WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Listy terapeutyczne
Anna B - Sob 23 Lis, 2013 22:32
Moi kochani
Ten list pomógł mi jak na ten moment wylać z siebie ta gorycz jaka miałam w stosunku do alkoholizmu męża.Zdaję sobie sprawę ze wcale nie będzie pewnie mu lekko łatwo i przyjemnie ale cóż taka jest terapia.Nie rozumiem tylko jednego ludzie deklarują się ze pomogą swoim alkoholikom tak jak trzeba nie wtrącając się a gdy trzeba coś naskrobać to ściana nic a na pytanie dlaczego?pada odpowiedź nie bo nie.Jest taki tez chłopak z merem w pokoju który sam powiedział ze zona nie napisała ale córka.Mnie list pomógł jak pisałam na tyle ze ani łezki nie uroniłam tylko konkretnie naskrobałam co najbardziej zabolało czego się bałam no i przede wszystkim bez takiego tonu oskarżycielskiego bez fochów i takiej tej gry "a teraz Ci dokopię"Fajnie jest czuć się dobrze a tak się właśnie czuję Pozdrawiam wszystkich.A może ktoś alko wypowie eis czy u Was na terapii tez takie list były pomogły czy wręcz przeciwnie? pozostawiam pod rozwagę a może nowy wątek list terapeutyczne ktoś z państwa moderatorów jakoś to tam zrobi Proszę
Anna B - Sob 23 Lis, 2013 23:00
Wielkie dziekuję ale fajnie
Anonymous - Sob 23 Lis, 2013 23:10
Ja się wypowiem, nie pisałem żadnych listów terapeutycznych, bo to bzdura, chwilowa zajawka. Tu trzeba pocierpieć z samym sobą, wziąć na klatę co się nabroiło. Choćby bolało, choćby było ciężko. I właśnie ten ton oskarżycielski, wobec siebie samego (zwłaszcza) oraz osób współwinnych jest jak najbardziej wskazany, aby potem dorosnąć do tego, że sam jestem winien sytuacji, w której znajduję się obecnie. Spłycanie tego, zwalanie winy na chorobę, niewiedzę w niczym nie pomaga.
Może napisałem nie na temat, ale nie mam chęci analizowania cudzych wypociń bez składu i ładu. Wypadałoby gdyby część użytkowników forum nauczyła się poprawnie formułować zdania i używać języka polskiego!
pietruszka - Sob 23 Lis, 2013 23:14
Anna B napisał/a: | a gdy trzeba coś naskrobać to ściana nic a na pytanie dlaczego?pada odpowiedź nie bo nie. |
Moim zdaniem... każdy ma prawo do powiedzenia sobie STOP w kwestii pomocy czy "pomocy" wobec alkoholika. Tym bardziej, że taki list jest bardzo intymną sprawą. Nie wiem, czy sama zdecydowałabym się napisać kiedyś taki list dla Pietrucha. Osobiście cieszę się, że nie zostałam poproszona o coś takiego.
Anna B napisał/a: | Mnie list pomógł jak pisałam na tyle ze ani łezki nie uroniłam tylko konkretnie naskrobałam co najbardziej zabolało czego się bałam no i przede wszystkim bez takiego tonu oskarżycielskiego bez fochów i takiej tej gry "a teraz Ci dokopię. |
Pisałam list w innym celu, niż pomoc alkoholikowi, więc mój list był inny. Bardziej chodziło o spotkanie się z samą sobą, ze swoimi uczuciami. Więc wylałam morze łez, a przekleństw było w nim bez liku... Ale tu chodziło o moją konfrontację z moimi uczuciami, a nie konfrontację z Pietruchem, a tym bardziej pomoc terapeutyczną. Nigdy mu tego listu nie dała, po prostu go zniszczyłam. Gdybym miała pisać list "pod publikę", nawet jakiś tam nieznajomych alkoholików - zastanawiałabym się nad stylem, starannością, doborem słów, no i chyba nad tym, by nie przedstawić swojego alkoholika w aż tak złym świetle. Ot wtedy czułam się jeszcze odpowiedzialna za zachowania innego człowieka i czułam wstyd.
Może i byłaby to prawda, ale w moim przypadku taka uładzona, ugrzeczniona, ot taka do przeczytania na forum... Mój list był niegramatyczny, niespójny, pełen przekleństw, inwektyw i bólu... Nie byłam w stanie go przeczytać jeszcze raz, dopiero trudziłam się w gabinecie mojej terapeutki. No ale to był inny cel...
pietruszka - Sob 23 Lis, 2013 23:16
PSG-1 napisał/a: | Może napisałem nie na temat, |
Napisałeś nie na temat.
Anonymous - Sob 23 Lis, 2013 23:17
Popraw moją wypowiedź na czerwono w miejscach, w których popełniłem błędy!
yuraa - Sob 23 Lis, 2013 23:18
terapię odbyłem normalną dochodzącą i któres z kolei zajęcia wymagały listu od rodziny
właśnie co czuli najbliżsi kiedy piłem.
