ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - co się zmieniło???
yuraa - Pią 03 Kwi, 2009 11:19 Temat postu: co się zmieniło??? wychodziłem wczoraj 16;30 z domu mijam drzwi sąsiada i jak zwykle słyszę
małżeńskie rozmowy
- cooo????, ja k... pracuje
-a k... ile te twoje piwa kosztują?
uśmiechnąlem się do siebie: ja już nie mam takich problemów i poszedłem bo nie będę podsłuchwał pod drzwiami.
Idąc tak się zastanawialem :
kiedy ostatnio kłóciłem się z małżonką???
tak na poważnie z podniesionym głosem,
z wypominaniem sobie
- bo ty to tylko
-a ty to zawsze
i z użyciem wulgaryzmów
no nie pamietam, widocznie dziury w mózgu
znaczy się drobne nieporozumienia istnieją ale spokojny raczej ich przebieg.
a dodam że sąsiedzi pracują razem na cztery etaty a jak się zejdą to się żrą o pieniądze
sabatka - Pią 03 Kwi, 2009 11:28
przecież oboje pracują
to o co tu się żreć???
stiff - Pią 03 Kwi, 2009 11:32
yuraa napisał/a: | a dodam że sąsiedzi pracują razem na cztery etaty a jak się zejdą to się żrą o pieniądze |
Potwierdza sie maksyma, ze forsa szczęścia nie daje...
Zdarza mi sie czasami wrócić myślami do czasów kiedy przepuszczałem ciężko zarobione pieniądze...Przepuściłem fortunę, bo zawsze umiałem zarobić dobre pieniądze,
eksporty itd...
I tak sobie myślę, ze gdybym miał inny charakter i zaczął przeżywać, ze to wszystko straciłem, to szybko wróciłbym do picia...
Dążenie do bogactwa to pogoń za wiatrem, bo nigdy nie będzie nikt taki miał tyle, aby poczuć sie szczęśliwy...
Moze to nie prawda, ale ja w to wierze, bo tak mi łatwiej sie z przeszłością pogodzić...
yuraa - Pią 03 Kwi, 2009 11:32
myslsz że ja to rozumiem
tak mi się wydaje ze niektórym to ciągle Maaaaało
i patrzą tylko kto ile ze wspólnej kasy wyciąga
i zawsze wygląda że ten drugi za dużo bierze a za mało wkłada
Anonymous - Pią 03 Kwi, 2009 11:33
sabatka napisał/a: | przecież oboje pracują
to o co tu się żreć??? |
o to że pracują może i się nie widują a jak już się zobaczą to te żale wybuchają:(
Flandria - Pią 03 Kwi, 2009 11:52
dużo pracy nie oznacza dużo kasy ...
może im brakuje na to czy na tamto, do tego pewnie ogromne zmęczenie, więc być może stąd frustracja
a chyba najłatwiej na kimś ...
Jacek - Pią 03 Kwi, 2009 13:24
stiff napisał/a: | Dążenie do bogactwa to pogoń za wiatrem, bo nigdy nie będzie nikt taki miał tyle, aby poczuć sie szczęśliwy.. |
i tu się z Tobą zgadzam -i jeszcze to
yuraa napisał/a: | i patrzą tylko kto ile ze wspólnej kasy wyciąga |
ja swoją kase oddaje żonie i nie ingeruję się w sprawy opłat i zakupów,co najwyżej mój udział to że noszę te zakupy jak są większe
a to że są braki,to już żonie wyjaśniłem
że nie w sklepie jest drogo,tylko my za mało zarabiamy
a zarabiamy tyle ile nam średnią wyliczono
a na fuchy postanowiłem,kategorycznie "nie"
bo jak chodziłem ,to też były braki
a na fuchach miałem prawie drugie tyle
i uwierzcie mnie nie mamy powodu do kłótni
co najwyżej jak jest jakaś dziura do załatania,to skądś zdobędę kasę i wkurza mnie pytanie --a skąd masz
teraz wystarczy że spojrzę ,a kiedyś musiałem mówić co dla ciebie jest ważne
z skąd jest --czy to że wogule jest
a wiadomo chodzi o to że zaś się martw aby oddać
Michał - Pią 03 Kwi, 2009 17:04
Ja takze zdaje sie na zone w sprawach domowych czy organizacyjnych.
