czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Drodzy alkoholicy. Co Wy w tym widzicie?
Larwa - Śro 21 Sie, 2013 11:23 Cześć wszystkim, długo myślałam nad tym, czy zarejestrować się na tej stronie, i czytając różne tematy i posty, postanowiłam się przyłączyć. Mam na imię Elżieta i mam 27 lat. Jestem, a raczej byłam, osobą współuzależnioną. Związana byłam przez dość długi czas z alkoholikiem. Szalenie przystojnym i inteligentnym Mirosławem, który chyba sam nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Zdarzało mu się nawet nie pamiętać gdzie i z kim był, ile razy mnie poniżył, i że w ogóle do czegokolwiek doszło. Po pewnym czasie stwierdziłam, że naprawdę mam dość, że takiej osobie nie można dać szansy, jeśli nie chce dać sobie pomóc. Od 2 lat jestem sama. Mirosław wybrał tą drogę która była dla niego wygodna. Raz w miesiącu palę na jego grobie zielony znicz. Lubił zielony.
Życie jest podłe. Ja osobiście nigdy nie lubiłam alkoholu. Wychowywałam się w pełnej rodzinie, katolickiej, gdzie alkohol spożywany był od święta, zazwyczaj był to sylwestrowy szampan. Alkoholicy mają dziwną zdolność do manipulacji drugim człowiekiem tak, że uwierzy we wszystko. Tak też było ze mną.
Kubus, życie dało Ci szansę? Zadaj sobie pytanie, zastanów się porządnie i odpowiedz. Ile razy, różne sytuacje pod wpływem alkoholu się powtarzają? I czy to życie daje szansę, czy może ktoś kto w tym życiu uczestniczy, kto poczuł się dotknięty?
Chciałabym (chociaż nie wiem czy jest sens, ale raz się żyje), spytać Was, drodzy alkoholicy. Co Wy w tym widzicie? Co to daje? Czy ni jest ważne cierpienie bliskich osób, przez Was? Nie widzicie, że pod wpływem, zamieniacie się w zupełnie innych ludzi? W kreatury, nie panujące nad swoim ciałem, zachowaniem. Po co to wszystko?
Nie wiem, czy mój post tutaj ma jakikolwiek sens, przesłanie, cokolwiek, nie wiem czy chciałam po prostu powiedzieć komuś o tym co mnie boli, ze świadomością, że mogę spotkać się z falą krytyki, nie wiem, czy sama rozumiem to co dzieje się wokół mnie. Ale mimo wszystko, z góry dziękuję tym, którzy poświęcili kilka chwil na przeczytanie tego, co tutaj wystukałam.
Życzę wszystkim miłego dnia,
Ela. Larwa - Śro 21 Sie, 2013 11:48 Janioł, jak się wtedy czułeś? Dokładnie wtedy, kiedy już wytrzeźwiałeś i przyszedł czas na przypomnienie sobie poprzedniego dnia?Jędrek - Śro 21 Sie, 2013 11:51
Larwa napisał/a:
1. Życie jest podłe....
Chciałabym (chociaż nie wiem czy jest sens, ale raz się żyje), spytać Was, drodzy alkoholicy.
2. Co Wy w tym widzicie?
3. Co to daje? Czy ni jest ważne cierpienie bliskich osób, przez Was?
4. Nie widzicie, że pod wpływem, zamieniacie się w zupełnie innych ludzi?
5.W kreatury, nie panujące nad swoim ciałem, zachowaniem.
6. Po co to wszystko?
Ela.
1. Życie jest piękne. Właśnie sie uczę bez alkoholu czerpać z niego... garściami?
2. - 5. podobno alkoholizm jest chorobą. Tak mi powiedzieli na terapii... nie sprawdzałem czy zastał faktycznie tak uznany..... Kataru, chociaż nie jest choroba nie lubię, bo jest dokuczliwy. Alkohol na początku nie był dokuczliwy. W zaślepieniu przez 19 lat nie widziałem, że jest dokuczliwy.... dla mnie, a tym bardziej dla innych. Zacząłem widzieć, że mi dał popalić, dopiero, kiedy mnie wytrącono z picia i się otworzyłem... na słyszenie. Kiedy piłem wiedziałem lepiej
6. Och. mogę sobie pospekulować.
a) Co wszystko? forum? Cierpienie nieświadome? Śmierć? Złuda pięknych chwil? Oszukiwanie samego siebie? Brak możliwości pomocy pijącej osobie? Życie po co? Żeby je przeżyć. Każdy to robi jak potrafi. Ja się dalej uczę żyć
b) Ktoś, kto uczestniczył w procesie tworzenia tego wszystkiego być może udzieliłby wyczerpującej odpowiedzi. Ale mnie ta odpowiedź prawdopodobnie by wyczerpała.... I tak bardzo mało rozumiem.....Janioł - Śro 21 Sie, 2013 11:53
Larwa napisał/a:
Janioł, jak się wtedy czułeś?
jak ostatnia szmata i ostatni sk***iel we wszechświecie i uzywałem alkoholu by znieczulić i zagłuszyć te uczucia wstydu , pogardy , braku godności , ogromnego poczucia winy i przyszedł dzień w którym poczułem że że cały ten syf przywalił mnie tak że moję życie przestało mieć dla mnie jakąkolwiek wartość i zacząłem trzeźwiećJędrek - Śro 21 Sie, 2013 11:55
Larwa napisał/a:
Janioł, jak się wtedy czułeś? Dokładnie wtedy, kiedy już wytrzeźwiałeś i przyszedł czas na przypomnienie sobie poprzedniego dnia?
No tu chyba wypada przeczytać całe to forum.... Może da niejaki pogląd na odczucia, emocje i przeżycia takich ludzi jak alkoholicy...
Niejaki, bo czynni alkoholicy tu nie zaglądają...albo bardzo rzadko... a już niewiele z nich pisze... więc temat nie będzie pewnie wyczerpany
Z mojej strony pierwsze co sobie uświadomiełem, to zagubienie... "Jak to?
A później przywaliły mnie wyrzuty sumienia, jak zacząłem sobie zdawać sprawę co robiłem i jak to wszystko działało.Halibut - Śro 21 Sie, 2013 11:55
Larwa napisał/a:
Jestem, a raczej byłam, osobą współuzależnioną.
Larwa napisał/a:
spytać Was, drodzy alkoholicy. Co Wy w tym widzicie? Co to daje?
A co Ty widziałaś we współuzaleznieniu? Co Ci dawało?kubus - Śro 21 Sie, 2013 11:57 Larwa, Jest potworny kac... MORALNY - co doprowadza mnie samego do frustracji. Bo też mam wspaniałą kobietę z którą mieszkam i kiedy trzeźwieje po prostu mi wstyd za siebie i podziwiam ją. Za to że prała po mnie zaszczane łóżko za jej łzy za cierpienia. Kiedy sięgnę po ten pierwszy łyk od razu zamieniam się w innego Kubę. Nie da się tego opisać słowami. Często nie pamiętam gdzie byłem z kim i co robiłem. Tak jak napisał Janioł, kiedy sięgam po ten pierwszy łyk to potem jestem w stanie zrobić wszystko aby zdobyć kolejną butelkę.Jędrek - Śro 21 Sie, 2013 11:59
Halibut napisał/a:
A co Ty widziałaś we współuzaleznieniu? Co Ci dawało?
Czasami odpowiedź pytaniem na pytanie potrafi zmusić do zastanowienia... O ile wcześniej nie wkurzy, że ktoś nie chce odpowiedzieć na pytanie Janioł - Śro 21 Sie, 2013 12:00
Cytat:
Czasami odpowiedź pytaniem na pytanie potrafi zmusić do zastanowienia
ulubiona skądinąd broń terapeutówLarwa - Śro 21 Sie, 2013 12:01 Halibut, dawało strach, ból, cierpienie, niepewność, co będzie jutro. Czy po powrocie z pracy czeka na mnie fajny facet, który spyta jak minął dzień, czy też przekroczę próg mieszkania i dostanę w twarz za krzywo ustawione buty na półce.
Chodziłam do różnych ośrodków dla takich osób, dostawałam dużo propozycji, jak mu pomóc, lub jak to zakończyć. Ale bałam się. Bałam się każdego dnia. Bałam się nawet samej siebie, bo związek z tym człowiekiem kompletnie zniszczył moją psychikę.Larwa - Śro 21 Sie, 2013 12:03 kubus, pomyślałeś, co ona może czuć, tam, w środku? Dlaczego, jak napisałeś, prała zaszczane łóżko, zamiast zostawić Cię w nim na pastwę losu? Czy warto, dla osoby, która dla Ciebie jest ważna, być potworem?Janioł - Śro 21 Sie, 2013 12:05
Larwa napisał/a:
kubus, pomyślałeś, co ona może czuć, tam, w środku?
nie raz i dwa a myślisz skąd uczucia wstydu , poczucia winy ktore później zapijałem , pogarda dla siebie w związku z tym co zrobiłem sięgała zenitu a jedynym i sprawdzonym lekarstwem był alkohol i tak działa to obłedne koło .....betoniarakubus - Śro 21 Sie, 2013 12:08 Oczywiście że nie warto. Tylko wtedy nic innego się nie liczy dopiero na trzeźwo są wyrzuty. Niestety czasu cofnąć się nie da. Jedynie co teraz mogę zrobić to próbować naprawiać...Larwa - Śro 21 Sie, 2013 12:11 Janioł, więc dlaczego, mimo tego uczucia wstydu, winy, pogardy dla siebie, to i tak się powtarza?Larwa - Śro 21 Sie, 2013 12:13 kubus, próby naprawy często są cholernie ciężkie. W jaki sposób próbujesz?Halibut - Śro 21 Sie, 2013 12:30
Larwa napisał/a:
Halibut, dawało strach, ból, cierpienie, niepewność, co będzie jutro. Czy po powrocie z pracy czeka na mnie fajny facet, który spyta jak minął dzień, czy też przekroczę próg mieszkania i dostanę w twarz za krzywo ustawione buty na półce.
Chodziłam do różnych ośrodków dla takich osób, dostawałam dużo propozycji, jak mu pomóc, lub jak to zakończyć. Ale bałam się. Bałam się każdego dnia. Bałam się nawet samej siebie, bo związek z tym człowiekiem kompletnie zniszczył moją psychikę.
Dlaczego więc na to pozwalałaś. Dlaczego nie odeszłaś? Dlaczego pozwalałaś niszczyć swoje poczucie wartości i godność?Larwa - Śro 21 Sie, 2013 12:37 Halibut, dlatego, że jak wspomniałam wcześniej, 'padłam ofiarą' manipulanta. To było bardzo ciężkie, wiele razy obiecywałam sobie, że nie pozwolę na kolejną taką sytuację. Ale za każdym razem przepraszał, płakał, błagał, obiecywał, udowadniał, a ja wierzyłam, bo byłam naiwna od samego początku. Właśnie dlatego. 'Szykowałam' się do tego odejścia prawie rok. W międzyczasie okazało się, że jestem w ciąży. Niestety, Mirek znów gdzieś wyszedł, a kiedy wrócił i zaczęła się kolejna rzeź, wylądowałam w szpitalu ponieważ najzwyczajniej w świecie to dziecko straciłam. I boli bardzo, że do tego musiało dojść żebym się obudziła i odważyła odejść.Halibut - Śro 21 Sie, 2013 12:55 No widzisz. Żyłaś w świecie mechanizmów uzależnienia, racjonalizacji i zaprzeczeń. Nie byłaś w stanie odejść z niszczącego Cię związku, do póki nie sięgałaś swojego dna. Więc powinnaś zrozumieć, dlaczego alkoholicy piją, niszcząc siebie i otoczenie, odrywają ich od rzeczywistości te same mechanizmy.kubus - Śro 21 Sie, 2013 12:59
Larwa napisał/a:
kubus, próby naprawy często są cholernie ciężkie. W jaki sposób próbujesz?
Bo zawsze jest łatwiej zepsuć niż naprawić. Co do sposobu to zacząć pracować nad sobą...matiwaldi - Śro 21 Sie, 2013 13:00 cześć
Larwa napisał/a:
Halibut, dlatego, że jak wspomniałam wcześniej, 'padłam ofiarą' manipulanta. To było bardzo ciężkie, wiele razy obiecywałam sobie, że nie pozwolę na kolejną taką sytuację. Ale za każdym razem przepraszał, płakał, błagał, obiecywał, udowadniał, a ja wierzyłam, bo byłam naiwna od samego początku. Właśnie dlatego. 'Szykowałam' się do tego odejścia prawie rok. W międzyczasie okazało się, że jestem w ciąży. Niestety, Mirek znów gdzieś wyszedł, a kiedy wrócił i zaczęła się kolejna rzeź, wylądowałam w szpitalu ponieważ najzwyczajniej w świecie to dziecko straciłam. I boli bardzo, że do tego musiało dojść żebym się obudziła i odważyła odejść.
rozumiem Twój ból po stracie dziecka .....współczuję !!!!
ale ten Twój zal ,który nosisz i uzewnętrzniasz do wszystkich alkoholików bardziej szkodzi Tobie niż im......
zastanów się dzisiaj ,co możesz zrobić dla siebie,a nie szukaj ukojenia swojego cierpienia
w obwinianiu innych alko.......
Oni(a między innymi i ja) mają dość swojego bólu , a Twojego nie przyjmą ,więc zadbaj o siebie .......Halibut - Śro 21 Sie, 2013 13:14
matiwaldi napisał/a:
mają dość swojego bólu , a Twojego nie przyjmą ,więc zadbaj o siebie .......
Nasze serce jest pojemne, dla bólu innych znajdzie się w nim miejsce. Dla wsparcia też. Ale musi spotkać się z gotowością. Czasem trzeba czekać długo aż opadną złe emocje i zarysuje się rzeczywistość. Tak naprawdę to my sami godzimy się na to, co nas niszczy. A w wielu wypadkach sami szukamy takich związków.Klara - Śro 21 Sie, 2013 13:18
Larwa napisał/a:
Jestem, a raczej byłam, osobą współuzależnioną.
Już nie jesteś współuzależniona?
Jak się z tego wyleczyłaś?Larwa - Śro 21 Sie, 2013 14:12 Klara, Może nie wyleczyłam się do końca. Może w ogóle, nie wiem. Napisałam byłam pod względem tego, związku z alkoholikiem, i mówiąc 'nie jestem' mam na myśli to, że od niego odeszłam. Może to niewłaściwe. Odkąd zakończyłam ten związek, boję się mężczyzn, boję się, że kiedy zwiążę się z kimś, znów spotka mnie to zło. Być może dlatego sądzę, że byłam, a nie jestem już współuzależniona, bo jestem sama.Halibut - Śro 21 Sie, 2013 14:16
Larwa napisał/a:
bo jestem sama
To dobry moment żeby zająć się problemem, zanim wejdziesz w następny podobny związek. On pewnie znowu skończy się oskarżeniem partnera. Tylko, że tego partnera wybierzesz sama według już znanego Ci schematu.Janioł - Śro 21 Sie, 2013 14:44
Larwa napisał/a:
Janioł, więc dlaczego, mimo tego uczucia wstydu, winy, pogardy dla siebie, to i tak się powtarza?
