To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Czy wytrzymam bez terapii ?

Tomek_72 - Wto 01 Maj, 2012 21:19
Temat postu: Czy wytrzymam bez terapii ?
Witam wszystkich mam na imię Tomek i to jest mój pierwszy post. Pije około 25 lat a ostatnie 15 lat nałogowo. Dzisiaj mija szósty dzień jak przestałem i jest to jak na razie najdłuższy okres jaki mi się udało wytrzymac bez alkoholu od kiedy wpadłem w nałóg. Często sobie obiecywałem że nie piję, ale wytrzymywałem góra 3 dni. Dużo czytałem na temat alkoholizmu i chciałem się spytac czy naprawdę bez terapii i mityngów uda mi się wytrzymac ? Jestem osobą niewierzącą a z tego co widzę dużo tam się mówi o wierze i Bogu. Czułbym się raczej nieswojo i w ogóle jestem mało "wylewny", no i jak to pogodzic z pracą bo mam rodzinę na utrzymaniu ?
Tak przy okazji chciałem się jeszcze spytac o zespół abstynencyjny. Mam chyba z siedem objawów z którymi sobie jakoś radzę, ale strasznie bolą mnie łydki (nie chodzi o skurcze), a najbardziej jak siedzę lub leżę. Może miał ktoś tak i coś poradzi.

szymon - Wto 01 Maj, 2012 21:23

cześć Tomek,
jestem szymek alkoholik, ja piłem 10 lat, od półtora roku jestem trzeźwy.

Tomek_72 napisał/a:
uda mi się wytrzymac ?


zależy od Ciebie ile chcesz wytrzymać :roll:
ale to nie na tym polega :beba:

witaj jeszcze raz na pokładzie :]

Dziubas - Wto 01 Maj, 2012 21:26

Tomek_72 napisał/a:
Jestem osobą niewierzącą a z tego co widzę dużo tam się mówi o wierze i Bogu. Czułbym się raczej nieswojo i w ogóle jestem mało "wylewny"

Cześć Tomek,
Mam podobnie jak Ty i jakoś się odnajduję w AA :)
Jeżeli chodzi o terapię, nigdy nie usłyszałem tam o Bogu.
Sławek alkoholik :)

dlugixp - Wto 01 Maj, 2012 21:30

Dziubas napisał/a:
Jeżeli chodzi o terapię, nigdy nie usłyszałem tam o Bogu.


Z tego co pamiętam, to jest w którymś przewodniku :mysli:

Jędrek - Wto 01 Maj, 2012 21:33

Tomek_72 napisał/a:
chciałem się spytac czy naprawdę bez terapii i mityngów uda mi się wytrzymac ?

ja z terapią i mityngami nie wytrzymałem.... zapiłem. Ale za to w początkowym okresie dużo wiedzy naciągnąłem i tu i tu... No i zapiłem tylko raz od postanowienia, że NIE BĘDĘ PIŁ... :)
Tomek_72 napisał/a:
Jestem osobą niewierzącą a z tego co widzę dużo tam się mówi o wierze i Bogu.

Ja nigdy nie miałem przekonania do wiary chrześcijańskiej, w której mnie wychowano.... nieswojo sie czułem na początku na mityngach, bo przez 19 lat moją świątynią była knajpa, a do kościoła chodziłem okazjonalnie... ale od trzech lat ponad chodzę na mityngi i mi to bardzo pomaga...
Tomek_72 napisał/a:
no i jak to pogodzic z pracą bo mam rodzinę na utrzymaniu ?

Można przez chorobowe...można dochodzić popołudniami....musisz się zorientować w ośrodku, co Ci będzie najlepiej odpowiadać...

matiwaldi - Wto 01 Maj, 2012 21:35

witaj na Forum 8)
ja mam na imię Waldek i jestem alkoholikiem

Tomek_72 napisał/a:
Dzisiaj mija szósty dzień jak przestałem i jest to jak na razie najdłuższy okres jaki mi się udało wytrzymac bez alkoholu od kiedy wpadłem w nałóg.


no to brawo !!! od czegoś trzeba zacząć ....
Tomek_72 napisał/a:
chciałem się spytac czy naprawdę bez terapii i mityngów uda mi się wytrzymac ?


tego bracie nie wiem,czy uda się Tobie ,ale ja bez terapii nie dałem rady....
znam kilku,co tez próbowali.....ale skutek był taki sam....piją...
widziałem/czytałem tu ostatnio na Forum,że kilku próbuje.....ale dopiero się uczą żyć bez alkoholu i bez terapii.....
myślę,że można bez terapii trochę nie pić...ale jak chcesz polepszyć sobie to zafajdane alkoholem życie to lepiej pójdź na terapię,a Oni tam pokarzą Ci drogę jak można pogodzić obowiązki rodzinne i zawodowe z terapią ....
powodzenia :)

Tomek_72 - Wto 01 Maj, 2012 21:49

Dzięki za odpowiedzi. Myślę że będzie więcej.
Z tym Bogiem to chodzi mi o program 12 kroków. Wszędzie o nim piszą. Trochę nie kumam.

kosmo - Wto 01 Maj, 2012 21:52

Cytat:
Z tym Bogiem to chodzi mi o program 12 kroków. Wszędzie o nim piszą. Trochę nie kumam.
Najpierw zacznij z innej beczki, potem ewentualnie z tej niebieskiej...
Chcesz, a to jest najważniejsze, droga już ciut mniej ...
Mądrych wyborów życzę i trzymam :kciuki:

matiwaldi - Wto 01 Maj, 2012 21:57

Tomek_72 napisał/a:
Z tym Bogiem to chodzi mi o program 12 kroków. Wszędzie o nim piszą. Trochę nie kumam.


wszędzie jest dodany tekst Bóg - jakkolwiek Go pojmujesz .....
Twoim Bogiem może być Jahwe,Jehowa,Budda,Allah,czy wreszcie Matka Natura.....
jest takie powiedzenie :
"... kto chce ten szuka sposobu ,kto nie chce ten szuka powodu..."

to chcesz nie pić ?

Gonzo.pl - Wto 01 Maj, 2012 22:29

Witaj Tomku.
Żeby nie pić wystarczy zrobić tylko jedną rzecz. Zmienić cale swoje życie. :)

Mnie pomogła to zrobić terapia. Dochodząca, dwuletnia.
Pomogły mi i pomagają nadal mitingi AA, choć do Boga było mi bardzo daleko, a i teraz często się mijamy...
I tak z rozpędu zmieniam, zmieniam i chcę nadal zmieniać, bo wspaniale się z tym czuję.

I Tobie tego życzę. :okok:

pannaJot - Wto 01 Maj, 2012 22:36

Witaj Tomku. Na terapii nigdy nie rozmawialiśmy o Bogu. Taka terapia to raczej daje wiedze o chorobie jaka jest alkoholizm, na pewno nie nawraca.
Czy się da wytrzymać? Z mojego doświadczenia nie wiem, bo trafiłam na terapię w bardzo krótkim czasie po uświadomieniu sobie, że mam problem z piciem. Pewnie jakiś czas się da wytrzymać. Tylko po co? Skoro można zacząć zmieniać siebie i swoje życie a nie tylko wytrzymywać?

Jacek - Wto 01 Maj, 2012 22:43

cześć Tomku :)
mam na imię Jacek,jestem alkoholikiem
ja widzę w tobie dużo lenistwa,ale to tylko moje zdanie

pterodaktyll - Wto 01 Maj, 2012 22:48

Tomek_72 napisał/a:
Dużo czytałem na temat alkoholizmu i chciałem się spytac czy naprawdę bez terapii i mityngów uda mi się wytrzymac ?

Jeżeli rzeczywiście tak dużo czytałeś, to powinieneś wiedzieć, że szanse masz niewielkie żeby nie powiedzieć, prawie żadne, przy czym "prawie" nie robi wielkiej różnicy, przeciwnie jak w reklamie.
Witaj :)

Janioł - Śro 02 Maj, 2012 05:18

Tomek_72 napisał/a:
Jestem osobą niewierzącą a z tego co widzę dużo tam się mówi o wierze i Bogu. Czułbym się raczej nieswojo i w ogóle jestem mało "wylewny", no i jak to pogodzic z pracą bo mam rodzinę na utrzymaniu ?
same przeszkody a jak już si e naczytałeś o tym alkoholiźmie to czy przeczytałeś również i to że alkoholizm to choroba postępująca i ze za chwile jak nie zaczniesz trzeżwieć na terapii i AA to nie będziesz już miał za co utrzymać rodziny względnie jeszcze będziesz miał ale już nie będzie kogo ?
Krzysztof 41 - Śro 02 Maj, 2012 06:24

Cześć Tomek :)
Cytat:
Czy wytrzymam bez terapii ?

No nie wiem ale raczej nie.
Mi pierwszym razem się udało wytrzymać na całe dziewięć lat, bez terapii wsparcia i tym podobnych wspomagaczy lecz niestety powróciłem do nałogu więc to wszystko jest do bani.
Idź na terapię zmień swoje życie.

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 06:53

Tomek_72 napisał/a:
Jestem osobą niewierzącą a z tego co widzę dużo tam się mówi o wierze i Bogu.

Nie o "Bogu" ale "Sile Wyższej". :) Interpretacje tego słyszałem najróżniejsze od Boga po grupę czy naturę. Ja osobiście nadal jestem skłócony z Bogiem. A na mityngach spotykam różnych ludzi Jechowych ateistów... Im się udaje pogodzić wiarę z mityngami.
Tomek_72 napisał/a:
Czułbym się raczej nieswojo i w ogóle jestem mało "wylewny

Ale za to pewno dużo "wlewny" :mgreen:
Ja tam nie spotkałem alkoholika który by nie miał problemów z wyrażaniem uczuć itp. No chyba ze po terapii i z jakimś stażem abstynencji.
Ciekawe jak się czujesz na kacu?? Pewnie nieswojo to delikatne określenie.
Tomek_72 napisał/a:
no i jak to pogodzic z pracą bo mam rodzinę na utrzymaniu ?

No tak. Przecież już się przyzwyczaili że przepijasz kupę pieniędzy. Do tej pory jakoś sobie bez nich radzili mogą sobie radzić dalej??
A tak na marginesie. Rzucasz rodzinie to czego nie przechlasz i uważasz że jesteś dobry maż i ojciec??
15 lat pijesz nałogów?? Wiec 15 lat twoja żona pozbawiona jest męża, twoje dzieci ojca.

Tomek_72 napisał/a:
Dużo czytałem na temat alkoholizmu

Wybacz ale co czytałeś??
Piszesz tak jakbyś kompletnie nie miał pojęcia o alkoholizmie.
Chcesz się leczyć bez terapii i mityngów bo będziesz się czuł nieswojo??
A przeczytałeś gdzieś że zabijasz siebie?? Że niszczysz rodzinę i każdego jej członka??
Martwisz się o utrzymanie rodziny?? A przechlewać pieniądze które mogły isc na inne rzeczy choćby nawet na wakacje z rodziną by dzieci czy zona miała jakieś miłe wspomnienia zamiast ciągłego nasłuchiwania w jakim stanie przyjdzie ojciec bo albo zrobi awanturę albo sobie krzywdę zrobię?? ( nie wiem jak się zachowujesz po pijaku)
Bez względu an to czy wyzywasz się po pijaku na rodzinie czy grzecznie idziesz spać to i tak robisz jej jazdy.
Skoro tyle czytałeś o alkoholizmie i g***o o nim wiem to proponuje ci poczytać teraz o DDA i współuzależnionych. Zobacz jak te twoje picie wygląda z perspektywy twojej rodziny.

