczęście że moja żona mimo że nie jest uzależniona nie pije dłużej ode mnie i zrobiła to dla mnie mimo że nie musiała ja poniekąd zrobiłem podobnie dla niej ww temacie palenia i dziś stoimy u progu rozstania , tak bywa wiem że to marne pocieszenie ale zadbaj o siebie , nawet kosztem związku
Bebetka - Pią 13 Lut, 2009 23:41

Dzisiaj w ogóle mam paskudny dzień.....chyba zapamietam ten dzień długo i do tego 13 piątek cf2423f
Mąż mnie zawiódł na całej linii, pożegnałam sie tez z przyjacielem.....a wszystko w jedno popołudnie :/

Nik@ - Pią 13 Lut, 2009 23:41

Bebetka napisał/a:
chcę dalej trzeźwieć, ze jestem w stanie zrobic wszystko


i tego się trzymaj Bebetko, to jest chyba najważniejsze...nie chyba. NAJWAŻNIEJSZE.

i nie gódź się na jakieś ustępstwa, które mogłyby zachwiać to Twoje przekonanie...

Nik@ - Pią 13 Lut, 2009 23:41

a dlaczego z przyjacielem się rozstałaś?
Wiedźma - Pią 13 Lut, 2009 23:44

Ja miałam podobnie z moim byłym.
Ci, którzy pamiętają moje forumowe początki przypominają sobie też zapewne mój temat "Na beczce prochu".
Pisałam tam jak wyglądało moje życie trzeźwiejącej alkoholiczki pod jednym dachem z pijakiem,
ile samozaparcia mnie kosztowało, żeby nie wrócić do picia.
Mój mąż z zadowoleniem przyjął fakt, że przestałam pić,
ale już pozostałe zmiany w moim nowym sposobie na życie były dla niego nie do przyjęcia.
Jedyne, co udało mi się przeforsować, to usunięcie z domu 50-litrowego balona z winem,
który swoim bulgotaniem przypominał mi czasy, gdy wstawałam w nocy by się z niego napić.
Nie chciał słyszeć o terapii dla siebie, twierdził, że nie ma problemu, więc leczyć się nie musi.
A przestać pić nie zamierzał, bo - jak mówił - była to jego jedyna :shock: przyjemność w życiu.
Wymusiłam na nim obietnicę, że przynajmniej nie bedzie pił w domu,
ma domek na wsi i tam miał sobie jeździć gdy go najdzie.
No niestety, nie dotrzymywał tej obietnicy. Chlał w domu, w mojej obecności, zadręczając mnie pijackimi zachowaniami.
Potykałam się o butelki, o puszki po piwie. Cały dom był przesiąknięty smrodem,
a w tym wszystkim ja - świeżynka ledwie co po terapii cf2423f
Po każdym jego występie byłam chora z objawami ciężkiego kaca.
Budziłam się w nocy i słyszałam bulgotanie balonu, którego przecież już nie było,
czułam zapach alkoholu nawet gdy w rzeczywistości nic nie śmierdziało...
A ja tak bardzo chciałam nie pić! :|
Po którymś kolejnym bardzo drastycznym razie nie wytrzymałam, odpaliłam miotłę
i odleciałam na zawsze, w ostatnich sandałach, by rozpocząć prawdziwe Nowe Życie.
I choć nie jest mi lekko, to dziś nie żałuję tego kroku...

To tak w skrócie, Beba, żebyś wiedziała, że wiem co czujesz :pocieszacz:

stiff - Pią 13 Lut, 2009 23:45

Bebetka napisał/a:
.chyba zapamietam ten dzień długo i do tego 13 piątek cf2423f

Jutro jest 14 i nowy dzień czyli nowe szczęście... :)

Bebetka - Pią 13 Lut, 2009 23:45

Cytat:
normalnie czyli z gorzałą ?

Niestety Andrzeju tak....ma problem z alkoholem też, chociaz twierdzi, ze nie. Ja jestem alkoholiczką i jednocześnie wspołuzależnioną.

Beniamin - Pią 13 Lut, 2009 23:46

Bebetka napisał/a:
chcę dalej trzeźwieć


Tego się trzymaj Bebe, nie ma nic ważniejszego niż TY i Twoje trzeźwienie. Sytuacja jest bardzo trudna i Musisz w niej znaleźć najlepsze dla CIEBIE rozwiązanie.
Siły i pogody ducha.

Bebetka - Pią 13 Lut, 2009 23:46

stiff napisał/a:
nowy dzień czyli nowe szczęście

Tak pamietam....to moje słowa przecież. Dzieki za przypomnienie Stiff.

stiff - Pią 13 Lut, 2009 23:48

Bebetka napisał/a:
stiff napisał/a:
nowy dzień czyli nowe szczęście

Tak pamietam....to moje słowa przecież. Dzieki za przypomnienie Stiff.

Moje tez i magia tych slow działa... :D

Nik@ - Pią 13 Lut, 2009 23:48

trzynastego skończy się za moment, jutro będzie nowy dzień, może lepszy, a może będzie paskudny....ale przeciez Bebetko z trudniejszymi chwilami sobie radziłać...prawda?
Janioł - Pią 13 Lut, 2009 23:49

http://www.youtube.com/watch?v=dqKblvKrNd4

kolejny dzień przynosi nam nowe szanse

Bebetka - Pią 13 Lut, 2009 23:52

stara@ napisał/a:
ale przeciez Bebetko z trudniejszymi chwilami sobie radziłać...prawda?

Tak, róznica jest teraz duża.....dzieki terapii nauczyłam sie jednego, zaczęlam wreszcie mówić o sobie i o tym co czuje (chociaż miałam opory zeby tutaj napisac o tym- cała ja)
Do tej pory nic tylko zamykałam sie w sobie no i....piłam wtedy. To jedno chociaz sie we mnie zmieniło.....nie być samemu jak jest problem.

Nik@ - Pią 13 Lut, 2009 23:52

andrzej napisał/a:
kolejny dzień przynosi nam nowe szanse


bo tak jest :-)

Beniamin - Pią 13 Lut, 2009 23:56

Bebe, przeczytaj proszą Swój podpis .....
Bebetka - Pią 13 Lut, 2009 23:56

Ewo, dzięki za to co napisałaś. Miałam dać szansę mojemu małzenstwu po powrocie z terapii. Ja juz kiedyś miałam złozone papiery rozwodowe, ale wycofałam. Gdybym 3 lata temu miala ta wiedzę co teraz na pewno bym ich nie wycofała tak jak wtedy cf2423f
Już wtedy od czasu do czasu przecierałam oczy.....widać za mało.

Nik@ - Pią 13 Lut, 2009 23:59

Bebetka napisał/a:
To jedno chociaz sie we mnie zmieniło


nie tylko to pewnie...

pamiętasz, kiedyś Utopia taki temat zaczęła o samotności z alko, czy odwrotnie...
napisałaś:
Bebetka napisał/a:
nie być samemu jak jest problem.


ale czasem tak jest...ale Ty nie jesteś :-)

to jest coś czego wiele lat nie potrafiłam ja zmienić w sobie, powiedzieć, że potrzebuję pomocy...że jest jakiś problem...
To że umiem już, też nie do końca pomaga...ale jakoś tak świadomiej sobie z tym radzę.....

Bebetka - Pią 13 Lut, 2009 23:59

andrzej napisał/a:

kolejny dzień przynosi nam nowe szanse

Dziękuję Andrzeju za ten utwór :)

Wszyscy jestescie zresztą Kochani.....juz mi trochę lepiej :)

Nik@ - Sob 14 Lut, 2009 00:00

czasem lepiej zostać (na "chwilę") samej i dać sobie szansę..niż godzić się na wciąganie w bagienko...
Wiedźma - Sob 14 Lut, 2009 00:01

Bebetka napisał/a:
Miałam dać szansę mojemu małzenstwu po powrocie z terapii. Ja juz kiedyś miałam złozone papiery rozwodowe, ale wycofałam. Gdybym 3 lata temu miala ta wiedzę co teraz na pewno bym ich nie wycofała tak jak wtedy

Ja rozwiodłam się 10 lat wcześniej, dałam związkowi szanse, ale nic z tego nie wyszło...

Ate - Sob 14 Lut, 2009 00:02

Czyli jest lepiej, ewidentnie, w Twoim zyciu sie polepszylo, lap sie plusow Bebetko, one daja duzo sily. A moze facet potrzebuje czasu przeciez to wszystko takie swieze jeszcze jest u Was Bebetko.Partnerowi czasem jest trudno sie odnalezc w zupelnie nowej dla niego sytuacji. Nie zebym go bronila, probuje tylko go zrozumiec , chociaz to, ze popija czesto, oczywiscie nie rokuje najlepiej :?
Bebetko najwazniejsza jestes Ty, jesli on nie chce Ci pomoc to trudno, nie zmusisz go przeciez.

Nik@ - Sob 14 Lut, 2009 00:05

...sam rozwód niczego nie zmieni....
Jras4 - Sob 14 Lut, 2009 00:09

Pszestacie jej tu czadzić .....Powiem tak Babatka postaw sprawe jasno swojemu pijaczynie Albo tszeżwiejecie razem albo on spada chlać gdzie jndziej bo TY chcesz żyć jak Człowiek ...Albo to uszanuje albo nie Ale to Ty masz wpływ na swoje życie i jeśli chcesz naprawde zmiany to zrozzumiesz co mam na myśli Ja zaczynałem tszy lata temu tesz jak ty teraz i było cieszko Ale płakałem wtedy ...strasznie nażekałem muwiłem Bożiuniu ja nie pije i dalej jest hu***o ...i ktoś powiedział mi na AA ,, A kto ci powiedział że bendzie letko ,, Szukaj ludzi takich jak ty oni w trudnych momentach pomogą choć by samą obecnośćią mnie nie raz ratowali
Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 00:12

Cytat:
...sam rozwód niczego nie zmieni....

Mi może dać jedynie jeszcze większa pewnosc siebie.
Ale sa inne rzeczy o wiele trudniejsze.....dzieci, kwestie finansowe, bytowe itd. Nie mam póki co ciekawie w tej materii.

Janioł - Sob 14 Lut, 2009 00:15

Bebetka napisał/a:
Nie mam póki co ciekawie w tej materii.
mam to samo ale trzeba chyba przełamać strach i opory bo taka sytuacja nie prowadzi do niczego dobrego w naszym życiu
Jras4 - Sob 14 Lut, 2009 00:15

A i nie wracaj do pszeszłości co było to było Patsz co bendzie tylko to sie liczy To kim chcesz być ......To tak jak byś sie urodziła na nowo ale z bagażem doświadczeń i albo z nich skożystasz albo wrucisz do chlania i skonczysz jako szmata ...Ja nie chciałem być szmata i dziś mam Dom Kobiete i Samochud ....i świenty spokuj od wudy A wiesz jak mnie cieszy to że niemusze bać sie że coś po pijaku narozrabiałem albo że niemam delyrki i nie musze lecieć po ,, Dynks ,, czy ,, Reksja ,,
Nik@ - Sob 14 Lut, 2009 00:15

no tak....to druga strona medalu...ciemna strona mocy :|
Nik@ - Sob 14 Lut, 2009 00:17

...a dzieci będą spokojniejsze....
Jras4 - Sob 14 Lut, 2009 00:17

Że ja ciena moca ......
stiff - Sob 14 Lut, 2009 00:17

Bebetka napisał/a:
Ale sa inne rzeczy o wiele trudniejsze.....dzieci, kwestie finansowe, bytowe itd. Nie mam póki co ciekawie w tej materii.