TO SIĘ NAZYWA UZALEŻNIENIE i powtarzało się u mnie do momentu kiedy nie zacząłem trzeżwiećKlara - Śro 21 Sie, 2013 16:11
Larwa napisał/a:
Może nie wyleczyłam się do końca. Może w ogóle, nie wiem.
To pewnie masz wolny czas (i głowę) żeby się zająć swoim leczeniem i zdobyć wiedzę o tym, co Cię tak nurtuje, czyli o tym, czym jest alkoholizm: http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10pannamigotka - Śro 21 Sie, 2013 17:10
Larwa napisał/a:
Może nie wyleczyłam się do końca. Może w ogóle, nie wiem.
Larwo, śmierć alkoholika to nie terapia, nie pozbywasz się jednego dnia wraz ze śmiecią zespołu cech, jakie nabywałas przez lata.
Nadal możesz coś dla siebie zrobić.kj100pn - Śro 21 Sie, 2013 17:40
Larwa napisał/a:
Halibut, dawało strach, ból, cierpienie, niepewność, co będzie jutro. Czy po powrocie z pracy czeka na mnie fajny facet, który spyta jak minął dzień, czy też przekroczę próg mieszkania i dostanę w twarz za krzywo ustawione buty na półce.
Chodziłam do różnych ośrodków dla takich osób, dostawałam dużo propozycji, jak mu pomóc, lub jak to zakończyć. Ale bałam się. Bałam się każdego dnia. Bałam się nawet samej siebie, bo związek z tym człowiekiem kompletnie zniszczył moją psychikę.
Wiem co czujesz bo sam byłem w toksycznym związku z kobietą modliszką. Wszystko było zawsze źle i mało, o wszystko pretensje, o to że samochód jest do d.. bo za dużo pali, że za mało jej ciuchów kupuje, że każę współuczestniczyć w budżecie domowym....
I tak powoli moja psychika dogorywała, skończyło się najpierw na nerwicy, teraz na depresji, z wieczornego piwka dla przyjemności zrobił się sposób na życie i na wytrzymanie w domu...
Powoli odbudowuje swoje życie, mam nową miłość, spodziewamy się dziecka, szkoda tylko że żeby się od tego odciąć straciłem większość znajomych.
Wiem co czujesz, wchodzisz do własnego domu i czujesz się tam jak intruz, masz ochotę z niego uciec a jednocześnie nie potrafisz się z tego wyplątaćant69 - Śro 21 Sie, 2013 22:15
Larwa napisał/a:
'padłam ofiarą' manipulanta
.. a On.. wydaje mi się że padł ofiarą nałogu (choroby zwanej ALKOHOLIZM)
Larwa napisał/a:
dlaczego, mimo tego uczucia wstydu, winy, pogardy dla siebie, to i tak się powtarza?
... odpowiedzią chyba jest taki oklepany cytat z "Małego Księcia"
... a tak na marginesie to też byłem straszną świnią... a na dziś... to cieszą się że zadbała o siebie i ułożyła sobie życie w którym mnie pijącego alkoholika nie ma.... i jest z tym szczęśliwa.
Ja od kilku lat nie piję i też ułożyłem sobie życie...
Jednym zdaniem jak w bajce "... i żyli długo i szczęśliwie"
...ale nie razemJonesy - Śro 21 Sie, 2013 22:28 Larwo, był, a w zasadzie jest, bo wciąż żyje, taki gość w USA - John Forbes Nash. Genialny matematyk, wspaniały człowiek, świetny przyjaciel, ciepły mąż. Niestety, pech lub cokolwiek innego, sprawiło że uaktywnił się u niego jakiś gen, cholera wie co , zapadł na schizofremię. W tak genialnej głowie, choroba niczym robak miała tak dobrą pożywkę, że urosła do gigantycznych rozmiarów. Tak bardzo, że w końcu stał się zagrożeniem dla rodziny. Cała ta historia opowiedziana jest w filmie "Piękny umysł". Larwo (przeprasza, ale ten nick jest tak nieadekwatny, pokazujący jak wielki jest żal w Tobie, brak szacunku dla siebie, że nie będę wiecej go używał. Dla mnie nie jesteś Larwą, a silną kobietą, która miała pecha trafić na osobę dotkniętą choroba alkoholową. Nazwę Cię Koleżanką jeśli mogę), powiedz mi proszę, czy John Nash był winny temu że jako schizofremik stał się zagrożeniem dla innych? Czy to była jego wina, że taki a nie inny gen się zapalił i aktywowała się choroba? Koleżanko droga, podobnie jest z alkoholizmem. Są ludzie którzy całe zycie nie piją, są tacy co łykną kieliszek do obiadu, otrą buzię i starczy. Są i tacy, któzy piją aż im mózg rozwodniony przez nos nie poleci... Ale tam w środku gdzieś, w tym osikanym potworze siedzi, głęboko najczęściej schowany, zagoniony do klatki, żywy człowiek. Czasem się udaje mu uciec, przebija skorupę i przejmuje na nowo kontrolę nad swoim życiem. Czasem przegrywa. Czasem jest już za późno dla niego. Z raka też się można wyleczyć, ale można też umrzeć - ot los tak rozdaje karty.
Koleżanko, tak szczerze, ode mnie - nie mogę Ci napisać, że to nie wina alkoholika że pije. Nie mogę. Bo jestem alkoholikiem i piłem bo chciałem. Mogłem przestać, mogłem nie kupować, ale JA CHCIAŁEM. Może to moje chcenie, było częścią mojej choroby alkoholowej. Ale tym samym musiałbym uznać na przykład osobę dotkniętą pedofilią, za pokrzywdzonego człowieka, a NIE MOGĘ. Powiem Ci za to jak ja to rozumiem. Jestem chory na alkoholizm, która to choroba dotyka tak ciała jak i głowy. Ale moje picie mogłem tłumaczyć chorobą tylko do momentu w którym zdałem sobie sprawę z tego że jestem chory. Od tamtej pory, to już mój wybór czy pić czy nie.
I piłem jeszcze parę lat. Było coraz gorzej. Było mi wstyd. Nie rozumiałęm siebie. Wstawałem rano na kacu i patrząc w lustro z obrzydzaniem mówiłem "k***a, jak?" przecież miałem nie pić, miało być już ok. Pod koniec już byłem tym wszystkim zmęczony. Miałem 28 lat, a byłem wykończony tym ciągłym ukrywaniem się, zawodzeniem bliskich, siebie, robieniem wstydu i całą resztę. A najbardziej zmęczony byłem brakiem kontroli nad swoim życiem. Ale nadal nie rozumiałem i wciąż nie rozumiem tego "jak, k***a?" I to akurat kładę na karb choroby.
Koleżanko, trzeźwieję 2 i pół roku, abstynencję utrzymuję od dwóch lat. Nie było ani jednego dnia, żebym nie próbował zadośćuczynić, wynagrodzić, przeprosić, wreszcie dziękować. Za trzeźwość, za żonę, za dzieci. Za trzeźwość - bo innego życia sobie już nie wyobrażam. Za żonę - bo to ona, niczym Pani Nash otworzyła mi oczy na chorobę, pokazała mi na prawdę jakim potworem się stałem. I za to, że mimo wszystko została ze mną i nauczyła się ufać mi na nowo. Za dzieci - bo to one nauczyły mnie świata na nowo, kiedy otworzyłem oczy wybudzony z tego kilkuletniego, wyjałowionego letargu.
Koleżanko, mogę Ci powiedzieć tylko tyle od siebie - nie zrobiłaś nic, Ty nie zrobiłaś w życiu nic, żeby sobie zasłużyć na los jaki Cię spotkał. Nie powinno się to trafić absolutnie nikomu. To nie Twoja wina ani zasługa, że ukochany zmienił się w bydlę, a w końcu zmarł. Ty nic nie mogłaś zrobić. To nie Twoja wina, że straciłaś dziecko. Na pewno nie. Nie zawiniłaś niczemu co Cię spotkało - to Ty jesteś tutaj ofiarą.
Jeżeli mógłbym tylko coś poradzić, jakoś Ci pomóc - myślę że jesteś na tyle młodą osobą, mającą przed sobą kawal życia, że powinnaś zapomnieć. Odkreślić ten okres grubą krechą i żyć pełnią życia, ciesząc się każdym dniem. Jak nikt inny zasłużyłaś na to.
Cholernie przykre i niesprawiedliwe w tej chorobie jest to, że krzywdzimy nie tylko siebie - zostawiamy za sobą autentyczne wraki ludzi, którym na nas zależy, chociaż powinni nas kopnąć w zad dawno.
Mam nadzieje, że chociaż odrobinkę ulżyłem w Twoim bólu.wolny - Czw 22 Sie, 2013 04:22
Larwa napisał/a:
Chciałabym (chociaż nie wiem czy jest sens, ale raz się żyje), spytać Was, drodzy alkoholicy. Co Wy w tym widzicie? Co to daje? Czy ni jest ważne cierpienie bliskich osób, przez Was? Nie widzicie, że pod wpływem, zamieniacie się w zupełnie innych ludzi? W kreatury, nie panujące nad swoim ciałem, zachowaniem. Po co to wszystko?
Nie mogę spać i zwróciłem uwagę na ten temat, jedna z wypowiedzi dobrze nawet określiła swój pogląd pisząc, że aby zrozumieć pewne kwestie związane z tym o co tu pytasz,. musiałabyś prześledzić całe to forum od początków jego zaistnienia.
Nie chcę też abyś mnie źle zrozumiała,...lecz moim zdaniem ,zadajesz nie takie pytania, gdyż te które zadałaś.. sugerują, że alkoholik to człowiek, który nie miał nic innego do roboty tylko sam sobie w wolnej chwili udumał że nim zostanie, bo mu się tak ubździło wew głowie , lub na złość innym zechciał ni z tego ni z owego uzależnić się od alkoholu,. a w ostateczności tak dla jaj postanowił spróbować jak to jest być alkoholikiem. A tak nie jest . Gdybym ja wiedział.. że ten pierwszy kieliszek jaki spróbowałem sobie wypić jako dziecko,.. bo byłem dzieckiem można powiedzieć,..spęta moje życie w tym nieformalnym związku na 40 lat,. wraz ze swoimi konsekwencjami jakich doświadczyłem w ciągu tego związku, to omijałbym ten związek chemiczny z daleka, ale tak sie nie stało gdyż właśnie ten pierwszy kieliszek dał mi możliwość odczucia bycia w innym stanie świadomości , gdzie moje strachy i cierpienia uleciały gdzieś w siną dal i to było super,.. to był ten stan umysłu który polubiłem , samego smaku alkoholu nie lubiłem nigdy , mordę wykrzywiałem za każdym razem bo to nie jego smak ludzi pociąga ale efekt finalny po jego spożyciu, ten inny stan świadomości, Alkoholizm nie jest przyczyną,. jest skutkiem, moje pierwsze kontakty z nim uświadomiły mi że dzięki niemu mogę wyzwolić się z jakich kajdan.. z czegoś co nie pozwalało mi być sobą.. z czegoś co blokowało mnie abym był wolny i szczęśliwy , nie miałem pojęcia co to jest, i choć po pewnym czasie zrozumiałem że to fikcja jest,.. że to nierealny wykrzywiony świat widzę, to już było za późno,. już byłem tak mocno osadzony w szponach tego związku chemicznego że utraciłem kontrolę na wszystkim , nad życiem, a tych wszystkich którzy nie pili uważałem za idiotów . Nie wiem czy dobrze to napisałem czy źle .. ale tak ja to widzę .Maciejka - Czw 22 Sie, 2013 04:40 Witaj Larwo piszesz , ze byłaś współuzależniona ale już nie jesteś bo odeszłaś od alkoholika. Alkoholik kręci się wokół butelki a osoby współuzaleznione wokół alkoholika. Myślą obsesyjnie gdzi on jest, co robi, w jakim stanie wróci lub czy w ogóle wróci i nie zajmuja sie swoim zyciem tylko tego alkoholika. Mimo tego, ze juz nie jesteś z alko próbujesz zrozumiec dlaczego pił a po co ci ta wiedza skoro już z nim nie jesteś?
Bez pracy nad sobą nie da się wyjśc ze współuzależnienia bo przenoszą się te zachowaia na inne relacje z innymi ludźmi. Współuzależnienie jest oparte na nadkontroli i nadopowiedzialności i jest też oparte na wstydzie, bo co ludzie powiedzą jak mój alko będzie chodził zaniedbany, brudny, w domu będzie bajzel, jak ja sie pokażę na ulicy jak wyjdzie na jaw , ze nie opiekuje sie moim alko jak kolejnym dzieckiem, co ze mnie za żona, partnerka itp.
Alkoholik pije bo jest alkoholikiem i robi te wszystkie rzeczy pod wpływem choroby zwanej alkoholizmem. Jest to choroba postępujaca, społeczna, śmiertelna, oparta tez min. na wstydzie , upodleniu samego siebie.
Sięgnij po lekturę takich książek jak ; Trudna nadzieja, Małżeństwo na lodzie, Rodzina z problemem alkoholowym.Maciejka - Czw 22 Sie, 2013 04:43 No wolny w końcu merytoryzny i wartościowy post napisałeś, Jak chcesz to potrawisz i można bez kpin , wyśmiewania i z szacunkiem pisać piotr7 - Czw 22 Sie, 2013 05:08 Witaj Larwo
Rozumiem że chodzi Ci w tym pytaniu o wiedzę , która pomoże Ci zamknąć tamten okres życia. Ale niestety , niezależnie od tych postów wyżej , nie zrozumiesz bo nikt oprócz alkoholika nie zrozumie co znaczy "muszę się napić "
Sory za porównanie, ale gdybyś miała problemy żołądkowe to byłabyś w stanie nie iść do ubikacji ze względu na miłość do drugiej osoby ?
Alkoholik pije bo pragnie poczuć się normalnie .Mnie strasznie wkurzało to że zaczynam trzeźwieć i będę musiał znowu pić , a trzeźwy nie potrafiłem funcjonować. W pewnym momencie inne rzeczy przestajesz zauważać , nie istnieją .
