To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Wiele lat żyłam sama

olivia - Nie 12 Maj, 2013 17:20

Hej Leon, dziekuje Szymon:)
Mi tez juz razniej.
Wlasnie przygotowuje cos slodkiego na przyjazd mojej polowki. Choc wsciekam sie czasem na niego, jak to w zyciu bywa, to jak go tak dlugo nie ma dostaje swira;) Zartuje oczywiscie, nie az tak, ale...;)
Wiele lat zylam sama z dzieckiem, gdy maz pracowal za granica. Wiele lat zylam samotnie z wyboru, bo zawiodlam sie na malzenstwie i mezczyznie mojego zycia. Teraz jestem w zwiazku od paru lat i nie pozwalam na wyjazdy, bo nie sztuka jest tesknic i czekac, ale sztuka razem codziennosc dzwigac.
Kilka dni, a ja sie zamartwiam, tesknie jak malolata...ale jestem niecierpliwa...

szymon - Nie 12 Maj, 2013 17:27

olivia napisał/a:
tesknie jak malolata...ale jestem niecierpliwa...


fajnie własnie :]

olivia - Nie 12 Maj, 2013 17:30

Fajnie Szymon, wlasnie takie fajnie odkrylam wraz z moim terazniejszym partnerem. Nie pil od roku jak sie poznalismy, byl po terapii w osrodku i razem zaczelismy nowy etap zycia - trzezwego zycia razem:)
I wlasnie czulismy sie jakbysmy nie mieli po 40 lat, tylko po 20:)

olivia - Nie 12 Maj, 2013 18:00

U mnie tez drzewami niezle buja, zastanawiam sie nad tym spacerem bo i zimno jest, brrrr.
Chyba sie pod kocyk poloze i obejrze cos fajnego, albo poczytam....sama nie wiem. Nie cierpie czekac, a moj facet wlasnie wraca z Serbii i ma jeszcze do domu jakies 800km:(
Ale w nocy ma byc...mmmm....a czas mi tak powoli leci...

zołza - Nie 12 Maj, 2013 18:08

olivia, ale to przyjemne uczucie czekać na ukochana osobe wiedząc ,że ona też teskni :) Oczekiwanie na coś dobrego jest takie budujące ;)
romi - Nie 12 Maj, 2013 18:10

[quote="olivia"]jeszcze do domu jakies 800km:(
Ale w nocy ma byc[/quote

Dzis nie dojedzie,chyba ze jest kamikaze :szok:

olivia - Nie 12 Maj, 2013 18:15

Dzis romi nie, ale kolo 3-4 w nocy pewnie tak:)
romi - Nie 12 Maj, 2013 18:21

niooo z tym moge sie zgodzic :okok:
olivia - Nie 12 Maj, 2013 18:24

Zolza, oczekiwanie jest budujace? Niby filozoficznie rzecz ujmujac tak..."gonic kroliczka", tylko, ze ja sie w zyciu naczekalam, ze az chce mi sie ...nie skoncze.
Moj maz pracowal za granica ok 10 lat i ja tak 10 lat zylam, czekalam, tesknilam i myslalam, ze zwariuje, wiec mam inne zdanie na temat czekania. A co ciekawsze, czego ja sie doczekalam, przyjechal i umarl. Nie mam juz naprawde ochoty rozwodzic sie nad jego smiercia, to juz tez przerobilam ciezko i bolesnie. Moja mlodosc przeszla mi na czekaniu, procz pracy, dziecka nic mnie nie cieszylo. Kiedy spotykalam na ulicy malzenstwa, to wszystkim zazdroscilam, bo choc mialam materialnie wiecej, to emocjonalnie bylam niespelniona, nie mowiac juz o przytuleniu czy fizycznej czesci zycia. Strasznbe, nikomu tego nie zycze, zyc, czekajac. Ja zyje tu i teraz i na nic juz nie bede czekac, bo nie znam jutra.

Wiedźma - Nie 12 Maj, 2013 18:32

:pocieszacz:
romi - Nie 12 Maj, 2013 18:36

olivia napisał/a:
i na nic juz nie bede czekac


A ja czekam na moja Ole .Jeszcze tylko tydzien. :radocha:

olivia - Nie 12 Maj, 2013 18:43

I dobrze Romi, ze tylko tydzien:)
Jak sie dowiedzialam, ze moj ma jeszcze jechac na 3 tygodnie do Serbii to mnie....trafil, no ale jakos wytrzymam, bo go kocham i tyle. Ale zla i tak jestem. Teraz pojechal na zapoznanie sie z praca, a potem pojedzie do pracy, no coz...:(
Ale dzis w nocy wroci i sie ciesze bardzo, choc boli mnie buzia:) Jak o tym pomysle to mi od razu lepiej:)

zołza - Nie 12 Maj, 2013 18:43

olivia, Mam inne podejście do tego ...Ludzie ,którzy są razem przez cały czas powszednieją sobie ...kochają sie ale ale to jest takie uczucie bez wielkich fajerwerków ,wszystko jest takie przewidywalne i zwykłe. Wkrada się monotonia życia codziennego ,kłótnie ,niesnaski , planowany seks itp. itd.
Kiedy czasmi któres wyjeżdża ( oczywiście nie na długo) to po powrocie wraca świeżość związku,chęć rozmowy o wszystkim i niczym,cheć przytulania i bliskości :) Może rzeczywiście tego Ci całe życie brakowało ale uwierz mi ( jestem prawie dzień w dzień z mężem) rozstania czynią CUDA :D