Jak zaczniesz tylko piętrzyć problemy ,to siądziesz i nic nie zrobisz...

Jras4 - Sob 14 Lut, 2009 00:18

Miało być tak ,, Że ja ciemna moc ,,
Nik@ - Sob 14 Lut, 2009 00:21

nie Jras...chodziło mi o sytuację Bebetki
Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 00:28

stara@ napisał/a:
..a dzieci będą spokojniejsze....

Starszego syna nie ma, jest za granicą. Ale za to w młodszym mam sporą podporę. To co mi dzisiaj powiedział to miód na serce....Kochane dziecko. On zresztą jedyny słodził mi trudne chwile na terapii.....jest sto razy madrzejszy niż nie jeden dorosły az łzy mi się kręcą jak wspomnę co powiedział mi dzisiaj, i jak powiedział zebym nie płakała - nawet kota mi przyniósł na kolana cf2423f

stiff - Sob 14 Lut, 2009 00:30

Bebetka napisał/a:
jak powiedział zebym nie płakała - nawet kota mi przyniósł na kolana cf2423f

Masz odpowiedz,ze trzeźwe życie naprawdę jest piękne...

Jras4 - Sob 14 Lut, 2009 00:31

Tak Stara ona ma pszeje.....bane bo zaczyna swą droge ku wolnośći .... A co do ciemnych mocy to ja jako były pijak a obecny alkocholik jestem niewontpliwie dzieckiem Szatana ,, tu mam na muśli mego starego teraz tesz chla ledwo łazi ale po flache dolezie ,, O właśnie Babetka wiesz ile razy matka muwiła ,, że tesz sie z nim nie rozeszłam żyła bym teraz jak ....,, no bez pszesady ale nieżle ,,.,,
Jras4 - Sob 14 Lut, 2009 00:33

No z tym kotem to naprawde ......A wiedz że takich hwil bendzie coraz wiencej a i Ty po jakimś czasie innaczej na siebje spojżysz ....
Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 00:37

Jras4 napisał/a:
No z tym kotem to naprawde ......A wiedz że takich hwil bendzie coraz wiencej a i Ty po jakimś czasie innaczej na siebje spojżysz ....

Wszystko to wiem Iras.....wiem też, ze długa i trudna droga jeszcze przede mną, ale dam rade bo bardzo chcę!!

Jras4 - Sob 14 Lut, 2009 00:43

To jestem z tobą całym sercem bo wiem co te słowa znaczą Pisz tesz do mnie na GG jak masz czas i chenci ...
Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 00:59

Powiedzcie mi jeszcze jedno.
Ja oczywiście mam swoją teorię na ten temat, ale przeciez mogę się mylić.
Mąż jak wrócił to tłumaczył się, ze ma duzy problem i dlatego musiał odreagować. Ja ten problem, kłopot znam i faktycznie jest poważny. Tyle tylko, ze ja go widzę w innym swietle i uwazam, ze zaden problem nie jest wart tego aby zmarnować ponad dwa miesiące abstynencji (jego abstynencji). Bo co to za róznica czy sie napiej czy nie....problem przecież zostaje nadal!
Moim zdaniem to był dobry powod do napicia się wreszcie, ale może mężczyźni inaczej do tego podchodzą......nie wiem juz sama!

Wiedźma - Sob 14 Lut, 2009 01:31

Bebetka napisał/a:
Mąż jak wrócił to tłumaczył się, ze ma duzy problem i dlatego musiał odreagować. Ja ten problem, kłopot znam i faktycznie jest poważny.

Zgadza się - z jedną korektą - Twój mąż ma dwa problemy.
Jeden to ten o którym piszesz, a drugi to głód alkoholowy...
Rozprawił się z tym drugim :|

Anonymous - Sob 14 Lut, 2009 09:52

Babetko

jak tam dzisiaj? lepiej?

napiszę jak ja to widzę i troszkę o sobie

ja rozwiodłam się nie z przyczyn picia mojego czy mojego męża- powody były inne- niemniej był to bardzo trudny moment mojego życia- mój mąż zawsze przy mnie był od 14 roku życia- chyba troszkę zastępował mi ojca którego straciłam w wieku 7 lat z powodu jego picia i zrobienia innej kobiecie dziecka również po pijaku - banalne była to barmanka z knajpy do której ojciec uciekał. może dlatego tak nie lubię knajp:(

Faktem jest ze podjęłam decyzje o rozstaniu i dopiero wtedy zaczęły się schody.

po roku od rozwodu świat mi się zawalił- wróciłam z warszawy gdzie po rozwodzie się przeniosłam do poznania i nie umiałam kompletnie żyć.

nie miałam kasy, nie miałam gdzie mieszkać, wszystko zostawiłam mężowi po rozwodzie- nawet firmę przepisałam na niego bo uważałam że tak jest uczciwie.

wpadłam w poważna depresję i na nią piłam- nie umiałam radzić sobie z córką, zarabiałam grosze i ciągle słyszałam od rodziny i byłego męża że sama sobie na to wszystko zapracowałam.

po trzech latach takiego życia spotkałam na swojej drodze faceta który zaczynał swoja drogę do trzeźwości, pokazał mi co to AA poszłam na terapię i tak jakoś powoli zaczęłam z tego bagna wychodzić. poznałam wtedy dorotkę która w najgorszych chwilach była przy mnie- a poznałam ją właśnie na czacie alkoholizmu, czyli prawie w takim miejscu jak to.

było mi bardzo trudno, bałam się życia- bałam się tego co mnie czeka- ciągle słyszałam ze sobie nie poradzę - a ja tak bardzo chciałam im wszystkim pokazać ze dam radę- że umiem zajmować się dzieckiem, umiem w domu porządek zachować , umiem zarabiać pieniądze,

tułałam się 6 lat po wynajmowanych mieszkaniach, w między czasie wyszłam drugi raz za mąż za trzeźwiejącego alkoholika który nie dorósł do tego aby mieć rodzinę a przede wszystkim kobietę z dzieckiem. Był to problem - uciekł do Niemiec a mi kazał sie wynosić. znów musiałam wynająć mieszkanie- 3/4 pensji płacić za nie- nie raz nie starczało mi na jedzenie, ale byłam wolna- bez kłótni- bez bicia, bez tych wszystkich przykrych rzeczy które wiążą się z byciem z człowiekiem dla którego on sam jest najważniejszy.

Ta opowieść ma Ci pokazać Babetko- że z najgorszego bagna można wyjść.
Dwa lata temu chodząc do mojej terapeutki obmyślałam plan jak tu się zabić żeby najmniej moje dziecko odczuło stratę. Wydawało mi się że jeśli drugi związek mi pada to jaką ja jestem kobietą. Nic błędnego- przyciągam po prostu nieudaczników którzy są egoistami i sami ze sobą czują się dobrze.

Mój drugi mąż w końcu wrócił z Niemiec- rozwiedliśmy się- cale AA w Poznaniu o nas gadało bo rozpowiadał niesamowite historie ale ja z podniesioną głową wkraczałam do klubu i nie miałam sobie nic do zarzucenia.

NIE WYPIŁAM ANI KROPLI a świat mi się walił więc widzisz babetko ze można,

można zmienić swoje życie i być z siebie dumna, że dałam radę
będzie masę łez, będziesz myślała najgorsze ale przetrwasz bo masz siłę w sobie,

zastanów się- kochasz jego bardziej czy siebie?

jak siebie to nie staraj się na silę utrzymać tego małżeństwa bo nie będzie lepiej- on jak widać myśli tylko o sobie a nie o tym aby dom był trzeźwy i Ty szczęśliwa.

ja wierze że każdy w życiu zasługuje na coś najpiękniejszego - i naprawdę warto na to czekać:)

Jacek - Sob 14 Lut, 2009 10:14

co jest??? co wy robicie po nocach??? w nocy się śpi???
a mnie się przysłono w fotelu na filmie, a tu proszę

Reniu,wtop się w moje słowa,i sama sobie daj odpowiedz
Do 21 roku mego życia nie piłem nie paliłem
zacząłem palić ,bo paliła moja dziewczyna (nie mogłem tego znieś)
zacząłem pić, bo w przyszłej rodzinie pili (był luz,było fajnie)
Ale nikt mnie tego nie narzucał,był to mój wybór (chory)
A swemu mężowi to strzel lekki uśmiech :] i powiedz
Ja mam swój wybór i mam do tego pełne prawo
I przenigdy nie zapominaj że masz takie prawo

Jras4 - Sob 14 Lut, 2009 10:35

Jacek napisał/a:
A swemu mężowi to strzel lekki uśmiech :]
albo kulą w pustą dynie ....Kulka go odzwyczai od nałogu
Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 11:06

utopia napisał/a:
Babetko
jak tam dzisiaj? lepiej?

Ogólnie jest dobrze.....chociaz jestem nie wyspana, boli mnie głowa.
Najwazniejsze, ze wstałam rano, nie mam kaca bo jestem trzeźwa - to jedyna rzecz, która mnie cieszy na razie. Zwykle wczesniej w takich sytuacjach piłam, a teraz jest normalnie tak jak zawsze powinno być.
Jest mi tylko smutno.....odór alkoholu czuć w całym pokoju, jest nie do zniesienia. :uoee:
Wiem jedno to On bedzie miał kaca i jego będzie nap*******ć łeb, jak wstanie... nie mnie :)

Asiu

Smutna ta Twoja historia, ale jednocześnie pokazuje, ze mozna w swoim zyciu dokonywać właściwych wyborów.
Wczoraj kilka razy zadawałam sobie to samo pytanie: czy ja kiedykolwiek uwolnię się od alkoholu i ludzi pijących wokół mnie?

W moim domu rodzinnym nie było alkoholu, nigdy nie widziałam mojego taty ani mamy pod wpływem, żadnych awantur itp.
Gdy wychodziłam za mąż moja rodzina widziala coś czego ja niestety nie widziałam - a mianowicie to, ze wszyscy prawie tam naduzywają alkoholu....delikatnie mówiąc :/
Po ponad 10 latach małżeństwa i ja wciągnęłam się w picie.Imprezy rodzinne, spotkania.....zawsze suto zakrapiane. Były momenty, ze zrywałam z tymi spotkaniami, nie chodziałam....posądzano mnie wtedy,ze odciagam męża od jego rodziny, ze zadzieram nosa i rózne takie rzeczy słyszałam na swój temat. A ja tylko nie chciałam pić!