A jeśli chodzi o łydki to prawdopodobnie brak magnezu i potasu. Alkohol je wypłukuje. I wapno też. Na początku je brałem i złagodziłem cześć objawów odstawienia.

A witaj na forum.
Jestem Michał. Znam ten nałóg z obu stron i nie tylko ten nałóg poznałem.
Rozgość się poczytaj bo coś ci kiepsko chyba idzie chłonięcie tej wiedzy o alkoholizmie.

PS: Kurde ale ja się miły zrobiły :wysmiewacz:

piotr7 - Śro 02 Maj, 2012 07:06

Cześć Tomek.
Mam na imię Piotr i jestem od kilkunastu lat alkoholikiem.Piłem około czterdziestu.
Przez ostatnie kilka toczę walkę o trzezwe życie. Początkowo próbowałem przerwać picie sam i za każdym razem bezskutecznie.Teraz jestem w trakcie terapii i biorę udział w spotkaniach grupy AA.Moim zdaniem jest to najprostsza droga do trzezwości.Terapię ,oczywiście, można przerwać ta jak uczestnictwow grupie AA.
Natomiast w 12 krokach mówimy o Bogu,jakkolwiek Go pojmujemy.
Ta formuła Mi nie przeszkadza,chociaż nie jestem związany z żadnym wyznaniem.
Rozumiem ten zwrot jako pozawyznaniowy.

Trzymam za ciebie kciuki.

piotr7 - Śro 02 Maj, 2012 07:10

Obcy spokojnie Tomek siedzi w tym g.....e po same uszy .
Mechanizmy dziłają.

Adalbert - Śro 02 Maj, 2012 07:32

Witaj Tomku.
Mnie pomogła wspólnota AA i dalej pomaga. Może kiedyś skorzystam z terapii, ale póki co AA to moja droga.
Dobrze, że jesteś,
pozdrawiam :)
Wojtek

jolkajolka - Śro 02 Maj, 2012 10:24

Witaj Tomku. Moim zdaniem terapia jest niezbędna. Mnie pomogła i nie kolidowała z moim ateizmem. Poza tym w terapii nie mówi się o Bogu,prędzej spotkasz się z określeniem siły wyższej na mityngach AA. Pomyśl i zdecyduj,to Twoje życie.
Obcy - Śro 02 Maj, 2012 11:39

piotr7 napisał/a:
Obcy spokojnie Tomek siedzi w tym g.....e po same uszy .

W jakim gównie?? Przecież on się bardziej martwi o dyskomfort z powodu swojej wiary, czy jej braku raczej. No i o rodzinę. O to z czego ją utrzyma. No bo teraz to sielankę z nim mają. Przecież zarabia.
A że przepija pieniądze... no cóż. Jak to pięknie ująłeś.
piotr7 napisał/a:
Mechanizmy dziłają.

Nie wiem jak wam ale jak mi mechanizmy działały to psycholog mi przez 3 miesiące sugerowała ze mam problem z alkoholem. W myślach kazałem jej się samej leczyć a potem szedłem na piwo.
Po za tym Tomek przecież dużo czytał, wiec czego się może od nas nowego dowiedzieć??
I raczej mu nie zaszkodzi jak spojrzy na ten swój nałóg ze strony rodziny. Może wtedy jego dyskomfort psychiczny nie będzie miał aż takiego znaczenia.
I o dziwo jestem całkiem spokojny.
Ty jeszcze Piotrek nie widziałeś mnie nie spokojnego. Ech te moje fochy, obrażania się ... i mechanizmy. :skromny:

Gonzo.pl - Śro 02 Maj, 2012 11:43

Obcy napisał/a:
Po za tym Tomek przecież dużo czytał, wiec czego się może od nas nowego dowiedzieć??

Ja za to chciałbym od Tomka się dowiedzieć, gdzie on TO wyczytał...
Tomek_72 napisał/a:
Dużo czytałem na temat alkoholizmu i chciałem się spytac czy naprawdę bez terapii i mityngów uda mi się wytrzymac ?

Krzysztof 41 - Śro 02 Maj, 2012 11:47

Cytat:
Ja za to chciałbym od Tomka się dowiedzieć, gdzie on TO wyczytał..

Świat iluzji i nic więcej ,każdy się łudzi że się uda :bezradny:

JAGODAAA - Śro 02 Maj, 2012 11:53

Tomek_72 napisał/a:
Pije około 25 lat a ostatnie 15 lat nałogowo. Dzisiaj mija szósty dzień jak przestałem i jest to jak na razie najdłuższy okres jaki mi się udało wytrzymac bez alkoholu od kiedy wpadłem w nałóg


Witaj Tomku.
Nie wiem ile lat piłam, czy liczyć od 1-szego kieliszka czy od 1-szego upicia się.
Jeśli od upicia, to przez 21 lat piłam.

Najpierw pojechałam na terapią zamkniętą. Świat (dom) się beze mnie nie zawalił.
Potem trafiłam na AA, gdzie usłyszałam, że ile lat się piło, tyle lat trzeba trzeźwieć, żeby wrócić do pełnej kondycji psycho-fizycznej.
Przeraziło mnie to jak diabli ale na szczęście nie zniechęciło,
bo poza tym usłyszałam, że wystarczy nie pić najbliższe 24 godziny i przerabiać program 12 kroków AA.
No, to już się dało zrobić i na tamten czas "wytrzymać" . Co to jest 24 godziny?

Tomek_72 napisał/a:
czy naprawdę bez terapii i mityngów uda mi się wytrzymac ?


Dziś wiem, że wytrzymać to ja mogę pół minuty na bezdechu
albo ... krótki czas na d***.
Później się zachłysnę albo... zes....m.
Niestety.
A piszący tutaj doświadczeni "fachowcy" potwierdzają,
że wytrzymać bez terapii i AA se ne da.

Na dziś nie piję ponad 21 lat i nie mam zamiaru kończyć z programem 12 kroków.
Bo okazało się, że to program na życie.
Z kościołem od 1-szej komunii jestem na bakier,
swoją Siłę Wyższą określiłam po swojemu, więc nie miałam czego się czepiać
i szukać dziury w całym.
Nadal dbam o to, żeby najbliższe 24 godz. nie pić

Tomek_72 napisał/a:
ale strasznie bolą mnie łydki


Po odstawieniu alkoholu ujawniło się wiele dolegliwości,
które wcześniej zapijałam więc nie czułam bólu.

Warto zrobić ogólne badania i wyniki, jeśli zacznie ci zależeć na sobie.
Z pewnością na początek pomoże ci zestaw wszystkich minerałów wypłukiwanych przez alkohol: magnez, potas, wapń......... Poszukaj w necie. np Aspargin leczy niedobór magnezu i potasu w organizmie.

Życzę wyboru trafnej drogi.

:sun: :sun: :sun:

piotr7 - Śro 02 Maj, 2012 12:56

Obcy ,sory, nie miałem na myśli że ty jesteś niespokojny.
Uważam tylko,że gdy ktoś pyta ,czy można bez terapii?
to ja mówię Nie i to jest kwintesencja wszystkich postów.

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 13:36

Spokojnie Piotr. To o mojej niespokojności dodałem już w żarcie ( moglem to zaznaczyć).
Nie poczułem się urażony czy coś w tym stylu.

Rozumiem twoje motywy.
Moim zdaniem jego post nie trzyma się kupy.
Skoro tyle czytał to powinien wiedzieć ze się nie da. A skoro nie wie to albo kombinuje albo coś kiepsko czytał.
Uważam ze na starcie trzeźwości nie zaszkodzi mu wiedzieć jak to jego picie widza najbliżsi.
Polowa osób z pierwszej moje terapii wróciła do picia przez "wredne żony" i "niedobre bachory".

Tomek_72 - Śro 02 Maj, 2012 17:02

Dzięki jeszcze raz za odpowiedzi. Dwa razy pisałem dłuższe wypociny i dwa razy mnie wylogowało jak robiłem wyślij.
Pozdrawiam.

Tomek_72 - Śro 02 Maj, 2012 17:26

Może i dobrze. Dziecko indygo i wszystko jasne.
Do widzenia.
Temat zamknięty.

szymon - Śro 02 Maj, 2012 17:45

Tomek_72 napisał/a:
Do widzenia.


czyli jeszcze wrócisz :)

Marc-elus - Śro 02 Maj, 2012 17:47

szymon napisał/a:
Tomek_72 napisał/a:
Do widzenia.


czyli jeszcze wrócisz :)

Wróci, z obolałą duszą i spuchniętą wątrobą......

Wiedźma - Śro 02 Maj, 2012 20:34

Tomek_72 napisał/a:
Dwa razy pisałem dłuższe wypociny i dwa razy mnie wylogowało jak robiłem wyślij.

Odzyskiwanie tekstu :okulary:

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 20:37

Mi też się tak robi jak jemu.
Wtedy się loguje a potem biorę wstecz wysyłam.
Ale może ja na to wpadłem bo zaczynam trzeźwo myśleć?? :p
A może to wrodzona inteligencja?? :skromny:
Ech Tomek jak ty już się tak łatwo zniechęcasz na forum to kiepsko cie widzę na terapii.
Ale z ciebie Marcellus optymista. Chla 15 lat nałogowo pewnie już ma spuchniętą :)
Wyjaśni mi ktoś co to jest dziecko indygo?? To to samo co dziecko kukurydzy??
Jednak moja wrodzona inteligencja mnie zawodzi 8|

yuraa - Śro 02 Maj, 2012 20:52

cześć Tomek
Tomek_72 napisał/a:
Z tym Bogiem to chodzi mi o program 12 kroków. Wszędzie o nim piszą.

a co Cię to obchodzi, bierz do glowy tyle ile Ci stykow nie przepala reszte wypuszczaj.
tu chodzi o Twoje zycie .

Jacek - Śro 02 Maj, 2012 21:34

Marc-elus napisał/a:
Znam film, ale dalej nie wiem jak to przypasować do tego tematu....
Nieważne..... fsdf43t

jak to nie ważne ??? :[ dlo mnie ważne
i jeszcze zkąd ta kukurydza sie wzioła

Tomek_72 - Śro 02 Maj, 2012 22:04

Witam ponownie. Źle zadałem wczoraj pytanie. Może spróbuję jeszcze raz. Czy jest ktoś, kto rzucił picie bez terapii i mityngów ? Może masz jakieś ciekawe wskazówki ? Na terapię nie mogę sobie pozwolic, bo mam w miarę dochodową firmę i nie mogę jej zamknąc na parę tygodni, bo wypadnę z rynku. Taka specyfika pracy, że nawet na urlopy nie jeżdżę. Mityngi też raczej odpadają. Może znowu się mylę ale oglądałem wszystkie odcinki dokumentu " Ja, alkoholik " i stwierdzam że to nie dla mnie. Picie głównie chcę rzucic ze względów na rodzinę i swoje zdrowie. Oddalam się od rodziny, a z dziecmi to już w ogóle nie rozmawiam bo nie mam kiedy. Albo jestem w pracy, albo w barze. Jestem spokojny i nie awanturuję się po alkoholu. Nigdy nikogo nie uderzyłem, ale wstydzą się za mnie przed sąsiadami i kolegami, bo wiadomo inni nie siedzą codziennie w barze, a np. w wolne dni 10 godzin. Druga sprawa to zdrowie. Piję codziennie ale w takich ilościach żeby wstac do pracy ( z powodu picia nigdy w życiu nie opuściłem ani jednego dnia pracy ) Niestety ostatnio piję coraz więcej wódki i wpadam w takie krótkie cugi dwu-trzydniowe ale piję wtedy bez opamiętania kosmiczne wręcz ilości i nic przy tym nie jem bo mam jadłowstręt. Ostatnio po takim cugu kompletnie zatruty alkoholem pojechałem do pracy i na chwilę straciłem przytomnośc co mi się nigdy w życiu nie zdażyło. Dzisiaj nie piję siódmy dzień i na razie pomaga mi czytanie o szkodliwości wpływu alkoholu na organizm oraz o systemie iluzji i zaprzeczeń. Tylko nie wiem jak długo tak wytrzymam. Na razie daję rady. Może dalej piszę bzdury ale jestem cały czas jakiś przybity i oszołomiony. Pozdrawiam
Gonzo.pl - Śro 02 Maj, 2012 22:11

Moja, i tylko moja, rada dla Ciebie.
Pij dalej.
I wróć jak przestaniesz się targować ze swoim alkoholizmem i zechcesz ratować swoje życie.

pannaJot - Śro 02 Maj, 2012 22:16

Tomek_72 napisał/a:
W Na terapię nie mogę sobie pozwolic, bo mam w miarę dochodową firmę i nie mogę jej zamknąc na parę tygodni, bo wypadnę z rynku. Taka specyfika pracy, że nawet na urlopy nie jeżdżę.