olivia - Nie 12 Maj, 2013 18:54

Krotkie rozstania Zolza, zdecydowanie tak. Moj maz pracowal za granica wiecej jak pol roku w roku i widzielismy sie w tym czasie zaledwie 3 razy, uwierz mi jakie to bylo trudne. Zostalam sama z malym dzieckiem, wszystkim na glowie, a mialam dopiero 20 lat. Napisalam tyle listow, ze do dzis mam ich caly katron u matki w Polsce, bo on przywiozl cala korespondencje. Nie bylo wtedy internetu, komorek a i telefon byl nie w kazdym domu, wiec nie zapomne jak czekalam przy budce telefonicznej o umowionej godzinie aby uslyszec kilka slow. Tak wtedy strasznie tesknilam, tak bylam spragniona monotonnego zycia. Mowisz monotonia, codziennosc, znudzenie...no tak, ale rowniez to znaczy stabilizacja, bezpieczenstwo, mniejszy lek...
My wiecej bylismy osobno niz razem, a to juz ekstremum w zwiazku. Na odleglosc - nie mozliwe aby bylo trwale. On tam mial baby, pil z kumplami, oszukiwal mnie, a ja pracowalam, dbalam o dom, wychowywalam samotnie dziecko i wierzylam mu jak glupia, zaslepiona kura.
Nic nie jest dobre w nadmiarze, my, alkoholicy powinnismy to wiedziec najlepiej. Pewnie, ze jak sie jest tak na codzien to i zaglaskac kotka na smierc mozna.
Ja mam juz dosc zycia na odleglosc, a jesli jest razem codziennie, to przeciez kazde z nas tez ma swoje sprawy i swoj maly swiatek, swoich znajomych, swoja prace, zainteresowania, mozna tam od zwiazku odpoczyc, ale zawsze budzic sie razem. Cenie to jak nie wiem bo za tym najbardziej w zyciu tesknilam.

zołza - Nie 12 Maj, 2013 18:58

olivia Więc ciesze się z całego serca ,że nareszcie to masz :) Zasłużyłas na odrobinę stabilizacji i bliskości na codzień :)
romi - Nie 12 Maj, 2013 19:03

olivia, A skad wiesz ze Cie zdradzal?
olivia - Nie 12 Maj, 2013 19:06

Zolza, nigdy nie bylym taka szczesliwa z tak niewymagajacego powodu. Tak mi malo potrzeba do szczescia, tylko bliskosc drugiego czlowieka, a reszta sama sie uklada. To, ze on jest daje mi wiele sily i nadzeji na wytrwanie w trzezwosci.
Niektorzy wybieraja samotne zycie innym potrzeba kogos, bo sami samotnosci nie udzwigna. To co, ze mozna latwo poznac ludzi, jest przeciez tyle narzedzi. Zyje w wielkim miescie, Polakow pelno na kazdym rogu, pisza na portalach, chca sie poznawac, przyjaznic, szukaja milosci. Tak latwo teraz wyjsc z domu i kogos poznac, ale mnie to jakos nie bawi juz. Nie wiem, moze dlatego, ze ma czterdziestke, a moze dobrze mi w naszym sosie, w domu, w pracy.
Nie narzekam, jestem otwarta na ludzi, ale mam juz teraz inne wartosci jak kiedys. Stabilizacja jest dla mnie bardzo pomocna w zachowaniu trzezwosci. Mniej szalu, mniej zwariowanych emocji, choc jestem energiczna osoba i z kazdym umiem sie szybko dogadac, nie mam juz ochoty jednak na pewien styl zycia.

zołza - Nie 12 Maj, 2013 19:12

olivia, Jak to los potrafi z nami igrać,ile trzeba przejśc by znaleźć to ,czego się szukało całe zycie :okok:
olivia - Nie 12 Maj, 2013 19:14

Romi, oprocz niego za granica mial rowniez kolegow, Polakow, poza tym slyszalam damski glos w sluchawce, kiedy niespodziewanie zadzwonilam do mezusia. Poza tym bardziej spieszylo mu sie do pracy za granice niz do mnie, do domu i do dziecka. Musialabym juz calkiem oslepnac i ogluchnac. No pewnie, ze na poczatku nie wierzylam (z milosci), a potem wszystko sie zlozylo w calosc. Dla niego bylo tam super - zadnej kontroli - kobiety, wino i spiew, oczywiscie po pracy, ale poza tym zadnych obowiazkow i odpowiedzialnosci. Luz blues, kazdy mlody by tak chcial. Nikt nie widzi, mozna sie bawic, mozna robic wiele rzeczy.
On pil, bo mu bylo przyjemnie spedzac w knajpach czas po ciezkiej pracy, a ja pilam ze smutku i samotnosci, teraz nie ma zadnej roznicy, no moze jest - taka, ze ja zyje i jestem swiadoma swojego alkoholizmu, a on wypierajac sie choroby nie zyje juz (z jej powodu) ponad 10 lat.
To sa wspomnienia, do ktorych wracam coraz rzadziej, ale czasem wracam, aby przypomniec sobie czym jest alkoholizm, jak niewinnie sie zaczyna a jak tragicznie konczy.