Daj sobie czas i uważaj żeby następny nie był podobny do pierwszego .wolny - Czw 22 Sie, 2013 05:16 piotr7, nie,.. Piotruś jej chodzi o to dlaczego ty stałeś się alkoholikiem , co ci to dało, jaką z tego czerpałeś satysfakcje ?/ a nie o zamykanie jakieś ! Co cie skłoniło do tego aby nim zostać ? to ją dręczy ?/ Tak myślę ja ??? piotr7 - Czw 22 Sie, 2013 05:20 Wolny ją dręczy pytanie dlaczego wolał flachę a nie ją ?wolny - Czw 22 Sie, 2013 05:39 piotr7, ooo o to mi chodziło Jędrek - Czw 22 Sie, 2013 06:06
wolny napisał/a:
Nie wiem czy dobrze to napisałem czy źle .. ale tak ja to widzę .
Jeżeli pisałeś o sobie to nie wiem.... jeżeli o mnie, to nie do końca dobrze ant69 - Czw 22 Sie, 2013 06:21 Jonesy, fajnie to napisałś...
ale to:
Jonesy napisał/a:
trzeźwieję 2 i pół roku, abstynencję utrzymuję od dwóch lat
jeszcze sobie przemyśl
(można trzeźwieć, pijąc???)szymon - Czw 22 Sie, 2013 06:30
ant69 napisał/a:
(można trzeźwieć, pijąc???)
nie czepiaj się, bo zaczną się Ciebie czepiać ant69 - Czw 22 Sie, 2013 06:31
szymon napisał/a:
nie czepiaj się,
...lubię sens
i lubię jak ktoś beż złośliwości wskazuje mi moje błądyJędrek - Czw 22 Sie, 2013 07:07
ant69 napisał/a:
Jonesy, fajnie to napisałś...
ale to:
Jonesy napisał/a:
trzeźwieję 2 i pół roku, abstynencję utrzymuję od dwóch lat
jeszcze sobie przemyśl
(można trzeźwieć, pijąc???)
Ja o sobie moge powiedzieć troszke inaczej...
Abstynencję utrzymuję piąty rok... zacząłem coś ze soba robić 2 lata i dwa miesiące temu...
A czy trzeźwieję, czy cuduję, czy nawiedzony jestem, czy symuluję, czy pozuję, czy kombinuję i wymyślam to wyjdzie w owocach.... Mam nadzieję, że ide właściwą drogą. A poznaję to po tym, że ostatnio zachciało mi się chcieć robić więcej.... i czuję się trochę jak w wieku 17-tu latek, kiedy miałem marzenia i plany.... i wiele rzeczy mnie cieszyło... małych rzeczy... i żyłem z zaangażowaniem każdym dniem... chociaż często zestresowany ant69 - Czw 22 Sie, 2013 07:30
Jędrek napisał/a:
Abstynencję utrzymuję piąty rok... zacząłem coś ze soba robić 2 lata i dwa miesiące temu..
Ja to rozumiem, bo miałem podobnie... tzn najpierw przestałem pić a potem zacząłem trzeźwieć (tak mi się wydaje)...
ale odwrotną sytuację to ja słabo widzę...
a widzę tak:
przychodzi nadupcony chłop z flaszką i mówi
"od pół roku trzeźwieję, a od jutra nie piję"Whiplash - Czw 22 Sie, 2013 07:53
ant69 napisał/a:
przychodzi nadupcony chłop z flaszką i mówi
"od pół roku trzeźwieję, a od jutra nie piję"
A popatrz tak:
Nie chcę pić, idę na terapię, AA, czy cokolwiek, trzymam się pół roku, wpadam w stare nawyki, bo nie do końca rozumiem o co w tym chodzi, zapijam, walę mordą o beton i trzeźwieję dalej, tym razem z większą determinacją, większym może strachem, bo po tym doświadczeniu wiem, że nie ma dla mnie powrotu do picia... Można powiedzieć, że pierwsze pół roku to nie było trzeźwienie, ale z drugiej strony jak to inaczej nazwać? Wszak to nie było "dla jaj" tylko determinacji zabrakło trochę...Marc-elus - Czw 22 Sie, 2013 07:57
ant69 napisał/a:
a widzę tak
A ja tak: chłop zrywa z alkoholem, ale brak doświadczenia, po pół roku ma zapicie. Jednak, to "błąd w trzeźwieniu", dał się podejść mechanizmom w swojej pijackiej głowie, wyciągnął wnioski z tego błędu, zrewidował swoje postępowanie przez doświadczenia tego półrocza i właśnie obchodzi swoją dwulatkę.
Ja widzę tak:
przychodzi nadupcony chłop z flaszką i mówi
"od pół roku trzeźwieję, a od jutra nie piję"
Z flaszką w ręku to słabiutkie to trzeźwienie.... bardziej chęć chcenia trzeźwienia
Bo ja jak już miałem flaszkę w ręku, to chwilę potem nie byłem trzeźwy. I nie dawałem sobie szans na trzeźwienie, bo nie znosiłem kaca, więc piłem ostatnie trzy lata codziennie... mniej lub bardziej intensywnie.
chociaż dojrzewanie w głowie do decyzji dojrzałej...
och coś ostatnio "Baden Baden" mi się włączyło...ant69 - Czw 22 Sie, 2013 08:04
Whiplash napisał/a:
A popatrz tak:
w takim razie ja trzeźwieję 20 lat
Whiplash napisał/a:
trzymam się pół roku,
...no, mało to ma wspólnego z treźwieniem... to raczej d***
OK... ale to moje zdanie... i dalej obstaję przy "trzeźwiejąco nadupconym chłopie"ant69 - Czw 22 Sie, 2013 08:11
Marc-elus napisał/a:
Każdy widzi co chce.
właśnie...Jonesy - Czw 22 Sie, 2013 08:15
ant69 napisał/a:
Jonesy, fajnie to napisałś...
ale to:
Jonesy napisał/a:
trzeźwieję 2 i pół roku, abstynencję utrzymuję od dwóch lat
jeszcze sobie przemyśl
(można trzeźwieć, pijąc???)
Już Ci pisze o co mi chodzilo.
28 lutego 2011 roku dojrzalem do decyzji, że tak dalej być nie moze, że chcę być trzezwy. I zaczalem pracowac na soba - mitingi, grupa wsparcia z terapeta oraz forum.
20 sierpnia 2011 roku pojechalem na ten feralny zlot modelarski i zapilem. Byl to jednorazowy wybryk, moja glupota, ktora dobitnie przekonala mnie i utwierdzila, na wypadek gdybym mial jakies watpliwosci, że alkoholikiem jestem i bede do konca zycia. Caly koszmar wrocil w ciagu jednego dnia. Od tego dnia gdy obudzilem się, 21 sierpnia 2011 nabralem pokory do mojej choroby, pewnosci że chory jestem oraz utwierdzilem się że chcę być trzezwy.
Ale to co wypracowalem przez pol roku pozwolilo mi otrzasnac się po jednym dniu, pozbieraz i ruszyc dalej, a nie wpasc w ciag picia.
Dlatego wlasnie uwazam, że trzezwieje 2 i pol roku, a nie pije od 2 lat. Samo utrzymywanie abstynencji to ulamek tego co trzeba zrobic aby trzezwiec.Whiplash - Czw 22 Sie, 2013 08:19
ant69 napisał/a:
w takim razie ja trzeźwieję 20 lat
Widzisz, nie koniecznie. Co innego mieć ciągi i okresy niepicia, a co innego zacząć trzeźwieć i nie radzić z tym sobie, nie dawać rady wszystkiego tego udźwignąć. Choć nie mówię tego z własnego doświadczenia, bo jak ja zaczynałem trzeźwieć to byłem jednodniowym abstynentem i tak już ponad 5 lat, to widziałem innych, którzy naprawdę trzeźwieli, ale niestety popełniali w tym trzeźwieniu błędy jak zostawianie sobie furtek, nie stosowanie wszystkich zaleceń itp... Nie można im odebrać tego, że trzeźwieli tylko dlatego, że zapili... A żeby było ciekawiej, jak ktoś po 10 latach zapije, to znaczy, że przez ten czas nie trzeźwiał?ant69 - Czw 22 Sie, 2013 08:19
Jonesy napisał/a:
Samo utrzymywanie abstynencji to ulamek tego co trzeba zrobic aby trzezwiec.
ja to wiem...
ale i tak mam swoje zdanie na ten temat...
po prostu potrzebna Ci była ta wpadka żebyś mógł zacząć trzeźwiećJonesy - Czw 22 Sie, 2013 08:45
ant69 napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Samo utrzymywanie abstynencji to ulamek tego co trzeba zrobic aby trzezwiec.
ja to wiem...
ale i tak mam swoje zdanie na ten temat...
po prostu potrzebna Ci była ta wpadka żebyś mógł zacząć trzeźwieć
Ant, ja uwazam, że proces trzezwienia zaczyna się i glownie ma miejsce w glowie. Samaabstynencja bez trzezwienia, to jedynie pozbawienie organizmu procentow. To tak jakbys nie jadl cukru. W koncu organizm się przyzwyczai, ale jak nie zrobisz porzadku w glowie, do smierci bedziesz zawiscil ludziom slodzacym kawe.
Gdybym nie mial jakis podstaw już w glowie, przez te pol roku, mysle że pilbym dalej i olal te pol roku odmawiania sobie alkoholu. Jasne, to było tylko pol roku, latwo to przekreslic. Tylko że dla mnie to było kluczowe pol roku.
Bo w koncu, jak napisal ktos wczesniej - co powiedziec o kims kto zapija po ilus latach? Nie trzezwial wtedy?
Zreszta, pewnie kazdy bedzie widzial to inaczej. Ja akurat tak to widze i mi to pomaga. Ale jeżeli Tobie pomoze myslenie że trzezwieje od momentu gdy na nowo rozpiczalem abstynencje, to prosze bardzo, ja się na pewno o takie myslenie nie pogniewam.kubus - Czw 22 Sie, 2013 08:51 Gdzieś kiedyś widziałem takie hasło "Nie pić jest łatwo trudniej trzeźwieć" coś w ten deseń. A na którymś z mitingów jeden z bardziej doświadczonych kolegów powiedział mi że jeżeli coś mnie wkurza na mitingu to dobrze bo to oznacza że słucham a jak słucham to zaczynam coś z sobą robić.ant69 - Czw 22 Sie, 2013 08:58
Jonesy napisał/a:
ja się na pewno o takie myslenie nie pogniewam.
dzięki.
Moim zdaniem zapicie przez osobę po terapii, nie jest wpadką... jest świadomym wyborem pomiędzy piciem i nie piciem. Takie świadome zapicie jest jak najbardziej częścią drogi do trzeźwienia, ale nie samym trzeźwieniem...
przykład z życia:
na mitingach gzie chodzę, spotykam przyjaciela alkoholika... pierwszy raz na terapii wylądował 20 lat temu od tego czasu nie pije... tylko raz w roku zapija... tylko raz w roku! i nigdy nie mówi że trzeźwieje (szczególnie przed świeżakami)
Na tym kończę dyskusję bo przekonywanie mnie, że pijąc można trzeźwieć jest dla mnie co najmniej dziwne i z daleka cuchnie manipulacją (dla swego EGO)
...ale możesz sądzić inaczejwolny - Czw 22 Sie, 2013 09:49
Jędrek napisał/a:
Abstynencję utrzymuję piąty rok... zacząłem coś ze soba robić 2 lata i dwa miesiące temu...
Interesi mnie co rozumiesz przez coś robić ?? ze sobą ? Bo te okresy pokrywają się trochę z moimi i też robię coś , ? tylko jeszcze nie wiem czy to jest to ? Whiplash - Czw 22 Sie, 2013 09:57
ant69 napisał/a:
Moim zdaniem zapicie przez osobę po terapii, nie jest wpadką... jest świadomym wyborem pomiędzy piciem i nie piciem. Takie świadome zapicie jest jak najbardziej częścią drogi do trzeźwienia, ale nie samym trzeźwieniem...
przykład z życia:
ant, a możesz mi odpowiedzieć, czy Ty trzeźwiejesz?szymon - Czw 22 Sie, 2013 11:01
Whiplash napisał/a:
ant69 napisał/a:
Moim zdaniem zapicie przez osobę po terapii, nie jest wpadką... jest świadomym wyborem pomiędzy piciem i nie piciem. Takie świadome zapicie jest jak najbardziej częścią drogi do trzeźwienia, ale nie samym trzeźwieniem...
przykład z życia:
ant, a możesz mi odpowiedzieć, czy Ty trzeźwiejesz?
a Ty coś dzisiaj zrobił dla swojej trzeźwości?
takie pytanie dostałem od terapki dwa lata temu... to jej odpowiedziałem, że nie kupiłem dzisiaj piwa
skąd ja mogłem wiedzieć o co chodzi... nawet teraz nie wiem
ale mnie drażni to określenie: trzeźwość
znowu mąka Whiplash - Czw 22 Sie, 2013 11:03
Marc-elus napisał/a:
Na mitingu mu powiedzieli, że tak..... (i to przy świeżakach)
Marcel, Pewnie wiesz do czego zmierzam. Chodzi mi tylko o to, że nie znamy dnia ani godziny, kiedy coś pi***olnie i nie pomoże wiedza zdobyta na terapiach czy mitingach, i nie zwrócimy się do innego trzeźwiejącego tylko właśnie pójdziemy w stronę flaszki... Ja tam wierzę, że tak się nie stanie w moim przypadku, ale pewności nabiorę jak trzeźwy umrę. Więc niech mi tu nie pitoli jeden z drugim, że jak ktoś zapił to znaczy że wcale nie trzeźwiał.Tajga - Czw 22 Sie, 2013 11:05
ant69 napisał/a:
Moim zdaniem zapicie przez osobę po terapii, nie jest wpadką... jest świadomym wyborem pomiędzy piciem i nie piciem.
Antoś, czy Ty na prawdę myślisz że sama terapia leczy tak ...... pstryk i nowy rozum????? Whiplash - Czw 22 Sie, 2013 11:10
szymon napisał/a:
a Ty coś dzisiaj zrobił dla swojej trzeźwości?
