To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - balsam dla duszy i jad skorpiona

złosliwa - Śro 04 Mar, 2015 01:01
Temat postu: balsam dla duszy i jad skorpiona
Moje JA.

Trzy lata temu w najgorszym momencie mojego życia pojawił się ktoś kto wyciągnął do mnie pomocną dłoń. Pokazał, wytłumaczył,przytulił i ... został. O kurcze ,nie uciekł. Coś nowego,dziwnego nie zrozumiałego ale jakże przyjemnego. Poczułam się dobrze. To cholerne uczucie pustki i nicości wreszcie malało, z każdym kolejnym dniem znikało jak zły sen. ON,nie pijacy od 7 lat ,JA rozpoczynająca nowe życie. Lepsze życie. Pierwszy rok mojej abstynencji ( zdrowienia) był cudowny. Poznałam wielu ludzi którzy nie patrzyli na mnie jak na dziwadło, w domu zadowolone dzieci, u boku "wspaniały " facet, ja ciesząca się życiem, chłonąca wszystko jak gąbka wodę. Kurde ,no czego chcieć więcej?! Przecież złapałam Pana Boga za nogi. W grupie AA na którą trafiłam był sobie człowiek, alkoholik, terapeuta. Któregoś pięknego dnia zdobyłam się na odwagę i poprosiłam o chwilę rozmowy. I tak się zaczęło. Generalnie rozmawiałam z nim na okrągło. Pytałam, słuchałam, dociekałam, płakałam. I pierwszy raz w życiu się nie bałam. Odzyskiwałam siebie, a może raczej poznawałam, odkrywałam. Wiem kim jestem i czego chcę. Uwielbiam go słuchać mimo że nie zawsze rozumiem co chce mi powiedzieć. A może nie chciałam rozumieć. Jego ciepły głos sprawia że czuję się spokojna, bezpieczna. Że dam rade, że potrafię. Z upływającym czasem w związku z panem ON czułam się coraz gorzej, żle. Wiecznie spięta, rozdrażniona, poirytowana, obca. Po prostu zmęczona. To czego wcześniej nie chciałam rozumieć- zrozumiałam. Wysysał mnie i robi to nadal. Podaje mi truciznę na talerzu. Wypala, wyżera, zabija niczym jad skorpiona. ku*** no przecież to ja jestem skorpionem...



...ciąg dalszy może kiedyś nastąpi...

Jędrek - Śro 04 Mar, 2015 07:18
Temat postu: Re: balsam dla duszy i jad skorpiona
złosliwa napisał/a:
Z upływającym czasem w związku z panem ON czułam się coraz gorzej, żle. Wiecznie spięta, rozdrażniona, poirytowana, obca. Po prostu zmęczona...

Ostatnio zacząłem sobie planować co zrobię (jak wydam) pieniądze, których nie posiadam. Wymyśliłem sobie, że MUSZĘ oszczędzić.... albo wezmę kredyt.... i kupię. I to chodzenie po stronach...i oglądanie... i analizowanie...co jeszcze? gdzie? kiedy? ... ;(
Zaczęło we mnie w ciągu paru dni narastać napięcie, pojawił sie ból głowy.... ostatnio rozdrażnienie i wybuchnąłem złością parę razy....
Odpuściłem swoje plany.
Będzie co Bóg da.... a delikatnie mi sie marzy, że się spełni ;)

zołza - Śro 04 Mar, 2015 07:32

złosliwa napisał/a:
Pokazał, wytłumaczył,przytulił i ... został.

złosliwa napisał/a:
Jego ciepły głos sprawia że czuję się spokojna, bezpieczna. Że dam rade, że potrafię. Z upływającym czasem w związku z panem ON czułam się coraz gorzej, żle.


Zawsze zastanawiam się dlaczego tak się dzieje. :mysli: Dlaczego nie umiemy/nie chcemy stąpać po tej ziemi i w życiu w pojedynkę a swoje trzeźwienie rozpoczynamy od uwieszenia się na czyichś plecach. Czy potrzeba kochania , bliskości ,kogoś obok to nie ucieczka przed prawdziwym życiem i nie iluzja , że nasze picie nie obdarło nas z kobiecości /atrakcyjności dla mężczyzn? Każdy alkoholik powinien trzeźwieć dla siebie , zmieniać siebie a nie układać swojego nowego życia na bazie czyjejś osoby - tym bardziej ,że w miarę trzeźwienia/zdrowienia zaczynamy zauważać , że nie ma ideałów ...w tej chwili na nasze iluzoryczne potrzeby stworzyliśmy ideał bo na ten moment był nam potrzebny ...z czasem złudzenia znikają ...a najgorsze jest to iż gdzieś tam na horyzoncie zauważamy kolejna niedostępną gwiazdę i znów chcemy ją mieć . Tylko czy tym razem będzie inaczej ? A może szukamy czegoś dla samego szukania ...często lepiej i milej gonić króliczka niż go złapać ;)
Pozdrawiam złośliwa :luzik:

Wiedźma - Śro 04 Mar, 2015 08:39

Nic z tego nie rozumiem - mówisz o dwóch facetach, czy o jednym? :drapie:
dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 08:43

Brawo. :brawo: oklaski i to na stojaco.. :brawo:
Od dawna czekałem na takiego własnie posta w którym ktoś pokaże bez zadnych osłonek całą swoją wewnetrzną budowę..
Ja dawno już nie oceniam i Ciebie takze oceniac nie mam zamiaru.Napisze wiec i pokaze jak wygladało to, to u mnie. Ktos także kiedys podał mi swoją dłoń, żyłem i o dziwo dzięki tej osobie przeżyłem i jak na to by nie popatrzeć tak a nie inaczej wygladają zaistniałe kiedys fakty. Żyłem obok niej nigdy z nia tak naprawde nie bedąc a raczej bedąc z nią tylko i wyłacznie kiedy mi to odpowiadało i mi było niezbedne..
Pomimo jednak to, ze byłem pod kreska nadal zdobywałem i wyciagałem wszystko przeciwko niej, całe paskudztwo jej zycia, wszystkie jej nieprzystosowania iwszystkie rysy których ona ale nie ja, widzieć nie mogła, zobaczyć nie chciała i nie potrafiła. Powoli rosłem a jak rosnąć zacząłem to coś mi przestało w tym wszystkim już grac. a wiesz co...nie była mi już niezbedna...
Stałem sie juz samodzielny i przestało mnie juz bawić by nadal kontrolowac się i nie zauważac tego co przeciez zobaczyłem...
Pierwsza moja myśl jaka sie w tamten czas pojawiła to natychmiastowa zmiana partnerki, obrzucenie obciążenia które juz stało mi sie po postu zbedne..
Nie oceniam...ale Twój sposób eksponowania zalet na równi jest z tym pokazujacym po zaledwie paru dniach jego wady..
Dużo pracy jeszcze przed Toba i jesteś....przepraszam...zwykłą poczwarką która nie przykładajac sie do pracy na etapie takej poczwarki juz pozostanie na zawsze,,
bez urazy. pozdrawiam serdecznie.. zv4v

złosliwa - Śro 04 Mar, 2015 08:57

Wiedźma napisał/a:
Nic z tego nie rozumiem - mówisz o dwóch facetach, czy o jednym? :drapie:



O dwóch. Jeden (facet z którym jestem) czyli " ON " i drugi mój terapeuta i przyjaciel z grupy.

Ann - Śro 04 Mar, 2015 08:58

złosliwa, c4fscs
faktycznie ktoś nie znajach sprawy nie rozumie tych dwóch facetów ;) rozwiń proszę który jest który.


Powiedz... Co Ciebie w tym wszystkim boli najbardziej i jaki ma wpływ na Twoja drogę? Co Ty czujesz?

Edit... Już napisałaś o facetach

złosliwa - Śro 04 Mar, 2015 09:18

dziadziunio napisał/a:
Brawo. :brawo: oklaski i to na stojaco.. :brawo:
Od dawna czekałem na takiego własnie posta w którym ktoś pokaże bez zadnych osłonek całą swoją wewnetrzną budowę..
Ja dawno już nie oceniam i Ciebie takze oceniac nie mam zamiaru.Napisze wiec i pokaze jak wygladało to, to u mnie. Ktos także kiedys podał mi swoją dłoń, żyłem i o dziwo dzięki tej osobie przeżyłem i jak na to by nie popatrzeć tak a nie inaczej wygladają zaistniałe kiedys fakty. Żyłem obok niej nigdy z nia tak naprawde nie bedąc a raczej bedąc z nią tylko i wyłacznie kiedy mi to odpowiadało i mi było niezbedne..
Pomimo jednak to, ze byłem pod kreska nadal zdobywałem i wyciagałem wszystko przeciwko niej, całe paskudztwo jej zycia, wszystkie jej nieprzystosowania iwszystkie rysy których ona ale nie ja, widzieć nie mogła, zobaczyć nie chciała i nie potrafiła. Powoli rosłem a jak rosnąć zacząłem to coś mi przestało w tym wszystkim już grac. a wiesz co...nie była mi już niezbedna...
Stałem sie juz samodzielny i przestało mnie juz bawić by nadal kontrolowac się i nie zauważac tego co przeciez zobaczyłem...
Pierwsza moja myśl jaka sie w tamten czas pojawiła to natychmiastowa zmiana partnerki, obrzucenie obciążenia które juz stało mi sie po postu zbedne..
Nie oceniam...ale Twój sposób eksponowania zalet na równi jest z tym pokazujacym po zaledwie paru dniach jego wady..
Dużo pracy jeszcze przed Toba i jesteś....przepraszam...zwykłą poczwarką która nie przykładajac sie do pracy na etapie takej poczwarki juz pozostanie na zawsze,,
bez urazy. pozdrawiam serdecznie.. zv4v



