To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Uzależnione DDA to ja.

MILA50 - Czw 27 Cze, 2013 11:45
Temat postu: Uzależnione DDA to ja.
Współuzależnienie moje pojawiło się już w domu rodzinnym-czynny alko.
DDA +współ.+wybór partnera zgodnie z potrzebami zaprowadziło mnie do uzależnienia od drugiej osoby i związku z nią.
Uzależniona od alko.-dzięki zaleceniom z terapii i wdrażaniu ich w czyn pozbyłam się przymusu picia.
Wolna od alkoholu...ale tylko od alkoholu.
Nie rozbroiłam w pełni mech.uzależnienia i zmieniłam a raczej pozostało mi uzal. od "obiektu"
i bycia w związku z drugą osobą.
Przez 2,5 roku tkwiłam w czymś co można porównać z kontynuacją picia.
Nie mogło się zakończyć inaczej niż definitywny koniec związku ponieważ ja na serio chcę
wyjść z uzależnienia.
zastosowałam i nadal stosuję metody jak przy wychodzeniu z uzal. od alko.
Zero kontaktu z "obiektem",fotki-adresy inter. polikwidowane.Wspomnienia
natychmiast wizualizowane na takie,które oddają rzeczywistość a nie iluzję i moje mrzonki.
Na początku było bardzo trudno.
Żal,smutek,poczucie odrzucenia,spadek poczucia własnej wartości,utrata poczucia kobiecości.Pustka.
Zrozumienie z jakiego powodu tak usilnie chciałam być w związku pomogło mi z niego wyjść.
Moje postępowanie,"kupowanie" uczucia i zainteresowania moją osoba to tylko uzależnienie od obecności drugiej osoby w moim życiu.


Tato....kocham Cie nadal.....i zawsze będę kochała....
ale już nie będę szukała Ciebie w innych mężczyznach.
Już wiem,że nie znajdę.
Przecież Ty byłeś ze mną nawet wtedy gdy nie byłeś przy mnie.


Przepraszam za bardzo osobisty wpis ale mnie zawsze pomagało pisanie w wyrzucaniu tego co boli.
Skończyłam.
Łzy oczyszczą.
Teraz NOWE-MOJE ŻYCIE. :)

MILA50 - Czw 27 Cze, 2013 11:55
Temat postu: Nie mogę pominąć...
Tobie Klaro dziękuję za przywołanie określenia autorstwa Kicajki-
"pi***olona siostra miłosierdzia"
ja mam naprawdę żółwie tempo.
:kwiatek:

olga - Czw 27 Cze, 2013 12:42

MILA50 napisał/a:
Przepraszam za bardzo osobisty wpis ale mnie zawsze pomagało pisanie


Nie masz za co przepraszać :buzki: takie osobiste wpisy bardzo pomagają innym w zrozumieniu siebie.

Klara - Czw 27 Cze, 2013 13:32

MILA50 napisał/a:
ja mam naprawdę żółwie tempo.
:kwiatek:

Hahaha.... :lol: nie da się ukryć :D
Był ostatnio ktoś, kogo usilnie uszczęśliwiałaś, Milu?

smokooka - Czw 27 Cze, 2013 16:23

Mila :pocieszacz:
MILA50 napisał/a:
Teraz NOWE-MOJE ŻYCIE.
Uda się! Trzymam :kciuki:
pietruszka - Czw 27 Cze, 2013 18:42

MILA50 napisał/a:
Przepraszam za bardzo osobisty wpis

Nie przepraszaj Mila za to. Właśnie takie wpisy pozwalają się zatrzymać, przemyśleć, czasem coś uszczknąć dla siebie. :buziak:

Jo-asia - Czw 27 Cze, 2013 18:46

MILA50, jestem Ci wdzięczna za ten wpis....i kurcze gdzieś go sobie wkleje
aby pamiętać..i akurat dzisiaj
dziękuję :buziak:

MILA50 - Czw 27 Cze, 2013 18:51

Usilnie!!! dobrze powiedziane.
Na uszczęśliwianie i to wyłącznie siebie samej porwałam się jak dotąd pierwszy raz.
Kolejne dośw. pokazujące co muszę jeszcze pozmieniać na swoim podwórku.
Optymistycznie napiszę,ze pierwsze śliwki robaczywki!
Nie szukam,nie czekam no może tylko czasami oczami poprzewracam....
ostatecznie ja jeszcze żyję. :skromny:


Kolekcjonerką nie zostanę chyba?!! ;)

MILA50 - Czw 27 Cze, 2013 18:59

Jo-asia napisał/a:
MILA50, jestem Ci wdzięczna za ten wpis..

Jo-asiu napisałam ten post po przeczytaniu ostatnich Twoich postów....
kochanie,zakochanie,zauroczenie a może brak miłości tak nas gna...

Jo-asia - Czw 27 Cze, 2013 19:05

MILA50, i jak Cię tu nie kochać :buziak:
Zagubiona - Czw 27 Cze, 2013 19:18

MILA50, to co napisałaś jest mi tak bliskie. Właściwie ujęłaś tu istotę uzależnienia od miłości, a właściwie od chorej miłości.
MILA50 - Czw 27 Cze, 2013 19:22

Jo-asiu,kiedyś miałam podobne dylematy do Twoich.
Jestem cierpliwa a może raczej wytrwała,nie pochopna i doczekałam takiego momentu
w którym wiedziałam,że nie mogę zostać.Bardzo długo pracowałam nad pełnym wyzwoleniem się mentalnym od męża....dla mnie to była podstawa i gotowość do rozstania.
Dziś ponad 3 lata od rozwodu nasze relacje są tak dobre jakie nigdy nie były.
No ale ja się uzależniałam od partnera.
Rozstanie z drugim partnerem też musiałam w głowie sobie przygotować.

Jo-asia - Czw 27 Cze, 2013 19:32

MILA50, nie wiem co powiedzieć
ja czuję, że najpierw muszę być sama ze sobą jakiś czas a może i na zawsze
a czy kiedykolwiek...się jeszcze z kimś zwiążę...
na to, że coś w moim małżeństwie drgnie....nie liczę
a nie chcę drugi raz popełnić takiego błędu
dziękuję :buziak:

MILA50 - Czw 27 Cze, 2013 19:40

Nie.anioł napisał/a:
to co napisałaś jest mi tak bliskie

bo to jest tak,że jak się ma jedno to ma się i drugie,z drugiego wyrasta trzecie...
ja znajduję siebie w Twoich postach....kibicuję Tobie i mam pełne uznanie dla Twojego
dążenia do wychodzenia....wiek!Twój wiek!

MILA50 - Czw 27 Cze, 2013 20:22

smokooka napisał/a:
Uda się! Trzymam :kciuki:

no na Ciebie to zawsze mogę liczyć ze wsparciem :]
ładnie opisałaś swoją miłość.

MILA50 - Czw 27 Cze, 2013 20:27

pietruszka napisał/a:
takie wpisy pozwalają się zatrzymać, przemyśleć

znajduję na forum wiele wpisów nad którymi się zatrzymuję.
To dla mnie oczywiste,ze konfrontacja z- ogólnie napiszę forum, dała mi
możliwości zobaczenia siebie samej w innych.

MILA50 - Pon 12 Sie, 2013 09:44

Ale ja ulegam wpływom!!!!
Uwierzyłam Wam,że daliście radę i nadal zmieniacie swoje życie.
Rozwijacie się a co poniektórzy już tylko w pełni korzystają z tego
co w sobie zmienili.
Zazdrość (ta napędzająca-pozytywna)spowodowała,ze ja też tak chcę żyć!
A co?!
Teraz idę jak taran.
Koniec z bzdurami.
Rozkminianiem na drobne.
Uwierzyłam (cobym tylko nie zmieniła zdania!),że to ja robię ze swojego życia
raj albo piekło.
W pikle za gorąco i duszno-chociaż czasami kusząco.
Raj-to moje miejsce.
Wchodzę w to!

Wam dziękuję za to ,że stanęliście na mojej drodze :buzki:


ale sentymentalnie wyszło o to podziękowanie :skromny:

Janioł - Wto 13 Sie, 2013 01:50

MILA50 napisał/a:
Ale ja ulegam wpływom!!!!
Uwierzyłam Wam,że daliście radę i nadal zmieniacie swoje życie.
to się dzieje i doświadczam tego od penego czasu , dużo pozytywnego dała mi terapia DDA zmieniam się i swoje życie i dobrze mi z tym
MILA50 - Śro 14 Sie, 2013 13:47

Janioł napisał/a:
zmieniam się i swoje życie



nie byłam na terapii DDA ale autoterapia też mi pomogła w zmienianiu siebie....
bez terapii uzal. nie ruszyłbym jednak z miejsca.

Maciejka - Śro 14 Sie, 2013 13:58

Moja terapuetka lubiła mawiać; Osoba , która zaczęła pracowac nad soba już bedzie dalej to robić nawet jeśli nie chce, ziarno zostało zasiane.
MILA50 - Śro 14 Sie, 2013 14:15

perełka napisał/a:
nawet jeśli nie chce,


no ??znam siebie-bez mojego chcenia nic z tego...ale to ja tak mam
zaraz to sprawdzę na przykładzie rzucania palenia...
na forum ludzie piszą...rzuciłem pety,przeczytałem książkę i już...
no to ja zakupiłam książkę,wyznaczyłam datę czytania na 15-tego
i zobaczymy....cienko widzę...palę nieprzerwanie od 36 lat!!!!
dziś to ja chcę....czy nadal będę chciała np.17-tego?

pterodaktyll - Śro 14 Sie, 2013 14:20

MILA50 napisał/a:
na forum ludzie piszą...rzuciłem pety,przeczytałem książkę i już...

Niooo..........
MILA50 napisał/a:
zakupiłam książkę,wyznaczyłam datę czytania na 15-tego

Niooooo...........
MILA50 napisał/a:
zobaczymy....cienko widzę...palę nieprzerwanie od 36 lat!!!!

Ja też, skoro jeszcze nie zaczęłaś a już "cienko" widzisz.......

Ahaaa..........tak przy okazji. Ja paliłem blisko 40 lat :mgreen:
Samo przeczytanie to jeszcze nie rzucanie, trzeba znaleźć w sobie motywację i przede wszystkim determinację do podjęcia tej jednej decyzji, a nie jest łatwo ją podjąć, nawet po przeczytaniu, natomiast jeśli uda Ci się ją podjąć, to później jest już tylko łatwiej i lepiej. Oczywiście piszę na podstawie swoich doświadczeń w tym względzie. :)

MILA50 - Śro 14 Sie, 2013 14:29

pterodaktyll napisał/a:
trzeba znaleźć w sobie motywację i przede wszystkim determinację do podjęcia tej jednej decyzji,



tak jest....motywuję się jakoś od 2 m-cy,determinacja nadejdzie 15-tego :]
to tylko mój lęk przed nieznanym....jak tu bez papierosa?

pterodaktyll - Śro 14 Sie, 2013 14:31

MILA50 napisał/a:
...jak tu bez papierosa?

Z moich doświadczeń wynika, że super. ....to jest właśnie kwestia tej decyzji i poniesienia tych wyimaginowanych konsekwencji, jakie podsuwa mózg..........

MILA50 - Śro 14 Sie, 2013 14:35

pterodaktyll napisał/a:
Z moich doświadczeń wynika, że super. .



no i przekonałeś mnie :)
skoro jestem taka Zosia-samosia to muszę to sprawdzić sama

pterodaktyll - Śro 14 Sie, 2013 14:58

MILA50 napisał/a:
skoro jestem taka Zosia-samosia to muszę to sprawdzić sama

Miłego sprawdzania... :mgreen: .... :okok:

pietruszka - Czw 15 Sie, 2013 12:44

Jest super Miluś, to całkiem nowa jakość życia, wystarczy (!) uwierzyć, przestać się okłamywać i stać się wolnym człowiekiem (no przynajmniej od tego paskudnego nałogu).
Paliłam ponad 20 lat, w ostatnim okresie 2,5 paczki dziennie. Od blisko 5 lat jestem wolnym człowiekiem :tak:

staaw - Czw 15 Sie, 2013 13:08

pietruszka napisał/a:
Od blisko 5 lat jestem wolnym człowiekiem

Niepalącym jestem ciut ponad miesiąc.
Nadal żonaty...