olivia - Nie 12 Maj, 2013 19:29

To prawda Zolza, kazde z nas szuka czegos cale zycie i wiele musi przejsc, aby dostrzec najprostsze rzeczy. Trzeba tyle razy zbladzic aby sie odnalezc, a jesli spotka sie jeszcze na swej drodze odpowiednia osobe, to jest juz naprawde szczescie. Uwazam, ze mam szczescie. Marzylam zawsze o takim spokojnym, dobrym zyciu. Mam to, czego mi potrzeba, usmiecham sie do zycia, choc plata mi figle, mniejsze lub wieksze, ale zawsze moge o tym z kims bliskim pogadac, on mi poda reke jak jestem smutna, wyciagnie mnie z domu, rozsmieszy, wkurzy, pomarudzi...i tak chcialam:) Chcialabym aby to trwalo i trwa.
Przyszlosc jest dla nas nieznana i obca, ale jesli robimy cos w zgodzie ze soba i z osoba bliska to jest o wiele latwiej. Nawet nie wiem kiedy zdazylismy sie tak poznac, tak zzyc. Napewno to, ze obydwoje jestesmy alkoholikami i spieprzylismy przez picie wiele w naszym zyciu, daje nam szersza peryspektywe na przyszlosc, bo wiemy juz mniej wiecej kiedy sie mozemy potknac i wiemy dzieki terapii jak sie ustrzec niebezpieczenstwa. Wdaje mi sie, i nie tylko mi, bo jeszcze wielu ludziom z mojej grupy, ze alkoholik to czlowiek, ktory pozna sie lepiej od srodka jak niealkoholik. Cos w tym jest, bo zastanawialismy sie nad soba nie raz, analizowalismy sie nie raz, robilismy obrachunek naszego postepowania, znamy mechanizmy naszej choroby i mechanizmy naszych reakcji na nasze emocje. To, ze jestem alkoholiczka napewno pomaga mi w zyciu teraz. Czas, w ktorym pilam ruinowal mi zycie, szczegolnie psychiczne, a teraz moge powiedziec, ze umiem budowac z tych klockow, co mam - to jest radocha dla mnie.

yuraa - Nie 12 Maj, 2013 19:49

Oliwio , pytanie techniczne
a wlasciwie po co glupio pytać , wiadomo że na dłużej z nami zostaniesz.
tu jest powitalnia a temat robi sie merytoryczny.
to ja te posty tresciwe bym do działu konkretnego przeniosł oprócz pierwszego postu.
tytuł bym dał tradycyjnie z Twojej wypowiedzi np
Wiele lat zylam sama
chyba że inny chcesz
a tutaj niech się dalej powitanieodbywa

olivia - Nie 12 Maj, 2013 19:57

Przyznaje Ci racje Eila, bywalam na wielu forach, czytalam je, przegladalam i to mi sie spodobalo. Bardzo nie lubie (jak wielu), jak mi sie cos narzuca z jakiegos szablonu, kazdy trzezwieje indywidualnie i dla kazdego inne rozwiazanie jest najlepsze. Jesli nam pomaga Bog, to dobrze, jesli grzewo, tez dobrze, jesli grupa wsparcia - super, a jesli forum, czy rozmowa z przyjaciolmi to tez wspaniale.
Kiedys ktos mi mocno sugerowal, ze powinnam to, a nie powinnam tamtego, ze to jest napewno dobre, bo jemu sie sprawdzilo, a mnie sie wydawalo conajmniej durne. Ucze sie tolerancji codziennie, tak samo jak ucze sie pokory i szacunku. Ucze sie szanowac decyzje innych i nie lubie narzucac, staram sie tez nie krytykowac. Nie zyje w innych skorze i nie wiem, co komus moze pomoc. Moge natomiast powiedziec co jest pomocne mi.
Uwielbiam czasem swoja samotnosc, czasem lubie tlum, czasem chce sluchac kogos, czasem mowic o sobie, czesto lubie pomoc, jesli umiem, daje mi to satysfakcje i dowartosciowuje. Bardzo lubie poznawac ludzi, choc czasem sie ich boje, a znow czasem czuje, ze ktos obcy jest mi zarazem bliski.
Lubie ludzi z mojej grupy AA, lubie sie z nimi spotykac, wracam wtedy do domu taka lekka, choc nie powiedzialabym nawet ani slowa, ale czuje jak cos sie nagle wyjasnilo w mojej glowie i rozwiazalam zagadke, ktora nie dawala mi spokoju. Znalazlam wiele odpowiedzi na moje wewnetrzne pytania do siebie.
Czasem mam ochote zamiast mityngu pojsc gdzies z kolezanka, bo to tez forma mojej terapii - przyjemne spedzenie czasu, rozluznienie po stresujacym dniu, gadanie o niczym, spacer, pogaduchy przez telefon:)

olivia - Nie 12 Maj, 2013 20:00

Yuraa - zgadzam sie oczywiscie, jesli tam sie kwalifikuje ta dyskusja:)
Bo mysle, ze moje przywitanie juz troche nabralo forme dyskusji:)
A samotnosc byla zawsze moja bolaczka, najwieksza w zyciu.

