WSPÓŁUZALEŻNIENIE - współuzaleznieniona i alkoholik
apple - Śro 17 Kwi, 2013 11:45 Temat postu: współuzaleznieniona i alkoholik Witam,jestem tu pierwszy raz.jestem współuzależnona.Najpierw byłam mężatką z alkoholikem i rozstałam się z nim potem poznałam alkoholika narkomana i DDA.Po półtora roku związku zgłosił się na terapię.Od 2 lat jest czysty.Bardzo dobrze sobie radzi.Uczęszcza na mityngi codziennie i na terapie.Widzę zmianę w jego zachowaniu.Zrobił się bardzo spokojny i opanowany nie tylko to.szereg zmian w których ja nie potrafiłam sobie poradzić paradoksalnie.Powinnam wtedy zgłosić się na terapię,lecz uważałam że nie mam problemu.Im bardziej on szedł do przodu to ja widziałam większą przepaść między nami.Ciągle żyłam starymi schematami,wypominałam mu to co robił w przeszłości nie zajęłam się sobą dalej go kontrolowałam byłam zazdrosna o wszystko domagałąm się coraz większej uwagi.Codziennie wymyślałam jakiś problem jakąś jazdę żebym mu zrobić.Nie robiłam tego świadomie nie chciałam go krzywdzić.Nie umaiłam również okazywać mu czułości oboje mieliśmy z tym problem.Rok temu zapytałam się go czemu nie mówi że mnie kocha odp że on nie wie co to w ogóle jest ze jestem pierwszą dziewczyną z która ma trzeźwą relację ze dopiero się tego uczy.Byłam na terapii rok emu właśnie ale znowu zajmowałam się alkoholikami a nie sobą.Mój chłopak zaczął wątpić w nasza relację,przez to nawet pracy nie mogłam znaleźć.Powiedział, że nie jestem wyrozumiała i nie samodzielna.Jednak zawsze miał do mnie cierpliwość wiem ,ze tęsknił za mną przywiązał się ja tez z resztą,Na początku tego roku przesadziłam,Czytałam jego dzienniczek uczuć już wcześniej bardzo źle się z tym czuję i przyznałam się do tego.Była bardzo zły,ale mi wybaczył.Ostatnie miesiące 2 były bardzo napięte.Potrafiłam codziennie doprowadzać go do szału.Sama nie mogłam wytrzymać ze sobą zapisałam się na terapie ale musiałam jeszcze czekać bo nie było miejsc.Mój chłopak nie wierzy mi ze idą tam dla siebie tylko dla niego.któregoś razu tak się pokłóciliśmy ze postanowił jechać do siebie do domu sam(bo mieszkaliśmy u mnie) bo ...musi pobyć sam ze sobą.od pocąatku związku mieszkaliśmy razem po terapii również i powiedział że powinien zrobić to już roku temu że ciągle siedzimy razem.Chce pobyć sam ze sobą i już.Kiedy wrócił był dla mnie bardzo miły i taki inny ale zaraz znowu poczułam taki dystans.W końcu poszłam na terapie ale tam gdzie on bo było blisko,on myślał chyba że chce go śledzić czy co.pytał się co mi powiedzilei a ja żę komunikacji między nami.a on sie wkurzył ze mam się zająć sobą a nie znowu nim.Wiem ,że byłąm mu bardzo bliska a potem powiedział mi że się wyprowadza.Wcześniej jak były kłótnie mówił o przerwię żębyśmy sobie zrobili że nam to dobrze zrobi.ale wiedział chyba żę będę nachalna.Pwoiedział ze on tego nie widzi,że potrezbuje wyciszenia a ja mu tego nie umożliwiam,działam na niego destrukcyjnie i psuje wzytsko i że nie może być z kimś jak on robi 2 kroki w przód a ja 1 w przód i 2 do tyłu.Mówił że jemu też jest ciężko ale ma grupę wsparcia i oni mu pomagają że tez mu jest ciężko z tą decyzją. bo to dla niego był ważny zwiążek.pwoeidział że mam się wziąźć za siebie i poukladac swoje sprawy i on tez bo ma problem i jest poważnie chory ze ma teraz poważne problemy jakieś (z synem)ze musi myslec o sobie w tym momencie.może za soba zatesknimy powiedział ale potrzebuje spokoju i czasu.Jeżeli chce byc z nim to musze nauczyc sie byc sama ze soba.Bardzo to przezyłąm.Minał miesiąć i dalej jest mi z tym źle chodzę na terapię ale strasznie za nim tęsknię chciałabym żeby to się udało za jkis czas ale on się nie odzywa do mnie od początku.Przyjechał za parę dni i oddał mi moją bluzę i kapcie nie było mnie przy tym ale się pyatł o mnie.pwoeidział ze nie mogł mnie zostwaić wczesniej bo było mu bardzo trudno.Czy ktoś z Was miał podobny problem?
olga - Śro 17 Kwi, 2013 11:53
witajapple,
Kawa - Śro 17 Kwi, 2013 11:55
Witaj Apple :)
apple - Śro 17 Kwi, 2013 12:04
pterodaktyll - Śro 17 Kwi, 2013 12:09
Witam
Kawa - Śro 17 Kwi, 2013 12:10
Z tego co wiem, to wiele związków destrukcyjnych - w trakcie lub po terapii - się rozpada;
Czasami odchodzi kobieta od alkoholika, a czasami on od niej.
