czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Popijanie uczestników terapii
piotrAA82 - Nie 12 Sie, 2012 11:35 Temat postu: Popijanie uczestników terapiiCześć.
Chodzę na terapię grupową dwa razy w tygodniu po 2 godziny. Ja i wiele innych osób utrzymuje abstynencję. Ale wiem że są osoby, które przez całą terapię od kiedy zacząłem chodzić popijają systematycznie. Nie są to informacje wyssane z palca, piszę o tym bo to widzę często spotykając te osoby pijane niejednokrotnie na mieście. A że mieszkam w niewielkim mieście, gdzie praktycznie wszyscy się znają o takie spotkanie nie jest trudno.
Przychodzą na terapię i w żywe oczy kłamią terapeutki, które prowadzą grupę, że u nich wszystko jest w jak najlepszym porządku, nie piją, nie mają głodu alkoholowego itp. Kiedy przychodziły na grupę twierdziły w odpowiedzi na pytanie czego oczekują po terapii, że chodzi im o wsparcie grupy.
Ja problem widzę w tym, zresztą nie tylko ja ale z rozmowy z innymi uczestnikami grupy widzi go wiele osób, że to tak jakby robienie w trąbę innych uczestników, którzy rzetelnie utrzymują abstynencję. Do tego zachowują się tak jakby pozjadali czasami wszystkie rozumy, mówię o tych popijających. Terapeutki, prowadzące zajęcia, rozpracowały już kilka takich osób popijających, część zostało wyrzuconych z grupy. Ale z drugiej strony ja jestem nauczony, że na nikogo nie wolno nigdy skarżyć, że za nikogo ja nie mogę brać przecież odpowiedzialności. Przecież jak chcą to niech cierpią, bo robią to na własne życzenie tylko i wyłącznie. Może faktycznie za bardzo jeszcze koncentruję się na innych, zamiast skupić się na sobie i na swoim trzeźwieniu. Ale ta nieuczciwość tych popijających i nie przyznających się do tego na terapii jest nie fair w stosunku do innych utrzymujących abstynencję. Ale trzeba im przyznać, że potrafią niektórzy z nich kłamać w sposób bardzo profesjonalny, ale jak wiadomo "kłamstwo ma krótkie nogi".
Ciekawi mnie co o tym popijaniu myślicie Wy i czy to jest ok w stosunku do innych i czy warto ich chronić, czy po prostu nie interesować się tym co robią inni i przejść nad tym do porządku dziennego ;-) Może jednak muszą oni osiągnąć to swoje prawdziwe dno żeby coś zrozumieć. Ciekawią mnie opinie innych użytkowników forum na ten temat. Wiem, że niejednokrotnie się z tym wiele osób spotkało, i nie jest to temat odosobniony.
Pozdrawiam wszystkich. :-)staaw - Nie 12 Sie, 2012 11:41 Temat postu: Re: Popijanie uczestników terapii
piotrAA82 napisał/a:
Ja problem widzę w tym, zresztą nie tylko ja ale z rozmowy z innymi uczestnikami grupy widzi go wiele osób, że to tak jakby robienie w trąbę innych uczestników, którzy rzetelnie utrzymują abstynencję.
Za nim stwierdzę że ktoś mnie "robi w trąbę", zastanowił bym się "czy to ma wpływ na moją trzeźwość?"
Terapia to nie zajęcia w szkole gdzie MUSIMY dobrze wypaść bo dostaniemy kiepską ocenę.
Na terapii walczymy o życie. Każdy o własne...Tajga - Nie 12 Sie, 2012 11:53
piotrAA82 napisał/a:
Ciekawi mnie co o tym popijaniu myślicie Wy i czy to jest ok w stosunku do innych i czy warto ich chronić, czy po prostu nie interesować się tym co robią inni i przejść nad tym do porządku dziennego
Nie warto ich chronić, natomiast warto chronić SIEBIE.
Jaką korzyść wynosisz z takiej terapii kiedy masz na przeciwko siebie takiego
manipulanta?
Myślisz o tym? Przeszkadza to Tobie?
Nie skupiasz się na sobie.
Ja bym się po prostu zapytała tego kogoś, dlaczego kłamie?
Słuchać kłamstwa, znając prawdę...bezcenne.
TAK,ale bez przesady.
Osobiście JA zadbałabym o siebie, i nie pozwoliłabym, aby siedział ze mną na terapii ktoś
kto jest "wczorajszy".
Jemu to i tak nie pomoże, a Tobie zbudzi spokój.matiwaldi - Nie 12 Sie, 2012 11:53
piotrAA82 napisał/a:
Ale z drugiej strony ja jestem nauczony, że na nikogo nie wolno nigdy skarżyć,
a jak facet będzie gwałcił kobietę w parku na ławce też nie "poskarżysz" policji....???
jak możesz się otworzyć na grupie,jak wiesz ,że gość siedzący w rogu wali wódę po zajęciach.....
a po co Ci terapia,na której boisz się otworzyć.....szymon - Nie 12 Sie, 2012 12:01 to ja opowiem ze swojego doświadczenia...
chodziłem na terapię grupową w mieście o podobnej wielkości co Twoje,
może nie znałem wszystkich, kilka osób tylko.
było kilku anansków, którzy popijali i tak jak Ty opowiadasz - "najmądrzejsi" byli na grupie.
podobnie jak u Ciebie, torepka ich rozgryzła i wywaliła z grupy.
jednak pewnego razu ananasek usiadł obok mnie, sala mała, ciasno.
czułem przepracowany alkohol wymieszany z zapachem brutal.
po prostu wstałem i powiedziałem, ze chcę wyjść z grupy, bo czuję wódę.
torepka zbadała ananaska i wywaliła go, już go nie spotkałem...
wtedy tak postąpiłem i wtedy było to dobre dla mniestaaw - Nie 12 Sie, 2012 12:03
szymon napisał/a:
było to dobre dla mnie
I oto PEŁNA odpowiedź na pytanie...Tomoe - Nie 12 Sie, 2012 12:06 Cześć, Piotr.
Jakiś czas temu dyskutowaliśmy dokładnie na ten sam temat na innym forum.
Co ciekawe, tam twierdziłeś, że problem już sam się rozstrzygnął. Marc-elus - Nie 12 Sie, 2012 12:07 A ja bym na terapii grupowej powiedział to co napisałeś w pierwszym postcie.
Jeżeli tutaj, na forum, mówisz uczciwie, to na terapii też to zrób.
Bez wskazywania palcami, to trudna sytuacja dla Ciebie i terapeuta powinien zrozumieć że możesz nie chcieć tego zrobić.JaKaJA - Nie 12 Sie, 2012 12:46 zapach alkoholu wywołuje głód,to jasne-więc kazda sytuacja w jakiej go czuję powoduje,ze moja trzeźwość zostaje zagrożona-Ja jej bronię jak lwica,więc reaguję ZAWSZE.
Wysiadam z autobusu w jakim gorzelnią jedzie,wychodzę z miejsc gdzie czuć alko itd. Jeśli nie są to tylko PRZYPUSZCZENIA to powiedziałabym głośno i wyraźnie z w/w powodów
PozdrawiampiotrAA82 - Nie 12 Sie, 2012 12:48 Tak jak napisała Tomoe problem już się rozstrzygnął. Ten temat przeniosłem z forum na którym jakiś czas się udzielałem. Prawdą jest że problem już nie istnieje, bo kilka osób ostatnio z terapii zostało wyrzuconych, tych którzy non stop popijali. Ale pewnie i tak bym nie poskarżył, bo najważniejsze dla mnie jest to żebym to ja był trzeźwy, a inni widocznie jeszcze chcą cierpieć i leczyć się swoimi sposobami.
Pozdrawiam wszystkich. piotrAA82 - Nie 12 Sie, 2012 12:54 Na terapię nikt nie przychodził z nich pod wpływem, bo praktycznie zawsze jesteśmy badani na zajęciach alkomatem. Kiedy ktoś był pod wpływem i przyszedł na terapia nasze terapeutki zawsze to wychwytywały i nakazywały opuszczenie terapii. matiwaldi - Nie 12 Sie, 2012 14:39
Cytat:
Tak jak napisała Tomoe problem już się rozstrzygnął.
czyli,że nas testowałaś ............????
a ty,ty manipulancie jeden ...............
i jak wypadliśmy...............Jacek - Nie 12 Sie, 2012 18:20
piotrAA82 napisał/a:
piszę o tym bo to widzę często spotykając te osoby pijane niejednokrotnie na mieście.
Piotrek,jak na 2 miechy stażu,to za dużo dbasz o trzeźwość innych
czyżbyś miał żal po stracie ???wlod - Nie 12 Sie, 2012 19:23 Temat postu: DoswiadczenieDla mnie Piotr podzielił sie swoim doswiadczenie bedąc na grupie terapeutycznie i zamiast podzielić sie doswiadczeniem doszukujecie sie drugiego dna.Czemu?Jacek - Nie 12 Sie, 2012 19:43
wlod napisał/a:
doszukujecie sie drugiego dna.Czemu?
a jak uważasz to jego trzeźwienie???
czy loto po forach i pyta o trzeźwość innychnazgul78 - Nie 12 Sie, 2012 19:52 Temat postu: Re: Doswiadczenie
wlod napisał/a:
Dla mnie Piotr podzielił sie swoim doswiadczenie bedąc na grupie terapeutycznie i zamiast podzielić sie doswiadczeniem doszukujecie sie drugiego dna.Czemu?
No właśnie czemu?
Piotrek
Ja też kilka dni temu podzieliłem się podobnym doświadczeniem.
Na terapi grupowej poznałem takie osoby.
Byli to jednak ludzie skierowani przez sąd i chlali cały tydzień a niedziele trzeźwieli aby jakoś wyglądać na poniedziałkowej grupie.
Pożaliłem się się Terapeutce na indywidualnej ale powiedziala że nie ma na to wpływu gdyż śą skierowani a gdy przychodzą są trzeźwi. mnie jednak przeszkadzało to że kłamią i sam nie czułem się swobodnie i moje wypowiedzi nie były szczere.
Zraziłem się do terapi grupowej, pozostałem przy indywidualnej i mitingach AA.
Dziś mam nieco inne podejście do tematu
Łapę sie każdego sposobu aby po raz kolejny nie zapić. Aby po raz kolejny nie zawieść bliskich. W nosie mam kto tam przychodzi, co robi po spotkaniu i co będzie myślał na temat tego co powiem.
Pozdrawiam Seba alkoholikpiotrAA82 - Nie 12 Sie, 2012 19:54 Witajcie.
Zal po stracie na pewno jeszcze się u mnie niejednokrotnie pojawia, choć już nie przybiera takiej natrętnej formy jak na początku trzeźwienia. Ja nie dbam tak naprawdę na tym etapie mojej abstynencji o trzeźwość innych. Wiem, że w żaden sposób nie jestem w stanie im obecnie pomóc. Ale może faktycznie jeszcze za bardzo dbam o trzeźwość innych, skupiam się w jakiś sposób na tym , wezmę to pod uwagę.endriu - Nie 12 Sie, 2012 19:55 nazgul78, a Ty byłeś w abstynencji? szymon - Nie 12 Sie, 2012 20:02
nazgul78 napisał/a:
mnie jednak przeszkadzało to że kłamią
mnie przeszkadzało, ze politycy kłamią
piotrAA82 napisał/a:
Wiem, że w żaden sposób nie jestem w stanie im obecnie pomóc.
najpierw JA a później się zobaczy nazgul78 - Nie 12 Sie, 2012 20:14
endriu napisał/a:
nazgul78, a Ty byłeś w abstynencji?
Jakbym nie był to pewnie by mi nie przeszkadzało a pewnie bym się z nimi napił po spotkaniu.Jacek - Nie 12 Sie, 2012 20:22
piotrAA82 napisał/a:
Wiem, że w żaden sposób nie jestem w stanie im obecnie pomóc.
tak Piotrze własna trzeźwość najważniejsza
a jeżeli już chcesz im pomóc ,to nie rób tego na siłę
gdy następny raz się coś takiego zdaży,wstań spójż jemu w oczy i spytaj
przyjechałeś autem,albo może masz zamiar wsiąść teraz do auta po zajęciach
to jemu da więcej do myślenia
u mnie na grupie AA-owskiej zawitała pewna pani z dwa meetingi zaliczyła
jak razem z nami zabrała się na zlot trzeźwości owy do Lichenia
i ktoś tam mnie meldował że ona jest nie dzisiejsza ,nie biegałem za nią
na najbliższym meetingu w przerwę podszedłem do niej na osobno i grzecznie spytałem
czy ma problem z tym wyjazdowym zachowaniem i czy chce o tym pogadać
już więcej się kobiecina nie pokazała
a ja naprawdę chciałem pomóc - a pomogłem sobie jak rozmawiać otwarcie z wciąż mającym z tym problem
bo gdy by go uważała ze ma to by nie uciekała - prawdaMasakra - Pon 20 Sie, 2012 07:02
piotrAA82 napisał/a:
Ten temat przeniosłem z forum na którym jakiś czas się udzielałem. Prawdą jest że problem już nie istnieje
Po co drugi raz zaczynasz wiec o tym samym pisac? Tym bardziej ze to juz nieaktualne?
Tak robiac sam sie nakrecasz i w moim odczuciu jest to szukanie dla siebie przyszlego usprawiedliwienia...
Mnie uczono sie patrzec na siebie, nie na innychRomuald - Pon 20 Sie, 2012 11:51 Spoko M to wszystko jest wirtualne, i tyle. Jak chcesz nie pić to nie będziesz Hej!dromax - Wto 21 Sie, 2012 00:31
piotrAA82 napisał/a:
Chodzę na terapię grupową dwa razy w tygodniu po 2 godziny. Ja i wiele innych osób utrzymuje abstynencję. Ale wiem że są osoby, które przez całą terapię od kiedy zacząłem chodzić popijają systematycznie.
A niech sobie popijają. Chodzi o to by się całkiem nie upijali. A jesli trochę popijają - to nie tragedia jeszcze. ja też chodzilem na terapię i byli tacy co popijali. Mnie to nie obchodziło - ja robiłem swoje.jal - Wto 21 Sie, 2012 06:13 Nie dopuszczalne jest uczestniczenie w terapii osób pod wpływem... są zagrożeniem dla innych - myślę,że prowadzący ich wykluczają.Wiedźma - Wto 21 Sie, 2012 06:26
dromax napisał/a:
Chodzi o to by się całkiem nie upijali. A jesli trochę popijają - to nie tragedia jeszcze.
Dromciu, mam nadzieję, że to żart, hę? leon - Wto 21 Sie, 2012 07:56
a ja naprawdę chciałem pomóc - a pomogłem sobie jak rozmawiać otwarcie z wciąż mającym z tym problem
bo gdy by go uważała ze ma to by nie uciekała - prawda
Trudno jest się przyznać do tego problemu, zaryzykowałabym że to właśnie jest najtrudniejsze... Chore ego broni się jak może...
Ale może być też tak, że spaliłeś babeczkę, może za kilka razy przyszła by już trzeźwa? Bo z tego co wiem, to można iść na miting pod wpływem, ale nie powinno się udzielać... Tyle, że przychodzi wielu tylko z obiegówką, tylko po podpis Tajga - Wto 21 Sie, 2012 09:32
szymon napisał/a:
teraz terapie są asertywniejsze
Teraz są mocniejsze miętowe gumy do żucia..takie strong leon - Wto 21 Sie, 2012 09:34
Tajga napisał/a:
Teraz są mocniejsze miętowe gumy do żucia..takie strong
Czarny - Wto 21 Sie, 2012 11:29 U nas biletem wstępu na terapię, do lekarza, terapeuty, ...itd Był a z tego co wiem jest wydruk z alkotestu, również wczorajsi nie mogli mieć pewności. Osobiście popieram, sprawa jasna, wypity żadną gumą swojego stanu nie zatuszował.A swoją drogą jaki to ma sens, terapia po...? Tomoe - Wto 21 Sie, 2012 14:28 Nie, no, bez przesady. Przed każdymi zajęciami wszyscy byli badani? Jo-asia - Wto 21 Sie, 2012 15:53 U nas się ludziom ufa, nie badają nas przed zajęciami
tyle, że to już terapia pogłębiona, nie dają l-4, nie możesz opuścić więcej iż 3 razy w ciągu roku, chodzisz bo sam chcesz pewnie dlatego szymon - Wto 21 Sie, 2012 16:15
Jo-asia napisał/a:
U nas się ludziom ufa
Uff Uff Tomoe - Wto 21 Sie, 2012 17:52 U nas na pogłębionej raz badali całą grupę, kiedy wyczuli alkohol od kogoś z grupy.piotrAA82 - Wto 21 Sie, 2012 18:26 Witam.
U nas też na terapii badają alkomatem czasami. Może nie każdej terapii ale raz na dwa tygodnie mniej więcej. Prawda jest taka że część osób przychodzi tylko po to, aby otrzymać zaświadczenie od terapeutki że uczęszcza na terapię. Ale to tak naprawdę to nie moja sprawa .Czarny - Wto 21 Sie, 2012 20:52
Tomoe napisał/a:
Nie, no, bez przesady. Przed każdymi zajęciami wszyscy byli badani?
Tak to standard .Pierwsze wizyta u pielęgniarek, alkotest, wydruk...i dalej. Terapeuta zbiera karteczki na początku.Dotyczy to również terapii pogłębionej, wizyty u indywidualnego itd. .Każda wizyta w ośrodku zaczyna się od alkotestu.Nie dotyczy współuzależnionych.Janioł - Śro 22 Sie, 2012 09:26
Czarny napisał/a:
Nie dotyczy współuzależnionych.
a czasami powinno bo plotą jak nawalone leon - Śro 22 Sie, 2012 09:29
Janioł napisał/a:
a czasami powinno bo plotą jak nawalone
10 na 10 Czarny - Śro 22 Sie, 2012 09:36
Janioł napisał/a:
a czasami powinno bo plotą jak nawalone
Nie wiem, nigdy nie byłem na zajęciach dla współuzależnionych Tomoe - Śro 22 Sie, 2012 09:36 Ależ na terapiach współuzależnienia i DDA też obowiązuje abstynencja od alkoholu podczas zajęć. Między zajęciami - nie obowiązuje. darekd - Pią 24 Sie, 2012 12:30 Niestety, nie unikniesz tego. na ile jednak możesz chronić siebie???
Spotkałem się z sytuacją, kiedy ktoś na oddział wniósł i wypił alkohol. W nocy, więc rano alkomat nic nie wykazał. Na pewno wiadomo, kto to zrobił, przynajmniej wiedzą to osoby z jego pokoju. Nikt się nie przyznał. "Dobrze" rozumiana lojalność?
Niestety, ktoś inny poniósł koszty, głód, z którym sobie nie poradził... Wypisał się na własne żądanie.
Myślę więc, że najlepsza perspektywa to przyjrzenie się, co Tobie to robi, jak może wpłynąć na innych. Zresztą o tym ktoś już wspomniał.