A możesz sobie pozwolic na to, zeby Twoja rodzina utrzymywała się sama jak w końcu alkohol cie w jakikolwiek sposób zabije?
Wiesz, że masz możliwość chodzić na terapię popołudniami? Zamiast do baru?
Nie bedziesz musiał nic zamykać. Wystarczą chęci i niepicie.

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 22:16

Tomek_72 napisał/a:
Czy jest ktoś, kto rzucił picie bez terapii i mityngów ?

Nic mi o tym nie wiadomo. Nigdy takiej osoby nie spotkałem. :)
Tomek_72 napisał/a:
Na terapię nie mogę sobie pozwolic, bo mam w miarę dochodową firmę i nie mogę jej zamknąć na parę tygodni, bo wypadnę z rynku.

Są terapie dochodzące. chodzisz raz dwa razy w tygodniu po parę godzin. Firma normalnie będzie funkcjonować. Tfu, raczej lepiej będzie funkcjonować bo właściciel nie bezie myślał o chlaniu. :)
Tomek_72 napisał/a:
Mityngi też raczej odpadają. Może znowu się mylę ale oglądałem wszystkie odcinki dokumentu " Ja, alkoholik " i stwierdzam że to nie dla mnie.

A to czemu nie dla ciebie?? :szok: Mityngi sa dla każdego alkoholika który ma chęć zaprzestania picia. Alkoholikiem jesteś A chęć z tego co piszesz też masz. :)
Tomek_72 napisał/a:
Jestem spokojny i nie awanturuję się po alkoholu




Wiec uważasz ze nie krzywdzisz rodziny?? Jeśli tak to dlaczego??
Tomek_72 napisał/a:
a z dziecmi to już w ogóle nie rozmawiam bo nie mam kiedy

A czy one mają w ogóleochotę z tobą gadać??
Tomek_72 napisał/a:
Piję codziennie ale w takich ilościach żeby wstac do pracy

Skoro tak to jak to zgodzić z tym??
Tomek_72 napisał/a:
Niestety ostatnio piję coraz więcej wódki i wpadam w takie krótkie cugi dwu-trzydniowe ale piję wtedy bez opamiętania kosmiczne wręcz ilości i nic przy tym nie jem bo mam jadłowstręt

To pijesz bez opamiętania okresami i wstajesz rano do pracy?? to bez sensu. nie rozumiem tego.
A teraz pytanie. Czytałeś o tym ze choroba jest śmiertelna??

Tomek_72 napisał/a:
Tylko nie wiem jak długo tak wytrzymam

Ja tez tego nie wiem. Moze miesiąc , może rok. Ale potem dorwiesz się do wódy i znów bedizesz pił bez opamietania. WIem bo testowałem przerwy. Po każdej pilem wiecej, ostrzej i ryzykowniej,.

Dora - Śro 02 Maj, 2012 22:21

Obcy napisał/a:
właściciel nie bezie myślał o chlaniu.

W barze ? :wysmiewacz:
Bez terapii wytrzymałam najdłużej 3 miesiące :zalamka: Faza muru jest dla mnie nie do przebicia, jak na razie :bezradny:

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 22:23

Dorcia miałaś się zmieniać :zalamka:
Nie w barze ale jak pójdzie na terapie. :)
EE tam. Nie wierzysz w sile d*** ścisku. Znam takich co dali rade i po roku czasu. Ale potem przez miesiąc :skromny: nadrobili go z nawiązką.

pterodaktyll - Śro 02 Maj, 2012 22:25

Tomek_72 napisał/a:
Na terapię nie mogę sobie pozwolic, bo mam w miarę dochodową firmę i nie mogę jej zamknąc na parę tygodni, bo wypadnę z rynku
Tomek_72 napisał/a:
Niestety ostatnio piję coraz więcej wódki i wpadam w takie krótkie cugi dwu-trzydniowe ale piję wtedy bez opamiętania kosmiczne wręcz ilości

Ty się jeszcze łudzisz, że pociągniesz tą swoją firmę? Alkoholizm jest to choroba postępująca i nieodwracalna a nieleczona w konsekwencji prowadzi do śmierci. Wybór należy do Ciebie. Ahaaa...........ta choroba nie znosi żadnego "targowania się" z nią..............

szymon - Śro 02 Maj, 2012 22:29

Tomek_72 napisał/a:
nie mogę jej zamknąc na parę tygodni, bo wypadnę z rynku


a masz 2h wolnego popołudniu?

Tomek_72 napisał/a:
" Ja, alkoholik " i stwierdzam że to nie dla mnie


też mi się to nie podobało, jak przestałem pić to zobaczyłem tam siebie...
no... dwa lata i zacząłbym kontakty z mieszkania wykręcać :|

Tomek_72 napisał/a:
Picie głównie chcę rzucic ze względów na rodzinę i swoje zdrowie


w takim razie będzie Ci szalenie cięzko, jak chcesz to zrobić dla kogoś. :skromny:

Tomek_72 napisał/a:
Jestem spokojny i nie awanturuję się po alkoholu.


ja byłem idealny jak byłem nadupcony... ale żona tego nie wytrzymała g45g21

Tomek_72 napisał/a:
siedzą codziennie w barze, a np. w wolne dni 10 godzin


ja przesiadywałem w wiejskim sklepie i pijałem piwo... tzn piwa, niekiedy w garniturze ;)

Tomek_72 napisał/a:
Piję codziennie ale w takich ilościach żeby wstac do pracy


standardowa dawka, nic więcej, tak działała mechanizm iluzji :skromny:

Tomek_72 napisał/a:
wpadam w takie krótkie cugi dwu-trzydniowe ale piję wtedy bez opamiętania kosmiczne wręcz ilości


no to jesteś "lepszy" odemnie, bo mnie to nie spotkało i dziękuję żonie, że tak wcześnie ode mnie odeszła :p

Tomek_72 napisał/a:
straciłem przytomnośc co mi się nigdy w życiu nie zdażyło


normalni ludzie nie tracą przytomności - polecam wizytę u specjalisty, moze być od uzależnień, będzie krótsza droga :mgreen:

Tomek_72 napisał/a:
pomaga mi czytanie o szkodliwości wpływu alkoholu na organizm oraz o systemie iluzji i zaprzeczeń


czytanie nic Ci nie da, to tylko dodatek! proponuję Ci jak najszybsze udanie się do specjalisty, jak się wstydzisz, bo też tak miałem na początku to idź prywatnie, prowadzisz firmę to kasa jest fsdf43t
ja do tej pory płacę za rozmowy i jest to najlepiej wydana kasa w moim życiu!!

Tomek_72 napisał/a:
Może dalej piszę bzdury ale jestem cały czas jakiś przybity i oszołomiony


nie piszesz bzdur!
jesteś swój chłop jaki byś tam nie był.
pracownik na linii produkcyjnej, kierownik, spawacz, lekarz, budowlaniec czy właściciel firmy - masz problem z alkoholem.
powiem Ci w wielkim zaufaniu, że ja tak samo miałem
i myślę, że większość przyzna mi rację, że tak samo na początku się motali

pozdrawiam Cię też i trzymam kciuki :okok:

JAGODAAA - Śro 02 Maj, 2012 22:33

Tomek_72 napisał/a:
Dwa razy pisałem dłuższe wypociny i dwa razy mnie wylogowało jak robiłem wyślij


Chyba się nie poddałeś?
:szok:
Całe życie człowiek się uczy.
Ja kopiuję dłuższe wypociny przed wysłaniem.
Jeśli mnie wylogowało, mam szansę wkleić tekst .
:sun:

Obcy - Śro 02 Maj, 2012 22:38

szymon napisał/a:
jesteś swój chłop jaki byś tam nie był.

Szymku. To jaki w końcu, swój, był, nie był.... Pogubiłem się :p
szymon napisał/a:
i myślę, że większość przyzna mi rację, że tak samo na początku się motali

Ale mnie wkopałeś. Ja mam ci racje przyznać?? Czego to się nie robi dla dobra innego alkoholika.
Ja tam się nie motałem. Dlatego trzy miesiące zapijałem, paliłem trawę i grałem na maszynach :buahaha:

yuraa - Śro 02 Maj, 2012 22:40

Tomek_72 napisał/a:
Witam ponownie. Źle zadałem wczoraj pytanie. Może spróbuję jeszcze raz. Czy jest ktoś, kto rzucił picie bez terapii i mityngów ? Może masz jakieś ciekawe wskazówki ? Na terapię nie mogę sobie pozwolic, bo mam w miarę dochodową firmę i nie mogę jej zamknąc na parę tygodni, bo wypadnę z rynku. Taka specyfika pracy, że nawet na urlopy nie jeżdżę. Mityngi też raczej odpadają. Może znowu się mylę ale oglądałem wszystkie odcinki dokumentu " Ja, alkoholik " i stwierdzam że to nie dla mnie. Picie głównie chcę rzucic ze względów na rodzinę i swoje zdrowie. Oddalam się od rodziny, a z dziecmi to już w ogóle nie rozmawiam bo nie mam kiedy. Albo jestem w pracy, albo w barze. Jestem spokojny i nie awanturuję się po alkoholu. Nigdy nikogo nie uderzyłem, ale wstydzą się za mnie przed sąsiadami i kolegami, bo wiadomo inni nie siedzą codziennie w barze, a np. w wolne dni 10 godzin. Druga sprawa to zdrowie. Piję codziennie ale w takich ilościach żeby wstac do pracy ( z powodu picia nigdy w życiu nie opuściłem ani jednego dnia pracy ) Niestety ostatnio piję coraz więcej wódki i wpadam w takie krótkie cugi dwu-trzydniowe ale piję wtedy bez opamiętania kosmiczne wręcz ilości i nic przy tym nie jem bo mam jadłowstręt. Ostatnio po takim cugu kompletnie zatruty alkoholem pojechałem do pracy i na chwilę straciłem przytomnośc co mi się nigdy w życiu nie zdażyło. Dzisiaj nie piję siódmy dzień i na razie pomaga mi czytanie o szkodliwości wpływu alkoholu na organizm oraz o systemie iluzji i zaprzeczeń. Tylko nie wiem jak długo tak wytrzymam. Na razie daję rady. Może dalej piszę bzdury ale jestem cały czas jakiś przybity i oszołomiony. Pozdrawiam


wiesz co ja tu przeczytałem>
piję za duzo ,ale...
chciałbym się leczyć , ale...
Ty sie boisz pić dalej i boisz sie że jak pójdziesz sie leczyć to przestaniesz pić

