To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - powazne watpliwosci

Marcin71 - Wto 25 Sty, 2011 20:35
Temat postu: powazne watpliwosci
Witajcie,
Od pewnego czasu zauwazylem niepokojojace symptomy ktore moga swiadczyc o uzaleznieniu. Pije od lat, w wiekszosci w weekendy w ilosciach 4-6 piw piatek sobota ale od paru miesiecy zaczalem odczuwac glod na drugi dzien tzn w niedziele. Moge go przezwyciezyc i nie wypic; trwa do godziny az sie czegos napije - soku, wody itp.
Oprocz tego pod wplywem tych zdarzen zrobilem sobie przerwe ponad miesiac ze w ogole nie pilem i zle nie bylo w ciagu dnia ale wieczory i noce bywaly przyciezkawe - depresja, nerwica, trudnosci w zasypianiu nawet bezsennosc.
Potem kiedy kontrolnie cos machnalem np 3 piwka w sobote to przez pierwszy tydzien nie odczuwalem zadnych niepokojow natomiast w drugim dobre samopoczucie w ciagu dnia przechoidzilo w bezsenna noc, ktora sprawiala w kolejny dzien bylem zmeczony i rozbity i tak dalej kolejne 2 noce az przechodzilo. Kolejny tydzien - pare dni z niepokojami.
Zauwazylem ze w tym drugim tygodniu od zaprzestania picia mialem w nocy takie dziwne kilkuminutowe mrowiania na ciele, i dretwialy mi palce i czesc dloni. Czesto to mi sie zdarzalo gdy rece trzymalem pod poduszka ale teraz stalo sie to jakby bardziej wyczuwalne.
Bylem u lekarza, zrobil mi badania i nic zlego nie stwierdzil - jestem zdrowy. Naleczenie odwykowe mnie nie wyslal bo uznal ze to nie jest alkoholizm jedynie nerwica.
Pocieszylo mnie to jakkolwiek mam obawy i cos mi tu nie gra.
Spotkaliscie sie z czyms podobnym?

Marcin

Jacek - Wto 25 Sty, 2011 20:40

cześć Marcin :)
a u jakiego lekarza byłeś,czy był to specjalista od uzależnień???

JaKaJA - Wto 25 Sty, 2011 20:43

Witaj :)
Marcin71 napisał/a:
Naleczenie odwykowe mnie nie wyslal bo uznal ze to nie jest alkoholizm jedynie nerwica.
u mnie było podobnie tyle,ze ja nie przyznałam się do tego,że pije-badania były ok. diagnoza NERWICA a mnie w to graj ;) Na diagnozę uzależnienia od alkoholu nalezy się udać do specjalisty leczenia uzależnień TYLKO ON JEST W STANIE WYSTAWIĆ WŁAŚCIWĄ DIAGNOZĘ :)
A i wazne,jeśli masz nerwice faktycznie to alkohol ją potęguję STRASZNIE,ja mam i nie zycze NIKOMU takiej jazdy :evil: Myślę,że warto odstawić alko i zająć się sobą :)

yuraa - Wto 25 Sty, 2011 20:43

cześć Marcin
po tym co napisałeś myslę że jakąś tam faze przekroczyłeś na drodze do alkoholizmu.
zwykły lekarz alkoholizmu nei zdiagnozuje przydałby się specjalista od uzależnień.
71 to rok urodzenia ?

JaKaJA - Wto 25 Sty, 2011 20:47

Marcin71 napisał/a:
mialem w nocy takie dziwne kilkuminutowe mrowiania na ciele, i dretwialy mi palce i czesc dloni
Zażywaj preparaty z magnezem,witaminą B6 potasem,pij melisę,możesz zakupić ziołowe preparaty na nerwy np.nervomix (to ziołowe więc chyba można nazwę podac)powinno pomóc,mnie pomaga :)
ZbOlo - Wto 25 Sty, 2011 20:47

Marcin71 napisał/a:
Bylem u lekarza, zrobil mi badania i nic zlego nie stwierdzil - jestem zdrowy.

...witaj Marcin - lekarz alkoholizmu nie zdiagnozuje zbyt dobrze - ZbOlo63....
Marcin71 napisał/a:
cos mi tu nie gra.

...spróbuj w poradni... nie ma się czego wstydzić... lepiej wiedzieć na pewno, niż za parę miesięcy mieć poważne problemy...

Wiedźma - Wto 25 Sty, 2011 20:53

Cześć Marcin :)
Z tego co opisujesz może wynikać, że to objawy abstynencyjne świadczące o uzależnieniu.
Ale to tylko jeden z symptomów uzależnienia, przy czym te objawy
równie dobrze mogą oznaczać coś innego - choćby i nerwicę właśnie.
Dopiero jednoczesne występowanie całego szeregu objawów może wskazywać, że się uzależniłeś.
Najrozsądniej będzie pójść do specjalisty od uzależnień po prawidłową diagnozę.

A tak na szybko możesz zrobić sobie TEST , żeby mieć jakie takie pojęcie o co tu chodzi.

Marcin71 - Wto 25 Sty, 2011 20:53

yuraa napisał/a:
cześć Marcin
po tym co napisałeś myslę że jakąś tam faze przekroczyłeś na drodze do alkoholizmu.
zwykły lekarz alkoholizmu nei zdiagnozuje przydałby się specjalista od uzależnień.
71 to rok urodzenia ?


Tak 71 to rok urodzenia. Bylem w przychodni rodzinnej i na podstawie powodu skierowali mnie do psychiatry. Lekarz psychiatra po wywiadzie skierowal mnie na badanie krwi, serca i moczu. Z badaniami do niego wrocilem a on stwierdzil ze narzady wewnetrzme mam zdrowe, ze mam nerwice i mam unikac alkoholu.
To nie daje mi jakos spokoju choc z drugiej strony wcale nic mi nie jest w tygoniu po napiciu sie. Tylko ten dzien zaraz po - glodek parogodzinny a potem dopiero za 7 dni mam problem ze snem i w konsekwencji ze niewyspaniem. Potem przechodzi ale ja boje sie juz pic, czasami zlamie sie i cos chlupne i znowu to samo. Tak jest od dobrych paru miesiecy.
Rozwleczone w czasie jak flaki z olejem i przez to srednionamacalne, bo jak jest dobrze to zapominam o temacie, a jak jest zle to ooooo ku.. co jest?!!!. Mieszkam w UK, stad brak czcionki.

Wiedźma - Wto 25 Sty, 2011 20:56

Marcin71 napisał/a:
glodek parogodzinny

O sorry, ten objaw pominęłam w poprzednim poście, a on też świadczy o uzależnieniu.
Natomiast z nerwicą mnie ma nic wspólnego :/

Marcin71 - Wto 25 Sty, 2011 21:05

Wiedźma napisał/a:
Cześć Marcin :)
Z tego co opisujesz może wynikać, że to objawy abstynencyjne świadczące o uzależnieniu.
Ale to tylko jeden z symptomów uzależnienia, przy czym te objawy
równie dobrze mogą oznaczać coś innego - choćby i nerwicę właśnie.
Dopiero jednoczesne występowanie całego szeregu objawów może wskazywać, że się uzależniłeś.
Najrozsądniej będzie pójść do specjalisty od uzależnień po prawidłową diagnozę.

A tak na szybko możesz zrobić sobie TEST , żeby mieć jakie takie pojęcie o co tu chodzi.


Baltimorski i CAGE wskazuja na istnienie uzaleznienia - przekroczone po jednym punkcie granice a MAST nie wskazuje na uzaleznienie.
No coz martwi mnie ta sprawa i postanowilem ja podrazyc.

gnacik - Wto 25 Sty, 2011 21:23

Marcin, uzależnienie alkoholowe jest bardzo złożone i nie polega na ilości wypitego a na przymusie picia, przychodzi"ta" chwila w Twoim przypadku sobota i musisz, jak nie zaspokoisz tego musu organizm Ci o tym przypomina w objawach jakich doświadczasz, moim zdaniem to jest uzależnienie, warto iść do terapeuty i porozmawiać, im wcześniej tym lepiej.Pozdrawiam.
Marcin71 - Wto 25 Sty, 2011 21:48

gnacik napisał/a:
Marcin, uzależnienie alkoholowe jest bardzo złożone i nie polega na ilości wypitego a na przymusie picia, przychodzi"ta" chwila w Twoim przypadku sobota i musisz, jak nie zaspokoisz tego musu organizm Ci o tym przypomina w objawach jakich doświadczasz, moim zdaniem to jest uzależnienie, warto iść do terapeuty i porozmawiać, im wcześniej tym lepiej.Pozdrawiam.


Nie chce sie bronic przed zagladajaca mi w oczy prawda jakkowliek, nie jest tak ze przychodzi sobota i ja musze, nie musze jak sobie powiem ze nie to glod mnie nie tyka jedynie potem w kolejnym tygodniu dzieje sie to co opisalem. Glod pojawia sie na drugi dzien po wypiciu, nie lecze go klinem bo wiem ze to grozne. Czesto w okresach abstynencji mam chec na piwo lecz to nie to co mam po wypiciu nazajutrz.
Ja wlasnie myslalem ze bylem u terapeuty bo rozmawialem z recepcjonistka, ktora skierowala mnie do psychiatry.
Czuje sie na razie tylko rozbity, kontrole mam ale komfort zycia obnizony. Dojrzewam do tego zeby sprawe przycisnac bo widac ze lekarze jak wszedzie i tu w Anglii sa zdawkowi. Bo jak interpretowac fakt ze na forum uswiadamiaja mnie ze jestem uzalezniony a lekarz nie wykazuje taakiej wrazliwosci? Przeciez nie szedlem do psychiatry z bolem gardla tylko ze sprawami poalakoholowymi.

Kulfon - Wto 25 Sty, 2011 21:52

ja sam tez kiedys pilem tylko dla odprezenia sie, potem na odstresowanie po calym dniu czy tygodniu (po wypiciu mijaly nerwy i skurcze miesni odpowiedzialne za bol zoladka), przyzwyczailem sie do tego,
ale jak pojawila sie praca na zmiany, dziecka byly male (popijalem z rana), zona szopki odstawiala (resety weekendowe), wtedy zaczynalem bardzo szybko tonac coraz glebiej i glebiej :(

Wiedźma - Wto 25 Sty, 2011 21:53

Marcin71 napisał/a:
nie jest tak ze przychodzi sobota i ja musze, nie musze

Alkoholik też nie musi - jak się uprze, to może bardzo długo nie pić.
Ja miałam wielomiesięczne przerwy w piciu, raz nawet wytrzymałam 2 lata.