Podobno po jakimś roku niepicia - mózg alkoholika jest czysty, jakby - wolny...
Może on już inaczej myśli o siebie, o Ciebie, o Was....
No, nie wiem..... spróbuj z nim pogadać, udać się do mediatora (nie wiem do końca czy to dobry pomysł)...
Klara - Śro 17 Kwi, 2013 12:50
Witaj Apple
Piszesz, że chodzisz na terapię, ale pomyśl, czy słyszysz co tam do Ciebie mówią?
Scarlet O'Hara - Śro 17 Kwi, 2013 12:52
Witaj
esaneta - Śro 17 Kwi, 2013 13:58
Witaj Apple
Bardzo mądrze Ci Twój partner powiedział
apple napisał/a: | Jeżeli chce byc z nim to musze nauczyc sie byc sama ze soba |
W Twoim poscie jest mnóstwo chaosu jestes jeszcze bardzo niestabilna emocjonalnie.
Potrzeba czasu na poukładanie siebie, a z tego co piszesz wnioskuję, że rozpoczynałas terapie i chyba nie skończyłaś.
Gdybym była w Twojej sytuacji, to posluchałabym jego rady. Pozajmuj się soba jakiś czas, uwolnij głowę i mysli od niego, popracuj nad sobą, daj sobie czas i potem zobaczysz czego chcesz naprawdę.
Może się bowiem za jakiś czas okazać, że jednak nie chcesz z nim być.
Nie jest to łatwe, przynajmniej na poczatku, ale wierz mi, że mozliwe.
P.s. Czy masz dzieci?
pietruszka - Śro 17 Kwi, 2013 18:27
Witaj Jabłuszko
Czego się spodziewasz po terapii?
leon - Śro 17 Kwi, 2013 19:19
Czesc
apple - Śro 17 Kwi, 2013 20:22
Witam wszystkich! Dzieci nie mamy. Terapię kontynuje ale jest cieżko przynajmniej teraz.Spotkalam wczoraj jego mamę i mowiła ze on jest taki usmiechniety ze wstaje rano iz usmiechem na twarzy.Zani sie wyprpwadził tez taki byl to wynik terapii tylko ona go znala innego.wogóle nie zna wlsnego syna i nie wie co mysli bo jest on bardzo skryty.nie wiem po co mi to gada.Zaprosila mnie po swietach i tam w jadalni bylu codzienne refleksje ktore on czyta.wzielam do reki i tam bylo moje zdjecie
Jacek - Śro 17 Kwi, 2013 20:25
cześć apple
pannamigotka - Śro 17 Kwi, 2013 23:25
apple napisał/a: | Czy ktoś z Was miał podobny problem? |
Tak, ale z drugiej strony.
To ja zaczęłam leczyć moje współuzależnienie, a mój alkoholik stał w miejscu. I wiem, jak to jest, kiedy druga strona nie robi nic ze sobą. Alkoholizm to choroba rodzinna, a całkiem możliwe, ze u Ciebie współuzależnienie było zanim poznałaś obecnego partnera, może jeszcze przed pierwszym. Także Twój partner ma rację, że powinnaś poukładać najpierw swoje sprawy, to Ci trochę zajmie, ale bez tego związek moim zdaniem nie ma sensu.
Ten czas rozłąki wykorzystaj dla siebie właśnie, zajmij się swoją pasją (jeśli taka jest jeszcze, czy resztki po niej), zadbaj o swój wygląd, o to, żeby codziennie coś poczytać, zrobić coś dla zdrowia no i bardzo gruntowna terapia plus mityngi Al-Anon i MOŻE będzie dobrze. Ja po takim początkowym uporządkowaniu spraw w samej sobie rozpoczęłam wspólną terapię z trzeźwiejącym już alkoholikiem, co bardzo polepszyło nasze relacje. Powodzenia.
Maciejka - Czw 18 Kwi, 2013 04:44
Witaj
Krzysztof 41 - Czw 18 Kwi, 2013 05:41
Witaj
Eila - Czw 18 Kwi, 2013 09:23
Witaj
Ja jestem alkoholiczką po terapii,jestem też współuzależnioną.
Mój mąż jest czynnym alkoholikiem.
Wiem na swoim przykładzie jak ciężko jest żyć z osobą .która nie podjęła leczenia
Mój mąż nie chce o tym słyszeć przez co powstaje pomiędzy nami przepaść...
Terapia nauczyła mnie aby dbać o siebie przed wszystkim,a mąż niestety tego nie rozumie...
Wile związków na tym etapie się rozpada...ja jeszcze z nim jestem...jak długo nie wiem...
Ale sama wiem też ,że chcę pójść w przyszłości na terapię dla współuzależnionych...
Tylko ,że cały czas ja idę do przodu ...a mąż stoi w miejscu...czasem to mnie przeraża
Ale jedyne co mogę zrobić to zadbać o SIEBIE ...jemu pomóc nie mogę...