olivia - Nie 12 Maj, 2013 20:31

Cos sie zamotales Szymon, ale ok, wracajac do tematu, to na tym PORTALU wiele ciekawych rzeczy znalazlam, ktorych nie znalazlam wczesniej.
Czytam od paru lat rozne fora i musze powiedziec, ze czasem bylam rozczarowana podejsciem jednych trzezwiejacych do drugich. Pewne zachowania ludzi potrafia skutecznie odradzic branie udzialu w jakiejs dyskusji lub szukania pomocy wsrod innych alkoholikow. Zastanawia mnie czasem jak niektorzy niepijacy alkoholicy potrafia wpadac w skrajna nietolerancje ludzi pijacych (nie alkoholikow). Przeciez ja moge nie pic z nimi, ani z nimi nawet nie przebywac jak spozywaja, a lubic ich moge a nawet sie z nimi przyjaznic.
Nie chcialabym sie w zyciu odgrodzic calkiem kloszem od swiata pijacych ludzi, bo sie nie da, trzeba nauczyc sie odpornosci na nasze slabosci. Ucze sie codzien, ale ile sie nauczylam, to sama juz nie wiem, czuje sie jednak odkad zrozumialam swoja chorobe o wiele silniejszym czlowiekiem.

Eila - Pon 13 Maj, 2013 08:43

olivia napisał/a:
Czytam od paru lat rozne fora i musze powiedziec, ze czasem bylam rozczarowana podejsciem jednych trzezwiejacych do drugich.


:tak: :tak: :tak:
Ja z jednego forum to uciekałam nawet gdzie pieprz rośnie :rotfl: :rotfl: :rotfl: ,pewna userka tak mnie prześladowała swoimi fanatycznymi sloganami,że pomyślałam przez chwilę,że jak mam być taka jak ona to już wolę....się napić...naprawdę takie myśli miałam....na szczęście trafiłam tutaj...i tutejsi koledzy i koleżanki skutecznie takie myśli wybili mi z głowy :lol2:
Tak więc Olivio jesteś w dobrych rękach :tak:

Twój ukochany już wrócił????To pewnie zajęta innymi sprawami jesteś??? :skromny:

olivia - Pon 13 Maj, 2013 14:50

Dzien dobra Eila, dzien dobry wszystkim:)
Dzis pieknie slonce swieci. Kochany wrocil o 6 rano, przywitanko i poszedl spac. Straszne korki mial na poludniowych granicach, ale juz jest i sie straszliwie ciesze:)
Wlasnie kupilam mu swieze buleczki i robie mu pyszna salatke, nie macie pojecia jak ja lubie dla kogos gotowac, przyrzadzac....szczegolnie jemu, no przyznam, ze sama dla siebie tez lubie.
Juz jestem spokojna o niego, nie spalam dobrze tej nocy, w sumie jakies 2,5 godziny snu.
Jestem zmeczona, ale ciesze sie, ze juz w domku jest:)
Dzis u mnie ma byc 20 stopni i sloneczko z mala chmurka.
A propos uciekania z forum Eila, to ja wlasnie rowniez trafilam na fanatykow, pomyslalam sobie wtedy "cholera, gdzie ja jestem, przeciez pisza, ze pomagaja takim pijakom jak ja, a tu!!!!". Docinek za docinkiem, w sumie wszystko wedlug niektorych robilam zle..bo robilam inaczej, nie tak jak oni. Znam osobiscie ludzi, ktorzy nie pija bez AA, ktorzy nigdy nie byli u psychologa, terapeuty ani w osrodku, fakt, ze jest ich niewielu, ale sa i tacy, ktorym sie nalezy, wg. mnie wielki szacunek za sile i odwage, aby samemu stawiac sie codziennie chorobie. Osobiscie uwazam, ze w grupie jest latwiej, choc 12 krokow jest dla mnie w kilku punktach niewykonalne i malo czytelne. Wiele jednak z tych krokow realizuje bardzo chetnie i sa mi pomocne.
Cala filozofia grupy jest naprawde bardzo dobrym sposobem na trzezwienie.
Branie lekarstw to tylko zastepstwo alkoholu, a na mityngach ucze sie calkowitej rezygnacji z alkoholu, zycia bez alkoholu. Zyje bez alkoholu juz kilka lat, niestety mialam chwile slabosci, nie byly to wielkie pijanstwa, ale jednak byly i po nich ze zdwojona sila ruszylam w kierunku trzezwosci.
Bylo mi szczegolnie zle dlatego, ze poznalam mechanizmy dzialania choroby i dalam sie tej chorobie nabrac. Nie ocenilam obiektywnie zagrozenia, bo jakos tak sie mocno czulam, ze skusilam sie...ale warto nie bylo zupelnie, a jaki moralniak, jakie obrzydzenie do siebie czulam.
Teraz wychodze i napewno zajrze pozniej, bo bardzo mi sie tutaj spodobalo:)
Pozdrawiam:)