Obudziłem się. Dla mnie to wystarcza. A jak chcę czegoś jeszcze to to robię, wchodzę na forum, śmigam na miting gadam z innymi... robię dla trzeźwości dokładnie tyle ile potrzebuję. Jak kiedyś zrobię za mało, to czy to będzie oznaczało, że cały czas za mało robiłem?
szymon napisał/a:
ale mnie drażni to określenie: trzeźwość
Dla mnie kojarzy się z trzeźwością nie tylko ciała ale i ducha (umysłu). O ile same słówko jest takie sobie, o tyle lepszego nie znajduję (ale może dlatego, że nie szukam)
Cytat:
znowu mąka
Spłycasz, a moim zdaniem sprawa jest poważniejsza niż mąka... Marc-elus - Czw 22 Sie, 2013 11:18
Whiplash napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Na mitingu mu powiedzieli, że tak..... (i to przy świeżakach)
Marcel, Pewnie wiesz do czego zmierzam. Chodzi mi tylko o to, że nie znamy dnia ani godziny, kiedy coś pi***olnie i nie pomoże wiedza zdobyta na terapiach czy mitingach, i nie zwrócimy się do innego trzeźwiejącego tylko właśnie pójdziemy w stronę flaszki... Ja tam wierzę, że tak się nie stanie w moim przypadku, ale pewności nabiorę jak trzeźwy umrę. Więc niech mi tu nie pitoli jeden z drugim, że jak ktoś zapił to znaczy że wcale nie trzeźwiał.
Dokładnie.
Sądzę, że nie da się dokładnie zdefiniować "trzeźwienia", więc jak tu jednoznacznie stwierdzić czy ktoś trzeźwieje czy nie? Bo koledzy tak mówią? Albo mówią inaczej?
Ja, mimo zapić, zmieniłem moje życie o 180stopni. Może i w tym czasie nie trzeźwiałem, nie spełniłem definicji x pana y, ale ja sądzę, że wiele się nauczyłem, zmieniłem sposób myślenia, sposób patrzenia również - jeżeli ktoś tego nie nazywa trzeźwieniem - ok, niech nazywa to jak chce.
Czuje się bardzo dobrze, wreszcie robię to co lubię, alkohol mam w głębokim poważaniu, idę drogą do celu, a jak go osiągam - idę do następnego.
Tak mi się przypomniało, jak jeszcze byłem na terapii, i zapiłem drugi raz, jeden z kolegów autorytatywnie stwierdził: Nie trzeźwiejesz.
Sam popłynął z miesiąc później.
Gdzie jest różnica?
Ano ja się podniosłem, on po zapiciu nie pojawił się więcej, tylko go ktoś widział naprutego jak szpadel na mieście.
Trochę mąki jest, ale jak tu bez niej upiec ciasto? wolny - Czw 22 Sie, 2013 15:53
Marc-elus napisał/a:
Sądzę, że nie da się dokładnie zdefiniować "trzeźwienia"
I to racja jest , nie ma takiego miernika który by takową wykazał, ale symptomy trzeźwości to można zaobserwować ?? tak myślę ?? Jeden z takowych zauważyłem jak gdzieś tak po około 5 latach trzeźwości ludzie zaczęli mi odpowiadać na moje dzień dobry z uśmiechem i radością w oczach, drugi to zauważyłem że nikt wokół mnie przeze mnie nie cierpi i nie płacze a trzeci,..to jak z uśmiechem z moją M jemy śniadanko Jacek - Czw 22 Sie, 2013 17:27
Whiplash napisał/a:
kiedy coś pi***olnie i nie pomoże wiedza zdobyta na terapiach czy mitingach, i nie zwrócimy się do innego trzeźwiejącego tylko właśnie pójdziemy w stronę flaszki...
"to że wpadliśmy w naług,nie jest naszą winą
winą by było gdy by nic z tym nie zrobić"
nie w stronę flaszki,,a ku ciemności
a ciemność bierze się z ... pozwolenia sobie na niewiedzę
powtórzę - pozwolenia sobieszymon - Czw 22 Sie, 2013 18:29
Whiplash napisał/a:
Spłycasz, a moim zdaniem sprawa jest poważniejsza niż mąka...
no może i tak, kazdy ma jakies tam zdanie na ten temat
mi podoba się zawsze jak mod porównuje to (trzeźwienie) do tego, co wokół niego się dzieje...
nie ile razy w tygodniu był na mitingu,
nie ile godzin spędził na forum
nie ilością głupio-mądruch postów
a po uśmiechu jego żony, po przytuleniu, po spojrzeniu... mierzy sobie to, co robi
to jest dobreGringo - Sob 24 Sie, 2013 00:59
Jacek napisał/a:
to że wpadliśmy w naług,nie jest naszą winą
a czyja ?
Jędrek napisał/a:
podobno alkoholizm jest chorobą. Tak mi powiedzieli na terapii... nie sprawdzałem czy zastał faktycznie tak uznany.....
Wedlug who alkoholizm nie jest chorobą.Raczej glupotą,zeby się uzaleznic to trzeba
niekiedy kilka lat na to pracować.Nie mogę zrozumieć dlaczego niektórym alkoholikom tak zależy na tym określeniu,moze probuja się w jakiś sposób wybielić?
Jonesy napisał/a:
John Nash był winny temu że jako schizofremik stał się zagrożeniem dla innych? Czy to była jego wina, że taki a nie inny gen się zapalił i aktywowała się choroba?
Porownywanie tak poważnej choroby z alkoholizmem jest przegięciem.
Nie ma zadnych naukowych dowodow na to,ze alkoholizm jest chorobą,nie znaleziono zadnego genu odpowiedzialnego za pijaństwo.
Biedni alkoholicy nie sa chorzy,chora to jest otoczka wokół tego całego uzależnieniaant69 - Sob 24 Sie, 2013 06:13
Gringo napisał/a:
?
UWAGA TROLL!ant69 - Sob 24 Sie, 2013 06:19
Marc-elus napisał/a:
I lekoman.
albo "aptekarz..."Gringo - Sob 24 Sie, 2013 08:20 ant69, fuck off
Za tę odzywkę czerwona kartka od Wiedźmy szymon - Sob 24 Sie, 2013 08:44
Gringo napisał/a:
a czyja ?
cześć młody
to jest tak jak ze strzałą z łuku, którą dostałeś w brzuchor
no i zamiast ją usunąć, po prostu usunąć
cześć ludków roztrząsa skąd ona przyleciała?
przy jakich warunkach atmosferycznych leciała?
czy leciała szybko czy wolno?
kto ją wystrzelił?
dlaczego?
tak się dzieje właśnie w naszych głowach często z każdym problemem jaki napotykamy
tak więc usuwamy strzałę staaw - Sob 24 Sie, 2013 08:49
szymon napisał/a:
to jest tak jak ze strzałą z łuku, którą dostałeś w brzuchor
no i zamiast ją usunąć, po prostu usunąć
cześć ludków roztrząsa skąd ona przyleciała?
A o czym rozmawiać bez strzały?
O pogodzie? kubus - Sob 24 Sie, 2013 12:21 Gringo, czyli że to co nam się wpaja od x lat i co jest w programie AA to bujda?
To powiedź czym jest alkoholizm... Miałeś kiedyś do czynienia z FASem?Gringo - Sob 24 Sie, 2013 12:25 dziecko już rodzi się alkoholikem,przykre to
zaburzeniem psychiczny f 10.2 bodajżekubus - Sob 24 Sie, 2013 12:29 Alkoholikiem nikt się nie rodzi a jedynie ma "większe predyspozycje" na zostanie alkoholikiem. Tyle ode mnie odnośnie FASu.Gringo - Sob 24 Sie, 2013 12:32 jak matka chleje przez kilka miesięcy to tak delikatny organizm się nie uzalezni ?
Przeciez takie dziecko jest w normalnym ciągu alkoholowymJacek - Sob 24 Sie, 2013 12:39
Gringo napisał/a:
jak matka chleje przez kilka miesięcy to tak delikatny organizm się nie uzalezni ?
neuu może równie dostać obrzydzania
uzależnienie to ni alkohol ,a środek uzależniającyWhiplash - Sob 24 Sie, 2013 19:40
Gringo napisał/a:
Wedlug who alkoholizm nie jest chorobą.Raczej glupotą,zeby się uzaleznic to trzeba
Wg WHO alkoholizm jest chorobą, odsyłam do: http://www.who.int/substa...who_lexicon/en/Gringo - Sob 24 Sie, 2013 19:45 Najnowszej klasyfikacji poszukaj(wykazu chorob,podzialu)
jest w google w jezyku polskim
przecież to jest podzial Jellinka z 1960 rJanioł - Sob 24 Sie, 2013 19:49
Gringo napisał/a:
Najnowszej klasyfikacji poszukaj(wykazu chorob,podzialu)
jest w google w jezyku polskim
przecież to jest podzial Jellinka z 1960 r
NO POSZUKAJ , SYNKU POSZUKAJ i pokaż bo jak na razie Twoje bajanie oparte jest na jakichś badania , jakichś naukowców i ma takie podstawy jak nie przymierzając Twoje doświadczenie w trzeżwieniu a tego masz tyle co studenci wakacjiGringo - Sob 24 Sie, 2013 20:03 przecież ja już to widziałem,a poswiece się i poszukam jak będę miał czasWhiplash - Sob 24 Sie, 2013 20:04
Gringo napisał/a:
Najnowszej klasyfikacji poszukaj(wykazu chorob,podzialu)
Wikipedia nie jest źródłem wiedzy, oficjalna strona WHO jestkubus - Nie 25 Sie, 2013 10:37 Nie ma co wdawać się w polemikę z takim gościem. Wszyscy psycholodzy terapeuci mówią że alkoholizm jest chorobą a ten wyskakuje jak filip z konopi że tylko dla nas wymówka.yuraa - Nie 25 Sie, 2013 10:54 a jakie to ma znaczenie , choroba , przypadłość , usterka , zaburzenie czy inna niedoskonałość.
kijem czy pałką wpie....l dostanę jednakowe siniaki.
ja nie szukam w wykazie chorób WHO potwierdzenia że nie jestem chory tylko mam dysfunkcję
ja wiem że nie piję bo każde kolejne picie powodowało u mnie coraz bardzziej opłakane skutki.
załozyłem sobie kiedyś że kolejne będzie do unicestwienia organizmu, uwierzyłem zaakceptowałem.
nie piję. a tak po za tym to szkoda by mi było czasu marnować na siedzenie z butelkąGringo - Nie 25 Sie, 2013 11:12 kubus, a wiesz,ze czesc terapeutów nie ma odpowiednich
pozwoleń do wykonywania zawodu?
Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10
I tam sobie wejdźcie w zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania
później znajdźcie F10-F19
zwrocic uwagę na teks informacyjny po wejściu w ten rozdzial ! :
Nie obejmuje:
•objawy, cechy chorobowe oraz nieprawidłowe wyniki badań klinicznych i laboratoryjnych, niesklasyfikowane gdzie indziej (R00-R99)
Nie wiem dlaczego wam na tym tak zależy,to tylko nazewnictwo,
jednak nie należy porownywac ciężkich chorob do uzależnienia alkoholowego !
Facet bije zone niszczy innym zycie,no ale on biedak przeciez jest chory,
i NIE WIE co robi,to jest osiagniecie szczytu hipokryzji.Jacek - Nie 25 Sie, 2013 11:18
yuraa napisał/a:
kijem czy pałką wpie....l dostanę jednakowe siniaki.
noo i lepiej brzmi gdy powiem że upadłem,,a niżeli se wp***dol pozwoliłem zafundować
i to jest ta różnica gdy magika mnie się włącza,a nie chcę widzieć prawdy
bo zaś magiia zostaje w mózgu przyjmowana jako ta prawdaJacek - Nie 25 Sie, 2013 11:23
Gringo napisał/a:
Facet bije zone niszczy innym zycie,no ale on biedak przeciez jest chory,
a znasz choć jeden przykład że za złe skutki alkoholik nie jest odpowiedzialny za swe czyny
chorobą jest ,i to powód aby coś z tym zrobić (leczyć)
a nie zasłoną przed odpowiedzialnościąGringo - Nie 25 Sie, 2013 11:41
Jacek napisał/a:
a znasz choć jeden przykład że za złe skutki alkoholik nie jest odpowiedzialny za swe czyny
odpowiedzialny jest ale czesto się do tej odpowiedzialnosci
nie poczuwa(rozbite rodziny itp.)
gdyby to była taka choroba z elementami zanikow swiadomosci
to sady by musiały uniewinniać alkoholokow no ale tak nie jest,
bo to żadne wytłumaczenie w swietle prawa.Gringo - Nie 25 Sie, 2013 11:43
Jacek napisał/a:
chorobą jest
zwij jak chcesz twoja sprawa
dla mnie to zaburzenie-uzaleznienieyuraa - Nie 25 Sie, 2013 11:51 Gringo o co Tobie chodzi ?
uparcie twierdzisz
alkoholizm to nie choroba, nie i koniec
a w innym miejscu uparcie na tą nie chorobę lek polecaszGringo - Nie 25 Sie, 2013 11:53 to na uzależnienia nie można lekow stosować ?Gringo - Nie 25 Sie, 2013 11:54 chodzi mi o to,ze to nie jest typowa choroba,bo nie ma objawow klinicznychszymon - Nie 25 Sie, 2013 11:54
Gringo napisał/a:
to na uzależnienia nie można lekow stosować ?
można stosować, proszę je stosować - temat uważam za zakończony Gringo - Nie 25 Sie, 2013 11:56 a trzesace się rece to nie jest objaw choroby tylko
toksycznego zatrucia organizmu alkoholem(toksykomania)
wg.prawa medycznegoszymon - Nie 25 Sie, 2013 11:57
Gringo napisał/a:
nie ma objawow klinicznych
ej, gościu... poczytaj że sobie jakąś książkę o objawach ludzi nadużywających alkohol
opieraj się na FAKTACHGringo - Nie 25 Sie, 2013 11:58
szymon napisał/a:
nadużywających alkohol
no wlasnie ALKOHOL jest przyczyna a nie choroba,wydzisz roznice ?Gringo - Nie 25 Sie, 2013 12:00
yuraa napisał/a:
uparcie twierdzisz
i to nie ja twierdze tylko "madre glowy"
ja tylko stwierdzam faktJanioł - Nie 25 Sie, 2013 12:02
Gringo napisał/a:
no wlasnie ALKOHOL jest przyczyna
GRINGO to po tych tabletkach Ci sie porobiło czy to wrodzona ignorancja ? spożywany alkohol jest przyczyną alkoholizmu a żeby był spożywany musi być przez kogoś , tak ktoś pali marihuane , bierze inna narkotyki to tylko środek do uzależniena a nie przyczynaJacek - Nie 25 Sie, 2013 12:02
Gringo napisał/a:
Jacek napisał/a:
chorobą jest
zwij jak chcesz twoja sprawa
dla mnie to zaburzenie-uzaleznienie
a co to twoim zdaniem jest to zaburzenie - uzależnienie
czy to zawód wykonywany,zmienny czy też hobby jakoweJanioł - Nie 25 Sie, 2013 12:02
Gringo napisał/a:
ja tylko stwierdzam fakt
prorok nam się objawił Gringo - Nie 25 Sie, 2013 12:07 Janioł, czytaj ze zrozumieniem,napisalem ze alkohol
jest przyczyna chorob a nie uzależnienia
i nic nie biore na to wychodzi,ze chyba TY Gringo - Nie 25 Sie, 2013 12:09
Jacek napisał/a:
a co to twoim zdaniem jest to zaburzenie - uzależnienie
czytales ten link co podalem,chyba nieGringo - Nie 25 Sie, 2013 12:11
Janioł napisał/a:
prorok nam się objawił
możesz bic pokłony Jacek - Nie 25 Sie, 2013 12:12
Gringo napisał/a:
czytales ten link co podalem,chyba nie
a to ważne ???Gringo - Nie 25 Sie, 2013 12:13 nieszymon - Nie 25 Sie, 2013 12:21
Gringo napisał/a:
szymon napisał/a:
nadużywających alkohol
no wlasnie ALKOHOL jest przyczyna a nie choroba,wydzisz roznice ?