Twój partner miał rację ...zadbaj o siebie...lecz się...a spojrzysz na Wasze życie z innej perspektywy...i zrozumiesz
Powodzenia
apple - Czw 18 Kwi, 2013 10:44
Dziekuje Wam za odpiwiedzi.Masz rację Eila.Kiedys wyczytalam w dzienniczku uczuc jego (bo nic mi nie mowi) ze poczułby ulge jakby mnie nie bylo bo hamuje jego rozwój.Jakbym była samodzielna i badziej wyrozumiała i miała pracę to bylo by inaczej.Bo przeciez ciagle mu wypominalal tmten okres non stop.Powiedzial mi jeszcze przy wyprowadzce ze on mnie nie zostawia tylko odchodzi.czy to wie w ogóle rożni
smokooka - Czw 18 Kwi, 2013 10:50
apple napisał/a: | Kiedys wyczytalam w dzienniczku uczuc jego | Co??? Odebrałaś mu w ten sposób ostatni fragment własnej przestrzeni jaką być może próbował sobie stworzyć. Apple, popełniałam mnóstwo błędów, dziś mogę mieć tylko żal do siebie o to że apple napisał/a: | (bo nic mi nie mowi) | o to, że pozwoliłam sobie na nadkontrolę. Różne formy ona przyjmuje a zawsze wyraża brak szacunku do drugiej osoby i do siebie. Możesz to zmienić dzięki terapii, a raczej dzięki zaangażowaniu w nią. Powodzenia
apple - Czw 18 Kwi, 2013 11:12
Smokooka wiem ze to był bład ale na tym polega moje współuzależnienie.poprosiłam go poźniej zeby toego nie trzymał na wierzchu bo to źle na mnie działa i zrobil to bez problemu
apple - Czw 18 Kwi, 2013 11:37
Pannamigotka byłam wcześnej męzatka z alkoholikem prawie 5 lat i przszłam przez piekło także to rozwijało sie juz od pewnego czasu .wtedy nabawiam sie nerwicy lękowej
Kawa - Czw 18 Kwi, 2013 11:53
A na jakie terapie chodzisz: indywidualne czy grupowe?Od jak dawna?
Podobno dobrze łączyć te 2, ale na mnie osobiście lepiej działa indywidualna.
apple - Czw 18 Kwi, 2013 12:01
chodze na takie i takie ale dopiero od miesiaca kiedys uczeszczałam do warszawy do petry ale wtedy i tak sie nie zajmowałam soba no moze troche.dlatego moj byly twierdzi ze chodze teraz tam gdzie on bo robie to dla niego albo zeby poznac jego
Kawa - Czw 18 Kwi, 2013 12:07
A chodzisz na terapię dla siebie czy dla niego?
Ps. widzisz - z jednego związku z alkoholikiem - wskoczyłaś w drugi - nie uczysz się na błędach moja droga!!!! Otwórz się na siebie.... bądź taką trochę egoistką!
ps. Poczytaj sobie książkę: "kobiety, które kochają za bardzo" oraz "małżeństwo na lodzie".
apple - Czw 18 Kwi, 2013 13:52
czytałam te ksiązki.zanim ponzlałam ojego partnera po mezu nie wiedziałam o czyms takim jak współuzaleznienie
pannamigotka - Czw 18 Kwi, 2013 14:40
apple napisał/a: | Smokooka wiem ze to był bład ale na tym polega moje współuzależnienie |
Pytanie- czy moje współuzależnienie jest wystarczającym wytłumaczeniem tego, co robię. Kiedyś myślałam, że tak, teraz wiem, ze nie, to jedyne przykrywka mojego złego postępowania.
apple - Czw 18 Kwi, 2013 15:06
Nie chce mi sie wierzyć ze tak sie martwił o mnie i interesował a teraz w ogóle ma to gdzieś ani jednego tel czy smsa a j
Kawa - Czw 18 Kwi, 2013 17:13
Cytat: |
czytałam te ksiązki.zanim ponzlałam ojego partnera po mezu nie wiedziałam o czyms takim jak współuzaleznienie |
To przypomnij sobie te książki raz jeszcze - bo już zapomniałaś ich sens - i dzięki nim spróbujesz sobie odpowiedzieć na parę pytań odnośnie SWOJEGO życia.
apple napisał/a: | Nie chce mi sie wierzyć ze tak sie martwił o mnie i interesował a teraz w ogóle ma to gdzieś ani jednego tel czy smsa a j |
Mam takie dziwne wrażenie (sorki, jeśli się mylę lub jestem za brutalna), że jego alkoholizm Ci nie przeszkadzał na tyle - na ile Ci przeszkadza fakt, ''jakim prawem mnie rzucił''.
Moja droga póki co, to:
1. poczytaj te książki
2. choć na terapie (dla siebie!)
3. nie angażuj się w nowe związki (przynajmniej na razie)...
4. znajdź sobie hobby, spotykaj się z przyjaciółmi
A czas pokaże, czy Wy byliście sobie przeznaczeni.
pietruszka - Czw 18 Kwi, 2013 19:25
Apple, masz może w domu książkę "Koniec współuzależnienia"?
apple - Czw 18 Kwi, 2013 21:24
mam dopiero ja miec ta ksiażke
pietruszka - Czw 18 Kwi, 2013 21:33
apple napisał/a: | mam dopiero ja miec ta ksiażke | koniecznie ją przeczytaj. To prawie taki elementarz dla współuzależnionych
A co lubisz robić, albo co lubiłaś, zanim zaplatałaś się w pierwszy związek z alkoholikiem, jakie miałaś pasje, jakiej lubiłaś słuchać muzyki?
Eila - Czw 18 Kwi, 2013 21:37
apple napisał/a: | .Kiedys wyczytalam w dzienniczku uczuc jego |
To był JEGO dzienniczek uczuć nie Twój...po co Ci była ta wiedza???