Chyba nie do końca mnie zrozumiałeś. Bynajmniej takie wrażenie odnoszę. Z jednej strony chciałam pokazać jak jeden alkoholik może być dla kogoś wsparciem, pewnego rodzaju przewodnikiem a drugi z kolei niszczącym tornado. Z drugiej zaś strony związek dwóch alkoholików z pozoru podobnych a jednak tak bardzo różnych. O tym jak go odkrywałam, poznawałam jego zachowania, sposób bycia, postrzeganie świata i mnie. Moje oczekiwania( bardzo mijające się z rzeczywistością) , nadzieje i marzenia. Wymagania ( chyba zbyt wysokie) i rozczarowanie bo przecież miało być tak pięknie.

złosliwa - Śro 04 Mar, 2015 09:31

Ann napisał/a:
złosliwa, c4fscs
faktycznie ktoś nie znajach sprawy nie rozumie tych dwóch facetów ;) rozwiń proszę który jest który.


Powiedz... Co Ciebie w tym wszystkim boli najbardziej i jaki ma wpływ na Twoja drogę? Co Ty czujesz?

Edit... Już napisałaś o facetach


Co mnie boli najbardziej?? Sama nie wiem. Może to że moje plany, marzenia *p****, a może to że ktoś uświadomił mi prawdę a może to że wyszło jak zwykle.

złosliwa - Śro 04 Mar, 2015 09:34

zołza napisał/a:
złosliwa napisał/a:
miało być tak pięknie.


qqd23dc To moje svkl


Po razie?? mówisz?
hmm.. muszę się nad tym zastanowić :mysli:

Ann - Śro 04 Mar, 2015 09:34

Cytat:

Co mnie boli najbardziej?? Sama nie wiem. Może to że moje plany, marzenia *p****ęły, a może to że ktoś uświadomił mi prawdę a może to że wyszło jak zwykle.
pamietaj tylko o jednym i najwazniejszym w tym wszystkim... Twoja trzezwosc jest Twoja sila. To o nia dbaj przede wszystkim... Reszta jest tylko (chic to brutalnie zabrzmi) dodatkiem (w tej chwili).
:buzki:

Wiedźma - Śro 04 Mar, 2015 09:35

złosliwa napisał/a:
To czego wcześniej nie chciałam rozumieć- zrozumiałam. Wysysał mnie i robi to nadal. Podaje mi truciznę na talerzu. Wypala, wyżera, zabija niczym jad skorpiona.

A mogłabyś przybliżyć tak konkretnie na czym ta trucizna mianowicie polega? :mysli:

szymon - Śro 04 Mar, 2015 09:38

Wiedźma napisał/a:
na czym ta trucizna mianowicie polega?


pacjentka nie wytrzymuje ze swoim chłopem

ona coś tam robi ze sobą, spodobało się jej podejście swojego terapeuty, a w domu stary wysysa z niej resztki sił

taka klasyka gatunku :beba:

Wiedźma - Śro 04 Mar, 2015 09:41

Nie odpowiadaj za nią, Synu :amasz:
zołza - Śro 04 Mar, 2015 09:46

Wiedźma napisał/a:
Nie odpowiadaj za nią, Synu

Ale dobrze prawi ;)
szymon napisał/a:
a w domu stary wysysa z niej resztki sił taka klasyka gatunku

Sama to przerabiałam :glupek:

dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 09:47

złosliwa napisał/a:
Bynajmniej takie wrażenie odnoszę.

:mysli:

złosliwa napisał/a:
O tym jak go odkrywałam, poznawałam jego zachowania, sposób bycia, postrzeganie świata i mnie. Moje oczekiwania( bardzo mijające się z rzeczywistością) , nadzieje i marzenia. Wymagania ( chyba zbyt wysokie) i rozczarowanie bo przecież miało być tak pięknie.


Czyżby?
Terapeuta mówisz. ok. Im takze cos się od życia należy. A dla Ciebie to bedzie dobra lekcja..i zrozumienie tego czego jeszcze nie rozumiesz..
Trzymaj się 54rerrer

złosliwa - Śro 04 Mar, 2015 09:49

Ann napisał/a:
złosliwa, c4fscs
faktycznie ktoś nie znajach sprawy nie rozumie tych dwóch facetów ;) rozwiń proszę który jest który.


Powiedz... Co Ciebie w tym wszystkim boli najbardziej i jaki ma wpływ na Twoja drogę? Co Ty czujesz?

Edit... Już napisałaś o facetach



zadałaś mi ćwieka zxczxc

ale i tak cie lubię małpo jedna :buziak:

szymon - Śro 04 Mar, 2015 09:51

złosliwa napisał/a:
i tak cie lubię małpo jedna


bo my się tu lubimy ogólnie, Ciebie też ;)

Wiedźma - Śro 04 Mar, 2015 09:54

zołza napisał/a:
Ale dobrze prawi ;)

Słusznie prawi, ale to nie on ma.

złosliwa - Śro 04 Mar, 2015 10:38

zołza napisał/a:
złosliwa napisał/a:
Pokazał, wytłumaczył,przytulił i ... został.

złosliwa napisał/a:
Jego ciepły głos sprawia że czuję się spokojna, bezpieczna. Że dam rade, że potrafię. Z upływającym czasem w związku z panem ON czułam się coraz gorzej, żle.