Marcin71 - Wto 25 Sty, 2011 21:59

Kulfon napisał/a:
ja sam tez kiedys pilem tylko dla odprezenia sie, potem na odstresowanie po calym dniu czy tygodniu (po wypiciu mijaly nerwy i skurcze miesni odpowiedzialne za bol zoladka), przyzwyczailem sie do tego,
ale jak pojawila sie praca na zmiany, dziecka byly male (popijalem z rana), zona szopki odstawiala (resety weekendowe), wtedy zaczynalem bardzo szybko tonac coraz glebiej i glebiej :(


Tego sie boje choc sobie nie potrafie wyobrazic takiego stanu. Ja mam male dzieci, prace, zone wszystko co do zycia potrzebe i sa motywacja dla mnie do zycia i trzezwosci. Mam swiadomosc tak ze nie wyobrazam sobie pozwolic sobie na taki gnoj, po prostu od razu polece na terapie jesli nie bede dawal rady.

Marcin71 - Wto 25 Sty, 2011 22:02

Wiedźma napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
nie jest tak ze przychodzi sobota i ja musze, nie musze

Alkoholik też nie musi - jak się uprze, to może bardzo długo nie pić.
Ja miałam wielomiesięczne przerwy w piciu, raz nawet wytrzymałam 2 lata.


Na tym chyba tez polega trudnosc z rozpoznaniem tej choroby ze mozna zrobic se przerwe i problem znika. Tu potrzebne jest samoprzyznanie sie do bycia alkoholikiem a mi poki co przychodzi to z oporami a psychiatra wcale mi nie pomogl.
Dlaczego on nie rzekl: masz glod, trapi cie bezsennosc ja ci mowie to jest alkoholizm i do ciebie nalezy wybor tylko cos tam chrzanil o nerwicy???

KICAJKA - Wto 25 Sty, 2011 22:07

Witaj Marcinie :)
Wiedźma - Wto 25 Sty, 2011 22:07

Marcin71 napisał/a:
mozna zrobic se przerwe i problem znika

Tylko pozornie znika.
Po takiej dłuższej przerwie powraca ze zwielokrotnioną siłą,
jakby sie chciało nadrobić "stracony" czas. I wtedy to dopiero równia pochyła! :/

Marcin71 napisał/a:
psychiatra wcale mi nie pomogl.

Bo psychiatra nie musi się znać na uzależnieniach. I najczęściej się nie zna.
Terapeuta uzależnień jest Ci potrzebny, on będzie w stanie ocenić co Ci jest.

kapelan - Wto 25 Sty, 2011 22:10

Witaj Marcinie,

Cytat:
Na tym chyba tez polega trudnosc z rozpoznaniem tej choroby ze mozna zrobic se przerwe i problem znika.


Sęk w tym, że po takiej przerwie problem nie znika.

Wojtek alkoholik.

Jacek - Wto 25 Sty, 2011 23:16

Marcin71 napisał/a:
Na tym chyba tez polega trudnosc z rozpoznaniem tej choroby ze mozna zrobic se przerwe i problem znika.

no to masz chłopie problem jeśli tak myślisz
najczęściej takie zjawisko nazywa się oszukiwaniem samego siebie

Borus - Śro 26 Sty, 2011 06:46

Cześć Marcinie... :)
Marcin71 napisał/a:
Dlaczego on nie rzekl: masz glod, trapi cie bezsennosc ja ci mowie to jest alkoholizm i do ciebie nalezy wybor tylko cos tam chrzanil o nerwicy???
...bo to jego podwórko, jego zabawki i jego kasa... :uoee:
Wiedźma - Śro 26 Sty, 2011 08:28

No tak, na Twojej "nerwicy" psychiatra zarobi, a na uzależnieniu niekoniecznie :|
Marc-elus - Śro 26 Sty, 2011 08:30

Na uzależnieniu zarobi najbliższy monopol :p
Mario - Śro 26 Sty, 2011 08:59

Mniejsza o symptomy o których wspominasz . Jestem zdania, że nikt nie wklika w wyszukiwarkę hasła alkoholizm, nie czując podświadomie, że ma problem z alkoholem.
To tak pokrótce.

Marcin71 - Śro 26 Sty, 2011 15:29

Mario napisał/a:
Mniejsza o symptomy o których wspominasz . Jestem zdania, że nikt nie wklika w wyszukiwarkę hasła alkoholizm, nie czując podświadomie, że ma problem z alkoholem.
To tak pokrótce.


Nie no, jasssne. Tez ja z wcale nie uwazam ze nie mam problemu. Opisalem co sie ze mna dzieje i jaki ma to charakter. Czuje to tak jakby moja choroba miala charakter dorazny a z drugiej strony wiem ze jest to choroba bardzo przewlekla z duzymi wahaniami samopoczucia no i zaniechanie dzialan konczy sie rownia pochyla.
Nie wiem czy mozna pominac symptomy bo bez nich na pewno bym na tym forum nie wyladawal :szok:

Marcin71 - Śro 26 Sty, 2011 15:36

JaKaJA napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
mialem w nocy takie dziwne kilkuminutowe mrowiania na ciele, i dretwialy mi palce i czesc dloni
Zażywaj preparaty z magnezem,witaminą B6 potasem,pij melisę,możesz zakupić ziołowe preparaty na nerwy np.nervomix (to ziołowe więc chyba można nazwę podac)powinno pomóc,mnie pomaga :)


Dziekuje za cenne rady, melisa faktycznie uspokaja i pozwala skupic sie na czyms konkretnym. Lekarz powiedzial mi ze mam niskie B12 i od czasu gdy zaczalem brac to wszelkie mrowienio-prady ustapily, nie mialem od miesiaca/ Biore magnez i potas a co do norvomixu to zdaje sie ze musze sie udac do polskiej apteki; mam 35 km ale warto sie ruszyc po to.

Wiedźma - Śro 26 Sty, 2011 15:47

JaKaJA napisał/a:
możesz zakupić ziołowe preparaty na nerwy np.nervomix (to ziołowe więc chyba można nazwę podac)

Wyjątkowo nie usunęłam nazwy tego leku, ale na przyszłość wolałabym,
żeby nie używać nazw nawet tych ziołowych leków.
Nie jestem ekspertem co jest ziołowe a co nie, więc trudno byłoby mi przyjąć jakieś jasne kryteria.
A poza tym - na przykład marihuana też jest ziołowa, opium ma pochodzenie roślinne,
czy zatem leki na ich bazie też uznamy za ziołowe i będziemy tu nimi szafować?

Na przyszłość - jeśli już koniecznie chcemy podpowiedzieć komuś jakiś konkretny lek -
proszę zrobić to na PW.
Zrobię stosowny dopisek w regulaminie.

Przepraszam, Marcinie, za te organizacyjne uwagi w Twoim wątku, ale akurat tutaj wynikła ta sprawa.

Tomoe - Śro 26 Sty, 2011 16:39

Marcin71 napisał/a:
jesli nie bede dawal rady.


Z czym?
Jak to rozumiesz?

A poza tym - cześć, Marcin! :)
Ja jestem Alicja - alkoholiczka i DDA.

JaKaJA - Śro 26 Sty, 2011 16:47

Wiedzmo,przepraszam-chciałam pomóc ale rozumiem :) :buziak: a do pl.apteki nie musisz jechać,w każdej dostaniesz odpowiednik,powiedz w aptece że chodzi Ci o 100% ziołowe prwparaty na uspokojenie :)
Marcin71 - Śro 26 Sty, 2011 20:01

Tomoe napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
jesli nie bede dawal rady.


Z czym?
Jak to rozumiesz?

A poza tym - cześć, Marcin! :)
Ja jestem Alicja - alkoholiczka i DDA.


Mam zamiar przestac raczyc sie alkoholem i nauczyc sie odmawiac w towarzystwie. Jesli jednak napije sie i zauwaze ze mam problem z kontrola konca picia a potem scigaja mnie "zmory" zespolu abstynencyjnego to nie pozostanie mi nic innego jak oglosic sie wszem i wobec ze jestem alkoholikiem i isc na jakas terapie.
Zapytacie dlaczego nie od razu i zaraz, a czy wy tez tak od razu po pierwszych sygnalach zdobyliscie sie na ostateczne rozwiazanie tej kwestii? Oczywiscie nie mam zamiaru wyladowac w rynsztoku stad tez licze sie z tym ze predzej czy pozniej bede musial zdobyc sie na ten rycerski krok i nazwac sie po imieniu.
Jedno co mnie szokuje to fakt jak nie wiele trzeba, nigdy nie bylem w ciagach, rzadko kiedy pijany, nigdy nie pilem w pracy ani po pracy, wystarczylo ze pilem regularnie tydzien w tydzien i czasami w tygodniu wydalaloby sie umiarkowane ilisci piwa - 2-5 butelek...
No ale coz taki los.

Tomoe - Śro 26 Sty, 2011 20:21

Hmmm... nigdy nie byłeś w ciągach, powiadasz?
To zależy czym dla ciebie jest "ciąg".
Rzadko bywałeś pijany?
To zależy co rozumiesz pod pojęciem "rzadko" i "pijany".

To są bardzo nieprecyzyjne określenia, a ja nie mam pojęcia co ty masz na myśli...

Przypominam sobie natomiast, że na mojej terapii uzależnień jedna z prac, które pisałam, nosiła tytuł:
"Moje próby kontrolowania picia."
Odnoszę wrażenie, że właśnie zaczynasz gromadzić sobie "materiał badawczy" do tej pracy. :)

Borus - Śro 26 Sty, 2011 20:25

Marcin71 napisał/a:
dlaczego nie od razu i zaraz, a czy wy tez tak od razu po pierwszych sygnalach zdobyliscie sie na ostateczne rozwiazanie tej kwestii?
...mi od pierwszych objawów, które sam zauważyłem, do podjęcia konkretnych działań zleciało ponad 10 (dziesięć) lat... 8|

inna rzecz, że to były zupełnie inne czasy... :bezradny:

Wiedźma - Śro 26 Sty, 2011 20:32

Marcin71 napisał/a:
nigdy nie bylem w ciagach, rzadko kiedy pijany, nigdy nie pilem w pracy ani po pracy,

Nie od razu Kraków zbudowano - przyjdzie czas i na ciągi i na picie w pracy i jeszcze na wiele innych ciekawostek.
Alkoholizm jest chorobą postępującą, kolejne objawy występują w miarę upływu czasu.

