To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Kultywowanie alkoholizmu

wolf - Śro 15 Lip, 2009 07:31
Temat postu: Kultywowanie alkoholizmu
Jagna napisał/a:
Ale paradoksalnie gdyby nie to, nie nasza choroba często nie zmienilibysmy naszego życia, na lepsze

z calym szacunkiem Jagna...........ale brzmi to jak myslenie magiczne, jak zaklinanie rzeczywistosci.
nasze zycie staje sie lepsze, lub gorsze........bo podejmujemy jakies dzialania, lub zaniechania.

"paradoksalnie"............to ja nigdy bym nie chcial zachorowac na swoja "chorobe"........i wtedy moje zycie byloby lepsze juz 30 lat temu
a gdzie bym byl dzis?............diabli wiedza
ludzi lepszych i dobrych ...........tez czsami trafia szlag w najmniej oczekiwanym momencie..........z nadmiaru dobroci chociazby.
nie lubie tych wszystkich ekspiacji i tego calego kultywowania choroby alkoholowej. bo coz moze byc dobrego w tym ,ze urwalo mi jedna noge?...............moge to uznac za paradoks ,ze gdyby urwalo mi dwie, byl bym jeszcze bardziej szczesliwy z lepszego zycia

Jagna - Śro 15 Lip, 2009 07:43

Wolf, ale to jest Twój punkt widzenia.

A gdzie widzisz w mojej wypowiedzi myślenie magiczne? Mój alkoholizm to fakt, moja zmiana siebie i mojego życia również. Wiec...?
Ja nie planuję, to już się stało. To wcale nie było moim marzeniem, zachorować.
Ale się stało i potrafię dostrzec także profity z tego faktu.
Mam wrażenie, że nadal boisz się swoich uczuć. Często mowisz o ekspiacji uczuć i kultywowaniu choroby alkoholowej.
A żyjże sobie, jak chcesz...ale pozwól też żyć innym...jak chcą.

wolf - Śro 15 Lip, 2009 07:47

Jagna napisał/a:
Mam wrażenie, że nadal boisz się swoich uczuć

to nie kwestia strachu..tylko plci :D
a jak kto sobie wystroi wlasna kapliczke-to jego sprawa.
dla mnie to myslenie magiczne. i pielegnowanie zasuszonej urwanej nogi...........jako amuletu. cos w rodzaju relikwii :wysmiewacz:
za nic nie jestem wdzieczny swojemu alkoholizmowi
wrecz odwrotnie.
od paradoksow trzymam sie w zyciu realnym jak najdalej :D

ps ......napisalas poprostu "nasza choroba, nasze zycie " itd etc...i to mnie sklonilo do wypowiedzi.
moze i wasze, ale niekoniecznie moje :lol:

Jagna - Śro 15 Lip, 2009 07:51

wolf napisał/a:
ps ......napisalas poprostu "nasza choroba, nasze zycie " itd etc...i to mnie sklonilo do wypowiedzi.
moze i wasze, ale niekoniecznie moje :lol:


I OK, powinnam pisać o sobie 8)

Jak na mitingu :szok:

Anonymous - Śro 15 Lip, 2009 08:22

na meetingach czasem słyszę że ludzie cieszą się z choroby bo to im pozwoliło zmienić życie, ja tego nie pojmuję, fajnie można cieszyć się że zmieniłam życie ale żeby "dziękować Bogu za chorobę alkoholową" (to był cytat) to zahacza mi o jakieś sekciarstwo ....
wolf - Śro 15 Lip, 2009 08:37

koniobojcy :wysmiewacz:
zabili destriera

pterodaktyll - Śro 15 Lip, 2009 09:25

Jeszcze na terapii stacjonarnej zostałem "poproszony" przez terapeutę abym poszedł na mityng, który odbywał się zresztą w tym samym budynku. Wrażenie było piorunujące, gość na mityngu zaczął opowiadać, że dla niego najważniejsze jest żeby mógł przyjść na mityng i zaparzyć kawę wszystkim. Myślałem że ktoś tu zwariował albo ja albo on, no bo co to za szczęście? Na następnym powtórzyło się to samo, gościu znowu unosił się nad swoim szczęściem a ja miałem ochotę stamtąd zwiać ale po trzecim mityngu zacząłem się jednak nad tym wszystkim zastanawiać. Z oporami ale w końcu zrozumiałem, że facetowi nie chodzi o parzenie kawy tylko o to, że utrzymuje trzeźwość a ta kawa jest dla niego czymś w rodzaju "małego celu"czy jakiegoś symbolu i żeby ją zaparzyć musi przyjść trzeźwy na mityng. Dzisiaj wiem, po kolejnych terapiach, że nie jest to najlepszy sposób na trzeźwienie, a mianowicie wyznaczanie sobie abstynencji jako celu, ale jak powiada nasz Stary Wilk, to już zupełnie inna bajka
wolf - Śro 15 Lip, 2009 10:38