Zawsze zastanawiam się dlaczego tak się dzieje. :mysli: Dlaczego nie umiemy/nie chcemy stąpać po tej ziemi i w życiu w pojedynkę a swoje trzeźwienie rozpoczynamy od uwieszenia się na czyichś plecach. Czy potrzeba kochania , bliskości ,kogoś obok to nie ucieczka przed prawdziwym życiem i nie iluzja , że nasze picie nie obdarło nas z kobiecości /atrakcyjności dla mężczyzn? Każdy alkoholik powinien trzeźwieć dla siebie , zmieniać siebie a nie układać swojego nowego życia na bazie czyjejś osoby - tym bardziej ,że w miarę trzeźwienia/zdrowienia zaczynamy zauważać , że nie ma ideałów ...w tej chwili na nasze iluzoryczne potrzeby stworzyliśmy ideał bo na ten moment był nam potrzebny ...z czasem złudzenia znikają ...a najgorsze jest to iż gdzieś tam na horyzoncie zauważamy kolejna niedostępną gwiazdę i znów chcemy ją mieć . Tylko czy tym razem będzie inaczej ? A może szukamy czegoś dla samego szukania ...często lepiej i milej gonić króliczka niż go złapać ;)
Pozdrawiam złośliwa :luzik:


ktos mi kiedyś powiedział że kobiety są uczuciowe a faceci materialni i na tym opierają i budują swój świat. Stworzyłam ideał bo nie chciałam widzieć wad.

stanisław - Śro 04 Mar, 2015 10:44

złosliwa napisał/a:
Stworzyłam ideał bo nie chciałam widzieć wad.
A czyich wad
Jonesy - Śro 04 Mar, 2015 10:51

Zaraz, moment i chwila... Bo mi coś tu nie gra
Więc piszesz że trzy lata temu poznałaś cudownego faceta, który nie wystraszył się Ciebie, został, pomógł, był z Tobą i wszystko grało do momentu aż... poznałaś na grupie kolegę następnego, który wydał Ci się bardziej atrakcyjny. Wydał Ci się tak atrakcyjny, że pierwszy przyjaciel/partner w Twoich oczach tracił i tracił, aż w końcu z wspaniałego faceta u Twego boku stał się nagle wampirem, skorpionem...

To ja Ci powiem, jeśli mogę, że sorry bardzo, ale stąd gdzie ja stoję wygląda mi na to, że zabujałaś się w jednym gościu, związaliście się razem na parę lat, a potem najnormalniej w świecie zabujałaś się w drugim gościu, a żeby uciszyć wyrzuty sumienia, albo jakoś się wybielić w tym bałaganie, zrzucasz całą winę na pierwszego partnera, demonizując go za całe zło (ale jakie zło, skoro trzy lata byliście razem i było ok????)

To to nie jest fajne. Jest typowe, bo to życie. Ale nie fajne. Póki co tak zrozumiałem co wypisujesz. Chcesz zmienić jednego gościa na drugiego, ale nie chcesz żeby ktoś Ci zarzucił że to robisz, że tamtego puszczasz kantem, więc robisz z niego tego złego.

Ann - Śro 04 Mar, 2015 11:05

złosliwa, półsłówka daja masę niedomówień. :bezradny: jeśli chcesz być tu zrozumiana to tylko wówczas kiedy dokładniej pokażesz sytuację. Bo jak na kobiete przystało ... Mówisz obchodzac wszystko dookoła. Nazwij rzeczy po imieniu bo tu zaraz wyjdzie romans z terapeutą :rotfl: z niedopowiedzen.
dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 11:09

Ann napisał/a:
Bo jak na kobiete przystało


g45g21

dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 11:13

złosliwa napisał/a:
i drugi mój terapeuta i przyjaciel z grupy.


No co Ty Zołza?
Przecież to terapeuta i przyjaciel z grupy..
:manicure:

Wiedźma - Śro 04 Mar, 2015 11:20

Jonesy napisał/a:
Póki co tak zrozumiałem co wypisujesz. Chcesz zmienić jednego gościa na drugiego, ale nie chcesz żeby ktoś Ci zarzucił że to robisz, że tamtego puszczasz kantem, więc robisz z niego tego złego.