Pozdrawiam,
DarekMałgoś - Pią 24 Sie, 2012 13:46
darekd napisał/a:
ktoś inny poniósł koszty, głód, z którym sobie nie poradził... Wypisał się na własne żądanie.
zaraz penie ktoś odpowie, że ten ktoś miał wolną wolę i zrobił co chciał... z czym ja się nie zgadzam bo zrobił tylko to co mu choroba podpowiadała Janioł - Sob 25 Sie, 2012 05:23
Małgoś napisał/a:
z czym ja się nie zgadzam bo zrobił tylko to co mu choroba podpowiadała
trele morele jak pozwolił dopuścić ja do głosu i żeby nim kierwała to się napił , trzeźwienie to zmiana zachowań na myśli czasami nie mamy wpływu (wytrenowane przez lata nawyki) ale na zachowanie tak , gdyby nasze myśli były jednozanaczne z zachowaniem - świat byłby jednym wielkim więzieniem z alkoholem i narkotykami jako strażnikamiendriu - Sob 25 Sie, 2012 06:46
Janioł napisał/a:
trzeźwienie to zmiana zachowań na myśli czasami nie mamy wpływu
dzięki Janioł, coś do mnie dotarło
a w sprawie tematu ja przez ponad rok chodzę na terapię i jeszcze nie spotkałem się z piciem terapeutyzowanych,
zdarzało się, że ktoś nagle przestał chodzić,
ale więcej nie wracał a do nas nie docierały wiadomości o tym czy ten ktoś zapił czy nieJanioł - Sob 25 Sie, 2012 06:57
endriu napisał/a:
jeszcze nie spotkałem się z piciem terapeutyzowanych,
niestety to "norma" przynajmniej tak wynika z moich kikunastoletnich doświadczeń iKrzysztof 41 - Sob 25 Sie, 2012 07:05
endriu napisał/a:
a w sprawie tematu ja przez ponad rok chodzę na terapię i jeszcze nie spotkałem się z piciem terapeutyzowanych
Najwidoczniej masz na grupie ludzi którzy chcą skończyć z nałogiem a nie takich co dostali nakaz chodzenia na terapię.szymon - Sob 25 Sie, 2012 08:25
Małgoś napisał/a:
z czym ja się nie zgadzam bo zrobił tylko to co mu choroba podpowiadała
a tu się zgodzę, bo podobnie myślę, z tym, że "choroba" czy "ego" czy drugie "JA" czy jakkolwiek to ktoś rozumie...
Janioł napisał/a:
na myśli czasami nie mamy wpływu
czasami nie mamy, to prawda, dobry obserwator potrafi zauważyć czy to są myśli JEGO czy ego, trzeba być obecnym, trzeba obserwować swoją naturę, fajnie się pisze ale jest to możliwestaaw - Sob 25 Sie, 2012 08:27
szymon napisał/a:
dobry obserwator potrafi zauważyć czy to są myśli JEGO czy ego, trzeba być obecnym, trzeba obserwować swoją naturę, fajnie się pisze ale jest to możliwe
Też tak mam...Janioł - Sob 25 Sie, 2012 08:34
szymon napisał/a:
czy to są myśli JEGO czy ego,
jasne że tak ale takie wyłapanie wymaga przynajmniej u mnie wymagało uważności i pracy i czasami lazłem toram nawyków i stereotypów które we mnie siedzą ale jest tego coraz mniej (mam nadzieję ) z tymi co zostały zmierzę się na terapii DDA a póżniej zmienię ksywe na JarchaniołMałgoś - Sob 25 Sie, 2012 09:20
Janioł napisał/a:
Małgoś napisał/a:
z czym ja się nie zgadzam bo zrobił tylko to co mu choroba podpowiadała
trele morele jak pozwolił dopuścić ja do głosu i żeby nim kierwała to się napił , trzeźwienie to zmiana zachowań na myśli czasami nie mamy wpływu (wytrenowane przez lata nawyki) ale na zachowanie tak , gdyby nasze myśli były jednozanaczne z zachowaniem - świat byłby jednym wielkim więzieniem z alkoholem i narkotykami jako strażnikami
Ale tu mowa o złamaniu zasad na oddziale. Cała idea zamknięcia ma służyć pomocą (jeśli ktoś chce ją otrzymać) po to ludzie odcinają się od świata by wreszcie spokojnie zająć się sobą a nie pajacować Małgoś - Sob 25 Sie, 2012 09:23
Janioł napisał/a:
zmierzę się na terapii DDA a póżniej zmienię ksywe na Jarchanioł
staaw - Sob 25 Sie, 2012 09:25
Janioł napisał/a:
zmierzę się na terapii DDA a póżniej zmienię ksywe na Jarchanioł
Po jakiej terapii będziesz chciał zostać Bogiem? leon - Sob 25 Sie, 2012 09:27
Janioł napisał/a:
zmienię ksywe na Jarchanioł
Moj ulubiony archaniol to Gabryjel.Chris Walken swietnie go zagral w "Armi boga"Janioł - Sob 25 Sie, 2012 09:27
staaw napisał/a:
Po jakiej terapii będziesz chciał zostać Bogiem?
po trzech pełnych zlotach DekadencjiMałgoś - Sob 25 Sie, 2012 09:28
leon napisał/a:
Chris Walken
ten te we wszystkim jest świetny staaw - Sob 25 Sie, 2012 09:29
Janioł napisał/a:
staaw napisał/a:
Po jakiej terapii będziesz chciał zostać Bogiem?
po trzech pełnych zlotach Dekadencji
To najwyżej bożyszczem, ale masz silną konkurencję...Janioł - Sob 25 Sie, 2012 09:32
staaw napisał/a:
ale masz silną konkurencję...
konkurencja podnosi u nie tylko poziom i tak juz niebotyczny i nieosiąglny dla skamielin leon - Sob 25 Sie, 2012 09:32
Małgoś napisał/a:
ten te we wszystkim jest świetny
Widzialas teledysk jak za***iscie tanczy?Gra tez,czasami w Age of Conan on line,bylo cos o tym na you tube,jego wypowiedz...Małgoś - Sob 25 Sie, 2012 09:34 Ten poważny Chris Walken
Janioł - Sob 25 Sie, 2012 09:37
Małgoś napisał/a:
Ten poważny Chris Walken
ciekawe czy popijał na terapii ? Małgoś - Sob 25 Sie, 2012 09:38
Janioł napisał/a:
na terapii ?
on też? Janioł - Sob 25 Sie, 2012 09:39
Małgoś napisał/a:
on też?
skoro znalazł sie w tym temacie leon - Sob 25 Sie, 2012 09:41
Małgoś napisał/a:
on też?
zona powiedziala,ze w Age of Conan gral pod wplywem wlod - Sob 25 Sie, 2012 09:44 Temat postu: DoświadczenieJak wiecie ja nie bylem nigdy na terapi i raczej nie zamierzam tam nigdy byćObecna terapia oparta jest na doswiadczeniach AA.Dlatego czesto terapeuci sugeruje aby terapia byla skuteczna nalezy rowniez uczestniczyc na mitingach AA.Moje doswiadczenie jest takiemialem trzech kolegow ktorzy chodzili na terapie Po jej ukonczeniu twierdzili ze sa wyleczeni poszli sie napic i pili chyba przez miesiąc co nie znaczy ze terapia innym niepomaga gdyz mam rowiesnika wi ilosci niepicia on chyba po 15latach trzezwości posszdl na terapie i bardzo sobie ja chwalil PozdrawiamJanioł - Sob 25 Sie, 2012 09:46
wlod napisał/a:
nigdy na terapi
to nigdy to takie bardziej AAowskie jest ?leon - Sob 25 Sie, 2012 09:48 Temat postu: Re: Doświadczenie
wlod napisał/a:
Jak wiecie ja nie bylem nigdy na terapi i raczej nie zamierzam tam nigdy byćObecna terapia oparta jest na doswiadczeniach AA.Dlatego czesto terapeuci sugeruje aby terapia byla skuteczna nalezy rowniez uczestniczyc na mitingach AA.Moje doswiadczenie jest takiemialem trzech kolegow ktorzy chodzili na terapie Po jej ukonczeniu twierdzili ze sa wyleczeni poszli sie napic i pili chyba przez miesiąc co nie znaczy ze terapia innym niepomaga gdyz mam rowiesnika wi ilosci niepicia on chyba po 15latach trzezwości posszdl na terapie i bardzo sobie ja chwalil Pozdrawiam
Wczoraj widzialem sie ze specjalistka od uzaleznien,zdecydowanie doradzila mi uczestnictwo w AA
PozdrawiamMałgoś - Sob 25 Sie, 2012 09:48
Janioł napisał/a:
skoro znalazł sie w tym temacie
aaa...
ale w sumie to wcale by mnie to nie ździwiło leon - Sob 25 Sie, 2012 09:50
Małgoś napisał/a:
ale w sumie to wcale by mnie to nie ździwiło
o tej grze pod wplywem to nie zart,powaznie byl nawalony..Małgoś - Sob 25 Sie, 2012 09:52
Cytat:
o tej grze pod wplywem to nie zart,powaznie byl nawalony..
ciekawe, czy Cage w "Zostawić Las Vegas" grał na trzeźwo... staaw - Sob 25 Sie, 2012 09:52 Temat postu: Re: Doświadczenie
wlod napisał/a:
Moje doswiadczenie jest takiemialem trzech kolegow ktorzy chodzili na terapie Po jej ukonczeniu twierdzili ze sa wyleczeni poszli sie napic
Wydaje mi się że to doświadczenie kolegów...Małgoś - Sob 25 Sie, 2012 09:56
staaw napisał/a:
Wydaje mi się że to doświadczenie kolegów...
słuszna uwaga...
Nie patrzeć na innych, nie porównywać się... to jest do nauczenia leon - Sob 25 Sie, 2012 10:00
Małgoś napisał/a:
ciekawe, czy Cage w "Zostawić Las Vegas" grał na trzeźwo...
nie sadze,w Age of Conan 24 osoby z Guildu maja sluchawki mikrofony,komunikuja sie wiec da sie wyczuc,kto pod wplywemJanioł - Sob 25 Sie, 2012 10:17
leon napisał/a:
komunikuja sie wiec da sie wyczuc,kto pod wplywem
e... nie takie rzeczy robiło sie pod wpływemleon - Sob 25 Sie, 2012 10:20
Janioł napisał/a:
... nie takie rzeczy robiło sie pod wpływem
pewnie Masz racje endriu - Sob 25 Sie, 2012 13:36
Janioł napisał/a:
nie takie rzeczy robiło sie pod wpływem
"robiłem pod wpływem" chyba miało być JaniołpiotrAA82 - Sob 25 Sie, 2012 13:36
Cytat:
Nie patrzeć na innych, nie porównywać się... to jest do nauczenia
Pewnie jest to możliwe do nauczenia się, ale proste to na pewno nie jest, przynajmniej jak dla mnie na razie Cały czas gdzieś tam się do kogoś porównuję, oglądam się na kogoś, na czyjeś zachowanie Janioł - Sob 25 Sie, 2012 15:58
endriu napisał/a:
"robiłem pod wpływem" chyba miało być Janioł
moja wypowiedz miała raczej wydźwięk ogólny i ukierunkowana była na wywołanie wspomnień jacy zdolni byliśmy po alkoholu a i owszem tez nieźle odwalałemwlod - Sob 25 Sie, 2012 19:18 Temat postu: Re: Doświadczenie
staaw napisał/a:
wlod napisał/a:
Moje doswiadczenie jest takiemialem trzech kolegow ktorzy chodzili na terapie Po jej ukonczeniu twierdzili ze sa wyleczeni poszli sie napic
Wydaje mi się że to doświadczenie kolegów...
Nie Staw to tez moje doswiadczenie gdyz rowniez chodzili na mitingi jest tez moim doswiadczeniem nawet Twoje doswiadcznia moga sie stać moimi ale narazie nie sa gdyz czesto masz wylacznie uwagiszymon - Sob 25 Sie, 2012 19:25
wlod napisał/a:
czesto masz wylacznie uwagi
Włodku, ja to tak rozumiem, że w AA uwag nie ma.
ja chodziłem na terapię i do AA, teraz jak mam potrzebę to idę.
zasadnicza różnica między tymi dwoma, nazwijmy to "ośrodkami" zdrowienia są,
swobodne wypowiedzi w AA i częste uwagi personalne na terapii od grupy.
na forum jest podobnie...
także Włodku, nie odbieraj tego, jako personalne uwagi a jako Doświadczenie,
ja tak to odbieram Małgoś - Sob 25 Sie, 2012 20:07 Temat postu: Re: Doświadczenie
wlod napisał/a:
staaw napisał/a:
wlod napisał/a:
Moje doswiadczenie jest takiemialem trzech kolegow ktorzy chodzili na terapie Po jej ukonczeniu twierdzili ze sa wyleczeni poszli sie napic
Wydaje mi się że to doświadczenie kolegów...
Nie Staw to tez moje doswiadczenie gdyz rowniez chodzili na mitingi jest tez moim doswiadczeniem nawet Twoje doswiadcznia moga sie stać moimi ale narazie nie sa gdyz czesto masz wylacznie uwagi
A ja to zrozumiałam tak, że Wlod pisał o kimś i to były tego kogoś doświadczenia a nie WlodapiotrAA82 - Czw 30 Sie, 2012 20:08 Teraz troszeczkę odbiegnę od tematu.
Dziwi mnie to, że większość osób która przychodzi na terapię i ją dopiero zaczyna, dopiero od kilku dni utrzymując abstynencję w rundce początkowej pytana o samopoczucie odpowiada że jest super, wszystko ok, nie myśli o tym żeby się napić, nie ma głodu a jeśli już się pojawia to maksymalnie jeden symptom. Nie uważacie, że to trochę jakby nierealne po dłuższym ciągu alkoholowym? Mnie zeszło sporo czasu z moim głodem, bo prawie 3 tygodnie, później już mi trochę odpuścił, ale nie ma dnia żeby jakiś objaw się nie pojawił. Może jeden ale prawie zawsze. Trochę mnie to irytuje w wypowiedziach innych osób, ale nie wtrącam się w te wypowiedzi, bo może mają inne organizmy i inaczej reagują na odstawienie alkoholu niż ja. Janioł - Czw 30 Sie, 2012 21:22
piotrAA82 napisał/a:
nie myśli o tym żeby się napić, nie ma głodu a jeśli już się pojawia to maksymalnie jeden symptom. Nie uważacie, że to trochę jakby nierealne po dłuższym ciągu alkoholowym?
pewnie nie realne ale moim zdanie wynika to z tego że boimy się mówić o tym by nie być posądzonym o tym że źle trzeźwiejemy oraz z tego że jeszcze nie nauczylismy się co z czego wynika i jak to sie poprawnie nazywapterodaktyll - Czw 30 Sie, 2012 21:27
Janioł napisał/a:
boimy się mówić o tym by nie być posądzonym o tym że źle trzeźwiejemy oraz z tego że jeszcze nie nauczylismy się co z czego wynika
to się nie bójcie i się nauczcie...........Janioł
mówimy o sobie a nie o wszystkich jak leciJanioł - Czw 30 Sie, 2012 21:39
pterodaktyll napisał/a:
to się nie bójcie i się nauczcie...........Janioł
ten etap mam za sobą na szczęścieyuraa - Czw 30 Sie, 2012 23:39
piotrAA82 napisał/a:
Dziwi mnie to, że większość osób która przychodzi na terapię i ją dopiero zaczyna,...............
Piotruś a myśl by zostać terapeutą Ci juz w głowicy wykluła ?Janioł - Pią 31 Sie, 2012 02:06
pterodaktyll napisał/a:
mówimy o sobie a nie o wszystkich jak leci
z tym "leci " to pojechałeś po bandzie piotrAA82 - Pią 31 Sie, 2012 04:01 Ja staram się właśnie cały czas myśleć o sobie, ten temat mi się nasuwa od dłuższego czasu, praktycznie od początku. Mnie to zastanawiało, myślałem że z moim głodem jest coś nie tak, bo skoro tylko ja go tak odczuwałem intensywnie na początku, a inni początkujący , którzy zaczynali ze mną nie mieli żadnych objawów. Sami podejrzewam że byście coś niecoś o tym myśleli. Nauczyłem się już mówić otwarcie o swoim głodzie i problemach związanych z trzeźwieniem na terapii, bo to jest jedyna słuszna droga. Wiem że ja mam się skupiać na sobie, na swojej trzeźwości, tak robię, ale przecież nie podejdę na ulicy do kogoś i się nie zapytam o to. Lepiej jak się na tym forum pytam, ale już niektórzy się od razu pytają czy myślałem o tym by zostać terapeutą Jestem dociekliwy na temat tej choroby i to jest z korzyścią dla mnie
Pozdrawiam wszystkich, odpowiedź poznałem dzięki Janiołowi Tomoe - Pią 31 Sie, 2012 07:33
piotrAA82 napisał/a:
może mają inne organizmy i inaczej reagują na odstawienie alkoholu niż ja.
Mają nierozbrojony system iluzji i zaprzeczeń.
To normalne i typowe na tym etapie, na którym są.
Dziwi mnie natomiast fakt, że ciebie to irytuje po trzech miesiącach zdrowienia.
Uważaj na siebie, bo to może oznaczać, że twój alkoholizm się o ciebie upomina.piotrAA82 - Pią 31 Sie, 2012 19:29
Tomoe napisał/a:
Dziwi mnie natomiast fakt, że ciebie to irytuje po trzech miesiącach zdrowienia.
Uważaj na siebie, bo to może oznaczać, że twój alkoholizm się o ciebie upomina.
Staram się na siebie uważać jak tylko potrafię, ale jakoś nie mogę się przestać skupiać na innych , zresztą ja irytuję się czasami z byle powodu naprawdę. Ale dobre chociaż w tym wszystkim jest chociaż to że nie wybucham jakoś szczególnie mocno, ale czasami jestem niemiły w kontaktach z innymi. Czasami nie potrafię jakoś spokojnie przemyśleć danej rzeczy i przejść obok niej obojętnie tylko muszę coś zaraz dodać od siebie. I bywa że taka *p**** po nakręceniu się przeze mnie urasta już do bardzo poważnego tematu. Na terapii o tym mówiłem, usłyszałem tylko że potrzeba na wszystko czasu i tyle. Więc poczekam. Jo-asia - Pią 31 Sie, 2012 21:03
piotrAA82 napisał/a:
Dziwi mnie to, że większość osób która przychodzi na terapię i ją dopiero zaczyna, dopiero od kilku dni utrzymując abstynencję w rundce początkowej pytana o samopoczucie odpowiada że jest super, wszystko ok, nie myśli o tym żeby się napić, nie ma głodu a jeśli już się pojawia to maksymalnie jeden symptom. Nie uważacie, że to trochę jakby nierealne po dłuższym ciągu alkoholowym? Mnie zeszło sporo czasu z moim głodem, bo prawie 3 tygodnie, później już mi trochę odpuścił, ale nie ma dnia żeby jakiś objaw się nie pojawił.
Na początku terapii nawet nie rozpoznawałam co jest głodem a co nie. Na pytanie co się u mnie dzieje - zawsze wszystko było ok.
Dziwiły mnie wypowiedzi starszych uczestników, że tyle się u nich dzieje.