Potem jak już bylam uzalezniona...reszta potoczyła się sama. Piłam, ale sama w domu, tak zeby nikt nie widział. Wielokrotnie próbowalam zerwać z piciem.....ile było tych prób, sama juz nie zliczę. Nie było mi łatwo bo mąż pił....teraz to wiem. Ni dawałam sobie z tym rady.
Dlatego gdy przyszedł taki moment w moim zyciu, ze miałam dosc picia, byłam zwyczajnie tym zmeczona, postanowiłam zacząć sie leczyć. Moja determinacja w tym wzgledzie opłaciła się (niektórzy z tego forum pamietają ją pewnie)

Jacku

Tak masz rację. Teraz przynajmniej znam swoje prawa i wiem jakich wyborów powinnam dokonywać dalej. A że to bardzo trudne tez wiem, ale wiem też, ze nie niemożliwe.

Cieszę się, ze mogę z Wami podzielić się tym wszystkim. Cieszę się, ze jestescie i byliście wczoraj ze mną. Było mi naprawdę ciężko i smutno.

Ewo

Już dawno temu przymierzałam się do pisania swojego pamiętnika. Chyba w końcu się odważę i zacznę. Mogłabyś mi to umozliwić?

Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 11:07

Jras4 napisał/a:
albo kulą w pustą dynie

świetny pomysł :D

Wiedźma - Sob 14 Lut, 2009 11:22

Bebetka napisał/a:
Ewo
Już dawno temu przymierzałam się do pisania swojego pamiętnika. Chyba w końcu się odważę i zacznę. Mogłabyś mi to umozliwić?

Zrobione :)

Anonymous - Sob 14 Lut, 2009 11:54

Bebetko ...
Sporo lat imprezowałam z mężem .
Właściwie żadne z nas nigdzie nie chodziło bez drugiego .
Mieliśmy świetne towarzystwo , świetne warunki i KUPĘ okazji .
Też ....z racji położenia geograficznego.
Latem - alkohol leje się TUTAJ strumieniami .
Ludzie przyjeżdżają wypoczywać , a przy okazji PIJĄ.
Chyba już co raz mniej , jak kiedyś , ale GRILUJĄ I PIJĄ .


Kiedy przestałam pić - mój mąż jeszcze popijał.
Tu piwko...tam piwko ...
Wiedział , że TO ON właśnie jest dla mnie największym WYZWALACZEM.
Twarda sztuka jest z niego.Pod każdym względem - to TWARDZIEL.
Nagle przestał pić . PO prostu przestał i BASTA .
W kwietniu minie mu 8 lat abstynencji.
Myślę , że bał się mojego powrotu do picia.
Widział , jak rozkwitłam .
A kiedyś ...kiedyś tam, kiedy jeszcze piłam - powiedział mi :
- Wiesia .Gaśniesz na moich oczach. Ja nie chcę , żebyś umarła !!!!

Sądzę , że dlatego ŁATWO mi nie pić . :mgreen:
Gdyby popijał - nie wiem,czy bylibyśmy razem.

Jacek - Sob 14 Lut, 2009 12:22

Monka napisał/a:
Wiesia .Gaśniesz na moich oczach. Ja nie chcę


I to jest odpowiedz na pytanie jak to jest: wyjątkowo traktować kobiety??
I to jest Kto prawdziwie kocha, ten nie troszczy się o nagrodę za swą miłość, lecz tylko o to, by kochać coraz lepiej.

Z Dedykacją dla Wiesi Męża

Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 12:31

Monka napisał/a:
Wiedział , że TO ON właśnie jest dla mnie największym WYZWALACZEM.

On też niby zdaje sobie z tego sprawę.....mówiłam mu o tym nie raz!
Gdy piłam bylo dobrze.....chyba nawet się rozumieliśmy. Odkąd zaczęłam się leczyć mam ciągle wrażenie, ze w ogóle przestalismy się rozumieć. Zupełnie rozmijamy się w mysleniu na każdy prawie temat. Teraz to wygląda to tak......każde z nas zyje jakby we własnym świecie. Takie mam przynajmniej wrażenie :|

Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 12:34

Jacek napisał/a:
I to jest Kto prawdziwie kocha, ten nie troszczy się o nagrodę za swą miłość, lecz tylko o to, by kochać coraz lepiej.

Pięknie Jacku to powiedziałeś......wzruszyłam się naprawdę 5jsdf zwłaszcza w taki dzień jak dzisiaj!

stiff - Sob 14 Lut, 2009 12:44

Bebetka napisał/a:
każde z nas zyje jakby we własnym świecie. Takie mam przynajmniej wrażenie :|

Po prostu wytrzeźwiałaś i okazało sie,ze świat jednak wygląda inaczej jak ci sie wydawało.
Mezowi tez sie nie dziw,bo byl przyzwyczajony do innych relacji miedzy wami.
To co kiedyś uznawałaś ,za normę dziś budzi Twój sprzeciw.
Jedyna szansa na zmianę,to musisz dotrzeć do jego świadomości i mu uświadomić,ze tamto chore życie juz sie skończyło. Jezeli on tego nie zaakceptuje ,to wracasz do starego lub decydujesz sie na nowe...
Pozdrawiam... :)

Jacek - Sob 14 Lut, 2009 12:44

Bebetka napisał/a:
Pięknie Jacku to powiedziałeś......wzruszyłam się naprawdę 5jsdf zwłaszcza w taki dzień jak dzisiaj!


Takich dni w roku mogło by być więcej,gdyby każdy kochał nie troszcząc się o nagrodę za swą miłość,
Moja miłość nigdy by nie przetrwała,tego dwu letniego rozstania
oprócz tego że przestałem pić, wybaczyłem zdradę

stiff - Sob 14 Lut, 2009 12:45

Bebetka napisał/a:
..wzruszyłam się naprawdę 5jsdf

Ale sciema... :/ To katar... :D

Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 12:52

stiff napisał/a:
Jedyna szansa na zmianę,to musisz dotrzeć do jego świadomości i mu uświadomić,ze tamto chore życie juz sie skończyło

Tak, tylko wszelkie próby na nic się nie zdadzą. Jego juz nie zmienię i nawet nie próbuje bo to marnowanie energii. Jedyne co mogę zmienić to swój sposób patrzenia na to wszystko! I jemu to sie chyba nie podoba własnie.

stiff napisał/a:
Mezowi tez sie nie dziw,bo byl przyzwyczajony do innych relacji miedzy wami.
To co kiedyś uznawałaś ,za normę dziś budzi Twój sprzeciw.

Tak i to jest prawda! A moje zachowanie budzi jego "cichy sprzeciw"

Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 12:56

stiff napisał/a:
Bebetka napisał/a:
..wzruszyłam się naprawdę 5jsdf

Ale sciema... :/ To katar... :D

Zawsze jak się wzruszam to mam katar :p

a dzisiaj to już szczególnie.... :(

Ate - Sob 14 Lut, 2009 13:08

Tu dziewczyny opisuja swoje przezycia, dotrzymanie kroku trzezwiejacej partnerce wcale nie jest takie latwe :? Bo to zona nagle zmienia zycie o 180stopni, maz nie jest na to przygotowany, czuje sie zaskoczony i czasem pewnie nie bardzo rozumie, co sie stalo, przeciez calymi latami bylo "normalnie". Zona nagle z dnia na dzien staje sie innym czlowiekiem, nabiera pewnosci siebie, zmienia swoje reakcje, ogromna wiekszosc zachowan . To wyzwanie dla partnera .Wiem to, bo rozmawialam ze swoim mezem. Bardzo duzo zrozumienia potrzeba z obydwu stron i milosci, pod warunkiem, ze jeszcze jest. Zawsze nalezy sobie zadac podstawowe pytanie : czy kocham tego czlowieka, to powinno byc sytuacja wyjsciowa do dalszych decyzji.
Jacek - Sob 14 Lut, 2009 13:08

Bebetka napisał/a:
Jego juz nie zmienię

Reniu już Ci napisałem
zacząłem palić bo moja dziewczyna paliła (obecna żona)
a nie bo Ona kazała,bo mnie zmuszała
po prostu rób to co dla Ciebie dobre
a uwierz On to będzie widział
a na decyzję jaką podejmie i tak nie masz wpływu
Pokaż że z Ciebie fajna babka
pokaż że fajnie jest nie pić
Pokaż nie wymuszaj
a z czasem możesz jemu dać warunek

stiff - Sob 14 Lut, 2009 13:09

Bebetka napisał/a:
Jego juz nie zmienię i nawet nie próbuje bo to marnowanie energii.

Nie chodzi o to aby go zmieniać...Ma do niego dotrzeć,ze może zyc po swojemu,ale na innych zasadach...

Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 13:15

stiff napisał/a:
Ma do niego dotrzeć,ze może zyc po swojemu,ale na innych zasadach...

Ja myślę, ze dotarło tylko on nie bardzo wie co z tym ma zrobić.......nie chce sie zmienić sam i tyle. On się chyba czuje jak okrązony......jak to powiedział mój terapeuta: "pamietaj, ze Ty jestes o dwa kroki do przodu od Niego" - i tu jest chyba problem Stiff. On czasami sprawia wrazenie jakby w ogóle nie rozumiał co do Niego mówię.....albo zwyczajnie nie chce tego zrozumieć :roll:

Ate - Sob 14 Lut, 2009 13:16

Bebetka napisał/a:
sprawia wrazenie jakby w ogóle nie rozumiał co do Niego mówię.
czyli jest dokladnie tak jak powiedzialam.
stiff - Sob 14 Lut, 2009 13:19

Bebetka napisał/a:
On czasami sprawia wrazenie jakby w ogóle nie rozumiał co do Niego mówię.....albo zwyczajnie nie chce tego zrozumieć :roll:

Moze widzi ,ze można zyc inaczej i boi sie tego przyjąć do wiadomości,bo po prostu
nie wie co z tym zrobić...

Jagna - Sob 14 Lut, 2009 13:51

Bebetko....przeczytałam, powiem tylko tyle 98l9i

Mam bardzo podobną sytuację w moim małżeństwie. Jak chcesz możemy kiedyś o tym porozmawiać. Przytulam Cię, trzymaj się!

Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 13:55

Jagna napisał/a:
Mam bardzo podobną sytuację w moim małżeństwie. Jak chcesz możemy kiedyś o tym porozmawiać

Bardzo chętnie Jagno, naprawdę, podaj mi tylko na priva swoje gg. Na pewno sie odezwę :)

Nik@ - Sob 14 Lut, 2009 14:02

Bebetka napisał/a:
"pamietaj, ze Ty jestes o dwa kroki do przodu od Niego"


a żaden facet nie lubi być za kobietą....chyba że z lenistwa (przepraszam Panowie za szczerość)


mój mąż wybrał...woli imprezy, koncerty, ciężką muzykę ze swoimi kolegmi...ma kobietę, która się na to godzi i jest mu dobrze...

ja odeszłam i nie żałuję ani jednego dnia...nawet tych, w których byłam sama i było mi źle...ale to juz historia

Anonymous - Sob 14 Lut, 2009 14:27

Dziewczyny ...
Pomyślałam nad tym wszystkim , co o sobie piszecie .
I spróbowałam postawić się w Waszej sytuacji.
To musi być straszne.
Pamiętam - kiedy wróciłam z terapii naładowana informacjami
i sposobami , jak unikać WYZWALACZY.
Jak uniknąć własnego męża po piwku , który jest najsilniejszym wyzwalaczem ???