Ja wszystkie swoje zapiski z terapii trzymam w miejscu tylko mnie znanym...a część nawet za radą terapeutki ...spaliłam...to są moje notatki i tylko dla mnie
Nie wyobrażam sobie nawet faktu ,że mąż mógłby je przeczytać....
apple - Czw 18 Kwi, 2013 22:02
nie wiem,czuje sie taka oszukana i baaaardzo mnie to boli. skoro rok temu to wiedzial to po co bylo to wszytsko.
staaw - Pią 19 Kwi, 2013 03:54
Rok temu mniej by bolało?
smokooka - Pią 19 Kwi, 2013 07:24
Apple, czy Ty obwiniasz jego za to że się rozwija, że Cię kochał i czekał na to aż też ruszysz z miejsca? Jeśli kochasz to puść to co kochasz wolno, jeśli wróci do Ciebie to znaczy że było Twoje, jeśli nie wróci to Twoje nigdy nie było. Daj mu żyć i sama zacznij żyć własnym życiem. Zajmij się sobą i własnym rozwojem, przypomnij sobie co lubisz robić, jeść, jak się lubisz relaksować i to rób.
To Ty przeczytałaś to co nie było dla Ciebie, sama sobie zrobiłaś kuku, nie jego myśli i uczucia tylko Ty przekroczyłaś granicę intymności. On ma prawo czuć, myśleć i robić to co mu serce dyktuje.
Kawa - Pią 19 Kwi, 2013 09:00
Apple - http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026 poczytaj koniecznie;
apple - Pią 19 Kwi, 2013 09:18
moze rok temu by bolałao tak samo ale ja ni widzialam ze jest az tak zle.nie umaialbym byc z kims tak dlugo jezeli bym miala watpliwosci z reszta on sie na serio staral
Kawa - Pią 19 Kwi, 2013 09:54
apple napisał/a: | moze rok temu by bolałao tak samo ale ja ni widzialam ze jest az tak zle.nie umaialbym byc z kims tak dlugo jezeli bym miala watpliwosci z reszta on sie na serio staral |
Bo może miał jeszcze jakieś nadzieje wtedy...
Ale nie myśl już o tym.... smokooka bardzo dobrze Ci to napisała;
Kawa - Pią 19 Kwi, 2013 09:55
staaw napisał/a: | Rok temu mniej by bolało? |
Staaw - boże, Ty już nie spisz o tej nieludzkiej godzinie?!
staaw - Pią 19 Kwi, 2013 11:39
Szkoda życia na spanie...
(a kiedy wszyscy śpią, żona śpi, dzieci śpią..... zapylaj Georginię... )
Eila - Pią 19 Kwi, 2013 13:26
smokooka napisał/a: | Jeśli kochasz to puść to co kochasz wolno, jeśli wróci do Ciebie to znaczy że było Twoje, jeśli nie wróci to Twoje nigdy nie było. |
Smokooka to moje aktualne motto,uwielbiam ten cytat
apple - Pią 19 Kwi, 2013 13:32
Wiecie co nic mi nie sprawia radosci i nawet moja ulubiona muzyka i codziennie rano mam doła. bylam za bardzo go pewna.powiedzial ze jak zatesknimy to zobaczymy co bedzie ale cos mi sie wydaje ze niezle mu narobilam i chba ma mnie dosyc.przepraszam ze tak sie uzalam ale pisze to co czuje.dlatego pytam czy ktos tak mial
Kawa - Pią 19 Kwi, 2013 15:58
Phil Bosmans
Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko.
Życie jest krótkie.
W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka
nam je przekreśla.
Nie mamy wtedy żadnego wyboru.
Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś,
jak potrafimy być nimi jutro?
Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy.
Obiema rękoma obejmij go.
Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie,
jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia.
Wyjdź mu naprzeciw.
pannamigotka - Pią 19 Kwi, 2013 16:01
apple napisał/a: | bylam za bardzo go pewna |
Oparłaś swoje życie i szczęście na nim. Jego nie ma, więc cały świat Ci się rozwalił. Nic Cię nie cieszy.
Lekcja nr 1. Nauczyć się żyć dla samej siebie, a szczęście przyjdzie samo i nikt Ci go tak łatwo nie odbierze.
smokooka - Pią 19 Kwi, 2013 16:37
Kawa dziękuję Ci za ostatni wpis Porywam go sobie
Kawa - Pią 19 Kwi, 2013 16:45
smokooka napisał/a: | Kawa dziękuję Ci za ostatni wpis Porywam go sobie |
Proszę bardzo;
I Jabłuszku - sądzę, że jesteś młodą kobietą.. .chyba nawet jesteś młodsza niż ja
Nie masz dzieci itp.
Bez problemu poznasz faceta... zwiążesz się z kimś - spędzisz z nim całe życie... zestarzejesz się itd.
Ale koniecznie musisz zrobić coś z SOBĄ... czerpać z terapii ile się da - bo facet nr 3 - może być kopią 2 poprzednich, a nie o to chyba Ci chodzi...
A teraz... daj sobie czas.... on leczy rany....
Nie, że się zapomina - ale ból jest mniejszy, z czasem znika;
Wiem, że chciałabyś usłyszeć od nas inne rzeczy, typu: jak go odzyskać itd.