olivia - Pon 13 Maj, 2013 21:21

Pobede z Wami jeszcze chwilke. Poczytalam troche opowiesci trudnych z forum, smutno mi, ze niektorym z nas trzezwienie przychodzi tak trudno.
Nie mialam pewnych tak bolesnych przezyc, o jakich czytalam i nie chcialabym nigdy do tego etapu dojsc. Nikt by nie chcial, ale jest czasem ciezko. Czasem czuje sie jakbym nigdy nie pila, ze to byl tylko sen w moim zyciorysie.
Coraz mniej juz rozstrzasam okres mojego picia, juz go przewalkowalam i czasem sam mi sie w glowie walkuje. Staram sie skupiac na moich trzezwych 24 godzinach, na kroczku do przodu, na malych planach, bez zadnych obiecywanek.
Jesli nie czuje sie na silach aby czegos dokonac, nie staram sie na sile. Nie chce sie rozczarowac, nie chce wpasc w dolek, w obwinianie sie, bo znowu zakrecilabym sie w ta spirale.
Staram sie spokojnie podchodzic do porazek, tych dnia codziennego, wzmacniam sie tym, ze cos mi sie udalo.
Dzis np. rozsadzilam moje sadzonki na balkonowym kwietniku i bardzo mnie ta moja malutka praca cieszy. Ciesze sie z malych rzeczy, jestem dzis, od poniedzialku z siebie zadowolona. Jutro przede mna ciezki dzien, musze wyprostowac sprawe urzedowa, ktora mnie poprostu meczy. Mam nadzieje, ze wszystko pojdzie po mojej mysli, choc czuje niepokoj.
Dobrze, ze jest ze mna moja polowka, porozmawialismy sobie troche o naszym niepiciu dzisiaj, o naszych sposobach na to, aby o tym piciu nie myslec i aby do picia nie wrocic nigdy. Nigdy to slowo naprawde bardzo radykalne, ale obydwoje nie chcemy juz zmarnowac dni, miesiecy i lat na byle jakim zyciu.
Myslimy o jakims krotkim, weekendowym wyjezdzie, o odwiedzinach rodziny w Polsce. Lubimy razem wyjezdzac, jak jedziemy gdzies dalej autem zawsze poruszamy jakies trudne tematy i dochodzimy do bardzo ciekawych wnioskow.
Ciesze sie, ze moge tu napisac o moich sprawach, moich obawach, ze moge przeczytac innych i moze podpowiedziec jakies niewymyslone rozwiazanie, choc od doradzania jestem daleko. Zawsze, gdy spotka sie grupka ludzi, ktos moze wpasc na genialny pomysl, czyli tzw. co dwie glowy, to nie jedna" i to sie sprawdza, zwlaszcza w grupie AA lub na tego typu portalach.
Zycze wszystkim zmeczonym spokojnej nocy, zajrze jeszcze dzis na chwilke zanim pojde spac.
Ciesze sie ze swojego spokoju ducha dzisiaj, choc jestem zmeczona, chcialo mi sie dzis zyc podwojnie, odeszla ode mnie melancholia i podejscie do swiata sie powoli zmienilo.
Wszystkiego dobrego zycze:)

grzesiek - Pią 17 Maj, 2013 10:28

Mądra dziewczynka :)
pozdrawiam, Grzesiek alkoholik,dozgonny.

grzesiek - Pią 17 Maj, 2013 10:30

Eila napisał/a:
Ja z jednego forum to uciekałam nawet gdzie pieprz rośnie :rotfl: :rotfl: :rotfl: ,pewna userka tak mnie prześladowała swoimi fanatycznymi sloganami,że pomyślałam przez chwilę,że jak mam być taka jak ona to już wolę....się napić...naprawdę takie myśli miałam....na szczęście trafiłam tutaj...i tutejsi koledzy i koleżanki skutecznie takie myśli wybili mi z głowy :lol2:

Elia co nas nie zabije ,to nas wzmocni

olivia - Nie 19 Maj, 2013 20:55

Hej Grzesiek:) Witajcie kochani:)
Dawno nie zagladalam, choc troche czytalam, nie piszac.
Mialam wiele zajec i cieplo na dworze, trzeba wiecej ruchu i czasem od komputera sie uwolnic:)
Zycze wszystkim milego wieczoru.
Ja dzis znow samotna niedziele mam i zanosi mi sie na samotne weekendy przez jakis czas.
Martwi mnie to.
Staram sie wykorzystywac czas wolny w dobrych celach, ale dokucza mi jednak troche ta samotnosc.
Moj kochany ma troche wyjazdow sluzbowych, no i wszystko kosztem mnie, jestem na niego zla, choc rozumiem cala sytuacje pracy w obecnej dobie...pracowac trzeba.
Co najbardziej mnie niepokoi, to moje nastroje.
Od dwoch miesiecy przyjmuje hormony i po nich mam wszystkie skutki ubocze, zastanawiam sie co dalej z tym fantem robic, duzo czytam wypowiedzi z roznych stron i mam coraz wiekszy metlik w glowie, a to dla mnie istotna sprawa.
Jesli chodzi o picie, to calkiem dobrze sobie radze w tym stanie rozchwiania nastrojow, unikam zdenerwowania i ciezkich tematow teraz, boje sie o siebie i wole wycofywac sie z jakiegos wiekszego zaangazowania w wieksze sprawy.
Potrzebuje teraz wiecej ciepla i zrozumienia, a tu jak na zlosc moj drogi musi wyjezdzac do pracy daleko. Nie cierpie juz samotnosci, choc czasem mi dobrze, ale on mi jest teraz zwlaszcza tak bardzo potrzebny, tak tylko dla mnie...