No ale jeśli teraz przestaniesz pić, nie będziesz musiał tego wszystkiego doświadczać.
Tę chorobę można zatrzymać. Cofnąć się nie da, ale zatrzymać tak :tak:

Marcin71 - Śro 26 Sty, 2011 20:36

Tomoe napisał/a:
Hmmm... nigdy nie byłeś w ciągach, powiadasz?
To zależy czym dla ciebie jest "ciąg".
Rzadko bywałeś pijany?
To zależy co rozumiesz pod pojęciem "rzadko" i "pijany".

To są bardzo nieprecyzyjne określenia, a ja nie mam pojęcia co ty masz na myśli...

Przypominam sobie natomiast, że na mojej terapii uzależnień jedna z prac, które pisałam, nosiła tytuł:
"Moje próby kontrolowania picia."
Odnoszę wrażenie, że właśnie zaczynasz gromadzić sobie "materiał badawczy" do tej pracy. :)


'ciag' - jesli ktos pije codziennie tak ze upije sie do tego stopnia ze ma kaca nazajutrz i leczy kaca piciem lub ktos pije dzien po dniu. Mi to sie nie zdarzalo. Bywalo ze na wakacjach codziennie do obiadu wypijalem piwo lub wino (kieliszek), a potem na wieczor jeszcze po piwie lub wino na pol z zona i to nie codziennie
'pijany' - to znaczy ze wypil ponad przyjeta norme spoleczna tak ze kazdy kto go spotka stwierdzi ten to ma w czubie a na drugi dzien ma kaca. Moja zona jest barometrem albo ktokolwiek inny z rodziny kto powie Marcin nie pij juz wiecej.

Proby kontrolowanego picia - kontroluje picie ale nie kontroluje objawow pozniejszych bo to one staly sie sola w oku. One sa motywacja do dzialan a fakt kontrolowanego picia staje sie u mnie usprawiedliwieniem i tu widze problem.

Marcin71 - Śro 26 Sty, 2011 20:44

Wiedźma napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
nigdy nie bylem w ciagach, rzadko kiedy pijany, nigdy nie pilem w pracy ani po pracy,

Nie od razu Kraków zbudowano - przyjdzie czas i na ciągi i na picie w pracy i jeszcze na wiele innych ciekawostek.
Alkoholizm jest chorobą postępującą, kolejne objawy występują w miarę upływu czasu.

No ale jeśli teraz przestaniesz pić, nie będziesz musiał tego wszystkiego doświadczać.
Tę chorobę można zatrzymać. Cofnąć się nie da, ale zatrzymać tak :tak:


To jest przerazajace i to mnie powstrzymuje tak ze aktualnie pije 5 razy mniej niz np do 2009. Wiem to jeszcze sprawy nie zalatwia i wiem ze mam wybor. aktualnie trudno mi sobie wyobrazic ze mialbym juz nigdy niczego sie nie napic. To sa dramatyczne mysli. Staram sie o tym nie myslec tylko zyc nastawieniem ze dzisiaj nie pije i tak dalej i tak dalej. Bede musial pogadac z zona. Ona o niczym nie wie i nawet nie domysla sie bo skad skoro pije mniej niz zwykle.

Wiedźma - Śro 26 Sty, 2011 20:45

Marcin71 napisał/a:
'ciag' - jesli ktos pije codziennie tak ze upije sie do tego stopnia ze ma kaca nazajutrz i leczy kaca piciem lub ktos pije dzien po dniu.

W ciągu niekoniecznie trzeba się upijać. Wystarczy, że się codziennie pije.
Znałam paru czynnych alkoholików, których nigdy nie widziałam pijanych, a jedynie śmierdzących wódą.
Pili, żeby nie dopuścić do zespołu odstawiennego, bez codziennej dawki alkoholu nie mogliby funkcjonować.
Oczywiście też się upijali, ale nie codziennie i nie wszędzie - starali się picie "kontrolować".
To był - rzecz jasna - stan przejściowy przed upadkiem, bo inaczej być nie może w tej chorobie.

Janioł - Śro 26 Sty, 2011 20:47

Marcin zazwyczaj jest takw w tej chorobie że terapeuci podsuwając, objawy osiowe i tłumacząc ich znaczenie bądź ułatwiając zrozumienie ich w kontekście choroby alkoholowej doprowadzając do sytuacji w ktorej to pacjent sam się diagnozuje (przynajmniej ci terapeuci których ja znam) sprróbuj i Ty. Weż sześc osiowych objawów odpowiedz sobie czy wystepują u ciebie chociaż trzy i już wiesz czy jesteć chory w razie pytań wal jak w dym
Mario - Śro 26 Sty, 2011 20:48

Cytat:
'ciag' - jesli ktos pije codziennie tak ze upije sie do tego stopnia ze ma kaca nazajutrz i leczy kaca piciem lub ktos pije dzien po dniu

Dwója z terminologii fsdf43t

Marcin71 - Śro 26 Sty, 2011 20:51

Wiedźma napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
'ciag' - jesli ktos pije codziennie tak ze upije sie do tego stopnia ze ma kaca nazajutrz i leczy kaca piciem lub ktos pije dzien po dniu.

W ciągu niekoniecznie trzeba się upijać. Wystarczy, że się codziennie pije.
Znałam paru czynnych alkoholików, których nigdy nie widziałam pijanych, a jedynie śmierdzących wódą.
Pili, żeby nie dopuścić do zespołu odstawiennego, bez codziennej dawki alkoholu nie mogliby funkcjonować.
Oczywiście też się upijali, ale nie codziennie i nie wszędzie - starali się picie "kontrolować".
To był - rzecz jasna - stan przejściowy przed upadkiem, bo inaczej być nie może w tej chorobie.


Zatem pilem codziennie na wakacjach umiarkowane ilosci ale nigdy z motywacja majaca na celu powstrzymanie zespolu abst. Gdy to sie w ub roku pojawilo uciekalem od alko jak diabel od swieconej wody. Jesli moje codzienne wowczas picie bylo ciagiem to w ciagu jest prawie cala Francja, Wlochy, Chorwacja i inne kraje co wcale nie oznacza ze w tych krajach nie ma mnostwo alkoholikow. W tym osrodku wszyscy sobie cos pili i to codziennie.

Janioł - Śro 26 Sty, 2011 20:54

Marcin71 napisał/a:
tym osrodku wszyscy sobie cos pili i to codziennie.
sześc osiowych objawów diagnoza i co ciebie obchodzą wszyscy ?
Marcin71 - Śro 26 Sty, 2011 21:56

andrzej napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
tym osrodku wszyscy sobie cos pili i to codziennie.
sześc osiowych objawów diagnoza i co ciebie obchodzą wszyscy ?


Głód alkoholowy - Tak, pojawil sie

Trudności w kontrolowaniu rozpoczęcia lub zakończenia picia bądź ilości wypijanego alkoholu - Nie, potrafilem powiedziec nie mimo ze mam jeszcze butelki

Zespół abstynencyjny - Tak - niektore lagodniejsze elementy

Zmienna tolerancja alkoholu - Nie

Narastające zaniedbywanie innych przyjemności lub zainteresowań - Nie

Kontynuacja picia mimo świadomości spowodowanych szkód - Tak jesli szkoda mozna uznac sam fakt zaistnienia obaw; tak poza tym nie wyrzadzilem zadnej szkody ani nie ponioslem straty.

Tak to wyglada; obawy nie zniknely ze dzieje sie cos niedobrego. cf2423f

Tomoe - Śro 26 Sty, 2011 22:31

Marcin71 napisał/a:

Zmienna tolerancja alkoholu - Nie

Narastające zaniedbywanie innych przyjemności lub zainteresowań - Nie



Ad 1. A dlaczego teraz pijesz, jak napisałeś, 5 razy mniej niż do roku 2009? Może ci mniej alkoholu potrzeba do osiągnięcia "pożądanego stanu rauszu"?

Ad. 2. A w jaki sposób spędzasz wolny czas bez alkoholu? Bo wiesz, mnie zastanowiło, że na wczasach piłeś codziennie... przy obiedzie i wieczorem... czyli twoim rozrywkom i wypoczynkowi towarzyszył alkohol...

Marcin71 - Śro 26 Sty, 2011 23:12

Tomoe napisał/a:
Marcin71 napisał/a:

Zmienna tolerancja alkoholu - Nie

Narastające zaniedbywanie innych przyjemności lub zainteresowań - Nie



Ad 1. A dlaczego teraz pijesz, jak napisałeś, 5 razy mniej niż do roku 2009? Może ci mniej alkoholu potrzeba do osiągnięcia "pożądanego stanu rauszu"?

Ad. 2. A w jaki sposób spędzasz wolny czas bez alkoholu? Bo wiesz, mnie zastanowiło, że na wczasach piłeś codziennie... przy obiedzie i wieczorem... czyli twoim rozrywkom i wypoczynkowi towarzyszył alkohol...


1. Dlatego pilem z 5 razy mniej poniewaz uznalem ze pilem przedtem za duzo skoro pojawily sie problemy. Nieosiagalem tych stanow co przedtem. Problem polega na tym ze lubie piwo i trudno mi tak totalnie zrezygnowac ale zjechalem do malych ilosci i kontroluje. Zawsze mialem ssanie na piwo, teraz jak sobie mowie tylko 2 to po drugim wstaje i ide.

2. Wolny czas spedzam na nauce angielskiego jako ze mieszkam w UK i mam braki, grze w tenisa, joggingu lub czytaniu ksiazek - upatrzylem sobie kapuscinskiego. Czytam tez National Geographic. Od czasu gdy przeslalem pic co tydzien znalazlem wiecej czasu na hobby, ktore przedtem tez mialem tylko ze w mniejszym zakresie.
Picie na wakacjach ograniczalo sie do epizodow i nie bylo sednem sprawy.