Dokładnie tak samo zrozumiałam - dlatego dopytuję na czym polega podawanie trucizny na talerzu przez tego pierwszego...
Bo może tak Bogiem a prawdą żadnej trucizny tam niema? A przynajmniej nie z jego strony?
Wyjaśnij, Złośliwa, o co między Wami chodzi :notak:

Gorzkaczekolada - Śro 04 Mar, 2015 11:21

zołza napisał/a:
.a najgorsze jest to iż gdzieś tam na horyzoncie zauważamy kolejna niedostępną gwiazdę i znów chcemy ją mieć . Tylko czy tym razem będzie inaczej ? A może szukamy czegoś dla samego szukania ...często lepiej i milej gonić króliczka niż go złapać ;)



O to to. Książkę bym mogła o tym napisać :mgreen: choć w zasadzie to :beczy:

Ogólnie wydaje mi się, na swoim przykładzie, że wpadnie z jednego "idealnego" związku w drugi i zajmowanie się jakimiś fikcyjnymi zatruwaniami życia, ciągła karuzela emocji to świetny powód żeby nie zajmować się sobą i swoim trzeźwieniem, Naprawdę działa całymi latami... można się zajmować jednym, drugim ... potem trochę polać wódką...i tak w kółko...

A już ogólnie romans z kolegą z AA, terapeutą... eh so cliché.

A jeśli nie tak i prawdziwa to miłość, to nie trzeba chyba tamtego co było tak opluwać tylko iść naprzód i układać sobie życie z nowym panem a staremu powiedzieć pa pa.

Jonesy - Śro 04 Mar, 2015 11:25

Wiedźmo, Czekolado no właśnie tak to widzę. A ja tam nie lubię owijać w bawełnę, pisać onomatopejami, przenośniami, kluczyć, pytać na około.
Krótko i na temat i wszystko jest jasne.
Czekam teraz na to co napisze autorka wątku.

Ann - Śro 04 Mar, 2015 11:27

zołza, nie ma. Tymbardziej że jej terapeuta umiera na raka w chwili obecnej. Jest też moim terapeuta.
Muszę się odezwać bo zły obrót sprawy przyjmują tutaj. Źle zrozumieliscie. No ale ja nie mogę zlosliwej tłumaczyć.

zołza - Śro 04 Mar, 2015 11:36

dziadziunio napisał/a:
No co Ty Zołza?
Przecież to terapeuta i przyjaciel z grupy..

No to ja opowiem może moja historię :skromny:
W 2008 roku zakończyłam z powodzeniem terapie w OLU ( zamknięta 8 tygodniową) . Pełna wiary ,nadziei i wszech ogarniającej miłości rozpoczęłam nowe-stare życie. :)
Według wszelakich zaleceń mocno poszłam do przodu , zmiany , pewność siebie , czynne uczestnictwo w wszelakich grupach pomocy i wsparcia , AA . Bardzo szybko pojawił się On :tak: Trzeźwiejący alkoholik od 7 lat , przystojny ,ciepły ...zawsze pod ręką . Mnie zabolała głowa- On wiedział , kupiłam sobie nową kieckę- On widział , miałam ochotę pokrzyczeć , popłakać- On nastawiał ramię . :okok: Na tle tego Człowieka mój stary mąż wypadał strasznie blado...zwyczajny facet - rodzina, materialny byt , zero empatii i zrozumienia mojego problemu , nie widział , nie doceniał - był ...gdzieś tam zawsze w pobliżu - jak stare znoszone pantofle. :uoee:
On - ja coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie , zrozumienie bez słów , głody ,nawroty ,mechanizmy Prowadził za rękę , opiekował się , zaglądał w oczy i mówił- gdzie żeś Ty była całe moje życie? Zostaw wszystko , zamknij za sobą drzwi - razem zdobędziemy cały świat :boisie: Ideał? :mysli: Nie wiem :mysli: Poszłam w długa i wróciłam do chlania :( A mogło być tak pięknie :P

dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 11:38

Ann napisał/a:
bo zły obrót sprawy przyjmują tutaj.


Zły? a jaki przepraszam zaplanowałyscie..?
dsv5gh

dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 11:45

zołza napisał/a:
A mogło być tak pięknie


I to jest Twoje..
A miało byc tak pieknie..... jest jej..

zołza napisał/a:
No to pojechałam

Głuptak..
:pocieszacz:

zołza - Śro 04 Mar, 2015 11:49

dziadziunio napisał/a:
Głuptak..

No bo ja lubię swoje stare kapcie , jak je zakładam wiem , że wróciłam do domu ;)

Ann - Śro 04 Mar, 2015 11:53

dziadziunio napisał/a:
Zły? a jaki przepraszam zaplanowałyscie..?
żadnego nie planowałyśmy :bezradny: przecież wiesz...
dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 11:53

zołza napisał/a:
moim temacie

A po co?
Ja i tak Ciebie bardzo dobrze znam.. :P
A to był zart.. :bezradny:
przytulam :pocieszacz:
Wiem Aniu, wiem to takze zart :buziak:
spadam :[

Tajga - Śro 04 Mar, 2015 12:40

zołza napisał/a:
Ideał? :mysli: Nie wiem :mysli: Poszłam w długa i wróciłam do chlania :(

Jakie to powtarzalne :mgreen:

Jo-asia - Śro 04 Mar, 2015 12:44

Tajga napisał/a:
zołza napisał/a:
Ideał? :mysli: Nie wiem :mysli: Poszłam w długa i wróciłam do chlania :(