endriu - Nie 19 Maj, 2013 21:06

olivia, jestem z Tobą na forum,
to już nie jesteś samotna :pocieszacz:

olivia - Nie 19 Maj, 2013 21:42

Dziekuje Ci Endriu.
Jak wazne jest czasem przeczytanie tak milego choc krotkiego zdania:)
Nie jest mi latwo, bo jestem alkoholiczka, nie jest mi latwo, bo bylam w zyciu skrzywdzona przez ludzi i rodzine...dla wielu znajomych sa to abstrakcje, czasem im wspolczuje, ze maja tak plytkie wyobrazenia o innych ludziach.
Jestem osoba skrzywiona przez alkohol od dziecka, potem maz mnie dobijal w wieloraki sposob, a potem depresje, od dziecka nerwica sie rozwijala, potem samobojcze proby i sieganie w skrajnym zalamaniu do picia...jako leczacego preparatu na obnizenie napiecia i mozliwosc spania (taka byla moja znajomosc alkoholizmu wczesniej i taka forme preferowala moja rodzina).
Od lat wiem, co to jest alkoholizm, od lat staram sie zyc trzezwym zyciem, powiem - czesto bylo, ze z mizernym skutkiem, ale od dluzszego juz czasu mam swoje male sukcesy na tym polu. Nie pije, nie chce pic, mowie o piciu, przyznaje sie do wczesniejszego picia, oczywiscie nie mowie o tym z idiotami, tylko niektorzy sa wtajemniczeni, ci, ktorzy maja pojecie o czym mowie.
Kazde dodawanie mi otuchy jest bardzo cenne Endriu, wzmacnia mnie i cieszy.
Jeszcze raz wielkie dzieki, ze jestes:)

Jo-asia - Nie 19 Maj, 2013 21:49

jakiś czas temu miałam zaburzenia hormonalne....przyjmowałam leki...i byłam strasznie rozchwiana emocjonalnie
cieszę się, że nie muszę ich brać...bo nie rozróżniałam stanów...które wywoływał organizm a które były efektem mojego uzależnionego myślenia

tu na Forum...zawsze znajdziesz bratnią duszę...jak tylko czujesz się samotna...to zawołaj :krzyk:
a odpowiedź dostaniesz :)
pozdrawiam :buzki:

olivia - Nie 19 Maj, 2013 22:01

Dziekuje Jo-asia, ja wlasnie tez nie bardzo rozrozniam teraz mojego rozchwiania. Mam dylemat, czy stosowac hormony, bo po nich widze, ze czuje sie zle w kazdym calu. Jestem ciagle meczona, ospala, wpadam w kompleksy, rozdraznienie, to znow w rozgoryczenie, smutek i nie mam ochoty do dzialania ani checi spotkania sie z kims.
Chodze na mityngi, ale tez nie zawsze moge powiedziec o moich babskich intymnych dylematach, co jest zupelnie zrozumiale, tak jak na tym forum.
Z drugiej strony nie moge wykluczyc, iz to sprawa mojego uzaleznienia, ale raczej z obserwacji i znajomosci mojego organizmu, to bardziej hormony.
Mam juz 40 lat i zachodza we mnie rozne zmiany fizyczne i psychiczne, choc wcale nie sa one sygnalem przekwitania, czy czegos w tym rodzaju.
Jednym slowem ciezko mi, musze wytrzymac jeszcze poltora tygodnia przyjmowania lekow, potem bede musiala podjac jakas decyzje, bo nie chce sie tak meczyc, skoro nie musze.
Chce sie cieszyc wiosna, sloncem, chce sie opalac i wychodzic z kocykiem na plaze, poczytac ksiazke na laweczce w parku nieopodal...a teraz chce mi sie tylko w domu siedziec, gapiac sie w tv, co zdarzalo mi sie kiedys bardzo rzadko. Nie poznaje sie teraz.
Moze to tez brak mojego kochanego do tego sie podlacza, bo on jest dla mnie dobrym "regulatorem" nastroju - brzydko nazwalam - ale cos w tym jest, gdy on jest blisko czuje spokoj, a teraz chodze jak zakrecona.