Z czasem, właśnie min dzięki nim, i temu co od nich usłyszałam sama zaczęłam u siebie znajdować te objawy, a dopiero za jakiś czas o nich opowiadać
Tomoe napisał/a:
Dziwi mnie natomiast fakt, że ciebie to irytuje po trzech miesiącach zdrowienia.
tu się zgadzam, irytacja - pomyśl dlaczego Cię irytują?piotrAA82 - Pią 31 Sie, 2012 21:14
Cytat:
tu się zgadzam, irytacja - pomyśl dlaczego Cię irytują?
No właśnie nie znam odpowiedzi na to pytanie. iksigregzet - Nie 02 Wrz, 2012 10:50 na każdej terapii jest regulamin o zachowaniu abstynencji do jej zakończenia, kto ją łamie wylatuje, a osoby, które wiedzą o łamaniu zasad przez innych uczestników i o tym nie mówią głośno na spotkaniu są współ winnymi... dziękuję za uwagęiksigregzet - Nie 02 Wrz, 2012 10:53
Marc-elus napisał/a:
A ja bym na terapii grupowej powiedział to co napisałeś w pierwszym postcie.
Jeżeli tutaj, na forum, mówisz uczciwie, to na terapii też to zrób.
Bez wskazywania palcami, to trudna sytuacja dla Ciebie i terapeuta powinien zrozumieć że możesz nie chcieć tego zrobić.
dlaczego bez wskazania palcami? ten i ten pije dziękuję dowidzenia nie chce trzeźwieć, niech pije dalej i da miejsce tym co chcą trzeźwieć.iksigregzet - Nie 02 Wrz, 2012 10:57
matiwaldi napisał/a:
piotrAA82 napisał/a:
Ale z drugiej strony ja jestem nauczony, że na nikogo nie wolno nigdy skarżyć,
terapia to nie żarty i nie ma że się skarży albo nie skarży, tam trzeba głośno mówić o swoich uczuciach do terapii trzeba podejść z sercem a nie dalej jak na ulicy w bramie z kolegami tam jesteś sam i walczysz o swoje
a jak facet będzie gwałcił kobietę w parku na ławce też nie "poskarżysz" policji....???
jak możesz się otworzyć na grupie,jak wiesz ,że gość siedzący w rogu wali wódę po zajęciach.....
a po co Ci terapia,na której boisz się otworzyć.....
plusio - Nie 02 Wrz, 2012 14:33 Greg to jestes ladna skarzypytka. Patrz na siebie nie na innych. Jak bedziesz takim sprzedawcą to mozesz kiedys miec obity ryj. A po co ci to?dromax - Nie 02 Wrz, 2012 15:47
plusio napisał/a:
Greg to jestes ladna skarzypytka. Patrz na siebie nie na innych. Jak bedziesz takim sprzedawcą to mozesz kiedys miec obity ryj. A po co ci to?
Może raczej obite ryło. yuraa - Nie 02 Wrz, 2012 17:39 gregu
hej napisałeś cztery posty, powiedzmy że trzy tutaj, jeden w DDA
a my tu zwyczaj mamy przedstawić się w Powitalni
coś o sobie rzucić a nie tak od razu z dobrymi niewątpliwie radamiJędrek - Nie 02 Wrz, 2012 17:52
piotrAA82 napisał/a:
Cytat:
tu się zgadzam, irytacja - pomyśl dlaczego Cię irytują?
No właśnie nie znam odpowiedzi na to pytanie.
Z reguły irytują mnie ludzie, którzy po głębszym zastanowieniu robią to czego ja nie chciałbym robić.... a robię.... i tak sprytnie to robię że nie wiem, że to robię
Wydaje mi się, że jest wszystko OK a tak naprawdę i tu i tam coś jest, co mnie dotyka...
A "co mnie dotyka, to mnie dotyczy"piotrAA82 - Nie 02 Wrz, 2012 20:10 /Greg będę najwyżej współwinny, ale nie ma takiej opcji żebym na kogoś skarżył. Plusio też ma rację, można przez to dostać po ryju, bądźmy realistami, a z obitym ryjem na pewno nie będzie mi łatwiej trzeźwieć. Jo-asia - Nie 02 Wrz, 2012 20:33
piotrAA82 napisał/a:
Greg będę najwyżej współwinny, ale nie ma takiej opcji żebym na kogoś skarżył
piotrAA82 napisał/a:
Ale ta nieuczciwość tych popijających i nie przyznających się do tego Na terapii jest nie fair w stosunku do innych utrzymujących abstynencję.
Wobec kogo wolisz być fair, wobec trzeźwych czy pijanych?
Sami piją sami poniosą odpowiedzialność,
Ty masz wybór co z tym zrobić,
nie dziwię się, że czujesz irytację i dopóki tej sprawy nie załatwisz nie przejdzie Ci
Gdy byłam w ośrodku zamkniętym, jedna z nas była chora,
palić można było wyłącznie na dworze (80% z nas tam paliło),
ona ze względu na stan zdrowia miała zakaz wychodzenia na dwór,
wieczorem w łazience poczułam zapach papierosów - ona wychodziła gdy ja tam wchodziłam,
poszłam do przewodniczącej - powiedziałam co widziałam,
na drugi dzień na społeczności, przewodnicząca zgłosiła problem - palenie w ośrodku,
chora nie przyznała się a ja powiedziałam co widziałam
efekt - terapeuta zapytał się, czy pani chce kontynuować leczenie - odpowiedziała nie, wyleciała w ten sam dzień,
ja miałam wyrzuty sumienia, dopiero po rozmowie z terapeutką dotarło do mnie, że to nie moja wina - to był jej wybór, znała przepisy i ich nie przestrzegała, nie brała pod uwagę, że może się to skończyć całkowitym zakazem palenia dla wszystkich.
A co do zapicia w czasie terapii pogłębionej - ostatnio dowiedziałam się że można w niej nadal uczestniczyć jeśli się chce, bo to objaw choroby - tylko należy o tym poinformować terapeutę i grupę.piotrAA82 - Nie 02 Wrz, 2012 20:49 U nas też są osoby, które zapijają i to niektóre po kilka razy. Ale jeżeli przyznają się do tego terapeutkom to dostają szanse i dalej uczestniczą w terapii. Czasami terapeutka wyczuje od kogoś alkohol i po badaniu alkomatem i wykazaniu że jest pod wpływem alkoholu dostaje kolejną szansę. Przeważnie każdy pytany przez terapeutkę dlaczego zapił i nie przyznał się do tego przed grupą odpowiada że bardzo mu było wstyd i dlatego nic nie powiedział/ła. Dla mnie to też by był duży wstyd, ale przyznałbym się również. Jo-asia - Nie 02 Wrz, 2012 20:56 no widzisz
piotrAA82 napisał/a:
dostają szanse
więc, dlaczego nie pogadasz albo z nimi albo z grupą o tym, może potrzebują zachęty spróbuj co Ci zależy,
a może irytacja minieiksigregzet - Nie 02 Wrz, 2012 22:12
plusio napisał/a:
Greg to jestes ladna skarzypytka. Patrz na siebie nie na innych. Jak bedziesz takim sprzedawcą to mozesz kiedys miec obity ryj. A po co ci to?
?iksigregzet - Nie 02 Wrz, 2012 22:41
plusio napisał/a:
Greg to jestes ladna skarzypytka. Patrz na siebie nie na innych. Jak bedziesz takim sprzedawcą to mozesz kiedys miec obity ryj. A po co ci to?
widocznie kolego nie znasz regulaminu obowiązującego na terapii, patrze na siebie bardzo uważnie a obicia ryja się nie boję i nie nazywaj mnie kolego sprzedawcą bo mnie nie znasz. Proponuję się najpierw dowiedzieć zanim coś palniesz jak łysy o beton.yuraa - Nie 02 Wrz, 2012 22:48
greg napisał/a:
Proponuję się najpierw dowiedzieć zanim coś palniesz jak łysy o beton
Plusio już tak ma że czasem palnie
jak dla mnie to chłop zagadką trochę jestiksigregzet - Nie 02 Wrz, 2012 22:51
piotrAA82 napisał/a:
/Greg będę najwyżej współwinny, ale nie ma takiej opcji żebym na kogoś skarżył. Plusio też ma rację, można przez to dostać po ryju, bądźmy realistami, a z obitym ryjem na pewno nie będzie mi łatwiej trzeźwieć.
Plusio się nie zna na regulaminach obowiązujących na każdej terapii uzależnień na świecie. Kto łamie regulamin wylatuje, nie ma taryfy ulgowej, nie ma pół środków. Ja tylko napisałem co się robi w takich sytuacjach, a co Ty zrobisz? Twoja sprawa i Twoje sumienie, Twoje trzeźwienie. Życze powodzenia w trzymaniu abstynencji.iksigregzet - Nie 02 Wrz, 2012 23:07
yuraa napisał/a:
greg napisał/a:
Proponuję się najpierw dowiedzieć zanim coś palniesz jak łysy o beton
Plusio już tak ma że czasem palnie
jak dla mnie to chłop zagadką trochę jest
Dzięki Yuraa (moderatorze), szybko reagujesz to mi się podoba, dobra robota. A dla mnie po tym texcie kolo nie istnieje, i ten drugi też, nie powiem na forum co robię na takich (ale możesz się domyślić) i odrazu jak to napisał, to zdiagnozowałem niedowartościowanego biednego chłopinę, który mało, że jest zagadką ale kombinuje tu. (widziałem ile uwag miał) pozdrawiam gregiksigregzet - Nie 02 Wrz, 2012 23:13
dromax napisał/a:
plusio napisał/a:
Greg to jestes ladna skarzypytka. Patrz na siebie nie na innych. Jak bedziesz takim sprzedawcą to mozesz kiedys miec obity ryj. A po co ci to?
Może raczej obite ryło.
napisz coś mądrego chłopino, wykaż sie proszę, może coś doradzisz na głód alkoholowy?Czarny - Nie 02 Wrz, 2012 23:17
greg napisał/a:
Dzięki Yuraa (moderatorze), szybko reagujesz to mi się podoba, dobra robota. A dla mnie po tym texcie kolo nie istnieje, i ten drugi też, nie powiem na forum co robię na takich (ale możesz się domyślić) i odrazu jak to napisał, to zdiagnozowałem niedowartościowanego biednego chłopinę, który mało, że jest zagadką ale kombinuje tu. (widziałem ile uwag miał) pozdrawiam greg
Niesamowicie szybko oceniasz, a nawet skreślasz ludzi! Czy nie nazbyt pochopnie???iksigregzet - Nie 02 Wrz, 2012 23:47
Czarny napisał/a:
greg napisał/a:
Dzięki Yuraa (moderatorze), szybko reagujesz to mi się podoba, dobra robota. A dla mnie po tym texcie kolo nie istnieje, i ten drugi też, nie powiem na forum co robię na takich (ale możesz się domyślić) i odrazu jak to napisał, to zdiagnozowałem niedowartościowanego biednego chłopinę, który mało, że jest zagadką ale kombinuje tu. (widziałem ile uwag miał) pozdrawiam greg
Niesamowicie szybko oceniasz, a nawet skreślasz ludzi! Czy nie nazbyt pochopnie???
oceniam po tym co człowiek pisze, i mam do tego prawo, nazwał mnie sprzedawcą w złym tego słowa znaczeniu więc też mam do tego prawo aby takiego pana ignorować. I dziękuję za uwagę, popracuję nad tym, ale nie przeproszę bo nie mam za co. pozdrawiam gregDora - Pon 03 Wrz, 2012 06:37 Strasznie z Ciebie nerwowy człowieczek. No cóż, ja mimo wszystko, (regulaminu, świadomości zagrożenia) też bym nie doniosła.. Taka mentalność ludzka pchor - Pon 03 Wrz, 2012 07:20
Dora napisał/a:
Taka mentalność ludzka
To nie jest kwestia mentalności a przestrzegania zasad.
Zasady są po to żeby je przestrzegać bez względu na to co mówi na ten temat "ulica". O wiele łatwiej i bezpieczniej by nam się żyło w świecie gdzie donosi się na pijanych kierowców, pracowników, na przejawy przemocy w rodzinie czy zapędów pedofilskich sąsiada. To nie jest konspirowanie opozycji czy ukrywanie dzieci w trakcie wojny, a zwykła ludzka postawa, dająca nam szansę na normalne społeczeństwo.
Czemu mam chronić przed konsekwencjami osobę która w zagraża mojemu bezpieczeństwu ?Wiedźma - Pon 03 Wrz, 2012 07:20
To nie jest kwestia mentalności a przestrzegania zasad.
Zasady są po to żeby je przestrzegać bez względu na to co mówi na ten temat "ulica". O wiele łatwiej i bezpieczniej by nam się żyło w świecie gdzie donosi się na pijanych kierowców, pracowników, na przejawy przemocy w rodzinie czy zapędów pedofilskich sąsiada. To nie jest konspirowanie opozycji czy ukrywanie dzieci w trakcie wojny, a zwykła ludzka postawa, dająca nam szansę na normalne społeczeństwo.
Czemu mam chronić przed konsekwencjami osobę która w zagraża mojemu bezpieczeństwu ?
Pchor,za tego posta duże Jestem tego samego zdania.piotrAA82 - Pon 03 Wrz, 2012 10:27 Gdybym poskarżył terapeutce, że widziałem daną osobę jak piła alkohol na mieście, to pewnie wzięła by tą osobę na rozmowę indywidualną. Alkoholik jest świetnym kłamcą i wszystkiego by się wyparł. A przecież nie mam żadnego dowodu, że pił w danym miejscu. Będzie to jedynie słowo przeciw słowu. Dana osoba przecież później mogłaby powiedzieć, że mnie również gdzieś pijanego widziała, tak tylko żeby mi zrobić na złość i odwdzięczyć się za moje donoszenie. I jak ja udowodnię że nie piłem , mogę się tylko wypierać. To że utrzymuję abstynencję to wiem ja, ale terapeutka mogłaby przecież w to nie uwierzyć jak jakiś kolega by na mnie doniósł i pomówił mnie o picie.Dziubas - Pon 03 Wrz, 2012 10:35 PiotrAA
Nie ważne jest to co ktoś o tobie powie lub pomyśli.
Ważne jest to jak ty się czujesz w danej sytuacji.
Dla mnie bardzo ważna jest prawda, nie oszukiwanie samego siebie.
Jeżeli czyjeś zachowanie mi przeszkadza, dążę wszystkimi dostępnymi mi środkami żeby to zmienić.Tajga - Pon 03 Wrz, 2012 10:55
piotrAA82 napisał/a:
I jak ja udowodnię że nie piłem , mogę się tylko wypierać.
Na mnie tez kiedys donoszono, w pracy co prawda, nie na terapii,
bo nie było powodu.
Fakt, że w pracy piłam, to donosili.
Po latach, kiedy nawet większość osób zapomniała o tym,
jedna pani której się nie podobała moja osoba? moja trzeźwość?
czy cholera wie co jeszcze?
Poszła do mojej kierowniczki i powiedziała, że ja piję ( wymiotowałam w łazience
bo miałam grypę jelitową).
I tak dwa razy to powiedziała, a kierowniczka siedziała wtedy ze mną w jednym pokoju, biurko na przeciwko mojego biurka.
Widziała, że jestem trzeźwa, więc mi to powtórzyła.
Poszłam do dyrektorki i się poskarżyłam na tą osobę.
Za ciężko pracowałam na swoją trzeźwość, żeby byle jaki jęzor
miał mi to zniszczyć.
Zadbałam o siebie.pchor - Pon 03 Wrz, 2012 11:41 piotrAA82, wiesz jak tak czytam to takie pytanie mi się do Ciebie nasuwa :
czy Ty chcesz nie pić czy chcesz żeby inni przychodzili trzeźwi na terapię ?iksigregzet - Pon 03 Wrz, 2012 11:49
Dora napisał/a:
Strasznie z Ciebie nerwowy człowieczek. No cóż, ja mimo wszystko, (regulaminu, świadomości zagrożenia) też bym nie doniosła.. Taka mentalność ludzka
Jestem spokojny a to dała mi terapia. Trafiłem na grupę, gdzie wszyscy się szanowali, nie okłamywali i nie łamali zasad, to dało duże wsparcie w trzeźwieniu i przełamywaniu barier. Dzięki im za to. Ja traktuję terapię bardzo poważnie i przestrzegam zasad mimo silnego głodu alkoholowego. Ale mówienie o słabościach głośno daję dużą siłę na przyszłość bo terapia nie trwa wiecznie. W Polsce jest ciche przyzwolenie na alkohol ale to się zmieni, na terapię zgłaszamy się z bezsilności i strachu, chcemy się leczyć i zdobywać wiedzę jak walczyć z wrogiem, który zabija. Mówimy głośno o swoich słabościach, cierpieniu aby uwolnić się od piekła, które dał nam alkohol. Na terapii podpisuje się zaobowiązanie o przestrzeganiu regulaminu, za którego złamanie grozi przedterminowe ukończenie, Wszyscy to wiedzą, milczenie nie daje poczucia bezpieczeństwa, szczególnie gdy się wie o tym, że ktoś łamie regulamin, czyli dalej jest w chorobie okłamując siebie, innych i terapeutów, nie ma szacunku dla współuczestników, nie zdrowieje, nie daje szansy zdrowieć innym, nie chciał bym być w grupie gdzie łamane są zasady, to napewno by mi nie pomogło w trzeźwieniu i utrzymaniu abstynencji, o którą przecież tak ciężko walczymy. Szanuję Twoje zdanie i wypowiedź, ale nie przestrzeganie zasad na terapii to nie jest droga do prawdziwego trzeźwienia. pozdrawiam gregiksigregzet - Pon 03 Wrz, 2012 11:53
Dziubas napisał/a:
pchor napisał/a:
To nie jest kwestia mentalności a przestrzegania zasad.
Zasady są po to żeby je przestrzegać bez względu na to co mówi na ten temat "ulica". O wiele łatwiej i bezpieczniej by nam się żyło w świecie gdzie donosi się na pijanych kierowców, pracowników, na przejawy przemocy w rodzinie czy zapędów pedofilskich sąsiada. To nie jest konspirowanie opozycji czy ukrywanie dzieci w trakcie wojny, a zwykła ludzka postawa, dająca nam szansę na normalne społeczeństwo.
Czemu mam chronić przed konsekwencjami osobę która w zagraża mojemu bezpieczeństwu ?
Pchor,za tego posta duże Jestem tego samego zdania.
Tajga - Pon 03 Wrz, 2012 12:08
pchor napisał/a:
czy Ty chcesz nie pić czy chcesz żeby inni przychodzili trzeźwi na terapię ?
Dobrze by było, i nawet być powinno, żeby obie te rzeczy szły ze sobą w parze.
Co dobrego można wynieść dla siebie z terapii wiedząc, że obok siedzi
ktoś wczorajszy??