Przynajmniej mamy jasny i prosty podział ról w małzenstwie
Ksenia34 - Pią 03 Kwi, 2009 22:45
A u mnie ostatnio na mitingu,wszyscy narzekali na brak kasy,az jedna pani powiedziala ze jej nie brakuje bo ona i tak nigdy nie miala.
Beniamin - Pią 03 Kwi, 2009 22:57
Mnie również na jednym z mitingów dane było słuchać podobnej opowieści. Opowiadał że w domu prąd odcięty, gazu nie ma, jedno co jest to zimna woda. Człowiek codziennie piętnowany przez swoje "środowisko" za swoją trzeźwość. Jednocześnie było w Nim tyle radości, dumy z trzeźwości, ciepła. Coś wspaniałego.
Mało wtedy widziałem sensu trzeźwienia, ale gdy słuchałem tego Człowieka myślałem qr** coś w tym musi być. Poczekam może i mnie będzie dane to dojrzeć.
yuraa - Sob 04 Kwi, 2009 07:33
wicie , rozumicie.
temat w moim zamysle miał być o tym że dawno z żoną się nie kłóciłem,
odkiedy nie piję nie pamiętam poważnych incydentow.
nasunęła mi sie taka mysl po minięciu drzwi sąsiedzkich.
poszło w kierunku kasy i też fajnie jest
stiff - Sob 04 Kwi, 2009 08:04
Yuraa nie masz sie czemu dziwić, bo forsa to jeden podstawowych tematów do kłótni nie tylko małżeńskich...
Kazdy pewnie zauważył, ze od czasu jak nie pije, to i inne problemy w domu jakby zniknęły...
Myślę o powrocie do normalności, bo przecież życie nie może opierać sie na ścieraniu i forsowaniu li tyko swoich opcji...
Ate - Sob 04 Kwi, 2009 09:41
yuraa napisał/a: | temat w moim zamysle miał być o tym że dawno z żoną się nie kłóciłem,
odkiedy nie piję nie pamiętam poważnych incydentow. | a u mnie na poczatku klotnie starszne, no bo przeciez ja trzezwialam i mial sie podporzadkowac caly swiat. Nagle obudzilam sie z reka w nocniku
Dopiero teraz po wielu miesiacach nastal spokoj o jakim mowisz Yuraa
stiff - Sob 04 Kwi, 2009 12:57
Ksenia34 napisał/a: | .Chyba moja sila wyzsza wziela wkoncu moj los w swoje rece, |
Nieważne co to jest, ale życzę Ci, aby twoje starania zakończyły sie sukcesem...
Ksenia34 - Pon 06 Kwi, 2009 21:04
stiff napisał/a: | Ksenia34 napisał/a: | .Chyba moja sila wyzsza wziela wkoncu moj los w swoje rece, |
Nieważne co to jest, ale życzę Ci, aby twoje starania zakończyły sie sukcesem... |
Dziekuje bardzo stiff,naprawde zaczyna sie cos dziac,a co najfajniejsze ze zaczyna mi sie to podoba ze mam na cos wplyw.(To chyba po tej ksiazce co przeczytalam "SEKRET")
yuraa - Pon 20 Kwi, 2009 11:23
troche z innej beczki.
nie piję kilka lat, są tacy co wiedzą o tym są tacy co nie.
nie afiszuję sie z przynależnością do AA choć i tajemnicy z tego nie robie.
ostatnio urodziny miałem, mnóstwo życzeń (dziękuję raz jeszcze) no i na naszej klasie też.
między innymi od grupy AA tam dostałem życzenia.
i teraz kiedy spotykam kolegę z pracy i z NK, facet mówi niby żartem: skoczymy na browarka??
moze byśmy tak zrobili jakąś flaszkę??? już kilka razy tak było.
obracam to w żart i na razie tyle
on nic nie wie o mnie, poznałem go już w okresie niepicia, współpracujemy wyłaćznie telefonicznie ale wyczuwam w nim tzw. bratnią duszę
Jagna - Pon 20 Kwi, 2009 13:59
Co się zmieniło u mnie ?