Ja też na początku ''zamykałam'' się na niektóre sprawy... chciałam, co innego usłyszeć;
Ale z upływem czasu, jeśli sobie na to pozwolisz - to może nawet - kiedy on zechce do Ciebie wrócić, to Ty możesz stwierdzić, że tak nie chcesz już żyć!
Teraz pewnie sobie myślisz: niemożliwe - a za jakiś czas mile siebie zaskoczysz.
pietruszka - Sob 20 Kwi, 2013 07:04
Wydzieliłam temat PSG, bo uważam, że zasługuje na osobny wątek,a poza tym, niech już nasze Jabłuszko ma swój temat.
Temat PSG-1 znajdziecie tutaj: http://komudzwonia.pl/vie...der=asc&start=0
apple - Sob 20 Kwi, 2013 20:06
Wiedziałam ze to u niektórych może wybudzić obrzydzenie.ja nie robiłam tego celowo ani z nudów ani nie wiem co tam jeszcze może być....robiam to nieświadomie.jego dzienniczk uczuć działał na mnie jak flaszka dla alkoholika dlatego poprosilam go zeby to schował.mam takie schorzenie.ale to nie bylo celowe.tak jakby te dobre momenty ktore byly naprawde fajne jakbym nie zaslugiwala na nie nie moglam nie umialam korzystac z tego.wczesniej ciagkle cos zlego sie dzialo a teraz nagle szczescie i tego nie udzwignelam.
staaw - Sob 20 Kwi, 2013 20:13
apple napisał/a: | .robiam to nieświadomie.jego dzienniczk uczuć działał na mnie jak flaszka dla alkoholika |
Wiem
Nadkontrola to się nazywa...
Teraz zajmij się sobą, jeżeli partner jest Twój, wróci.
Jeżeli nie wróci, znaczy że nigdy Twój nie był...
(powtarzam po Borusie, ale bardzo mi się spodobało to określenie)
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 20:33
staaw napisał/a: | Nadkontrola |
Kuźwa, co to za wymysł znowu
To, chyba, cóś jak "picie kontrolowane"
staaw - Sob 20 Kwi, 2013 20:36
Poczytaj sobie Dziubasie, to Ci śmiać odechce się...
http://terapiauzaleznien....l?ticaid=610725
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 20:39
staaw, dla mnie kontrola to kontrola, nie potrzebny jest ten przedrostek
pietruszka - Sob 20 Kwi, 2013 20:54
Dziubas napisał/a: | nie potrzebny jest ten przedrostek |
myślę, że ten przedrostek ma podkreślać nienormalność takich zachowań i myśli. Tak jak określenie nadopiekuńczość.
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 20:57
pietruszka napisał/a: | ten przedrostek ma podkreślać nienormalność takich zachowań i myśli. Tak jak określenie nadopiekuńczość. |
sama opiekuńczość z niczym złym mi się nie kojarzy, a kontrola....
staaw - Sob 20 Kwi, 2013 20:59
Kontrola też nie jest niczym złym, jadąc samochodem kontrolujesz sytuację na drodze...
Chorą nadkontrolą było by jakbyś co 5km kontrolował ciśnienie w oponach i poziom oleju...
pietruszka - Sob 20 Kwi, 2013 21:04
kontrola dziecka też nie jest chyba zła (nie wiem, nie jestem matką), ale jeśli narusza jego prawo do intymności - jak na przykład czytanie pamiętnika... to już jest chyba nadkontrolą.
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 21:05
staaw, a lubisz być kontrolowany, np. przez celników na "osobistej".
Dajmy spokój temu terapeutycznemu bełkotowi
staaw - Sob 20 Kwi, 2013 21:07
Dziubas napisał/a: | staaw, a lubisz być kontrolowany, np. przez celników na "osobistej".
|
Nigdy nie byłem, natomiast w autobusie bywam kontrolowany i nie widzę w tym nic złego...
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 21:07
pietruszka napisał/a: | kontrola dziecka też nie jest chyba zła (nie wiem, nie jestem matką), ale jeśli narusza jego prawo do intymności - | pietruszka, a gdzie jest ta granica?
pietruszka - Sob 20 Kwi, 2013 21:13
Dziubas napisał/a: |
pietruszka, a gdzie jest ta granica? |
nigdy nie musiałam jej ustanawiać - nie mam dzieci - jednak na pewno była przekraczana w stosunku do mnie jako dziecka na przykład otwieranie moich prywatnych listów...
Myślę, że miarą przekroczenia granic jest szacunek do dziecka jako człowieka.
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 21:14
staaw napisał/a: | jadąc samochodem kontrolujesz sytuację na drodze... |
hehe... czy oby na pewno? Po mojemu to ją obserwujesz
staaw - Sob 20 Kwi, 2013 21:17
Dziubas napisał/a: | staaw napisał/a: | jadąc samochodem kontrolujesz sytuację na drodze... |
hehe... czy oby na pewno? Po mojemu to ją obserwujesz |
Ale Ci się na akademickie dysputy zebrało...
Obserwuję, jednak kiedy unikam wypadku lub w inny sposób wpływam na sytuację na drodze przestaję biernie obserwować a zaczynam kontrolować sytuację...
pterodaktyll - Sob 20 Kwi, 2013 21:23
Dziubas napisał/a: | Po mojemu to ją obserwujesz |
Jak podają statystyki, kierowca prowadzący samochód, co 10 sekund podejmuje jakąś decyzję
staaw - Sob 20 Kwi, 2013 21:24
p***ę nie jadę...