MILA50 - Czw 15 Sie, 2013 14:47

staaw napisał/a:
Niepalącym jestem ciut ponad miesiąc.


wiem,wiem....też się przyczyniłeś do mojej decyzji....staaw może a ja nie mogę? ;)
staaw napisał/a:
Nadal żonaty...


no to moje gratulacje....najważniejsze zachowałeś

MILA50 - Czw 15 Sie, 2013 14:50

pietruszka napisał/a:
wystarczy (!) uwierzyć,


już teraz mi papierosy nie smakują....a jeszcze nie moment rzucenia definitywnego,
nie mogę nawet całego spalić... :tak:

MILA50 - Czw 15 Sie, 2013 14:51

pterodaktyll napisał/a:
Miłego sprawdzania... :mgreen: .


no, no ten szyderczy uśmieszek zapowiada niezłą jazdę...

pterodaktyll - Czw 15 Sie, 2013 15:07

MILA50 napisał/a:
ten szyderczy uśmieszek zapowiada niezłą jazdę...

widzisz to co chcesz zobaczyć :mgreen:

MILA50 - Czw 15 Sie, 2013 15:24

pterodaktyll napisał/a:
widzisz to co chcesz zobaczyć :mgreen:



oj doktorze-pan ma specyficzny sposób wspierania....
do przyjęcia jednak-oczywiście moim zdaniem :skromny:

MILA50 - Śro 21 Sie, 2013 09:45

zostało mi do czytania 58 stron :tak:
stosuję się do instrukcji co oznacza,że nie zgasiłam jeszcze ostatniego papierosa
godzin W jednak nadchodzi.. :szok:

Janioł - Sob 24 Sie, 2013 16:25

MILA50 napisał/a:
godzin W jednak nadchodzi
z tego co wiem z historii to nadeszła 20 dni wcześniej nie mówiąc o 69 latach ;) licząc od napisania Twojego postu
MILA50 - Sob 24 Sie, 2013 19:57

Janioł napisał/a:
z tego co wiem


a co Ty tam wiesz Janiele ;) godzina W to zgaszenie ostatniego papierosa :nerwus:
to właśnie dziś przed snem... :szok:
wczoraj skończyłam czytać książkę a dziś się żegnałam
od jutra tylko jedna mantra -HURA JUŻ NIE PALĘ :>

Janioł - Sob 24 Sie, 2013 20:03

MILA50 napisał/a:
godzina W to zgaszenie ostatniego papierosa :nerwus:
to właśnie dziś przed snem... :szok:
na tak , Powstanie WARSZAWSKIE TO PRZY TYM PIKUŚ I TO NIE PAN ;)
staaw - Sob 24 Sie, 2013 20:08

MILA50 napisał/a:
HURA JUŻ NIE PALĘ

:okok:

MILA50 - Sob 24 Sie, 2013 20:09

Janioł napisał/a:
PIKUŚ


mam obiecane,że będę się cieszyć i odczuwać wyłącznie ulgę z tego rozstania się
z nałogiem-no i ma być łatwo.....
dziś jednak nie byłam jeszcze gotowa

MILA50 - Sob 24 Sie, 2013 20:10

staaw...to jutro....wpiszę to na pewno.... ;)
staaw - Sob 24 Sie, 2013 20:18

Dobrze zorganizuj sobie pierwsze 2 godziny po wstaniu.
Najtrudniej mi było pamiętać że nie palę właśnie rano...

Wuśka. - Sob 24 Sie, 2013 20:20

Trzymam :kciuki: . Na pewno dasz radę.
MILA50 - Sob 24 Sie, 2013 20:22

Wuśka. napisał/a:
Trzymam :kciuki: . Na pewno dasz radę.


dziękuję...Twój post będę oglądała jutro jak :[

MILA50 - Nie 25 Sie, 2013 10:44

staaw napisał/a:
Dobrze zorganizuj sobie pierwsze 2 godziny po wstaniu.


zorganizowałam 4 godz. po wstaniu

Głód (alko.lub nikotynowy)jest rozłożony w czasie,miałam więc czas na podjęcie
decyzji
-zapalić?
-lub zrobić cokolwiek innego albo przeczekać ten nieprzyjemny stan głodu
na początku wychodzenia z nałogu głód pojawia się intensywnie
nie zastosowałam się do zaleceń,zostawiłam furtkę w postaci ostatniej paczki petów
-po to by z niej skorzystać?jasne,że tak....
determinacja to 100% decyzja ale także zadbanie o warunki do jej przeprowadzenia
dowalam sobie teraz tekstem
"Najstraszniejsza rzecz,jak może człowieka spotkać,
to stanie się śmiesznym we własnych oczach w kwestii zasadniczej wagi" S.Kierkegaard
Nadal jestem o krok od determinacji-moje chcenie muszę przekuć na NIE PALĘ
TYLKO TYLE I AŻ TYLE
bez żadnych zamienników i wspomagaczy...

Klara - Nie 25 Sie, 2013 13:30

MILA50 napisał/a:
bez żadnych zamienników i wspomagaczy...

Wiesz Milu, ja skorzystałam ze wspomagacza.
Używałam gumy "Nicorette". Jest bardzo niesmaczna, ale przecież papierosy też takie są. Po jakimś czasie przywykłam do smaku, a dodatkowym jej "atutem" było to, że pozostawiała posmak w ustach jak po papierosie.
Po kilku miesiącach policzyłam, że ta guma kosztuje mniej więcej tyle, co papierosy, więc zmniejszyłam jej dawki i zastąpiłam ją częściowo, a następnie całkowicie zwykłą miętową gumą do żucia.
Potem zauważyłam, że żując gumę wyglądam jak idiotka i to był ostatni akord na pożegnanie z zamiennikiem papierosów :D

MILA50 - Nie 25 Sie, 2013 20:33

tak się zdołowałam,że aż na miting poszłam :roll:
nie lubię okazywać się taką ...????no właśnie jaką...
czuję się jakbym siebie oszukiwała...wczoraj miałam takie silne przekonanie,że
dam radę,że wiem jak to będzie....prawie w euforii byłam :roll:
a tu znowu stara śpiewka....jutro...
znowu zbieram siły i nastawienie

staaw - Nie 25 Sie, 2013 20:47

Jeżeli Cię to pocieszy ja rok się zbierałem.
Książkę przeczytałem kilkadziesiąt razy.
Cytaty z pamięci mogę pisać.
Kilkanaście porażek miałem...

Nic na siłę...

MILA50 - Nie 25 Sie, 2013 20:53

staaw napisał/a:
Jeżeli Cię to pocieszy


dzięki staaw....pocieszyło i dało nadzieję....

staaw - Nie 25 Sie, 2013 20:57

MILA50 napisał/a:
dało nadzieję....

Nadzieja to za mało.
Zapal fajeczkę w fotelu i czytaj od początku.
Wolniutko, do bulu przekonuj się że to co robisz z tym zielskiem owiniętym w papier toaletowy jest poprostu głupie...

Możesz też rano wziąć banknot 10 zł, podpalić i wdychać dym...

MILA50 - Nie 25 Sie, 2013 21:15

staaw napisał/a:
czytaj od początku.


mam wybrane fragmenty dla siebie np.
-kluczem do rozwiązania.....jest uświadomienie sobie,że w momencie kiedy gasisz ostatniego papierosa,już z tym skończyłeś

staaw - Nie 25 Sie, 2013 21:23

Kluczem do sukcesu jest uświadomienie sobie że tylko głupek zapala papierosa będąc niepalącym...
MILA50 - Nie 25 Sie, 2013 21:32

staaw napisał/a:
tylko głupek zapala papierosa będąc niepalącym...


a wiadomo,że głupków nie sieją....
dobra,dobra...ja tam sprawdzę jak to ze mną jest
paląca czy nie :nerwus:

pietruszka - Nie 25 Sie, 2013 22:18

Kochaj siebie Mila - dla mnie to polubienie siebie stało się podstawą motywacji do rzucenia... A Carr tylko (aż?) pomógł.
MILA50 - Nie 25 Sie, 2013 22:24

pietruszka napisał/a:
Kochaj siebie Mila


kocham siebie ,pietruszko ....tu się nauczyłam tego,od Was :)
z ciągów alko.też wychodziłam jak żółw...
książka pomaga tylko "zakuty ł.."musi przyjąć :zmeczony:

pietruszka - Nie 25 Sie, 2013 23:51

MILA50 napisał/a:
"zakuty ł.."

e... tak do siebie nie mów... :nunu:
no i to nie chodzi do końca o to co w głowie... bo uzależnienia to do siebie mają, że samą logiką się ich nie pozbędziesz...

Po prostu uwierz, ze też możesz być wolna, taką szczerą wiarą, wręcz dziecięcą. Będę trzymać kciuki :kciuki:

MILA50 - Pon 26 Sie, 2013 19:16

pietruszka napisał/a:
Będę trzymać kciuki :kciuki:


trochę poluzuj kochana :skromny: bo ja odpuściłam sobie tą szarpaczkę :uoee:
-przypomniałam sobie w porę,że ja przecież na Zlot Radości za 4 dni jadę :)
nie powinnam być zestresowana i nerwowa ponad miarę....
temat wraca na tapetę zaraz po...właściwie cały czas go mam na głowie

pterodaktyll - Pon 26 Sie, 2013 19:21

MILA50 napisał/a:
ja odpuściłam sobie tą szarpaczkę :uoee:
-przypomniałam sobie w porę,że ja przecież na Zlot Radości za 4 dni jadę :)
nie powinnam być zestresowana i nerwowa ponad miarę.


:buahaha:

MILA50 napisał/a:
temat wraca na tapetę zaraz po.

Czekaj tatka latka, aż...........zobaczysz Władka :rotfl:

smokooka - Pon 26 Sie, 2013 19:27

Jakież to podstępne uzależnienie! Ja normalnie nawrót miałam na urlopie, wściekliznę jakąś załapałam, a dopiero Jarek mi uświadomił jak się zachowuję, jak pomyślałam to tego dnia wstawałam po śniadaniu, żeby zajarać, ale przecież nie palę i nie mam fajek. W zeszłym roku w tym samym miejscu wróciłam do palenia po czterech miesiącach... Przeżyłam szok jak głęboko to g***o siedzi we mnie. Nie palę jednak od czterech miesięcy - uffff
MILA50 - Pon 26 Sie, 2013 19:28

pterodaktyll napisał/a:
zobaczysz Władka :rotfl:


no dobra -może być Władek ;)
nic się nie przytemperowałeś na tym urlopie... :lol2:
-rzucę te pety i tak!

MILA50 - Pon 26 Sie, 2013 19:31

smokooka napisał/a:
Nie palę jednak od czterech miesięcy - uffff


no zazdraszczam jak nie wiem co :nerwus:
ja poległam przy pierwszej próbie...no ale zrobię z tym porządek...

pterodaktyll - Pon 26 Sie, 2013 19:31

MILA50 napisał/a:
nic się nie przytemperowałeś na tym urlopie.

Przeca nie po to żem na ten urlop pojechał :p

staaw - Pon 26 Sie, 2013 19:32

MILA50 napisał/a:

-rzucę te pety i tak!

Ja rzucałem nawet 30 dziennie...

MILA50 - Pon 26 Sie, 2013 19:35

pterodaktyll napisał/a:
Przeca nie po to żem na ten urlop pojechał :p


a po co to ja nie śmiem pytać :skromny:
i tak raduje mnie Twoja obecność...nie zmieniaj się -ja żartowałam :)

MILA50 - Pon 26 Sie, 2013 21:13

staaw napisał/a:
Ja rzucałem nawet 30 dziennie..


ha-kużden(jak mawiała moja babcia) ma swoją drogę...
uczciwa jestem przed samą sobą...teraz palę ale powtórzę to! rzucę te pety...

MILA50 - Pią 30 Sie, 2013 07:06

:radocha: pakuję się i jadę...szaleć,bawić się i relaksować... :buzki:
pterodaktyll - Pią 30 Sie, 2013 07:55

MILA50 napisał/a:
pakuję się i jadę...szaleć,bawić się i relaksować...

Miłej zabawy.... :)

MILA50 - Pon 02 Wrz, 2013 09:24

pterodaktyll napisał/a:
Miłej zabawy.... :)



Miałam "nosa",ze nie podziękowałam za ten post. :)
Było FANTASTYCZNIE!
Tylko tu i teraz,żadne wstecz (wspomnienia związku bo byliśmy tam ostatnio razem)
żadne do przodu -przyjdzie to będzie.
Jadąc tam sama miałam niewielką obawę,ze odczuję samotność w tłumie.
Nic podobnego nie miało miejsca.
Byłam z nimi wszystkimi,w samym środku-nawet podczas moich solowych spacerów.
Teraz wiem co to jest ta Pogoda Ducha....wiem i zachowam ja najdłużej jak się da.
Od pierwszego przytulenia przez nieznaną mi osobę na powitanie-jeśli były we mnie bariery to zniknęły.
Ja pierwszy raz byłam tak naprawdę wolna .....od swoich ograniczeń.
Było FANTASTYCZNIE!....i nadal tak mi jest.

MILA50 - Pon 02 Wrz, 2013 14:20

:glupek: tak się zakręciłam,że zapomniałam napisać,że wyjazd był
na Zlot Radości AA....ci ludzie,którzy stworzyli ten fantastyczny klimat
to trzeźwiejący alko. i współuzależnione...
zapomniałabym zareklamować! :skromny:

JaKaJA - Pon 02 Wrz, 2013 21:50

:mgreen: :buziak:
MILA50 - Wto 03 Wrz, 2013 07:56

pterodaktyll napisał/a:
W Wieżycy byłaś? :mysli:


Byłam na Zlocie Radości Regionu Zachodniopomorskiego AA w Sarbinowie

MILA50 - Wto 03 Wrz, 2013 08:02




HIT imprez wieczorowo-nocnych :mgreen:

MILA50 - Czw 05 Wrz, 2013 10:46

Wygląda na to,że mam stan stabilizacji....nadal jest pogodnie,spokojnie,
wszystko na swoim miejscu,nawet poczucie samotności poszło sobie...
chora miłość? jaka chora miłość?
jeszcze tylko wróci poczucie,że niczego nie straciłam a będzie ok. na 100% :)

MILA50 - Wto 31 Gru, 2013 21:30

chciałam dziś- jakieś 2 godz. temu ,po przynudzać ,jak to mi źle,samotnie i :beczy:
a tu patrzcie państwo-odmieniło się.....zmieniłam nastawienie i nieudolnie ale jednak tańczę sobie sambę.... :>

szika - Wto 31 Gru, 2013 22:29

Mila my własnie rapujemy :) z wnunią :) Mila nie jestes sama :) popatrz ile nas takich na domówkach i w pojedynkę :buzki: :buziak:
MILA50 - Wto 31 Gru, 2013 22:32

szika napisał/a:
na domówkach i


tak,tak...od roku mam domówkę...czasami ciężko,zwłaszcza te wszystkie święta itp. ale dziś :) jest ok.