Jakie to powtarzalne :mgreen:

powtarzalne a jakże
w moim przypadku, nie było tylko "fizycznego" chlania ;)

zołza - Śro 04 Mar, 2015 12:44

Tajga napisał/a:
Jakie to powtarzalne

No proszę :roll: nie mów ,że tez przerobiłaś :mgreen:

zołza - Śro 04 Mar, 2015 13:01

zimna napisał/a:
Zołza co znaczy "poszłam w długa"? Weszłaś w tą relacje czy nie,
i dlaczego

"Poszłam w długą" to znaczy po prostu uciekłam ...a w relacji już byłam więc tym oto sposobem zniszczyłam ją. Chociaż :mysli: teraz nadal utrzymujemy kontakt - zdrowy kontakt ;)

dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 13:19

zołza napisał/a:
Picie było ucieczką przed Nim


No i jeszcze w ten dzień strasznie padało..
Kiedyś wszedłem w układ z zamężna kobietą, jej męża postrzegałem za przyjaciela. Wspaniale mi sie piło. Czułem sie potwornie, ona winna gdyż na to pozwoliła, on gdyż wciąż tego nie chciał zobaczyć..a ja strasznie znieszmaczony piłem z rozpaczy..
Tylko ku***, co ja tam robiłem? ergrg4
A w tamten czas takze straszne padało..
:bezradny:

pannaJot - Śro 04 Mar, 2015 13:20

O kurna... nieźle nas się nazbierało z podobnymi doświadczeniami. I dla mnie ta "pomoc" i fascynacja zakończyła się chlaniem. Cóż - w domu mąż który nie rozumie i ktos kto słucha, rozmawia i pozwala się wypłakać i wyśmiać. I na dodatek uważa że jestem wspaniała, że świetnie sobie radzę. A potem picie :(
zołza - Śro 04 Mar, 2015 13:32

dziadziunio napisał/a:
No i jeszcze w ten dzień strasznie padało :beczy: ..

A żebyś wiedział ,że padało ...to był paskudny dzień ...:beczy: a tak poważnie to nie obwiniałam siebie - ja byłam świeżynka w relacjach . Jego w sumie też nie ...to wspaniały człowiek - dał mi na daną chwilę to czego potrzebowałam ...tylko , że ja nie mogłam/nie chciałam Mu dać tego czego On oczekiwał :bezradny:

złosliwa - Śro 04 Mar, 2015 13:36

Jonesy napisał/a:
Zaraz, moment i chwila... Bo mi coś tu nie gra
Więc piszesz że trzy lata temu poznałaś cudownego faceta, który nie wystraszył się Ciebie, został, pomógł, był z Tobą i wszystko grało do momentu aż... poznałaś na grupie kolegę następnego, który wydał Ci się bardziej atrakcyjny. Wydał Ci się tak atrakcyjny, że pierwszy przyjaciel/partner w Twoich oczach tracił i tracił, aż w końcu z wspaniałego faceta u Twego boku stał się nagle wampirem, skorpionem...

To ja Ci powiem, jeśli mogę, że sorry bardzo, ale stąd gdzie ja stoję wygląda mi na to, że zabujałaś się w jednym gościu, związaliście się razem na parę lat, a potem najnormalniej w świecie zabujałaś się w drugim gościu, a żeby uciszyć wyrzuty sumienia, albo jakoś się wybielić w tym bałaganie, zrzucasz całą winę na pierwszego partnera, demonizując go za całe zło (ale jakie zło, skoro trzy lata byliście razem i było ok????)

To to nie jest fajne. Jest typowe, bo to życie. Ale nie fajne. Póki co tak zrozumiałem co wypisujesz. Chcesz zmienić jednego gościa na drugiego, ale nie chcesz żeby ktoś Ci zarzucił że to robisz, że tamtego puszczasz kantem, więc robisz z niego tego złego.



Chwila, nie rozpędzaj się tak. Nie było, nie ma i nigdy nie będzie żadnego romansu z terapeutą!!!!!!! Facet ten którego poznałam 3 lata temu jest " moim" facetem nadal. Mieszkamy razem, żyjemy razem. A terapeuta to terapeuta i przyjaciel z grupy. Mój facet pomógł mi w zaprzestaniu picia a terapeuta i przyjaciel w jednym to człowiek który postawił mnie na nogi i pomógł mi to wszystko zrozumieć. To dzięki niemu (w dużej mierze) jestem dzisiaj taka jaka jestem. Z moim facetem związałam się w okresie kiedy jeszcze piłam więc moje myślenie i postrzeganie świata znacząco różni się od tego co jest dzisiaj. Krótko mówiąc nie wiedziałam kim jest ten z którym się wiążę. Wspomniany wcześniej ideał był wykreowany przez mnie pijaną jeszcze. Świadomość która mam teraz nie pozwala mi być szczęśliwą w tym związku.

dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 13:36

No niech Ci bedzie.. :szok:
Wszystko przez ten deszcz.. sc43545

No i co..siła wyższa..piękna opowiedz i dla jednej i dla drugiej..
taki hurtownik juz się ze mnie robiiiii. :bezradny:

esaneta - Śro 04 Mar, 2015 13:38

A czemu te swoje wspomnienia wygaszacie?
To może być cennym doświadczeniem dla innych.
Może by tak je wyciąć i zrobić z tego nowy temat :mysli:

Jonesy - Śro 04 Mar, 2015 13:39

złosliwa napisał/a:
Świadomość która mam teraz nie pozwala mi być szczęśliwą w tym związku.