Wszystko wyglada na pelna stabilizacje jakkolwiek jakkolwiek wiem ze jak cos bylo to bylo i moze wrocic.

Tomoe - Śro 26 Sty, 2011 23:18

Marcin71 napisał/a:

Wszystko wyglada na pelna stabilizacje.


No, ja bym nie była taka pewna na twoim miejscu.
Jeśli to jest uzależnienie (a przecież nadal nie wiesz czy to jest uzależnienie czy nie), to nie ma takiej opcji, żeby samo zniknęło albo się cofnęło.
Zwłaszcza że całkowitej abstynencji od alkoholu nawet nie potrafisz sobie wyobrazić...

emigrantka - Czw 27 Sty, 2011 11:15

Marcin71, no ok wszystko wszystkim , pijesz ale nie jestes alkoholikiem ,bo sam puki co tego nie stwierdziles poki co, to ja zadam proste pytanie :dlaczego akurat to forum ??
ZbOlo - Czw 27 Sty, 2011 11:21

Marcin71 napisał/a:
i kontroluje

...mój ulubiony czasownik... jak piłem nagminnie go nadużywałem i myślałem, że tylko jego... ;)

Mario - Czw 27 Sty, 2011 11:41

Marcin71 napisał/a:
Problem polega na tym ze lubie piwo i trudno mi tak totalnie zrezygnowac ale zjechalem do malych ilosci i kontroluje.

Marcin. to nie jest tak, że usiłuję Cię w alkoholizm wrobić.Wiec nie zrozum mnie żle. Jest mi obojetne czy jesteś alkoholikiem czy nie i co z tym w przyszlości zrobisz.
Ale że jako dośc dobrze wyterapeutyzowany alkoholik czytam Twoje posty, widzę w sposobie Twojego myslenia- pisania ewidentne mechanizmy uazleznienia.

Co do tego powyżej. Mało kto, naprawdę mało kto...... usiłuje zmniejszać ilośc wypijanego alkoholu jesli nie ma ku temu powodów. Powiem więcej. Ludzie nie uzaleznieni w ogóle o tym nie myślą. Wypijają tyle na ile mają ochotę i kompletnie nie przywiązują wagi do ilości.
Jeśli ktoś idzie na imprezę, kupuje piwo w sklepie, siada do wieczornego grila albo otwiera domową lodówkę a przy tych czynnosciach liczy sobie w mysli ile może lub powinien wypić .............. to zły znak fsdf43t
No i to niewinne z pozoru słówko "kontroluję" .........wbrew pozorom znaczy więcej niż myslisz fsdf43t

Kulfon - Czw 27 Sty, 2011 11:45

TU mozna co nieco znalezc, byc moze pomoze ..... odpowiedziec na pytanie jak daleko sie jest z piciem :mysli:
ZbOlo - Czw 27 Sty, 2011 11:47

Mario napisał/a:
No i to niewinne z pozoru słówko "kontroluję"

...tiaaa, rasowy alkoholik od razu to wyłapie....

pterodaktyll - Czw 27 Sty, 2011 13:11

ZbOlo napisał/a:
Mario napisał/a:
No i to niewinne z pozoru słówko "kontroluję"

...tiaaa, rasowy alkoholik od razu to wyłapie....

Niooo..myśmy przecież kontrolowali... g45g21

ZbOlo - Czw 27 Sty, 2011 13:21

pterodaktyll napisał/a:
Niooo..myśmy przecież kontrolowali... g45g21

...w całej rozciągłości, tak...

Tomoe - Czw 27 Sty, 2011 13:56

Kto "my?" Kto "my"?? Jakie "my"??? Może WY... :roll:

Przypominam zasady: Każdy mówi tylko o swoich doświadczeniach, poglądach i przeżyciach!!!
cczxc

pterodaktyll - Czw 27 Sty, 2011 14:00

Tomoe napisał/a:
Kto "my?" Kto "my"?? Jakie "my"??

My Pterodaktyll :p

ZbOlo - Czw 27 Sty, 2011 14:01

Tomoe napisał/a:
Kto "my?"

...ja i Ptero...
Tomoe napisał/a:
Każdy mówi tylko o swoich doświadczeniach, poglądach i przeżyciach!!!

...ale My osiągnęliśmy... consensus.... ;)

pterodaktyll - Czw 27 Sty, 2011 14:14

ZbOlo napisał/a:
My osiągnęliśmy... consensus...

A przede wszystkim pogodę ducha :lol2:

ZbOlo - Czw 27 Sty, 2011 14:16

pterodaktyll napisał/a:
A przede wszystkim pogodę ducha :lol2:

...tak, dokładnie....

Tomoe - Czw 27 Sty, 2011 14:16

Rozumiem... wróciliście do kontrolowania.... :mgreen:
ZbOlo - Czw 27 Sty, 2011 14:17

Tomoe napisał/a:
wróciliście do kontrolowania.... :mgreen:

...w pewnym sensie, tak...

pterodaktyll - Czw 27 Sty, 2011 14:20

Tomoe napisał/a:
wróciliście do kontrolowania....

No jasne, ale tym razem czego innego :lol2:

gnacik - Czw 27 Sty, 2011 16:41

pterodaktyll napisał/a:
A przede wszystkim pogodę ducha

I to jest w trzeźwieniu najpiękniejsze.

Marcin71 - Czw 27 Sty, 2011 19:19

Tomoe napisał/a:
Marcin71 napisał/a:

Wszystko wyglada na pelna stabilizacje.


No, ja bym nie była taka pewna na twoim miejscu.
Jeśli to jest uzależnienie (a przecież nadal nie wiesz czy to jest uzależnienie czy nie), to nie ma takiej opcji, żeby samo zniknęło albo się cofnęło.
Zwłaszcza że całkowitej abstynencji od alkoholu nawet nie potrafisz sobie wyobrazić...


Ja tez taki pewien nie jestem, poniewaz wiem co czulem, kiedy wypilem chocby dwie lampki wina do obiadu. Zawsze w ub roku towarzyszyly temu jakies rekleksje "po" a moze jeszcze, nie lepiej nie, na drugi dzien tez korcilo ale nie bo nie. Nie wypijalem ale cos wokol d... sie smecilo.
Teraz kiedy nie pije i nie zamierzam pic sprawa jakby umorzona bo jej nie otwieram.
W gruncie rzeczy powienienem isc do terapeuty na konsultacje ale trudno mi sie wybrac raz ze daje rade a dwa ze w warunkach brytyjskich jest to utrudnione - obcy jezyk, inna mentalnosc - bardziej taka wyluzowana. Wolalbym poczekac do powrotu do kraju - koniec tego roku i wowczas sie udac porozmawiac.
Na te chwile wiem ze mam wybor albo nie pic i wowczas nic mi nie jest albo popijac i sie meczyc sam ze soba. Wole nie pic.
Trudno mi przyznac sie do alkoholizmu sam przed soba, z drugiej strony ci co zabrneli za daleko daliby wiele zeby byc na moim miejscu i juz teraz zareagowac. Czy terapeuta powie mi - czlowieku tak jestes alkoholikiem i postepuj tak i tak a zaakceptujesz fakt ze alkohol jest juz sprawa zamknieta. Sa ludzie ciezako okalecznie niewidomi, gluchoniemi na wozkach, przy nich moj problem jest pestka bo mam wszytko tylko te cholerne uwielbienie piwa przezwyciezyc...
Takie sa moje rozterki ale probuje sie zaaklimatyzowac w mysli ze nie powinienem juz nigdy nic pic. Na razie z dnia na dzien probuje robic sobie dzienne obietnice - dzisiaj nie pije, i tak dalej i tak dalej...

Marcin71 - Czw 27 Sty, 2011 19:44

Mario napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
Problem polega na tym ze lubie piwo i trudno mi tak totalnie zrezygnowac ale zjechalem do malych ilosci i kontroluje.

Marcin. to nie jest tak, że usiłuję Cię w alkoholizm wrobić.Wiec nie zrozum mnie żle. Jest mi obojetne czy jesteś alkoholikiem czy nie i co z tym w przyszlości zrobisz.
Ale że jako dośc dobrze wyterapeutyzowany alkoholik czytam Twoje posty, widzę w sposobie Twojego myslenia- pisania ewidentne mechanizmy uazleznienia.

Co do tego powyżej. Mało kto, naprawdę mało kto...... usiłuje zmniejszać ilośc wypijanego alkoholu jesli nie ma ku temu powodów. Powiem więcej. Ludzie nie uzaleznieni w ogóle o tym nie myślą. Wypijają tyle na ile mają ochotę i kompletnie nie przywiązują wagi do ilości.
Jeśli ktoś idzie na imprezę, kupuje piwo w sklepie, siada do wieczornego grila albo otwiera domową lodówkę a przy tych czynnosciach liczy sobie w mysli ile może lub powinien wypić .............. to zły znak fsdf43t
No i to niewinne z pozoru słówko "kontroluję" .........wbrew pozorom znaczy więcej niż myslisz fsdf43t


I tu mnie masz, bo faktycznie tak bylo do 2009 wlacznie ze nie zastanawialem sie nad tym ile pilem jakos automatycznie konczylem kiedy byl na to czas. A w pewnym momencie zauwazylem ze to sie zmienilo i kontrola automatyczna stal sie bardziej swiadoma i to myslenie wywolalo burze mozgow i licytacji.
Moze mi nie wierzycie ale ze mnie taki alkoholik ze nikt o tym nie wie bo nikt nie doswiadczyl skutkow mojego picia, nikt mnie nie goni o to a moja rodzina zona, rodzice, rodzenstwo nigdy nie pili, nie naduzywali - na swieta i od swieta lampka koniaku, jakies wino na 5-iu i tyle. Oni sa zieloni z tym co potrafi dziac sie w mojej glowie bo nic nie uzewnetrznilem.
Jak to powiedziec, jak o tym rozmawiac, powiedza ze jestem hipochondrykiem co juz nie raz slyszalem. W UK jestem zaledwie rok w ramach kontraktu.