Dziubas - Sob 20 Kwi, 2013 21:26
staaw napisał/a: | pi***olę nie jadę... |
Pewno,Co się będziesz po nocach....
staaw - Sob 20 Kwi, 2013 21:27
To cytat z filmu... w dzień jechał na ślub nie znając miasta...
Halloween - Sob 20 Kwi, 2013 22:04
pterodaktyll napisał/a: | Dziubas napisał/a: | Po mojemu to ją obserwujesz |
Jak podają statystyki, kierowca prowadzący samochód, co 10 sekund podejmuje jakąś decyzję |
Prowadząc auto, decyzje podejmujesz w sekundowym takcie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
pannamigotka - Nie 21 Kwi, 2013 07:30
pietruszka napisał/a: | kontrola dziecka też nie jest chyba zła |
Jasne, że nie. Muszę kontrolować- czy jest najedzone, czy ma zmienioną pieluchę potem żeby obudzić do przedszkola, pomagać w rozwiązywaniu problemów przedszkolaka poprzez rozmowę itp i tak dalej i tak dalej, kontrolować stan zdrowia, dbać o szczepionki, rozwój.
Nadkontrola to by było np czytanie pamiętnika, o którym wspomniałaś, wyrzucanie jego cennych rzeczy do śmieci (moja córka zbiera zwykłe kamienie, pióra i suche kwiaty, a nie mieszkamy w 500-metrowym domu ) czy dzwonienie po koleżankach, żeby się z nią przyjaźniły. Im starsze dziecko tym mniejsza kontrola.
Mysza - Nie 21 Kwi, 2013 10:50
Według mnie każda kontrola, to brak zaufania, to potrzeba sprawdzenia czegoś/kogoś.
Może to i gra słów... ale moim zdaniem małym dzieckiem się opiekujemy... nie kontrolujemy.
Dużego dziecka, jeśli mamy do niego zaufanie nie potrzebujemy sprawdzać... pytamy,ono odpowiada i jeśli mu wierzymy....kontrola jest niepotrzebna.
Kanar sprawdza bilety, nauczycielka zadanie domowe, celnik sprawdza czy czegoś nie przemycasz... a to wszystko oparte jest na założeniu że czegoś nie zrobiłeś, nie dopełniłeś, nie wywiązałeś się ze swojego obowiązku, czyli...należy "Cię"sprawdzić
A jeśli mówimy o nadkontroli w związku, że to nienormalne, niewłaściwe i chore...to ja się pytam....czy kontrola w związku jest dobrym, normalnym i zdrowym objawem i czy ma cokolwiek wspólnego z miłością?
pietruszka - Nie 21 Kwi, 2013 12:17
Mysza napisał/a: | kontrola |
myślę, że to spór o samą definicję słowa kontrola. Czy kontrola to zwykłe sprawdzanie ("kochanie, zapłaciłeś rachunek za prąd?", czy nadzór "pokaż mi natychmiast, zapłacony kwitek za prąd i dwa złote reszty"?)
Dziubas - Nie 21 Kwi, 2013 12:49
pietruszka napisał/a: | spór o samą definicję |
kontrola
1. «sprawdzanie czegoś, zestawianie stanu faktycznego ze stanem wymaganym»
2. «nadzór nad kimś lub nad czymś»
Źródło: SJP PWN
szymon - Nie 21 Kwi, 2013 15:03
Mysza napisał/a: | każda kontrola |
pietruszka napisał/a: | czy nadzór |
a dla mnie srombór
tak jak ja nie wiem, co oznacza opiekowanie się dzieckiem, odpowiedzialność za jego życie, troska, kontrola czy nadzór itd...
tak trudno jest JEDNOZNACZNIE określić gdzie jest granica między powyższymi i to byłby dobry temat do rozmów i klepania swoich teorii na ten temat
definicje definicjami, rozwój rozwojami, wyższa wiedza od przeciętnej na temat opieki dzieckiem i górnolotne sformułowania czasami legną w gruzach przy pewnych przypadkach, które nas doświadczają
moim zdaniem nauka na własnych błędach, chęć wychowania dzieci nieco "lepiej" niż zrobili to nasi rodzice to połowa sukcesu
ale co ja tam sie będę wypowiadał na nieznany mi temat
apple - Nie 21 Kwi, 2013 22:05
Jakby nie było co tam piszecie to ja robiłam to ponad normę i to co robiłam przeszkadzało mi.przeszkadzało-tak mi kazał mowic terapeuta to slowa normalne jest wzgledne.
pietruszka - Pon 22 Kwi, 2013 06:13
O... znalazłam... dla mnie bardzo ważny fragment książki Koniec współuzależnienia, który już kiedyś przytaczałam:
http://komudzwonia.pl/vie...p=300896#300896
pannamigotka - Pon 22 Kwi, 2013 07:24
No tak, nadkontrola w pigułce. Bardzo dobry cytat.