MILA50 - Śro 01 Sty, 2014 00:49

no to już tak na pożegnanie tego roku i tej.... no wiadomo....


szika - Śro 01 Sty, 2014 00:56

Mila ..... :zlezka:
.....................................

:pocieszacz:

MILA50 - Śro 01 Sty, 2014 00:57

szika napisał/a:
. :zlezka:



wszystko przed nami
'towarzyszko niedoli" :)
'

szika - Śro 01 Sty, 2014 00:58

a jednak poryczałam się ....
pewnie, że będzie dobrze, a płacz pomaga ......

MILA50 - Śro 01 Sty, 2014 01:01

szika napisał/a:
a jednak poryczałam się ...


"dawaj
'do mnie" nad morze....szybko się wyleczysz...wiatr pomoże :P

szika - Śro 01 Sty, 2014 01:09

oj nad morze to szmat drogi :)
chwilka łez to nic złego :)
ale tylko chwilka :)
juz jest dobrze:)
ja się będe teraz leczyć dośc intensywnie, 7 luty zawody balonowe w Nowym Targu, moze uda się Turbacz zimą, potem Śniezka, a potem.... !!!! mam wrażenie że zycia mi braknie aby poznac, zdobyć, zrobić to co zamierzam :lol2:
a chwilki łez niech sobie będą, łzy niech płyną, w końcu po to mam oczy :)

MILA50 - Śro 01 Sty, 2014 01:12

życzę powodzenia w realizacji planów :)
MILA50 - Śro 01 Sty, 2014 13:53

szika napisał/a:
dziękuję za ten wieczór Tobie szczególnie :buziak:



e....poniosło mnie wczoraj trochę-przyznaję sama :skromny:
miałam ciężki klimat przez ostatnie m-ce no i tak się to skończyło-taką nietypową dla mnie spontanicznością...dziś poprawiłam i ...życie jest piękne
też jesteś mi bliska :buziak:

MILA50 - Czw 02 Sty, 2014 09:37

no muszę dokończyć...
przepraszam za miłość....to moje przesłanie do partnera,przepraszam,że dokonałam inwazji,
że tkwiłam w swojej obsesji zmiany syrenki w mercedesa.
Często myślę o sobie,że byłam jak chory terapeuta :evil2"
Chory bo "pacjent"był leczony po to aby stał się dokładnym odbiciem takiej osoby,jaką
stworzyłam w swojej wyobraźni.Dążyłam do celu...z syrenki zrobię mercedesa-w zamyśle
było...moja miłość(iluzja!)sprawi,że pacjent sam się dla mnie odmieni.
Istotą mojego funkcjonowania była ta praca terapeutyczna.Gdyby istotą była relacja miłosna
wybrała bym od razu mercedesa.

szika - Czw 02 Sty, 2014 11:55

MILA50, dziekuję za to co napisałaś... odpiszę w moim watku jak tylko pozbieram mysli... dziś duzo sie dzieje... buźka :)
Jo-asia - Czw 02 Sty, 2014 12:00

MILA50 napisał/a:
Gdyby istotą była relacja miłosna
wybrała bym od razu mercedesa.

lepiej bym tego nie ujęła....
i długo... głośno.. sama nie wypowiedziała
:buziak:

wampirkowa - Czw 02 Sty, 2014 12:22

Ja usłyszałam kiedyś od swego terapeuty że ja jako dda, mam taki brak poczucia miłości taką strszną studnię bez dna i jak powiedzial, dopóki sama tej studn nie zasypię, to nikt inny żaden nawet wspaniały partner, jakby nawet nie wiem jak mnie kochał nie zapełni tej studni bez dna. Zawsze będzie mało i mało. i to jest prawda.


tojest jak dla mnie najgorsza rzecz do zrobienia, nie szukania miłości na zewnątrz u kogos tylko w samej sobie

zreszta jak zostałam sama, to że muszę zająć tylko sobą jest najstraszniejszą dla mnie karą, zadaniem które wychodzi mi njagorzej, i mnie wkurza i flustruje i denrwuje i czuję się jak debilka z tym.

MILA50 - Czw 02 Sty, 2014 14:44

wampirkowa napisał/a:
studni bez dna.


witaj

no typowe dla DDA
ja zaczęłam od "zbudowania"dna tej studni-dla mnie to było oddzielenie się od uczuć dziecka,
już to przerobiłam,na ile byłam w stanie.Od tamtego czasu wypełniam tę studnie uczuć,wszystkim co tylko mnie spotyka:miłego,dobrego,ciepłego itp.-sama sobie daję bardzo dużo ale i jestem uważna na to co od innych przychodzi..cokolwiek to jest a ma zabarwienie np.zwykła sympatia,uśmiech-dziś uśmiechnął się do mnie pies(nie mój)i też to do studni wrzuciłam i mam coraz to więcej.

MILA50 - Czw 02 Sty, 2014 14:47

Jo-asia napisał/a:
:buziak:


to też idzie natychmiast do tej studni....dzięki

wampirkowa - Czw 02 Sty, 2014 16:13

ja od odczuć dziecka się nie chcę się odcinać, ja che by one nie górowały nademna
w analizie transakcyjnej chciałbym być bardziej dorosłym, a nie rodzicem krytycznym czy tez dzieciakiem których jest kilka postaci
ale ja mi powiedziała terapeutka to dziecko dać mi może wiele, radośc której tak mi brakuje, spontaniczność, akeptację samej siebie,

ale ja powinnam działać z pozycji dorosłego a nie dziecka,

Jak byłam dzieckiem to nie byłąm nim byłam dorosłym odpoiwedzilnym za cała rodzinę,

a teraz jak jestem dorosłym to się u mnie pomieszało, masakra to jest ze mną totalna, gadam o tym z psychologiem ale kurcze, nie wiem jak ma wyglądać ta moja terapia???
jak niektózy opowiadają dostają zadania do zrobienia ja nie dostaję wogóle, ech

MILA50 - Czw 02 Sty, 2014 16:53

wampirkowa napisał/a:
, ja che by one nie górowały nademna


no tak,skoro wiesz czego chcesz to już jakiś początek jest,pozostaje teraz praca nad tym aby
ten dorosły zaczął działać...nie wiem ale chyba jakoś tak :)

MILA50 - Pią 03 Sty, 2014 11:44

rufio napisał-nie ma szczerości bezwzględnej-ok. zgoda
czy mylę się pisząc o szczerości do ból ,jakiej pragnę w związku?
Przy mojej nadwrażliwości mam doświadczenie w znoszeniu bólu,umiem(wciąż się uczę)
zminimalizować-nadawać inne znaczenie doświadczanym zdarzeniom(tego co mnie spotyka a boli) i dlatego za wszelką cenę pragnę uniknąć "podwójnego"bólu-który u mnie pojawia sie zawsze,kiedy ujawni się,że to w co wierzyłam i przyjęłam za prawdę było kłamstwem,udawaniem,odgrywaniem roli,która sam aktor uznał za przydatną.
A już jak słyszę potem słowa:to dla twojego dobra,to z uwagi na ochronę twoich uczuć itp.
to mnie powala.
To jest dla mnie rodzaj ubezwłasnowolnienia mnie,manipulowanie mną,decydowanie za mnie -co mam czuć a czego nie....
wciąż piszę o relacji :ja-partner."Pies jest pogrzebany" w tym,ze dla mnie ta relacja,związek
to bliskość duchowa a w niej nie ma miejsca na teatr.
normalnie bzik nieuleczalny :)

szika - Pią 03 Sty, 2014 12:01

najbardziej wkurza nas w innych to czego w sobie nie akceptujemy?
tak mi się nasunęło jakoś...

MILA50 - Pią 03 Sty, 2014 12:27

szika napisał/a:
najbardziej wkurza nas w innych to czego w sobie nie akceptujemy?


zawsze można do tego sprowadzić :)
mogę nawet przyznać 100% rację,patrząc na okres mojego czynnego alkoholizmu-to zakłamanie było podstawą tamtego okresu.
W związku partnerskim,dla mnie od zawsze bliskość duchowa była podstawą-to wynik jej braku w dzieciństwie i tak zostało.
Właśnie stąd wyrosła ta potrzeba szczerości bo żyłam z wew.konfliktem jako dziecko.coś w rodzaju "oszukiwania mnie",ufność dziecka ..i bum,dobry rodzic...i zły rodzic,brak jednoznaczności postaw,stąd moje pogubienie...jako dorosła preferuję prawdziwość postawy.

szika - Pią 03 Sty, 2014 12:39

dlaczego tak pomyślałam? to tylko pomysł był...
ja nie mam czegoś takiego... owszem zawsze doceniam autentyczność u innych ludzi, widzę sztuczność, ale jakoś szczególnie mnie to nie denerwuje... dlatego tak sie zdziwiłam gdy dość mocno zaoponowałaś...
ale to tylko pomysł...
co do bzika :) moim marzeniem jest relacja z mężczyzną z pełnym zaufaniem... w obie strony... zawsze sobie tłumaczyłam że tak się nie da i z tym żyłam... jednak gdybym miała wybór to wolę związek gdzie ufam i ktoś mi ufa... w 100%-ach... że mogę powiedziec absolutnie wszystko o sobie co tylko będe potrzebowała... jakakolwiek sztucznośc z mojej strony zawsze mnie bolała... ja nie umiem kłamac i udawać... nie cierpię, źle się z tym czuję...
ostatnio miałam taką sytuację, ze trzeba było w słusznej sprawie w urzędzie (w wydziale komuniakcji) powiedzieć coś nieprawdziwego... no nie dało sie inaczej... a ja no jak to? i poczułam się bardzo niewygodnie... miałam wybór ale nie załatwiłabym sprawy i kosztowałoby to kupę kasy aby z tego wybrnąć...

MILA50 - Pią 03 Sty, 2014 12:46

szika napisał/a:
dlatego tak sie zdziwiłam gdy dość mocno zaoponowałaś...


związek z drugą osobą,ten intymny,osobisty...to moja największa potrzeba w życiu,stąd
może idealistyczne podejście trochę marzeniowe,dla mnie to najważniejsze od zawsze...
wiesz jak to jest
biedak nie marzy o dużych pieniądzach
biedak marzy o milionach :)

pietruszka - Pią 03 Sty, 2014 19:36

MILA50 napisał/a:
trochę marzeniowe

Myślę Milu, że jednak bardzo życzeniowe... Może i kobieta potrafi znieść taką intymność obdartą do gołego mięsa, ale znając mężczyzn - większość ucieka od takiego oblepienia bluszczem. Osobiście też potrzebuję powietrza w związku. A takie zwarcie w uścisku - grozi uduszeniem. No i przede wszystkim mocno pachnie współuzależnieniem. Już kiedyś przytaczałam ten tekst, bo zrobił na mnie duże wrażenie, gdy dostałam go od mojej terapeutki.

„Puchary sobie wzajemnie napełniajcie, ale z jednego pucharu nie pijcie.
Dzielcie się wzajem chlebem, ale nie pożywajcie jednej kromki [...].
Oddajcie sobie serca, ale nie zawłaszczajcie ich. [...]
Bądźcie przy sobie, ale niezbyt blisko.
Przecież i kolumny świątyń stoją w oddzieleniu,
A dąb i cyprys nie rosną wzajem w drugiego cieniu"

Khalil Gibran "Prorok

Cała sztuka w tym, by pozwolić sobie nawzajem być indywidualnościami, a jednocześnie stworzyć bliską, intymną relację.

I osobiście - mam coraz mniejsze wymagania/oczekiwania wobec partnera. Coraz częściej pytam siebie, co ja potrafię dać, jak ja potrafię okazać zaufanie, jak ja potrafię okazać bliskość. Zmienił się kierunek relacji. Dla mnie okazało się to bardzo ważne.

MILA50 - Pią 03 Sty, 2014 20:15

pietruszka napisał/a:
Cała sztuka w tym, by pozwolić sobie nawzajem być indywidualnościami, a jednocześnie stworzyć bliską, intymną relację.


tego właśnie chcę
ja w ostatnim związku dużo pracowałam nad wychodzeniem ze współ.,ja już pracowałam nad swoją nową wizją związku,ja już byłam po tej reorganizacji swoich zachowań,jasne ,że
zdarzy się jakieś zachowanie stare ale jest to "pod kontrolą"-a więc to nie współ.
jest problemem z tym co nazywam swoją"bezdomnością psa",to nieprzypisanie,stąd
bluszcz duchowy?....inne sfery partnera są jego,moją bolączką jest to,że

pietruszka napisał/a:
Bądźcie przy sobie, ale niezbyt blisko.


trudne jest dla mnie do przyjęcia w związku,mówię tu-
o bliskości duchowej

to może pachnieć zawłaszczeniem....duszy???