Kobiety szybciej się uzależniają , ale trudniej im wyjść z nałogu.
Tym bardziej podziwiam te niepijące alkoholiczki , których mężowie piją
alkohol , nie zważając na uzależnienie swojej żony.
Czy Wasi mężowie wiedzą , że ich picie jest dla Was grożne ?
Ja mówiłam o tym ...jeszcze podczas pobytu na terapii .
Fakt.Alkohol jest dla ludzi ...ale ...

Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 14:44

Monka napisał/a:
Czy Wasi mężowie wiedzą , że ich picie jest dla Was grożne ?

Mój wie Monka.....chyba wie, ale cóz z tego :/ nic!

Wiedźma - Sob 14 Lut, 2009 14:47

Bebetka, załóż sobie wątek na komentarze do Twojego pamiętnika,
bo jak zrobi to ktoś z nas, to nie będziesz mogła dawać w nim punktów pomocowych.

Bebetka - Sob 14 Lut, 2009 14:52

Ok Ewo :)
Nik@ - Sob 14 Lut, 2009 15:43

Monka napisał/a:
Tym bardziej podziwiam te niepijące alkoholiczki , których mężowie piją
alkohol , nie zważając na uzależnienie swojej żony.


nie zważają (patrząc na swój dom sprzed lat) bo jest im wygodniej, latwiej bawić się niż trochę wysilić dla kogoś bliskiego....ale jeśli ten ktoś jest bliski i ważny to się to poprostu robi (sic!)....czasem z większym wysiłkiem czasem bez wysiłku...

więc chyba kobiecie (chcącej wytrwać w trzeźwości) w takim związku jest wyjątkowo trudno...ona trzeźwa patrzy na to i męczy się okrutnie....ja chyba nie dałabym rady i nie chcę próbować sprawdzić czy dam radę,,,staram się unikać podobnych sytuacji i dość jasno teraz określam swoje potrzeby i siebie....jeśli komus nie odpowiada, mówi się trudno (to znaczy ja tak sobie mówię)

i tak sobie myślę Bebetko, że gdyby Twój mąż rozumiał to co dzieje się z Tobą byłoby inaczej....tylko że do tego trzeba chęci

Jras4 - Nie 15 Lut, 2009 00:31

Najłatwiej jest tylko pić ...A trudniej normalnie żyć ....Czasem ciężko sobą być ...Ale najtrudniej w trzeźwośći latami jak człowiek żyć ......Babetko mów do niego czynami nie tylko ustami ....A on pszestanie pić jeśli szczeże chce dalej z Tobą rodzinnie żyć ....powodzenia ......
Jras4 - Nie 15 Lut, 2009 00:33

Coś Ci zaśpiewam ,, Dookoła chodzi młyn ....i mieli ....i tak w koło ....
Jras4 - Nie 15 Lut, 2009 00:35

stara@ napisał/a:
Twój mąż rozumiał to co dzieje się z Tobą byłoby inaczej..
A od kiedy to pijąncy bendąncy w szponach nałogu rozumie co sie z nim dzieje
Wiedźma - Nie 15 Lut, 2009 20:38

Babeta, jak tam Twój stary? :roll:
Bebetka - Nie 15 Lut, 2009 21:26

Wiedźma napisał/a:
Babeta, jak tam Twój stary?

Dzisiaj jest trzeźwy i sprawia wrazenie jakby mu było trochę głupio. Pewnie dlatego, ze jest trzeźwy :| Wczoraj zachowywał sie okropnie. A co bedzie jutro? Nie wiem?

Wiedźma - Nie 15 Lut, 2009 21:27

A Ty jakoś się do tego wszystkiego odnosisz, czy olewasz?
Bebetka - Nie 15 Lut, 2009 21:42

Cytat:
A Ty jakoś się do tego wszystkiego odnosisz, czy olewasz?

Powiem tak....jest mi trudno. Mimo wszystko jesteśmy małżeństwem od 20 lat. Chciałbym może zmienić tyle w swoim zyciu, ale jak tylko On nie pije i wraca wszystko do "normy" zwyczajnie miękne. Tak to wyglada Ewo 8| Do nastepnego razu.....i tak w kółko.

Wiem jestem do niczego 8|

Ate - Nie 15 Lut, 2009 21:47

Bebetka napisał/a:
jak tylko On nie pije i wraca wszystko do "normy" zwyczajnie miękne. Tak to wyglada Ewo 8| Do nastepnego razu.....i tak w kółko.
jak bym czytala o sobie, bylam najlepsza matka i zona w chwilach gdy trzezwialam , a powodowalo mna ogromne poczucie winy i jednak czulam sie jak ostatnia swinia, dlatego staralam sie byc wyjatkowo wyrozumiala i dobroduszna dla swojej rodziny. Do nastepnego razu , oczywiscie 8|
Jagna - Nie 15 Lut, 2009 21:49

Bebetka napisał/a:
Chciałbym może zmienić tyle w swoim zyciu, ale jak tylko On nie pije i wraca wszystko do "normy" zwyczajnie miękne.
Robię dokładnie to samo :zmeczony:
Bebetka - Nie 15 Lut, 2009 22:01

Jagna napisał/a:
Robię dokładnie to samo

Czyli wybaczasz tak? 8|

Nik@ - Nie 15 Lut, 2009 22:03

dobre pytanie...
Jacek - Nie 15 Lut, 2009 22:06

Jagna napisał/a:
Bebetka napisał/a:
Chciałbym może zmienić tyle w swoim zyciu, ale jak tylko On nie pije i wraca wszystko do "normy" zwyczajnie miękne.
Robię dokładnie to samo :zmeczony:

któregoś dnia dojdziesz do tego że będziesz miała tego dość

Jagna - Nie 15 Lut, 2009 22:09

Bebetka napisał/a:
Czyli wybaczasz tak?


Wybaczam, zapominam, bo znowu wydaje mi sie, że teraz jest nadzieja, że będzie dobrze, że może nie będzie już pił ...

Bebetka - Nie 15 Lut, 2009 22:10

Jacek napisał/a:
któregoś dnia dojdziesz do tego że będziesz miała tego dość

Byc może Jacku tak bedzie....i wydaje mi się. ze powoli dojrzewam do pewnych decyzji. Jest jednak trochę za wczesnie.....mam zbyt krótki staż w trzeźwieniu, aby ważyć się na powazne decyzje i kroki.Chyba, ze zdarzy się cos takiego, ze nie będę czekała aż minie ten symboliczny rok.

Bebetka - Nie 15 Lut, 2009 22:12

Jagna napisał/a:
Wybaczam, zapominam, bo znowu wydaje mi sie, że teraz jest nadzieja, że będzie dobrze, że może nie będzie już pił ...

Właśnie....ta nadzieja.
Dlatego nie dziwiłam się az tak bardzo Sabatce :|

Jacek - Nie 15 Lut, 2009 22:23

Bebetka napisał/a:
Jagna napisał/a:
Wybaczam, zapominam, bo znowu wydaje mi sie, że teraz jest nadzieja, że będzie dobrze, że może nie będzie już pił ...

Dziewczyny,fajne z was babki,dla tego wam wybaczam,ale długo nie będę tego odkładał
bo nie mogę patrzeć jak się marynujecie
zrozumcie mój przekaz

Jagna - Nie 15 Lut, 2009 22:24

Bebetka napisał/a:
Dlatego nie dziwiłam się az tak bardzo Sabatce

Ja również, to ten sam mechanizm-współuzależnienie. Tyle, że Sabatka jeszcze się nie zobrączkowala, może się wycofać bez większych konsekwencji, my mamy długoletnie małżeństwo, które trudno jest tak przekreślić jednym skinięciem, ot co. 8|

Nik@ - Nie 15 Lut, 2009 22:31

Jagna napisał/a:
które trudno jest tak przekreślić jednym skinięciem

wbrew pozorom to wcale nie jest takie trudne... :(

stiff - Nie 15 Lut, 2009 22:38

Jagna napisał/a:
, które trudno jest tak przekreślić jednym skinięciem,

Ja sam zaproponowałem zonie,ze sie rozstajemy ,kiedy juz nie chciałem,a nie moglem przestać pic...Do dziś normalnie ze sobą rozmawiamy...Choć bardzo rzadko...

Jagna - Nie 15 Lut, 2009 22:41

Rozmowy na ten temat już u nas były, wielokrotnie. Z reguły po takiej rozmowie jest tydzień dobroci i miłości. Mój syn będzie miał w tym roku 18 lat, w zasadzie to sama sobie postawiłam taką granicę, że wcześniej się nie rozwiodę. Teraz? Dalej nie wykonuje nerwowych ruchów, może się poukłada? Nie wiem.
stiff - Nie 15 Lut, 2009 22:44

Jagna napisał/a:
Dalej nie wykonuje nerwowych ruchów, może się poukłada?

Szczerze Ci tego życzę... :)

Jagna - Nie 15 Lut, 2009 22:45

stiff napisał/a:
Szczerze Ci tego życzę...