ja nic o chorobie nie pisałem, widzisz różnicę?
dlatego odsyłam jeszcze raz do lektury na temat: objawy choroby alkoholowej
jezeli Ci nie pasuje to słowo "choroba", to zamień sobie ją w głowie na np zaburzenia
poczytaj jako ciekawostka, nie jako dogmat wymyślony przez alkoholików
jesteś troszke oczytany, ale zauwazyłem, że wychwytujesz połowę zdań,
które Tobie odpowiadają, wyrywasz ze zdania pojedyńcze wyrazy ... itd
dlatego polecam Ci, jakbyś nie miał co robić w niedzielę...
przeczytaj sobie, co dzieje się z ludźmi, którzy grzeją w pałę
co im się dzieje z "głową",
jak się zachowują w społeczeństwie
na co umierają alkoholicy
czy im staje czy nie
czy alkohol coś u nich spowodował, czy choroba (zaburzenie) zmieniła/o coś w ich życiu czy nie
zapraszam jeszcze raz, zebyś poczytał jako CIEKAWOSTKĘ Gringo - Nie 25 Sie, 2013 12:42
szymon napisał/a:
ja nic o chorobie nie pisałem, widzisz różnicę?
w tym kontekście odpisywales na mój post w którym pisałem o chorobie
uzależnienie mi pasuje
szymon napisał/a:
na co umierają alkoholicy
na wszystko szymon - Nie 25 Sie, 2013 12:52
Gringo napisał/a:
szymon napisał/a:
ja nic o chorobie nie pisałem, widzisz różnicę?
w tym kontekście odpisywales na mój post w którym pisałem o chorobie
uzależnienie mi pasuje
szymon napisał/a:
na co umierają alkoholicy
na wszystko
posłuchaj słów tej piosenki, sa bardzo proste, ale idealnie się tutaj nadają dla Ciebie
podkręć głośność, bo dobra muza jest
Gringo - Nie 25 Sie, 2013 20:30 daj linka bo nic nie widze,cos mi się zrypalorufio - Nie 25 Sie, 2013 20:33 szymon napisał/a:
na co umierają alkoholicy
[/quote]
Na zdziwienie .
prsk Gringo - Nie 25 Sie, 2013 20:47
To jest prawdziwa depresjaAnonymous - Nie 25 Sie, 2013 21:41 Tak odnośnie Gringo, tubylców i e-dramy dotyczącej sporu nad alkoholizmem jako chorobą.
Gringo ma rację w tym co pisze, podzielam jego zdanie. A tutaj od razu zarzuty, że troll, że uparł się, że czepia się. A Wy co się tak czepiacie? Co Wam tak nie pasuje, że kolega racjonalnie patrzy na uzależnienie od alkoholu, jego przyczyny i jego skutki?kas25 - Nie 25 Sie, 2013 21:48
PSG-1 napisał/a:
Gringo ma rację w tym co pisze
tzn? z czym się zagadzasz?joseph - Nie 25 Sie, 2013 22:14
yuraa napisał/a:
wydzielę osobny temat żebys sie po cudzym nie pętał
i żeby wiadomo bylo do kogo piszemy
zaraz to sie stanie
jestem tu od godziny, chciałem po prostu wywalic z siebie to co mnie boli, nie zapoznalem sie ze wszystkimi tematami na forum, dlatego napisałem bo widzialem ze są ludzie online i komentujayuraa - Nie 25 Sie, 2013 22:17 oki oki
nic sie nie stało, po prostu taka moja rola dbac tu o porządek i przejrzystość
( nie smiać mi sie tu zaraz)
temat juz masz pt. chciałem sie wygadac zapiłem i tam bedziemy do Ciebie pisać i czytać co masz do powiedzeniajoseph - Nie 25 Sie, 2013 22:19
dziekujeAnonymous - Nie 25 Sie, 2013 22:29 kas25 Wypowiadałem się w jednym wątku szerzej na ten temat. Po krótce, alkoholizm dla mnie nie jest chorobą. Odnośnie leku cud nie wypowiadam się, nie stosowałem, nie znam statystyk ani opini zażywających. W zasadzie to je*** mnie czy ten lek jest skuteczny czy nie.
Przerażające dla mnie jest zatwardziałe podejście, głównie AA-owców dotyczące nazywania uzależnienia chorobą i wybielanie się. Z pianą w pysku będą bronić swoich racji, czy wyzywać od trollów na forum, zgnoją od idiotów, postraszą pijanym myśleniem i rychłym zapiciem. To jest chore i brak otwartości.yuraa - Nie 25 Sie, 2013 22:39
PSG-1 napisał/a:
Z pianą w pysku będą bronić swoich racji, czy wyzywać od trollów na forum
ja piany na pysku u nikogo nie zauwazyłem
a wydaje mnie sie że to Ty sie najbardziej pienisz.
ja od czasów terapii mam zakodowane że zapadłem na chorobe alkoholową
chociaż chodziłem do Osrodka leczenia uzależnień a nie chorób.
no i co z tego
co zmienią spory semantyczne mi jeden kieliszek wystarczy by moja choroba sie uaktywniła.
podejrzewam że innemu po piwie uaktywnia się uzależnienie
oba w rowie moga leżećMaciejka - Pon 26 Sie, 2013 01:44 U nas na terapii terapeutka mówiła, że jest różnica w nazaywaniu alkoholizmu chorobą i nałogiem ; Jak się mówi, że to choroba czyli alkoholik jest chory to zdejmuje się z niego ciężar obwiniania ze jego picie, że on nie ma wyboru jak wypije 1 kieliszek to jest początek końca czyli pije aż do urwania filmu a jak jest podejście , ze nałóg to uruchamia się złośc, obwinianie, chec osądzenia bo przeciez jak nałóg to może się od tego odzwyczaić i robi to specjalnie, jest głupi, zły , wredny itp.
Poza tym skoro jest w rejestrze chorób to jest to choroba i tyle.
Ja jak podchodziąłm , z emój mąz pije bo to nałóg to miałam ochotę go " zjeść zywcem" czyli wbić w ziemię i dowalać mu i dowalać i rządać kary za to a w podejściu , ze jest chory starałm się dowiedzieć " z czym to się je " i o co tu chodzi. Zamiast walki z nim pojawiało się zrozumienie, chęć pomocy i szukania ratunku dla niego ale i dla siebie, taka chęć żeby zobaczyc co ja takiego robię nie tak , że wszystko jest bezskuteczne, nie działa, ja jest w tym wszystkim moja rola.wolny - Pon 26 Sie, 2013 04:55
perełka napisał/a:
, ja jest w tym wszystkim moja rola
rola partneroholiczki , normalne uzależnienie od partnera życiowego,. ale mi ci nowość ??? Mogłaś na ten przykład znaleźć sobie inny obiekt uzależnienia,. który akurat uzależniony by od alkoholu nie był,. tylko od ciebie i dwa obiekty nawzajem uzależnione.. tylko od siebie nawzajem,.. mogą nawet przetrwać w takim piekle do końca życia,.. pozbawiając sami siebie własnego szczęścia.. na rzecz bycia z obiektem od którego są uzależnieni i czekać na moment w którym obiekt uzależnienia sprawi,.. że w chwilach ekscytacji będziesz odczuwać chwilowe pseudo-szczęście . wolny - Pon 26 Sie, 2013 08:30 perełka, czyżby ??? pewna jesteś ??? możesz sobie myśleć co chcesz,.. wedle moich i tylko mich przemyśleń byłaś zwyczajnie uzależniona od swego faceta i to na własne życzenie i ze zgodą na konsekwencje,.. które teraz chcesz sobie jakoś tam usprawiedliwić i dopóki nie zaakceptujesz tego faktu jesteś nadal uzależniona, niestety skutki swoich pomyłek trza brać na klatę, tak jak ja musiałem zaakceptować swoje, inaczej bym nie wytrzeźwiał jeno latał jak kot z pęcherzem i doszukiwał się kto tu jest winien a winnego raczej nie znajdziesz więc nie wypada nic innego jak akceptacja tego faktu . Uważasz że ja ślepy jestem i nie widzę co wyprawiasz ze sobą , robisz wszystko tylko nie to co powinnaś i gwarantuje ci że dopóki sie nie pogodzisz z tym co piszę nie zaznasz spokoju i nie znajdziesz usprawiedliwienia, a zrobisz i tak jak zechcesz , wiedz jedno że twoja decyzja i tak całemu światu wisi koło pióra oprócz oczywiście Ciebie jako głównego zainteresowanego kas25 - Pon 26 Sie, 2013 10:34 PSG-1 masz swoje zdanie no i ok.
Cytat:
alkoholizm dla mnie nie jest chorobą
Czyli wg Ciebie zapracowaliśmy na to?
Miałam taką dobrą koleżankę z którą zaczynałam pić. To były moje pierwsze podrygi z alkoholem, jej nie. Zaczęła dużo wcześniej, piła ode mnie więcej. I nie pamiętam kiedy ale coś się zaczęło zmieniać. Ona wiedziała kiedy przystopować a mnie zawsze było mało, urywał mi się film, zaczęłam popijać w domu, piłam na kaca etc, etc no i się zaczęło. I widzisz inni mogą sobie tam pić spokojnie na luzie, dla przyjemności, więcej, mniej, ja nie. Jak to wytłumaczysz, skoro wg Ciebie to nie jest choroba?Gringo - Pon 26 Sie, 2013 10:55
kas25 napisał/a:
I widzisz inni mogą sobie tam pić spokojnie na luzie, dla przyjemności, więcej, mniej, ja nie. Jak to wytłumaczysz, skoro wg Ciebie to nie jest choroba?
Slaboscia charakteru,brakiem silnej woli ale to nie jest jeszcze chorobą.
Choroba ma objawy kliniczne.
perełka napisał/a:
Poza tym skoro jest w rejestrze chorób to jest to choroba i tyle.
Nie jest w rejestrze chorob.Link do ideksu chorob podawalem wcześniej.piotr7 - Pon 26 Sie, 2013 11:00 A jakie objawy kliniczne ma cukrzyca , a może to też nie choroba ?kubus - Pon 26 Sie, 2013 11:06 Może już skończmy tą wymianę zdań. Dla mnie jest to choroba i tyle.Gringo - Pon 26 Sie, 2013 11:12
Cytat:
A jakie objawy kliniczne ma cukrzyca , a może to też nie choroba ?
Wadliwe dzialnie trzustki,chodzi o wyrzut insuliny,normalnie
trzustka dobiera cukier z dokladnoscia zegarka szwajcarskiego
w tej chorobie ta funkcja jest uposledzona.Wredna choroba,
cichy zabójca.Cukrzyką obcinają konczyny,rany nie chcą się goic.
Otylosc prowadzi do cukrzycy.Whiplash - Pon 26 Sie, 2013 11:14 Gringo, a co to jest ICD 10?leon - Pon 26 Sie, 2013 11:15 Z racji ponad 30-to letniego uzaleznienia,bylem swiatkiem wielu zapic na smierc moich kumpli i bynajmniej nie wygladali oni w ostatnim stadium na hobbystow spozywania alkoholu,mieli w oczach przerazenie,a nadal trzymali w dloni flaszke i to nie wygladalo na zachowanie zdrowego czlowieka...,oni zdecydowanie wygladali na chorych zanim Tajga - Pon 26 Sie, 2013 11:16 Alkoholizm jest chorobą, która polega na systematycznym, nadmiernym spożywaniu napojów alkoholowych. Alkoholizm, ściślej zespół uzależnienia od alkoholu, jest chorobą, o czym świadczy chociażby nadanie jej statystycznego numeru choroby (F.10.2), a według obowiązującej w Polsce Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10.kas25 - Pon 26 Sie, 2013 11:22
Gringo napisał/a:
Slaboscia charakteru,brakiem silnej woli ale to nie jest jeszcze chorobą.
Chcesz przez to powiedzieć że jeśli popracuje się nad swoim charakterem, słabościami, można wrócić do normalnego picia?Marc-elus - Pon 26 Sie, 2013 11:26
piotr7 napisał/a:
A jakie objawy kliniczne ma cukrzyca , a może to też nie choroba ?
Cukrzyca to zły przykład, ale od cholery chorób psychicznych nie ma tradycyjnych objawów.
To pewnie tylko słabość charakteru....
Acha, i też na tą słabość trzeba coś na zwiotczenie przepisać?Jonesy - Pon 26 Sie, 2013 11:29
kas25 napisał/a:
Gringo napisał/a:
Slaboscia charakteru,brakiem silnej woli ale to nie jest jeszcze chorobą.
Chcesz przez to powiedzieć że jeśli popracuje się nad swoim charakterem, słabościami, można wrócić do normalnego picia?
Kasia - paradoks na który cierpi tylko osoba uzależniona. Normalny stan, do którego chciałabyś dążyć, nie polega na kontrolowanym spożywaniu substancji od której jesteś uzależniona. Normalny stan polega na tym, że nie jest Ci ona do niczego potrzebna. Dlatego też nie ma leku na alkoholizm, a przynajmniej nie w takim sensie. Lek który (gdyby istniał) leczyłby z alkoholizmu, powodowałby całkowite zobojętnienie Twojej osoby na jakikolwiek alkohol. Czyli w ogóle nie czułabyś potrzeby picia, a nie że dałabyś radę w razie czego pić kontrolowanie. "Kontrolowane" picie w moim odczuciu byłoby wykonalne, pod warunkiem totalnej i zdyscyplinowanej samokontroli, która odebrałaby Ci to, co picie miało przynieść w pierwszej kolejności - radość i rozluźnienie. W ten sposób próbuję udowodnić, że tak samo jak picie kontrolowane nie da ulgi alkoholikowi, tak lek na alkoholizm pomoże mu co najwyżej tyle samo co abstynencja. Ot, z której strony nie spojrzysz - du** Gringo - Pon 26 Sie, 2013 11:33 kubus, a wiesz,ze czesc terapeutów nie ma odpowiednich
pozwoleń do wykonywania zawodu?
Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10
I tam sobie wejdźcie w zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania
później znajdźcie F10-F19
zwrocic uwagę na teks informacyjny po wejściu w ten rozdzial ! :
Nie obejmuje:
•objawy, cechy chorobowe oraz nieprawidłowe wyniki badań klinicznych i laboratoryjnych, niesklasyfikowane gdzie indziej (R00-R99)
Nie wiem dlaczego wam na tym tak zależy,to tylko nazewnictwo,
jednak nie należy porownywac ciężkich chorob do uzależnienia alkoholowego !
Facet bije zone niszczy innym zycie,no ale on biedak przeciez jest chory,
i NIE WIE co robi,to jest osiagniecie szczytu hipokryzji.
Ludzie Wy nie widzicie roznicy.To naprawdę tylko nazewnictwo,
niech każdy myśli jak chce,nie będę w pojedynke prowadzil dyskusji
z całym forum.
PSG-1 napisał/a:
Z pianą w pysku będą bronić swoich racji, czy wyzywać od trollów na forum, zgnoją od idiotów, postraszą pijanym myśleniem i rychłym zapiciem
Albo zarzuca Ci,ze w ogolne nie trzezwiejesz bez terapii i AA,
a jak się spytasz co oznacza ta trzezwosc to nie wiedza
za idiotyzmow trzymają się mocno-jeden rok -jeden krok
piotr7 - Pon 26 Sie, 2013 11:33 I tu dochodzimy do sedna : kontrolowane picie nie istnieje .Gringo - Pon 26 Sie, 2013 11:37
Marc-elus napisał/a:
ale od cholery chorób psychicznych nie ma tradycyjnych objawów.
podaj choć jednaMarc-elus - Pon 26 Sie, 2013 11:48
Gringo napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
ale od cholery chorób psychicznych nie ma tradycyjnych objawów.
podaj choć jedna
Nie wiem, gdzieśtam o tym czytałem, dawno temu, nie jestem od szukania. ant69 - Pon 26 Sie, 2013 11:54 "Na jednym z uniwersytetów na Florydzie powstała gra video, która ma pomóc wracającym do zdrowia alkoholikom odnaleźć się w życiu w trzeźwości i uniknąć powrotu do nałogu. Gra nazywa się „Anioł stróż” i składa się z serii mini-gier prezentujących sytuacje podobne do tych, z jakimi musi się zmierzyć większość alkoholików po zakończeniu terapii. Gracze mają za zadanie na przykład zaplanować trasę przejazdu przez miasto do domu tak, aby ominąć sklepy monopolowe. Twórcy gry wyrażają przekonanie, że uczenie się na błędach popełnianych w świecie wirtualnym pozwoli uniknąć powtarzania ich w świecie realnym. Gra ma być udostępniana bezpłatnie przez Internet.
Więcej informacji można znaleźć na stronie:
http://www.jointogether.o...al-florida.html "
SUPER... to na dziś zamiast mitingu (oczywiście i po tabletce)Whiplash - Pon 26 Sie, 2013 11:55
Gringo napisał/a:
Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10
Jesteś w błędzie Gringo, ICD-10 to Międzynarodowa klasyfikacja chorób. (International Classification of Diseases) To, że ktoś z nieumiejących tłumaczyć polaczków (vide np. Szklana Pułapka) dodał sobie i problemów zdrowotnych nie zmieni charakteru tej MIĘDZYNARODOWEJ klasyfikacji. Trzymaj się źródeł.
Gringo napisał/a:
się spytasz co oznacza ta trzezwosc to nie wiedza
ja wiem, ale mnie nikt nie pytał kas25 - Pon 26 Sie, 2013 12:01 Kontrolowane picie nie istnieje. Piłam, choć WCALE a WCALE nie chciałam tego robić. Ale robiłam to dlatego, że MUSIAŁAM. Alkohol dawał mi tylko złudzenia. A ja nie chcę żyć złudzeniami dlatego zgadzam się z tym…
Cytat:
Normalny stan, do którego chciałabyś dążyć, nie polega na kontrolowanym spożywaniu substancji od której jesteś uzależniona. Normalny stan polega na tym, że nie jest Ci ona do niczego potrzebna. Dlatego też nie ma leku na alkoholizm, a przynajmniej nie w takim sensie.
Whiplash - Pon 26 Sie, 2013 12:02 A poza tym, mówi się, że ktoś jest zaburzony psychicznie? Chyba raczej chory psychicznie, niezależnie czy komuś się chciało to podzielić na choroby i zaburzenia, osoba dotknięta którymkolwiek z pkt. ICD-10 jest CHORA.Gringo - Pon 26 Sie, 2013 12:11
Whiplash napisał/a:
International Classification of Diseases
Whiplash, ja znam te pojęcia.Zmienili z disease na disorder(zaburzenie)
To jest obsesja umyslowa powodujaca przymus wypicia alkoholu.
A tak poza tym to dlaczego Wam tak zależy na tym zebyc być chorym ?
dyskusja jest strasznie jalowa,ja już dziekuje postoje
Szymon wstawiaj linki,bo ja tego nie widze co wklejasz,tylko daj
ten link nie tak jak wczoraj
Bo nie wiem czy mnie przypadkiem nie obrazasz .Gringo - Pon 26 Sie, 2013 12:14 ant69, no widzisz wszystko idzie do przodu
Jakby wszyscy ludzie byli tak sceptycznie nastawieni do nowości to
nadal byśmy mieszkali w jaskinich.Anonymous - Pon 26 Sie, 2013 12:21 Tak jak mówię, gdybym w wieku 15-stu lat poszedł do psychologa, stwierdziłby mi ALKOHOLIZM, mimo że nigdy nie miałem jeszcze wtedy do czynienia z alkoholem. Tak?wolny - Pon 26 Sie, 2013 12:25 Gringo, Sprawa jest prosta,.. korzystanie z chorej części umysłu jest chore samo w sobie , przestawienie sie na zdrową jego część powoduje uzdrowienie( tu leży problem ? czyli jak to zrobić ?),.. na tym bym zakończył te pieprzenie bąka a bąk i tak brzdąka wolny - Pon 26 Sie, 2013 12:27
PSG-1 napisał/a:
gdybym w wieku 15-stu lat poszedł do psychologa
A on sie na tym zna ???? kas25 - Pon 26 Sie, 2013 12:30 Wiesz co Gringo za tym tzw. "zaburzeniem" kryją się prawdziwe, koszmarne, pełne bólu ludzkie tragedie, kryje się zlękniony, zagubiony, CHORY człowiek. Ale poczekaj poczekaj.. Może sam zrozumiesz jak gruchniesz porządnie o glebę.Gringo - Pon 26 Sie, 2013 12:33 Whiplash, a co o rente chcesz się starac ? Gringo - Pon 26 Sie, 2013 12:36 kas25, jest roznica pomiędzy zwykla medyczna klasyfikacja a rzeczywistoscia
ale Wy jej w ogole nie widzcie Gringo - Pon 26 Sie, 2013 12:40
kas25 napisał/a:
Może sam zrozumiesz jak gruchniesz porządnie o glebę.
Ja już granice fazy chronicznej przekroczyłem.Wiem o czym piszesz,
ucz się od bardziej doświadczonego "kolegi" kas25 - Pon 26 Sie, 2013 12:50
Gringo napisał/a:
ucz się od bardziej doświadczonego
a czym to zmierzyłeś? swoim wybujałym ego? Klara - Pon 26 Sie, 2013 12:56
objawy klinicze uzaleznienia czy skutki naduzywania ?
Umiesz czytać???
W artykule stoi jak wół. Jest po polsku. Nie muszę Ci chyba tłumaczyć?
Gringo napisał/a:
dyskusja jest strasznie jalowa
Ty ją zacząłeś i Ty się nakręcasz.
Nie widzisz tego???Gringo - Pon 26 Sie, 2013 13:17 o który fragment Ci chodzi ?
no i co to zmieni ?Gringo - Pon 26 Sie, 2013 13:20 THE END wychodzę,powiedzial co wiedział Tajga - Pon 26 Sie, 2013 13:21
Jesteś zwolennikiem silnej woli w leczeniu alkoholizmu?
Tajga - Pon 26 Sie, 2013 13:26 Niedawno ktoś tu pisał o zjedzeniu śliwek, popiciu mlekiem i zatrzymaniu siłą woli rewolucji.... Marc-elus - Pon 26 Sie, 2013 13:29
Cytat:
objawy klinicze uzaleznienia czy skutki naduzywania ?
Zespół abstynencyjny jest typowym objawem uzależnienia.
Nie uzależnieni, a nadużywający, nie mają go.Jacek - Pon 26 Sie, 2013 14:09
PSG-1 napisał/a:
Przerażające dla mnie jest zatwardziałe podejście, głównie AA-owców dotyczące nazywania uzależnienia chorobą
no bo widzisz mój drogi PSGesiu ,masz prawo do swego bzdetnego gadania i ośmieszania się w oczach innych,,,wybór należy oczywiście do ciebie
a pomiędzy Międzynarodową Klasyfikacją Chorób , jaką uznają chorobę pod symbolami ICD-10 i DSM IV,
a co się pod nimi kryje sam se wyszukajwolny - Pon 26 Sie, 2013 14:42 Tajga, Chyba mnie nie zrozumiałaś , ja jestem totalnym przeciwnikiem siły woli !!! Gringo - Pon 26 Sie, 2013 15:39
Jacek napisał/a:
masz prawo do swego bzdetnego gadania i ośmieszania się w oczach innych
Jacek wyluzuj,bo przeanalizuje 12 krokow i wtedy dopiero zobaczysz bzdety
Swiat Ci się zawali Tajga - Pon 26 Sie, 2013 15:50
wolny napisał/a:
Tajga, Chyba mnie nie zrozumiałaś , ja jestem totalnym przeciwnikiem siły woli !!!
To TY mnie nie zrozumiałeś Kochanie, to nie było do CIEBIE Jacek - Pon 26 Sie, 2013 15:51
Gringo napisał/a:
Jacek wyluzuj,bo przeanalizuje 12 krokow i wtedy dopiero zobaczysz bzdety
Swiat Ci się zawali
od którego zaczynamy ???
piotr7 - Pon 26 Sie, 2013 16:32 Ja bym zaproponował PierwszyTajga - Pon 26 Sie, 2013 16:37
Gringo napisał/a:
Jacek wyluzuj,bo przeanalizuje 12 krokow i wtedy dopiero zobaczysz bzdety
Swiat Ci się zawali
Gringo napisał/a:
powiedzial co wiedział
Powiedział co wiedział, a że nic nie wie to i tak powiedział Jacek - Pon 26 Sie, 2013 17:23
piotr7 napisał/a:
Ja bym zaproponował Pierwszy
czy chodzi o pierwszy z brzegu Whiplash - Pon 26 Sie, 2013 22:10 Anonymous - Wto 27 Sie, 2013 08:30
Jacek napisał/a:
no bo widzisz mój drogi PSGesiu ,masz prawo do swego bzdetnego gadania i ośmieszania się w oczach innych
Jacuś a w czyich oczach się jeszcze ośmieszam? Skąd wiesz, że inni mają takie samo zdanie jak Ty na ten temat. Widzisz, ja nikogo nie obrażałem za to, że traktuje swoje uzależnienie jako chorobę. Ale wiesz, teraz zastanawiam się co takiego musiałeś narobić w swoim pijackim życiu i jak wiele krzywd wyrządzić najbliższym, że teraz zwalasz całą winę na "chorobę", która nie wiadomo skąd się wzięła, nie ma swojego genetycznego podłoża, w zasadzie to nie wpływa na jej przebieg nic poza nadmiernym chlaniem alkoholu. A alkohol chleje się, żeby odpłynąć, poczuć się lepszym, być cool w towarzystwie, być wielkim, gotowym do działania, uciec od rzeczywistości. A robią to osoby, które mają już zaburzenia emocjonalne, są aspołeczne, choć tak naprawdę chciałyby być bardziej otwarte, zdarzają się ludzie z depresją, co leczą swoje smutki.
Mówi się, że alkoholik nie rzyga, alkoholik ma mocną głowę, może dużo wypić. Ale czyżby? Ja na początku zachowywałem się jak normalny nie-alkoholik, rzygałem i nie mogłem tak dużo wypić. Tylko ten stan, w którym byłem lepszy, otwarty, wesoły, towarzyski tak mi się podobał, że jak czułem że pierwsze piwo ze mnie schodzi, sięgałem po drugie, trzecie itd. A jak byli znajomi z "mocną głową" to chciałem im zaimponować i chlałem równo z nimi, ale tak naprawdę zawsze podobał mi się stan, coraz większego braku świadomości. Chlałem bo podobało mi się to, do tego ta otoczka "niebieskiego ptaka" co jest taki wolny i robi co mu się podoba, sprzeciwia się normom społecznym, taki buntowniś ananasek.
Zwiększona tolerancja na substancę, czyt alkohol jest zwyczajnym efektem nadużywania, czyli uzależnienia, organizm przystosowuje się do alkoholu, jak czegoś normalnego. Ale to też ma swoje granice, dochodzi do przepicia, organizm jest zatruty, toksykomania i wtedy pojawia się Zespół Abstynencyjny. To nic innego jak zatrucie organizmu.
Nie-alkoholik jak raz zaleje pałę za mocno również jest zatruty - dlatego ma kaca.
Alkoholik ze zwiększoną tolerancją na alkohol, ze względu na swoje uzależnienie, zatruje się powiedzmy po miesiącu. Tylko wtedy nie ma już kaca a zespół absynencyjny, bo mimo wszystko chlał przez ten miesiąc, a do tego dochodzą też takie czynniki, jak brak spożywania posiłków, picia innych rzeczy, np wody, brak witamin.
Jacuś spójrz prawdzie w oczy, jesteś słabiutką jednostką, tak słabą, że teraz wierzysz we wszystko co w AA Ci przekazano. I jesteś nadal na tyle niedojrzały, że nawet nie potrafisz przeanalizować cudzych racji, a jedynie trzymasz się kurczowo swojego zdania. Jak małe dziecko, od razu reagujesz z pogardą i nawet chcesz mnie sprowadzić do swojego zamkniętego, prymitywnego sposobu myślenia. Nie trzeźwiejesz? To Ty byłeś słaby, to Ty leczyłeś swoje kompleksy oraz pozostałe deficyty duchowe, emocjonalne i osobowościowe i przez to chlałeś kolego. Nie ma tu żadnej wymyślonej choroby. Co to znaczy, że jest brak świadomości? To że na drugi dzień nie pamiętasz co się z Tobą działo? Ale w momencie popełniania czynu miałeś świadomość tego co się dzieje. Kolego to byłeś Ty z rozbudzonym sobą, znów ten wielki co może wszystko! Byłeś na tyle wielki, że mogłeś żonę bić, dzieci, wyzywać czy co tam innego wyczyniałeś! Alkohol znów dał Ci siłę, leczyłeś swoje braki. To Ty jesteś za wszystko odpowiedzialny, za to jakim sk***ielem byłeś. Tak jak ja jestem odpowiedzialny za to, jakim sk***ielem byłem.