MILA50 - Śro 29 Sty, 2014 22:26

:szok:
300 postów ......jestem z siebie dumna :) można gratulować :skromny:

kończy mi się urlop,wyjątkowo spokojnie podchodzę do nowego miejsca pracy,tylko miejsce jest nowe -może dlatego taki luzik a może nauczyłam się wreszcie,że nowe to nie powód
do obaw i strachu a po prostu inne...może nawet lepsze?!
Przez ostatnie dwa m-ce przetrwałam w dużej mierze dzięki forum...przetrwałam to znaczy
uspokoiłam"skołatane nerwy",teraz sobie myślę,że ze świata fantazji przeniosłam się tutaj
ale to i tak bliżej rzeczywistości....przecież Wy jesteście tam....no tam po drugiej stronie
monitora....
ależ się rozpisałam...brakuje mi żywego człowieka :nerwus:

muszę się rozejrzeć po sklepach....wyprzedaże są...a nuż?-oto próbka mojego specyficznego poczucia humoru :buzki:

leon - Śro 29 Sty, 2014 22:42

MILA50 napisał/a:
:szok:
300 postów ......jestem z siebie dumna :) można gratulować :skromny:

:brawo: :>

MILA50 - Śro 29 Sty, 2014 22:54

pterodaktyll napisał/a:
:rotfl: :rotfl:


z czego Pan doktor tak zaciesza??

Leon-dziękuję kolego :buzki:

MILA50 - Śro 29 Sty, 2014 23:04

:nono: mnie się to przydało,że posłuchał mojej prośby o gratulacje..cieplej mi teraz :)
szika - Czw 30 Sty, 2014 00:01

Milo tak teraz może trochę głupio, ale co tam :)

Ja Ci równiez gratuluję i z całego serducha trzymam kciuki za Twoje sukcesy :okok:
Dla mnie jesteś tutaj bardzo wazną Osobą, wiele Ci zawdzięczam - dziekuje Ci bardzo bardzo mocno :buziak:
nie wiem czy zdołam się Tobie odwdzięczyć kiedykolwiek :buzki:

MILA50 - Czw 30 Sty, 2014 20:22

szika napisał/a:
równiez gratuluję


dziękuję dobra kobieto :buzki:

to było napisane z pewnym przekąsem...no kwestia tej ilości postów
jednak prawdą jest,że dla takiej osoby skrytej jaką jestem,zwłaszcza a może jedynie w sprawach osobistych=intymnych to sukces,że piszę.....łapię się jednak na jednym-zapominam,że to forum,publiczna,otwarta dla ludzi "karta"...a nie rozmowa-to mi się trochę
plącze :)

MILA50 - Pon 17 Lut, 2014 21:58

http://www.krainazdrowia....ie%20slonca.htm



sprawdzam czy umiem z tymi linkami całymi :[


umiem :>

co za zdolniach :skromny:

MILA50 - Śro 19 Lut, 2014 16:47

cf2423f

No ....nie może mi przejść ,taki stan "upadku ducha"
płacę chyba cenę za ten trudny 2013 r.śmierć taty,rozwalenie związku(słusznie),bardzo ciężkie psych.klimaty w ostatniej pracy w efekcie rezygnacja z niej...i w tym wszystkim ja z poczuciem wypalenia się.
Próbuję,wspinam się wciąż i wciąż ale brakuje mi poczucia takiego zapewnienia(!),bezpieczeństwa w perspektywie.
Życie "tu i teraz"sprawia mi trochę trudności-kiedyś musiałam już dziś widzieć,że przyszłość klaruje się ok.-o to zapewnienie-przekonanie...dziś mi tego brakuje.
Znowu muszę zmienić miejsce pracy(moja decyzja)ale coś widzę,że mam problem w sobie.
Jakaś niechęć,zaburzone poczucie sensu :zalamka:

Staram się codziennie motywować się do takiego pozytywnego nastawienia ale jest trudno.

no ok.....pogadałam se :)
zobaczymy co tam się zadzieje

Jo-asia - Śro 19 Lut, 2014 17:09

MILA50 napisał/a:
Znowu muszę zmienić miejsce pracy(moja decyzja)ale coś widzę,że mam problem w sobie.

więc nie musisz a tak wybrałaś
jeśli tak czujesz.. znaczy tak ma być
potrzebujesz nowego wyzwania.. innego doświadczenia
i pięknie.. że masz odwagę, głód zmian :)
przestać się obwiniać.. podjęłaś decyzję.. najlepszą
a po co?.. czas Ci to pokaże, wyjaśni
:buziak:

MILA50 - Śro 19 Lut, 2014 21:25

Jo-asia napisał/a:
jeśli tak czujesz.. znaczy tak ma być


masz rację Asiu
trochę marudzę bo.....to wszystko jakoś tak bez entuzjazmu a raczej na jakiejś rezygnacji oparte........z trudem przychodziło mi uczenie się dbania o siebie w zakresie obowiązków-
z nad-obowiązkowości przejść do "normalności"
czasami myślę,że popadnę w przesadę i z tego dbania o siebie ...odpuszczę to,tamto
i zostanę jak byczek Fernando na łące :)

:dzierga2: chociaż za to się wzięłam dość intensywnie...coś mi się z głową porobiło :glupek:

Jo-asia - Czw 20 Lut, 2014 12:06

MILA50 napisał/a:
coś mi się z głową porobiło :glupek:

z..normalniałaś?
a co gorsza.. wyzdrowiałaś? xcc

:buzki:

MILA50 - Czw 20 Lut, 2014 14:33

Jo-asia napisał/a:
z..normalniałaś?



normalna....inaczej ;)
Jak każdy, ja tez mam swoją teorie na temat moich uzal.Mam (moim zd.)osobowośc zależną
i wchodzenie w uzależnienia to tak z marszu u mnie.Z uzal. od alko.jestem na etapie....
bezpowrotnie utraciłam kontrolę picia alko.,ten przysłowiowy kieliszek u mnie powoduje powrót do ciągów i nie ma inaczej-sprawdzone już do bólu.
Ja mam takie zd.,ze moje uzal.od alko.jest "nieczynne","uśpione"-dziś bezobjawowe...
ale osobowość zależna ma inne też "zależności"-u mnie chora miłość :tak:
a dokładniej związek z "takim" a nie innym obiektem-z tego wychodzę już ok.1,5 roku
i mam "nawroty","głody"....ale" nie zapiłam" :skromny:

szika - Czw 20 Lut, 2014 15:25

MILA50 napisał/a:
trochę marudzę bo.....to wszystko jakoś tak bez entuzjazmu a raczej na jakiejś rezygnacji oparte.....


gdzie nie czytam, gdzie nie rozmawiam wiele osób dookoła czuje się źle..
oczywiście ja również...
mam bardzo podobnie z tym wspinaniem się, a właściwie próbami wspinania się, bo jak na razie tylko spoglądam w stronę tego szczytu gdzie bym miała się wspinać, ale wspinac mi się zwyczajnie nie chce...

podobało mi sie jak Pawlikowska pisała: 99% ludzi ma poczucie, że sie musi wspinać a tylko jeden procent wie, że...
że tak naprawdę jesteśmy na tym szczycie tylko boimy sie rozejrzeć dookoła...
czyli? zawsze jest coś... gdzieś... czego jeszcze nie mam, dokąd mam iść, to coś jest gdzieś daleko... tymczasem...
a może własnie tak to miało być, że dzisiaj jestem słabsza, mam mniej zapału, a gdzie jest powiedziane, że mam mieć pełne zasoby sił? a gdzie jest powiedziane, że spełniony człowiek to taki, któremu buzia wiecznie smieje się od ucha do ucha? albo taki co to na wyżynach duchowych i intelektualnych się wałęsa?

Klara - Czw 20 Lut, 2014 18:19

Szczęśliwym nie jest się nieustannie. Nikt nie jest.
Szczęśliwym się BYWA.

MILA50 - Czw 20 Lut, 2014 20:41

szika napisał/a:
czego jeszcze nie mam,


o jedno o co zabiegam to....pogoda ducha,wewnętrzny spokój,takie na stałym poziomie
zrównoważone poczucie,że jest ok.dobrze i pięknie.....
szczęście właśnie z wewnętrznym spokojem utożsamiam....a ono zależy od mojego poczucia bezpieczeństwa.....zachwiania zaraz skutkują pojawianiem się mojej impulsywności a pokora, którą nabywam z pewnym trudem też gdzieś sobie idzie wtedy :)

szika - Czw 20 Lut, 2014 20:49

MILA50 napisał/a:
o jedno o co zabiegam to....pogoda ducha,wewnętrzny spokój,takie na stałym poziomie
zrównoważone poczucie,że jest ok.dobrze i pięknie.....
szczęście właśnie z wewnętrznym spokojem utożsamiam.

Mila dokładnie to miałam na myśli...
tak sobie wyobrażam szczęście... niczego więcej nie chcę...
tylko czy to jest w ogóle możliwe?
czy wtedy będe nadal pełnym człowiekiem? kompletna osobą? całością?
ja sobie takie zadaję pytania...
z tym poczuciem bezpieczeństwa również mam tak samo... stałe poczucie zagrożenia... albo przynajmniej często... czasy sa jakie są, wiadomości ze świata nie napawają optymizmem, te wszystkie rzeczy o których się mówi, już takie oklepane... jak żyć spokojnie gdy nie wiadomo co będzie jutro?
to chyba przychodzi z wiekiem, jakoś jak byłam młodsza to nie martwiłam sie pieniądze, opłaty i te inne az tak bardzo jak teraz...
a może nie az tak bardzo bo nie byłam sama? mąż jaki był taki był, ale był/jest pracowity i szczodry dla mnie... niewiele to było, ale dawaliśmy razem radę...
więc czy to kwestia żeby była ta druga osoba? razem raźniej? nie wiem...

MILA50 - Czw 20 Lut, 2014 20:59

szika napisał/a:
czy wtedy będe nadal pełnym człowiekiem? kompletna osobą? całością?


no jak zwykle ten internetowy przekaz....poziom stały,źle napisane ,powinno być najczęściej odczuwany,z niego wychodzi się do innych stanów na chwile i powraca-on jednak trwa
zdecydowanie :skromny: najdłużej,to już cecha
doświadczasz wszystkiego ale podstawą jest pogoda ducha.....spokój wew(ale nie cisza!).

szika - Czw 20 Lut, 2014 21:08

o tak tak tak :)
bardzo trafnie to napisałaś ...
ile może trwać ta "chwila"?
ja zadaję sobie to pytanie czasem... czy dane przykre emocje gdy trwają, są, to czy to już długo czy jeszcze mogą być i są nieszkodliwe...

co do ciszy to tu masz świętą rację... jest chyba o niebo gorsza... taka cisza w uczuciach dla mnie to zły znak... to znak, że źle się dzieje i wypieram...

MILA50 - Czw 20 Lut, 2014 21:14

szika napisał/a:
to czy to już długo czy jeszcze mogą być



a ja jak są i trwają,gadam sama ze sobą,trochę tłumaczę sobie,trochę pocieszam a czasami to i warknę.... :tak:

szika - Czw 20 Lut, 2014 21:29

niezła mysl... chyba wygonię się na wieczorny spacer przed spaniem...
dziękuję Mila że chcesz się dzielić sobą... :buziak:

MILA50 - Czw 20 Lut, 2014 21:32

szika napisał/a:
dzielić sobą.


bywam czasami taka :P
to przecież ja potrzebuje tego pisania a Tobie dzięki,ze masz chęć gadać





no i kurtuazji stało się za dość :rotfl: :buzki:

idź na spacer

szika - Czw 20 Lut, 2014 21:40

ja nie z kurtuazji... ja szczerze :buziak:
przyjmij to że piszę co czuję...
a Tobie to jestem bardzo wdzieczna, dobrze wiesz o tym Zarazo :buzki:

MILA50 - Czw 20 Lut, 2014 21:44

szika napisał/a:
Zarazo


no....różnie już do mnie mówiono ale żeby zarazo???
i właśnie poprawiłam sobie nastrój -dzięki :)

MILA50 - Czw 20 Lut, 2014 21:45

pterodaktyll napisał/a:
może.


a może masz różowe okulary? :mgreen:

Jo-asia - Czw 20 Lut, 2014 21:52

szika napisał/a:
czyli? zawsze jest coś... gdzieś... czego jeszcze nie mam, dokąd mam iść, to coś jest gdzieś daleko... tymczasem...
a może własnie tak to miało być, że dzisiaj jestem słabsza, mam mniej zapału, a gdzie jest powiedziane, że mam mieć pełne zasoby sił? a gdzie jest powiedziane, że spełniony człowiek to taki, któremu buzia wiecznie smieje się od ucha do ucha? albo taki co to na wyżynach duchowych i intelektualnych się wałęsa?

z naciskiem.. na, właśnie tak :)
Klara napisał/a:
Szczęśliwym nie jest się nieustannie. Nikt nie jest.
Szczęśliwym się BYWA.

a może tak za siebie..mów, droga Klaro ;)

Klara - Czw 20 Lut, 2014 22:00

Jo-asia napisał/a:
a może tak za siebie..mów, droga Klaro ;)

Się czepiasz:
Nikt nie jest = w moim długim życiu nie spotkałam nikogo, kto nieustannie czułby się szczęśliwy.
Nawet jeśli ktoś długo to deklarował, to gdy go (ją) bliżej poznałam, okazywało się, że ten hurraoptymizm często bywa tylko przykrywką, a pod nią bywa różnie.