staaw - Czw 27 Sty, 2011 19:59

Witaj Marcinie,
Diagnozy to ja Tobie nie postawię, ale powiem tak. Kup sobie butelkę 0,7 przedniego trunku, postaw na widocznym miejscu i pij codziennie TYLKO 50g. Jeżeli uda się Tobie ta sztuka toś jest chwat. Ja tak nie umiem :(

Janioł - Czw 27 Sty, 2011 20:08

staaw napisał/a:
Ja tak nie umiem
poległem w czwartym dniu (jak dobrze pamietam)
Marcin71 - Czw 27 Sty, 2011 20:14

staaw napisał/a:
Witaj Marcinie,
Diagnozy to ja Tobie nie postawię, ale powiem tak. Kup sobie butelkę 0,7 przedniego trunku, postaw na widocznym miejscu i pij codziennie TYLKO 50g. Jeżeli uda się Tobie ta sztuka toś jest chwat. Ja tak nie umiem :(


Ja wysokoprocentowych praktycznie nie pilem bo nie lubie ale rozumiem intencje pomocy w rozumieniu problemu. Np baniak super wina i tak codziennie tylko kieliszek jak dlugo bym wytrzymal... Nie czuje sie na silach zeby probowac. Moge sie oszukiwac ze jestem lakomczuch bo z czekolada po jednym pasku tez bym nie potrafil i wole nie miec slodyczy w domu.
Coz lakomstwo to jeden z czynnikow ktory prowadzi do alkoholizmu bedac uczciwym w stosunku do samego siebie

Tomoe - Czw 27 Sty, 2011 20:45

Marcin, ludzie się nie uzależniają od smaku trunków, tylko od efektów, jakie wywołuje substancja chemiczna zawarta w tych trunkach.
Nie uzależniają się od piwa, wina, koniaku, nalewek, likierów, szampana czy wódki - tylko od alkoholu. :)

Marcin71 - Czw 27 Sty, 2011 21:26

Tomoe napisał/a:
Marcin, ludzie się nie uzależniają od smaku trunków, tylko od efektów, jakie wywołuje substancja chemiczna zawarta w tych trunkach.
Nie uzależniają się od piwa, wina, koniaku, nalewek, likierów, szampana czy wódki - tylko od alkoholu. :)


To ja wiem, wskazalem jedynie ze takie tesrowanie w wodka byloby bez sensu bo nie pije wysokoprocentowych napojow zarowno tych przezroczystych jak i kolorowych. Zatem wskazalem na przyklad z winem. Wiem ze uzaleznienie jest od efektow nie od smaku ale zeby sie uzaleznic musi smakowac nieprawda. Ja najprawdopodobniej uzaleznilem sie za przyczyna piwa.

Janioł - Czw 27 Sty, 2011 21:28

Marcin71 napisał/a:
piwa.
chłop swoje a baba swoje nie od piwa ino od alkoholu jeśli już , więc kup 12 butelek piwa 0,33 i codziennie tylko jedno i nawet grama cukierka z alkoholem więcej
Marcin71 - Czw 27 Sty, 2011 22:04

andrzej napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
piwa.
chłop swoje a baba swoje nie od piwa ino od alkoholu jeśli już , więc kup 12 butelek piwa 0,33 i codziennie tylko jedno i nawet grama cukierka z alkoholem więcej


A co przyklad z winem byl zly?
Bywa ze zjem cukierka z alkoholem ale nie widze w tym zadnego pobudzacza. Cukierki jak i pryskanie sie wodami kolonskimi nic u mnie nie wywoluje.

JaKaJA - Pią 28 Sty, 2011 03:22

Ja kiedyś nienawidziłam alkoholu.
Kiedy zaczełam się uzależniać mowiłam:to nie tak.....to nie tędy...chcąc siebie i wszystkich wokoło oszukać...po jakimś czasie....oszukałam wszystkich ale nie siebie...jestem ALKOHOLICZKĄ i to jest początek i koniec.:)

jal - Pią 28 Sty, 2011 08:30

Marcin - sprawa jest dużo bardziej poważna niż sądzisz... nikt z Ciebie nie podejmie decyzji to jest Twoje życie.

Powodzenia. :) PD - janusz

aazazello - Pią 28 Sty, 2011 09:30

Marcin71 napisał/a:
A co przyklad z winem byl zly?


Bardzo dobry.
Chodzi tylko o pewną formalność. Nie uzależniamy się od piwa, wina, wódki tylko od alkoholu i tyle. Witaj :)

Mario - Pią 28 Sty, 2011 09:39

Przykład z winem był wręcz cudowny. fsdf43t

Wspaniale określa kategorie w jakich funkcjonuje Twoje uzaleznione myslenie.
Nie mam problemu z alko bo pijam tylko wino.Ci co maja..... piją wszystko. Najcześciej wódę fsdf43t
Skoro ja jej nie piję, to nie jest żle.
To sie nazywa mechanizm iluzji i zaprzeczeń :roll: A to co prezentujesz to jeden z jego elementów.

Tomoe - Pią 28 Sty, 2011 09:59

Najbardziej rzucają się w oczy usilnie próby minimalizacji. :tak:

Też tak miałam - też tak myślałam:

Ja przecież piję tylko piwo, ja piję tylko w weekendy, nikt nie zauważa mojego picia i jego skutków, wszyscy przecież piją, ja praktycznie wcale się nie upijam, ja prawie nigdy nie używam wysokoprocentowych alkoholi, nigdy nie piję w pracy ani po pracy, nigdy nie klinuję, objawy abstynencyjne wprawdzie mam, ale słabe... Wprawdzie w dwóch testach mi wyszło że jestem alkoholiczką, ale na szczęście trzeci test tego jeszcze nie wskazuje, wprawdzie wyszło mi że mam trzy osiowe objawy z sześciu objawów alkoholizmu, ale trzech jeszcze nie mam, a te trzy, które mam, są słabe...
Wszystko więc wskazuje na to, że ja to wszystko kontroluję...

Klasyczne objawy systemu iluzji i zaprzeczeń.
Tylko czas i alkohol może je zweryfikować... :bezradny:

Mario - Pią 28 Sty, 2011 10:23

Cytat:
Tylko czas i alkohol może je zweryfikować


I to właśnie sprawia, że nasza choroba jest na swój sposób cudowna :mgreen: :mgreen:

Tomoe - Pią 28 Sty, 2011 10:37

Na swój sposób - tak. :tak:
Jedyna w swoim rodzaju, wyjątkowa i niepowtarzalna.
Ponieważ mieści się między naszymi uszami. :mgreen:

Mario - Pią 28 Sty, 2011 10:51

Tomoe napisał/a:
Ponieważ mieści się między naszymi uszami.


To też. Ale jeszcze i to, że naprawdę mało jest chorób, gdzie czynnik chorobotwórczy jest jednoczesnie lekiem na całe zło tego świata i takie tam :roll:

O Wielka Księgo !! Co ja gadam ? :boisie: :roll:

gnacik - Pią 28 Sty, 2011 10:58

Marcin71 napisał/a:
Ja tez taki pewien nie jestem, poniewaz wiem co czulem, kiedy wypilem chocby dwie lampki wina do obiadu

Wiesz Marcin, przez trzy lata jak chodzę na mitingi, a chodzę przy ośrodku uzależnień, to słyszę takie teksty jak Ty piszesz kilka co miting, bo się nie upija, bo ma rodzinę, bo ma dom, bo ma......... to jeszcze nie jest najgorzej, i na początku próbowałem tłumaczyć, ale prawie wszyscy pozostawali przy swoim bo na mitingu słyszą wypowiedzi typu: osiągnąłem swoje dno -nie mam pracy,rodziny, domu więc przyszedłem po pomoc, więc póki masz jeszcze co stracić to pij dalej, jak to wszystko stracisz(zawsze tak), przyjdziesz albo nie i wyrzuty sumienia "dlaczego byłem tak głupi", ile razy ja słyszłem takie teksty(sam to mówiłem). Kiedyś usłyszałem taki tekst i powiem Ci że bardzo realistyczny "Każdy alkoholik kiedyś przestanie pić, niewielu udaje się im to za życia".Pozdrawiam.

jolkajolka - Pią 28 Sty, 2011 14:19

Pamiętam wypowiedź pewnego alkoholika,niepijącego od lat. Opowiadał o swoim pierwszym zetknięciu z AA. Tam usłyszał min.o atakach padaczki i stwierdził, że daleko mu do tego. I pił dalej. Wrócił do AA po kilku latach,kiedy już przepił absolutnie wszystko i zanim trafił na detoks miał 23 ataki padaczki w przeciągu 2 godzin. Miał farta,że to przeżył.
Marcin71 - Pią 28 Sty, 2011 15:54

Mario napisał/a:
Przykład z winem był wręcz cudowny. fsdf43t

Wspaniale określa kategorie w jakich funkcjonuje Twoje uzaleznione myslenie.
Nie mam problemu z alko bo pijam tylko wino.Ci co maja..... piją wszystko. Najcześciej wódę fsdf43t
Skoro ja jej nie piję, to nie jest żle.
To sie nazywa mechanizm iluzji i zaprzeczeń :roll: A to co prezentujesz to jeden z jego elementów.


Troche mi dorabiasz poniewaz nic takiego nie powiedzialem. Nie pije wodki bo jej nie lubie a nie dlatego ze mam nadzieje ze dla tego ze jej nie pije jeszcze nie jestem alkoholikiem.
Napisalem ze moim zdanie uzaleznilem sie dlatego bo lubie piwo i wino. Nie jestem uzalezniony od palenia bo nie pale poniewaz nigdy nie lubilem dymu i nie dalem sie wkrecic.