Ja wsiadałem za kółko z 2,5 promilami, choć na trzeźwo w życiu bym tego nie zrobił. Ale w tamtym momencie uznałem, że dam radę, jestem wielki i co mi tam. Mimo iż nie pamiętam przebiegu, to wiem że tak musiało być. Żaden alkohol mną nie sterował, to ja sam sobą sterowałem. A że nie miałem jasnego oglądu świata, to skutek pijaństwa a nie CHOROBY.Jonesy - Wto 27 Sie, 2013 08:37
PSG-1 napisał/a:
Jacuś spójrz prawdzie w oczy, jesteś słabiutką jednostką, tak słabą, że teraz wierzysz we wszystko co w AA Ci przekazano. I jesteś nadal na tyle niedojrzały, że nawet nie potrafisz przeanalizować cudzych racji, a jedynie trzymasz się kurczowo swojego zdania. Jak małe dziecko, od razu reagujesz z pogardą i nawet chcesz mnie sprowadzić do swojego zamkniętego, prymitywnego sposobu myślenia. Nie trzeźwiejesz? To Ty byłeś słaby, to Ty leczyłeś swoje kompleksy oraz pozostałe deficyty duchowe, emocjonalne i osobowościowe i przez to chlałeś kolego. Nie ma tu żadnej wymyślonej choroby.
Czytając Twoje tu wypowiedzi i Jacka, jakoś mam poważne wątpliwości, kto tu reaguje z pogardą na kogo.
Tylko widzisz, PSG-1, Jacek trzeźwy jest już 13 lat i ma na powrót rodzinę i jej zaufanie. Pracę i zaufanie szefostwa. Jest też pewnym siebie facetem, nie bojącym się planować w przód.
Co Ty zaś masz, to już sobie sam odpowiedz...Anonymous - Wto 27 Sie, 2013 08:45
Jonesy napisał/a:
Co Ty zaś masz, to już sobie sam odpowiedz...
Ale ja tylko 8 miesięcy mam na liczniku. Słabo słabo... Ale mam wszystko to, co ma Jacuś (z tych które wymieniłeś), poza rodziną. Za młody jestem : pWhiplash - Wto 27 Sie, 2013 08:50
PSG-1 napisał/a:
że teraz zwalasz całą winę na "chorobę"
A kto mówi o zwalaniu winy? Czy to będzie dysfunkcja, czy zaburzenie, czy choroba, nie ma to tak naprawdę znaczenia. To trzeba leczyć, przeciwdziałać, a że sposoby są niekonwencjonalne... Bywa.
PSG-1 napisał/a:
A robią to osoby, które mają już zaburzenia emocjonalne, są aspołeczne, choć tak naprawdę chciałyby być bardziej otwarte, zdarzają się ludzie z depresją, co leczą swoje smutki.
A ja byłem wesołym nastolatkiem, który zaczął pić w wieku 16 lat, bo koledzy też popijali, tylko dla mnie było zawsze za mało, ja praktycznie po roku "wprawki" zacząłem pić tak, że prawie każde picie było na umór, te nie na umór zdarzały się tylko kiedy nie było środków... Problemy z głową pojawiły się później, albo jednocześnie... Nie pamiętam. A ile z tego wyniosłem z dzieciństwa też nie wiem.
PSG-1 napisał/a:
Mówi się, że alkoholik nie rzyga
Kto tak mówi?
PSG-1 napisał/a:
alkoholik ma mocną głowę, może dużo wypić
Jednym z osiowych objawów choroby alkoholowej jest ZMIANA tolerancji na alkohol, nie koniecznie zwiększenie...
PSG-1 napisał/a:
wtedy pojawia się Zespół Abstynencyjny. To nic innego jak zatrucie organizmu
Czyli zupełnie nie wiesz czym jest ZA... Czy po zatruciu śliwkami miewałeś delirkę? Czy jak zatrujesz się jakąkolwiek trucizną oprócz uzależniających będziesz miał objawy odstawienne? Będziesz chciał klinować? Myślę że nie, myślę że się po prostu porzygasz i nie zechcesz po tę truciznę sięgać ponownie. Ja pamiętam, jak tak miałem kiedy pierwszy raz się upiłem... "Więcej nie piję" to były moje pierwsze słowa na kacu. Tyle, że uzależnienie już zaczęło mnie zżerać od środka i wcześniej czy później sięgnąłem po alkohol ponownie.
PSG-1 napisał/a:
Jacuś spójrz prawdzie w oczy, jesteś słabiutką jednostką, tak słabą, że teraz wierzysz we wszystko co w AA Ci przekazano.
Nie ma nic złego w byciu słabym. Mi na ten przykład jest bardzo dobrze z tym, że jestem słabszy od alkoholu. Przynajmniej nie próbuję się z nim siłować...
PSG-1 napisał/a:
I jesteś nadal na tyle niedojrzały, że nawet nie potrafisz przeanalizować cudzych racji, a jedynie trzymasz się kurczowo swojego zdania.
No bo oczywiście nikt nie ma prawa myśleć samodzielnie, trzeba myśleć tak jak Pan PSG-1 sobie tego życzy... Ech...
PSG-1 napisał/a:
Nie ma tu żadnej wymyślonej choroby
Wreszcie coś z czym się zgadzam. Bo ta choroba wcale nie jest wymyślona...Jędrek - Wto 27 Sie, 2013 08:56
Jonesy napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
Jacuś spójrz prawdzie w oczy, jesteś słabiutką jednostką, tak słabą, że teraz wierzysz we wszystko co w AA Ci przekazano. I jesteś nadal na tyle niedojrzały, że nawet nie potrafisz przeanalizować cudzych racji, a jedynie trzymasz się kurczowo swojego zdania. Jak małe dziecko, od razu reagujesz z pogardą i nawet chcesz mnie sprowadzić do swojego zamkniętego, prymitywnego sposobu myślenia. Nie trzeźwiejesz? To Ty byłeś słaby, to Ty leczyłeś swoje kompleksy oraz pozostałe deficyty duchowe, emocjonalne i osobowościowe i przez to chlałeś kolego. Nie ma tu żadnej wymyślonej choroby.
Czytając Twoje tu wypowiedzi i Jacka, jakoś mam poważne wątpliwości, kto tu reaguje z pogardą na kogo.
Tylko widzisz, PSG-1, Jacek trzeźwy jest już 13 lat i ma na powrót rodzinę i jej zaufanie. Pracę i zaufanie szefostwa. Jest też pewnym siebie facetem, nie bojącym się planować w przód.
Co Ty zaś masz, to już sobie sam odpowiedz...
Ja mam zdziwienie.
Mnie mówili, że skupianie sie na innych to objaw głodu alkoholowego.
A ja wiem, że "co mnie dotyka, to mnie dotyczy" i bardzo często wytykając błędy innym sam je popełniałem także... tylko, że u innych to ja wszystko widzę, a ja "jestem idealny i najlepiej wiem".... nawet teraz jak się zastanowiłem, to nie tylko zdziwienie poczułem Wyższość poczułem.... napięcie i chęć skasowania po staremu... przeciwnika.Marc-elus - Wto 27 Sie, 2013 09:05
PSG-1 napisał/a:
zwalasz całą winę na "chorobę"
Jeszcze nie przeczytałem nic takiego, a od głuugiego czasu czytam Jacka na forum.
Paris Saint Germain, dopowiadasz sobie coś czego nie ma.
Choroba, jak choroba, można spekulować "czy zawiniona czy niezawiniona", ale za czyny alkoholik odpowiada sam.
PSG-1 napisał/a:
Zespół Abstynencyjny. To nic innego jak zatrucie organizmu
Nieuzależniony, po wakacjach na których codziennie pije, może mieć co najwyżej lekkie drżenie rąk, spowodowane wypłukaniem mikroelementów z organizmu.
Ale nie chce wychodzić przez okno z 10piętra.
PSG-1 napisał/a:
Alkoholik ze zwiększoną tolerancją na alkohol, ze względu na swoje uzależnienie, zatruje się powiedzmy po miesiącu. Tylko wtedy nie ma już kaca a zespół absynencyjny
Wierz mi, można mieć ZA po 2-3dniach picia. A tego nie wytłumaczysz brakiem witamin.
Paris, więcej byś z alkoholikami pogadał, posłuchał na żywo ich historii i różnych przypadków, wiedzy nigdy nie za wiele....Anonymous - Wto 27 Sie, 2013 09:05
Cytat:
Mnie mówili, że skupianie sie na innych to objaw głodu alkoholowego.
Sugestywnie dałeś mi do zrozumienia, że zmagam się teraz z "głodem" i czeka mnie "nawrót". Już się boję. Tylko jakoś nie mam zamiaru pić. A co lepsze już kilkakrtonie na tym forum sugerowano mi, że albo już jestem podpity, albo niedługo zacznę chlać. Damn, to taki kij na psa tak? Jak jest nieposłuszny względem Pana?Whiplash - Wto 27 Sie, 2013 09:08
Marc-elus napisał/a:
więcej byś z alkoholikami pogadał, posłuchał na żywo ich historii i różnych przypadków, wiedzy nigdy nie za wiele....
Jędrek - Wto 27 Sie, 2013 09:09
Marc-elus napisał/a:
Nieuzależniony, po wakacjach na których codziennie pije, może mieć co najwyżej lekkie drżenie rąk, spowodowane wypłukaniem mikroelementów z organizmu.
Ja na moich wakacjach wypłukiwałem makroelementy.... kiełbasę, sałatki, pizzę... byłem uzależniony od samego początku pierwsze wino mi spasowało... jak se przypomnę ... to musze od razu na koniec do psychiatryka z tym filmem.Marc-elus - Wto 27 Sie, 2013 09:09
PSG-1 napisał/a:
Cytat:
Mnie mówili, że skupianie sie na innych to objaw głodu alkoholowego.
Sugestywnie dałeś mi do zrozumienia, że zmagam się teraz z "głodem" i czeka mnie "nawrót". Już się boję. Tylko jakoś nie mam zamiaru pić. A co lepsze już kilkakrtonie na tym forum sugerowano mi, że albo już jestem podpity, albo niedługo zacznę chlać. Damn, to taki kij na psa tak? Jak jest nieposłuszny względem Pana?
Wyluzuj, jeszcze nie wiesz że ulubionych chwytem na forum jest powiedzenie komuś że ma nawrót?
Żaden kij, po prostu wyciągasz błędne wnioski, do czego masz prawo, bo i skąd masz wziąć wiedzę? Z onetu?Jędrek - Wto 27 Sie, 2013 09:11
PSG-1 napisał/a:
Sugestywnie dałeś mi do zrozumienia
PSG-1 napisał/a:
Damn, to taki kij na psa tak? Jak jest nieposłuszny względem Pana?
Ja bym pomiędzy nie dał znaku równości. Daleko mi do kija. I mnie krzywdy nie robisz tym, że pracujesz intensywnie nad zmienianiem innych.Anonymous - Wto 27 Sie, 2013 09:19
Jędrek napisał/a:
I mnie krzywdy nie robisz tym, że pracujesz intensywnie nad zmienianiem innych.
Nad niczym nie pracuję, prowadzimy tu jedynie z góry przegraną z mojej pozycji dyskusję. ; ) Miło by było, gdyby ktoś ją czytając choć troszkę się nad tym zastanowił, a nie od razu wyzywał.
Tak teraz sobie wspomniałem, że AA ma taki urok. Ja się tam już nie wypowiadam, bo i tak nikt się ze mną nie zgadza a i słuchać im ciężko. Jak ostatnio mówiłem o tym jak ja myślę, że jest w temacie picia kontrolowanego, to usłyszałem całą symfonię chrząkania i aż namacalne były spojrzenia spod byka wiszące na mnie. Ale jak już wypowiadał się weteran, mówiący zgodnie z wykutym na pamięć schematem (powtarzanym przez kilka osób przed i po) to wszyscy byli zadowoleni. Przykre to.Jędrek - Wto 27 Sie, 2013 09:21
PSG-1 napisał/a:
Przykre to.
Tak... pamiętam. Dwa lata w depresji się wściekałem na tych dziadków gadających o szczęściu i o Bogu....wolny - Wto 27 Sie, 2013 09:45 PSG-1, Kiedy ty wreszcie wyluzujesz ??? Brachu nigdy nie wytrzeźwiejesz jak bedziesz tak poważnie traktował życie i ludzi !! Ale rób jak chcesz ! Ann - Wto 27 Sie, 2013 09:51 Ostatecznie muszę się odnieść to pierwszego posta w tym temacie, bo obchodzę ten temat łukiem, ale jak widzę pytanie: Drodzy alkoholicy. Co Wy w tym widzicie? za każdym razem jak wchodzę na forum, to w głowie mi to obija tak, :
Larwa napisał/a:
eć.
[quote="Larwa"]Chciałabym (chociaż nie wiem czy jest sens, ale raz się żyje), spytać Was, drodzy alkoholicy. Co Wy w tym widzicie?
Co ja osobiście w tym widzę?
Swoją życiową porażkę, fakt pogubienia się w swoich emocjach, w swoim własnym życiu. Moje picie nie wzięło się znikąd, ono miało prawo się zdarzyć, bo nie poradziłam sobie z uczuciami i z porażkami. Wolałam się nad sobą użalać. Stało się. Łatwo się stało, trudniej jest żeby się "od-stało".
Larwa napisał/a:
Co to daje?
Dawało. Mnie, chwilową złudną ulgę. Fakt, że nie musiałam myśleć. Zalewałam problemy, ale skubane nauczyły się pływać.
Larwa napisał/a:
Czy ni jest ważne cierpienie bliskich osób, przez Was?
Myślę, że moim przypadku bliscy nie cierpieli bezpośrednio. Nigdy się nie awanturowałam. Nigdy bezpośrednio im krzywdy nie zrobiłam. Piłam w ukryciu. Najbardziej gnojąc siebie.
Larwa napisał/a:
Nie widzicie, że pod wpływem, zamieniacie się w zupełnie innych ludzi?
Zmieniałam się, w taką 'mnie' z jaką wygodniej było mi żyć, bo nie akceptowałam i nadal nie akceptuję siebie.
Larwa napisał/a:
Po co to wszystko?
bo tak. Bo tak wyszło.