Tak może być PROSZĘ PANI?

MILA50 - Czw 20 Lut, 2014 22:10

pterodaktyll napisał/a:
piękne są TYLKO





to dla Pana doktora ;) piękno to szczęście?hę :mgreen:

MILA50 - Czw 20 Lut, 2014 22:19

e tam....chwilami-tymi pięknymi tylko
a tak po prawdzie to jak tylko mam okazję ten- :mgreen: tu cytat"świński ryjek" wstawić
ekstra dla Ciebie doktorze to ma swoją piękna chwilę :mgreen:

pterodaktyll - Czw 20 Lut, 2014 22:22

MILA50 napisał/a:
ekstra dla Ciebie doktorze to ma swoją piękna chwilę

I vice Wersal i vice Wersal :mgreen:

MILA50 - Czw 20 Lut, 2014 22:24

:mgreen: dobrej nocy


siem postaram następnym razem,wstawie gdzieś z zaskoczenia-zobaczysz :nerwus:

pterodaktyll - Czw 20 Lut, 2014 22:26

MILA50 napisał/a:
wstawie gdzieś z zaskoczenia-zobaczysz

Nie mogę się wprost doczekać :rotfl: dobrej nocki :buzki:

MILA50 - Śro 26 Lut, 2014 13:23

Zmień myślenie a zmienią się uczucia....a nie odwrotnie

Na uczucia nie mam wpływu,one się pojawiają,są reakcją na to co mnie spotyka.
Zabarwienie tych uczuć zależy od tego jakie ja nadałam znaczenie zdarzeniu-to nadanie odbyło się wcześniej,wynika z mojego podejścia do życia,moich wyznawanych wartości itp.
jak również z mojego traktowania siebie samej.
Doświadczam całej gamy uczuć i to jest ok.,jednak sa takie o zabarwieniu negatywnym,które pojawiają się uporczywie i chcę je na ile to możliwe-wyeliminować.
np.ja nadałam "historii partnera"specyficzne,ważne znaczenie.
Akceptuję wszystko co mu się przytrafiło ...jedynie jego relacja z ówczesną,byłą już partnerką jest tym gwoździem.....to ma najistotniejsze znaczenie bo mnie służy jako podwórko porównań.Takie nadałam temu znaczenie.Porównanie miało wyjść na moja korzyść...ale tak się nie zawsze dzieje...w wielu aspektach"przegrywam"i cierpię.

co mogę zrobić? mogę nadać "historii partnera"inne znaczenie,bliższe rzeczywistości-
odebrać mu rangę"podwórka porównań" a przyjąć jako byłą relację,która ze mną nie ma nic wspólnego i żadnych odniesień.

zmienię rangę,znaczenie a zmienią się moje uczucia

Jo-asia - Śro 26 Lut, 2014 23:37

MILA50 napisał/a:

Zmień myślenie a zmienią się uczucia....a nie odwrotnie

tak...
jest w tym jednak mały haczyk, na który ja się złapałam
to było chwilowe, wiedziałam że jak szybko się zaczęło tak szybko się skończy..
korzystałam z chwili... aż przyszedł ten dzień.. koniec.. ok, przecież wiedziałam, nie mam pretensji, tak miało być.. a uczucia "krzyczały".. odrzucenie dobijało się całą mocą
zmieniłam myślenie.. a uczucia... pomniejszyłam, zagłuszyłam, wyparłam....przecież nie mogę tego czuć! to bezsensu...
dziś, robię inaczej... wchodzę w te uczucia, przeżywam je.. one pojawiają się z całą historią.. ta obecną i tą.. z kiedyś
i wtedy.. mam szansę zmienić o nich myślenie.. na zawsze
dopiero wtedy, gdy wiem... skąd przyszły
nie zawsze jest to określona sytuacja.. często, tylko przekonanie, czasem wychwycę winę.. różnie

:)

MILA50 - Czw 27 Lut, 2014 07:52

Jo-asia napisał/a:
.przecież nie mogę tego czuć! to bezsensu...



no tak....nie mogę tego czuć-nie chcę aby te uczucia dominowały ale one już są!już poczułaś,
a więc
Jo-asia napisał/a:
wchodzę w te uczucia, przeżywam je.. one pojawiają się z całą historią.. ta obecną i tą.. z kiedyś
i wtedy.. mam szansę zmienić o nich myślenie.. na zawsze


robisz to samo-przeżywasz je,oglądasz i decydujesz o ich wyeliminowaniu czyli zmieniasz myślenie :)
obie wiemy, że to narzędzie do specyficznych zadań,że sporadycznie z tego korzystamy-głównie wtedy gdy nasza iluzja dochodzi do głosu ;) mam rację?

szika - Czw 27 Lut, 2014 08:15

z mojej terapii na warsztatch pamietam, że zmiana sposobu myslenia ma pomóc w przypadku opanowania silnych emocji...np złości...
na uczucia chyba nie ma dobrego sposobu i według mnie nie mamy na nie wpływu... one się pojawiają bez naszej woli i siłą woli trudno je wyeliminować... praca z uczuciami to zawsze jest proces...
na przykład żal po stracie - pewne etapy trzeba przejśc i niewiele mozna zmienić
że nie wspomne o zakochaniu... na to to juz w ogóle nie ma lekarstwa... to jest chemia mózgu, całego organizmu... mysleniem sie raczej nic nie da zrobić...

MILA50 - Czw 27 Lut, 2014 09:07

szika napisał/a:
że nie wspomne o zakochaniu... na to to juz w ogóle nie ma lekarstw



mnie dotyczy "chora miłość" ja sama swoim myśleniem ją powoduję,potrzeba bycia kochaną
stwarza takie pragnienie aby kogoś sobie wybrać-obiekt w głowie...nawet nie wie,że tak jest
w takim przypadku to moje myślenie powoduje,że "kocham"...czysta iluzja a jednek uczucia prawdziwe....zdając sobie z tego sprawę myślenie muszę zmienić.....
tak samo w przypadku(o czym pisałam)tych negatywnie zabarwionych uczuć wynikających z mojego myślenia o sobie samej....nie chcę ich i mogę to zmienić :)


wracam do pracy

Jo-asia - Czw 27 Lut, 2014 09:43

MILA50 napisał/a:
obie wiemy, że to narzędzie do specyficznych zadań,że sporadycznie z tego korzystamy-głównie wtedy gdy nasza iluzja dochodzi do głosu ;) mam rację?

tak, fajnie to określiłaś.. specyficznych
pierwsze "wejście"... jest najdotkliwsze, najdłuższe..
każde kolejne, o podobnym zabarwieniu.. trwa krócej aż do chwili akcja-reakcja.. dzieje się w tym samym czasie a na twarzy, zostaje tylko.. uśmiech zrozumienia :)
szika napisał/a:
to jest chemia mózgu, całego organizmu... mysleniem sie raczej nic nie da zrobić...

to jest chemia... to jest nieświadoma reakcja (jak Mila już to naświetliła)
ja przestałam to nazywać "chorą miłością" ;)
to jest tak.. że wybieram "obiekt" (dzieła w obie strony, tylko wtedy jest z mojej strony odpowiedź) który zaspokaja moje deficyty i tak wchodzimy w role... życiowe
zakochuje się w wyobrażeniu a zaspokajam np. poczucie wartości, ważności.. bezpieczeństwa i seksu
tą.. częścią się przywiązuję.. bywa, ze i wszystkimi na raz :skromny:
gdy "przywiązanie" znika... zaczynam sama zaspokajać tę potrzebę, znika zakochanie
gdy ma to miejsce po obu stronach.. pozostaje miłość, jeśli nie.. zaczyna się konflikt

piękne jest to, że takie "zakochania" nauczyły mnie wiele o sobie, (mam nadzieję, że dotyczy to też, tej drugiej strony...)
piękne jest też to, że nie widzę w moim "zakochaniu".. swojej klęski a przemianę

pietruszka - Czw 27 Lut, 2014 09:47

szika napisał/a:
zmiana sposobu myslenia

Cały ambaras, moim zdaniem, tkwi w tym, by zmienić myślenie nie tylko tu i teraz, by uniknąć eskalacji uczuć, ale by by... zmienić je jak najbardziej trwale. Czyli wyrzucić z głowy wpojone, wdrukowane wręcz przekonania, które nam szkodzą i które właśnie wywołują przykre uczucia. potrzeba bycia w związku przecież często łączy się się z wpojonym przekonaniem, że o wartości kobiety świadczy mężczyzna przy jej boku, że inaczej kobieta nie jest kompletna, że samotna oznacza gorsza, że nikt jej nie chciał, a nie że na przykład to jej kwestia wyboru, bop nie spotkała dość wartościowego faceta na swej drodze...

szika napisał/a:
.np złości...
na uczucia chyba nie ma dobrego sposobu i według mnie nie mamy na nie wpływu...

no troszkę mamy wpływ... jeśli nauczymy się trochę hamować własną reaktywność, gdy opóźnimy nieco czas pomiędzy bodźcem a reakcją. No i "radzenie sobie" z uczuciami - zaczyna się na długo, zanim dojdzie do spotkania z danym bodźcem. W przypadku złości, to wiem, jak u mnie działa mój barometr... Dopóki siebie słucham i rozładowuję złość na poziomie lekkiej irytacji, to nie nagromadzę w sobie tyle złości, by wybuchnąć jak przegrzany kocioł parowy... Zmiana nastawienia do określonych sytuacji - też zmniejsza moją reaktywność. Kiedyś denerwowało mnie stanie w korkach... dotarłam kiedyś do tego, że najbardziej męczy mnie bezproduktywność takiego stania w korku, więc zadbałam o to - staram się mieć w samochodzie jakiś audiobook, którego mogę posłuchać i już ... irytacja mnie opuszcza... W takim znaczeniu... mam wpływ na swoją okołokorkową złość :)

szika - Czw 27 Lut, 2014 10:32

dokładnie tak jest jak piszecie Dziewczyny, ja z mojego doświadczenia mam podobne zdanie...
tutaj jedynie maleńkie wtrącenie...
trochę to zagmatwane może się wydawać ale warto rozróżnić emocje i uczucia... gdzie emocje sa chwilowe na skutek okreslonej sytuacji, a uczucia są bardziej trwałe...
na przykład miłość jako uczucie... to, że złoszczę się na córkę nie zmienia moich do niej uczuć, nadal ją kocham... złość w okreslonej sytuacji jest i mogę to zmienić zmianą sposobu myślenia.. miłośc do córki jest trudna do ruszenia ... zarówno w kwestii wzbudzenia w sobie takiego uczucia jak i wyeliminowania...
ja się przekonałam wiele razy, że walka z uczuciami, próby wyeliminowania ich, nie chcę ich, wkurzają mnie, złoszczą, smucą, najchętniej bym je skasowała, wymazała jak gumką...takie coś się nie udaje niestety... im bardziej walczę tym większa frustracja i tym bardziej przykre emocje...
gdy pozwoliłam sobie na ich przeżywanie, uszanowałam je, "przygarnęłam" dopiero wtedy odczułam ulge...
tak było z uczuciami wobec matki... nienawiści, żalu, poczucia krzywdy.. czyli bardzo długotrwałymi uczuciami, destrukcyjnymi i szkodzacymi mi...

MILA50 - Czw 27 Lut, 2014 11:01

pietruszka napisał/a:
że o wartości kobiety świadczy mężczyzna przy jej boku


nie on przy mnie.... ale ja przy nim
przynależność
mniej w tym kobiety a więcej człowieka
nie o uznanie kobiecości mnie chodzi,komplementowanie i" czułych słówek" a bardziej o
pełną akceptację tego mojego wnętrza,środka-to ma być pożądane :[ :)
to nie ja mam mieć...a mnie ktoś ma mieć....wiem,wiem,wiem...tragedia :uoee:
znowu ta bezdomność :glupek:
ech....wcisnąć się gdzieś tak już na zawsze :prosi:
żartuję..ale w każdym żarcie jest trochę prawdy :skromny:

pietruszka - Czw 27 Lut, 2014 11:22

MILA50 napisał/a:
przynależność

hmmm. Mi to akurat nieznane... może zbyt kojarzy mi się ze zniewoleniem? A we mnie zawsze była taka potrzeba niezależności... nie tylko ekonomicznej, ale i ... emocjonalnej. Nigdy nie miałam ochoty tak bardzo należeć do mężczyzny, by się z nim stapiać w jedno. Zbyt duży lęk przed bliskością? Lęk przed odkryciem się w całości? Bardziej w sobie widzę... coś w drugą stronę...chęć posiadania... ale od tego to każdy facet ucieka... no i na kilometr pachnie współuzależnieniem w tej najbardziej drastycznej formie trującego bluszczu.