To po co go krzywdzisz i z nim jesteś? Przecież mówisz o nim z nienawiścią... Weź zrób mu przysługę, zostaw go i daj mu żyć jego własnym życiem.

zołza - Śro 04 Mar, 2015 13:40

złosliwa napisał/a:
Świadomość która mam teraz nie pozwala mi być szczęśliwą w tym związku.

No to sprawa prosta ;)

Tajga - Śro 04 Mar, 2015 13:44

A mi to się zwyczajnie pić chciało, taka po terapii byłam jakaś niedopita
czy co?
Terapia -kolega z terapii- relacja- koniec terapii-dalsza relacja...w konsekwencji koniec relacji
za to ostre chlanie.
Wystawienie faceta do wiatru, zamknięcie się w domu z masą alkoholu i płakanie :glupek:
Jak doszłam do siebie to już wszystko było gites.

złosliwa - Śro 04 Mar, 2015 14:03

Wiedźma napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Póki co tak zrozumiałem co wypisujesz. Chcesz zmienić jednego gościa na drugiego, ale nie chcesz żeby ktoś Ci zarzucił że to robisz, że tamtego puszczasz kantem, więc robisz z niego tego złego.

Dokładnie tak samo zrozumiałam - dlatego dopytuję na czym polega podawanie trucizny na talerzu przez tego pierwszego...
Bo może tak Bogiem a prawdą żadnej trucizny tam niema? A przynajmniej nie z jego strony?
Wyjaśnij, Złośliwa, o co między Wami chodzi :notak:



Jak go poznałam to jeszcze piłam. Jego osoba w moich oczach wyglądała powiedzmy trochę inaczej niż teraz. Z czasem mojego zdrowienia odkrywałam jaki on jest naprawdę. Wiedza którą przekazał mi terapeuta i świadomość mojej choroby a także mojego partnera ukazała mi obraz człowieka z którym jestem. Generalnie krótko mówiąc facet mnie zdradza i najprawdopodobniej robił to od samego początku, kłamie ,oszukuje, wykorzystuje i nie wiem co jeszcze. Swoje trzeżwienie opiera na mojej ciężkiej pracy. Wysysa. Przeraża mnie to co w nim dostrzegam, to jak bardzo jest zakłamany i nie mogę sobie z tym poradzić.

dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 14:06

zołza napisał/a:
No to sprawa prosta


Nie taka jak się wydaje. Przecież z nim jest, więc co jest grane? :bezradny:
Widział i wie o niej duzo, wyciągał za uszy z zyciowego rynsztoka. Jest i był swiadakiem jej upodlenia. A świadków w alkoholiżmie albo sie likwiduje albo niszczy. Kazdy z nas miewa albo miewał też, myśli o wyjeżdzie w nieznane.. Mozna niszczyc?..a może trzeba? co kolezanka nam tutaj pokazuje.... mając już przewagę, mając siłę, majac broń, skrupulatnie zresztą przez cały ten czas zbieraną ,majac w swoich rekach juz taką świadomość jak ,,swiadomość,, o której tutaj świadomie nam koleżanka donosi...
Bawcie sie dalej.. a przepraszam który terapeuta, przyjaciel grupy namawia do zmiany otaczajacego swiata.... a nie zmian we własnym najwazniejszym przeciez naszym wewnetrznym wnetrzu. :glupek2: .
miłego..

dziadziunio - Śro 04 Mar, 2015 18:16

Jak to w alkoholiżmie ci, którzy sa w najwiekszej potrzebie pierwsi chcą zawsze pomagać.. :bezradny:

Tosiu, Krzysiu dziękujemy za troskę.. :)
:pocieszacz:

Wiedźma - Śro 04 Mar, 2015 20:16

złosliwa napisał/a:
Generalnie krótko mówiąc facet mnie zdradza i najprawdopodobniej robił to od samego początku, kłamie ,oszukuje, wykorzystuje i nie wiem co jeszcze.

Trzeba było tak od razu. Dlaczego jeszcze z nim jesteś?

złosliwa napisał/a:
Swoje trzeżwienie opiera na mojej ciężkiej pracy. Wysysa.

A tego to już nie rozumiem :niewiem:

Jędrek - Czw 05 Mar, 2015 21:46

złosliwa napisał/a:
...... Przeraża mnie to co w nim dostrzegam, to jak bardzo jest zakłamany i nie mogę sobie z tym poradzić.