Wiele, naprawdę wiele. Najlepiej czują to moi bliscy, ale i ja odczuwam namacalne zmiany.
Mnie jest lepiej samej ze sobą, pracuję wciąż nad tym.Przewartościowuję swoje życie, wiele dzieje się mimochodem , ale na wiele rzeczy zapracowałam. Mówię o moim wnętrzu, duchowści.
Jest znaczna poprawa.
Czuję większy komfort, bez lęków, obaw o wczoraj i jutro.
Staram się żyć dzisiaj, co nie znaczy że nic nie planuję
Coraz bardziej akceptuję siebie, taka jaką jestem. Co oznacza, że również swój alkoholizm.
Utożsamiam się już z tym, czuję to i nie jest to rzecz, która mnie zamrtwia.
Brak lęków na dzisiaj , to także to , że bez oglądania się za siebie wchodzę do salki AA, czy poradni OLU, to że więcej pisze o sobie, jestem bardziej otwarta , bez wcześniejszej paniki, że ktos tam mnie rozpozna po opisywanych szczególikach. Kilkorgu znajomym powiedziałam,że nie piję, że miałam problem.
Nauczyłam się już godzić z tym, że niektórych rzeczy nie mogę zmienić.
Czego jeszcze nie zrobiłam? Nie nauczyłam się podejmować decyzji, nie że wszystkich, ale tych ważnych- lęk, niepewność, brak odwagi. To również staram się zmienić w sobie.
Wcześniej na to bym się nie zdobyła.
yuraa - Czw 07 Maj, 2009 20:45
a córka moja z mężem kupiła mieszkanie, no przy jakiejs tam mojej pomocy.
wczoraj się przeprowadzali, styrałem się wnoszeniem rzeczy na trzecie pietro.
a ten były właściciel nie mógł pojąć czemu ćwierć milionowej transakcji nie chcem o bufet oprzeć, ale nagabywał, cymbał jeden i łyski i koniak a ja mu że nie chcę.
no namolny był, ale w końcu przestał.
pożyczyłem młodym trochę kasy i powiedziałem ze mają mi tylko 60 % oddać, reszta to prezent. sześć lat czekalem bym mógł z lekkim sercem robic takie gesty, bez zalu.
wariat jestem pozyczam na ujemny procent, za dziękuję tato i serdeczny uścisk i jeszcze sie cieszę
yuraa - Czw 04 Cze, 2009 20:57
wiecie taka obserwacja kulinarna.
jak chlałem to tylko sezon nastał to ziele lubczyka wcinałem jak zając sałate.
do kanapek, do zup i sosów a i tak liścia zuc lubiłem, albo łodygę.
no i byłem u matki a ona mi z ogrodu niesie naręcze całe,
- narwałam, bo lubisz.
- no dzięki , fajnie.
ale mnie wcale ten lubczyk nie kręci jak kiedys. kolację zrobiłem i żrę i sobie myśle przecież to k... niedobre, gorzkawe jakieś.
jak by kto nie znał to wklejam lubczyka
Jagna - Czw 04 Cze, 2009 21:38
Zna, zna Wczoraj właśnie koleżanka z pracy przyniosła mi całą wiąchę, stoi dalej w wazoniku Pachnie wybornie...maggi
Wiedźma - Pią 05 Cze, 2009 07:33
yuraa napisał/a: | jak by kto nie znał |
Kto niby miałby nie znać lubczyku?
Może ja?
|
|