Akceptacja i owszem, ale nijak mi w parze nie idzie z przynależnością.

MILA50 napisał/a:
to nie ja mam mieć...a mnie ktoś ma mieć....wiem,wiem,wiem...tragedia :uoee:


eee... tam... :beba: to tylko inność, a w tym cały nasz urok, że różnimy się... w tym całe piękno... światu potrzebne są wszystkie kolory, nie tylko czarny i biały

A może Mila w tym wszystkim po prostu chodzi o poczucie bezpieczeństwa?

Jo-asia - Czw 27 Lut, 2014 12:30

szika napisał/a:
to, że złoszczę się na córkę nie zmienia moich do niej uczuć, nadal ją kocham

bo ta miłość jest w Tobie, jest Tobą..
MILA50 napisał/a:
znowu ta bezdomność :glupek:

ciekawość.. mnie czasem zjada.. :skromny:
czy, za tego życia ;) przeżyję.. doświadczę, domu

MILA50 - Czw 27 Lut, 2014 13:47

pietruszka napisał/a:
. może zbyt kojarzy mi się ze zniewoleniem? A we mnie zawsze była taka potrzeba niezależności... nie tylko ekonomicznej, ale i ... emocjonalnej. Nigdy nie miałam ochoty tak bardzo należeć do mężczyzny, by się z nim stapiać w jedno


nie nie nazwałabym tego zniewoleniem...mnie chodzi o bycie dla kogoś ważną osobą,istotną
i wcale(już :) )nie najistotniejszą ale na tyle ważną abym ja w relacji była jej istotą a nie sama relacja ze mną-dla mnie to różnica istotna-nie umiem tego napisać

dlaczego myślę,że jak" będę czyjaś" :) to tak się zadzieje?Projektuję...ja tak właśnie robię,
coś,ktoś mój...ma to u mnie...tę uważność-nie mylić z chodzeniem na paluszkach....


nie chcę się zespalać( :oops: )z facetem...chcę być blisko albo bardzo blisko-oczywiście
w sferach"naszych"

dobra,starczy :rotfl: zv4

MILA50 - Czw 27 Lut, 2014 13:49

Jo-asia napisał/a:
.. doświadczę, domu


wiesz Asiu....od bardzo dawna swój dom noszę w sobie,jest tam jedno wolne miejsce :skromny:

MILA50 - Pią 07 Mar, 2014 11:08

Tak nasunęła mi się myśl,że spojrzenie na partnera(męża) czynnego alko.,
na to co się zadziało w wyniku"opętania alkoholizmem" sprawia,że gubimy
jego obraz -przed uzależnieniem. 8|
Zgadzam się,ze najważniejsze jest -dziś,ale.....
to choroba zmienia czł.,nie jestem w stanie jej z niego wyrwać,mogę nie pomagać w jej
trwaniu jednak'"ten obraz z przed"zachowuję po to aby być uczciwa wobec siebie samej,unikam wejścia w nową iluzję-bo może to skrajność?
Piszę to bo sama byłam dzieckiem czynnego alkoholika.
Choroba(nie leczona)nie usprawiedliwia ale tłumaczy i pozwala zrozumieć.
Ja widziałam w ojcu(dopiero kiedy sama zdobyłam wiedze o alkoholizmie )takiego czł.
jakim nie pozwalała mu być choroba.To ważne.Przez całe dzieciństwo myślałam,że nie kocha!!
bo ważniejszy był alkohol.....czy taka jest prawda????



A może napisałam to w obronie swojego człowieczeństwa????...dziś-trzeźwiejąca alkoholiczka :bezradny:

MILA50 - Pią 07 Mar, 2014 11:21

Moje" widzenie -obraz "ojca zaburzyły ,słowa i wszystkie gesty czynione ze strony mamy 8|
Całe życie potem goniłam za miłością....wdrukowałam sobie jej brak!!!!
wyrwać to dziś z siebie jest tak trudno

uważność na drugiego człowieka to naprawdę istotne,nie gubmy jej ;)

wampirkowa - Pią 07 Mar, 2014 12:07

ja nie wiem co to dom rodzinny, mam jakieś bajkowe widzenie domu nazywam to na swój użytek takie marzenie "domku na prerii", bo dobry dom znam tylko z tego filmu zawsze o takim marzyłam zawsze takiego pragnęłam ech ech
no cóż ja jako DDA mogę tylko o tym marzyć, i nic więcej.

Jo-asia - Pią 07 Mar, 2014 19:32

MILA50 napisał/a:
bo ważniejszy był alkohol.....czy taka jest prawda????


A może napisałam to w obronie swojego człowieczeństwa????...dziś-trzeźwiejąca alkoholiczka

czułam tak samo.. czy wtedy, siebie oszukiwałam? czy, dzisiaj?
ani wtedy, ani dzisiaj... różnica.. dziś rozumiem więcej

aby zmiany się dokonały potrzeba czasu.. niekiedy "jedno życie", to za krótko
gdyby nie moja przeszłość, nie wiedziałabym co mam zmieniać.. najpierw i tak bym musiała tego doświadczyć.. na szczęście, dziś jestem już, tylko dzieckiem alkoholika i nie piję... ja..
jedna zmiana się dokonała, czas na dalsze.. po to aby, moi potomkowie.. alkoholizm znały tylko z książek i opowiadań swoich babć i dziadków ;)

wampirku dzięki temu, że nie wiesz... Twój dom.. może być taki, jaki chcesz..
ja, choć nie chciałam skopiowałam mój rodzinny.. nie chciany a marzyłam o takim jak Ty
:mysli: choć teraz.. tak mi przyszło... że Ty właśnie to robisz.. znaczy kopiujesz przeszłość.. nie miałaś go.. więc przenosisz w teraźniejszość jego brak i nijak Cię przekonać, że tak nie musi być :bezradny:

wampirkowa - Pią 07 Mar, 2014 20:58

możliwe ale nie umiem, nie wiem i jakoś mam pietra powtórki z rozrywki,
nie wiem, ja nie mam kogo zapytać zdrowego jak to się tworzy zdrowy fajny dom.

Jo-asia - Pią 07 Mar, 2014 21:01

wampirkowa napisał/a:
ja nie mam kogo zapytać zdrowego jak to się tworzy zdrowy fajny dom.

ja też.. nie mam kogo zapytać i jakby.. mój czas minął :bezradny:
może same.. wymyślajmy? :) po co pytać, nie może być tak jak, Ty czy ja, sobie.. wyobrażam? ;)
ot, tak..po Twojemu
ot, tak....po mojemu

wampirkowa - Pią 07 Mar, 2014 21:12

mój czas też minął, i jeszcze do tego inne rzeczy ech
tylko skąd wiedzieć czy te moje wyidealizowane wyobrażenie domu jest właściwe
dziękuję Joasiu

Jo-asia - Pią 07 Mar, 2014 21:15

wampirkowa napisał/a:
skąd wiedzieć czy te moje wyidealizowane wyobrażenie domu jest właściwe

wiesz... jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz ;)
:buziak:

MILA50 - Sob 08 Mar, 2014 10:23

Jo-asia napisał/a:
. na szczęście, dziś jestem już, tylko dzieckiem alkoholika i nie piję..


i niech tak zostanie :)

MILA50 - Sob 08 Mar, 2014 10:31

wampirkowa napisał/a:
nie wiem, ja nie mam kogo zapytać zdrowego jak to się tworzy zdrowy fajny dom.


dla siebie się tworzy dom Marysiu :)
Tobie ma byc w nim dobrze i bezpiecznie,siebie pytaj.
Tworzenie czegokolwiek na "wzór" obowiązujący nie jest dobrym pomysłem....może
być w konflikcie z tym czego Ty sama potrzebujesz.
Mamy tak niestety(DDA),że chcemy się przypodobać aby uzyskać tę akceptację...
ale to droga,która może zaprowadzić do odrzucenia-nie jesteśmy w stanie dogodzić wszystkim.
Zadanie jest jedno-dogodzić sobie,oczywiście z uwzględnieniem tego aby nie ranić świadomie ludzi obok nas.
Dla mnie istotne jest zdanie-NAJPIERW TY



u mnie wazon z różą stoi w kącie na podłodze a nie jak pewnie u innych ..na stole
...ale ja tak lubię :)
zrób tak jak Ty lubisz,dla siebie samej

MILA50 - Nie 16 Mar, 2014 19:00

ach!!!jaki ja mam dzisiaj dzień!! :p
może jutro będę się tego, co teraz piszę- wstydziła ale dziś piszę bo coś mnie rozpiera!
załatwiłam sobie nową pracę,właśnie miałam rozmowę i ok.
trochę na głęboką wodę ostatnio skaczę ale chyba tak miało być.....
nie lubiłam zmian a teraz wciąż zmieniam...siebie?czy ja wreszcie wrzucam na luz??
i tu "se' wkleję


no i co ,że disco :P

pterodaktyll - Nie 16 Mar, 2014 19:03

MILA50 napisał/a:
no i co ,że disco :P

A nic.........jak to powiadają starożytni Rosjanie "De gustibus non est disputandum" czy jakoś tak..... ;)

MILA50 - Nie 16 Mar, 2014 19:05

tak też myślałam,że nic w tej kwestii nie uległo zmianie :mgreen:
Klara - Nie 16 Mar, 2014 19:33

MILA50 napisał/a:
załatwiłam sobie nową pracę,właśnie miałam rozmowę i ok.

Moje gratulacje Mila! :brawo:
Niech Ci ta praca lekką i popłatną będzie! :D

MILA50 - Nie 16 Mar, 2014 19:45

dzięki ,Klaro
liczę na to,że ta praca będzie przede wszystkim znośna,w dużej mierze wpływa ona
na moje zdr.psych.-ma być do przerobienia....no i na luzie(trochę żart) :)

Jo-asia - Nie 16 Mar, 2014 20:49

Mila :brawo:
i zazdroszczę .. zmian i luzu :buziak:

MILA50 - Nie 16 Mar, 2014 21:14

dzięki Asiu...
każdy materiał ma swoją wytrzymałość..ja już chyba wytrzymałam co miałam wytrzymać i do przodu...dziś tak mam,jakoś podniosło mnie ;)

MILA50 - Nie 16 Mar, 2014 21:30

o.....kochana, to już pełny luz
tak Asiu...a bo to my mało miałyśmy do przejścia?
a kiedy żyć?
u mnie to już wspominki :wysmiewacz: to ostatnie dzwony!!!!
dziś uratowałam się muzyką,potem książka i wyleci mi z głowy co tam powpadało ;)

MILA50 - Pon 17 Mar, 2014 14:20

faktycznie jestem szalona!!!!!
szalona,że nadal wierzę w kompetencje ludzi z ,którymi czasami przychodzi mi
ważne sprawy uzgadniać...chyba muszę znowu przyjąć dawną metodę,że uwierzę
jak doświadczę!!!!
nie ma kolorowo!!!
wczoraj miałam pracę a dziś nie!!~!???
bo.....z powodu,że :nerwus: ktoś nie zna oferty a ją przedstawia i zapewnia zatrudnienie!


niech to.....dowolne odczytać


no-od nowa się zorganizuję w dalszym szukaniu tego co mi odpowiada.....
a tak się wczoraj cieszyłam.....może za bardzo? sama już nie wiem :blee:

Klara - Pon 17 Mar, 2014 15:09

MILA50 napisał/a:
wczoraj miałam pracę a dziś nie!!~!???

To oznacza, że gdzieś indziej czeka na Ciebie LEPSZA praca.
Głowa do góry Milu i szukaj dalej :tak:

Jo-asia - Pon 17 Mar, 2014 15:42

Mila..bo to było przygotowanie...sprawdzenie, czy jesteś gotowa.
Dzięki temu..wiesz, że możesz. Teraz czas na .. no właśnie..na co?
Na realizację? Na nowy początek? Na życie?
To początek końca..czy koniec początku. Nazwijmy jak chcesz. Było potrzebne.

MILA50 - Pon 17 Mar, 2014 16:18

dziękuje Wam kobietki :buzki:
czasami ciężko być samej z tym ...bajzlem
myślę,że to początek końca całej tej szarpaczki ze zmianą pracy....ja jestem
cierpliwa ale granica też jest :)
złość czasami zaślepi,uderzy jak bejsbol....no ale dam radę-podzwoniłam już gdzie trza
i znowu czekam.....
z drugiej strony w czekaniu jest jakaś nadzieja....

MILA50 - Wto 18 Mar, 2014 20:32




no,no...to ja nie wiedziałam,że o tym to piosenki już chodzą :rotfl:

MILA50 - Pią 28 Mar, 2014 23:03

Czas pomału się zbierać do powrotu do rzeczywistości.
Zaczynam z nowym m-cem nową pracę(nowe miejsce,stara praca) ale rozleniwiłam się.
Jakby tu zarobić żeby się nie narobić?
Coś tak się porobiło,że forum jest jak drugi dom.
Bardzo mi tu dobrze. :)

MILA50 - Pią 28 Mar, 2014 23:21

wygaszasz bo to żart?
kiedyś bardzo za bardzo przykładałam się do pracy,teraz chcę raczej umiarkowanie
się napracować :)

pterodaktyll - Pią 28 Mar, 2014 23:30

MILA50 napisał/a:
wygaszasz bo to żart?