Mario - Pią 28 Sty, 2011 16:05

Marcin71 napisał/a:
Nie pije wodki bo jej nie lubie a nie dlatego ze mam nadzieje ze dla tego ze jej nie pije jeszcze nie jestem alkoholikiem

A co to zmienia w kontekscie tego co pisałem ?
Wstaw sobie w poniższe zdanie zamiast " nie pije " ......."nie lubię" a i tak na jedno wyjdzie fsdf43t
Cytat:
Nie mam problemu z alko bo pijam tylko wino.Ci co maja..... piją wszystko. Najcześciej wódę
Skoro ja jej nie piję, to nie jest żle.

jolkajolka - Pią 28 Sty, 2011 17:20

Nie ważne co się pije,ważne jaki skutek daje. Jeśli się nie upijasz,ok,jeśli się upijasz,to nie jest dobrze...
Marcin71 - Pią 28 Sty, 2011 17:27

Mario napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
Nie pije wodki bo jej nie lubie a nie dlatego ze mam nadzieje ze dla tego ze jej nie pije jeszcze nie jestem alkoholikiem

A co to zmienia w kontekscie tego co pisałem ?
Wstaw sobie w poniższe zdanie zamiast " nie pije " ......."nie lubię" a i tak na jedno wyjdzie fsdf43t
Cytat:
Nie mam problemu z alko bo pijam tylko wino.Ci co maja..... piją wszystko. Najcześciej wódę
Skoro ja jej nie piję, to nie jest żle.


No to zmienia ze ja nie uwazam ze nie mam problemu z alko, bo problem mam.
Nie widze sensu zeby eksperymentowac z piciem codziennie 50-ki lub lampki wina poniewaz nigdy codziennie nie pilem i nie mam na to ochoty.
Caly czas zaglujesz trunkami, piwo, wodka, wino a ja wcale nic tu nie rozrozniam.
Uzaleznilem sie od alkoholu za posrednictwem piwa i wcale nie uwazam ze to cos zmienia, bo problem jest.
Ja mam problem z wewnetrznym przelamaniem sie w kierunku trwalej trzezwosci, likwidacja nawyku i w decyzjach niezbednych do podjecia i na prawde nie chce mi sie pisac i gadac o rodzajach trunkow bo rozroznienie gatunkowe nie odgrywa roli.
Bede wdzieczny za wpisy, ktore pomoga mi wlasnie w kierunku decyzyjnym. Czy jest tu na forum ktos kto sie nie stoczyl kompletnie a zdobyl sie na leczenie? Jak to zrobil co o tym zawazylo? Tu chyba chodzi o poziom interpretacji co jest dla kogo dnem.
Z tego co piszecie przekonuje mnie stwierdzenie ze alkoholik probuje kontrolowac czego bedac zdrowym nigdy nie robil. i Bardzo cenie sobie takie konkrety jak i kazdy przejaw waszej troski.

jolkajolka - Pią 28 Sty, 2011 17:35

Do "stoczenia się",jak to określiłeś, było mi daleko. Ja podjęłam decyzję o szukaniu pomocy,gdy groziła mi utrata pracy po 18-tu latach. Zauważyłam,że już nie zawsze mogę po pijanym weekendzie wrócić do pracy w poniedziałek,że muszę korzystać ze zwolnień lekarskich. Szewski poniedziałek,wstyd jak beret!!!
emigrantka - Pią 28 Sty, 2011 17:40

Marcin71 napisał/a:
Czy jest tu na forum ktos kto sie nie stoczyl kompletnie a zdobyl sie na leczenie?
podnosze reke

pojecie dna jest bardzo zroznicowane ,alkoholik musi osiagnac tzw .swoje dno ,cos co da mu konkretnego kopa ,i albo w jedna albo w druga strone innej opcji nie ma .
Akurat na tym forum jest wielu takich ..ktorzy mozolna ciezka praca nad samym soba osiagaja abstynecje .
Ja tracilam syna mowil " nie chce takiej mamy "

Janioł - Pią 28 Sty, 2011 17:43

Czy jest tu na forum ktos kto sie nie stoczyl kompletnie.
a co to znaczy kompletnie? konkretnie

Marcin71 - Pią 28 Sty, 2011 18:38

andrzej napisał/a:
Czy jest tu na forum ktos kto sie nie stoczyl kompletnie.
a co to znaczy kompletnie? konkretnie


Wiesz ja nie jestem w stanie w sposob wyczerpujacy sklecic definicji - kompletnego stoczenia sie. Mozna jedynie posluzyc sie punktem odniesienia, ktorym ja jestem z moja sytuacja. Jak pisalem moj alkoholizm nie przyniosl dotad zadnych strat i szkod poza zmarnowanym czasem. Bo mam zdrowe narzady, poukladane zycie rodzinne, prace, wystarczajace pieniadze do zycia, prawa jazdy nie stracilem itp itd. Prowadze wewnetrzna walke. Stoczyc sie to zeby nie komplikowac poniesc przynajmniej powazna strate jak prawo jazdy lub prace, jesli nie uruchomic calego mechanizmu strat praca, samochod, zona, dzieci, rynsztok itp itd.
Zadajac swoje pytanie oczekiwalem odpowiedzi w kontekscie jak ludzie z moim piciorysem dali sobie rade i potrafili sie samego przekonac ze koniec z alkoholem na wieki wiekow amen.
Otrzymalem pare odpowiedzi i jestem za nie wdzieczny.
M

Marcin71 - Pią 28 Sty, 2011 18:44

emigrantka napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
Czy jest tu na forum ktos kto sie nie stoczyl kompletnie a zdobyl sie na leczenie?
podnosze reke

pojecie dna jest bardzo zroznicowane ,alkoholik musi osiagnac tzw .swoje dno ,cos co da mu konkretnego kopa ,i albo w jedna albo w druga strone innej opcji nie ma .
Akurat na tym forum jest wielu takich ..ktorzy mozolna ciezka praca nad samym soba osiagaja abstynecje .
Ja tracilam syna mowil " nie chce takiej mamy "


Rozumiem - tu potrzebny jest pewnien silny bodziec z zewnatrz, po to zeby znalezc motywacje dla samego siebie, nieprawda?
Mysle ze w moim przypadku jest to stwierdzenie ze tak naprawde picie nie przynosi juz mi przyjemnosci skoro jego konsekwencja jest zespol abstynencyjny. Czy bylo tak ze sama przed soba i przed bliskimi (nie dziecmi oczywiscie) przyznalas sie do swojego problemu?
Ja po prostu probuje rozlupac te wewnetrzna skorupe przez ktora sygnaly o zaprzestaniu picia z trudem sie przebijaja -za gluche to.

Janioł - Pią 28 Sty, 2011 18:57

Marcin71 napisał/a:
Prowadze wewnetrzna walke.
to przestań walczyć
po pierwsze ulży Ci
po drugie może jak przestanić walczyc wewwnętrznie i bradzo będzie chciało ci się pić to udasz się spejalisty
a po trzecie jak przestaniesz walczyc wewnętrznie i nie będzie chciało ci pić alkoholu, to masz spokój to tylko hipochondria

Janioł - Pią 28 Sty, 2011 19:05

a tak a pro po nie wierzę co pisąłem już w leczenie alkoholizmu u kogoś kto popijając drinka pod palmami w towarzystwie pięknych pań lub panów (jak kto woli) licząc kolejne miliony na koncie ,nagle ku zdziwieniu innych i samemu sobie dochodzi do wniosku że ma problem z alkoholem i powinien coś z tym zrobić
kapelan - Pią 28 Sty, 2011 19:32

Marcin71 napisał/a:
Tu chyba chodzi o poziom interpretacji co jest dla kogo dnem.


To jest bardzo subiektywne. Dla jednego dnem będzie, że ma objawy odstawienia, dla drugiego, że znajomy zwróci mu uwagę a trzeci obsikany i obesrany na wycieraczce będzie twierdził, że jest wszystko w porządku.

Marcin71 - Pią 28 Sty, 2011 19:38

andrzej napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
Prowadze wewnetrzna walke.
to przestań walczyć
po pierwsze ulży Ci
po drugie może jak przestanić walczyc wewwnętrznie i bradzo będzie chciało ci się pić to udasz się spejalisty
a po trzecie jak przestaniesz walczyc wewnętrznie i nie będzie chciało ci pić alkoholu, to masz spokój to tylko hipochondria


Tylko jak przestac wewnetrznie walczyc? Do tego potrzebna jest chyba jakas konkretna samoocena zeby mysli przestaly sie boksowac.

Janioł - Pią 28 Sty, 2011 19:39

Marcin71 napisał/a:
]Do tego potrzebna jest chyba jakas konkretna samoocena zeby mysli przestaly sie boksowac.
albo zająć się czymś pożytecznym i kreatywnym bo z samego bicia się z myślami biorą ino kłopoty choć nie siniaki
Marcin71 - Pią 28 Sty, 2011 19:42

andrzej napisał/a:
a tak a pro po nie wierzę co pisąłem już w leczenie alkoholizmu u kogoś kto popijając drinka pod palmami w towarzystwie pięknych pań lub panów (jak kto woli) licząc kolejne miliony na koncie ,nagle ku zdziwieniu innych i samemu sobie dochodzi do wniosku że ma problem z alkoholem i powinien coś z tym zrobić


Hmmm, za bardzo nie rozumiem co chciales przez to powiedziec bo ani nie jestem taki bogaty ani nie mam zamiaru swojego problemu rzucic samopas.

Marcin71 - Pią 28 Sty, 2011 19:46

andrzej napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
]Do tego potrzebna jest chyba jakas konkretna samoocena zeby mysli przestaly sie boksowac.
albo zająć się czymś pożytecznym i kreatywnym bo z samego bicia się z myślami biorą ino kłopoty choć nie siniaki


Tez juz pisalem, poszerzylem swoj repertual zajec, bo obok pracy i obowiazkow w stosunku do dzieci regularnie uprawiam jogging, czytam ksiazki, ucze sie angielskiego a latem dolanczam rower, tenis. Zatem nie mam problemow z zajeciami. Mysli nadchodza i odchodza a problem zostaje bo jest faktem, ktoremu nie mam zamiaru zaprzeczac.
Ja po prostu staram sie sobie uswiadomic ze istnieje konicznosc decyzji o zaprzestaniu picia.

Janioł - Pią 28 Sty, 2011 19:48

to co napisałem, z samego myślenia o tym że ma się problem z alkoholem nie jest się alkoholikiem i do tego przeszkadza to tylko mnie moim zdaniem musi być jeszcze coś jakieś starty niewygody, możliwości start by coś robić z uzależnieniem chłopie chcesz to pij nie chcesz to nie pij i jak zobaczysz że to Tobie to nie picie przeszkadza i zaczniesz znów by czuc się lepiej to masz problem , moim zdaniem tracisz tu czas
stiff - Pią 28 Sty, 2011 19:48

Marcin71 napisał/a:
istnieje konicznosc decyzji o zaprzestaniu picia.