Na terapii powinno się czuć bezpiecznie,
a nie czuć smród przetrawionego alkoholu.iksigregzet - Pon 03 Wrz, 2012 12:14 jesteś tu i teraz PiotrzeAA, abstynencja to droga do trzeźwienia, do wolności, osobiście robię wszystko żeby być wolnym od alkoholu, nie chcę wracać do tamtego piekła. Wiadomo, że w grupie trzeba żyć, ale jak ktoś oszukuje i do tego okłamuje samego siebie, kłamie grupie i jej nie szanuje to nie daje poczucia bezpieczeństwa, a w trzeźwieniu trzeba być trochę egoistą. Zapić jest najprościej, najłatwiej jest uciec, łatwo jest nie pić jeden dzień to pikuś ale trzymać abstynencje to już duże wyzwanie. Siła.pchor - Pon 03 Wrz, 2012 12:46 Tajga, zdecydowanie tak dla
Tajga napisał/a:
Na terapii powinno się czuć bezpiecznie,
a nie czuć smród przetrawionego alkoholu
Nie mniej naszym zadaniem nie jest zajmowanie się trzeźwością innych.
To jego sprawa że jest wypity. Można to zgłosić do terapeuty, można się przesiąść, można usiąść przy oknie, można robić różne rzeczy, a wcale niekoniecznie się w to angażować.Tajga - Pon 03 Wrz, 2012 13:02
pchor napisał/a:
Nie mniej naszym zadaniem nie jest zajmowanie się trzeźwością innych.
Tak mój pchorze, ale właśnie to jest odwieczny dylemat
osób które na poważnie traktują swoją trzeźwość, swoją terapię.
Mówić? czy nie mówić?
Dawać przyzwolenie na dalszą ściemę? czy zatrzymać kłamstwo?
Osobiście nie miałam nigdy takich dylematów, bo nie było nikogo takiego
kto by mi w nos chuchał.
Natomiast na terapii nie alkoholowej, ale też w ośrodku pojawiła się dziewczyna
która wszystko rozwalała, przejęła rolę terapeutki i zakrzykiwała wszystkich.
Męczyłam się z tym problemem cały tydzień, i postanowiłam, że zgłoszę problem.
jednak jej nie było, i przez wiele tygodni nie było, wszyscy zapomnieli, i nagle się zjawiła.
Znowu historia się powtórzyła. Prowadzącą zajęcia nie była zawodowa terapeutka, tylko mediator policyjny, kobieta nie wiedziała co ma zrobić, jak to przerwać?
na koniec zajęć wyraziłam swoje zdanie, przeszkadza mi, nie po to jadę na koniec miasta po pracy, siedzę do wieczora, by nic z tego nie mieć.
Albo Ona, albo ja. Ale dlaczego Ona, skoro ja, nie upuściłam ani jednych zajęć, a Ona kilkanaście?
I nie wróciła już.
Jakie sens by miało siedzenie z kimś w jednej sali kto rozwala, denerwuje, nie pozwala myśleć?
Na terapię chodzimy w celu zrozumienia swojej choroby, swoich zachowań, a nie
po to żeby skupiać uwagę na kimś nie poważnym.
Jeżeli są osoby którym to nie przeszkadza....niech siedzą cicho. pchor - Pon 03 Wrz, 2012 13:17 podpisuję się pod wszystkim co piszesz !!
tyle że sytuacja którą opisałaś dotyczyła spotkania gdzie jak sama piszesz nie było terapeuty.
Zakładam że na terapii o której piszemy jest i realizuje swoje zadania.
W takim przypadku jego rolą jest zapanowanie nad grupą w tym i nad "błaznami" którzy pojawiają się każdej grupie oraz nad osobami łamiącymi regulamin.
Ja natomiast trafiam tam żeby trzeźwieć. Trzeźwiejemy przez nabywanie pokory do siebie i świata zewnętrznego, uczymy się asertywnego zachowania i rozmawiamy o swoich uczuciach. To wszystko jeżeli dzieje się na grupie jest wspaniałym treningiem dla mnie. Raz że uczę się pokory, widzę tę sytuację ale z racji na brak wpływu na tego człowieka godzę się z nią (my widzimy tylko skutek jego zachowania a nie przyczynę na którą wpływu nie mieliśmy), mówię o tym w sposób asertywny oraz rozmawiam o swoich uczuciach z terapeutą żeby tych smutków, żali czy strachów nie przenieść poza mury ośrodka.
Ja nie mam żadnego wpływu na tę sytuację oraz tak naprawdę mnie nie dotyczy. Nie mogę opierać swojej trzeźwości ba braku kontaktu z wyzwalaczami. Muszę się nauczyć odpowiednio na nie reagować, a na terapii często spotykamy się z wyzwalaczami i terapeuta ma nas przez ten kontakt przeprowadzić.
Czy pisząc prace pt "litraż" masz stracha że zapijesz ? przecież tu też piszesz, ba liczysz, doszukujesz się, przeliczasz, mnożysz, smaki, gatunki, rodzaje, alkohol się leje. Czy to może być wyzwalać ? moim zdaniem na pewno nim jest a jakoś przez to przechodzimy. Podobnie jest z tą sytuacją. To po prostu dobry trening.zimna - Pon 03 Wrz, 2012 13:26
pchor napisał/a:
Trzeźwiejemy przez nabywanie pokory do siebie i świata zewnętrznego, uczymy się asertywnego zachowania i rozmawiamy o swoich uczuciach. To wszystko jeżeli dzieje się na grupie jest wspaniałym treningiem dla mnie.
Dokładnie
Dodatkowo mogę wiele nauczyć się o sobie, w myśl zasady: tu cytuje kolegę " co mnie dotyka to mnie dotyczy" czy jakoś tak .....
PDTajga - Pon 03 Wrz, 2012 13:31
pchor napisał/a:
Podobnie jest z tą sytuacją. To po prostu dobry trening.
Z całym szacunkiem, ale czy ciche pobłażanie na uczestnictwo
w terapii kogoś z procentami nazywasz treningiem?
Czego? Zgody na lekceważenie ???
Przecież ten hipotetyczny pijany gostek wiedział, że ma terapię
o godzinie tej i tej, w dniu tym i tym.
Więc dlaczego się napił? A jak napił, to dlaczego przyszedł?
Po pieczątkę? Skoro tak... to i tak, mu to wszystko wisi.
Może się mylę, ale odnoszę wrażenie że źle interpretujesz.
Litraż na terapii, alkohol w sklepie, alkoholowe powietrze w tramwaju, to jest
coś co Nas nie ominie.
mały wpływ na to mamy, jest, było, i będzie.
Śmierdziel na terapii to nie ( w moim odczuciu) żaden trening.
To frajerstwo, i nie poważne traktowanie swojej choroby.Dziubas - Pon 03 Wrz, 2012 13:37
Dora napisał/a:
też bym nie doniosła.. Taka mentalność ludzka
To nie mentalność jakiegoś tam Lucka, tylko moje świadome postępowanie.
To lęk mnie blokuje żeby donieść, bo ja byłem taki sam,postępowałem podobnie, łamiąc zasady, regulaminy, itp.
Czyż teraz nie pozbywam się lęku żyjąc zgodnie z tymi zasadami?
Więc dla czego widząc, że dzieje się coś złego mam nie "donieść"?Tajga - Pon 03 Wrz, 2012 13:44
Dziubas napisał/a:
Więc dla czego widząc, że dzieje się coś złego mam nie "donieść"?
To nie jest nawet "donościelstwo", to jest zadbanie o siebie.
Skoro ON nie zadbał o mnie, zlekceważył mnie, przyszedł pijany,
to dlaczego JA, trzeźwa mam nie powiedzieć tego?Dziubas - Pon 03 Wrz, 2012 13:46
Tajga napisał/a:
to dlaczego JA, trzeźwa mam nie powiedzieć tego?
Masz pełne prawo,żeby powiedzieć i to jest właśnie trening...asertywności pchor - Pon 03 Wrz, 2012 13:51 Tajga, ale ja nie napisałem że masz nic nie robić ...
Dziubas napisał/a:
Masz pełne prawo,żeby powiedzieć i to jest właśnie trening...asertywności
o to właśnie chodzi ! o tym pisałem ... nie kupować do siebie bo to nie nasz sprawa czy on pije czy nie, załatwić sprawę asertywnie, a w razie wewnętrznych rozterek wyjąsnić sprawę z terapeutą. To czy on jest pijany, czy nie jest niech wyjaśnia terapeuta bo mu za to płacą a nie Ty, ja czy "grupa".Tajga - Pon 03 Wrz, 2012 13:52
Dziubas napisał/a:
i to jest właśnie trening...asertywności
Wiem!!!
Nie powiedziałam nigdy, bo jak pisałam, nie było u mnie takiej sytuacji.
Ale teraz mi się przypomniało jeszcze.... jedna dziewczyna spała zawsze na zajęciach, to też powiedziałam,przeszkadza mi.
I wtedy inni też zaczęli mówić.
też ich to denerwowało.
Więc może jak ludzie siedzą cicho, to robią to ze strachu?
Bać, to ja się bałam, i wstydziłam jak piłam Tajga - Pon 03 Wrz, 2012 13:57
pchor napisał/a:
bo to nie nasz sprawa czy on pije czy nie,
Tak, TO nie jest moja sprawa, czy On pije, czy nie pije.
Na terapii jednak to już jest MOJA sprawa, bo ja też tam siedzę.
Nie jestem zwolenniczką wędrowania do gwiazd poprzez cierpienie pchor - Pon 03 Wrz, 2012 14:03 Przepraszam. Jeszcze raz.
Gdzie napisałem że masz cierpieć ?
W sytuacji gdy ktoś przekracza moje granice staram się być asertywny. Nie oceniać, nie osiądzać. Wyrazić swoje zdanie na ten temat. "przepraszam, ale przeszkadza mi że czuć od ciebie alkohol" I koniec. Nakręcanie się tą sytuacją niczego oprócz naszej pychy nie karmi. Ani my nie jesteśmy temu winni, ani nie chcemy ponosić jej konsekwencji. Teraz to jest już praca terapeuty jak on to poprowadzi. Mój na pewno delikwenta by za drzwi grzecznie wystawił i poprosił by wrócił trzeźwy. Bez gadania, oceniania, pouczania, ganienia. Napił się poniósł konsekwencje i koniec tematu. Jak się nakręciliśmy to trzeba by te emocji na terapii rozładować ale nie na tym człowieku tylko z terapeutą.
Po co brać sobie na głowę jego picie ? pije to niech pije ! ma do tego święte prawo. Po co się o to od razu bić czy przepychać ?Tajga - Pon 03 Wrz, 2012 14:07
pchor napisał/a:
W sytuacji gdy ktoś przekracza moje granice staram się być asertywny. Nie oceniać, nie osiądzać. Wyrazić swoje zdanie na ten temat. "przepraszam, ale przeszkadza mi że czuć od ciebie alkohol" I koniec.
To o co bijemy pianę?
Przecież mi właśnie o to samo chodzi
Te cierpienia to przenośnia, tak mi się skojarzyło, z tym smrodem tolerowanym
na zajęciach pchor - Pon 03 Wrz, 2012 14:08 Nie, nie piszemy o tym samym.
Spoko pozostańmy przy swoich stanowiskach.
PozdrawiamTajga - Pon 03 Wrz, 2012 14:14
pchor napisał/a:
Nie, nie piszemy o tym samym.
Nie rozumiem.
Mam jedno stanowisko, nie pozwoliłabym aby siedział pijany na terapii.
A Ty?
Przecież napisałeś to co zacytowałam....i dalej w takim razie nie rozumiem.
Może za głupia jestem pchor - Pon 03 Wrz, 2012 14:20 Spoko
Na pewno nie powiedziałem jednak tego że coś z Tobą nie tak !
Po prostu inaczej widzimy tą sytuację ale przecież nie ma w tym nic a nic złego Dora - Pon 03 Wrz, 2012 14:22 Ja pozwoliłam, ale i tak go wywalili, nie miałam siły donieść.. Zwłaszcza że chłopina rozpoczynał podstawową już chyba z 3 raz i to bez przymusu, sam chciał i nie wyszło...piotrAA82 - Pon 03 Wrz, 2012 14:40
pchor napisał/a:
Nie mniej naszym zadaniem nie jest zajmowanie się trzeźwością innych.
To jego sprawa że jest wypity. Można to zgłosić do terapeuty, można się przesiąść, można usiąść przy oknie, można robić różne rzeczy, a wcale niekoniecznie się w to angażować.
I ja staram się teraz tak robić, moja trzeźwość najważniejsza, a na terapii i tak siedzę przy oknie i nie zamierzam się angażować. Nigdzie wcześniej nie pisałem że przychodzą pijani na terapię i jedzie od nich alkoholem i zdarza się to notorycznie. Bo jeśli taki delikwent przyjdzie trochę na bani to terapeutka już wie jest pijany. A na tych co popijają między terapiami, nie mam wpływu i nie zagraża to mojemu trzeźwieniu. Greg mądrze piszesz i myślę że również masz rację, ale u mnie jest jeszcze za wiele tego pijanego myślenia, i jeszcze dużo , dużo pracy przede mną.\
Pozdrawiam.Tajga - Pon 03 Wrz, 2012 14:50
Cytat:
Po prostu inaczej widzimy tą sytuację ale przecież nie ma w tym nic a nic złego
Sa tylko dwie odpowiedzi.
TAK, lub NIE.
Albo się godzimy, albo nie godzimy na siedzenie pijanych.
nie ma pomiędzy, i nie ma to tamto. plusio - Pon 03 Wrz, 2012 15:34 Ja nie czaje jak mozna donosic na kogos. Dla mnie to jest buractwo, wiesniactwo i debilizm czysty. Zeby sie pochwalic, po co? Mnie nigdy nie interesowalo i nie interesuje zycie innych ludzi. W ogole. Mam wy..........e na to co robia i jak zyją. Szanuje kazdego, szanuje i chlejacych, cpajacych i tzw dobrych ludzi, ktorzy defakto czesto sa gorsze swinie od tyc h pijakow i cpunow. NIe lubie i nie szanuje w ogole sprzedawców i skurvieli co zrobia wszystko dla swojego dobra(np sprzedadza cie za czopke sliwek). Greg tek kto kapuje to jest dla mnie ci....a, pi.........a i w ogole frajer. Masz kolego problem do kogos to se go wyjasnij z nim, a nie donos nie wiadomo gdzie. Facet jestes czy baba?
Nie czaje co mi przeszkadzalo by w jakiejkolwiek terapi jak kilku kolesi bylo po paru piwach czy walilo od nich gorzalą. To ich zycie, ich porazka.
W ogole greg czytajac twoje posty to ty jestes dziwny. Ciebie chyba nikt nie lubi. Jestes tak wzorowy, chcesz byc idealny, lepszy niz inni.Az sie rzygac chce.
Wiecej dystansu do rzeczywistosci. Idz czlowieku do lasu, jesien idzie, pieknie jest. Popatrz na przyrode, jakie to wszystko jest fajne i dobre. Pogadaj o byle czym z ludzmi pracujacym w polu, pozdrow ich. Moze ci zaswieci w glowie co w zyciu jest wazne i jak to twoje Ja jest bez sensu. Pozdro.
Ide tyrac do lasu.
Ps. Tylko nie donos na jak nazwales mnie biednego czlowieka. Ok?Janioł - Pon 03 Wrz, 2012 15:37
plusio napisał/a:
Ja nie czaje jak mozna donosic na kogos. Dla mnie to jest buractwo, wiesniactwo i debilizm czysty.
a potrafisz zrozumieć to że dla trzeżwiejącego alkoholika przebywanie z pijanym jest zagrożeniem, czy prochy i gorzała do cna wypaliły Ci mózg ? ale co sie dziwie przecież to nie dla Ciebie zagrożenie to Ty jesteś nimplusio - Pon 03 Wrz, 2012 15:40 Janiol powiem szczerze, ze nie potrafie tego zrozumiec. Jak widze pijanych to ciesze sie ze ja jestem trzezwyJanioł - Pon 03 Wrz, 2012 15:42
plusio napisał/a:
Jak widze pijanych to ciesze sie ze ja jestem trzezwy
to się nazywa pycha plusio , a tak między nami bywasz trzeźwy ?nie potrafisz zrozumieć bo nie trzeźwiejesz i już jak zaczniesz dbać o trzeźwość to min. zadbać będziesz musial by nie być wśród pijanychplusio - Pon 03 Wrz, 2012 15:47 No nie pije juz z 9, 10 dni, w robocie zawsze bylem trzezwy, chyba ze sie czasem zjaram jak swinia, ale to rzadko. Nie rozumiem sentencji, wiekszosc dnia jestem trzezwy, a od 10 dni w ogole nie pije bo jakos mi sie odniechcialo. Kasy szkoda, a przeciez to nic nie daje. I tak budze sie wku...........y i rozj...........y na maksa
I tak budze sie wku...........y i rozj...........y na maksa
no to już nie pijesz a kiedy zaczniesz trzeźwieć to zrozumiesz , jedziesz chłopie na d***plusio - Pon 03 Wrz, 2012 15:56 A ja se wcale nie mowie ze musze nie pic. To nie tak kolego. Jakby tak bylo to dobrze wiem ze to ino meka i nic nie da bo zas poplyniesz. chopie jak mi sie bedzie chcialo to se wypije, nie ma problemu z tym. Jak kumple pojda na browara chetnie tez z nimi pojde. Po prostu takie picie co dziennie, czy co 2 dni po 4,5 piw to ino strata kasy. Co mam z tego? Ze pisze durne rzeczy po internecie i smieje sie jak sroka do sera? I uzalam jak mi jest zle. W ogole teraz caly wolny czas poswiecam na tworzenie mojego nowego walka. Jak popije to mi sie w ogole nie chce nic tworzyc.Tajga - Pon 03 Wrz, 2012 16:04
plusio napisał/a:
Nie czaje co mi przeszkadzalo by w jakiejkolwiek terapi jak kilku kolesi bylo po paru piwach czy walilo od nich gorzalą.
Jak możesz czaić, jak nie byłeś na żadnej terapii, i swoje młode życie masz w tyłku?szymon - Pon 03 Wrz, 2012 16:09
plusio napisał/a:
Szanuje kazdego, szanuje i chlejacych, cpajacych i tzw dobrych ludzi
W takim razie uszanuj też zasady panujące na forum!
szymekpchor - Pon 03 Wrz, 2012 16:19
Tajga napisał/a:
TAK, lub NIE.
i właśnie o to chodzi że tak jest. Ale w alkoholizmie. Świat ma więcej barw.pchor - Pon 03 Wrz, 2012 16:24 Mój terapeuta mówił nam (z czym się zgadzam) że alkoholik jest albo *ku****... albo szczęśliwy. Nie ma nic pośrodku. Ty wchodząc w tą sytuację (obrazowo) jesteś wkur... bo on śmierdzi wódą i szczęśliwa bo go wywaliłaś, dopięłaś swego.
Ja natomiast uważam że tą sytuację można rozegrać tak że się w nią nie angażujemy. Asertywnie zwracamy uwagę że ta sytuacja jest wbrew zasadom grupy i sprawę zostawiamy. Jeżeli jednak pojawiają się w nas emocje to załatwiamy to na grupie z terapeutą.
Widzisz różnicę ?Tajga - Pon 03 Wrz, 2012 16:47 Z całym szacunkiem pchor, to już jest gonienie w piętkę.
I ten alkoholik tak już do końca życia jest *ku**** , albo szczęśliwy?