Mnie swojego czasu przeraziło to co w sobie dostrzegłem.
Później przy 4- tym kroku Bóg pozwolił mi zobaczyć parę podstawowych moich wad. Kłamstewka do dziś mi się wyrywają.... takie małe... niewinne.... tylko po co? Przyzwyczajenie?... W moim przypadku za ich pomocą stawiam siebie w innym świetle... bo jakoś nie mogę się pogodzić z rzeczywistością... chcę ją uatrakcyjnić... i często wybielić albo uwypuklić samego siebie... Bo co to ja nie jestem. Myślę, że się tego z czasem pozbędę. Najważniejsze, że to U SIEBIE widzę.

złosliwa - Czw 05 Mar, 2015 23:19

Jędrek napisał/a:
złosliwa napisał/a:
...... Przeraża mnie to co w nim dostrzegam, to jak bardzo jest zakłamany i nie mogę sobie z tym poradzić.

Mnie swojego czasu przeraziło to co w sobie dostrzegłem.
Później przy 4- tym kroku Bóg pozwolił mi zobaczyć parę podstawowych moich wad. Kłamstewka do dziś mi się wyrywają.... takie małe... niewinne.... tylko po co? Przyzwyczajenie?... W moim przypadku za ich pomocą stawiam siebie w innym świetle... bo jakoś nie mogę się pogodzić z rzeczywistością... chcę ją uatrakcyjnić... i często wybielić albo uwypuklić samego siebie... Bo co to ja nie jestem. Myślę, że się tego z czasem pozbędę. Najważniejsze, że to U SIEBIE widzę.



wiesz, zastanawiam się na ile jest to wytworem tej paskudnej choroby a na ile prawdą w nim samym. Ja świętą to tez nie jestem i zdarzają mi się jakieś tam drobne wkrętki ale bardziej dla zminimalizowania zła niż oszukiwanie wszystkich dookoła a w szczególności samej siebie. Chociaż ostatnimi czasy i to mi się zdarza.

złosliwa - Czw 05 Mar, 2015 23:27

Wiedźma napisał/a:

Trzeba było tak od razu. Dlaczego jeszcze z nim jesteś?


Nie jest to takie proste. wiąże nas firma.
Wiele włożyłam w ten związek.
Wiesz, boli... :zalamka:

złosliwa - Czw 05 Mar, 2015 23:41

Wiedźma napisał/a:
złosliwa napisał/a:
Swoje trzeżwienie opiera na mojej ciężkiej pracy. Wysysa.
Wiedźma napisał/a:
tego to już nie rozumiem :niewiem:


nie bardzo wiem jak mam ci to wytłumaczyć. swego czasu dużo ze sobą rozmawialiśmy tzn. ja dużo gadałam o swoich spostrzeżeniach, odczuciach, wnioskach, przemyśleniach itd...związanych z moim zdrowieniem i praca z terapeutą. On natomiast wiele przypisywał sobie bo to on mnie z tego wyciągnął, on miał już wtedy kilkuletni staż abstynencji większe doświadczenie itd. ale ze sobą tak naprawdę nie robi nic. Żadnej pracy nad sobą poza suchą abstynencją. Wszystko i wszystkich dookoła chciałby zmienić tylko nie siebie samego.

stanisław - Czw 05 Mar, 2015 23:53

złosliwa napisał/a:
Żadnej pracy nad sobą poza suchą abstynencją. Wszystko i wszystkich dookoła chciałby zmienić tylko nie siebie samego.
A co w tej sytuacji mozesz zrobić tak po AA
Jędrek - Pią 06 Mar, 2015 07:26

złosliwa napisał/a:

wiesz, zastanawiam się na ile jest to wytworem tej paskudnej choroby a na ile prawdą w nim samym. Ja świętą to tez nie jestem i zdarzają mi się jakieś tam drobne wkrętki ale bardziej dla zminimalizowania zła niż oszukiwanie wszystkich dookoła a w szczególności samej siebie. Chociaż ostatnimi czasy i to mi się zdarza.

A znasz takie powiedzenie? "Co mnie dotyka, to mnie dotyczy"....
Ja mógłbym wiele nawrzucać na żonę, ale dzis wiem o moim wpływie na nią. Nawzajem sobie robiliśmy kuku prześcigając sie wzajemnie w "umizgach"....
Dziś biorę odpowiedzialność za siebie- jej nie zmienię.

zimna - Pią 06 Mar, 2015 07:36

złosliwa napisał/a:
Wszystko i wszystkich dookoła chciałby zmienić tylko nie siebie samego.

Jędrek napisał/a:
A znasz takie powiedzenie? "Co mnie dotyka, to mnie dotyczy"....

Jakie to wszystko jest oczywiste wystarczy nabrać odrobiny dystansu.
Jędrek napisał/a:
Dziś biorę odpowiedzialność za siebie- jej nie zmienię.

I ja również, a że on się zmienia przy mnie, to już inna sprawa :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group