Sama konieczność, to jeszcze nie to,
bo musi łączyć sie z przekonaniem i motywacja...

Janioł - Pią 28 Sty, 2011 19:49

Marcin71 napisał/a:
ja po prostu staram sie sobie uswiadomic ze istnieje konicznosc decyzji o zaprzestaniu picia.
a istnieje ?
komiwojażer - Pią 28 Sty, 2011 19:54

Marcin71 napisał/a:
Ja po prostu staram sie sobie uswiadomic ze istnieje konicznosc decyzji o zaprzestaniu picia
-tzn. myślisz,że to jeszcze za wcześnie i możesz z tą decyzją zaczekać?-ale dobrze,że dopadły Cię takie myśli-to dobry objaw i zdrowy-kombinuj... :)
jolkajolka - Pią 28 Sty, 2011 20:52

Jest mnóstwo stron z testami alkoholowymi,takimi jak choćby CAGE. Zajrzyj,uczciwie poodpowiadaj i sam się przekonasz,na jakim jesteś etapie.
Tomoe - Pią 28 Sty, 2011 21:20

Marcin71 napisał/a:
picie nie przynosi juz mi przyjemnosci skoro jego konsekwencja jest zespol abstynencyjny.


Zespół abstynencyjny oznacza, że twój własny organizm, w obszarze pozostającym poza twoją kontrolą i poza twoim świadomym myśleniem, daje ci wyraźny sygnał, że już sobie włączył alkohol do swojego metabolizmu.
Alkohol stał się twojemu organizmowi tak bardzo potrzebny, że ci funduje bardzo nieprzyjemne stany, oznaczające ni mniej ni więcej tylko to, że się domaga dostarczenia mu kolejnej dawki chemii.
I ty - wprawdzie z oporami - temu żądaniu ulegasz. Dostarczasz mu kolejne dawki, choć twoja świadomość wyraźnie ci podpowiada, że nie powinieneś.
Jeśli zacząłeś żyć w takim konflikcie ze swoim własnym organizmem, to może sobie poczytaj o fazach rozwoju uzależnienia od alkoholu i zobacz sobie, co będzie krok dalej, dwa kroki dalej, trzy kroki dalej.
To co przeczytasz - to twoja przyszłość.
Masz rodzinę - jeszcze ją masz.
Masz pracę - jeszcze ją masz.
Masz pieniądze - jeszcze je masz.
Masz godność, wolność, poczucie człowieczeństwa - jeszcze je masz.
Popij jeszcze trochę chłopie, a z biegiem czasu to wszystko stracisz.

Twój organizm już woła: pić, pić, pić!!!
I ty mu dajesz to czego się domaga.
A będzie się domagał jeszcze więcej i więcej...

Myślisz, że ciebie to nie dotyczy? Myślisz że tobie nie grozi? Pij - i uważnie obserwuj, co się będzie działo. :)

Marc-elus - Pią 28 Sty, 2011 21:33

Tomoe napisał/a:
A będzie się domagał jeszcze więcej i więcej...


Może tak być że nie więcej w stosunku rocznym, ale objawy alkoholizmu będą bardziej widoczne, mówię z własnego doświadczenia. Zaczną się ciągi, najpierw serią piwek na drugi dzień, za rok, dwa czy trzy już będziesz walił z rana 0,2l Żołądkowej Gorzkiej(mniej śmierdzi od czystej i można walnąć po kryjomu z gwinta). Za ileśtam czasu dalej jak akurat nikogo nie będzie w domu to z rana polecisz po 0,5l... w końcu po co pić 2 x 0,2?
Wtedy nie będzie Ci już nie smakować, będzie pysznie....

Tomoe - Pią 28 Sty, 2011 22:03

Marcin, zajrzyj sobie tu:

http://www.psclondyn.eu/oferta.php

I może się wybierz na rozmowę, konsultację, diagnozę? :)

Mario - Sob 29 Sty, 2011 19:20

Cytat:
Wiesz ja nie jestem w stanie w sposob wyczerpujacy sklecic definicji - kompletnego stoczenia sie. Mozna jedynie posluzyc sie punktem odniesienia, ktorym ja jestem z moja sytuacja


Marcin71 napisał/a:
Bo mam zdrowe narzady, poukladane zycie rodzinne, prace, wystarczajace pieniadze do zycia, prawa jazdy nie stracilem itp itd. Prowadze wewnetrzna walk

No to się odniosę.
Nie mam zdrowych narządów, mam niepoukładane życie rodzinne z tego względu, że ją przesrałem, nie mam pieniędzy na życie, nie mam prawa jazdy, bo je straciłem i nie mam zapewne wielu rzeczy , które Ty JESZCZE masz.Nie prowadzę wewnętrznej walki .
Wystarczająco sie stoczyłem ? fsdf43t

jolkajolka - Sob 29 Sty, 2011 21:35

Mario napisał/a:
Wystarczająco sie stoczyłem ? fsdf43t


Dla mnie wystarczy ;)
Na pocieszenie dodam,że ja miałam dwa ataki padaczki. Może być? :]

stiff - Sob 29 Sty, 2011 22:33

jolkajolka napisał/a:
Na pocieszenie dodam,że ja miałam dwa ataki padaczki. Może być? :]
:brawo: drggb :okok:
Mario - Nie 30 Sty, 2011 10:12

jolkajolka napisał/a:
Na pocieszenie dodam,że ja miałam dwa ataki padaczki. Może być ?


Może :mgreen: Jesteś dla Marcina lepszym przykładem na stoczenie się. Aż mi głupio :roll:

stiff - Nie 30 Sty, 2011 10:18

Mario napisał/a:
Aż mi głupio :roll:

Przecież nie każdy tak szybko dochodzi do przekonania,
ze z alko dalej żyć się nie da...
A przykład jak każdy inny jest dobry,
bo pokazuje dokąd alko prowadzi jeśli w porę nie zaprzestaniesz picia...
Poczytaj co ja do Ciebie pisałem parę lat temu,
kiedy propagowałeś powrót do kontrolowanego picia,
a wróżka nie jestem...

Mario - Nie 30 Sty, 2011 10:24

Cytat:
Przecież nie każdy tak szybko dochodzi do przekonania,
ze z alko dalej żyć się nie da...

To nie tak :| Po prostu chciałem w ten sposób Marcinowi cos udowodnić ironicznie.
Ale widocznie nie wyszło. Na trzeżwo moj cynizm i zlosliwośc,nie są tak czytelne jak dawniej :roll:
stiff napisał/a:
Poczytaj co ja do Ciebie pisałem parę lat temu,


Pamietam :p

stiff - Nie 30 Sty, 2011 10:30

Mario napisał/a:
Na trzeżwo moj cynizm i zlosliwośc,nie są tak czytelne jak dawniej :roll:

Moze nie ma takiej finezji, bo nieco spoważniałeś :p ,
to minie z czasem... :D

dromax - Nie 30 Sty, 2011 11:59

Z czynnym alko na pewno żyć się nie da!
:] najlepiej go wystrzelić w kosmos.

stiff - Nie 30 Sty, 2011 12:33

dromax napisał/a:
Z czynnym alko na pewno żyć się nie da!

Jak nie, jak tak, bo przecież można sie przyłączyć... :p

szymon - Śro 02 Lut, 2011 20:27

czy Marcin71 poszedł rozwiać swoje wątpliwości?
Marcin71 - Śro 02 Lut, 2011 21:43

loczek napisał/a:
czy Marcin71 poszedł rozwiać swoje wątpliwości?


Po prostu postanowilem przeczekac az co niektorzy zakoncza pogawedki przy okazji mojego watku badz tez poklepywanie sie po ramieniu.
Nie pije juz 10 dzien i jest mi z tym stanem rzeczy bardzo dobrze. Nie chce pic i powoli oswajam sie z realiami i faktem ze nie moge juz wiecej pic. Nie chce juz mi sie testowac.
Dziekuje za wszystkie konstruktywne wpisy; bardzo mi one pomogly w uswiadomieniu sobie skali problemu i zagrozen. Z ciekawosci sledze rowniez inne watki, wiele z nich jest posrednio i do mnie adresowanych zatem pomoc ktora oferuje to formu wybiega poza moj watek.

Pozdrawiam
M

szymon - Śro 02 Lut, 2011 21:54

Marcin71 napisał/a:
o prostu postanowilem przeczekac az co niektorzy zakoncza pogawedki przy okazji mojego


lubią tak i musisz to zaakceptować. Opowiedz lepiej jak się trzymasz, będę trzymał za ciebie kciuki codziennie.

Marcin71 - Śro 02 Lut, 2011 22:26

loczek napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
o prostu postanowilem przeczekac az co niektorzy zakoncza pogawedki przy okazji mojego


lubią tak i musisz to zaakceptować. Opowiedz lepiej jak się trzymasz, będę trzymał za ciebie kciuki codziennie.


Musze jak musze, moge ignorowac ale na pewno sie nie obrazam.
Trzymam sie dobrze, tzn w ubieglym tygoniu mialem najazdy glodu alkoholowego, ktore mi wreszcie przeszly a codziennie az do czwartku przynajmniej godzine chcialo mi sie cholernie pic. Ten tydzien poczawszy od weekendu jest dobry, staram sie nie zadreczac myslami ze jednak mam problem tylko zyje praca, codziennymi obowiazkami; przede wszystkim dzieci a wieczorami czytam- glownie po angielsku poniwaz mam zamiar ten jezyk opanowac jak rodzimy. Oprocz tego biegam po 10 km 2-3 razy w tygodniu i to daje mi mnostwo psychicznego komfortu. Biegam od szkoly sredniej (trenowalem LA) zatem mam to we krwi.
U mnie jest tak ze jak niepije to jest wszystko dobrze; nie przezywam zadnych specyficznych stanow emocjonalnych i staram sie tak urzadzac sobie czas zeby na alkohol nie bylo miejsca.
Ja mam problemy z efektem po napiciu sie i one pozbawiaja mnie komfortu zycia. Mam tego dosc zatem nie chce juz testowac. Rozwazam uczestnictwo w AA; jak bedzie okaze sie ze to co robie nie wystarcza i zaczni mi sie kolo d... smazyc udam sie na meeting bede miec wowczas z czym wejsc.
Tak to wyglada ze aktualnie nie mam problemu w problemie zwanym alkoholizm. Ale wiem ze nie jest to dane na zawsze wiec staram sie nad soba pracowac w sposow wyzej opisany.