I dziękuję :tak:

Bebetka - Nie 15 Lut, 2009 22:47

Jagna napisał/a:
Rozmowy na ten temat już u nas były, wielokrotnie. Z reguły po takiej rozmowie jest tydzień dobroci i miłości

Dokładnie jest tak samo u mnie.....do rany przyłóż :|
Mój syn też dopiero co skończył (w styczniu) 18 lat.....ale sie uczy jeszcze. Więc wiadomo.

rufio - Pon 16 Lut, 2009 08:00

No to ja jestem szczęściarz - Jak zaczynałem trzezwieć to zona powiedziała że jezeli tak to i ona odstawia jakikolwiek alkohol - ( ona tyle piła co kot naplakał ) i przez półtora roku nie dotykała nic - tarza jak ma byc co nieco to informuje z wyprzedzeniem i mam sie wynosic z domu lub Ona idzie gdzies sobia na klachy - mam takie wsparcie że zawalić to co mam i zyskałem byłoby z mojej strony blank ku***two i łajdactwo . :evil2" :evil:
Wiedźma - Śro 18 Lut, 2009 13:23

Posprzątałam po śmietnikowcu: Powrót Andego
Anonymous - Śro 18 Lut, 2009 13:25

Wiedźma napisał/a:
Powrót Andego



Powinno być ,,powrót i zniknięcie ,, ... :mgreen:

stiff - Śro 18 Lut, 2009 13:26

Wiedźma napisał/a:
Posprzątałam po śmietnikowcu: Powrót Andego
:brawo: :kwiatek: :buziak:
sabatka - Śro 18 Lut, 2009 18:51

Jagna napisał/a:
Tyle, że Sabatka jeszcze się nie zobrączkowala, może się wycofać bez większych konsekwencji, my mamy długoletnie małżeństwo, które trudno jest tak przekreślić jednym skinięciem, ot co.

mogę się wycofać zawsze, ale czy 3 lata to takie nic?
to tak krótko?
że żadnych konsekwencji nie będzie?

za parę dni mamy trzecią rocznicę. trzeciego marca dokładnie dlatego ślub jest siódmego.

wczoraj powiedziałam Tyfusoi że chciałabym jak będe miała 70 lat żeby mi nogi kocem przykrywał, a on na to : i balkonik też ci podam.
zrozumiał co chciałam przez to powiedzieć.
chyba zaczynamy rozmawiać

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 19:53

Dzisiaj znowu wrócił po piwie! Zepsuł mi humor totalnie. Gdy zapytałam po co wypił to (tak twierdzi, ze jedno :/ ) piwo, zrobił zdziwiona minę i powiedział - "a co takiego sie stało, przecież sie nie zataczam, nie jestem pijany" Rozmowa w tym temacie, to jak walenie grochem o ścianę. Pomimo tego, iż wie bo mówiłam mu, ze to mi bardzo przeszkadza, drażni mnie i wcale nie pomaga......jak przychodzi nawet na lekkim rauszu, uwaza ze nie ma problemu przecież.
Nie mam juz siły.....czy ja przesadzam wymagając od niego całkowitej abstynencji??? Powiedzcie!! Moze ja czegoś nie rozumiem?

Ate - Czw 26 Lut, 2009 19:56

moim zdaniem przesadzasz , niestety, z jakiej racji musi on sobie calkowicie odmawiac alkoholu? Jesli wypil nawet te 3 piwa poza domem to chyba nie zawalil sie swiat, przeicez to dorosly czlowiek. To jak sie zaczneisz glodzic to on tez musi??? no pomysl.
A moze Ty mu zazdroscic ze on tak a Ty nie? pytam bo ja tak mialam na poczatku, normlanie mnie krew zalewala ze ja nie wypilam, ale odkad AUTENTYCZNIE NIE CHCE pic, odtat jest normalnie

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:00

Ate napisał/a:
A moze Ty mu zazdroscic ze on tak a Ty nie?

Wiesz co Ate....jestes w totalnym błedzie :/ Nie wiem jak cos takiego mogło Ci przyjsc do głowy :/

Ate napisał/a:
To jak sie zaczneisz glodzic to on tez musi??? no pomysl.

Myślę, ze miedzy piciem alkoholu a głodzeniem sie jest chyba jednak róznica :|

Ate - Czw 26 Lut, 2009 20:04

ale dlaczego ma nie wypic poza domem, sama siebie zapytaj co Cie w tym tak strasznie drazni???
Jagna - Czw 26 Lut, 2009 20:06

Bebetka napisał/a:
Nie mam juz siły.....czy ja przesadzam wymagając od niego całkowitej abstynencji???

Bebebtka niestety Cię zmartwię...
Nie można wymagać od kogokolwiek, nawet własnego męża żeby dochował całkowitej, jak napisałas abstynencji, dlatego że przestałaś pić.
To co możesz zrobić to wytyczyć własne granice bezpeiczeństwa, czyli nie zgodzić się na picie w domu podczas Twojej obecności, po wypiciu przez niego mam prawo spać sama w sypialni- niech szuka miejsca na innej kanapie, nie podajesz obiadu gdy wraca wypity, niech sam sie obsłuzy...ot po prostu masz wymagania, ale zakazać nic nie możesz...
Nie da rady zmienić durgiego człowieka, nic mu nakazać...
Sama się zmieniaj, postepuj tak jakby nie interesowało Cie gdzie tak długo był itd. Oczywiście to juz zachowania po fakcie- kiedy wypił i wraca do domu.
Zanim jednak to sie stanie- przeprowdzic rzetelna rozmowe o swoich oczekiwaniach i tych granicach , ktore wytyczysz.
U mnie wiele sie zadziało dzięki takiej mojej postawie, przestałam mu ględzić gdy sie napije, ptrzestałam plakac i sie uzalac w domu, ot...obojętność i zajęłam się sobą :) To u mnie działa.

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:06

Ate napisał/a:
ale dlaczego ma nie wypic poza domem, sama siebie zapytaj co Cie w tym tak strasznie drazni???

A to, ze ma problem z alkoholem....chyba się nie rozumiemy Ate jak zwykle zresztą :/

Ate - Czw 26 Lut, 2009 20:06

Bebetka napisał/a:
Nie wiem jak cos takiego mogło Ci przyjsc do głowy :/
bo sama tak mialam :) Nie widze zadnego racjonalnego powodu, przeciez to Ty chcesz rzucic picie, nie Twoj maz. jak kiedys rzucilam palenie poprosilam meza by nie palil w domu ale nawet by mi nie przyszlo do glowy zeby wymuszac na nim aby rowniez rzucil ja mu zaproponowalam, nie chcial to nie, nie robilam z tego tragedii. Pytalas co o tym myslimy, no to mowie co mysle.
Ate - Czw 26 Lut, 2009 20:08

To bylas na terapii i tym bardziej powinnas wiedzeic ze w taki sposob nie masz aboslutnie szans sklonic do do rzucenia picia, wrecz przeciwnie, na przekor moze zaczac pic jeszcze wiecej. Przeciez to Twoj maz musi tego chcciec, to w jego rekach , nie Twoich.
Jagna - Czw 26 Lut, 2009 20:09

Tak, tylko wiesz Ate, Bebebtka może nie dodała, że zarówno jej jak i mojemu męzowi picie zdarza sie nazbyt często. Ja uważam , że mój mąż od dawna ma problem z akoholem, z tego co doczytałam Bebetki mąż również.
Tu nie chodzi o zwykłe towarzyskie wypicie 2 piw od czasu do czasu....

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 20:09

Jagna napisał/a:
zajęłam się sobą


i kompem ?

Ate - Czw 26 Lut, 2009 20:09

Bebetka napisał/a:
chyba się nie rozumiemy Ate jak zwykle zresztą
rozumiec sie nie oznacza posiadania jednego zdania :)
Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:11

Jagna napisał/a:
Zanim jednak to sie stanie- przeprowdzic rzetelna rozmowe o swoich oczekiwaniach i tych granicach , ktore wytyczysz.

Już to zrobiłam Jaguś.....ba nawet bez tej rozmowy tak robiłam i robię jak napisałaś.

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 20:11

Beniamin napisał/a:
i kompem ?

Między innymi kompem, o czym wczoraj sama napisałam zresztą. Niestety :(

Ate - Czw 26 Lut, 2009 20:15

no ale zajecie sie wlasnym trzezwieniem dla Ciebie Jagus stalo sie najwazniejsze, mysle ze to chyba najlepszy z mozliwych wyborow, no bo zmusic kogos do trzezwienia sie po prostu nie da, albo sie facet polapie o co chodzi jak ma to miejsce u Ciebie, powoli bo powoli, albo odwroci sie tylkiem, Najwazniejsza jestes w Twoim trzezwieniu Bebetka Ty, wazne zebys Ty byla trzezwa, moge sobie wyobrazic ze nie jest Ci latwo, ale pomysl sobie moze ile Ty osiagasz z kazdym dniem coraz wiecej. Ty zdecydowals sie na leczenie , on nie, niestety, i pewnie albo bezdiecie musieli sie rozejsc albo bedzeisz musiala to zaakceptzowac, zbyt duzego wyboru nie masz :/
Jagna - Czw 26 Lut, 2009 20:17

Ate napisał/a:
Ty zdecydowals sie na leczenie , on nie, niestety, i pewnie albo bezdiecie musieli sie rozejsc albo bedzeisz musiala to zaakceptzowac, zbyt duzego wyboru nie masz


I to jest sedno. To jest odpowiedź. Zgadzam się.

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:18

Jagna napisał/a:
Tu nie chodzi o zwykłe towarzyskie wypicie 2 piw od czasu do czasu....

Własnie...z mojej strony to troche tez strach, ze na tych dwóch piwach moze sie za którymś razem nie skonczyć.... :/

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 20:23

Bebetka napisał/a:
Własnie...z mojej strony to troche tez strach, ze na tych dwóch piwach moze sie za którymś razem nie skonczyć....


Czyli u Ciebie nie jest tak źle, narazie się martwisz....Czyli nie jest wiecej niż te 2 piwa, moze to nie koniec świata?
Ja jestem przekonana, ja to wiem, że moj mąż jak idzie na piwo to nie poprzestaje na dwóch, co widać, słychać i czuć....Przychodzi wtedy , zjada coś i zasypia na prędce, oczywiście ja jestem winna, bo co on ma robic, jak on wraca a ja tu siedze i akurat na forum piszę, no nic...tylko sie napic. Skad ja znam te tłumaczenia, ano z autopsji.

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 20:25

Jagna napisał/a:
oczywiście ja jestem winna, bo co on ma robic, jak on wraca a ja tu siedze i akurat na forum piszę

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 20:26

Reniu a może w tobie występuje coś takiego
"ja przestałam i mnie się udało,to dlaczego niema tobie"
takie uczucie też miałem i słyszałem że nie jeden to miał początkujący,to z czasem przejdzie,gdy zrozumiesz jak postępować z alko
nie zapominaj że nas też chcieli od razu oduczyć ,ale musieliśmy sami do tego dorosnąć

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:26

Jagna napisał/a:
Czyli u Ciebie nie jest tak źle, narazie się martwisz....

To zmartwienie nie bierze sie Jagno tylko z tego, ale z doświadczenia i autentycznych zdarzeń, które tak sie kiedys kończyły właśnie :| Ja to juz z nim przerabiałam niestety!

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 20:29

Jagna napisał/a:
ja jestem winna, bo co on ma robic, jak on wraca a ja tu siedze i akurat na forum piszę,

i Ty się jeszcze dziwisz :shock:

Ate - Czw 26 Lut, 2009 20:30

Bebetka napisał/a:
Ja to juz z nim przerabiałam niestety!
to przerabials tez Bebetko ze do trzezwienia nikogo nie zmusisz a czym bardziej ktos probowal to zrobic tym wiecej sie pilo, prawda? przeciez wszyscy znamy to z autopsji.
Trzymaj sie swojego trzezwienia, umacniaj sie w nim, znajdz sobie jakies super zainteresowania, hobby, cos co bezdie Ci sprawialo szczegolna radosc,cos co by Cie choc na jakis czas odrywalo od smutnych mysli.
Jesli Twoj maz nie bedzie chcial przestac pic sam, to nie ma na swiecie sily ktora by go do tego zmusila, czy Tobie sie to podoba czy nie :? Zmienic mozesz siebie i TYLKO siebie

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:31

Jacek napisał/a:
Reniu a może w tobie występuje coś takiego
"ja przestałam i mnie się udało,to dlaczego niema tobie"

Wiesz Jacek....cos jest w tym co napisałeś! Pewnie tak, chciała bym bo chce byc zwyczajnie szczęsliwa w małżeństwie.... bez tego przeklętego alkoholu, który nas tylko dzielił i komplikował nam zycie nie raz!