Tomek_72 - Śro 02 Maj, 2012 22:40

Nie wiedziałem że są terapie popołudniowe. Dzięki za info. Do jakiego lekarza najlepiej się udac po jakieś skierowanie ? A co do cugów to zaczynam w piątek po pracy i kończę w niedzielę wieczorem jak żołądek odmawia posłuszeństwa.
szymon - Śro 02 Maj, 2012 22:43

Tomek_72 napisał/a:
Do jakiego lekarza najlepiej się udac po jakieś skierowanie ?


nie potrzebne jest skierowanie :)

kliknij w link i poszukaj Twojego miasta lub najbliższej poradni
http://www.alkoholizm.info.pl/poradnie.html

najlepiej jak wpiszesz w SZUKAJ na tej stronie miasto i wtedy "wyskoczą" same konkrety dla Ciebie

pannaJot - Śro 02 Maj, 2012 22:44

do poradni leczenia uzależnień. Nie potrzebujesz skierowania tylko rozmowy ze spaecjalista. On przede wszystkim najpierw zdiagnozuje czy jesteś alkoholikiem i czy potrzebujesz terapii. Ja chodziłam na taką popołudniowa. I bardzo ja sobie teraz chwalę.
yuraa - Śro 02 Maj, 2012 22:51

ja poszedłem bez skierowania do najbliższego Osrodka Leczenia Uzaleznień
przyjęli, zarejestrowali, terapie odbywałem pn, śr, pt od 16;30 do 20;00 przez 12 tygodni.
to była terapia podstawowa, potem kontynuowałem różne kursy pogłębiajace moją wiedzę o samym sobie, terapie wszystkie trwaly dwa lata i sie skonczyły.
równolegle do terapii zacząłem chodzić na AA. spotkania AA nie konczą się nigdy, zawsze można wpaść zobaczyć jak inni radzą sobie z niepiciem.

JAGODAAA - Śro 02 Maj, 2012 22:52

Tomek_72 napisał/a:
zaczynam w piątek po pracy i kończę w niedzielę wieczorem jak żołądek odmawia posłuszeństwa


Z mojego doświadczenia wiem, że cugi się wydłużały
a przerwy między cugami skracały.
Taki jest mechanizm tej choroby.
Nabiera rozpędu jak kula na równi pochyłej.
Dopóki jest szansa, trzeba ją zahamować.

Dostałeś tyle ważnych wskazówek od doświadczonych ludzi,
że tylko podwinąć nogawki i dreptać na terapię i mitingi AA.

:sun:

Tomek_72 - Śro 02 Maj, 2012 22:53

Przyszły wtorek mam luźny. Pójdę na 100%. Dzięki.
Obcy - Śro 02 Maj, 2012 22:54

Tomek_72 napisał/a:
A co do cugów to zaczynam w piątek po pracy i kończę w niedzielę wieczorem jak żołądek odmawia posłuszeństwa.

I na pewno w poniedziałek to ty jesteś jak młody bóg i w pracy kipisz energią i, pomysłami i świeżością umysłu??

Tak na dobranoc z całego serca ci napisze.
Pijąc niszczysz, siebie, rodzice, swój majątek i wszystko co posiadasz lub ma jakąś wartość dla ciebie.

Jest powiedzenia w AA.z że to najdroższy klub świata. Bo większość płaci za wstęp do niego wszystkim co ma.

Ja zapłaciłem dość niską cenę. I nei zamierzam dopłacać. Ty z tego co piszesz masz jeszcze co stracić.
Jak to napisał Gonzo. Idz dalej pić. Masz jeszcze sporo do przehandlowania za wódę. Albo ratuj to co masz i idź na terapie i na mityng.
Możesz się z alkoholem targować , handlować ale on i tak oskubie cie ze wszystkiego co masz.

Życze mądrych decyzji, i trzeźwego życia.
A ja spadam poczytać sobie Wielką Księgę. :)

pterodaktyll - Śro 02 Maj, 2012 22:54

Tomek_72 napisał/a:
Przyszły wtorek mam luźny. Pójdę na 100%. Dzięki.

A co z najbliższym weekendem?

yuraa - Śro 02 Maj, 2012 22:56

Tomek_72 napisał/a:
wtorek mam luźny. Pójdę na 100%.

a u mnie w barze kiedys napis na scianie był
"jutro piwo za darmo"

Wiedźma - Śro 02 Maj, 2012 22:57

pterodaktyll napisał/a:
A co z najbliższym weekendem?

Pożegnanie? :flacha:

Gonzo.pl - Śro 02 Maj, 2012 22:58

Nadal sie targujesz, Tomek
pterodaktyll - Śro 02 Maj, 2012 22:58

Wiedźma napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
A co z najbliższym weekendem?

Pożegnanie?

Wszyscyśmy tacy sami i nikt i nic nas nie przekona, dopóki sami własnym dziobem nie zaryjemy w g***o................ :bezradny:

pannaJot - Śro 02 Maj, 2012 23:03

pterodaktyll napisał/a:

Wszyscyśmy tacy sami i nikt i nic nas nie przekona, dopóki sami własnym dziobem nie zaryjemy w g***o................ :bezradny:

Nie do końca się z Toba zgadzam. Wpadłam kiedyś na inne forum. Wiedziałam juz że za dużo piję, że jakieś tam problemy z alkoholem mam. Nie rozumiałam co i jak i dlaczego ale usłyszałam wal na terapię. I walnęłam się. Nie czekałam aż wpadnę w jeszcze większe g***o

szymon - Śro 02 Maj, 2012 23:06

pannaJot napisał/a:
Nie czekałam aż wpadnę w jeszcze większe g***o


moze Twoje g***o było wystarczająco śmierdzące i rzadkie dla Ciebie :evil2"

pterodaktyll - Śro 02 Maj, 2012 23:06

pannaJot napisał/a:
usłyszałam wal na terapię. I walnęłam się.

Jesteś zatem chlubnym wyjątkiem w towarzystwie tych, którzy dopiero jak zaryli porządnie w to g...... to nagle zaczęli ratować siebie i wszystko, co jeszcze dało się uratować. Piszę głównie o sobie ale wiem, że nie jestem wyjątkiem.

Tomek_72 - Śro 02 Maj, 2012 23:07

Nie dołujcie do wtorku muszę wytrzymac. Pomyślcie ile mam samozaparcia rano jak zmiażdżony wstaję do pracy i ledwo żyję.
pterodaktyll - Śro 02 Maj, 2012 23:10

Tomek_72 napisał/a:
Nie dołujcie do wtorku muszę wytrzymac.

Obawiam się, że nic nie musisz. Albo chcesz albo nie............
Tomek_72 napisał/a:
Pomyślcie ile mam samozaparcia rano jak zmiażdżony wstaję do pracy i ledwo żyję.

A Tobie się wydaje, że my nie znamy tego, niewątpliwie wstrząsającego, uczucia? g45g21

pannaJot - Śro 02 Maj, 2012 23:10

Tomek_72 napisał/a:
Nie dołujcie do wtorku muszę wytrzymac. Pomyślcie ile mam samozaparcia rano jak zmiażdżony wstaję do pracy i ledwo żyję.

no biedny... 8| Może to samozaparcie władujesz w pójście do osrodka zdrowia?

Gonzo.pl - Śro 02 Maj, 2012 23:17

Tomek_72 napisał/a:
Pomyślcie ile mam samozaparcia rano jak zmiażdżony wstaję do pracy i ledwo żyję.

Biedactwo ty moje... :mgreen:

kosmo - Czw 03 Maj, 2012 06:19

Tomek_72 napisał/a:
Pomyślcie ile mam samozaparcia rano jak zmiażdżony wstaję do pracy i ledwo żyję.
Tomku...
Powstrzymywałam się przed pisaniem w Twoim wątku, ale to jedno zdanie rozwaliło mnie na łopatki, a że jestem złośliwa...
Ja zaczęłam swoją wędrówkę do zdrowia od wykonania telefonu do najbliższej poradni, miałam trochę perturbacji z przyjęciem mnie na terapię, bo pierwszego dnia się spóźniłam, ale nie odpuściłam, tylko zaraz następnego wywaliłam pani terapeutce, że jeśli mnie nie przyjmie na leczenie, to nie wytrzymam w swoim postanowieniu i nachlam się jak nic już w drodze do domu...
Nie zrobiłabym tego, przecież miałam ze sobą syna, ale już po pożegnaniu się z nim, kto wie... (reszta mojej "urzekającej" historii w pamiętniku).
Byłam pilną słuchaczką na początku, potem uczestniczką, zaczęłam się udzielać, że tak powiem...
I było pięknie do czasu, kiedy to moja praca tak mnie pochłonęła, że zabrakło już doby na wyjazd, bo ja w sumie potrzebowałam 4 godzin, aby być na terapii...
No cóż, mieszkam na Zadupiu...
Ale nie piję i nawet nie czuję tego słynnego "d***", po prostu ja się nie targowałam z moim alkoholizmem, uznałam bezsilność totalną wobec mojej choroby, dałam sobie spokój z odkładaniem walki o swoje życie, zaczęłam dostrzegać plusy i minusy widzenia otoczenia na trzeźwo, ale przede wszystkim ja chciałam nie pić i tak mi zostało do dzisiaj...
A za 2 miesiące wracam na terapię, bo chcę, nie muszę...
Życzę Ci mądrych wyborów, chociaż za wielkiego spektrum to Ty nie masz...
Wybierz ... Ty albo Śmierć... :evil2"

Marc-elus - Czw 03 Maj, 2012 06:24

Tomku
ja też jestem pijak weekendowy, też nie-jedzący.
W poniedziałek, a i pewnie trochę we wtorek, w pracy symulujesz jedynie robotę, bo z prawdziwą pracą niewiele ma to wspólnego.
Prawda wygląda tak że jeżeli nie przestaniesz, niedługo ciągi rozszerzą się na piątek-poniedziałek. Wtedy będziesz pracował cztery dni, a właściwie trzy, bo we wtorek będziesz zdychał.
Tomek napisał/a:
Pomyślcie ile mam samozaparcia rano jak zmiażdżony wstaję do pracy i ledwo żyję.

Na pewno, ja tak robiłem przez parę lat, tylko że u alkoholika działa to inaczej niż u zdrowego człowieka.
Chcesz powiedzieć że nie mogłeś czasem odpuścić sobie poniedziałku w pracy? Tak jakbyś był po prostu chory?
Ty musiałeś udowadniać, sobie i otoczeniu, że wszystko ok, pijesz ale nie zaniedbujesz pracy, nie jest źle.
A przecież i tak pracowałeś na 20% mocy, zmieszany z błotem, z trzęsącymi się łapkami i oblany potem.... iluzja pracy, ale w robocie byłeś. :roll:

wampirzyca - Czw 03 Maj, 2012 09:38

Cytat:

Przyszły wtorek mam luźny. Pójdę na 100%. Dzięki.


jak dożyjesz 8| ......................nie traci się przytomności bez powodu..........idź jak najprędzej do specjalisty ....bo kolejny kieliszek wódy może okazać się smiertelny

piotr7 - Czw 03 Maj, 2012 11:15

Tomek,moja sytuacja jest bardzo podobna do twojej.
Tylko że moja firma zaczęła już tracić klientów .Również nie opuszczałem pracy itd.
Ble ble ble.G..no prawda.Idziesz do pracy bo to ułatwia Ci picie.
Tak mi się udało(przynajmniej jak na razie) Nie przepiłem maszyn ,odzyskuję kontakty biznesowe ,moja rodzina zdrowieje razem ze mną.A to ,tak uważam,dzięki terapii (dwa razy

w tygodniu ) i grupie AA.I nie mam żadnej pewności że znowu nie zapiję.
Mówisz w poniedziałek...A nie schowałeś sobie czegoś?

wampirzyca - Czw 03 Maj, 2012 11:18

piotr7 napisał/a:
A nie schowałeś sobie czegoś?


aby wypić na tzw ,,pożegnanie'' z alkoholem

Tomek_72 - Czw 03 Maj, 2012 11:54

Pójdę, pójdę. Nie po to Wam "d**ę" zawracałem, żeby teraz to wszystko olac. Na razie tylko jedno mnie wkurza. Patrzę tęsknym okiem przez okno mieszkania na mój "ukochany" ogródek piwny, a tam już moja "rodzinka" prawie w komplecie leczy kaca pewnie po wczorajszym.
Zapraszam we wtorek wieczorem. Może napiszę coś sensownego.