Jo-asia - Nie 19 Maj, 2013 22:24

Hormony...hormonami a objawy miałam dokładnie takie same :(
jednak to co czytam o Twojej samotności...bardziej mnie niepokoi
gdybyś pisała...o tęsknocie...to co innego
u mnie takie uczucie....było związane z glodowym myśleniem...
myślę...warto sobie te wolne dni dobrze zorganizować...zaplanować...obficie wypełnić też przyjemnosciami :)

olivia - Nie 19 Maj, 2013 22:36

Staram sie tak robic Jo-asia.
Samotnosc, to u mnie troche wzgledne pojecie, bo z czasem przyzwyczailam sie do niej, odzywa sie do mnie ona tylko czasem, zwlaszcza kiedy mi sie waha nastroj. Te wahania mialam juz od dziecka, w wieku dojrzelszym, kiedy nie bylam jeszcze uzalezniona tez sie pojawialy i to nie rzadko, picie nastapilo u mnie pozniej, wiec nie moge jednoznacznie przypisac moich stanow psychicznych tylko alkoholowi, tak tez powiedzial mi moj psychiatra i psycholog, bo jesli zaburzenia emocjonalne byly juz w przeszlosci, w okresie niepicia to teraz tez moga byc na innym podlozu. Nie bede jednak gdybac, najpierw wyeliminuje hormony, zobacze jak zareaguje moj organizm, jesli to ta przyczyna, to bedzie ok, jesli nie bede musiala zwrocic sie o inna pomoc, tym razem psychoterapia. Mam nadzieje, ze to tylko sprawa hormonalna, bo mam wiele fizycznych objawow przyjmowania hormonow i dzieje sie tak dokladnie od momentu poczatku ich przyjmowania.
Dziekuje Jo-asia, czasem samemu sie nie zauwazy pewnych symptomow, ktore doskonale widzi ktos z boku. Wszystko trzeba jednak zweryfikowac.
A propos przyjemnosci to dzis 2h spedzilam w wannie z dobra muzyka i pachnacymi olejkami, wyszlam z lazienki jak bogini, tylko, ze moj Achilles na wyjezdzie...no ale niech on zaluje i tyle;)))))

Jo-asia - Nie 19 Maj, 2013 22:55

Po takiej kąpieli....to tylko pozostaje mi pozazdrościć snu ;)
miłej nocy...

a...i spodobał mi się sposób w jaki podchodzisz...do tej sprawy...
pisz...jeśli mogę prosić....na bieżąco jak Twoje "hormony" się mają :)
:buzki:

olivia - Nie 19 Maj, 2013 23:13

Dobranoc Jo-asiu, dobranoc wszystkim. Zycze milego poniedzialku, choc ja mam jutro wolne, bo w Niemczech swieto;)
Ide sobie spac, jutro zapowiadaja piekna pogode i zamierzam troche czasu spedzic na swiezym powietrzu, nad jeziorem, mam tu wiele pieknych jezior do wyboru, w kazdej czesci mego miasta.
Trzezwych 24 godzin i wiele dobrych mysli:)

olivia - Śro 22 Maj, 2013 07:47

Dzien dobry pieknie:)
Jak sie trzymacie? Ja calkiem dobrze - nie pije, nie chce pic i nie mam najmniejszej ochoty.
Zauwazylam, ze im dluzej nie pije, tym bardziej alkohol jest dla mnie nie wazny.
Nie, nie mysle, ze jestem wyleczona, pamietam o swojej chorobie zawsze i wiem, ze jeden kieliszek spowodowalby moje zapicie. Juz nie gdybym i eliminuje z mego slownika slowo "bo", ktos mi tak powiedzial na mityngu. Wielu z nas mowilo czesto "pilem bo...", a tak naprawde jasne jest dlaczego - "pilem bo...chcialem sie napic". Jesli mamy problemy, niby mamy pretekst, a inne rozwiazania? Nie widzimy ich, albo wybieramy najprostsze - napic sie, zapic smutek, zapic problem, ale to w zaden sposob nie rozwiazuje nic, a wrecz poglebia. Potem kac, kac moralny, poczucie, ze zawalilo sie sprawe, potem zawala sie nastepna i tak sie juz leci prosto w slepa uliczke. Jak juz jest tych zawalonych spraw wiele, to zapija sie z powodu zapicia i tak znow sie kreci chlanie, jakie to proste, a wystarczy tylko przetrwac moment, w ktorym chce sie napic, przetrwac ta chec jednego kieliszka. Pisac latwo, a zrobic trudniej, mozna jednak opozniac swoja decyzje o tym pierwszym i odkladac, potem sie okazuje, ze wcale jest on nam potrzebny, bo za ta godzine mozemy juz wymyslic sposob na rozwiazanie naszego problemu.
Dobrze jak uruchomi sie mozg do dzialania przed pierwszym kieliszkiem. Na to jestem szczegolnie uczulona, to jest bardzo trudne, ale trenowalam, trenowalam i troche wytrenowalam:)
Zycze wszystkim forumowiczom dobrego i trzezwego dnia:)
Ja juz sie ciesze, ze jeszcze tylko tydzien i moja rownowaga hormonalna ulegnie poprawie i w zwiazku z tym juz sama mysl mnie cieszy juz dzis:)

staaw - Śro 22 Maj, 2013 07:50

olivia napisał/a:
Ja juz sie ciesze, ze jeszcze tylko tydzien i moja rownowaga hormonalna ulegnie poprawie

Zjedz czekoladkę, to już dziś poczujesz poprawę, za tydzień może być wojna i umrzesz nie zaznawszy szczęścia...