Jakoś nie zauważam takich stanów u siebie pchor - Pon 03 Wrz, 2012 17:21 Może ja nieuważnie piszę po prostu ? zdarza się
Trzym siępiotrAA82 - Pon 03 Wrz, 2012 18:48
Tajga napisał/a:
plusio napisał/a:
Nie czaje co mi przeszkadzalo by w jakiejkolwiek terapi jak kilku kolesi bylo po paru piwach czy walilo od nich gorzalą.
Jak możesz czaić, jak nie byłeś na żadnej terapii, i swoje młode życie masz w tyłku?
Ja też na początku nie czaiłem, nic mi to nie przeszkadzało, z pijanymi też przebywałem, myślałem że jestem przecież od nich lepszy bo przecież ja jestem trzeźwy, wymądrzałem się jak to jest prosto przestać pić, sprawdzać się chciałem pokazując wszystkim że jestem w stanie nie pić kiedy inni piją. I coś było nie tak, bo zawsze zapijałem, albo piłem w samotności i tyle z tego miałem. Teraz już wiem czym jest przebywanie wśród pijących lub śmierdzących alkoholem. Jasne nie przeszkadzają mi jakoś szczególnie mocno kiedy ich spotykam, bo nie da się tego uniknąć w życiu, ale nikt mnie nie zmusi abym przebywał wśród nich, jak wiem jak to się może dla mnie skończyć. A tak szczerze powiedziawszy to jaki jest sens rozmawiać z pijanym to nie wiem, bo o czym są to przeważnie rozmowy. O wszystkim i o niczym. Jedno wielkie użalanie się nad sobą i nad całym światem, jakie wszystko jest do bani i jacy wszyscy wokół są źli. A co do tych którzy donoszą na innych to wiem wiele na ten temat, sam tak myślałem jak Ty Plusio wiele lat, wiele lat też spędziłem w różnych ZK, wiem teraz że źle myślałem, to że nie doniosłem nikogo na terapii nie oznacza że nie doniósłbym jakbym widział taką potrzebę. Na razie jej nie widzę więc na nikogo nie donoszę. Twoje myślenie jest bardzo podobne do mojego jak miałem tyle lat co Ty. Jedno Ci mogę tylko powiedzieć, słabo na tym wyszedłem, teraz bardzo powoli odbijam się od tego dna i spore efekty widzę, a to powoduje że jeszcze bardziej mi się chce. Przestać pić to fundament, ale nic się tak naprawdę nie zmieni. Cały czas praca nad swoim zachowanie i jeszcze raz praca, i co najważniejsze nie wolno poddawać się po jakichkolwiek porażkach, podnosić się i iść dalej do przodu. Napisałeś że skoro ktoś jest taki to nikt go nie lubi. Może i prawda, ale teraz to wolę mieć jednego kumpla prawdziwego niż stu myślących podobnie jak Ty Plusio. Dla mnie ktoś myślący podobnie jak Ty w tej chwili stanowi w jakiś sposób dla mnie zagrożenie, bo po co ja mam się nakręcać że niby ktoś jest konfidentem czy ci...ą jak napisałeś. Mechanizmy uzależnienia są mega silne, jak zechcesz iść na terapię to się sam o nich dowiesz i porównasz swoje zachowanie do tego.plusio - Pon 03 Wrz, 2012 19:57 Piotrek, chcialbym sie cos dowiedziec o tobie
Napisz swoja historie jak mozesz
Jak zyjesz, jak piles, jak przedtem zyles, po co piles itp. Co robisz w zyciu, z kim zyjesz, jak w robocie, o czym marzysz. Gdzies pisales ze nawet nie masz 1500 zlotych, to co robisz i jak dajesz rade zyc? Ja chopie jestem splukany jak co miesiac musze kombinowac jak dozyc do 10. Dzisiaj nawet 1 euro znalazlem to se wymienie. Bedzie na bilet
Tys jest wg mnie calkiem rozgarniety facet, masz tyle samo lat i nie pitolisz jak ten baba greg co placze jak dziecko i jak zaspi to biegnie do terapeuty zeby ten problem przepracowac. hahah.
Masz poczucie humoru? Bo ja mam wielkie
za ten tekst "nie pitolisz jak ten baba greg co placze jak dziecko"
piotrAA82 - Pon 03 Wrz, 2012 21:26 Mogę Ci napisać Plusio że pracuję jako pracownik fizyczny i to dość ciężko, ale ja się pracy nigdy nie bałem i uważam że żadna praca nie hańbii . Nie chciało mi się uczyć tzn. studiować to mam jak mam. Zarabiam faktycznie mało, bo rzadko kiedy mam to 1500 zł, niekiedy jednak udaje mi się przekroczyć to barierę, ale to sporadycznie. Jak żyję to Ci mogę na pewno napisać że bardzo skromnie i praktycznie na nic nie starcza Mieszkam z mamą więc tylko dzięki temu udaje mi się wyżyć. Wiem przecież że za 1500 zł nie jestem w stanie wyżyć, opłacać rachunków itp. nie mówię już nawet o założeniu rodziny. Nie mam nawet swojego telewizora, żadnego dvd, komputera, laptopa wziąłem na raty i mam internet mobilny i osiągam prędkości rzędu 256kb, więc mogę przeglądać tylko strony i to też bardzo wolno. Ubrania mi matka na ciuchach kupuje, ale chodzę zawsze ładnie ubrany i przede wszystkim odkąd nie piję jestem czysty. Jestem kawalerem , obecnie nie mam nawet dziewczyny. Spłukany jestem też co miesiąc, i jeszcze cały czas spłacam pożyczki, mandaty przeróżne itp. i jeszcze sporo czasu je będę spłacał. Staram się nie użalać nad sobą, nie mogę powiedzieć że nie zazdroszczę innym bogatszym od siebie. wiem że już niczego z przeszłości nie zmienię, pieniądze to nie wszystko niby, ale faktycznie bez kasy nie da się normalnie funkcjonować, i żeby nie wiem jak mnie ktoś przekonywał że jest inaczej to i tak nie zmienię zdania w tej kwestii. Ale można skromnie żyć, a w zmienianiu swojego pijackiego myślenia pieniądze nie są do niczego potrzebne. Nie mam gdzie oglądać filmów to czytam książki i gazety. Rower mam popsuty więc nie mogłem na nim jeździć, a chcę utrzymywać kondycję to zacząłem biegać, to zawsze jakiś zamiennik, trzeba tylko chcieć, a podstawą jest nie użalać się nad sobą. Wiadomo jest mi czasami przykro jak widzę jakąś fajną dziewczynę która śmiga z jakimś śmiesznym kolesiem tylko dlatego że on ma samochód. Ale tak z drugiej strony myślę że takimi dziewczynami to nie warto sobie głowy zawracać. Ja nie piję dopiero 3 miesiące. Chodzę na terapię w miarę regularnie, na AA też chodziłem, chociaż ostatnio nie byłem już miesiąc. Najwięcej mi daje terapia, jak na razie w AA nie mogę się odnaleźć, ale mam zamiar tam dalej chodzić, bo przydaje mi się to. Piłem od 18 roku życia, zatrzymałem się na fazie krytycznej a bardzo blisko fazy chronicznej. Narkotyki też nie były mi obce, w szczególności amfetamina robiła mi już z mózgu siano. Kilka lat w zakładach karnych oczywiście jako Git bo jakby inaczej, trzeba się było poznęcać jeszcze nad słabszymi Do tego jeszcze byłem pseudokibicem zagorzałym i wieloletnim bokserem wagi ciężkiej odnoszącymi sukcesy, który umiał przyłożyć jak mu się coś nie podobało. Jakich mam kolegów obecnie. hehe nie mam żadnych prawie, trochę wirtualnych na tym forum, ale bardzo mi pomocnych.
Nie chodzę na żadne imprezy gdzie jest alkohol, grille , prywatki, wesela, imieniny, urodziny. Większość czasu spędzam w domu tak naprawdę, bo wcześniej rzadko w domu bywałem, więc z przyjemnością to robię. Może to co Ci piszę wygląda jak użalanie się nad sobą, ale mnie jest teraz z tym dobrze tak naprawdę. Najważniejsze jest dla mnie w chwili obecnej to że uwolniłem się od tego g***a jakim był alkohol i który tyle lat życia mi zabrał. Uczę się teraz żyć od nowa praktycznie, czyli mam 3 miesiące życia za sobą tak naprawdę. Nie jest łatwo muszę Ci powiedzieć, ale nikt nie twierdził że tak będzie. A co mi to dało że nie piję : nie budzę się z kacem, nie muszę na drugi dzień nic kombinować żeby wypić na kaca, nie budzę się w nocy, super mi się zaczęło układać w domu, chodzę czysty, nie śmierdzę alkoholem, normalnie się odżywiam, problemy rozwiązuję na trzeźwo, stałem się mniej chamski, agresywny, potrafię słuchać innych, potrafię rozmawiać z każdym a nie bełkotać jak wcześniej, nie muszę się zastanawiać czy czegoś nie narobiłem po pijaku, nie boję się odebrać telefonu bo może dzwonią z policji, podobnie jeśli ktoś puka do drzwi, bo policja po mnie nie przyjdzie jak nic nie rozrabiałem, płacę rachunki na czas, oddaję długi, stałem się bardziej wiarygodny w oczach innych,
mam czas i co najważniejsze chęć żeby wszystko co dla mnie ważne załatwić od razu a nie czekać jak wcześniej do ostatniej chwili albo w efekcie wcale tego nie załatwić. Jeszcze tych przykładów mógłbym podać sporo bo korzyści jest wiele z tego że nie piję, strat nie ma żadnych, no chyba że liczyłbym kolegów recydywistów alkoholików, albo tylko alkoholików którzy do niczego nigdy mi nie byli potrzebni, no może przesadzam miałem z kim pić A i co jeszcze jest bardzo ważne to odkrycie że ludzie wcale nie są tacy źli jak mi się to wydawało wcześniej, wiele osób mi pomaga, niekiedy nawet ich o to nie proszę a ktoś do mnie wyciąga pomocną dłoń, tak jakby wiedział że trochę tej pomocy teraz potrzebuję Przemyśl wszystko Plusio i zobacz czy aż tak bardzo różniłem się od Ciebie kiedy piłem, ja uważam że myślałem podobnie jak Ty. Bez zmiany mojego myślenia już bym gdzieś pewnie leżał nachlany na jakiejś melinie to w najlepszym przypadku, mogłoby być jeszcze gorzej plusio - Pon 03 Wrz, 2012 21:50 Rozumiem ciebie doskonale. W polsce to jest nedza jak fix. I tak naprawde nie ma perspektyw. Trza to chyba zaakceptowac, ze laski wola kolesi w kabrioletach a nie na zdupconych rowerach. hehe. I moze to nie chodzi o kase, ino o zaradnosc zyciową. Coz, ja jej nie mam, nie wiem nawet co to jest. Nic nie umiem naprawic, zbudowac, jak facet, taki prawdziwy. Pal to licho. Ja tez wszystko odkladam na pozniej, albo wcale nie robie
Fakt faktem ja tam jestem grzeczny, nie jestem agresywny do ludzi, przygod z palami nie mialem, na izbie nie spalem, kolegow tez mam grzecznych.
Nie twierdze, ze sie uzalasz. Opisujesz fakty, ja tez tak robie, mowia, ze sie uzalam, ale to jest rzeczywistosc, ktorej nie umiem zmienic. Same problemy, klopoty, kasa, kasa, kasa, a jak ci jest juz tak zle ze myslisz ze nie wytrzymasz to na 100 jeszcze ci cos dowali, ze sie posrasz z zalu. heh
Zycie jest totalnie h....e, lepiej miec wy,......e, jarac trawe i cieszyc sie tym ze istniejesz.
Czesto se tak mysle, po co sie starac, przeciez jest tak ciezko, tak nie ma sensu w niczym, męka, syf, g***o, męka, syf, g***o. Dzien w dzien chocby nie wiem co. Czy nie lepiej palic trawe zaraz z rana i zyc szczesliwie. Wiem ze mnie zara zgnoicie, ale zastanowcie sie sami. Popatrzcie z innej perspektywy jakos. Zycie jest ino jedno, czy nie lepiej jest je dobrze przezyc czy udreczac sie dzien w dzien, meka, g***o, syf, meka, g***o, syf,,,,,,,,,,,,pterodaktyll - Pon 03 Wrz, 2012 21:58
plusio napisał/a:
Zycie jest ino jedno, czy nie lepiej jest je dobrze przezyc czy udreczac sie dzien w dzien, meka, g***o, syf, meka, g***o, syf,,,,,,,,,,,,
Jak se wymyślisz, tak będziesz miał..........iksigregzet - Pon 03 Wrz, 2012 22:07
Janioł napisał/a:
plusio napisał/a:
Ja nie czaje jak mozna donosic na kogos. Dla mnie to jest buractwo, wiesniactwo i debilizm czysty.
a potrafisz zrozumieć to że dla trzeżwiejącego alkoholika przebywanie z pijanym jest zagrożeniem, czy prochy i gorzała do cna wypaliły Ci mózg ? ale co sie dziwie przecież to nie dla Ciebie zagrożenie to Ty jesteś nim
iksigregzet - Pon 03 Wrz, 2012 22:25 Narazie dziękuję za uwagę i dziękuję wszystkim za miłe przyjęcie mnie na forum, tym czasem nie będę komentował niektórych wypowiedzi, jest mi po prostu przykro, ale powiem szczerze, że ta sytuacja daje mi siłę i wyciągam z niej bardzo cenne wnioski na przyszłość dla siebie i mojego trzeźwienia. Pozdrawiam Pana Plusia i życzę szczerze pogody ducha. Trzymaj się przyjacielu.iksigregzet - Pon 03 Wrz, 2012 22:37 szymon - Pon 03 Wrz, 2012 22:40
greg napisał/a:
no już jużzimna - Pon 03 Wrz, 2012 22:49
greg napisał/a:
:(
iksigregzet - Pon 03 Wrz, 2012 22:55
szymon napisał/a:
greg napisał/a:
no już już
Dziękuję Szymon. Lecz tak jak pisałem wcześniej ja z tej sytuacji czerpię naukę i wyciągam swoje wnioski. Alkochol zmienił mój mózg kompletnie i zabił we mnie uczucia, więc nic nie czuje oprócz tego, że jest mi po prostu przykro. Jak byłem nawalony jak bambosze też mną popychano więc jestem do tego przyzwyczajony, nie sądziłem jednak, że będą to ludzie, którzy żekomo się leczą i są w temacie, nie użalam sie nad sobą bo nie jestem święty ale odkąd trzeźwieję dostrzegam i uczę się nowych rzeczy i nie pozwolę sobie na obrażanie mnie na forum.staaw - Wto 04 Wrz, 2012 05:11
greg napisał/a:
odkąd trzeźwieję dostrzegam i uczę się nowych rzeczy i nie pozwolę sobie na obrażanie mnie na forum.
Jeżeli ktoś za Tobą krzyknie "Dziwka"...
Odwrócisz się?
Ja się nie odwracam, wiedząc że nią nie jestem choćby ze względów "technicznych"...
Krokiem milowym mojego trzeźwienia było uświadomienie sobie tej prawdy, że nie wszystkim dogodzę (bo nie jestem dziwką )...szymon - Wto 04 Wrz, 2012 05:46
greg napisał/a:
szymon napisał/a:
greg napisał/a:
no już już
Dziękuję Szymon. Lecz tak jak pisałem wcześniej ja z tej sytuacji czerpię naukę i wyciągam swoje wnioski. Alkochol zmienił mój mózg kompletnie i zabił we mnie uczucia, więc nic nie czuje oprócz tego, że jest mi po prostu przykro
Dawno dawno temu, jak jeszcze Pterodakyle latały na niebie też tak myślałem:
- że alkohol wypalił mi duszę
- że alkohol zniszczył moje uczucia
- że alkohol zrył mi beret (to tak ulicznym slangiem)
Nic takiego się nie stało, alkohol tylko przesłonił to wszystko gęstą mgłą.
Nie potrafiłem tych pozytywnych, nazwijmy to chwil, odkryć w sobie, odnaleźć, no bo ta mgła...
Co ja bym zrobił, ze by ją rozgonić, żeby ona znikła?
Ano tak się miotałem na początku, tak bardzo chciałem, że aż za bardzo.
Były i trudne i szczęśliwe chwile, większość radziła tak: daj czas czasowi.
No i sama ta mgła się rozpuściła, bez mojej specjalnej pomocy, ale przy mojej akceptacji, że ona jest, znika, w końcu odeszła, opadła.
Wraz ze zniknięciem tej mgły, oczyściłem się z tego syfu i pielęgnuję to, co mam na obecną chwilę...
No i fajne to jest, bo alkoholizm, to nie tylko fizyczne uzależnienie, a bardziej uzależnienie od chorych myśli, emocji, od identyfikowanie się z nimi.
Pomyśl, czy jesteś przygnębiony czy tylko odczuwasz przygnębienie
Różnica zasadnicza a brzmi to inaczej, bo taka jest PRAWDA.
Odczuwam przygnębienie ale zaraz przejdzie mi ten stan,
bo wszystko mija, nawet najdłuższa żmijaWiedźma - Wto 04 Wrz, 2012 06:02
greg napisał/a:
nie sądziłem jednak, że będą to ludzie, którzy żekomo się leczą i są w temacie,
No właśnie - rzekomo.
Gregu, Plusio się nie leczy i nie jest w temacie.
To czynny alkoholik i narkoman, więc nie oczekuj, że zrozumie o czym mówisz.
Tak więc jego oceny Twojej osoby powinny być Ci obojętne ja zeszłoroczny śnieg,
a już na pewno nie powinny powodować Twojego wydawania opinii na jego temat.
Żyjecie w dwóch różnych światach - Ty w trzeźwym, on w zamazanym,
więc ani porozumienie ani konfrontacja nie są możliwe. Co najwyżej kolizja.piotrAA82 - Wto 04 Wrz, 2012 09:26
Wiedźma napisał/a:
Gregu, Plusio się nie leczy i nie jest w temacie.
To czynny alkoholik i narkoman, więc nie oczekuj, że zrozumie o czym mówisz.
Tak więc jego oceny Twojej osoby powinny być Ci obojętne ja zeszłoroczny śnieg,
To można porównać do sytuacji, kiedy zaczepilibyśmy kogoś obcego na ulicy i zaczęli mu opowiadać o swoim trzeźwieniu. Nie oczekiwałbym raczej że ten ktoś nas zrozumie i będzie chciał wysłuchać. Alkoholik, który się nie leczy będzie zawsze starał się znaleźć usprawiedliwienie, aby tylko nie dopuścić do swojej świadomości myśli że jest bezsilny wobec alkoholu, będzie cały czas krytykował i wyśmiewał tych leczących się i systematycznie idących do przodu w swoim życiu, ja tak miałem. Wszystko to powodowała zazdrość, bo ja tkwiłem dalej w tym bagnie, a ktoś cały czas się zmieniał, szedł do przodu i wiodło mu się w życiu coraz lepiej. Więc skoro ja tak robiłem to jestem w stanie zrozumieć Plusia co teraz myśli i przeżywa. On nie ma ochoty na chwilę obecną przestać pić i jarać zioła, to jego wybór, pomimo doświadczeń jakimi podzielili się z nim inni użytkownicy tego forum. Widocznie jest jeszcze za wcześnie iksigregzet - Wto 04 Wrz, 2012 10:00
staaw napisał/a:
Odwrócisz się?