Tomek_72 - Czw 03 Maj, 2012 11:56

wampirzyca napisał/a:
piotr7 napisał/a:
A nie schowałeś sobie czegoś?


aby wypić na tzw ,,pożegnanie'' z alkoholem



Nigdy nie trzymałem alkoholu w domu na zapas, żeby się nie zapic na śmierc.

wampirzyca - Czw 03 Maj, 2012 11:57

Tomek_72 napisał/a:
Pójdę, pójdę


łaski mi nie robisz ...tylko sobie :beba:

Gonzo.pl - Czw 03 Maj, 2012 12:04

Tomek_72 napisał/a:
Na razie tylko jedno mnie wkurza. Patrzę tęsknym okiem przez okno mieszkania na mój "ukochany" ogródek piwny, a tam już moja "rodzinka" prawie w komplecie leczy kaca pewnie po wczorajszym.

Wyboru dokonujesz Ty. Każdego dnia i w każdej chwili.

JAGODAAA - Czw 03 Maj, 2012 12:13

Tomek_72 napisał/a:
Patrzę tęsknym okiem przez okno mieszkania na mój "ukochany" ogródek piwny


To po co tam się gapisz?
Weź rodzinkę albo psa i idź na długi wiosenny spacer w miejsca, gdzie ogródków nie ma.
A jeszcze lepiej - wsiądź na rower. Dodatkowo wypocisz głupie myśli. Nie zapomnij wziąć z sobą dużej ilości wody niegazowanej.

PS. Dziś też są mitingi. Poszukaj w necie
Można zacząć od nich przed terapią. Na pewno nie zaszkodzą. Wielu bazuje tylko na mitingach, bez terapii i mają po -naście lat trzeźwych.

:sun:

Obcy - Czw 03 Maj, 2012 14:39

Tomek_72 napisał/a:
Patrzę tęsknym okiem przez okno mieszkania na mój "ukochany" ogródek piwny, a tam już moja "rodzinka" prawie w komplecie leczy kaca pewnie po wczorajszym.

Ty chyba nadal nie widzisz o co to czy się gra.
A nie wkurzają cie zmarnowane lata, możliwości i czas przez alkohol?? Nie wkurzacie ze tyle krzywd pijąc innym robiłeś?? Ze zaniedbywałeś siebie, rodzinę prace??,

Janioł - Pią 04 Maj, 2012 06:58

Tomek_72 napisał/a:
Na terapię nie mogę sobie pozwolic, bo mam w miarę dochodową firmę i nie mogę jej zamknąc na parę tygodni, bo wypadnę z rynku. Taka specyfika pracy, że nawet na urlopy nie jeżdżę
trele morele
Tomek_72 napisał/a:
Mityngi też raczej odpadają. Może znowu się mylę ale oglądałem wszystkie odcinki dokumentu " Ja, alkoholik " i stwierdzam że to nie dla mnie. Picie głównie chcę rzucic ze względów na rodzinę i swoje zdrowie. Oddalam się od rodziny, a z dziecmi to już w ogóle nie rozmawiam bo nie mam kiedy.
a były tam pokazane jakieś mityngi ??

chłopie alkoholizm to choroba POSTĘPUJĄCA, CHRONICZNA I POTENCJALNIE ŚMIERTELNA obejmuje wszystkie sfery życia człowieka DUCHOWĄ, FIZYCZNA, SPOŁECZNĄ, PSYCHICZNĄ, pijąc pogłebiasz sie w dysfunkcji we wszystkich tych obszarach więc to kwestia czasu kiedy i tak stracisz pracę lub rodzinę albo obie rzeczy naraz

Gonzo.pl - Pią 04 Maj, 2012 08:38

Andrzej napisał/a:
POTENCJALNIE ŚMIERTELNA

Alkoholizm nie leczony JEST chorobą śmiertelną.

Obcy - Pią 04 Maj, 2012 14:55

Cytat:
chłopie alkoholizm to choroba POSTĘPUJĄCA, CHRONICZNA I POTENCJALNIE ŚMIERTELNA

Ja raczej powiem że jest chorobą śmiertelną. Druga opcja jest gorsza. Mój wujek chla ponad 20 lat. Choroba go nie zabiła. Dziś uczy się w wieku ponad 50 lat zawiązywać sznurówki. Przechlał już mózg.

piotr7 - Pią 04 Maj, 2012 16:31

Cześć Tomek.
Napisz co u ciebie.Trzymasz się? :mysli:

Tomek_72 - Pią 04 Maj, 2012 18:23

Witam i z góry chciałbym wszystkich przeprosic. Jednak Wam d**ę zawracałem. Jako że nie sypiam jeszcze dobrze, to pół nocy myślałem i stwierdziłem, że perspektywa życia w trzeźwości do końca moich dni, jednak mnie przerasta. Szkoda czasu terapeutów jak i mojego, bo prędzej czy później i tak zapiję. Chyba muszę przynajmniej musnąc dna aby cokolwiek zrozumiec, a jak dotąd, to na razie, tylko zdrowie trochę szwankuje. Dzisiaj dziewiąty dzien jak nie piję i nie jest źle. Grunt, że lęki mijają, ale suszy dalej, bolą łydki i poty są niemiłosierne. W sumie , to nie chcę pic, ale zobaczymy co czas pokaże.
Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam wszystkich.

Gonzo.pl - Pią 04 Maj, 2012 18:33

Mnie przepraszać nie musisz, chłopie, to Twoje życie, Twoje chlanie, Twoje zdrowie.
A nieźle już zaszedłeś... Ja chlałem tyle lat, ale przytomności nie traciłem, jesteś lepszy. I jeszcze mówisz, ze to normalne. Ci, którzy piją denaturat, też mówią, że to normalne.
IMHO tchórzliwy szkrab* z Ciebie.

* autocenzura

Marc-elus - Pią 04 Maj, 2012 18:35

Tomek_72 napisał/a:
W sumie , to nie chcę pic

Ależ chcesz chyba, bo piszesz:
Tomek_72 napisał/a:
Szkoda czasu terapeutów jak i mojego, bo prędzej czy później i tak zapiję.

Pijane myślenie daje znać, diabełek którego masz między uszami szepcze i bierze górę....

Tomek_72 napisał/a:
Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam wszystkich.

Tomku, nie odchodź(bo tak to zrozumiałem).
To forum nie jest tylko dla tych co już "nigdy przenigdy".
Co za stwierdzenie że Ciebie trzeźwienie przerasta, skoro nawet nie wiesz co to?
Zostań, poczytaj, napisz słówko.
Nie od razu Kraków zbudowano. :)

Janioł - Pią 04 Maj, 2012 18:57

swoją droga to jest niesamowite , ze strachu przed utrata firmy i dochodów nie chce się leczyć ale pić by stracić wszystko to ma odwagę , głupota ?, brawura ? nie ............alkoholizm w stanie czynnym
Klara - Pią 04 Maj, 2012 19:06

Tomek_72 napisał/a:
Chyba muszę przynajmniej musnąc dna aby cokolwiek zrozumiec

Mój mąż też "świadomie" dążył do dna, które - niestety - okazało się muliste.
Nie udało się odbić i poszedł jeszcze niżej.
Zapił się :(

Gonzo.pl - Pią 04 Maj, 2012 19:10

Pisałem o tym....
Jakieś pól roku temu byłem na pogrzebie kolegi. Przed trzydziestką, agencja nieruchomości, samochody, wczasy gdzieś tam...
Pił i przestawał... Pił i przestawał....
Przestał...
Powiesił się...

szymon - Pią 04 Maj, 2012 19:59

Gonzo.pl napisał/a:
Pił i przestawał... Pił i przestawał....
Przestał...
Powiesił się...


sugerujesz, ze jak przestanie "ananasek" to się powiesi :uoee:

piotr7 - Pią 04 Maj, 2012 20:02

A skąd Ty wiesz ze cię przerasta.
Może byś np. nie pił przez jakieś dwa...trzy lata i wtedy takie bzdury opowiadał.
Ty ,nie ty, twój nałóg Ci podstępnie podpowiada że niemożliwe jest życie bez alkoholu.
Słuchaj ludzi ,którzy to przeszli,i mówią Ci że takie życie jest możliwe,jest lepsze chociaż na początku bardzo trudne.
A ty mówisz jak facet bez krzty siły przetrwania.Dobra ,stań rano przed lustrem i powiedz sobie jestem.........(do wyboru z listy epitetów)
A swoją drogą wcale nam d...py nie zawracarz.My chcemy Ci pokazać właściwą drogę.My też mamy żony i dzieci.

Gonzo.pl - Pią 04 Maj, 2012 20:02

Myślę, że Tomek jest w stanie zrozumieć właściwie mój post.
I...
Każdy rozumi, tak jak umi. :bezradny:

Bardzo się nudzisz?

Wiedźma - Pią 04 Maj, 2012 20:50

Tomek_72 napisał/a:
Chyba muszę przynajmniej musnąc dna aby cokolwiek zrozumiec

Musnąć dna? Hehe, gdybyż tak można było... :chmurka:
Zapewniam Cię, Tomku, że gdy się osiąga dno, to napewno nie jest to muśnięcie :evil:

szymon - Pią 04 Maj, 2012 20:55

Gonzo.pl napisał/a:
Myślę, że Tomek jest w stanie zrozumieć właściwie mój post.
I...
Każdy rozumi, tak jak umi. :bezradny:

Bardzo się nudzisz?


nie jest mym celem pisanie z nudów.
myślę, ze Tomek jest nieświadomy swojego stanu, w jakim teraz jest.
osoba nieświadoma wyczyta:

przestał pić --> powiesił się --> to ja popiję jeszcze, bo chcę żyć

tak ja to rozumiem będąc świadomym.

Gonzo.pl - Pią 04 Maj, 2012 21:00

Może warto zająć się poziomem świadomości?
Nie próbowac myśleć za Tomka, nie próbować myśleć za mnie.
Spróbować myśleć.

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 22:07

Tomek_72 napisał/a:
perspektywa życia w trzeźwości do końca moich dni, jednak mnie przerasta.

No to .........na zdrowie..........w końcu Twoje..........