Myślisz, że chcieliśmy, że ja chciałam stać się alkoholiczką? I z własnego wyboru, 9 czerwca 2008 kiedy zawalił się mój świat, zaplanowałam sobie, że będę pić idąc po równi pochyłej, aby dojść do 8 lipca 2013? Myślisz, że nudziło mi się w życiu i dlatego pić zaczęłam?
Zabrakło we mnie, mnie samej w moim życiu, tego "czegoś". Nie planowałam bycia alkoholiczką.kas25 - Wto 27 Sie, 2013 12:16
Cytat:
Pogubienia się w swoich emocjach, w swoim własnym życiu.
Teraz możesz kierować swoim życiem. Nie musisz udowadniać swojej wartosći.
Rób swoje. Jesteś ważna ty jako ty.
Dbaj o siebie. Chroń. A to..
Cytat:
nadal nie akceptuję siebie.
zamieni się w "lubię siebie". Tego ci życzę… rufio - Wto 27 Sie, 2013 12:28 Choroba nie choroba ?
Idziesz na terapie zostawiasz kartę czipową czy co tam i winnych regionach kraju macie . Płaci NFZ ? Płaci - więc choroba bo za nie chorobę by nie płacił ?! ( Z naszych składek to tak na marginesie )
A co do reszty /
Co z tego będę miał ?
-Nie wiem co mi przyniesie jutro
Wiem co miałem
- brud , smród i pogardę
Co mam dzisiaj ?
- Spokój , brak bólu głowy i ten w lustrze nie szydzi ze mnie .
To tak w wielkim skrócie .
prsk Ann - Wto 27 Sie, 2013 12:47
kas25 napisał/a:
Teraz możesz kierować swoim życiem
no racja, na trzeźwo wychodzi to zdecydowanie lepiej
kas25 napisał/a:
Nie musisz udowadniać swojej wartosći.
EGO moje się chce podrasować i udowadniać mnie samej coś dziwnego, co mnie w dziwną stronę próbuje zaprowadzić. Ale co tam...
kas25 napisał/a:
Rób swoje. Jesteś ważna ty jako ty.
Jeżu88 - Wto 27 Sie, 2013 15:25 PSG, co Ty tak naprawdę chcesz udowodnić?
Powiem Ci szczerze, że ja nie mam chyba jeszcze odwagi, aby wdawać się w ostrą polemikę z kimś, kto trzeźwieje od trzynastu lat. Za cienki Bolek jeszcze jestem a Ty masz już tak wiele doświadczenia? pterodaktyll - Wto 27 Sie, 2013 15:35
Jeżu88 napisał/a:
Ty masz już tak wiele doświadczenia?
Raczej wielkie nadęte EGO....wolny - Wto 27 Sie, 2013 15:42
Jeżu88 napisał/a:
trzeźwieje od trzynastu lat.
A ja bym nie był tego taki pewien??? I powiem uczciwie,.. szanuję wszystkich ludzi,.. ale długość tego,.. nazwijmy to trzeźwienia,.. jest tu bez znaczenia , bo ja tak ze tego swego doświadczenia w okresie doświadczania alkoholizmu,. co dla mnie stanowi wyznacznik wiedzy,..doszedłem do wniosku że tu na jakość bym postawił !!! Jeżu88 - Wto 27 Sie, 2013 15:53
wolny napisał/a:
A ja bym nie był tego taki pewien??? I powiem uczciwie,.. szanuję wszystkich ludzi,.. ale długość tego,.. nazwijmy to trzeźwienia,.. jest tu bez znaczenia , bo ja tak ze tego swego doświadczenia w okresie doświadczania alkoholizmu,. co dla mnie stanowi wyznacznik wiedzy,..doszedłem do wniosku że tu na jakość bym postawił !!!
No ok, nie zawsze abstynencja idzie w parze z trzeźwieniem, ale w sumie pisałem o tym konkretnym przypadku wolny - Wto 27 Sie, 2013 16:09 Jeżu88, o jakim konkretnym ?? Jeżu88 - Wto 27 Sie, 2013 16:13
wolny napisał/a:
Jeżu88, o jakim konkretnym ??
O userze podpisanym jako "Jacek". Wydaje mi się, że jego posty są merytoryczne i odczytuję, że ktoś, kto je pisze ma dużo doświadczenia i wie co pisze...wolny - Wto 27 Sie, 2013 16:17
Jeżu88 napisał/a:
Wydaje mi się, że jego posty są merytoryczne i odczytuję, że ktoś, kto je pisze ma dużo doświadczenia i wie co pisze...
A tego to ja nie wiem
Ja mam jeden autorytet,.. inne mnie nie interesują,.. bo nimi nie są !!!
Ludzie nie mogą być autorytatywni , to jest moje zdanie... tak na wszelki wypadek !!!Jeżu88 - Wto 27 Sie, 2013 16:23 No ja po prostu staram się nie przekrzykiwać kogoś, kto według mnie gada z sensem Dobra, bo off top robimy Twoje spojrzenie na świat też lubię...Jacek - Wto 27 Sie, 2013 19:15
PSG-1 napisał/a:
To Ty byłeś słaby, to Ty leczyłeś swoje kompleksy oraz pozostałe deficyty duchowe, emocjonalne i osobowościowe i przez to chlałeś kolego. Nie ma tu żadnej wymyślonej choroby. Co to znaczy, że jest brak świadomości? To że na drugi dzień nie pamiętasz co się z Tobą działo? Ale w momencie popełniania czynu miałeś świadomość tego co się dzieje. Kolego to byłeś Ty z rozbudzonym sobą, znów ten wielki co może wszystko! Byłeś na tyle wielki, że mogłeś żonę bić, dzieci
ależ PGSiu ja nie mam charakteru wojownika
oraz i alkohol tego we mnie nie wyzwalał
więc zbuduj se może inną teorię na mój temat
musiały Tobie moje słowa mocno wejść za skórę,tyle tego mnie tam poświęciłeś czasu na odpisanie Jacek - Wto 27 Sie, 2013 19:27
Jonesy napisał/a:
Jacek trzeźwy jest już 13 lat i ma na powrót rodzinę i jej zaufanie.
Bartuś wiesz ile i co tu jest prawdą ??? .......................
tylko to
Tak sobie czytam i ad hoc mogę wymienić przynajmniej trzy powody, dla których można nazwać alkoholizm chorobą.
1. Pojęcie choroby uwalnia alkoholika od odpowiedzialności za to co zrobił. Nie jest zły, jest po prostu chory. Zatem z terapeutycznego punktu widzenia łatwiej mu spojrzeć na pobojowisko, które po sobie zostawił - to nie on, ale alkohol, choroba...
2. Choroba alkoholowa ułatwia zbudowanie nowej tożsamości trzeźwiejącego alkoholika. On nie podnosi się z własnej słabości, nie naprawia defektów, ale zdrowieje.
3. Choroba umożliwia odnalezienie wspólnego mianownika i zbudowanie grupowej tożsamości. Wada / defekt / słabość są zbyt osobiste, indywidualne by stworzyć wokół nich zbiorowość, choroba (na którą cierpimy wszyscy, mimo, że tak naprawdę jej etiologia jest niepowtarzalna i unikalna dla każdego przypadku) jest zwornikiem idealnym.
W gruncie rzeczy pojęcie choroby umożliwia zachowanie jakiejś odrobiny godności w zszarganym jestestwie więc przynajmniej częściowo odsuwa / opóźnia chęć sięgnięcia po kolejny kieliszek.
Po prostu warto używać tego terminu z czysto praktycznego punktu widzenia i tyle.
Każdy przyjmuje to co jest mu potrzebne do jego światopoglądu i z czym mu jest wygodnie. Jedni będą chorować, inni wyzdrowieją, a jeszcze inni stwierdzą, że to nałóg albo ich słabość, z którą będą walczyć i tyle.
Zgodnie z najnowszą definicją WHO:
Cytat:
Choroba jest takim stanem organizmu, kiedy to czujemy się źle, a owego złego samopoczucia nie można jednak powiązać z krótkotrwałym, przejściowym uwarunkowaniem psychologicznym lub bytowym, lecz z dolegliwościami wywołanymi przez zmiany strukturalne lub zmienioną czynność organizmu. Przez dolegliwości rozumiemy przy tym doznania, które są przejawem nieprawidłowych zmian struktury organizmu lub zaburzeń regulacji funkcji narządów.
Więc jak się ktoś odnajduje to dobrze, a jak nie - to też... dobrze.
A prawdziwy problem zaczyna się wtedy, gdy ktoś usiłuje innym narzucić własne widzenie świata jako jedynie prawdziwe.
PSG-1 napisał/a:
To Ty byłeś słaby, to Ty leczyłeś swoje kompleksy oraz pozostałe deficyty duchowe, emocjonalne i osobowościowe i przez to chlałeś kolego.
Muszę Ci powiedzieć PSG, że to ciekawa koncepcja, bo zakłada uznanie pełnej, osobistej odpowiedzialności za to co się wydarzyło i wyznacza kierunek, w którym należy podążać. Ma natomiast jeden zasadniczy feler - byłeś słaby. Ciężko uznać, że jestem wybrakowany, za to łatwiej chorować... Whiplash - Wto 27 Sie, 2013 20:42
baracca napisał/a:
1. Pojęcie choroby uwalnia alkoholika od odpowiedzialności za to co zrobił. Nie jest zły, jest po prostu chory. Zatem z terapeutycznego punktu widzenia łatwiej mu spojrzeć na pobojowisko, które po sobie zostawił - to nie on, ale alkohol, choroba...
Pozwolę sobie się nie zgodzić. Taki powód zazwyczaj wysuwają przeciwnicy postrzegania alkoholizmu jako choroby. Mi natomiast świadomość tego, że jestem śmiertelnie chory po pierwsze pomaga bo w chwilach słabości które bywały i nie wątpię że jeszcze przyjdą mam świadomość że jeśli znów będę się truł to w końcu się otruję. Choćbym nie chciał...
baracca napisał/a:
2. Choroba alkoholowa ułatwia zbudowanie nowej tożsamości trzeźwiejącego alkoholika. On nie podnosi się z własnej słabości, nie naprawia defektów, ale zdrowieje.
I znowu, dla mnie nie ma specjalnego znaczenia czy ja zdrowieję, trzeźwieję, czy się podnoszę. Ma natomiast, że dzięki temu procesowi mogę żyć pełnią życia. Jak zdrowy człowiek
baracca napisał/a:
3. Choroba umożliwia odnalezienie wspólnego mianownika i zbudowanie grupowej tożsamości. Wada / defekt / słabość są zbyt osobiste, indywidualne by stworzyć wokół nich zbiorowość, choroba (na którą cierpimy wszyscy, mimo, że tak naprawdę jej etiologia jest niepowtarzalna i unikalna dla każdego przypadku) jest zwornikiem idealnym.
Po raz trzeci, Nigdy nie opierałem się na zbiorowości. Obecność innych alkoholików była mi potrzebna nie do tego aby poczuć się taki sam, aby zobaczyć że nie jestem jedyny, ale aby patrząc na nich zobaczyć lustro. Zwierciadło pokazujące moją przeszłość, moją teraźniejszość i możliwą przyszłość.
baracca napisał/a:
W gruncie rzeczy pojęcie choroby umożliwia zachowanie jakiejś odrobiny godności w zszarganym jestestwie więc przynajmniej częściowo odsuwa / opóźnia chęć sięgnięcia po kolejny kieliszek.
Nie wiem o czym mówisz... Kiedy piłem moja godność była nawalona w sztok... Można powiedzieć że jej nie było wcale... Kiedy przestałem i zacząłem odżywać, zdrowieć czy też podnosić się - godność wróciła sama, i bliscy ją też dostrzegli.
baracca napisał/a:
Ciężko uznać, że jestem wybrakowany, za to łatwiej chorować...
I kolejny raz argument z kosmosu... Odsyłam do pierwszego kroku AA...baracca - Wto 27 Sie, 2013 21:03
Whiplash napisał/a:
Pozwolę sobie się nie zgodzić.
Nie musisz. I wcale tego nie oczekuję.
Whiplash napisał/a:
Taki powód zazwyczaj wysuwają przeciwnicy postrzegania alkoholizmu jako choroby.
I w gruncie rzeczy jestem przeciwnikiem postrzegania alkoholizmu jako choroby po zakręceniu flachy, natomiast nie chce mi się prowadzić scholastycznych sporów na ten temat. Napisałem przecież:
Cytat:
Każdy przyjmuje to co jest mu potrzebne do jego światopoglądu i z czym mu jest wygodnie.
Natomiast bez wątpienia istnieją racjonalne powody, które z czysto hmm... użytkowego punktu widzenia pozwalają używać pojęcia choroby. I tyle.wolny - Wto 27 Sie, 2013 21:20
Whiplash napisał/a:
Mi natomiast świadomość tego, że jestem śmiertelnie chory po pierwsze pomaga
Whiplash napisał/a:
że dzięki temu procesowi mogę żyć pełnią życia. Jak zdrowy człowiek
Czyli mam rozumieć że świadomość śmiertelnej choroby pozwala ci być zdrowym tak ???
Albo inaczej.. dzięki nieuleczalnej śmiertelnej chorobie... mogę być zdrowy>
Kurde , toś mnie teraz zaskoczył w morde jeża , nie umiem sobie nijak tego poskładać do kupy ??? Whiplash - Wto 27 Sie, 2013 21:24
wolny napisał/a:
Czyli mam rozumieć że świadomość śmiertelnej choroby pozwala ci być zdrowym tak ???
Kłopoty z czytaniem?
whiplash napisał/a:
Jak zdrowy człowiek
To po pierwsze, a po drugie nie:
wolny napisał/a:
dzięki nieuleczalnej śmiertelnej chorobie... mogę być zdrowy
A dzięki świadomości że jestem chory... Jakoś mi głupio dwa razy to samo pisać... Może przeczytaj jeszcze raz...piotr7 - Wto 27 Sie, 2013 21:24 Kochani a nie wystarczy - jestem alkoholikiem i jużJo-asia - Wto 27 Sie, 2013 21:35 Pojęcie choroby..alkoholizm, był mi potrzebny, gdy przestałam pić
strach, który temu towarzyszył...wtedy też
dzięki podobnym dyskusjom, zaczęłam myśleć
i wymyśliłam
lubię mityngu, lubię AAowców,
zaczęłam pracę na Krokach,
nie po to, aby leczyć się z alkoholizmu, czy aby nie pić
a po to aby siebie lepiej poznać
wszyscy cierpimy na chorobę śmiertelną...nazywa się ona życie
a to jak go przeżyje, jak ten czas tu i teraz wykorzystam, zależy ode mnie
ja wybrałam świadome życie
i świadomie nie piję Jacek - Wto 27 Sie, 2013 21:41