A po co wszyscy mają wiedzieć jakie ja mam podejście do pracy :mgreen:

MILA50 - Pią 28 Mar, 2014 23:35

no tak...wystarczy ,że moje poznają :mgreen:
MILA50 - Pon 07 Kwi, 2014 14:01

...a ja siedzę sobie pod gruszą,na wygodnym fotelu. :)
no i ...koniec przerwy :beczy:
ja tu jednak wrócę
pozdrawiam Was :kwiatek:



znowu mi się przegrzała głowa ;)

Klara - Pon 07 Kwi, 2014 14:20

Tak mi się nasunęło:


matiwaldi - Pon 07 Kwi, 2014 14:36

MILA50 napisał/a:
znowu mi się przegrzała głowa



wpadnij kiedyś do mnie ....mam zimny prysznic...... Ptero mi dzisiaj zadał ........... :kwiatek:

MILA50 - Pon 07 Kwi, 2014 20:18

matiwaldi napisał/a:
.mam zimny prysznic..


no! może :rotfl: e być problem-ja w gorącej wodzie kąpana

matiwaldi - Pon 07 Kwi, 2014 20:29

MILA50 napisał/a:
no! może :rotfl: e być problem.....



jesteś w kraju .......to nie ma problemu.......
w tym tylko ambaras ,żeby dwoje chciało na raz......... :skromny:

MILA50 - Sob 12 Kwi, 2014 12:37

muszę chyba sprawdzić w słowniku co dokładnie oznacza :malkontent!!
albo mnie to już dotyczy albo straciłam umiejętność współpracy,zwłaszcza z tak zwanym
'lelum-polelum" :uoee:
przyszło mi teraz ćwiczyć cierpliwość na maxa
słabo sobie radzę,liczenie do 10-ciu i głębokie oddechy pomagają na chwilę....
nie mogę pozwolić sobie na rezygnację z tej pracy przed upływem przynajmniej 2 m-cy...
a więc moi drodzy.....trzymajcie kciuki aby mnie nie poniosło :uoee:

pterodaktyll - Sob 12 Kwi, 2014 12:41

MILA50 napisał/a:
,liczenie do 10-ciu i głębokie oddechy pomagają na chwilę....

To licz od 100 do 1 i staraj się przy tym nie oddychać. Mam wrażenie, że może pomóc na dłużej ;)

MILA50 - Sob 12 Kwi, 2014 12:47

a...tego to nie znałam...wypróbuję...bez oddechu :mysli:
a właściwie ...co mi tam ;)

MILA50 - Nie 11 Maj, 2014 19:31

to ja tu "u siebie" wytłumaczę się z takiego
"drastycznego"dopominania się o te życzenia.....
prawdą jest ,że jestem ich głodna
prawdą jest ,że tylko od Was tak się ich domagam...
prawdą jest ,że przy tej okazji uczę się ich przyjmowania-szczerze i ze wzruszeniem


to mój kolejny krok do normalności.....

MILA50 - Czw 26 Cze, 2014 10:42

...."szkoda każdej chwili dnia..."

MILA50 - Sob 28 Cze, 2014 09:15

Wierzę,że tak właśnie było.....że byłaś już gotowa....do lotu...tam w niebo....
idę teraz na Twój pogrzeb......Przyjaciółko moich najlepszych lat....nie odbyłam tej
ostatniej rozmowy z Tobą....pogadamy przy spotkaniu....
[*]

value="//www.youtube.com/v/PJ3a58bmv8Y?version=3&hl=pl_PL">

pterodaktyll - Sob 28 Cze, 2014 09:20

[*]
Klara - Sob 28 Cze, 2014 09:50


Jo-asia - Sob 28 Cze, 2014 09:56

[*]
pietruszka - Sob 28 Cze, 2014 10:00

[*]
Borus - Sob 28 Cze, 2014 10:29

[*]
Matinka - Sob 28 Cze, 2014 11:41

W tej samej chwili jedni się śmieją, drudzy płaczą...
Ja też, nie zauważyłam.
MILA, wyrazy współczucia.

esaneta - Sob 28 Cze, 2014 12:39

[*]


u mnie w domu tez gości dzisiaj smutek cf2423f

MILA50 - Sob 28 Cze, 2014 13:16

Dziękuję Wam.
Przewinęłam film młodości i wspólnych chwil i właśnie to jest ważne...ta więź nie zginie.....
a łzy?....nad czym ja tak właściwie płakałam?????

milutka - Sob 28 Cze, 2014 13:20

:pocieszacz:
Maciejka - Sob 28 Cze, 2014 17:34

[*]
OSSA - Sob 28 Cze, 2014 17:35

[*]
Wiedźma - Sob 28 Cze, 2014 19:04

[*]
BARBARA - Sob 28 Cze, 2014 19:06

:pocieszacz: Mila ja też dziś pożegnałam moją przyjaciółkę Anię. :pocieszacz:
MILA50 - Sob 28 Cze, 2014 21:31

Dzięki za wsparcie
Słoneczko - Sob 28 Cze, 2014 21:36

:pocieszacz: MILA50,
MILA50 - Sob 28 Cze, 2014 22:03

Już wracam do siebie.....wyszłam z szoku jaką była wiadomość o śmierci....miałam czas
(parę lat)na oswajanie się z tym odejściem a jednak......

dzięki słoneczko

Słoneczko - Nie 29 Cze, 2014 08:52

MILA50 napisał/a:
miałam czas
(parę lat)na oswajanie się z tym odejściem a jednak......
żałobę nawet należy przeżyć w sobie, taka nasza natura :buziak:
MILA50 - Śro 27 Sie, 2014 09:56

a co tu taka martwa cisza?
nie ma komu pisać :szok:
jeszcze tylko parę dni i ......urlopik,jak zwykle zasłużony!
Mam się dobrze,moje życie układa się nareszcie tak jak chciałam.
Stabilizacja i spokój.
W uczuciach ogromna niespodzianka......że jednak mogę i umiem być z "normalnym"
partnerem......jakoś nuda mnie nie doskwiera :skromny:

MILA50 - Pią 12 Wrz, 2014 11:21

:)
Rok temu też pisałam,że pakuję się i jadę bawić się ,relaksować no i szaleć na parkiecie.
Tak się już związałam ze Zlotem Radości AA w Sarbinowie,że raz w roku chcę tam być,w ten czas odczuwam PRZYNALEŻNOŚĆ i ta świadomość ładuje moje akumulatory.......NIE JESTEM SAMA
może ktoś z forum też zawita.....? może spotkamy się.....i pogadamy :)
info. na recepcji :skromny:

MILA50 - Nie 14 Gru, 2014 18:18

Matko jedyna :szok: wstawiłam sobie własnej roboty przebranie w świąteczny beret! :mgreen:

ja chyba robotę zmienię na coś bardziej informatyczną :lol2:


oj....jak mi się nie chce pracować!
kombinuję jak by tu na jakieś wczasy zagramaniczne się udać.....może by tak Hawana?

MILA50 - Nie 14 Gru, 2014 18:52

łe.... :beczy:
myślałam,że chociaż jedna osoba zauważy i pochwali.....za wygląd

:idzie: grać w kulki :p

pterodaktyll - Nie 14 Gru, 2014 19:04

MILA50 napisał/a:
kombinuję jak by tu na jakieś wczasy zagramaniczne się udać.....może by tak Hawana?

A co powiesz o Tunezji? ;)
Na Dżerbie jest pięknie o tej porze roku :mgreen:

MILA50 - Nie 14 Gru, 2014 19:18

Borus napisał/a:
moherowy!? :szok:


jeszcze nie mam.......ale zmierzam do tego (wieku?)

MILA50 - Nie 14 Gru, 2014 19:19

Cytat:
Na Dżerbie


nic nie powiem bo nie wiem co to jest....a do Hawany chcę ( od jakiś 10 lat!) :)

zołza - Nie 14 Gru, 2014 19:22

MILA50 napisał/a:
łe....
myślałam,że chociaż jedna osoba zauważy i pochwali.....za wygląd


Wow Mila :) Śliczna ta czapeczka , inna niż wszystkie , bardzo mi się podoba :)
A okulary :szok: hihi

pterodaktyll - Nie 14 Gru, 2014 19:24

MILA50 napisał/a:
nie wiem co to jest.

No wyspa u wybrzeży Tunezji..........piękna zresztą



I jak Ci sie to widzi? ;)

MILA50 - Nie 14 Gru, 2014 19:26

ciepło tam chyba co?
właściwie...czemu nie? :mgreen:

MILA50 - Nie 14 Gru, 2014 19:29

zołza napisał/a:
bardzo mi się podoba


dziękuję :skromny:

Twój awatar !!! :) nie wspominając o czapeczce....

MILA50 - Nie 14 Gru, 2014 19:30

muszę do pracy wrócić :)
pterodaktyll - Nie 14 Gru, 2014 19:54

MILA50 napisał/a:
ciepło tam chyba co?

No proszę Cię..... Morze Śródziemne przeca i to jego południowa część. Kiedy jedziemy? :mgreen:

MILA50 - Nie 14 Gru, 2014 20:21

Cytat:
No proszę Cię.



no dobra! już nie proś :mgreen: zdzwonimy się :)

na razie zarabiam ledwie na tytoń :zeby:

pterodaktyll - Nie 14 Gru, 2014 20:43

MILA50 napisał/a:
na razie zarabiam ledwie na tytoń

To jednak straszny nałóg, wyrazy współczucia :mgreen:

MILA50 - Nie 14 Gru, 2014 20:45

przyjęte-dzięki za dobre słowo ....na niedzielę :mgreen:
MILA50 - Nie 14 Gru, 2014 20:47

u mnie niedziela.....jak co :mgreen:
MILA50 - Śro 24 Gru, 2014 10:18

Sobie życzę spokojnych świąt !
Jo-asia - Śro 24 Gru, 2014 11:05

I nawzajem :buziak:


:rotfl:

MILA50 - Śro 24 Gru, 2014 14:10

pterodaktyll napisał/a:
pobożne życzenia są.



oj Doktor! Ty jak zwykle...dałbyś na luz w ten świąteczny czas! :mgreen:
pobożne to takie co nie mają szansy się spełnić.....a przecież mogę mieć spokojne święta :prosi:

mam teraz czas niepokoju,strachu i lęku.......ja jestem matką,która cierpi jak dzieci mają
ostre zakręty życiowe...stąd życzenie sobie spokoju.....

a Tobie Doktorze wesołych świat :)

pterodaktyll - Śro 24 Gru, 2014 14:13

MILA50 napisał/a:

mam teraz czas niepokoju,strachu i lęku.......ja jestem matką,która cierpi jak dzieci mają
ostre zakręty życiowe...stąd życzenie sobie spokoju.....

A to i ja się przyłączam :pocieszacz:
MILA50 napisał/a:
Tobie Doktorze wesołych świat

Dzięki Mila, wzajemnie :buziak:

MILA50 - Śro 24 Gru, 2014 14:16

no!
a jednak reformowalny Pan jest Doktorze :)

easy123 - Pon 29 Gru, 2014 12:25

nie wiem czy mam czynik dda nie wiem czy moge okreslic uzaleznienie ale trudno olac ojca jakim by nie był
Po wspomnieniach i doswiadczeniach z dziecinstwa i wieku dorastania zostal mi wstrent do alkocholu i abstynecja z wyboru moze poprostu wiem czym to smakuje czym to grozi i co za to moge w przyszłosci otrzymac
DDA to bardziej mi pasuje do mojej matki moze to milosc moze poczucie obowiązaku jak to nazwac nie wiem mam szacunek do ojca ( juz nie pije) ale z drugiej strony czy bez niego moge życ tak!! żyłem sam bez ojca role były zamienione to ja czasem sie nim opiekowałem nie odwrotnie wiem po czasie jedno dobra szkoła zycia

zołza - Pon 29 Gru, 2014 12:33

easy123 napisał/a:
wiem po czasie jedno dobra szkoła zycia

Jesteś pewien tego co piszesz ? :mysli:
easy123 napisał/a:

żyłem sam bez ojca role były zamienione to ja czasem sie nim opiekowałem nie odwrotnie

I uważasz , że to było normalne? :mysli:
easy123 napisał/a:

Po wspomnieniach i doswiadczeniach z dziecinstwa i wieku dorastania zostal mi wstrent do alkocholu

Tu masz odpowiedź na temat czy jesteś DDA ;)

MILA50 - Pon 29 Gru, 2014 15:11

easy123 napisał/a:
nie wiem czy mam czynik dda


nic na siłę,DDA to zespół cech,które nie zawsze ułatwiają życie....kiedy są uciążliwe to dobrze jest im się przyjrzeć i rozpracować co się da.
Szanować ojca to nic złego.....ważne jest moim zdaniem aby to nie był szacunek pozycji ojca a ojca jako człowieka :)
witaj

MILA50 - Śro 31 Gru, 2014 09:54

zapętliłam się znowu!
stare wraca z dużą siłą!
ile pracy ja wkładam w to aby trwać przy "zdrowych zmysłach"!
codziennie,w garażu z petem mówię sobie.....odpuść,zrobiłaś wszystko co było w twojej mocy,
oczekuj dobrego-nadejdzie....
...użycz mi pogody ducha..........