Tomek_72 - Pią 04 Maj, 2012 22:21

Pierwszy raz korzystam z forum i łapię się na tym, że zawsze nie napiszę wszystkiego jakbym chciał. Zapomniałem dodac, że w przeciwieństwie do wielu ja piję zawsze na wesoło. Nie topię smutków w alkoholu, bo takowych generalnie nie mam. Lubię alkohol i znajomych z którymi go konsumuję. Zresztą nie mam znajomych, którzy by nie pili. Znam siebie i wiem, że teraz nie dałbym rady odmienic radykalnie mojego życia. Napisałem swojego pierwszego posta chyba pod wpływem zbyt dużych emocji i nie przemyślałem tak tego jak dzisiaj w nocy. Zdaję sobie sprawę, że takim piciem szkodzę rodzinie oraz swojemu zdrowiu i chciałbym tylko poimprezowac od czasu do czasu. Nie śmiejcie się. Wiem, że w moim przypadku jest to niewykonalne, albo się uda raz czy dwa i znowu załapię. Na razie nie piję. Co będzie dalej czas pokaże. Aha, dzisiaj mija dziewiąty dzień bez alkoholu. Od piętnastu lat nie miałem takiej przerwy i pewnie mi się wydaje, że da się jednak wytrzymac. Zobaczymy co będzie się działo po najbliższej imprezie. Żeby tylko nie klinowac. No cóż, muszę pobróbowac i samemu się przekonac. Chyba nie będzie jeszcze za późno...? Pozdrawiam
rufio - Pią 04 Maj, 2012 22:26

Powiem coś Ci
- Ja tez mam firmę - trzecia - bo poprzednie dwie przepiłem a piłem tak jak Ty - może będziesz mądrzejszy - próbowałem sam i jakoś tak było do momentu kiedy przestało być - czytając Ciebie słyszę siebie . To tyle .

prsk

Gonzo.pl - Pią 04 Maj, 2012 22:29

Tomek_72 napisał/a:
Zapomniałem dodac, że w przeciwieństwie do wielu ja piję zawsze na wesoło.

A to jest jakoś dla Ciebie ważne? Nie rozumiem....

Co do reszty...
No comments, Tomek, no comments. Za wiele chaosu... Jak u Plusia.

Wróć.
Jak dasz radę wrócić.

Mysza - Pią 04 Maj, 2012 22:35

Tomek_72 napisał/a:
w przeciwieństwie do wielu ja piję zawsze na wesoło.

Wiesz Tomek... zapytaj może swoją żonę czy z równą wesołością reaguje na Twoje upijanie się...na wesoło 8|

yuraa - Pią 04 Maj, 2012 22:35

Tomek_72 napisał/a:
w przeciwieństwie do wielu ja piję zawsze na wesoło.

znowu inny alkoholik, co jeden to inny :wysmiewacz:

Tomek_72 - Pią 04 Maj, 2012 22:41

rufio napisał/a:
Powiem coś Ci
- Ja tez mam firmę - trzecia - bo poprzednie dwie przepiłem a piłem tak jak Ty - może będziesz mądrzejszy - próbowałem sam i jakoś tak było do momentu kiedy przestało być - czytając Ciebie słyszę siebie . To tyle .

prsk

Przestańmy o tej firmie i finansach. Musiałbym pic chyba z 50 lat jeszcze i nic nie zarabiac. Już pisałem wcześniej, że finanse mnie nie dotyczą.

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 22:42

Szkoda Ciebie i Twojej rodziny ale dopóki każdy z nas nie "walnie łbem o glebę" to można grochem o ścianę rzucać. efekt mniej więcej ten sam jak tłumaczenie pijącemu alkoholikowi, że................Widocznie jeszcze tego swojego "dna" nie zaliczyłeś. Wszystko przed Tobą ale to bardzo bolesne jest i musisz zdać sobie sprawę z tego, że nie masz żadnych szans żeby tego uniknąć jeśli nadal będziesz pił. Rozsądnych wyborów życzę......
Marc-elus - Pią 04 Maj, 2012 22:43

yuraa napisał/a:
Tomek_72 napisał/a:
w przeciwieństwie do wielu ja piję zawsze na wesoło.

znowu inny alkoholik, co jeden to inny :wysmiewacz:

Ten jest lepszy, tylko na wesoło pije, nie to co Ci wstrętni alkoholicy co po rowach leżą i żony biją...... :D

Tomek_72 - Pią 04 Maj, 2012 22:44

Mysza napisał/a:
Tomek_72 napisał/a:
w przeciwieństwie do wielu ja piję zawsze na wesoło.

Wiesz Tomek... zapytaj może swoją żonę czy z równą wesołością reaguje na Twoje upijanie się...na wesoło 8|

Z żoną bardzo dobrze się nam układa, chociaż ona pije sporadycznie. Bardziej dzieci bałbym się spytac.

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 22:44

Tomek_72 napisał/a:
Przestańmy o tej firmie i finansach. Musiałbym pic chyba z 50 lat jeszcze i nic nie zarabiac.

Prawdę mówiąc, tym gorzej dla Ciebie..........

Tomek_72 - Pią 04 Maj, 2012 22:46

Wiem. Macie rację, ale ja muszę kiedyś jeszcze raz spróbowac. Podzielę się wtedy doświadczeniami. Oby nie były zbyt gorzkie.
rufio - Pią 04 Maj, 2012 22:48

Tomek_72 napisał/a:
Już pisałem wcześniej, że finanse mnie nie dotyczą.

Jak pierwszą straciłem to jeszcze ok roku przedtem tez tak mówiłem - czas pokaże -

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 22:49

Tomek_72 napisał/a:
muszę kiedyś jeszcze raz spróbowac. Podzielę się wtedy doświadczeniami.

Po co? Mysmy to wszystk już przerobili i do tego na własnym grzbiecie n ajczęściej.
Tomek_72 napisał/a:
Oby nie były zbyt gorzkie.

Nie łudź się..........

Tomek_72 - Pią 04 Maj, 2012 22:51

pterodaktyll napisał/a:
Tomek_72 napisał/a:
Przestańmy o tej firmie i finansach. Musiałbym pic chyba z 50 lat jeszcze i nic nie zarabiac.

Prawdę mówiąc, tym gorzej dla Ciebie..........

No może trochę przesadziłem, ale jestem oszczędny i nie szaleję na pokaz po drogich knajpach.

Mysza - Pią 04 Maj, 2012 22:53

Tomek_72 napisał/a:
Z żoną bardzo dobrze się nam układa, chociaż ona pije sporadycznie

mój mąż, kiedy pił, też twierdził, że dobrze nam się układa..co lepsze...ja sama tak twierdziłam, kiedy ktoś mnie pytał :szok:
ale...Ty już decyzję podjąłeś...

Dziubas - Pią 04 Maj, 2012 22:53

Tomek_72 napisał/a:
jestem oszczędny i nie szaleję na pokaz po drogich knajpach
g45g21
To żeś mnie rozbawił, ja swoją w samochodzie przepiłem 8|

szymon - Pią 04 Maj, 2012 22:53

Tomek_72 napisał/a:
Podzielę się wtedy doświadczeniami. Oby nie były zbyt gorzkie.


to z tym wtorkiem co na 100% idziesz to... żartowałeś sobie?

Gonzo.pl - Pią 04 Maj, 2012 22:55

Kolejny, któremu świetnie się z żoną układa.
Koleją rzeczy niebawem zdziwisz się, dlaczego od Ciebie odchodzi, dlaczego policję wzywa, dlaczego dzieci zabiera.
Los alkoholika jest przewidywalny.
Choroba postępuje u wszystkich jednakowo.

Tomek_72 - Pią 04 Maj, 2012 22:57

szymon napisał/a:
Tomek_72 napisał/a:
Podzielę się wtedy doświadczeniami. Oby nie były zbyt gorzkie.


to z tym wtorkiem co na 100% idziesz to... żartowałeś sobie?

Wyjaśniłem już i przeprosiłem w jednym z poprzednich postów. Każdy błądzi, a ja się do tego przyznaję.

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 22:58

Cytat:

Tomek_72 napisał/a:
Z żoną bardzo dobrze się nam układa, chociaż ona pije sporadycznie

mój mąż, kiedy pił, też twierdził, że dobrze nam się układa

Ja też tak twierdziłem do momentu kiedy dostałem wezwanie na sprawę rozwodową. Odbyła się tylko jedna...........

szymon - Pią 04 Maj, 2012 22:59

Tomek_72 napisał/a:
Każdy błądzi, a ja się do tego przyznaję.


no to mnie uspokoiłeś

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 23:04

Tomek_72 napisał/a:
jestem oszczędny i nie szaleję na pokaz po drogich knajpach.

Jak chcesz dalej tak "oszczędzać" to najlepiej pić samemu w domu. Sam tak "oszczędzałem" to wiem.............Przyjacielu. Piszesz już bzdury.....daruj.......

Tomek_72 - Pią 04 Maj, 2012 23:04

Dziubas napisał/a:
Tomek_72 napisał/a:
jestem oszczędny i nie szaleję na pokaz po drogich knajpach
g45g21
To żeś mnie rozbawił, ja swoją w samochodzie przepiłem 8|

Trochę nie kumam co Cię tak rozbawiło ?

Estera - Pią 04 Maj, 2012 23:06

wiesz co, Tomek, zwykle nie piszę w tym dziale, bo jestem współuzależniona, ale jak Cię czytam, to mam wrażenie, ze w niezłym matriksie żyjesz: z 50 lat byś musiał pić, szczęśliwe małżeństwo itd. itp.
Szkoda, że, mając tak jasne znaki, tak naprawdę nie widzisz narastającego i pęczniejącego problemu... Czujesz pod skórą, że coś nie gra, ale pijany umysł płata Ci figle i wszystko bagatelizuje i układa wg swoich potrzeb.
:bezradny:

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 23:07

Tomek_72 napisał/a:
co Cię tak rozbawiło ?

Prawdopodobnie to, że Dziubas przechlał swoją firmę pijąc głównie w samochodzie, tylko nie wiem czy w swoim czy w cudzym. Zdaj sobie sprawę z tego, że postepujesz dokładnie tak samo jak my wszyscy tutaj swego czasu i niczym nie zaskoczysz. Twoja choroba rozwija się w sposób dla nas przewidywalny, bo znamy jej mechanizmy z tej prostej przyczyny, że sami na nią cierpimy.........

Tomek_72 - Pią 04 Maj, 2012 23:13

pterodaktyll napisał/a:
Tomek_72 napisał/a:
jestem oszczędny i nie szaleję na pokaz po drogich knajpach.

Jak chcesz dalej tak "oszczędzać" to najlepiej pić samemu w domu. Sam tak "oszczędzałem" to wiem.............Przyjacielu. Piszesz już bzdury.....daruj.......

Właśnie darujmy sobie już ten wątek. Wydaje mi się, że zachowałem się w porządku do innych
wyjaśniając wcześniej co i jak. Dziękuję wszystkim za stracony czas, zarówno tych, którzy piszą bo chcą w jakiś sposób pomóc oraz tym co wyciągają zdania z kontekstu nie wiadomo po co. Dobranoc

Gonzo.pl - Pią 04 Maj, 2012 23:15

Moja będzie dobra. Nie ma obaw.
szymon - Pią 04 Maj, 2012 23:15

Tomek_72 napisał/a:
Dobranoc


obyś nie musiał pisać za rok: dobranoc skromni ludzie

pterodaktyll - Pią 04 Maj, 2012 23:15

Dobranoc.........wpadnij jeszcze kiedyś.........
Ilona - Pią 04 Maj, 2012 23:20

Już myślałam,ze to mój mąż ze swoimi przemyśleniami przyszedł pod innym nickiem,ale nie.On tylko w drogich knajpach pił. :roll:
Potem pił sam w domu,a teraz mu stawiają po koleżeńsku.
Firmy nie ma,prawa jazdy nie ma,na prywatne odtrucia nie ma....
Pozostała umiejętność picia kontrolowanego.
Gdybyś Tomku był ciekaw co jeszcze pytaj.

matiwaldi - Pią 04 Maj, 2012 23:28

Tomek_72 napisał/a:
Właśnie darujmy sobie już ten wątek. Wydaje mi się, że zachowałem się w porządku do innych
wyjaśniając wcześniej co i jak. Dziękuję wszystkim za stracony czas, zarówno tych, którzy piszą bo chcą w jakiś sposób pomóc oraz tym co wyciągają zdania z kontekstu nie wiadomo po co. Dobranoc


"....spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą....."

masz rację Tomku ! idź swoją drogą ! powiem nawet biegnij.......
bo im szybciej muśniesz swego dna tym więcej życia Ci zostanie....
a jeżeli zaryjesz w to dno ,to i tak będzie lepiej , dla Ciebie ,bo pewnie Ty dobry człowiek jesteś i do nieba pójdziesz i dla Twojej rodziny , bo odpocznie od Ciebie ......
nie straszę,nie oceniam i rozumiem Cię ....to nie Twój czas ......
i pamiętaj,że Tu możesz znaleźć ,jeżeli nie pomoc ,bo jej jak widzę nie potrzebujesz,to na pewno wsparcie....ale nie znajdziesz zrozumienia dla picia alkoholu.....