Niedawno miałem sytuację typu dwuch kolesi pod wpływem pytają mnie o drobne na bro, więc grzecznie odmówiłem i poszedłem dalej, zaczęły się wrzaski i krzyki do mnie, nie reagowałem szedłem dalej. byłem już daleko kiedy jeden zaczął biec do mnie wrzeszcząc na pół dzielnicy, że mnie za***ie. To pierwsza sytuacja w moim życiu odkąd przestałem pić, stanąłem jak wryty, sparaliżowało mnie, nie wiedziałem co mam robić, analizowałem (kiedyś po pijaku po prostu bym mu wypłacił odruchem bezwarunkowym) Przestraszyłem się tylko jednego, że wrazie "w" mogę mu zrobić krzywdę był miękki po alku, szybko oddaliłem się, długo nie mogłem się uspokoić i wyciszyć i wiesz co? to była pierwsza wiadomość z góry mówiąca do mnie kim byłem i kim jestem teraz. I dzięki tej sytuacji stałem się bardziej czujny iksigregzet - Wto 04 Wrz, 2012 10:39
szymon napisał/a:
greg napisał/a:
szymon napisał/a:
greg napisał/a:
no już już
Dziękuję Szymon. Lecz tak jak pisałem wcześniej ja z tej sytuacji czerpię naukę i wyciągam swoje wnioski. Alkochol zmienił mój mózg kompletnie i zabił we mnie uczucia, więc nic nie czuje oprócz tego, że jest mi po prostu przykro
Dawno dawno temu, jak jeszcze Pterodakyle latały na niebie też tak myślałem:
- że alkohol wypalił mi duszę
- że alkohol zniszczył moje uczucia
- że alkohol zrył mi beret (to tak ulicznym slangiem)
Nic takiego się nie stało, alkohol tylko przesłonił to wszystko gęstą mgłą.
Nie potrafiłem tych pozytywnych, nazwijmy to chwil, odkryć w sobie, odnaleźć, no bo ta mgła...
Co ja bym zrobił, ze by ją rozgonić, żeby ona znikła?
Ano tak się miotałem na początku, tak bardzo chciałem, że aż za bardzo.
Były i trudne i szczęśliwe chwile, większość radziła tak: daj czas czasowi.
No i sama ta mgła się rozpuściła, bez mojej specjalnej pomocy, ale przy mojej akceptacji, że ona jest, znika, w końcu odeszła, opadła.
Wraz ze zniknięciem tej mgły, oczyściłem się z tego syfu i pielęgnuję to, co mam na obecną chwilę...
No i fajne to jest, bo alkoholizm, to nie tylko fizyczne uzależnienie, a bardziej uzależnienie od chorych myśli, emocji, od identyfikowanie się z nimi.
Pomyśl, czy jesteś przygnębiony czy tylko odczuwasz przygnębienie
Różnica zasadnicza a brzmi to inaczej, bo taka jest PRAWDA.
Odczuwam przygnębienie ale zaraz przejdzie mi ten stan,
bo wszystko mija, nawet najdłuższa żmija
Podpisuję się pod tym. Co dzień odkąd jestem trzeźwy stawiam czoła prawdzie i biorę odpowiedzialność za swoje życie i czyny, nie uciekam od problemów staram się stawic im czoła, nie uciekam bo wiem, że nigdzie nie ucieknę, ale wiem też, że zaczynam "chodzić" a wszystko zaczęło się od tego jak zrobiłem pierwszy krok.iksigregzet - Wto 04 Wrz, 2012 10:44
Wiedźma napisał/a:
To czynny alkoholik i narkoman, więc nie oczekuj, że zrozumie o czym mówisz.
Tak więc jego oceny Twojej osoby powinny być Ci obojętne ja zeszłoroczny śnieg,
a już na pewno nie powinny powodować Twojego wydawania opinii na jego temat.
Byłem w błędzie, bo myślałem, że jest inaczej, i przyznaję Tobie rację, popełniłem wiele błędów i widzę, że popełniam je dalej, to napewno pijane myślenie z mojej strony i poddanie się emocjom, przemyślę to i będę nad tym pracował. Zacząłem zdawać sobie sprawę dopiero teraz ile roboty mnie czeka, jeju... iksigregzet - Wto 04 Wrz, 2012 10:56
piotrAA82 napisał/a:
Widocznie jest jeszcze za wcześnie
Jeszcze do niedawna śmiałem się z textu ..." pij do dna " ale kiedy przechyliłem butel samogonu i zobaczyłem dno butelki na górze to zwariowałem i nie wiedziałem gdzie to dno jest, czy na dole czy na górze i zacząłem się zastanawiać i szukać mojego dna. Szukałem jak Pan Hilary okularów...piotrAA82 - Wto 04 Wrz, 2012 13:37 Mnie osiągnięcie swojego dna pomogło szczerze powiedziawszy. Gdybym nie uzmysłowił sobie tego że to właśnie jest to moje osobiste "dno" cały czas bym pił. Sam pewnie jeszcze bym tego dna szukał, ale terapeuta mi uzmysłowił że wchodzę w fazę chroniczną picia, a z niej już się ciężko wydostać. Prawdą jest również to że im dłużej człowiek pił tym dłużej będzie trzeźwiał, więcej pracy będzie w to musiał włożyć. Nie martw się Greg nie tylko Ty na każdym kroku łapiesz się na stwierdzeniu że masz jeszcze ogrom pracy nad sobą, ale jak spotykam trzeźwiejących alkoholików na mityngach AA to wiem że warto się do tego przyłożyć, bo to na pewno zaowocuje w przyszłości. Jest taka jedna złota myśl
Tomoe :
jak będziesz myślał tak będziesz w życiu miał.
Stała się ta myśl moim w jakiś sposób mottem życiowym obecnie. Kiedyś to napisała w jakimś temacie i staram się ją wcielać w życie i bardzo mi to pomaga. Proste słowa a jak skuteczne Myślę pozytywnie i jest pozytywnie, kiedy w coś nie wierzę to przeważnie to mi się nie udaje. Mam tutaj na tym forum takich swoich mentorów, ich rady są bardzo cenne dla mnie Kiedyś to uważałem że tylko ja mam rację, a każdy kto mi w jakiś sposób doradza to się myli, albo jest przeciwko mnie. Teraz wiem, że warto jest słuchać mądrzejszych od siebie, dotarło już do mnie że zawsze będą lepsi i gorsi ode mnie i już z tym nie walczę bo to nie ma sensu żadnego. wlod - Wto 04 Wrz, 2012 14:58 Temat postu: Doświadczeniewiesz Piotr droge obrales sluszna i po tym co napisales masz szanse z tego wyjsc konsekwencja i uczciwosć do bolu,moja droga byla podobna nie słuchalem wszystkich ale bralem doswiadczenia ,ktore do mnie pasowaly a efekty mojej trzeżwosci mam dzisiaj Pozdrawiam -pogody ducha Niepije dzisiajplusio - Wto 04 Wrz, 2012 15:16 Greg ty bidibidulinku. Ty takie dziećko malusie jest. Ojoj, przukro mi, niech ktos mnie poglaszcze,ojej. Ktos mnie obrazil, ojojoj. Ty chyba jestes....
Zastanow sie co ty piszesz do mnie. Zalisz sie wszystkim, ze cie obrazilem, a popatrz troszke wczesniej jak ty mnie nazwales. Ale wiesz co? Mi wogole nie jest przykro z tego powodu. Pisz o mnie co chcesz.
W ogole to masz niezle halo jak wierzysz, ze gdy zaczepiaja cie zule to znak od Boga. A moze uwiezylbys wpierw w swoj intelekt i tlumaczyl to nie Bogiem tylko wlasnym doswiadczeniem, ze kiedys byles taki, a teraz taki? Latwo jest wszystko zwalac na jakiegos boga czy pieron wie coplusio - Wto 04 Wrz, 2012 15:49 Piotrku wcale nie jest tak, ze jestem jakis obcy i nic nie wiem. Ja wiem duzo, ale nie musisz mi wierzyc. I nie jestem obcy, ja rozumiem alkomatow, narkomanow. Troche chyba zle mnie odbierasz. Ja nie szukam usprawiedliwien by pic, cpac. Nikogo nie wysmiewam i nie krytykuje, moze czasem(tzn jak jestem wkurviony), czyli dosc czesto, hehe. Ja trzymam za Was wszystkich kciuki, za wasze zycie. Zyjcie szczesliwi, w bogactwie, w trzezwosci.
A pro pos jak bedziesz myslal tak bedziesz mial to nie jest motto zyciowe, tylko prawda udowodniona naukowo.
Jest masa ksiazek o potędze podswiadomosci, tak naprawde podswiadomosc kieruje naszym zyciem. Nasze Ja, cichutko mowi co mamy robic, co jest dla tego Ja dobre, a co zle. U alkomatow to Ja czesto jest malym dzieckiem. Kazdy ma w sobie swoje wewnetrzne dziecko. Nie mialo szansz dorosnąc, bo wlasnie zle przezycia, traumy, itp spowodowalo, ze to dziecko zaczęlo sie bać. Bac sie zycia, odpowiedzialnosci, zlych emocji, strachu. Zatrzymalo sie w rozwoju emocjonalnym podczas gdy nasza swiadomosc dalej rosla. Piotrze ty mowiles ze wszyskie sprawy odkladales na pozniej, albo ich nie robiles. To twoje wewnetrzne dziecko wolalo grac na komputerze niz uczestniczyc w zyciu ze wszysktkimi jego konsekwencjami. Piles bo twoje dziecko wciaz chcialo sie bawic. Chcialo byc beztroskie, nieodpowiedzialne, zyjace marzeniami. Poszedles jednak na terapie by dotrzec do swojego wewnetrznego dziecka i wytlumaczyc mu wszystko. Bolalo, bo trza bylo przerwac tą iluzje swiata. Nauczyc do dziecko prawdziwych emocji, nie tylko lęku. To twoje dziecko plakało, nie raz bedzie płakac i chciec sie przytulic, byc poglaskane. Pozwalasz teraz dojzewac swojemu wew dziecku.pterodaktyll - Wto 04 Wrz, 2012 16:17
plusio napisał/a:
Ja wiem duzo, ale nie musisz mi wierzyc.
Dlaczego Ci wierzę............ piotrAA82 - Wto 04 Wrz, 2012 18:54 No pewnie po części Plusio masz rację o potędze podświadomości, też na ten temat kiedyś czytałem książkę. Ale właśnie ważne jest żebym umiał rozpoznawać kiedy się budzi we mnie to moje ego i wiedzieć że to tak naprawdę nie są moje myśli, ale te stare myśli Piotra alkoholika. Przykładowo mam załatwić jakąś ważną sprawę, wówczas staram się myśleć pozytywnie, że będzie wszystko ok, i tak podbudowany i nastawiony pozytywnie jest mi rzeczywiście daną rzecz łatwiej załatwić. Wiem że samo nastawienie nie uchroni mnie czasami przed tym że poniosę jakąś porażkę, czy coś mi nie wyjdzie. Samo nastawienie rano, że dany dzień może być piękny, pomimo że za oknem pada deszcz od razu powoduje że wstaję z jakąś większą chęcią do działania. Mnie o to w tym wszystkim chodzi. A druga sprawa nie wiem czemu atakujesz Grega jak nie masz racji. Jeślibyś chodził na mityngi AA to zrozumiałbyś o czym On pisze. Bo to Bóg stawia nam na drodze różnych ludzi i to wszystko ma nas czegoś nauczyć. Nie wiesz o co chodzi to najlepiej się śmiać z drugiej osoby. Pozdrawiam Plusio.darekd - Wto 04 Wrz, 2012 20:15 Temat postu: nie wkładaj wszystkich do jednego woraŚwietnie czyta się Wasze przekomarzania. Trochę brzmi jak pokazywanie kto ważniejszy.
Plusio, nie masz racji w sprawie donosu. Akurat to – poruszenie tematu przychodzenia na zajęcia po alko – jest zdrowym egoizmem. Dla ilu osób osoba taka jest zagrożeniem? Czy masz prawo troszczyć się o tych, którzy są jeszcze słabi i mogę tego nie wytrzymać? Czy masz prawo troszczyć się o siebie? Czy to trochę nie staje się podobne do współuzależnienia, bo kryjąc (i wiedząc, że innym to szkodzi), tak naprawdę pomagasz pić? Ochraniasz?
Podświadomość istnieje, fakt. Jednak co chcesz przez to powiedzieć? Co przeczytałem w twoich słowach?
- Każdy ma w sobie wewnętrzne dziecko. Zgoda.
- dziecko bało się, dlatego zatrzymało się w rozwoju emocjonalnym. W części prawda, jednak czy tylko o lęk chodziło? Gdzie miejsce na nauczenie się wzorców relacji między rodzicami, w rodzinie? Gdzie miejsce na nauczenie się pełnienia ról w rodzinie? Gdzie prawo do uczuć? Gdzie poczucie skrzywdzenia?
- piłeś, bo dziecko chciało się bawić. Na pewno? A picie by zabić strach? Picie, by poczuć się odważnym? Picie, by zapomnieć o kłopotach? Picie, by zasnąć? Picie, by nie bolało? Nie zgadzam się, że dziecko chciało być beztroskie, nieodpowiedzialne, żyjące marzeniami. Nie wiem, z jakiej perspektywy patrzysz? Możliwe, że miałeś szczęśliwe dzieciństwo, gratuluję.
- motywacja do terapii… Wszystko wytłumaczysz wewnętrznym dzieckiem? Dla niego? A co, jeśli oprócz alko, problemem jest tez DDA? I wtedy picie nie zawsze jest chęcią zabawy, marzeń, ale może ucieczką od zbyt dorosłego życia???
Proszę, nie uogólniaj Plusio. Może Ty tak masz, miałeś i masz prawo tak mieć. Zauważ jednak, że ktoś inny może mieć inaczej.
A tak poza tym wszystkim... Zwykle dostajemy to, czego najbardziej się boimy. Własnie po to, aby czegoś się nauczyć. Już dawno ktoś powiedział, że nie rozwiążesz problemu na poziomie, na którym go stworzyłeś.
Pozdrawiam, DarekAniołkowa - Śro 05 Wrz, 2012 20:21 w zeszlym tygodniu na grupe - terapia zaawansowana jedna z kobiet przyszla w stanie wskazujacym, wystraszylam sie jak tylko ja zobaczylam, stanelam jak wryta, paralizujace uczucie, sekunde po tym jak ja zobaczylam juz wiedzialam..
za kazdym razem gdy doswiadczam takich sytuacji, czuje strach i przytlaczajace uczucie bezsilnosci, swiadomosc ze alkohol tak moze dzialac tak zawładać ludzmi, az boliiksigregzet - Czw 06 Wrz, 2012 15:45
plusio napisał/a:
Mnie nigdy nie interesowalo i nie interesuje zycie innych ludzi. W ogole. Mam wy..........e na to co robia i jak zyją.
plusio napisał/a:
.I czytamy dalej... Facet jestes czy baba?
plusio napisał/a:
W ogole greg czytajac twoje posty to ty jestes dziwny
Na szczęście nie Tobie oceniać ludzi...I czyt. dalej...
plusio napisał/a:
Ciebie chyba nikt nie lubi. Jestes tak wzorowy, chcesz byc idealny, lepszy niz inni.Az sie rzygac chce.
Nie jestem idealny i wzorowy i nie chcę nim być, popełniam błędy jak wszyscy, ucząc się pokory na błędach...za które przepraszam, jeżeli uraziłem Ciebie to też przepraszam...I czyt.dalej...
plusio napisał/a:
Moze ci zaswieci w glowie co w zyciu jest wazne i jak to twoje Ja jest bez sensu.
Zaświeciło mi w głowie od momentu podjęcia leczenia z uzależnień od alkoholu i narkotyków, bo miałem dość odwagi, żeby przyznać się przed samym sobą, że jestem alkoholikiem, i ważna jest dla mnie teraz trzeźwość, bo bez niej nic nie zrobię. A moje ja od początku mojego leczenia nabrało SENSU.
Pozdrawiam. iksigregzet - Czw 06 Wrz, 2012 16:18
Aniołkowa napisał/a:
za kazdym razem gdy doswiadczam takich sytuacji, czuje strach i przytlaczajace uczucie bezsilnosci, swiadomosc ze alkohol tak moze dzialac tak zawładać ludzmi, az boli
Mi też wracają wtedy wspomnienia, jakie to było wszystko w czarnych kolorach, kłótnie, krzyki, bijatyki, masakra, staram się nie zapominać kim byłem...A wracając do tematu, jak się sytuacja skończyła z tą kobietą ? ? ? plusio - Czw 06 Wrz, 2012 18:28 Z jaka kobietą? Ale wszystko jest bez sensuszymon - Czw 06 Wrz, 2012 19:02
plusio napisał/a:
Ale wszystko jest bez sensu
nie przesadzaj Dora - Czw 06 Wrz, 2012 19:05 Ale wkoło jest wesoło raczej plusio - Czw 06 Wrz, 2012 19:30 Nie no...!!! Jestem do du**. Nie umiem sklecic tego walka. W ogole wam sie moze podoba, ale jak dalem do oceny profesjonalistom to beee, takie samo jak wszystkie inne, pracuj, pracuja, nuda itp. Chyba sie do tego nie nadaje. Po prostu nie umiem. Jak slucham nut deadmausa czy innych to tam kazdy dzwiek ma swoje uzasadnienie, pasuje do reszty. Ja nie umiem tworzyc tak bogatych kompozycji. Brakuje mi sprytu, chyba talentu.
Chyba mam tak, ze po prostu chce byc kims. Zeby mnie podziwiano.I klepie ta muze bez sensu choc po prostu jestem zwyklym przecietnym czlowiekiem, a chce byc kims wiecej/
strasznie mnie to wk***ia i j....m juz 4 piwa bo czuje taki bezsens mojego istnienia. Pol zycia spedzilem na muzyce a nie umiem tak naprawde nic. Tylko jakies glupie, najprosze walki. Dzisiaj jak muzykowalem to odgapialem akordy z youtube od deadmausa. Mysle ze4 czlowiek ktory ma zablysnac nie gapi sie na to jak tworza inni. Nie, ja jestem zdruzgotany strasznie
Powiecie, ze bzdurami sie przjmuje, ale ja naprawde chcialbym?
Jak moge znalezc sens w przecietnosci? W nic nie robieniu? Jak mam sie cieszyc dniem jak kazdy inny jest taki sam?iksigregzet - Czw 06 Wrz, 2012 19:34
plusio napisał/a:
Ale wszystko jest bez sensu
Zapewniam Cię, że nie wszystko... Janioł - Czw 06 Wrz, 2012 19:39
plusio napisał/a:
j....m juz 4 piwa bo czuje taki bezsens mojego istnienia
i co nie nabrało sensu nic ? to po co pić ?pterodaktyll - Czw 06 Wrz, 2012 20:02
plusio napisał/a:
Jak slucham nut deadmausa czy innych to tam kazdy dzwiek ma swoje uzasadnienie, pasuje do reszty. Ja nie umiem tworzyc tak bogatych kompozycji.