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 20:33

Jacek napisał/a:
Ty się jeszcze dziwisz

Nie, to jest przeciez powód, żeby się napic, ewidentny.

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 20:35

Bebetka napisał/a:
Jacek napisał/a:
Reniu a może w tobie występuje coś takiego
"ja przestałam i mnie się udało,to dlaczego niema tobie"

Wiesz Jacek....cos jest w tym co napisałeś! Pewnie tak, chciała bym bo chce byc zwyczajnie szczęsliwa w małżeństwie.... bez tego przeklętego alkoholu, który nas tylko dzielił i komplikował nam zycie nie raz!


Brawo Reniu :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

Jacku ? A jest coś Twoim zdaniem złego w takim myśleniu ?

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 20:37

Jagna napisał/a:
Jacek napisał/a:
Ty się jeszcze dziwisz

Nie, to jest przeciez powód, żeby się napic, ewidentny.


Co ??????????????????????????????

Zona siedzi przed kompem, to muszę się napić BZDURA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ale z pewnością nie pomaga to w naprawie Waszych relacji.

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 20:39

Bebetka napisał/a:
Wiesz Jacek....cos jest w tym co napisałeś!

więc bardziej skup się nad sobą -nad Twoim trzeźwieniem
jemu nie mów -NIE "nie pij , nie chlej
jemu mów -dobrze i fajnie jest nie pić mów o sobie jemu będzie to lepiej odebrać
i tak jak któraś z dziewczyn napisała żadnych obiadków podawania,może nawet i prania

Ate - Czw 26 Lut, 2009 20:40

Beniamin napisał/a:
Ale z pewnością nie pomaga to w naprawie Waszych relacji.
badzmy szczere wobec siebie dziewczyny, chyba troche za duzop czasu marnujemy tutaj zamiast przeznaczac go na rodzine, 8| no taka prawda jest :oops:
Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 20:41

Jacek napisał/a:
Bebetka napisał/a:
Wiesz Jacek....cos jest w tym co napisałeś!

więc bardziej skup się nad sobą -nad Twoim trzeźwieniem
jemu nie mów -NIE "nie pij , nie chlej
jemu mów -dobrze i fajnie jest nie pić mów o sobie jemu będzie to lepiej odebrać
i tak jak któraś z dziewczyn napisała żadnych obiadków podawania,może nawet i prania


Jacku, jeśli można.Jaki jest Twój stan rodzinny ?

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 20:43

Jagna napisał/a:
Nie, to jest przeciez powód, żeby się napic, ewidentny.

e tam zaraz złe myśli -wyciągnij te dobre
przecież nie dał citaki do innej ,jeno na piwo
a to daje do myślenia

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 20:43

Ate napisał/a:
chyba troche za duzop czasu marnujemy tutaj zamiast przeznaczac go na rodzine,


EUREKA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

stiff - Czw 26 Lut, 2009 20:43

Jagna napisał/a:
Przychodzi wtedy , zjada coś i zasypia na prędce, oczywiście ja jestem winna, bo co on ma robic, jak on wraca a ja tu siedze i akurat na forum piszę,

Gdybys lezala na sofie w pozycji wyzywającej,to pewnie nawet o piwie ,by nie pomyślał... :D
Chyba,ze do lekarza by dzwonil,ze cos Ci sie stalo... g45g21

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:45

Jacek napisał/a:
jemu nie mów -NIE "nie pij , nie chlej
jemu mów -dobrze i fajnie jest nie pić mów o sobie jemu będzie to lepiej odebrać

Spróbuje i tak, jak radzisz...z pewnoscią nie zaszkodzi :)

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 20:45

Beniamin napisał/a:
Ale z pewnością nie pomaga to w naprawie Waszych relacji.

Na pewno nie pomaga...sama zdaje sobie z tego sprawe i o tym pisze.
Gdy on wraca wstawiony po protu nie wdaje sie z nim w dyskusje, ograniczam sie do wymiany prostych informacji. Rozmowy po pijanemu nic nie wnosza, sa zbyteczne, a ija sie niepotrzebnie nakrecalabym.
Kurcze...a ja jestem taki tchórz, nie umiem nic postanowic, niczego w zwiazku moim zmienic, a wszystko to pod zaslona dziecka, ktore ...ma za kilka miesiecy 18 lat.
Zwyczajnie sie boję...czego? Nie wiem

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 20:46

stiff napisał/a:
Chyba,ze do lekarza by dzwonil,ze cos Ci sie stalo...


Zdziwiłbyś się w tym względzie. 8|

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:47

Aż mnie poraziły te oklaski....Ben xcc
Jacek - Czw 26 Lut, 2009 20:48

Beniamin napisał/a:
Jacku ? A jest coś Twoim zdaniem złego w takim myśleniu ?

nie Beniaminie,w samym myśleniu nie ma nic złego
ale nie słyszałem przypadku aby poskutkowało -więc chyba lepiej zmienić taki tok na skuteczniejszy

Ate - Czw 26 Lut, 2009 20:50

Bebetka napisał/a:
Aż mnie poraziły te oklaski....Ben
ma racje 8|
Tak sobie teraz pomyslalam ze jakbym wracala z pracy a moj maz codziennie bawilby sie z innymi wpatrzony w monitor no to by mnie jasny szlag trafil 8| 8| 8| bo czulabym sie niewazna i niekochana , no tak jak sie wczuc to .... glupio troche

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 20:51

Bebetka napisał/a:
Aż mnie poraziły te oklaski....Ben xcc


DLACZEGO ?

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:53

Beniamin napisał/a:
DLACZEGO ?

Bo pół strony wymazane sie na żółto....myślałam ze monitor mi sie popsuł rg5th67j

Ate - Czw 26 Lut, 2009 20:53

no to ja spadam wobec tego :) :rotfl: razem obajrzymy ten film, zrobie fajna kolacje :)
Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 20:55

Bebetka napisał/a:
Beniamin napisał/a:
DLACZEGO ?

Bo pół strony wymazane sie na żółto....myślałam ze monitor mi sie popsuł rg5th67j


To z radości. Nie myślałem e ktoś TU tą prawdę powie.

BRAWO Ate. :okok:

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:55

Ate napisał/a:
Tak sobie teraz pomyslalam ze jakbym wracala z pracy a moj maz codziennie bawilby sie z innymi wpatrzony w monitor no to by mnie jasny szlag trafil

A co Ate powiesz na to..... że mój mąż tak własnie robi od kilku lat....ciągle jego plecy ogladałam, teraz siedzi przy lapku z boku to chociaz jego profil widzę :D Dlatego ja tam wyrzutów sumienia nie mam z tego powodu :roll:

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 20:56

Ate napisał/a:
Tak sobie teraz pomyslalam ze jakbym wracala z pracy a moj maz codziennie bawilby sie z innymi wpatrzony w monitor

ja z żoną mam podział
choć w tym samym pomieszczeniu ,to każdy wpatrzony w swój monitor
ona się mnie dziwi ile można w tym internecie
ja jej na to -tyle ile w tych serialach "na okrętkę tych samych"

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 20:56

Bebetka napisał/a:
Ate napisał/a:
Tak sobie teraz pomyslalam ze jakbym wracala z pracy a moj maz codziennie bawilby sie z innymi wpatrzony w monitor no to by mnie jasny szlag trafil

A co Ate powiesz na to..... że mój mąż tak własnie robi od kilku lat....ciągle jego plecy ogladałam, teraz siedzi przy lapku z boku to chociaz jego profil widzę :D Dlatego ja tam wyrzutów sumienia nie mam z tego powodu :roll:


Acha, usprawiedliwione i tyle. Czyli wsztsko gra ?

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 20:58

Jacek napisał/a:
ja z żoną mam podział
choć w tym samym pomieszczeniu ,to każdy wpatrzony w swój monitor

To tak jak u mnie....kazde zyje w swoim swiecie. :D
Beniamin napisał/a:
Czyli wsztsko gra ?

Tak jakby :roll:

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 21:01

Bebetka napisał/a:
Tak jakby


Wierzysz w to, czy się oszukujesz ?

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 21:02

Bebetka napisał/a:

To tak jak u mnie....kazde zyje w swoim swiecie.

może to tak wygląda ale nie jest tak źle
co można zrobić jak mieszka się w bloku

Ate - Czw 26 Lut, 2009 21:02

Bebetka napisał/a:
A co Ate powiesz na to..... że mój mąż tak własnie robi od kilku lat....ciągle jego plecy ogladałam, teraz siedzi przy lapku z boku to chociaz jego profil widzę :D Dlatego ja tam wyrzutów sumienia nie mam z tego powodu :roll:
powiem na to ze zemsta nie ejst dobra droga wyboru, jak ty mi tak to ja Tobie jeszcze wiecej, wtedy to jest walka a nie partnerstwo. Skoro nie masz wyrzutow sumienia,no to on nie ma ze wypije te pare piw , skoro kazdy sobie rzepke skrobie to nie rozumiem czemu sie dziwisz, OBOJE ustalacie reguly :)
Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 21:05

Beniamin napisał/a:
Wierzysz w to, czy się oszukujesz ?

A co mam zrobić? Kiedyś to ja na siłę ciągnełam na spacer albo mówiłam zeby porozmawiać. Tak jak pisałam...tylko plecy musiałam ogladać. Teraz kazdy ma swojego lapka i chyba jest git :roll:

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 21:06

Ate napisał/a:
OBOJE ustalacie reguly


Myslisz ze z czynnym alkoholikiem mozna ustalac jakies reguły? Kontrowersyjne to i małoprawdopodobne, ale to moje zdanie.

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 21:08

Ate napisał/a:
powiem na to ze zemsta nie ejst dobra droga wyboru,

Jaka zemsta????? Teraz to mnie granatem nie mozna oderwać od kompa :roll: A po za tym to tez moje narzedzie pracy!!!
Resztę wyjasniłam w poscie wyzej :roll:

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 21:10

Bebetka napisał/a:
Beniamin napisał/a:
Wierzysz w to, czy się oszukujesz ?

A co mam zrobić? Kiedyś to ja na siłę ciągnełam na spacer albo mówiłam zeby porozmawiać. Tak jak pisałam...tylko plecy musiałam ogladać. Teraz kazdy ma swojego lapka i chyba jest git :roll:


....... skoro tak Uważasz .......

........ z pewnoscią ktoś tu Tobie doradzi co zrobić z własnym życiem ........