Tosia - Śro 31 Gru, 2014 13:22

MILA50, Pogody ducha Ci zycze w tym Nadchodzacym Nowym roku..tyle ile bedzie Ci potrzeba..i ode mnie tez mozesz skubac tej pogody ducha :skromny: Pozdrawiam Cieplo ergr
MILA50 - Śro 31 Gru, 2014 14:58

dziękuję Wam...już podskubałam Tosiu od Ciebie A od Doktora to se wzięłam ile dałam radę :mgreen:

teraz już gram sobie...zaczęłam od :)


MILA50 - Śro 31 Gru, 2014 17:58

dla tych ,którzy szykują się na szaleństwa nocy tanecznej na rozruszanie kości... :)
to moje klimaty sylwestrowe od zawsze.....

MILA50 - Śro 21 Sty, 2015 21:04

refleksje na dzisiejszy czas,moje refleksje
-w jakim punkcie życia ja jestem?
czy to już było co miało być czy dopiero się zaczyna?
czy mogę bardziej prosić czy już osiągnęłam pułap ?
czy ja jeszcze mam nadzieję-wiarę?

MAM......

takie tam...cholera jasna!coś musiałam napisać...dla siebie samej

Tosia - Śro 21 Sty, 2015 21:10

Dla mnie tez to napisalas... cholera jasna, trudne te pytania :szok:
Usciski :pocieszacz:

aja - Czw 22 Sty, 2015 13:43

MILA50 napisał/a:
refleksje na dzisiejszy czas,moje refleksje
-w jakim punkcie życia ja jestem?
czy to już było co miało być czy dopiero się zaczyna?
czy mogę bardziej prosić czy już osiągnęłam pułap ?
czy ja jeszcze mam nadzieję-wiarę?


Mam ostatnimi czasy podobne przemyślenia i pytania,
jakoś odpowiadanie na nie pomaga mi umiejscowić się w świecie i iść do przodu,

a Ty próbujesz sobie odpowiadać, czy tylko pytasz?

MILA50 - Czw 22 Sty, 2015 17:51

aja napisał/a:

a Ty próbujesz sobie odpowiadać, czy tylko pytasz?


witaj aju(?) :)

ja jestem analitykiem swojego życia od zawsze,zadaje pytania i szukam odpowiedzi
najczęściej robię tak kiedy mam trudne sytuacje,kiedy strzałka idzie w pesymizm-łatwiej
mi dostrzec przez analizę,ż :) e coś tam mam przecież-coś dobrego też jest....
jeden z moich ulubieńców pisał..."chodzi o to żeby życie zdjęło nogę z gardła"

na pyt.czy to koniec już czy dopiero początek nie znalazłam odpowiedzi i dobrze,mam
wiarę-nadzieję,że w dobrą stronę się złe potoczy.....

aja - Czw 22 Sty, 2015 20:05

MILA50 napisał/a:


na pyt.czy to koniec już czy dopiero początek nie znalazłam odpowiedzi i dobrze,mam
wiarę-nadzieję,że w dobrą stronę się złe potoczy.....


Dla mnie każdy dzień jest nowym początkiem, ale też cenię to co było- to mnie stworzyło taką jaka jestem. Lubie siebie taką właśnie. Wszystko co dobre zbudowało się w minione dni, a to co trudne (złe) traktuje jak cenne doświadczenie, z którego też czerpię całymi garściami. No i buduję się dalej :)

MILA50 - Wto 27 Sty, 2015 09:45

trochę się odradzam po "przejściach"
u mnie jest tak wdrukowana potrzeba posiadania poczucia bezpieczeństwa,że zachwianie
tego skutkuje natychmiast stanem "amoku",adrenalina na maksa i jakieś szaleństwo w działaniu-tak jestem wytresowana....ale już wracam do stanu łagodności i uśmiech wraca....
są takie chwile,że nie akceptuję rzeczywistości i jak dziecko zamykam oczy-wtedy tego nie ma.To zamykanie oczu to tylko na moment a przeważa stan alarmu i działanie,działanie,działanie.....pomogła mi wiara w słuszność tego co robię i jak robię....
pomoc z zew.też była-dziękuję :)

mizule - Pią 13 Lut, 2015 19:13

Mila, momentami jakbym o sobie czytała. Tyle, że ja jestem DDA, które za moment zafunduje DDA własnym dzieciom. Choć jako dziecko ryczałam w poduszkę i obiecywałam sobie, że nigdy nie pozwolę by moje dzieci przeżyły to co ja. Na razie siedzę w dziale alkoholizm, a tu się chętnie przywitam za dłuższy czas, jak uporam się z problemem nr 1.
MILA50 - Pią 13 Lut, 2015 21:22

mizule napisał/a:
które za moment zafunduje DDA własnym dzieciom.



no to wtedy to co przeszłaś to będzie mały pikuś w porównaniu z tym jak będziesz przechodzić "powtórkę z rozrywki" w wykonaniu dzieci........
tez jestem alko.

MILA50 - Śro 01 Kwi, 2015 09:29

do odwołania

Linka - Śro 01 Kwi, 2015 10:25

chciałam koleżankę uświadomić, że od zaamykania to my jesteśmy
także ten tego zezwolenia na zamknięcie nie ma :figielek:

MILA50 - Śro 22 Kwi, 2015 09:28

odwołuję czyli -otwieram
mam nowe wiadomości :stres:
po południu mam spotkanie na szczycie z pulmonologiem :roll: ,wiem co usłyszę....
teraz jak alkoholik ,który widzi już dno butelki :boisie: nastawiam się na rozstanie z petami
....odpowiada mojemu nastrojowi taka muzyczka


MILA50 - Śro 22 Kwi, 2015 22:12

ponieważ jestem konsekwentna(taki żart)to napiszę,że pani doktor była "w porzo"
dzięki swojej uważności nie zdiagnozowała POCHP.....a kaszel :uoee: to objaw......
astmy oskrzelowej?tzw.wariant kaszlowy.....będziem leczyć i obserwować....
będę żyć!
i zaglądać tu ;)

no i pioseneczka



refren nucę od tygodnia :skromny:

MILA50 - Śro 22 Kwi, 2015 22:21

pterodaktyll napisał/a:
wolno palić


o jennnnyyyy!znowu Ty doktorze z tym sarkazmem? brakiem wiary we mnie?
a Kraków to od razu zbudowano?? :)

pterodaktyll - Śro 22 Kwi, 2015 22:45

MILA50 napisał/a:
jak sie spotkamy na jakimś zlocie to poprosisz mię do tańca

Z rozkoszą.... ;)



:)

MILA50 - Śro 22 Kwi, 2015 22:51

jak już poskaczemy :rotfl: przy Twojej propozycji to odsapniemy przy mojej :lol2:

pterodaktyll - Śro 22 Kwi, 2015 22:59

MILA50 napisał/a:
odsapniemy przy mojej

Jestem otwarty na wszelkie propozycje :mgreen: ;)

MILA50 - Wto 12 Maj, 2015 15:13

Już nie jestem DDA
nie będę tego miana w nieskończoność ciągnęła
już przecież dorosłam
żadne ze mnie dziecko
zrodził się we mnie bunt
dałam się życiu tak zniewolić
znowu nie ma mnie!a raczej odwrotnie-muszę wyjątkowo o siebie dbać,tłumaczyć sobie,przemawiać do siebie.....bo muszę sprostać temu co na drodze mojej się pojawiło

nie chcę być DDA!
znowu w locie ogarniam wszystko,na wszystko jestem przygotowana.....zaradność
za 1000 ludzi,milion pomysłów....

jestem wytresowana!
automat!
jak nie tak -to może tak
dlaczego się nie umiem poddać?

Jo-asia - Wto 12 Maj, 2015 15:22

MILA50 napisał/a:
dlaczego się nie umiem poddać?

a przed czym uciekasz?
przed sobą.. to wiem, a tak szczególnie?
8|

pietruszka - Wto 12 Maj, 2015 15:46

MILA50 napisał/a:
bo muszę sprostać

hmmm... a to nie obawa przed słabością, bo okazać słabość oznacza odkryć się, wystawić gołą skórę na atak?
Sama chciałam być twarda, silna, niezniszczalna, taka, co to ze wszystkim sobie poradzi. Nie lubiłam bezradności, a słowo bezsilność? hmmm... też jakąś słabizną zalatywało...

A potem... odkryłam, że właśnie słabość mnie ocaliła. Mogłam przecież jeszcze kolejne 20 lat wytrzymać w toksycznej sytuacji, a na szczęście nie byłam tak silna. Ale płakać publicznie - nadal nie lubię ceewd

MILA50 - Wto 12 Maj, 2015 16:01

Jo-asia napisał/a:
a tak szczególnie?


przed odpowiedzialnością za to,że nic nie zrobiłam a raczej,że odpowiedzialność za innych
mam we krwi i w stosunku do dziecka nie umiem odpuścić ,uciekam przed tym co-jeszcze nie jest faktem a już mnie powala,uciekam przed tym,że jestem gł.organizatorem
wszystkiego i zawsze.....

MILA50 - Wto 12 Maj, 2015 16:03

pietruszka napisał/a:
odkryłam, że właśnie słabość mnie ocaliła


tak
bezsilność uznałam już w wielu aspektach życia i przyniosło to korzyść
tylko ten -najsłabszy punkt został

Jo-asia - Wto 12 Maj, 2015 17:51

wiesz, co mnie powstrzymało....
trafiłam na myśl... mój ojciec miał pożar.. dla mnie, bo ja tak bardzo chciałam mu pomóc
że "życie".. dało mi powód/sposób 8|

MILA50 - Wto 12 Maj, 2015 18:59

nie mam tak Joasiu
ja działam dopiero jak się pali,,mnie nie ciągnie do pomagania przed...
spokój to -co sobie cenię najbardziej i wypracowałam go sobie
mnie nachodzą czasami myśli,że jak ja mam dobrze to zaraz coś się wydarzy

Jo-asia - Wto 12 Maj, 2015 19:02

MILA50 napisał/a:
mnie nie ciągnie do pomagania przed...

to nie było przed
to było w trakcie jego picia 8|
gdzie nie widziałam szansy.. sposobu aby go zatrzymać

ale to ja...

MILA50 - Wto 12 Maj, 2015 19:06

hmmmm
czekam na to dno.....ale obie wiemy,że można w nim ugrząźć

Jo-asia - Wto 12 Maj, 2015 19:25

MILA50 napisał/a:
czekam na to dno

kiedyś zastanawiam się czy da się.. je samemu szybciej podkopać ;)
i czasem się da... a czasem :bezradny:

pterodaktyll - Wto 12 Maj, 2015 20:12

Cytat:
dlaczego się nie umiem poddać?

:bezradny:

JaKaJA - Pią 22 Maj, 2015 15:37

pterodaktyll napisał/a:
Cytat:
dlaczego się nie umiem poddać?
bo nie chcesz Miła :bezradny: po coś Ci to jest i tylko TY mozesz dość do tego co to :bezradny: :buziak:
MILA50 - Nie 07 Cze, 2015 18:23

ja wiem po co
z dzieciństwa utkwiło przerażenie i taki ogromny strach,którego nie da się wytrzymać i jedyną opcją jest zmienić "warunki",które go wywołały-stąd działanie natychmiastowe...żeby tylko
to minęło....oduczyłam się tego ale "nie na zawsze".....to jest to DDA,którego nie wyrzuciłam jeszcze z siebie...
a poza tym nudy panie :roll: albo wycofanie

muzyka trochę podnosi :)

Jo-asia - Nie 07 Cze, 2015 19:19

To co się jeszcze musi wydarzyć abyś się wreszcie oduczyła?
Każda kolejna szansa...boli mocniej i nie tylko Ciebie.

MILA50 - Nie 07 Cze, 2015 19:55

nie widzę teraz takiej okoliczności ale po takim "zrywie" roztłumaczam sobie i wyciszam
ale wtedy zostaje taka pustka jakby niebyt...

starość już mnie dopada,teraz jestem "schorowana na duszy i ciele"

Jo-asia - Nie 07 Cze, 2015 20:20

Już Ci się nic nie chce?
Jesteś zmęczona?

MILA50 - Nie 07 Cze, 2015 21:11

mam stany rezygnacji,rozmyślam o bezsensie ,ja się najzwyczajniej boję
to się tak przeplata z "tumiwisizmem"
stres jaki miałam od listopada zniszczył mi zdrowie ....i urodę :rotfl:
oj....nie jest tak źle...ostatnio czytałam książkę pt."Będzie gorzej"...teraz to żartuję ,żeby nie było,ze ja to jakaś płaczka zawodowa-ja bohater przecież :)

Jo-asia - Nie 07 Cze, 2015 21:13

bohatera to Ty ...grałaś ;)
a płaczką, może jesteś z natury :rotfl:

MILA50 - Nie 07 Cze, 2015 21:18

:buzki: teeee.....Pani!!!! :figielek:
Jo-asia - Nie 07 Cze, 2015 21:21

:rotfl:
ergr


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group