Posłuchaj sobie Bacha, Mozarta, Chopina czy Rachmaninowa. Oni Potrafili składać te czarne kropki..........może coś Cię oświeci..........Janioł - Czw 06 Wrz, 2012 20:16
pterodaktyll napisał/a:
Posłuchaj sobie Bacha, Mozarta, Chopina czy Rachmaninowa
no to jak porówna sie do tych mistrzów to dobiero nabierze pewności siebie tak z lekka licząc na nastepne 8 browarówpterodaktyll - Czw 06 Wrz, 2012 20:18 staaw - Czw 06 Wrz, 2012 20:18 Rachmaninow raczej browarów nie pił...plusio - Czw 06 Wrz, 2012 20:38 piszcie powazniej bo to co piszecie to ino smieci. Piszcie rozumnie by co dotarlo. Dla was to nie jest problem, dla mnie jest. W ogole spychacie wszystkie moje problemy na moj alkoholizm. A przeca tak nie jest. Moje problemy nie znikna po terapi, po nie wiem czym.A wy piszecie jak by to bylo lekarstwo na wszystko. Bycie absynetem, nie cpajacym, ladnie sie wyslawiajacym glupkiem. Wiem jakie sa mechanizmu alkomatowe, ja wiem o tym, ze do bani ci bo alkomat ci to mowi, zebys wypil. Ja zdaje se z tego sprawe, ale jakby alkoholu nie bylo, to ja i tak bym siedzial w tym gowienku co siedze teraz. Zaprzestanie g***o zmieni. To co robic?Janioł - Czw 06 Wrz, 2012 20:43
plusio napisał/a:
Moje problemy nie znikna po terapi,
po browarkach tym bardziejplusio - Czw 06 Wrz, 2012 20:45 A wlasnie ze znikaja, nie mowiac juz o marihuana. Trawa nie zna taki uczuc jak zlosc, gniew, wkurvienie. Trawa robi ze mnie ludzia co akceptuje siebie i cieszy z tego co maJanioł - Czw 06 Wrz, 2012 20:48
plusio napisał/a:
A wlasnie ze znikaja, nie mowiac juz o marihuana.
na kacu też ?czy tylko jak pijeszJanioł - Czw 06 Wrz, 2012 20:49
plusio napisał/a:
A wlasnie ze znikaja,
nie znikaja Ty je tylko zamrażasz na czas upojenia i je**ą ze zdwojona siłą jak przetrzeźwiejeszpiotr7 - Pią 07 Wrz, 2012 06:27 Plusio na twoje problemy pozostaje już tylko spuszczenie wodyJonesy - Pią 07 Wrz, 2012 09:03 Plusio, bo już mi ręce opadają.
Masz i se przeczytaj:
MT. 25, 14-30
14 Podobnie też [jest] jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. 15 Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz 16 ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. 17 Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. 18 Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. 19 Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. 20 Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: "Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem". 21 Rzekł mu pan: "Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!" 22 Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: "Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem". 23 Rzekł mu pan: "Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!" 24 Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: "Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. 25 Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!" 26 Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. 27 Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. 28 Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. 29 Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. 30 A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Wszystko co potrzeba dostałeś. Umiesz robić muzykę ale nie umiesz nic stworzyć? Wiesz dlaczego? Nie? To ja Ci powiem dlaczego tak dobitnie, żebyś nawet Ty zrozumiał. Nie umiesz nic stworzyć, nie dlatego żeś głupi, czy bez talentu, to nie tak. Czy miałeś talent, czy miałeś dar, zdolność - tego Ci nie powiem, nie wiem, w Twoim łbie nie siedzę. Ale powiem Ci tyle -co byś nie miał i czym byś nie był obdarowany, zarżnąłęś sobie wódą i fetą tyle komórek we łbie, że tam już niewiele zostało. Najprawdopodobniej nieodwracalnie, bo to taka chemia, że wypala lepiej jak napalm. Że nie wspomnę o organach zewnętrznych. I oczywiście zębach, które też przez fetę lecą. To nie zły los Ci odebrał urodę, zdolności, pieniądze. To Twoje używki i Twoje nałogi.
A najlepsze jest to, że uważasz, że będąc ujaranym albo nachlanym jesteś lepszym człowiekiem...
I tradycyjnie dwie przypowiastki ode mnie
Byłem kiedyś zapalonym graczem. Grałem w Tibię notorycznie - płatne konto, grałem w robocie, grałem w domu, wszędzie gdzie się dało. Miałem super postać, naprawdę wypasiony druid. Niestety, tak się stało, że samo granie było mi nudne i zacząłem popijać do gry. W końcu emocje, polowania i tak dalej. I okazało się jak to w życiu - moje picie upierdzieliło mojego druidka kompletnie. Padałem pod takimi prostymi potworkami, że kumplom było nie tylko żal ze mną łazić na polowania, normalnie się bali, bo każdy miał w drużynie funkcje, a na mnie nie szło polegać. Bo możesz być nie wiadomo jak dobrym graczem, strategiem, ale narąbanym jak bąk nie jesteś sobą. Słyszałeś żeby Napoleon wygrał coś na bani? Matejko namalował obraz narąbany? Może Picasso coś tam brał, ale szczerze- te jego obrazy to wyglądają tak, że chyba tylko naćpany coś z nich zrozumie...
Nie ma sztuki i tworzenia po alkoholu i prochach. Nie ma.
I druga opowieść - niektórzy wiedzą, inni nie, jestem amatorem modelarzem. Robię sobie stateczki drewniane. Teraz trochę mniej, bo mało czasu, ale parę lat temu to i owszem. Jeden taki model robi się od pół roku do nawet i ponad trzech lat. Mój robiłem 6 miesięcy. Trochę przy tym piwkowałem, bo i czemu nie. Któregoś dnia tego 6 miesiąca popiłem wcześniej, kupiłem mimo to stały zestaw do modelowania i zlazłem do piwnicy. I K.O. Czarna dziura. Ale to co zobaczyłem rano, jak zszedłem - płakałem jak dzieciak - w upojeniu tak zmasakrowałem model, że w głowie się nie mieści. Po prostu pokleiłem wszystko nie tam gdzie miałem - na odwrót, opaćkałem klejem a najgorsze że w jakimś debilnym amoku zamalowałem wszystko olejem.
Chociaż uważałem że to hobby to coś wspaniałego, dawało mi kupę radości i samorealizacji - byłem powolny i dokładny, sumienny i precyzyjny, detal jak nie wychodził robiłem i po 5-6 razy, wlazłem raz nawalony i wszystko spierdzieliłem.
Za cokolwiek byś się nie chwycił godnego i dobrego, czegokolwiek byś nie robił - alkohol i narkotyki wezmą to i wypaczą, przeinaczą i sprzeniewierzą. I nie będzie to już żadna sztuka, a po prostu żenada.
Widzisz Plusio - narzekasz jak mało kto. A jesteś normalny (póki co, bo prochy i mózgownicę Ci przenicują), sprawny fizycznie i psychicznie, masz dom, masz pracę. Masz to wszystko, czego nie ma jakieś 50% ludzkości. Oni żyją i jakoś sobie radzą. Nawet są szczęśliwi. A Ty się zabijasz. Bo jakbyś nie patrzył na to co robisz, jakbyś tego nie nazywał - jest to forma samobójstwa. Nie szybka i bezbolesna, a bardzo długa i w męczarniach, ale hej - to Twój wybór. Twój pogrzeb.
Tu na tym forum już bardziej niż do tej pory nikt Ci nie pomoże chyba. Możesz wrzucać sobie, na bani albo naćpanym będąc te swoje kawałki, parę osób którym będzie się chciało się wypowiedzą i już. Tyle. Na to, że na dekadencji zarejestruje się jakiś agent, manager czy wydawca bym nie liczył. A nawet jeśli, to musiałbyś robić naprawdę niebiańską muzykę, żeby ktoś chciał podpisać jakikolwiek kontrakt z czynnym nałogiem. Bo tym jesteś właśnie, a jako czynny nałóg, nie można mieć do Ciebie żadnego zaufania, że coś zrobisz, że zrobisz to na czas i że coś z tego będzie. Nie umiesz działać pod presją, nie umiesz znosić porażek ani uwag krytycznych. Szczerze? Lepiej Cię olać i podpisać kontrakt z kimś z setek innych młodych gości, co poświęcają cały wolny czas na tworzenie. Bo Ty, to cały wolny czas poświęcasz póki co na wykonaniu na sobie wyroku.
Swoje przy piątku powiedziałem.
I to bez przekleństw iksigregzet - Pią 07 Wrz, 2012 09:41 Jonsey masz naprawdę cierpliwość, to się chwali, podziwiam Cię.
Jonesy napisał/a:
Że nie wspomnę o organach zewnętrznych
Przepraszam, tylko chciałem pokazać, miałeś pewnie na myśli organy wew...Jonesy - Pią 07 Wrz, 2012 09:50 hahah, ano, wewnętrzne to przede wszystkim Janioł - Pią 07 Wrz, 2012 09:53
greg napisał/a:
Jonsey masz naprawdę cierpliwość, to się chwali, podziwiam Cię.
obawiam się tylko że plusiowi cierpliwości do czytania tego tekstu cierpliwości już nie wystarczy a nawet jeśli to co z tego dotrze do niego ?
Wiem że rozmowy z człowiekiem pod wpływem alkoholu nie mają żadnego sensu i nadal daję sie wciągać w tłumaczenie ślepemu jak wyglada kolor aramantowy (Pod warunkiem że taki jest)Jonesy - Pią 07 Wrz, 2012 10:06 Janioł, cały trik tutaj polega na tym, że usiłując pomóc Plusiowi, którego los obchodzi mnie tak samo jak los każdego z was, tak naprawdę pomagam sobie samemu. Mnie pomaga jak opowiem coś o sobie z przeszłości, jak mogę to przeanalizować. Jak mogę się tym podzielić z ludźmi, którzy mają podobne problemy.
Tak więc póki co - zadanie wykonane - sobie pomagam, a co z tego do siebie weźmie Plusio, czy ktokolwiek inny? Wasza i tylko wasza sprawa.iksigregzet - Pią 07 Wrz, 2012 10:12
Janioł napisał/a:
Wiem że rozmowy z człowiekiem pod wpływem alkoholu nie mają żadnego sensu i nadal daję sie wciągać w tłumaczenie ślepemu jak wyglada kolor aramantowy (Pod warunkiem że taki jest)
Śliczny wątek, ściągający do tematu..." Popijanie uczestników terapii "... No to mamy tutaj przykład, wiadomo, że to nie jest terapia. Ale piękny obrazek tutaj nam wpadł.... Janioł - Pią 07 Wrz, 2012 10:17
Jonesy napisał/a:
Janioł, cały trik tutaj polega na tym, że usiłując pomóc Plusiowi, którego los obchodzi mnie tak samo jak los każdego z was, tak naprawdę pomagam sobie samemu.
znam te numery Jonesy i nie neguje tego tricku, bo min. na tym polega droga trzeźwienia w AA i na terapiach również , bardziej chodzi mi o aspekt wykorzystania tego przez słuchającego nietrzeźwego ( wiem napisałeś że nie Twoja sprawa)iksigregzet - Pią 07 Wrz, 2012 10:18
Jonesy napisał/a:
Janioł, cały trik tutaj polega na tym, że usiłując pomóc Plusiowi, którego los obchodzi mnie tak samo jak los każdego z was, tak naprawdę pomagam sobie samemu. Mnie pomaga jak opowiem coś o sobie z przeszłości, jak mogę to przeanalizować. Jak mogę się tym podzielić z ludźmi, którzy mają podobne problemy.
Tak więc póki co - zadanie wykonane - sobie pomagam, a co z tego do siebie weźmie Plusio, czy ktokolwiek inny? Wasza i tylko wasza sprawa.
To nie TRIK. To prawda. .... u mnie masz szacun Aniołkowa - Pią 07 Wrz, 2012 13:14
greg napisał/a:
A wracając do tematu, jak się sytuacja skończyła z tą kobietą ? ? ?
psycholog prowadząca skierowala ja na badanie do sekretariatu, wrocila z kartka od asystentki po przeczytaniu psycholozka ja wyprosila bo byla agresywna, co do promili to nie wdiadomo bo nie poddala sie badaniuTajga - Pią 07 Wrz, 2012 13:22
Jonesy napisał/a:
Tu na tym forum już bardziej niż do tej pory nikt Ci nie pomoże chyba.
Jonesy napisał/a:
Janioł, cały trik tutaj polega na tym, że usiłując pomóc Plusiowi, którego los obchodzi mnie tak samo jak los każdego z was, tak naprawdę pomagam sobie samemu.
Myślę, że ten trik jest dobry do pewnego czasu.
Z czasem zaczyna szkodzić pomagającemu.
Ktoś kto pomaga... odsuwa od siebie swoje własne problemy, czuje się
"kimś lepszym", bo nie pije troszkę więcej, niż osoba której pomaga.
Można, a nawet trzeba dzielić się swoim doświadczeniem, taka jest idea
Ruchu AA.
Pomagać, wskazywać drogę, ciągnąć za uszy, wlec na własnych plecach
można, ale trzeba wiedzieć kiedy przestać.
I TU pojawia się drugi TRIK.
Jak w pokerze, trzeba wiedzieć kiedy rzucić karty na stół, wstać, podziękować i wyjść.
We współuzależnieniu to się nazywa twarda miłość?
Osoba która notorycznie zapija, po jakimś czasie szkodzi bardziej pomagającemu,
niż sobie.
Zwala problemy na tego "pomagacza", wie że nawet jak znowu się napije, to zawsze jest ktoś, do kogo można się użalić.
I się kręci. Picie, pomaganie, użalanie, pocieszanie, picie itd.
Ktoś kto jest słabszy psychicznie bierze na siebie problemy pijącego, i może sam popłynąć, ewentualnie zakłóca sobie spokój duszy.
Dlatego nie każdy nadaje się na sponsora, ilu z Nich zapiło?
Osobiście znam jakieś 7-8 osób.
Po czterech swoich latach trzeźwych włączałam się w pomaganie, szybciej przestałam niż zaczęłam. Stwierdziłam, że te osoby są dla mnie zagrożeniem.
Zaczynałam żyć Ich życiem. I fundowałam sobie rozwalone noce, nerwowe dni,a przecież ja też jestem alkoholiczką.
Chcę się cieszyć swoją trzeźwością, mieć pogodę ducha.
Nie trzymam już nad nikim parasola, nade mną też kiedyś zamknięto,
ale ja CHCIAŁAM wytrzeźwieć i godnie żyć.
Pomaganie komuś kto nie chce zaprzestać swojej degrengolady, to jak wołanie
na puszczy. Tylko echo odpowie.
Alkoholizm to też egoizm, alkoholik który chce się napić, nie pójdzie
do kolegi na rozmowę, nie zapyta jak to zatrzymać, alkoholik suchy też
bardziej ceni swój trzeźwy tyłek.
Być może ktoś napiszę, że nie wiemy kiedy ktoś "zaskoczy" w temacie, ale
wszędzie umiar jest wskazany,w pomaganiu również.
Tak JA to widzę, Tajga, alkoholiczka egoistka.
Może trochę zawile napisałam, ale dziś przeżyłam traumę, nie wiem jak się pozbierać, a miałam potrzebę napisania tego. Pozdrawiam.Jonesy - Pią 07 Wrz, 2012 13:48 No i widzisz? Też sobie pomagasz.
A teraz napisz co takiego się wydarzyło strasznego. Wygadaj się.Tajga - Pią 07 Wrz, 2012 14:04
Jonesy napisał/a:
Wygadaj się.
Spowiedź powszechną mam już za sobą.
NIC tego nie odwróci, a to jest za bardzo bolesne dla mnie.
Dzięki Jonesy Dora - Pią 07 Wrz, 2012 14:21 iksigregzet - Pią 07 Wrz, 2012 14:31
Tajga napisał/a:
Ktoś kto jest słabszy psychicznie bierze na siebie problemy pijącego, i może sam popłynąć
... Mój zanjomy po bardzo długiej terapii, chodził i nauczał swoich kumpli po " fachu ". Ja wtedy jeszcze " pracowałem " w funduszu walutowym pod osiedlowym sklepem, przyjmując wpłaty po 50 gr, czasem w niedziele było więcej po 1 zł. Fundusz się rozwijał a ja się zwijałem, czas płynął i ja też płynąłem ... Po ok. roku " nauczyciel ", " zwinął swoją działalność " i poszedł w tango bez keszu. Jednak we mnie zasiał ziarenko, które niedawno zaczęło kiełkować, chciałbym mu za to podziękować tyllko nie mogę złapać z nim kontaktu. I teraz się zastanawiam, jak to jest z tą pomocą na tym świecie ? ? grzesiek - Pią 07 Wrz, 2012 15:07
greg napisał/a:
I teraz się zastanawiam, jak to jest z tą pomocą na tym świecie ? ?
Wiesz ,żeby komuś pomóc musi być zgoda obopólna , dającego i biorącego. Jeśli udzielasz pomocy,to druga strona musi chcieć ją przyjąć. Inaczej skrzywdzi siebie i Ciebie.
Sama pomoc nie wystarczy, osoba której pomagasz musi z tej pomocy skorzystać w taki sposób,że będzie dalej sama ją kontynuować.Tajga - Pią 07 Wrz, 2012 15:26
grzesiek napisał/a:
Wiesz ,żeby komuś pomóc musi być zgoda obopólna
Zasada jest jedna, pomagać temu, kto o pomoc poprosi.
Nic na siłę.staaw - Pią 07 Wrz, 2012 15:34 Ja staram się (nie zawsze wychodzi) nie pomagać nikomu prócz siebie.
Kiedy zainteresuje mnie jakiś temat, piszę o SWOICH odczuciach, pozwala mi to analizować czy aby właściwą drogą kroczę.
Ktoś inny napisze na dany temat coś innego, wtedy jest to DLA MNIE cenna zwrotka...
Czy osoba do której piszę coś z tego wyniesie mniej mnie interesuje...iksigregzet - Pią 07 Wrz, 2012 17:05
Aniołkowa napisał/a:
greg napisał/a:
A wracając do tematu, jak się sytuacja skończyła z tą kobietą ? ? ?
psycholog prowadząca skierowala ja na badanie do sekretariatu, wrocila z kartka od asystentki po przeczytaniu psycholozka ja wyprosila bo byla agresywna, co do promili to nie wdiadomo bo nie poddala sie badaniu
Dziękuję za odpowiedź. I jeszcze mam pytanie bo wcześniej pojawiły się wątpliwości ( tu sytuacja jest troszkę inna bo osoba pod wpływem pojawiła się na grupie a temat poruszony był, że uczestnicy terapii walą gorzałę po spotkaniach terapeutycznych)
Jak byś zareagowała na tą sytuację, jak byś tylko Ty o tym wiedziała, że ona jest pod wpływem, a żaden z uczestników włącznie z terapeutką by tego nie zauważył ?? pozdrawaim Aniołkowaplusio - Pią 07 Wrz, 2012 18:39 Jonesy ty masz napewno bardziej przepity mozg niz ja. Jak sam mowisz tak niszczy komorki to sam se odpowiedz ile ty piles ile ja. Ja np pije wiecej od paru miesiecy, a i taK koncze na 6 browarkach maksymalnie. Jak ty piles iles lat to nie dyskutuj glupio. Ja jakos roznicy w mysleniu, zachowaniu nie odczuwam, moze jestem bardziej swiadomy i to ciekawe, bo nie wiem czemu, ale zdazaja sie dni ze mam super bystry umysl. Nie wiem skad sie to bierze, ale sam siebie podziwiam. Procz tego ze mam czasem kaca i mam zamule jak sk.....n.