:evil2" :evil2" :evil2" :evil2" :evil2" :evil2" :evil2" :evil2" :evil2" :evil2" :evil2"

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 21:13

Beniamin napisał/a:
z pewnoscią ktoś tu Tobie doradzi co zrobić z własnym życiem ........

Nie szukam tutaj porad Ben....raczej wymieniam poglądy i zbieram swoje mysli 8)

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 21:15

Bebetka napisał/a:
Beniamin napisał/a:
z pewnoscią ktoś tu Tobie doradzi co zrobić z własnym życiem ........

Nie szukam tutaj porad Ben....raczej wymieniam poglądy i zbieram swoje mysli 8)


to porozmawiaj z Jagną, Ona może się wypowiadać

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 21:16

Beniamin napisał/a:
to porozmawiaj z Jagną, Ona może się wypowiadać

Przecież rozmawiamy cały czas. Nie rozumiem o co Ci chodzi? :roll:

Beniamin - Czw 26 Lut, 2009 21:20

Bebetka napisał/a:
Beniamin napisał/a:
to porozmawiaj z Jagną, Ona może się wypowiadać

Przecież rozmawiamy cały czas. Nie rozumiem o co Ci chodzi? :roll:


nie ważne o co mnie chodzi, o co nam chodzi.

WAŻNE Byś wiedziala o co Tobie "chodzi", czego CHCESZ i PRAGNIESZ Reniu

:kwiatek:

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 21:22

Niestety my nie od doradzania. Ja przez te 2 tygodnie dostaje juz bzika w domu, właściwie został mi komp, książka i TV i przelotnie jakies odwiedziny przyjaciół.
Na codzień poza tym nieplanowanym L4 staram się zajmować sobie czas w bardziej twórczy i pozyteczniejszy dla mnie sposób.
Zaraz po terapii podstawowej zapisałam się w ośrodku państwowym na dalszą terapię, skończyłam pogłębioną i w wakazje zrobiłam 12 tygodniowa terapie zapobieganie nawrotom. W międzyczasie uczestniczyłam w róznych warsztatach dla alko ale i nie tylko.
Brałam udział w " komunikacji międzyludzkiej", "radzenie sobie ze złością" "poczucie własnej wartości"," warsztaty asertywności","pojęcie szczęścia"," rozwiązywanie konfliktów w rodzinie", " niebezpieczństwa zmiany nałogu"" warsztaty hellingerowskie"...oprócz tego jeżdziłam w góry z innymi alko, zaliczyłam kilka zlotów AA, duzo uprawialam letnich sportów, basen, narty...koncerty! I wiem, ze to mi pomagalo, dawalo poczucie spelnienia, ze nie trzezwieje po próżnicy, nadało sens mojemu życiu, pozwoliło tez nie skupiac się na ..pijącym mężu.

Dlatego teraz to siedzenie w domu mnie przytłacza, nie znoszę się nudzić, nic nie robić bo dostaje głupawki i wymyślam sobie problemy, których nie ma , no i ślęcze za duzo przy tym kompie :/
Ale już niedługo, ku mojej radości :mgreen:

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 22:04

Bebetko...chyba Cię nie wystraszyła tym postem?.Zniknęłaś 8|
Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 22:10

Jagna napisał/a:
Bebetko...chyba Cię nie wystraszyła tym postem?.Zniknęłaś

Nie Jaguś....skądże. Dobrze napisałaś i zgadzam sie z tym. Problem w tym, ze jestem taka samotnica z wyboru 8| Lubię byc sama....chociaz wiem, ze to dla mnie niebezpieczne! Miałam tyle planów po ukonczeniu terapii......na razie tylko udaje mi sie nie pić 8| Wciąż lub nadal uciekam od ludzi!!!

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 22:15

Bebetka napisał/a:
Miałam tyle planów po ukonczeniu terapii......na razie tylko udaje mi sie nie pić Wciąż lub nadal uciekam od ludzi!!!

Wiesz, że w zaleceniu HALT jest o...lonely- samotność- czyli cos czego robic nie nalezy, zeby nie wywołać powrotu do pica, głodu. Moze warto cos dla siebie zrobic?, A warsztaty jakieś? Niekoniecznie dla alko, ja nie tylko dla alko robiłam. Poznaje się nowych ludzi, no zwyczajnie ma się kawałek swojego świata.

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 22:18

Bebetka napisał/a:
zbieram swoje mysli

a co rozsypały się ???
to możliwe ,tyle tu tematów
nie picie partnera,abstynencja własna ,nie palić czy palić,no i komp co nawet granat nie wskóra
a może poklei -ja tam bym zaczął od własnej abstynencji
komp,a niech sobie będzie,ale na drugiej pozycji -bo jak tu pozbierać swoje myśli jak jeszcze userów napływają

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 22:22

Jagna napisał/a:
Wiesz, że w zaleceniu HALT jest o...lonely- samotność-

Wzystko to znam to Jagna, ale taka byłam jeszcze jak chodziłam do liceum. Ile razy słyszałam od koleżanek, ze nigdzie mnie nie widać, nigdzie nie chodzę....ja tak mam juz! Jak to mówi mój mąż..."taki dzikus z ciebie" Dlatego jest to dla mnie nie lada wyzwanie. Ja te sprawy przerabiałam nawet ze swoim terapeutą..... :/

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 22:26

Ale wiesz....to trzezwienie się tak samo nie bedzie dzialo , na poczatku trzeba mu pomoc, tzn sobie, nawet te mitingi warto.Wbrew sobie nawet, zmusic sie. Potem juz lepiej bedzie, powoli zaczyna sie zyc calkiem zwyczajnie i normalnie, ale teraz HALT. Przytulam Cie dzikusku :)
Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 22:30

Jagna napisał/a:
Wbrew sobie nawet, zmusic sie

Wiesz co, ile razy moja terapeutka mnie dosłownie zmuszała do wielu rzeczy. Robiła to celowo....zawsze mówiła do mnie "osz ty buntowniku-uparciuchu". A z czasem w duchu przyznawałam jej rację.....miała na mnie sposób :D lubiłam ja za to!

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 22:32

Bebetka napisał/a:
nigdzie nie chodzę.

Reniu tym się nie przejmuj ,staraj się to zaakceptować
ja też samotnik i dawno się z tym pogodziłem-nic na siłę
nie będe aktorem i nie gram kogoś kim nie jestem
pewnie dlatego komp taki mnie bliski

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 22:35

Jacek napisał/a:
ja też samotnik i dawno się z tym pogodziłem-nic na siłę
No tak Jacku, ale Ty nie pijesz naście lat, my z Bebetką świeże jeszcze, nie wolno nic nie robić, nie teraz jeszcze. A poza tym słyszałam, że chodziłeś na mitingi? I nadal zaglądasz. A ile Ty już nie pijesz...!
Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 22:36

Jacek napisał/a:
pewnie dlatego komp taki mnie bliski

Jacek to moje okno na świat.....i ludzi :roll:

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 22:38

Bebetka napisał/a:
to moje okno na świat.....i ludzi

Przez te 2 tygodnie, zaczęłam mieć podobnie...ale ja wiem, że net to nie jest prawdziwe życie, moje gdzieś tam ucieka, z każdą chwilą. łapmy te chwile naprawdę...

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 22:43

Jagna napisał/a:
No tak Jacku, ale Ty nie pijesz naście lat,

nie,nie
ja miałem namyśli zmianę pod swój charakter -aby tego nie zmieniać,bo to takie życie podwójne
ale mogę również się mylić
a to co piszesz to dbanie o swoją trzeźwość to popieram
mój staż nie jest ważny,ważne jest zrozumienie i zaakceptowanie w pełni tego że nie dla mnie picie i do końca mych dni będę z tym żył
a cała reszta stażu,ile by jej nie było to nabywanie wiadomości od których zależy jak je przyjmuję
staż nie ważny-ale szkoda by go było stracić

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 22:48

Jacek napisał/a:
ja miałem namyśli zmianę pod swój charakter -aby tego nie zmieniać,bo to takie życie podwójne


No tak, a ja jestem spod znaku Ryb. Wiecie jak często w żartach mówiłam o sobie, ze mnie jest dwie i każda płynie w przeciwną stronę. Może nie odkryłam jeszcze tej drugiej natury :D

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 22:49

Bebetka napisał/a:
Może nie odkryłam jeszcze tej drugiej natury


To jej szukaj w sobie...ale w domu jej nie odnajdziesz. Do ludzi marsz, do takich samych ludzi jak Ty :)

Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 22:54

Jagna napisał/a:
Do ludzi marsz, do takich samych ludzi jak Ty

Tak naprawdę to na terapii, dlatego czułam się świetnie.....byłam nie jako pod "przymusem" bycia z innymi ludźmi. I to często słyszałam, ze uciekam gdzieś w kat z kawą lub papierosem, ze próbuje się alienować. Myslicie, ze mi dali......pobyć sam na sam ze sobą? Aż byłam nie raz zła z tego powodu :D

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 22:57

Bebetka napisał/a:
Aż byłam nie raz zła z tego powodu


Byłaś zla, ale to dla Ciebie nie było, jak się okazuje złe. Teraz , nadal może być podobnie, pozłościsz się i Ci przejdzie, już jesteś trochę czasu po terapii , powoli aklumulatorki się będą wyczerpywać, czas może by je znowu podładować, hm :]

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 22:57

Łomatko od kiedy jo taki upierdliwiec
i komuś pomogłem

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 22:59

I ja ! Babetko dziekuję za punkcik, skoro na coś się mogłam przydać, to mnie to bardzo cieszy :-)
Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 23:00

Cytat:
aklumulatorki się będą wyczerpywać, czas może by je znowu podładować, hm

Oj chyba czas.....zdaje sobie z tego sprawę Jaguś :roll: Fajnie to okresliłaś :buziak:

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 23:07

aż dwa punkty mnie walnęła za co :beczy:
ja nie jestem zwolennikiem tych punktów ale dzięki Reniu :buziak:
wolał bym taką zawieszkę na szyi ,lekko uniesiona nóżka i cmok w policzek :skromny:

Nik@ - Czw 26 Lut, 2009 23:07

Bebe...dlaczego piszesz o mnie?? :) jakbym czytała o swoim małżeństwie

mnie wmawiał, że jestem odludkiem, że nikt mnie nie lubi bo jestem taka OUT.... takie jego gadanie zostało mi do dzisiaj....bardzo powoli mi to przechodziło...ale najłatwiej jest wtedy kiedy tego nie słyszymy...

tylko, że ja miałam potem "okazję" usłyszeć rzeczy które zupełnie nie pasowały do tego co mówił... ze okazało się, że są ludzie którzy mnie lubią, że są ludzie którzy chcą spędzać czas ze mną, z taką jaka jestem...

teraz się cieszę, że dane mi było to poczuć, bo teraz mi łatwiej powiedzieć np "lubię ciebie"...i nie ma w tym nic na pokaz...to jest szczere....
łatwiej mi okazywać uczucia, bo w końcu uwierzyłam że ja też mogę lubic, czuć i być lubianą....i innym dawać to samo....to cholernie przyjemne..

może wkońcu dasz sobie takie prawo Bebe? jaki jest sens w kółko gadać: nie pij, bo j tego nie lubię....1, 2, 3, 4...? 100...jaki sens jest marnowac czas???

znasz to? :

"Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego"

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 23:12

Małpko, przeczytałam...zapytam , bo mnie również to dotyczy. I co zrobiłaś z tym swoim małżeństwem, odeszłaś? Zebrałaś siły, odwagę? A dzieci, nie miałaś obiekcji....ja tkwie w miejscu.
stiff - Czw 26 Lut, 2009 23:14

Bebetka napisał/a:
Jacek to moje okno na świat.....i ludzi :roll:
Jagna napisał/a:
.ale ja wiem, że net to nie jest prawdziwe życie, moje gdzieś tam ucieka, z każdą chwilą. łapmy te chwile naprawdę...