troche mnie nie bylo-----zalatwialem bilety kolejowe, co nie jest takie proste w wakacyjny szczyt
ale.........wyjasnie skad u mnie sie wzielo kiedys i czasami nadal sie ozywa: moja niechec do pewnych frazesow aaowsko terapiowych.
ja sie osobiscie ciesze, ze jakis facet, lub facetka znalexli sobie "maly cel"......ciesze sie jak sobie znajda "duzy cel", a nawet laza bez celu , bo na trzexwo to fajne zajecie.
moja niechec dotyczy tylko i wylacznie wszystkich, ktorzy usiluja swoje cele---ukazac jako jedyne warte zachodu i wartosciowe w sposob ewidentny, oraz glosza wszem i wobec, ze ktos, kto ma inne cele, zmierza do nikad, traci czas na bezduchowe nierozwoje i inne takie epitety.
poprostu:.........".parzysz swoja kawe.........to sobie ja parz, ale nie oceniaj smaku mojej lury fsdf43t "

yuraa - Śro 15 Lip, 2009 14:33

utopia napisał/a:
ale żeby "dziękować Bogu za chorobę alkoholową"

też słyszałem takie teksty
i tez pojąc nie mogę . to jakby zrzucanie odpowiedzialności na pana B. za swój alkoholizm.
takie - może i bym alkoholikiem nie został ale siła wyższa tak kierowała moimi drogami ze zostałem.
pewnie mu polewał jeszcze.

osobiście dumny z alkoholizmu nie jestem ale życ z nim musze, jest to jakieś kryterium determinujące moje dalsze losy. zaakceptowałem i żyję.

a że splot okoliczności pozwolił mi trafić na terapię i AA,.
no i na forum to z tego zadowolony jestem.
być może stoi za tym jakaś SW ( nie samobieżna wyrzutnia Wolfie)
choć z księdzem AA kiedyś gadałem i twierdził że to pan B. powołuje niektórych alkoholików do trzeźwości bo ma plan jakis

yuraa - Śro 15 Lip, 2009 14:38

wolf napisał/a:
moja niechec dotyczy tylko i wylacznie wszystkich, ktorzy usiluja swoje cele---ukazac jako jedyne warte zachodu

to ja mam tak samo, idę swoją drogą, owszem obserwuję tych co obok maszerują ale mam swoje tempo i po swojemu znaki drogowe odczytuję i interpretuję

wolf - Śro 15 Lip, 2009 14:39

yuraa napisał/a:
twierdził że to pan B. powołuje niektórych alkoholików do trzeźwości bo ma plan jakis


tez o tym kiedys gadalem z pewnym ksiedzem ,tylko w nieco innym konteskcie.
i wnioski byly takie:
jako ku czemu dobremu.........to boskie powolanie
jak ku czemu zlemu..........to ulomna ludzka wolna wola
i tak gadajac sobie..........ksiadz pozostal przy swoim, a ja przy samobieznej wyrzutni sumienia

ale.........oltarz ksiedzu pomoglem naprawiac, bo piekny, drzewiany , starodawny i ksiadz pieknie opowiadal o swojej parafii

tam byl taki stary obraz matki boskiej.......z szwedzka kula w desce.
obraz malarsko paskudny..........ale jakis taki uroczy i pelen tradycji. majestatu nawet, jednak najwazniejsze byly wota wokol niego........kazde woto to czyjes dziekczynienie, czyjs bol, radosc---------i tak niezmiennie przez 350 lat bodaj
takl mi sie przypomnialo to dopisalem :lol:

yuraa - Śro 15 Lip, 2009 14:43

no i o to chodzi niech każdy pozostanie przy swoim i drugiemu nie imputuje swojej racji na siłę
Jacek - Śro 15 Lip, 2009 16:19

utopia napisał/a:
czasem słyszę że ludzie cieszą się z choroby bo to im pozwoliło zmienić życie, ja tego nie pojmuję, fajnie można cieszyć się że zmieniłam życie