A i to co piszesz to bzdury
Jan Borysewicz, wirtuoz gitary i super muzyk w ogole, wali w kociol, cpa, na koncerty sie nie zjawia, ale umie. Wyzarty ma mozg?
Rysiek riedel to w ogole nie ma co mowic
Michael Jackson,
Amy Whitenhouse czy jak jej tam
Kora
Milon innych muzykow jest czynna w alko i w prochach, a ty mi d*** ze jestem cienki bo se je**e pare piw co pare dni i przycpam raz na miesiac albo i rzadziej,
Jak juz probojesz mi co wytlumaczyc to miej szacunek do mej inteligencji, bo czytajac twe posty to chyba masz mnie za debila. I nie obrazaj sie bo jestes fajny i nie mam nic do ciebie, ale nie pisz glupot
Plusio po głębokim zastanowieniu
daje Ci trzecia kartkę, odpocznij od pisania
moim zdaniem to co piszesz jest szkodliwe dla trzeźwości innych uczestników forum
szymon - Pią 07 Wrz, 2012 18:45
plusio napisał/a:
Ja jakos roznicy w mysleniu, zachowaniu nie odczuwam
bo masz wypalone receptory przez alkohol i trawępiotrAA82 - Pią 07 Wrz, 2012 19:08
plusio napisał/a:
bo se je**e pare piw co pare dni i przycpam raz na miesiac albo i rzadziej,
Nie to że się czepiam, ale co post to piszesz co innego. Tam we wcześniejszych postach pisałeś, że częściej ci się to zdarza, ale to choroba zakłamania. Po drugie to super masz wzorce, bierz z nich przykład, a szczególnie z Ryśka, zobacz co mu to dało że był utalentowany, szczęśliwy to on nigdy nie był, no może wtedy jak dał w kanał, jestem jego fanem, przestudiowałem jego dramatyczny życiorys.
plusio napisał/a:
Jonesy ty masz napewno bardziej przepity mozg niz ja. Jak sam mowisz tak niszczy komorki to sam se odpowiedz ile ty piles ile ja. Ja np pije wiecej od paru miesiecy, a i taK koncze na 6 browarkach maksymalnie. Jak ty piles iles lat to nie dyskutuj glupio
Czy uważasz, że osoba będąca pod wpływem jeszcze chyba alkoholu i będąca czynnym alkoholikiem może mieć mniej przepity mózg od osoby dłuższy czas utrzymującej abstynencję?
Ja wolę mieć mniej szarych komórek od Ciebie przykładowo i utrzymywać abstynencję i trzeźwo myśleć, niż mieć tak super bystry umysł jak Ty i tak się użalać nad sobą. Ale to jest moja wola, Ty możesz robić i postępować jak uważasz za słuszne. Tak sobie myślę że musisz bardzo zazdrościć forumowiczom ich trzeźwego myślenia, bardzo Cię to dotyka, bronisz się, krytykujesz, ale i tak dobrze wiesz że przegrasz ze swoim nałogiem w najbliższym czasie. Ta czerwona lampka już się gdzieś świeci w Twoim mózgu. Cały czas walisz głową w mur którego i tak nie rozwalisz, a głowę sobie jedynie rozwalisz. Aniołkowa - Pią 07 Wrz, 2012 19:36
greg napisał/a:
Jak byś zareagowała na tą sytuację, jak byś tylko Ty o tym wiedziała, że ona jest pod wpływem, a żaden z uczestników włącznie z terapeutką by tego nie zauważył ?? pozdrawaim Aniołkowa
to ja podeszlam do terapeutki przed zajeciami i powiedzialam ze zle mi z tym ze o tym mowie ale widze ze XXX dziwnie sie zachowuje i odczuwam strach, ze cos jest nie tak
to ta sama osoba ktora na poczatku mojej terapii zadzwonila do mnie pijana, pisalam tu o tym, nie chcialam by poraz kolejny sparalizowala mnie a prawie sie tak stalo, przyplacilam to koszmarnym snem alkoholowymrejek - Pią 07 Wrz, 2012 20:37
Cytat:
Nie ma sztuki i tworzenia po alkoholu i prochach. Nie ma.
Nieprawda wez chocby Witkacego i tych co tu wymienił Plusio.
Jonesy nie badz taki ortodoks - nie walczy się z alkoholem i dragami demonizując ich potęgę i działanie ,szkody etc .
Tylko ludzie ,niektórzy tak jak ja, są tacy ciency że z tego musza zrezygnować o pardą "chcą" .
Używki napewno w nadmiarze beda szkodliwe -tak samo jak siedzenie na rybach - bo Witkiewicz nic by pewnie nie stworzył jakby chodził sam i siedział na rybach cicho a nie darł ryja w górach z pijanymi góralami.
plusio napisał/a:
Jan Borysewicz, wirtuoz gitary i super muzyk w ogole, wali w kociol, cpa, na koncerty sie nie zjawia, ale umie. Wyzarty ma mozg?
Plusio ty młody jesteś to poszukaj co Jan Bo odwalił na koncercie we Wrocku jescze w LP
To chyba raczej swiadczyło o lekko wyzartym mózgu .A potem też sie ograniczał i chyba ogranicza do dziś .
Jura napisał/a:
moim zdaniem to co piszesz jest szkodliwe dla trzeźwości innych uczestników forum
Moim zdaniem forum ma prawo rządzić sie wolnością wypowiedzi i przekonań .
Jura to forum zdechnie jak inne o alko -jak bedzie CENZUROWANE nie MODEROWANE.
Dziś coś tam masz do Plusia ze mysli inaczej a jutro bedziesz kartki rozdawał jak ktos sie nie zgodzi isc na terapię.
Podobno prawda broni sie sama -nie trzeba jej pomagać cenzurą.
Więcej tolerancji i asertywności -wszakże no jakże na terapiach tegoż uczą???
Za powyzsze kartkę przyjmę
Pozdro
Rejasszymon - Pią 07 Wrz, 2012 20:41
rejek napisał/a:
Za powyzsze kartkę przyjmę
byś się wstydził
postaraj się bardziej yuraa - Pią 07 Wrz, 2012 20:48
rejek napisał/a:
Dziś coś tam masz do Plusia ze mysli inaczej a jutro bedziesz kartki rozdawał jak ktos sie nie zgodzi isc na terapię.
dobra, swoje zdanie wyraziłeś
a i w proroka sie zabawiłeśPastel - Pią 07 Wrz, 2012 20:50
rejek napisał/a:
Pozdro
Rejas
Jesteś zebeściak. I low ju Twoje gacie!
Pisz częściej, plissss.
rejek - Pią 07 Wrz, 2012 20:54
pastel napisał/a:
Pisz częściej, plissss.
Znowu łacha drzesz?
Mam cie zdemonizować ,zignorować czy zdeflorować???
Po namyśle zastanowię sie czy pomyśleć i nie zgłosić cie do Yury
Bo mi sie ten twój koń kojarzy z Krakus Vodka
A to cyt:"jest szkodliwe dla trzeźwości innych uczestników forum "
Czyli mnie
Bo ja jestem taki jakiś "inny"
Pastel - Pią 07 Wrz, 2012 21:01 rejek,
Gdzieżby! Piszesz to, co ja mam na myśli tylko, że... chodzi o to „Aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”.
A Ty to potrafisz pięknie w słowa ubrać.
Wnosisz ździebko kolorytu na tym smutnym jak p....a forum.
Dobra, wystarczy tej wazeliny.
Trzym się mentorze.
P.S. Ten 'mentor' to żadna ironia. Małgoś - Pią 07 Wrz, 2012 21:45
plusio napisał/a:
Jan Borysewicz, wirtuoz gitary i super muzyk w ogole, wali w kociol, cpa, na koncerty sie nie zjawia, ale umie. Wyzarty ma mozg?
Rysiek riedel to w ogole nie ma co mowic
Michael Jackson,
Amy Whitenhouse czy jak jej tam
Kora
Milon innych muzykow jest czynna w alko i w prochach
Wymieniłeś grupkę frustratów dopalających się na wszejie możliwe sposoby. Bez nich nie dawali rady. A ja p***ę taką sztukę, rozrywkę etc gdzie wszystko jest fałszem a artysta nic nie potrafi z siebie wykrzesać bez haju. Widziałam fajne obrazy tworzone po halucynogenach bo bez nich autor okazuje się byt... ubogi Tylko ja sie pytam czy to jeszcze autor tworzył? Ile jego inwencji w tym można odnaleźć?
Teraz tak uwazam, bo gdy miałam lat naście okropnie mnie to jarło... A za pewnym cpunem do piekła bym poszła.
Plusiu, wychowałam się na muzie głównie z lat 70 i statystyki są bardzo smutne... Ci wielcy umarli z przedawkowania, zadławieni własnymi rzygowinami, przedawkowali... Warto było? Moim zdaniem hasło zyj szybko, kochaj mocno umieraj młodo jest przereklamowane Jonesy - Pią 07 Wrz, 2012 22:03
plusio napisał/a:
Jan Borysewicz, wirtuoz gitary i super muzyk w ogole, wali w kociol, cpa, na koncerty sie nie zjawia, ale umie. Wyzarty ma mozg?
Rysiek riedel to w ogole nie ma co mowic
Michael Jackson,
Amy Whitenhouse czy jak jej tam
Kora
No to Ci życzę Plusio tak wspaniałego życia jakie wiedli Rysiek Riedel, Amy Winehause oraz Michael Jackson razem wzięci... Tudzież Hetha Ledgera oraz Whitney Houston. Dorzucił bym jeszcze Joplin i Morrisona, ale nie wiem czy sięgasz tak daleko pamięcią aby ich kojarzyć...
Ty, czekaj, a nie zastanawiało Cię, czemu od jakiegoś czasu nic nie nagrali???
Super piękne życie. Nie ma co. I ten zgon w samotności bo se nie dali rady z demonami, a ich powiernik i przyjaciel "nałóg" jakoś nie pomógł a jedynie stanął za plecami i delikatnie popchnął...Jras4 - Pią 07 Wrz, 2012 22:05
Jonesy napisał/a:
Cię, czemu od jakiegoś czasu nic nie nagrali???
właśnie czemu ?szymon - Pią 07 Wrz, 2012 22:08
Jras4 napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Cię, czemu od jakiegoś czasu nic nie nagrali???
właśnie czemu ?
czemu? Jras4 - Pią 07 Wrz, 2012 22:09 Szymon mam coś dla Ciebie tak mi to pasuje do Ciebie
http://www.youtube.com/wa...&feature=relmfuszymon - Pią 07 Wrz, 2012 22:20 fajne rytmy, tylko kiepski montaż Jras4 - Pią 07 Wrz, 2012 22:33 ale ładnie tańcująWiedźma - Sob 08 Wrz, 2012 05:49
szymon napisał/a:
Jras4 napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Cię, czemu od jakiegoś czasu nic nie nagrali???
właśnie czemu ?
czemu?
...ę...? ...trupy nie nagrywają...? Jo-asia - Sob 08 Wrz, 2012 06:51
plusio napisał/a:
Jan Borysewicz, wirtuoz gitary i super muzyk w ogole, wali w kociol, cpa, na koncerty sie nie zjawia, ale umie. Wyzarty ma mozg?
Rysiek riedel to w ogole nie ma co mowic
Michael Jackson,
Amy Whitenhouse czy jak jej tam
Kora
Milon innych muzykow jest czynna w alko i w prochach,
czy ktoś sprawdził, jacy by byli gdyby nie byli uzależnieni?
może lepsi? Małgoś - Sob 08 Wrz, 2012 09:46
Jo-asia napisał/a:
jacy by byli gdyby nie byli uzależnieni?
Na pewno byliby bardziej sobą...
A czy potrafili by coś stworzyć to inna sprawa
Ja miałam kiedyś "cudowne" motto życiowe - "na trzeźwo świat jest nie do zniesienia"... ale dopiero po wielu latach uświadomiłam sobie że to ja robię się coraz bardziej do du** i użalam się nad światem zamiast nad sobą. Świata nie zmienię, ale gdy zmienię siebie to i świat będzie inny dla mnie.staaw - Sob 08 Wrz, 2012 09:56
Małgoś napisał/a:
Ja miałam kiedyś "cudowne" motto życiowe - "na trzeźwo świat jest nie do zniesienia"...
Przypadkowo uważałem podobnie...Małgoś - Sob 08 Wrz, 2012 10:25
staaw napisał/a:
Przypadkowo uważałem podobnie...
Czyli całkiem nie przypadkowo, bo przypadkowo nic się nie dzieje Jonesy - Sob 08 Wrz, 2012 10:32 Ja za Sphinxa to miałem złotą zasadę "nigdy na rewir z kimś kto nie pije" - uważałem, że nie można ufać komuś z kim się wcześniej nie napiję...Małgoś - Sob 08 Wrz, 2012 10:41
Jonesy napisał/a:
nie można ufać komuś z kim się wcześniej nie napiję...
Ruscy mają taką mentalność.. i chyba to od nich przyszło do nas...piotrAA82 - Sob 08 Wrz, 2012 11:21 A ja spotkałem się już kilka razy ze stwierdzenie :
"Kto nie pije ten sprzedaje lub konfident"-wersja lightowa Dora - Sob 08 Wrz, 2012 11:26 Ja też twierdziłam że na trzezwo świat jest nie do zniesienia leon - Sob 08 Wrz, 2012 11:57 doprawdy? piotrAA82 - Sob 08 Wrz, 2012 18:57 U nas w Starachowicach jakość terapii się trochę pogorszyła gdzieś od miesiąca, dostrzegam to nie tylko ja, ale podobne zdanie mają ci którzy od dłuższego czasu chodzą i utrzymują abstynencję. Chodzi o to że na grupie jest teraz około 20 osób, wcześniej 10 osób to był maks. Z tych 20 osób 2/3 zapija non stop, przyznaje się do tego terapeutkom. Nie ma ostatnio praktycznie terapii żeby nie było przynajmniej 2 nowych osób. Praktycznie wszystkie nowe osoby przychodzą tylko po papierek do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, bo jeśli nie zgłosiliby się na terapię to wstrzymano by im pomoc finansową. Wiadomo przychodzi nowa osoba, to musi się przedstawić, opowiedzieć chociaż krótko jak piła i czego oczekuje od terapii i grupy. Z tym trochę schodzi. Terapia trwa 120 minut minus przerwa około 10-15 minut w trakcie której część osób idzie zapalić, a część musi zostać załatwić coś z terapeutką, przeważnie jakieś formalności. Rundka wstępna trwa przeważnie całą pierwszą godzinę, i większość czasu poświęcona jest na wypowiedzi osób zapijających. Jak do tego doszło, i proszenie terapeutki aby dała im kolejną szansę. Osoby które utrzymują abstynencję nie mają nawet czasu żeby się spokojnie wypowiedzieć, bo nie ma na to po prostu czasu i wszystko jest na szybkiego. Druga godzina to czytanie zadanych prac i informacje zwrotne. Maks dwie prace ale i to jest już rzadkością. Pocieszające jest w tym wszystkim to że niebawem ma być stworzona jedna lub nawet dwie grupy dodatkowe. Jedna wstępna dla nowych i non stop zapijających, druga już bardziej zaawansowana, trzecia jeśli powstanie to dla tych którzy utrzymują abstynencję przynajmniej pół roku i ich abstynencja nie budzi w terapeutce żadnych zastrzeżeń, tzn. nie ma podejrzeń że mogą te osoby popijać. Szczerze powiedziawszy mnie to jakoś szczególnie nie złości taka sytuacja, że jest tyle osób. Ostatnio staram się skupiać na swojej trzeźwości i uważam że każdy ma prawo przychodzić i nieważne czy jest biedny czy bogaty, czy zapija czy nie, oczywiście jeśli o tym mówi. Trochę szkoda że niczego nowego się ostatnio nie dowiaduję, bo jest wałkowane jedno i to samo. Ale podstawy są przecież najważniejsze w tym wszystkim. Ja dokształcam się na tym forum. Jednego się trochę obawiam. Teraz godziny terapii mam prawie idealnie dopasowane do godzin pracy i prawie zawsze mogę na nią uczęszczać, a po zmianach nie wiem jak będzie. Ale zawsze można iść na mityng yuraa - Sob 08 Wrz, 2012 19:54 Piotr ale bierzesz dla siebie wciąż coś nowego z każdego spotkania czy tylko innych obserwujesz ?piotrAA82 - Sob 08 Wrz, 2012 20:06 Cały czas biorę, ale teraz to mi jest już tego za mało, stanowczo za mało staaw - Sob 08 Wrz, 2012 20:12
piotrAA82 napisał/a:
teraz to mi jest już tego za mało, stanowczo za mało
Małą łyżeczką Piotruś, cobyś się nie zakrztusił... yuraa - Sob 08 Wrz, 2012 20:21 a dalsze etapy terapii tam u was jakies przewidziane są ?
ja po podstawowej kontynuowałem
-poznawanie mechanizmów choroby alkoholowej
-trening zachowań asertywnych
-praca nad poczuciem własnej wartości
-radzenie sobie ze złością
i cos tam jeszcze bylo, nie pamietam,
kazdy cykl to bylo kilkanaście spotkań po raz w tygodniu.piotrAA82 - Sob 08 Wrz, 2012 20:37 Co do tych dalszych etapów terapii to wiem tylko tyle że oprócz tej grupy na którą ja uczęszczam teraz, czyli wstępnej ma być utworzona zaawansowana. Tyle na chwilę obecną wiem. jal - Nie 09 Wrz, 2012 08:06
piotrAA82 napisał/a:
Co do tych dalszych etapów terapii to wiem tylko tyle że oprócz tej grupy na którą ja uczęszczam teraz, czyli wstępnej ma być utworzona zaawansowana. Tyle na chwilę obecną wiem.
Dwie grupy to dobry pomysł !
Czy wspierasz się AA ? i literaturą ?
Powodzenia Jo-asia - Nie 09 Wrz, 2012 08:51
piotrAA82 napisał/a:
jakość terapii się trochę pogorszyła
Właśnie ostanie zajęcia na grupie były poświęcone temu, kiedy są najbardziej efektywne.
Terapeutka twierdzi, że gdy grupa sobie ufa, uczestnicy są szczerzy - to nieważne ilu nas jest, czy ktoś jest nowy, jak duża jest rotacja.
Szczerość - zaufanie, to podstawa.
Często też pojawia się temat zapicia, nie mam swoich doświadczeń, przeważnie słucham z nadzieją, że jak mnie dopadnie nawrót to będę wiedziała jak temu zaradzić.piotrAA82 - Nie 09 Wrz, 2012 10:45
jal napisał/a:
Czy wspierasz się AA ? i literaturą ?
Jeżdżę na mityngi AA, nawet dzisiaj wezmę udział, książek na temat alkoholizmu jeszcze nie czytałem, żadnej literatury aaowskiej też nie.