Jeszcze przed kilkoma dniami, byliście świadkami do czego doprowadziło mnie zbyt długie przebywanie w necie.
Net moze jedynie skutecznie zapełnić nude,ale nie moze okazać sie sposobem na zycie,zamiast reala... :roll:

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 23:16

stiff napisał/a:
Net moze jedynie skutecznie zapełnić nude,ale nie moze okazać sie sposobem na zycie,zamiast reala...

Ja to dobrze wiem...dlatego męczy mnie to siedzenie, ja chcę do ludzi, ja chcę żyć swoim zyciem, a net -tak na chwilę, pobyć z Wami, przeczytać wiadomości...ale nie może być ZAMIAST mojego życia. Tak Stiff pamiętam, martwiłam się wtedy.

Janioł - Czw 26 Lut, 2009 23:18

stara@ napisał/a:
bo w końcu uwierzyłam że ja też mogę lubic,
mam zupełnie odwrotny problem nie uwierzyłem że mogę nie lubić
Bebetka - Czw 26 Lut, 2009 23:18

stara@ napisał/a:
tylko, że ja miałam potem "okazję" usłyszeć rzeczy które zupełnie nie pasowały do tego co mówił... ze okazało się, że są ludzie którzy mnie lubią, że są ludzie którzy chcą spędzać czas ze mną, z taką jaka jestem...

No teraz to ja o sobie chyba znowu czytam.... :shock: Ale mi dałaś zagwoździaka tym postem....będę miała o czym myśleć cf2423f

Nik@ - Czw 26 Lut, 2009 23:18

było to prostrze niż myślisz....

próbowałam ze względu na dzieci....próbowałam parę razy, ale potem doszłam do wniosku że jak dalej z nim będę, to dalej będę żoną wielkiego muzyka, który potrzebował forsy na chlanie...a ja przy nim...piłam też...

więc...co było lepsze? pijany często tatus z mamusią, czy spokój w domu z jednym noramlnym rodzicem???????
odpowiedz jest prosta chyba...nie trafiają do mnie hasła w stylu, że dzieci powinny miec oboje rodziców obojętnie jakich.....jeśli jest cos pokopane, to dzieci nie są od tego żeby im takie życie fundowac, bo to wcale nie jest dla ich dobra!!! (to jest moje zdanie)

i wiesz co Jagno...od kiedy jestem tylko z dziećmi to wreszcie mamy spokojny dom...bez alko!!! a i tatus bardziej się stara teraz niz kiedyś

mnie sie udalo, mam pracę....bywa ciężko, ale do cholery, przeciez nikt nie mówił że będzie lekko...da się, tylko trzeba trochę pomyśleć, właśnie o dzieciach!

Nik@ - Czw 26 Lut, 2009 23:20

andrzej napisał/a:
mam zupełnie odwrotny problem nie uwierzyłem że mogę nie lubić


a teraz??

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 23:21

stiff napisał/a:
nie moze okazać sie sposobem na zycie,zamiast reala.

dlatego już dziś pisałem --choć byś siedział przy necie godzinami nie może być stawiany na pierwszym miejscu

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 23:24

Dzięki Małpko...Jednak odwaga, podjąć decyzję. Chylę czoła, brak mi tej odwagi.
Brawo dla Ciebie :)

Nik@ - Czw 26 Lut, 2009 23:24

Jacek napisał/a:
dlatego już dziś pisałem --choć byś siedział przy necie godzinami nie może być stawiany na pierwszym miejscu


bo życie jest tam na zewnątrz!!! musimy życ i wychodzić, do ludzi....ja wtedy odżywam...

chodzę do kina, spotykam się ze znajomymi....jestem z Wami....trzeba jakiś środek znaleźć...żeby się nie udusić....

Nik@ - Czw 26 Lut, 2009 23:25

Jagna napisał/a:
Dzięki Małpko...Jednak odwaga, podjąć decyzję. Chylę czoła, brak mi tej odwagi.
Brawo dla Ciebie


to nie odwaga Jagno,,, to strach był ogromny przed dalszym takim życiem

Janioł - Czw 26 Lut, 2009 23:25

Cytat:
a teraz??
różnie z tym bywa , ale mam już grono swoich "fanów" najgorsze jest to że i wśród bliskich
stiff - Czw 26 Lut, 2009 23:25

Jacek napisał/a:
-choć byś siedział przy necie godzinami nie może być stawiany na pierwszym miejscu

Dlatego obejrzalem mecz ... :?

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 23:27

stara@ napisał/a:
co było lepsze? pijany często tatus z mamusią, czy spokój w domu z jednym noramlnym rodzicem???????

ja piłem żona nie ,w domu bywałem jako gość ,a zrozumiałem to jak przestałem pić
nazywając jak mnie niema to niema-a jak byłem to pijany ,to jak by mnie nie było

Nik@ - Czw 26 Lut, 2009 23:27

andrzej napisał/a:
różnie z tym bywa , ale mam już grono swoich "fanów" najgorsze jest to że i wśród bliskich


zawsze można to zmienić...tylko najpierw sens musisz w tym zobaczyć...tak myślę, to moje zdanie....

Nik@ - Czw 26 Lut, 2009 23:29

stiff napisał/a:
Jacek napisał/a:
-choć byś siedział przy necie godzinami nie może być stawiany na pierwszym miejscu

Dlatego obejrzalem mecz ...


to zaszalałeś :)

Jacek - Czw 26 Lut, 2009 23:30

Cytat:
Dlatego obejrzalem mecz .

nasi wygrali???
a wogle grali??? :skromny:

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 23:34

tak? :shock:
Jacek - Czw 26 Lut, 2009 23:37

Jagna napisał/a:
tak?

a Ty skąd wiesz ???
jak można być tu tam i w piwnicy ??? :shock:

Jagna - Czw 26 Lut, 2009 23:38

nie jestem w piwnicy sdfgdrg gdzie indziej ;)
Jacek - Czw 26 Lut, 2009 23:41

a gdzie???
Jagna - Czw 26 Lut, 2009 23:42

aaaa, nie powiem :skromny:
Jagna - Czw 26 Lut, 2009 23:44

ale zgladam do Ciebie, non stop :D
Jacek - Pią 27 Lut, 2009 00:29

Jagna napisał/a:
ale zgladam do Ciebie, non stop

to znaczy ??? :shock:

Jagna - Pią 27 Lut, 2009 00:37

Kukam na forum ;)
wolf - Pią 27 Lut, 2009 08:00

moja trzexwosc zalezy tylko od jednego warunku
od ilosci , lub nieilosci promili alkoholu we krwi.
reszta............to bajlandia, lub rzeczywistosc . zaleznie od potrzeb :wysmiewacz:

montreal - Pią 27 Lut, 2009 08:07

:)
wolf - Pią 27 Lut, 2009 08:14

a Ty monti co tak sie szczerzysz, jakbys rozumial
? :wysmiewacz:

montreal - Pią 27 Lut, 2009 08:44

A Ty cały czas myślisz, że ściemniam, prawda?
Ate - Pią 27 Lut, 2009 09:02

Ja tak poczytalam troche, interenet jest jednak doskonalym rozwiazaniem dla osob niesmialych, jak wszystko ma swoje plusy i minusy .
Diagnozuje sie jednak chorobe :uzaleznienie od internetu, i to sie leczy!
Nie czarujmy sie, nawet jesli oboje malzonkowie sa w jednym pokoju i kazde w swoim swiecie, ( czyt przy innym laptopie) czy to jest zwiazek, czy ci ludzie sa razem, czy moze tylko obok siebie? Samemu sobie trzeba odpowiedziec. Czy tego oczekuje sie od zwiazku, ze kazde spedza tak naprawde czas z kims innym :|

yuraa - Pią 27 Lut, 2009 10:50

dobrze że jeszcze razem sypiają,
zakładam że sypiają

jesteśmy pierwszym pokoleniem "internetowców"
co będzie z następnymi, oswojonymi z netem od urodzenia???

co czujecie gdy ktoś " zbyt" długo blokuje dostęp do kompa???
-ile jeszcze ona tam będzie grzebać!!??
muszę sobie laptopa kupić, tylko dla siebie, bo przecież ja muszę być na bieżąco.

wolf - Pią 27 Lut, 2009 10:52

montreal napisał/a:
A Ty cały czas myślisz, że ściemniam, prawda?


szczerze mowiac.to byl zart Monti--------a nie proba janowidzenia :D

Bebetka - Pią 27 Lut, 2009 10:53

yuraa napisał/a:
muszę sobie laptopa kupić, tylko dla siebie, bo przecież ja muszę być na bieżąco.

I bedziesz wtedy trendy.... :D

wolf - Pią 27 Lut, 2009 10:55

yuraa napisał/a:
co będzie z następnymi, oswojonymi z netem od urodzenia???


problemem nie jest sama forma "uzaleznienia"..............tylko jej ewentualne skutki .

gdybysmy hipotetycznie-pop pijaku nie wyczyniali tego co robilismy- gdyby alkhol nie zostawil tego pietna jakie zostawil w zdrowiu i psychice--------nigdy by sie nie stal plaga spoleczna---------bylby nieszkodliwym maniactwem------jak wedkarstwo, lub hodowanie patyczakow w akwarium :D

yuraa - Pią 27 Lut, 2009 11:04

hipotetyczne skutki uzależnienia od netu widze ogromne

ale chyba nie wszyscy się uzależniają tak samo jak nie każdy od gorzały

wolf - Pią 27 Lut, 2009 13:01

wyspianski /chyba/ mowil:
"teatr moj widze ogromny"................a ja do dzis nie wiem co on widzial
weselna chalupe w podkrakowskiej wsi?
starego wiarusa z powstania, co sie gibal na drewnianej nodze?
czy inne sny nocy listopadowej?

pisal madre rzeczy ten wyspianski-----------i w jednym ze swych "wiekopomnych" dziel.............po napisaniu dialogu wielce uduchowionego------jasnowidzeniem...............dodal czym predzej:
"a pospolitosc skrzeczy.............."...................i bylo to bardzo do rzeczy spostrzezenie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group