pozostają pytania:
gdy bym nie został alkoholikiem,to zmieniał bym swe życie ???
czy zastanawiał bym się wtenczas wogle nad zmianą swego życia???
ja jestem z tych,którzy się cieszą,(nie mylić że ja się raduje z samego alkoholizmu)
ale z tego że po przez alkoholizm ,mogłem zajrzeć w głąb siebie i zrozumieć siebie
nigdy bym tego nie zrobił,gdyby nie został wcześnie alkoholikiem
Nie wielu może utrzymać trzeźwość:
czy tacy potrafią zajrzeć w głąb siebie i zrozumieć siebie???
a czym że jest utrzymanie trzeźwości???
to radość,to zrozumienie zmiany siebie w lepsze
to wreszcie wyeliminowanie swego egoizmu,po przez polubienie siebie jakim jestem naprawdę
co mam na myśli mówiąc "swego egoizmu"
to po prostu lubienie siebie takiego jakim by się chciało widzieć
żadnej pokory,zrozumienia dla innych - tylko moja racja jest prawdziwa
i z niektórymi ludźmi tu w realu,którzy uważają się za normalnych
a piją alkohol okazjonalnie,nigdy nie będą mieli dane to doświadczyć
a nawet nie będą próbować
dlatego więc ta radość z otarcia się o zostanie alkoholikiem
a nie z samego nim bycia
miejsca i postacie zostały zmienione dla dobra występujących tu osób :]

Beniamin - Śro 15 Lip, 2009 16:57

Jacek napisał/a:
gdy bym nie został alkoholikiem,to zmieniał bym swe życie ???


ot to

bez zagłębiania

yuraa - Śro 15 Lip, 2009 17:07

to są czysto teoretyczne rozważania
co by było gdyby???
nie zostałbym alkoholikiem to może ćpunem bym był.
albo życie by mi w inny sposób doj***ło i bym musiał zmienić
znam niealkoholików co są niezłymi scoorvensenami
i co??/ zrobić z takiego alkohola żeby potem wytrzeźwiał i baranka się zamienił??

Beniamin - Śro 15 Lip, 2009 17:14

Troszkę się nie rozumiemy. W tym co mówisz zgadzam się w pełni.

Słyszałem już takie twierdzenia, chodziło w nich raczej o to że gdyby nie spotkania AA praca nad sobą, relacjami z bliskimi, innymi ludźmi, pewnie zachowania z pewnością delikatnie mówiąc odbiegały by od obecnych.
Takie niefortunne wyrażenie ... "dzięki alkoholizmowi"="dzięki pracy nad sobą"

ponieważ prawdopodobnie bez choroby niegdy byśmy się jej nie podjeli

Jacek - Śro 15 Lip, 2009 17:25

yuraa napisał/a:
to są czysto teoretyczne rozważania
co by było gdyby???

Jureczku to pytanie zadawał bym sobie w innym kontekście
a moje tyczyło -dlaczego..........
utopia napisał/a:
ludzie cieszą się z choroby

i tu co mówi Paweł
Beniamin napisał/a:
ponieważ prawdopodobnie bez choroby niegdy byśmy się jej nie podjeli

czyli,zdawało by mnie się że jest wszystko Ok i kochał bym swój egoizm takim jakim bym uważał że to normalka
czyli w oczach swych OK
a inni by to widzieli
yuraa napisał/a:
niealkoholików co są niezłymi scoorvensenami

no tak mniej więcej ,bo ja dooobry człooowiek :skromny:

yuraa - Śro 15 Lip, 2009 17:27

zgadzam się i wiem o co ci idzie Ben.
gdybym nie chlał wczesniej -nie został bym alkoholikiem
gdybym nie został - nie potrzebowal bym terapii i pracy nad soba

pytanie tylko czy mi i innym byłoby wtedy dobrze ze mną
pytanie 2 czy zanim zostałem alkoholikiem byłem szczęsliwy??

yuraa - Śro 15 Lip, 2009 17:29

przyjde potem idę do dentystki
ale laska
w gębie mi grzebie a biust koło brody mi opiera
a ma co oprzeć

wolf - Śro 15 Lip, 2009 17:32

z lekka pieprzycie
ale nie tam .............i tak Was lubie

jak se kto chce to mu moge wystrugac oltarzyk :
"dzieki Ci Panie ,zes mnie moczymorda zrobil"
a modlitwy pierwsze slowa beda brzmiali:

za spodnie obszczane
dziekuje Ci Panie
za wyplate przepita
wdziecznosc moja nieprzebyta
za omamy i deliry
i padaczki mile chwile

aniolowie maja u mnie.......... browar

amen

wolf - Śro 15 Lip, 2009 17:33

yuraa napisał/a:
a biust koło brody mi opiera
a ma co oprzeć


koniecznie przyjdx i opowiedz o "leczeniu kanalowym " :wysmiewacz:

Jacek - Śro 15 Lip, 2009 17:37

yuraa napisał/a:
gdybym nie został - nie potrzebowal bym terapii i pracy nad soba

ja tak uważałem nawet gdy zostałem
a gdy zrozumiałem że potrzebuję,to w tym momencie zrozumiałem swą radość
bo zrozumiałem że gdy by nie alkoholizm mój to nigdy bym tych czynności nie sięgną

Jacek - Śro 15 Lip, 2009 17:44

wolf napisał/a:
"dzieki Ci Panie ,zes mnie moczymorda zrobil"

to jesteś wieżący czy nie bo już się gubię
ja swoją moczy mordę sam se moczyłem i jestem za to w pełni odpowiedzialny
jak również sobie zawdzięczam z tego moczymordy wykaraskania
pod naciskiem utraty rodziny co mnie zainspirowało
a czy Bóg miał w tym udział , tego nie wiem
a czego nie wiem głośno nie mówię :skromny:

wolf - Śro 15 Lip, 2009 17:45

Jacek napisał/a:
bo zrozumiałem że gdy by nie alkoholizm mój to nigdy bym tych czynności nie sięgną


Jacku.........z cala moja sympatia
bajki piszesz s-f
gdyby.ryby
gdybys nie zostal alkoholikiem..............to mozliwe ,ze nie mial bys tego calego syfu. ktory Cie zaprowadzil na terapie , lub AA.
bo tylko syf i ohydztwa wszelkie nas tam prowadza
a nie jakies ladne kwiatki na dzien matki

jestem niewierzacy Yura........ale wychowalem sie w rodzinie o silnych korzeniach krzyzackich.....a krzyzacy to wszak zakonnicy :D

Jacek - Śro 15 Lip, 2009 17:53

wolf napisał/a:
gdybys nie zostal alkoholikiem..............to mozliwe ,ze mial bys tego calego syfu. ktory Cie zaprowadzil na terapie , lub AA.

miałeś prawo tak zrozumieć ,bo nie siedzisz w mych myślach
ale nie chodzi mnie o AA ,terapie i inny syf
tylko to że ja sam mogłem zajżeć w siebie i poprawić co nieco i zrozumieć błędy
nad czym nie alkoholik nigdy się nad tym nie zastanawia bo uważa-bo i po co

wolf - Śro 15 Lip, 2009 17:57

Jacek napisał/a:
[miałeś prawo tak zrozumieć ,bo nie siedzisz w mych myślach
ale nie chodzi mnie o AA ,terapie i inny syf

piszac "syf".........nie mialem na mysli terapii, AA..........tylko to co wyszlo Ci z pijackiego zycia.
bo to Cie tam zaprowadzilo ...........syf
i prawdopodobnie bez alkoholizmu------tego calego syfu by nie bylo
to mam na mysli
nie terapie,

alkoholik robi ze swego zycia..........koszmar, przy okazji robi horror z zycia jego bliskich i dalszych
wiec nie widze powodu, do cieszenia sie ,ze sie otarlem o alkoholizm itp

Jacek - Śro 15 Lip, 2009 18:11

wolf napisał/a:
wiec nie widze powodu, do cieszenia sie ,ze sie otarlem o alkoholizm itp

dobra powiem to inaczej
z życia i realu
pracuje z takimi trzema panami - no ten trzeci jest nie do końca odkryty
więc może ci pozostali dwaj
jeden coś tam robi,drugi udaje a jak coś zrobi to bardzo to nagłaśnia
do tego pani dyrektor o wszystkim wie
czasem nawet więcej niż ja sam
w dodatku oni też się na wzajem nie lubią ,przez co i ja czasem muszę tego wysłuchać aż uszy puchną
i tu nasuwa się pytanie
czy nie lepiej by się żyło ,żeby nie ich egoizm bycia lepszym???
czy nie lepiej współ pracować???
czy oni kiedykolwiek się nad tym zastanowią???
czy przyjdzie im do głowy zajrzeć w głąb siebie???
"NIE" bo oni se myślą że to normalka

stiff - Śro 15 Lip, 2009 18:46

wolf napisał/a:
alkoholik robi ze swego zycia..........koszmar, przy okazji robi horror z zycia jego bliskich i dalszych
wiec nie widze powodu, do cieszenia sie ,ze sie otarlem o alkoholizm itp