olivia - Śro 22 Maj, 2013 07:59

Dzieki Staaw za rade, czekolade chetnie bym zjadla, bo te hormony powoduja we mnie chec zjedzenia wszystkiego;) No ale dyscyplina przede wszystkim, najpierw sniadanko. Jesli chodzi o dyscypline, to kazdemu sie przyda, choc nie twierdze, ze czasem trzeba sie rozpieszczac....poniewaz nie wiem, czy za chwile zdaze ta czekolade posmakowac, hihihi....
Ale z drugiej strony, lepiej nie zaczynac filozofii, bo mozna by i tak pmyslec: "eee, napije sie, bo nie wiem, czy jeszcze zdaze przed koncem swiata"...;)))))), smieszne, ale prawdziwe. Jestesmy mistrzami w tworzeniu roznych "ciekawych" teorii, takich na nasze potrzeby, najlepsze aktorstwo swiata, a jak ainterpretacja bogata i szeroka;))))
Wiec tak, sniadanko, ubranko, fryzurka, make-up - a potem to juz mozna funkcjonowac, bo jestem zadowolona, z prostego powodu. Jestem najedzona, czuje sie piekniejsza dla siebie i dla swiata, co za tym idzie mam wieksza odwage i chec do dzialania. Mnie to pomaga:)

staaw - Śro 22 Maj, 2013 08:08

olivia napisał/a:
Jesli chodzi o dyscypline, to kazdemu sie przyda

Jestem straszliwie niezdyscyplinowany, oprócz rzeczy które MUSZĘ zrobić nawet kiedy mi się nie chce, robię tylko to na co mam ochotę.
Zauważyłem że jeżeli dzisiaj do czegoś się nie zmuszę, jutro robię to z przyjemnością...
olivia napisał/a:

lepiej nie zaczynac filozofii, bo mozna by i tak pmyslec: "eee, napije sie, bo nie wiem, czy jeszcze zdaze przed koncem swiata"...;)))))), smieszne, ale prawdziwe.

Bardzo prawdziwe, ale wcale nie śmieszne.
Mój prywatny test na to czy jeszcze jestem alkoholikiem:

Cytat:
Mam tabletkę po zażyciu której będę mógł normalnie pić, chcę się napić?

[TAK] [NIE]

Ja wybieram NIE...

olivia - Śro 22 Maj, 2013 08:14

Dobry test, prosty i jasny.
Jesli chodzi o filozofowanie, to tez umiemy to robic niezle. Gdybamy sobie na zyczenie, a czesto warto sie nie zastanawiac za glegoko nad tematem, sprawdzilam. Sami tworzymy sobie watpliwosci, a po co? Znow powod do picia? Lepiej zjesc juz ta czekolade i naladowac sie kaloriami:)

gregor71 - Śro 22 Maj, 2013 19:31

Witaj. :)
olivia napisał/a:
Zyje bez alkoholu juz kilka lat, niestety mialam chwile slabosci, nie byly to wielkie pijanstwa, ale jednak byly i po nich ze zdwojona sila ruszylam w kierunku trzezwosci.

To ile czasu trwa Twoja ostatnia przerwa,bo z tego powyższego wynika że przerwy sobie robisz.
olivia napisał/a:
Sami,Gdybamy,umiemy,Jestesmy,

Jest Ci łatwiej robić te wszystkie rzeczy w grupie?

zołza - Śro 22 Maj, 2013 20:10

olivia, Oliwka ,słyszę ,ze sobie świetnie radzisz ...Bardzo się cieszę :) Nosić w sobie uczucie spełnienia ,to chyba piękne uczucie ;)
olivia - Śro 22 Maj, 2013 21:33

Gregor nie pije od pazdziernika 2010 roku, wczesniej zdarzaly mi sie zapicia, ktorych nazwac przerwami nie moge. Nie wiem o jakie przerwy pytasz, w piciu, czy nie piciu?
Byl czas w moim zyciu, kiedy to jeszcze nie chcialam calkiem wyeliminowac alkoholu, chcialam nauczyc sie kontrolowac picie, jednak moje zludne myslenie szybko sie zmienilo, poszlam wiec po pomoc.
Co do drugiej "lapanki slow" to nie pisalam o zadnej grupie, tylko ogolnie o ludziach, szczegolnie o alkoholikach, takich jak ja.
W grupie to ja trzezwieje, bez grupy byloby mi trudniej, bo wtedy wlasnie, gdy sadzilam, ze sama dam rade, to wpadalam w pulapke swej pewnosci siebie. Teraz wiem, ze mam wsparcie mojej grupy i zawsze dobre slowo.
Uczucie spelnienia to za duzo powiedziane Zolza, poprostu mam w sobie radosc zycia, trzezwego zycia i ciesza mnie czasem bzdury. Daje rade i dobrze, ale nie ciesze sie teraz tym, ze jestem taka silna i taka wielka, nauczylam sie troche przez te kilka lat trzezwienia. Przez te lata pijanego myslenia tez. I tak jestem slabym czlowiekiem sama w sobie, dlatego tez potrzebuje kogos, kto mnie wesprze w trudnych momentach.
Wazne, ze nie pije i pragne umrzec trzezwa, a swoje depresje i nerwy ratuje w inny sposob, na wiele sposobow, ale nie przez ich zapicie.
Napewno nie chce juz jeczec nikomu jesli jestem nieszczesliwa, wole o tym pogadac i powiedziec jakie mam obawy, a moze ktos mi cos madrego powie i czasem zapyta o zasadnosc moich obaw i bede mogla nad nimi sie zastanowic.
Pozdrawiam.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group