Obcy - Pią 04 Maj, 2012 23:53

Jaki zmarnowany czas??
:zemdlal:
Jak poczytałem ciebie. I jeszcze jedną osobę na drugim to od razu po spartoleniu sobie 1267 raz w życiu życia. zadzwoniłem do ośrodka i wznawiam terapie. :rotfl:
Jakoś mi się odechciało samemu próbować. :lol2:
A mi się nasunęło kilka pytań.
1. Zamierzasz więcej nie pisać? Jeśli tak to czemu?? Nie zauważyłem by ktoś cie stąd wyganiał?? Może prawda za bardzo w d**ę uwiera?? Mam wrażenie ze zamierzasz się po prostu wycofać?? Niestety nie doczekasz się momentu w którym cie ktoś stąd przegoni. No chyb z zaczniesz rozrabiać. tak czy siak nie będzie na kogo zwalić.
2. Naprawdę sądzisz że nie jest z tobą aż tak złe??
:buahaha: :buahaha: MImo utraty przytomności??
3. Z żoną ci się dobrze układa. Z dziećmi... Co za różnica przecież i tak masz ich w du***. I to od długiego czasu. Co cie obchodzi rodzina. Przecież to ty jesteś najważniejszy nie oni. Gdyby się liczyli już dawno byś z nimi porozmawiał i prosił o pomoc.
4. Finanse masz ok wiec nie jest jeszcze tak źle?? Dzieci się do ciebie nie odzywają, zdrowie poważnie szwankuje ale finanse ok... Przynajmniej wiemy jakie masz priorytety. Nie martw się. Rozwód potrafi szybko zrujnować. Z całego serca życzę by cie szybko dopadł. Może przynajmniej życie zachowasz.
5. Po co nas w ogóle przepraszasz?? Obraziłeś nas?? Ja nie zauważyłem. kto chciał to odpisał i tyle.
Ktoś już to pisał ale mi przykrości nie robisz. JA pisałem dla siebie. Bo sam miałem okres buntu i chciałem dalej sam .. bo ja to już taki, a taki ... :mgreen: I tak juz fajnie wspaniale bo ta swoją abstynencje sobie wypracowałem a w podstawowych sprawach zawalam. :p
6. Jeżeli sadzisz że jesteś wyjątkiem to się bardzo zdziwisz. Na mityngi przyjeżdżają tez ludzie samochodami za kilkaset tysięcy złotych. Bo zdążyli już się w trzeźwym życiu odkuć.

No już masz 9 dni abstynencji wiec ok. Główka zaczyna pracować, organizm dochodzić do siebie jest lepiej... po co coś robić. Przecież nie jest tak źle.??
Tez tak sądziłem jak przestawałem pić. Dopóki nie zobaczyłem bagna w którym siedzę. I zachlałem. Bo okazało się ze tak u mnie dobrze było że mnie to przerosło. :wysmiewacz:
Jestem "szczęściarzem"któremu udało się zapłacić "niska" cenę za wejście do AA.
Rodziny nie przechlałem, bo nawet jej nie założyłem. Kariery nie zniszczyłem sobie, bo nawet jej nie zacząłem ( choć miałem kilka okazji).
Majątku nie przepiłem, bo nigdy go nie zgromadziłem.
Wiec u mnie nie było tak źle :wysmiewacz:

Nie masz nawet odwagi spytać się zony czy dzieci jak to widzą. zresztą po co jak oni się nie liczą.
Możesz pisać co chcesz. Prawda jest tak ze nie liczy się dla ciebie ani rodzina, ani firma, ani życie.. tylko alkohol.

Pijesz na wesoło ???

:buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha: :buahaha:

A co ?? Z uśmiechem na ustach zdechnąć się nie da?? Nie ty pierwszy i nie ostatni z usmiechem na ustach taplasz się w gównie.

Obcy - Sob 05 Maj, 2012 09:47

Marc-elus napisał/a:
Wygrał walkę z urzędasami i nabrał rozpędu.... :szok:

Walkę??? :szok: :buahaha: :buahaha: :buahaha:

piotr7 - Sob 05 Maj, 2012 11:04

Po powtórnym przeczytaniu tego wątku doszedłem do wniosku ,że jedyne problemy jakie masz to zerowy kontakt z rodziną i niedomagania organizmu wywołane wesołym chlaniem.
Jest na to prosty sposób:
z rodziną-rozwód+dobre alimenty(przecież cię stać)
z organizmem-szybki,prywatny detox w domu (przecież cię stać)
-robię sobie z ciebie jaja ? nie to ja twoja choroba.

grzesiek - Sob 05 Maj, 2012 12:01

Tomek_72 napisał/a:
Zapomniałem dodac, że w przeciwieństwie do wielu ja piję zawsze na wesoło. Nie topię smutków w alkoholu, bo takowych generalnie nie mam. Lubię alkohol i znajomych z którymi go konsumuję. Zresztą nie mam znajomych, którzy by nie pili. Znam siebie i wiem, że teraz nie dałbym rady odmienic radykalnie mojego życia. Napisałem swojego pierwszego posta chyba pod wpływem zbyt dużych emocji i nie przemyślałem tak tego jak dzisiaj w nocy.

Życie ,które przypomina papier toaletowy, ubarwiasz alkoholem,bo tylko wtedy możesz być wesoły i zadowolony.Z ludźmi też nie potrafisz inaczej rozmawiać jak nie wypijesz,bo twój umysł skupiony jest tylko na alkoholu i forsie.Twój egoizm i egocentryzm zrujnuje cię szybciej niż się tego spodziewasz,ale to twoja sprawa umoczona w rozweselaczu, otworzysz oczy jak zostaniesz sam,goły i wesoły,a kumple nie postawią nawet jabolka.KIEDYŚ skorygujesz swój biznes plan i zmienisz priorytety ,ale może być już pozamiatane.

staaw - Sob 05 Maj, 2012 14:20

Ja kiedyś, na uwagę żony że za dużo piję, powiedziałem że kiedy upiję się na smutno, pójdę się leczyć.
Wykrakałem sobie...
Jednak leczyć zacząłem się kiedy alkohol już nie tylko smutek, ale i myśli samobójcze wywoływał...

JAGODAAA - Sob 05 Maj, 2012 14:26

Tomek_72 napisał/a:
Chyba muszę przynajmniej musnąc dna aby cokolwiek zrozumiec, a jak dotąd, to na razie, tylko zdrowie trochę szwankuje


Czy ty myślisz, że od ilości kasy zależy jak mocno walniesz o dno?
Ilość kasy pozwala tylko dłużej pić droższe alkohole.

Co to znaczy musnąć dna?

Czy ty planujesz rozwój swojego alkoholizmu?
Niestety, tego nie zaplanujesz, to podstępna choroba.

Co musi się stać, żebyś powiedział STOP?
Jak określasz swoje dno?


:akuku:

Jędrek - Sob 05 Maj, 2012 21:26

szymon napisał/a:
obyś nie musiał pisać za rok: dobranoc skromni ludzie

??
synonimy skromny: nieśmiały, umiarkowany, cichy, obyczajny, przyzwoity, moralny, milczący, skryty, spokojny, wyciszony, prosty, łagodny, bezpretensjonalny

Tomek_72 - Czw 17 Maj, 2012 22:17

Leżę i kwiczę. Może jest ktoś ze śląskiego i się spotka ze mną ? Idzie tak ? Sorry jestem nawalony.
Gonzo.pl - Czw 17 Maj, 2012 22:22

ja bym się z Tobą nie spotkał. Z pijanymi sie nie rozmawia, takie są zasady. To nic nie daje.
ewentualnie po wytrzeźwieniu.
ale i tak jestem daleko.

Wróć jutro. Jeśli jeszcze będziesz o tym pamiętał...

Tomek_72 - Czw 17 Maj, 2012 22:26

Gonzo.pl napisał/a:
ja bym się z Tobą nie spotkał. Z pijanymi sie nie rozmawia, takie są zasady. To nic nie daje.
ewentualnie po wytrzeźwieniu.
ale i tak jestem daleko.

Wróć jutro. Jeśli jeszcze będziesz o tym pamiętał...

Wiadomo nie dzisiaj przecież.

pterodaktyll - Czw 17 Maj, 2012 22:26

Tomek_72 napisał/a:
Leżę i kwiczę. Może jest ktoś ze śląskiego i się spotka ze mną ? Idzie tak ? Sorry jestem nawalony.

Dalej chcesz trzeźwieć bez terapii?

Dziubas - Czw 17 Maj, 2012 22:29

Tomek_72 napisał/a:
Leżę i kwiczę.

Przypomnę Ci temat twojego wątku

"Czy wytrzymam bez terapii?"

I jak eksperyment? Udał się?

szymon - Czw 17 Maj, 2012 22:38

Tomek_72 napisał/a:
Podzielę się wtedy doświadczeniami. Oby nie były zbyt gorzkie.



pterodaktyll napisał/a:
Nie łudź się..........


łudziłeś się 8|

Tomek_72 - Czw 17 Maj, 2012 22:42

Dziubas napisał/a:
Tomek_72 napisał/a:
Leżę i kwiczę.

Przypomnę Ci temat twojego wątku

"Czy wytrzymam bez terapii?"

I jak eksperyment? Udał się?

Chociaż fizycznie trochę niedomagam to umysł mam jeszcze dosyc jasny tzw. mocna głowa. Wiem że sam jednak sobie nie poradzę. Może ktoś ze śląska wkręci mnie w jakieś niepijące towarzystwo ? Wiem, bredzę. Chciałbym nie pic.

Gonzo.pl - Czw 17 Maj, 2012 22:45

Niepijące towarzystwo jest na mitingach AA. Codziennie. Adresy łatwo znajdziesz w necie.
Dziubas - Czw 17 Maj, 2012 22:46

Tomek_72 napisał/a:
Chciałbym nie pic.