apple - Pon 22 Kwi, 2013 13:55
Ale sie rozwinęła rozmowa.Sluchajcie ja sie zajme soba bo i tak nie mam wyjscia i nie chce tkwic w czyms w nastepnym zwiazku.chcialam sie tutaj tylko wygadac.dziekuje Wam wszytskim za odp. ale czy moge cos sie jeszze zapytac?zanim odszedl to powiedzial mi ze z nim tez jest problem bo jest dda i ze nie pokocha mnie bo0 nie potrafi
Anonymous - Pon 22 Kwi, 2013 15:21
apple napisał/a: | zanim odszedl to powiedzial mi ze z nim tez jest problem bo jest dda i ze nie pokocha mnie bo0 nie potrafi |
A Ty potrafisz?
apple - Wto 23 Kwi, 2013 22:20
czy ja potrafie?wydawalo mi sie ze tak ale z tego co robilam to wnioskuje ze to nie byla milosc.przynajmniej bym go nie zostwaila.milosc sie albo czuje albo nie.a nie sie nie wie
apple - Sob 27 Kwi, 2013 15:57
No i sie narobilo.narozrabialam .złamałam abstynencje jak ja to nazywam.mialam strasznego dola i napisalam do niego.zapytalam sie co slychac i w ogóle odp mi ze ok.i tyle.ja sie wkurzyłam i zaczełam robić mu jazdy!ze udaje ze mnie zna ze tylko on tak potrafi falszowac rzeczywistosc i ze jak tak to spotkamy na terapii i w cztery oczy.mialam straszne wyrzuty sumienia pozniej.jedyne co mi zostalo to przepraszam i tak napisalm.dowiuedzialam sie od jego sistrzenicy ze ja go nie zlamie nie sprowokuje do tego zeby mi odp.ze jest bardzo konsekwentny ze teraz sie wiecej modli niz kiedys i bardzo sie poswiecil terapii.terapoeutka zapytala sie mnie czemu mu wprost nie napisalam ze mam dola ze chcialam pogadac bo zawsze mialam w nim wsparcie i ze nie oczekuje odp.spieprzyl;am sytuacje.podobno to przepraszam cos zmienilo ale niesmak pozastal.musza chyba lata minac zanim on bedzie chcial mnie normalne wiedziec.brakuje mi go jego rozmow a on jest taki oschly.
apple - Wto 07 Maj, 2013 14:39
Prawde mowiac nie wiem na co liczyłam,ze w ciagu miesiaca czy 2 on do mnie przyleci -smieszne.ale nie powiemj brakuje mi go bo pozniej im dalej byl w terapii maialm jego wsparcie.watpie czy kiedykolwiek bedzie chcial to odnowic
olga - Wto 07 Maj, 2013 14:41
apple, nie żyj przeszłościa bo nigdy nie będziesz mogła cieszyc się teraźniejszością
apple - Wto 07 Maj, 2013 15:04
Wiem i pewnie to juz pisalam ale czuje sie wykorzystana.myslsma ze jak jest zazdrosny i uwazal ze i tak nie pasujemy do siebie to mnie nie zostawi
olga - Wto 07 Maj, 2013 15:08
ale go nie ma, to już przeszłość......nie rozpamiętuj tego bo to nic nie zmieni, zajmij sie tym na co masz wpływ
apple - Wto 07 Maj, 2013 15:33
staram sie nie myslec.tylko ze wszystko mi przypomina jego i wkurza mnie juz to!najpierw moiwl o przerwie to myslalam ze to wystaczy ale nie widocznie.jakby tesknil to by sie odezwal
rufio - Wto 07 Maj, 2013 15:52
On się zajmuje sobą - szuka rozwiązania a Ty ? Ty płaczesz i skamlesz - gdzie tak zwana duma kobieca ? A może pójdziesz jak do Częstochowy na pielgrzymkę pod jego adres ? Jak ktoś Cie ma szanować jak Ty siebie nie szanujesz ?
szymon - Wto 07 Maj, 2013 15:53
apple napisał/a: | jakby tesknil to by sie odezwal |
dobrze powiedziane
olga - Wto 07 Maj, 2013 15:53
apple napisał/a: | najpierw moiwl o przerwie |
tak sie mówi jak sie nie wie jak zakonczyć
czas goi rany staraj zajmować myśli czym innym, rób cos co sprawia Ci przyjemność, podejmuj wysiłek fizyczny na świezym powietrzu, może rower, bieganie, spacery
apple - Wto 07 Maj, 2013 16:44
ale nie tylko mi tak mowil o tej przerwie.wlascieiwe to zrobil sobie tylko kilka dni i wrocil taki odmieniony i wesoly ze nie chcial sie odkleic a tydzien pozniej sie wyprowadzil.
olga - Wto 07 Maj, 2013 16:46
cały czas to rozpamiętujesz, nie oglądaj się za siebie bo przeoczysz to co przed Tobą
apple - Wto 07 Maj, 2013 16:55
nigdy nie przypuszczalam ze jeszcze bede tak cierpiec przez niego.nawet po rozstaniu.czyli to pewnie klamstwo ze moze za soba zatesknimy albo ze musze sie nauczyc zyc sama ze soba zeby byc z nim
apple - Wto 07 Maj, 2013 17:11
czyli to ze mowil ze moze zatesknimy za soba albo ze musze nauczyc sie zyc sama ze soba jesli chce z nim byc to tylko gadal tak sobie nie ma powaznie
olga - Wto 07 Maj, 2013 17:12
Każde rozstanie boli jesli jedna ze stron jest zaangażowane emocjonalnie. To całkiem normalne. Nie jesteś w tym wyjątkowa. Potrzebny jest Ci czas.