Marcin71 - Śro 02 Lut, 2011 22:30

Marcin71 napisał/a:
loczek napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
o prostu postanowilem przeczekac az co niektorzy zakoncza pogawedki przy okazji mojego


lubią tak i musisz to zaakceptować. Opowiedz lepiej jak się trzymasz, będę trzymał za ciebie kciuki codziennie.


Musze jak musze, moge ignorowac ale na pewno sie nie obrazam.
Trzymam sie dobrze, tzn w ubieglym tygoniu mialem najazdy glodu alkoholowego, ktore mi wreszcie przeszly a codziennie az do czwartku przynajmniej godzine chcialo mi sie cholernie pic. Ten tydzien poczawszy od weekendu jest dobry, staram sie nie zadreczac myslami ze jednak mam problem tylko zyje praca, codziennymi obowiazkami; przede wszystkim dzieci a wieczorami czytam- glownie po angielsku poniwaz mam zamiar ten jezyk opanowac jak rodzimy. Oprocz tego biegam po 10 km 2-3 razy w tygodniu i to daje mi mnostwo psychicznego komfortu. Biegam od szkoly sredniej (trenowalem LA) zatem mam to we krwi.
U mnie jest tak ze jak niepije to jest wszystko dobrze; nie przezywam zadnych specyficznych stanow emocjonalnych i staram sie tak urzadzac sobie czas zeby na alkohol nie bylo miejsca.
Ja mam problemy z efektem po napiciu sie i one pozbawiaja mnie komfortu zycia. Mam tego dosc zatem nie chce juz testowac. Rozwazam uczestnictwo w AA; jak bedzie okaze sie ze to co robie nie wystarcza i zaczni mi sie kolo d... smazyc udam sie na meeting bede miec wowczas z czym wejsc.
Tak to wyglada ze aktualnie nie mam problemu w problemie zwanym alkoholizm. Ale wiem ze nie jest to dane na zawsze wiec staram sie nad soba pracowac w sposow wyzej opisany.
Dziekuje za dobre slowo i rowniez trzymam kciuki

ZbOlo - Czw 03 Lut, 2011 08:26

Marcin71 napisał/a:
Rozwazam uczestnictwo w AA; jak bedzie okaze sie ze to co robie nie wystarcza i zaczni mi sie kolo d... smazyc udam sie na meeting bede miec wowczas z czym wejsc.

...mnie się tam nic koło du** nie smaży, ale chodzę na mityngi co najmniej raz w tygodniu... i można tam wejść bez "niczego", tzn. TYLKO ze swoim alkoholizmem.
Marcin71 napisał/a:
Tak to wyglada ze aktualnie nie mam problemu w problemie zwanym alkoholizm

...myślę, że nigdy nie będzie takiego stanu... i tego Ci życzę....

gnacik - Pią 04 Lut, 2011 09:56

Marcin71 napisał/a:
Tak to wyglada ze aktualnie nie mam problemu w problemie zwanym alkoholizm

Jak ja "LUBIĘ" takie teksty, zwłaszcza kiedy na mitingu słyszę od człowieka co nie pije 10-30 dni, już wyzdrowiał i alko nie robi na nim wrażenia, i znikają - niektórzy(niewielu) po jakimś czasie wracają, i od nowa ta sama "gadka", wiem że ze stu zostaje jeden,dwóch reszta "wyzdrowiała", niekiedy spotykam pod sklepem(wiadomo jakim). Cóż sam się przekonałem jaka to jest K..... choroba i chociaż nie lubię terapeutycznych zwrotów to iluzja i zaprzeczenia jest głównymi przyczynami zapić, kiedy wydaje się że jest ok. to przychodzi do łba niespodziewanie i znienacka myśl a może....... . I wiem że jedynym dla mnie lekarstwem jest konsekwencja to podstawa żeby ta myśl nie pojawiła się, regularnie co nie znaczy codziennie chodzę na mitingi, oraz inne spotkania z ludzmi tak samo chorymi jak ja.Pozdrawiam

szymon - Pią 04 Lut, 2011 21:32

gnacik napisał/a:
nie lubię terapeutycznych zwrotów


a ja ich wprost nienawidzę, na poczatku ich nierozumiałem, jednak jak piszecie o pokorze, świadomości, nieświadomości, zaprzeczeniach, to mnie skręca.

no, ale co zrobić... tylko nie zapić

stiff - Pią 04 Lut, 2011 21:57

loczek napisał/a:
jednak jak piszecie o pokorze,

Tez tak miałem, aż nie zrozumiałem właściwego znaczenia tego słowa...

Kulfon - Pią 04 Lut, 2011 23:58

Cytat:
Tez tak miałem, aż nie zrozumiałem właściwego znaczenia tego słowa...


po jakim czasie ??
ale zapewne nie w taki sposob jak ja :oops:

stiff - Sob 05 Lut, 2011 00:21

Kulfon napisał/a:
po jakim czasie ??

Kiedy zacząłem trzeźwieć, bo bez zrozumienia tego słowa,
raczej trudno poprzestawiać swoje myślenie...

jolkajolka - Sob 05 Lut, 2011 09:18

stiff napisał/a:
loczek napisał/a:
jednak jak piszecie o pokorze,

Tez tak miałem, aż nie zrozumiałem właściwego znaczenia tego słowa...


Ale do tego potrzebowałam "zaryć nosem o glebę".
Co w końcowym efekcie okazało się być bardzo dla mnie korzystne :tak:

stiff - Sob 05 Lut, 2011 09:22

jolkajolka napisał/a:
Co w końcowym efekcie okazało się być bardzo dla mnie korzystne

Korzystne to jest to, ze potrafiłaś wyciągnąć z tego właściwe wnioski,
co w efekcie przynosi wymierne korzyści...

Marcin71 - Pon 07 Lut, 2011 17:09

gnacik napisał/a:
Marcin71 napisał/a:
Tak to wyglada ze aktualnie nie mam problemu w problemie zwanym alkoholizm

Jak ja "LUBIĘ" takie teksty, zwłaszcza kiedy na mitingu słyszę od człowieka co nie pije 10-30 dni, już wyzdrowiał i alko nie robi na nim wrażenia, i znikają - niektórzy(niewielu) po jakimś czasie wracają, i od nowa ta sama "gadka", wiem że ze stu zostaje jeden,dwóch reszta "wyzdrowiała", niekiedy spotykam pod sklepem(wiadomo jakim). Cóż sam się przekonałem jaka to jest K..... choroba i chociaż nie lubię terapeutycznych zwrotów to iluzja i zaprzeczenia jest głównymi przyczynami zapić, kiedy wydaje się że jest ok. to przychodzi do łba niespodziewanie i znienacka myśl a może....... . I wiem że jedynym dla mnie lekarstwem jest konsekwencja to podstawa żeby ta myśl nie pojawiła się, regularnie co nie znaczy codziennie chodzę na mitingi, oraz inne spotkania z ludzmi tak samo chorymi jak ja.Pozdrawiam


Powiedz mi Gnacik co chciales przez to powiedziec co napisales?
Wydzwiek twoich spostrzezen zniecheca do AA, skoro tam prawie wszyscy klamia i znkaja to po co takim typom powierzac swoja szczerosc i otwartosc? Taki widze sens uczestnictwa w AA.
Ja bylem przekonany ze w poprzednim poscie wyrazilem swoja droge do realizacji konsekwencji w zachowaniu trzezwosci. Ja to rozumiem i probuje na razie z dobrym skutkiem realizowac ale widze z twoich wpisow ze AA to polowiczny i niekonsekwentny srodek.

yuraa - Pon 07 Lut, 2011 17:30

a ja Marcinie zupełnie inaczej zrozumiałem gnacika, pewnie tak samo bym napisał.
ty wyczytałeś że AA niewielu pomaga a ja że w AA nie znajda miejsca ludzie którym wydaje się że maja chorobe pod kontrolą i tacy klamią a raczej gadaja to co im sie wydaje że wypada mowic, nie mówia dla siebie tylko pod publikę.
co ty tam w poprzednim poście wyraziłeś to wyraziłeś, ja zrozumiałem tak jak gnacik:
alkoholizm przestał mnie dotyczyć bo aktualnie nie piję
no czyz nie tak napisałeś??

a ja nie piję od dziewięciu sylwestrów i alkoholizm wciąż mnie dotyczy

Marcin71 - Pon 07 Lut, 2011 19:15

yuraa napisał/a:
a ja Marcinie zupełnie inaczej zrozumiałem gnacika, pewnie tak samo bym napisał.
ty wyczytałeś że AA niewielu pomaga a ja że w AA nie znajda miejsca ludzie którym wydaje się że maja chorobe pod kontrolą i tacy klamią a raczej gadaja to co im sie wydaje że wypada mowic, nie mówia dla siebie tylko pod publikę.
co ty tam w poprzednim poście wyraziłeś to wyraziłeś, ja zrozumiałem tak jak gnacik:
alkoholizm przestał mnie dotyczyć bo aktualnie nie piję
no czyz nie tak napisałeś??

a ja nie piję od dziewięciu sylwestrów i alkoholizm wciąż mnie dotyczy


Ja napisalem cos takiego a nie wyrwane z kontekstu stwierdzenie:

"Tak to wyglada ze aktualnie nie mam problemu w problemie zwanym alkoholizm. Ale wiem ze nie jest to dane na zawsze wiec staram sie nad soba pracowac w sposow wyzej opisany."

I naprawde nie wiem gdzie tu jest napisane ze alkoholizm mnie nie dotyczy? Czy drugie zdanie nie jest wyraznym spuentowaniem???
Czasami odnosze wrazenie ze coniektorym najmilej wczytywac sie w tresc pelno grozy i upadku. Jak ktos probuje sobie radzic to trzemuby nie nie znalezc zdanie wyrwane z kontekstu i mu obuchem w leb. Jakies uwielbienie do uczucia wspolczucia?

pozd
M


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group