To już jakaś deklaracja. Na ile uczciwa, czas pokaże. :)
Niestety ja ze Śląska Dolnego :bezradny:

pterodaktyll - Czw 17 Maj, 2012 22:48

Tomek_72 napisał/a:
Może ktoś ze śląska wkręci mnie w jakieś niepijące towarzystwo

A do czego właściwie Ci potrzebne takie towarzystwo a przede wszystkim dlaczego sądzisz, że trzeba się w nie wkręcić............musisz Ty jeszcze wiele się nauczyć o stosunkach interpersonalnych i.....nie tylko tego, jeśli poważnie myślisz o wychodzeniu z nałogu

Tomek_72 - Czw 17 Maj, 2012 22:50

Gonzo.pl napisał/a:
Niepijące towarzystwo jest na mitingach AA. Codziennie. Adresy łatwo znajdziesz w necie.

o to mi chodzi. ale potrzebuje kogos kto mnie tam wprowadzi. niby jestem wygadany ale z drugiej strony to nie na trzezwo.

yuraa - Czw 17 Maj, 2012 22:52

Tomek_72 napisał/a:
potrzebuje kogos kto mnie tam wprowadzi

to nie jest klub dystyngowanych dżentelmenów, po prostu wchodzisz.
wpisowe już wykupiłeś (w monopolowym heheh)

Tomek_72 - Czw 17 Maj, 2012 22:55

pterodaktyll napisał/a:
Tomek_72 napisał/a:
Może ktoś ze śląska wkręci mnie w jakieś niepijące towarzystwo

A do czego właściwie Ci potrzebne takie towarzystwo a przede wszystkim dlaczego sądzisz, że trzeba się w nie wkręcić............musisz Ty jeszcze wiele się nauczyć o stosunkach interpersonalnych i.....nie tylko tego, jeśli poważnie myślisz o wychodzeniu z nałogu

Wiem że muszę zmienic towarzystwo. Tylko szkopuł taki, że nie mam znajomych niepijących. Nie za bardzo wiem jak to zrobic.

pterodaktyll - Czw 17 Maj, 2012 23:00

Tomek_72 napisał/a:
Wiem że muszę zmienic towarzystwo. T

Człowieku. Ty musisz zmienić diametralnie całe swoje życie, a nie tylko towarzystwo............
Tomek_72 napisał/a:
nie mam znajomych niepijących.

To ich poszukaj..........sami nie przyjdą niestety

Gonzo.pl - Czw 17 Maj, 2012 23:00

Na mitingu nie musisz nic mówić, jeśli nie chcesz.
Możesz tylko sluchać. I ręczę Tobie, ze zdziwisz się, jak serdecznie zostaniesz przyjety.

To jest post, który napisałem kilka godzin temu. Poczytaj.
http://komudzwonia.pl/vie...p=436967#436967

Tomek_72 - Czw 17 Maj, 2012 23:01

Dobra już nie piszę. Wiem, wszyscy chcą dobrze. Może jednak, jakby ktoś chciał, niech napisze prywatnie. Dzięki
Gonzo.pl - Czw 17 Maj, 2012 23:03

Targujesz się ze swoją chorobą, targujesz, stawiasz warunki.
Nic nie osiągniesz....

Dziubas - Czw 17 Maj, 2012 23:04

Tomek_72 napisał/a:
umysł mam jeszcze dosyc jasny

Skoro tak twierdzisz to zasuwaj na miting AA, tam na pewno spotkasz niepijących.
Tu masz link z adresami mitingów w Twojej okolicy:
http://www.aa.org.pl/mityngi/index001.htm

Jędrek - Pią 18 Maj, 2012 05:58

Tomek_72 napisał/a:
Tylko szkopuł taki, że nie mam znajomych niepijących.

Jak poznałeś znajomych pijących???
Różnica polega na tym, że trzeba najpierw wkroczyć między ludzi, którzy chcą nie pić już więcej....ani mniej :)

Dziubas - Pią 18 Maj, 2012 22:27

:oczyska:
Nie ma Tomka?
Może po weekendzie wpadnie? 8|

JaKaJA - Pią 18 Maj, 2012 23:14

w kompot ???
ja bym rzekła w spirytusik :wysmiewacz: :evil2"

ojciec - Pią 18 Maj, 2012 23:39

ja też taki byłem. wpadałem z deszczu pod rynnę, z pod rynny do rynsztoka a potem to już było szambo. wielkie nieogarnięte szambo. też oczekiwałem poklepywania po pleckach i zapewnień, że nie jest ze mną aż tak zle... i chlałem dalej. cf2423f dopiero gdy dostałem kopa w d**ę i padłem na ryj ocknąłem się. przyznałem się sam przed sobą, że już nie mam siły. w zad kopnęła mnie moja kobieta ale tak skutecznie że z domu wyleciałem. na zawsze... teraz wiem że uratowała mi życie. może Twoja żona zrobi tak samo, a może pozwoli ci komfortowo zachlać się na śmierć. pomyśl. o to cię proszę. :|
Dziubas - Sob 19 Maj, 2012 05:45

ojciec napisał/a:
gdy dostałem kopa w d**ę i padłem na ryj ocknąłem się

Tak to chyba musi być, że każdy musi strzaskać własny zad. Nie wystarczą tysiące przykładów, z których można czerpać.
Nie! "Przecież ze mną tak nie będzie, ja jestem inny, lepszy".
Dopiero jak życie pierdyknie nas o dno zaczynamy czerpać z doświadczenia innych, wtedy dociera do nas, że uczenie się na cudzych błędach mniej boli.

matiwaldi - Sob 19 Maj, 2012 07:52

Dziubas napisał/a:
Dopiero jak życie pierdyknie nas o dno zaczynamy czerpać z doświadczenia innych, wtedy dociera do nas, że uczenie się na cudzych błędach mniej boli.


może i mniej boli,ale jak trudno to zrozumieć .......zwłaszcza na początku.....
wszyscy tu piszą ,że trzeba dna dotknąć ,a swoimi radami chcecie "uratować" chłopa od zderzenia z tym dnem......po co ......????

jeżeli właśnie to dno (cokolwiek to znaczy) jest punktem zwrotnym i praktyka pokazuje ,że tak zazwyczaj jest ,to po co tłumaczyć ,ze można inaczej.......

Gonzo.pl - Sob 19 Maj, 2012 09:50

Może po prostu są empatycznymi ludźmi?
Oddaj to, co dostałeś.... Przekaż dalej.... Bierz, kiedyś oddasz innemu....
To wszystko usłyszałem na mitingach.
Nie czujesz tego w sobie?

Nie pisać nic? Poklaskać, pogłaskać? Nie masz problemu, wszyscy piją... Żonę olej, szefa opieprz i pij sobie....
Nie rozumiem Twojego posta. On neguje, podważa, nie dając nic w zamian.
Nie rozumiem ostatnio i Ciebie. Negujesz, podważasz, nie dając nic w zamian.
Wolę czytać o czyimś doświadczeniu, o czyimś życiu, o tym co robi. Rozmawiać, pytać, dyskutować. To skłania do myślenia. Z tego się uczę.
Z negowania nie.

Uratować przed dnem? Nie sądzę?
Ziarenko zasiało się wcześniej, nie przypadek sprawia, ze ktoś zaczyna tu pisać.
To wszystko, co napisano skutecznie psuje komfort picia. Ta wiedza przybliża dno. Nie daje spokoju.
Tego nie pisze psychiatra, terapeuta, psycholog, żona, szef w pracy, sąsiadka, oni zawsze marudzą.
To pisze konkretny człowiek, który nie pije.
Wielu tu takich, którym oczy się otworzyły, nawet w ostatnich dniach, tygodniach.
Są tu i filateliści zapewne, poeci i kucharze, ale jednak to nie forum filatelistyczne, poetyckie, kulinarne, towarzyskie.
A przynajmniej ja ta myślę. :)

grzesiek - Sob 19 Maj, 2012 09:51

Miałem sąsiada,samotnego ,który bez środków do życia mieszkał w małym pokoiku.
Często z żoną zaglądalismy do niego,to z obiadem, to z drobnymi zakupami, czasem dałem mu jakiś ciuch, by miał w czym chodzić. Podpowiedzieliśmy mu jak załatwić rentę,wegetował.
Od ubiegłej soboty nie widziałem go w okolicy, wcześniej żona kupiła mu mydło i proszek do prania ,by ogarnął się i wyprał łachy,obiecaliśmy mu pomóc posprzątać.Gdy minął wtorek, dalej nie mogłem go znaleźć, choć drzwi do mieszkania miał zamknięte, to wydawało mi się ,że zamknął się od środka.Wezwałem policję ,weszliśmy przez okno i ... leżał... zielony...w otoczeniu butelek, reszty renty ( którą otrzymał pierwszy raz ) i decyzji o przyznaniu świadczenia. Tak świętował sukces otrzymania renty,że zapił się i skończył swój żywot na ziemskim padole.

Dora - Sob 19 Maj, 2012 11:11

Smutna historia 8|
Dziubas - Sob 19 Maj, 2012 17:10

Gonzo.pl napisał/a:
A przynajmniej ja ta myślę.

:brawo:
Tak, przybliżenie dna, popsucie komfortu picia i podzielenie się własnym doświadczeniem, to według mnie najlepsza pomoc, której mogę udzielić poprzez forum.

Obcy - Sob 19 Maj, 2012 21:23

Z tym padnięciem na ryj ojciec to ja się zgadzam. Tylko że ja to zrobiłem dosłownie. :mgreen:
grunt że poskutkowało i odechciało mi się pić. :skromny:

NANA - Sob 19 Maj, 2012 21:29

[quote="Gonzo.pl"]Może po prostu są empatycznymi ludźmi?
Oddaj to, co dostałeś.... Przekaż dalej.... Bierz, kiedyś oddasz innemu....
To wszystko usłyszałem na mitingach.

:brawo:
To są -jak dla mnie - najbardziej trafne słowa przeczytane do tej pory na tym forum ...

Gonzo .pl - :brawo: :buziak:

piotr7 - Pon 21 Maj, 2012 20:37

Tomek ,jesteś tu?

odezwij się

wlod - Pon 21 Maj, 2012 22:04
Temat postu: Re: Czy wytrzymam bez terapii ?
Tomek_72 napisał/a:
Witam wszystkich mam na imię Tomek i to jest mój pierwszy post. Pije około 25 lat a ostatnie 15 lat nałogowo. Dzisiaj mija szósty dzień jak przestałem i jest to jak na razie najdłuższy okres jaki mi się udało wytrzymac bez alkoholu od kiedy wpadłem w nałóg. Często sobie obiecywałem że nie piję, ale wytrzymywałem góra 3 dni. Dużo czytałem na temat alkoholizmu i chciałem się spytac czy naprawdę bez terapii i mityngów uda mi się wytrzymac ? Jestem osobą niewierzącą a z tego co widzę dużo tam się mówi o wierze i Bogu. Czułbym się raczej nieswojo i w ogóle jestem mało "wylewny", no i jak to pogodzic z pracą bo mam rodzinę na utrzymaniu ?
Tak przy okazji chciałem się jeszcze spytac o zespół abstynencyjny. Mam chyba z siedem objawów z którymi sobie jakoś radzę, ale strasznie bolą mnie łydki (nie chodzi o skurcze), a najbardziej jak siedzę lub leżę. Może miał ktoś tak i coś poradzi.

Napiszę Tobie o moim doświadczeniu dotyczace tych lydek Mnie się to pojawiło kiedy juz lapalem ciagi alkoholowe kilkudniowe.Bylem tak wyczerpany piciem ze nie moglem stac lub tez bedac w autobusie musialem usiasc Bylem na ta dolegliwoc w szpitalurobili mi rozne badania z punkcja kregoslupa i mostka.po tych wszystkich badaniach stwierdzili nie pamietam fachowej nazwy.Po szpitalu zaczeli tą dolegliwosć leczyc witaminą B12przez caly rok otrymywalem zastrzyki i po roku wrocilem do normalnego stanu.Oczywisciete bolace lydki bolały mnie wczeniej jednak tlumaczylem to sobie osłabieniem przez picie,wcześniej rowniez lekarz z poradni odwykowej informował mnie,ze jezeli nie przetane pic wyladuje na wozku inwlidzkim jednak nic obie ztych informacji ostanie zdrowia nie robilem.Pozdrawiam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group