Ja to sie ciesze nawet... :p
Ze już nie pije, a nawet dumny jestem z siebie zazwyczaj... :D

wolf - Śro 15 Lip, 2009 19:00

Jacek napisał/a:
tu nasuwa się pytanie
czy nie lepiej by się żyło ,żeby nie ich egoizm bycia lepszym???
czy nie lepiej współ pracować???
czy oni kiedykolwiek się nad tym zastanowią???
czy przyjdzie im do głowy zajrzeć w głąb siebie???
"NIE" bo oni se myślą że to normalka


ja Ci cos powiem JACEK

tY SIE SKUP NA SOBIE..........a nie kombinowaniu co dla kogo normalne byloby lepsze
mialem takiego kumpla z AA.........wszystko u wszystkich wiedzial co poprawiac i jakby im byl lepiej.
ino, ze : trzy razy usilowal wyrobic sobie dowod osobisty.trzy razy dostal od nas kase i za kazdym razem okazywalo sie, ze jakas pani w okienku to wredna baba i byloby lepiej , gdyby ona byla lepsza
itd etc

stiff - Śro 15 Lip, 2009 19:04

Jacek napisał/a:
czy przyjdzie im do głowy zajrzeć w głąb siebie???
"NIE" bo oni se myślą że to normalka

A nie przyszło Ci do głowy, ze to naprawdę dla nich jest normalka,
a Ty masz jakiś problem... :roll:

wolf - Śro 15 Lip, 2009 19:07

stiff napisał/a:
a Ty masz jakiś problem..

no.............Jacek ma dl nich juz gotowy plan uszczesliwienia ich
nawet bez ich wiedzy i udzialu
obgada to tylko z ich zonami
potem zrpbi z nich alkoholikow..........i za jakies 23 lata
podziekuja mu za to

czyli : Jacek duex machina vel Sila Wyzsza :D

stiff - Śro 15 Lip, 2009 19:11

wolf napisał/a:
obgada to tylko z ich zonami
potem zrpbi z nich alkoholikow......

A później koledzy porozmawiają z nim... g45g21

Jacek - Śro 15 Lip, 2009 19:25

Stif podejrzewam że nie czytałeś od początku to co tu opisuję :]
wolf napisał/a:
tY SIE SKUP NA SOBIE..........a nie kombinowaniu co dla kogo normalne byloby lepsze

Wolfie ja tych panów mam na koniuszku "małego"
dałem tylko najbliższy przykład ,abyś mnie lepiej mógł zrozumieć na temat
"dlaczego ja mam radość ze mogłem po przez alkoholizm w głąb siebie zajrzeć"
Wolfie bez urazy,ale to Ty często skupiasz się nad życiem innych
wolf napisał/a:
Jacek ma dl nich juz gotowy plan uszczesliwienia ich
nawet bez ich wiedzy i udzialu
obgada to tylko z ich zonami

zamiast ich wysłuchać i spróbować zrozumieć co mówią i o czym
a teraz z mojej strony koniec tematu bo mnie się przykłady skończyły :]

wolf - Śro 15 Lip, 2009 19:32

dobry z Ciebie czlowiek Jacek
i na tym zakonczmy :D

stiff - Śro 15 Lip, 2009 19:37

Jacek napisał/a:
mojej strony koniec tematu bo mnie się przykłady skończyły :]


To je dobre... g45g21

Jacek - Śro 15 Lip, 2009 19:59

wolf napisał/a:
dobry z Ciebie czlowiek Jacek

jam wilk w owczej skórze
sorki jeszcze jeden przykładzik mniem się przypomniał :)

wolf - Śro 15 Lip, 2009 20:05

Jacek napisał/a:
sorki jeszcze jeden przykładzik mniem się przypomniał

nieeeeeeeeeeeeeeeeeee :szok: :wysmiewacz: :prosi: :beczy: :milczek:

Bebetka - Śro 15 Lip, 2009 20:06

rg5th67j
Jacek - Śro 15 Lip, 2009 20:07

już czyn stał się dokonaniem :wysmiewacz:
Jagna - Śro 15 Lip, 2009 22:33

Jacek napisał/a:
już czyn stał się dokonaniem

A słowo stało się ciałem ;)

Jacek, blisko mi do tego o czym pisałes wyżej. :)

Jacek - Czw 16 Lip, 2009 12:56

Jagna napisał/a:
Jacek, blisko mi do tego o czym pisałes wyżej.

znaczy się -wilczyca w owczej skórze :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group