A stwierdzenie, że aby umieć być z kimś trzeba umieć być sama ze sobą to jest prawda najprawdziwsza. Jeśli nie umiesz cieszyc się swoim własnym towarzystwem, nie sprawia Ci ono przyjemności oznacza, że to niekoniecznie była miłość, to było zwykłe uzaleznienie od drugiej osoby. Jeśli jedynym i nieodzownym warunkiem Twojego szczęścia była jego obecność to tak właśnie jest. Zostawił Cie.....może nie był Ciebie wart....nie zastanawiałaś się nad tym?
smokooka - Wto 07 Maj, 2013 17:23
apple napisał/a: | czyli to ze mowil ze moze zatesknimy za soba albo ze musze nauczyc sie zyc sama ze soba jesli chce z nim byc to tylko gadal tak sobie nie ma powaznie | Apple, w sytuacji w której on nie nawiązuje żadnego kontaktu, na tydzień przed ostatecznym porzuceniem jeszcze omamił Cię i wykorzystał to to zwykła świnia, tchórz, kłamca i zwykły drań, który mimo "trzeźwienia" nie umie w dorosły i odpowiedzialny sposób załatwiać swoich spraw. Taka miłość to nie miłość tylko nieporozumienie, przez które dziś cierpisz i płaczesz.
apple - Wto 07 Maj, 2013 18:15
jak to by sie stalo kiedys to bym tak pomyslala ale jego osobowosc zmienial sie o 180 stopni i to nie w jego stylu.jak bylo zle to odsuwal sie ode mnie i tyle bo ma przeciez wstret.jak mu powiedzial ze mam terapie tam gdzie on i ze terapeuta mowil o nim to oswiadczyl ze sie wyprowawdza
apple - Śro 08 Maj, 2013 23:04
Zostawił Cie.....może nie był Ciebie wart....nie zastanawiałaś się nad tym?[/quote]
chyba ja nie byalm warta jego w tym przypadku
Mysza - Pią 10 Maj, 2013 09:45
Cytat: | chyba ja nie byalm warta jego w tym przypadku |
Ty jak każda/każdy jesteś warta najlepszego, tylko... czy on był dla Ciebie tym "najlepszym"?...
apple - Śro 15 Maj, 2013 11:34
wczesniej nikt ani nawet ja nie zauważyłam że coś jest nie tak."mąż pije jak kazdy a kazdy pije a ja nie więc jestem lamusem"tak gadali jego koledzy znajomi że ja wyolbrzymiam.Tak samo moj byly partner.tylko że on sie ogarnął.to już inny człowiek.umiem życz kims w przyjaźni powrócili moi znajomi i bardzo mi ufaja a to dla mnie wiele znaczy,tylko że nie potrafię zyc w związku.jeżeli spotakm teraz kogos zdrowego to ten ktoś zacznie pić albo robic cos innego bo przejmnie moje destrukcyjne zachowania.
olga - Śro 15 Maj, 2013 11:58
apple, nie szukaj nikogo na siłę, daj sobie czas, czas na pobycie ze sobą poznanie samej siebie i polubienie sie. Nie zamartwiaj się, e nie potrafisz być z kimś normalnym, zdrowym bo jeszcze tego nie wiesz. Myślę, że dobrze zrobiłaby Ci terapia.
wolny - Śro 15 Maj, 2013 13:05
olga napisał/a: | bo jeszcze tego nie wiesz. | A Ty wiesz ???
apple - Śro 15 Maj, 2013 21:40
chodziło mi o to ze na dzien dzisijszy nie potrafie,to sprawdzone
Klara - Czw 16 Maj, 2013 06:48
Apple! Robisz coś dla siebie? Zgłosiłaś się na terapię, czy siedzisz i rozpamiętujesz związek z facetem, który nie był Ciebie wart?
apple - Nie 19 Maj, 2013 16:28
Ja chodzę na terapię.Mam bardzo fajna grupę i dobrze mi tam,na grupie jestem zupełnie inna.ale przechodzę tzw."żałobę". Jest to moja pierwsza taka sytuacja w życiu.zawsze uciekałam w inne związku a teraz po prostu nie chce ,nie mam siły.tamten związek mnie trochę wypalił i nie mam ochoty.On przy odejściu nie traktował mnie na odwal się.wiem ze nie jest zły ze pisze czasami do niego bo mnie rozumie.jak pisałam czy nie życzy sobie żebym odzywała się to też nic nie otrzymałam.Na terapii czytałam dzienniczek uczuć i każdy z grupy odebrał go inaczej,a przecież czytałam to samo.zrozumiałam pewne rzeczy,terapeuta jako jedyna osoba obiektywna stwierdził to samo co ja,i przyjęłam to z pokora.inni widzieli to przez swój pryzmat.i poczuli się urażeni jego słowami.Po co ja czytałam te wszytskie jego rzeczy jak i tak bym tego nie zroumiała
Maciejka - Nie 19 Maj, 2013 17:42
Ile ludzi tyle zdań i każdy ma rację a tobie chyba ciężko przyjąć inny punkt widzenia
apple - Nie 19 Maj, 2013 18:14
Ale ja nie mam z tym problemu.po prostu kazdy odebral to inaczej i kazdy mowil co innego wiec jaki mam przyjac punkt widzenia? jedynie terapeuta byl obiektywny i trafny w mojej ocenie
|
|