żona napisała bardzo zdawkowo
syn wówczas 17 lat powiedział że nic nie bedzie pisał i założył słuchawki z muzyka na uszy.
a córka (19 l) odwaliła taki elaborat ze lzy mi płyneły jak czytałem na terapii
pietruszka - Sob 23 Lis, 2013 23:20
PSG-1 napisał/a: | Popraw moją wypowiedź na czerwono w miejscach, w których popełniłem błędy! |
Forum poprawnej polszczyzny to nie tutaj. I proszę nie pouczać userów, co "powinni", "co wypadałoby", to (moim zdaniem) niegrzeczne.
pannaJot - Sob 23 Lis, 2013 23:23
Ja napisałam takie listy do matki i ojca. Nigdy ich im nie dałam... Nie miałam odwagi, zresztą oboje piją czynnie więc
Chyba trochę mi pomogły, ubrałam w słowa to co bolało najbardziej... Napisałam o krzywdzie dziecka i moich uczuciach teraz. Ciągle je gdzieś mam. Ale gdybym miała napisać teraz wyglądałyby inaczej...
pietruszka - Sob 23 Lis, 2013 23:37
PSG, szukasz zaczepki? Jeszcze jedna wypowiedź w tym tonie i zarobisz ode mnie czerwoną kartkę. I to nie za błędy w swoim poście, co za obrażanie userów i próby wywołania zadymy.
Anonymous - Sob 23 Lis, 2013 23:39
Znów jestem na celowniku moderacji płci pięknej.
Maciejka - Nie 24 Lis, 2013 07:00
Ja pisałam dużo takich listów do różnych osób i do samej siebie i do dziecka we mnie pomagały na kontakt ze swoimi uczuciami , z poczuciem krzywdy i pomogły zdjąć ze mnie wory poczucia krzywdy i poczucia winy. Czytałam je na głos jak nikt tego nie słyszał a potem paliłam . Pisałam je równiez do niezyjących już osob w tym do swego męża.
spoko - Nie 24 Lis, 2013 09:47
Witajcie...czesto mialam tendencje do przezucanie swoich mysli na papier... od ubieglego roku zaczelam robic to dosyc czesto...najwiecej udawalo mi sie napisac jak czulam sie bezradna...wowczas wywalalam to z siebie na papier wylewajac przy tym mase lez...byl czas,ze nosilam taki zeszyt na terapie...czesto zapomialam,ze go mam z soba...kiedys wyciagnelam go i troche z niego uzywajac go raczej jako sciagi,ale korzystanie z tego zeszytu irytowalo mnie... wowczas moj terapeuta poprosil,zebyl wyznaczyla sobie cel w zyciu...mialam straszny problem z tym...ale po olbrzymim glowkowaniu wymyslilam,ze chce samodzielnie podejmowac decyzje dotyczace mojej osoby...TAK to jest to czego pragne i udaje mi sie to realizowac...taki list pomogl mi zamknac jakis rozdzial w zyciu ...od tamtej pory nie nosze tamtego zeszytu na terapie,nie chowam go przed alko.,co uprzednio robilam...teraz tez mam notesy,w ktorych zapisuje mysli inspirujace mnie...wracam do tych notatek codziennie...czytanie ich daja mi potezna sile ...jest mi to bardzo potrzebne na obczyznie...pozdrawiam Wiesia
Anna B - Wto 26 Lis, 2013 15:30
List do mojego męża alkoholika zawierał informację przede wszystkim o tym kiedy to ja zauważyłam mniej więcej pierwszy raz ze za duzo pije.Opisałam niektóre zdarzenia które bardzo mocno nadszarpneły moje poczucie godności a także to jak sie zachowywał jak pił i dlaczego chcę zeby przestał pić to tyle.Sporo tego było .Dziś mi powiedział ze czytał list na zajęciach i zdrowo nim walneło.Cóż takie jest zycie ja tak widzę problem a skoro mnie poprosił o takie informacje to widocznie w taki a nie inny sposób musi wszystko zobaczyc przetrawić i wrócić do ludzi.Myślę ze sama terapia tak brana na sucho bez emocjii nic nie da.Tak sądzę że bez zajrzenia w siebie zarówno on jak i ja nic nie zrobimy ze sobą.
smokooka - Wto 26 Lis, 2013 15:35
Anna B napisał/a: | Tak sądzę że bez zajrzenia w siebie zarówno on jak i ja nic nie zrobimy ze sobą. | tak właśnie! a bez emocji to można sobie za przeproszeniem tyłek podetrzeć
Anna B - Wto 26 Lis, 2013 15:37
Jeszcze jedno cos mi sie zdaje ze "jaśnie pan oswiecony PSG "czy jak go zwał coś ma do powiedzenia w kwestii języka polskiego? nie musisz czytac i niczego analizować i nie wypociny tylko to co dana osoba czuje wpisuje sie w dane miejsce na forum do tego słuzy chyba?raczej sie nie mylę.Jeśli Ci sie nie podoba nie musisz tu zagladać nikt Cie nie zaprasza a Pani Pietruszce Moderatorce bardzo dziekuję
pietruszka - Wto 26 Lis, 2013 20:08
Aniu, forum to czasem też taki poligon doświadczalny, na którym spotkać się możemy z różnymi osobami, różnymi poglądami, różnymi doświadczeniami. Warto "poćwiczyć", czy czasem nie lepiej wybrać dla siebie spokój i nie przejmować się tak bardzo cudzymi opiniami. Wiem, że często trudno nie denerwować się czyimś zachowaniem, nie zirytować się, ale czyjeś nieprzyjemne emocje to są CUDZE nieprzyjemne emocje.
Anna B napisał/a: | a Pani Pietruszce |
jaka ja tam pani... ot zwykła pietruszka
Anna B - Sob 30 Lis, 2013 23:00
Tak mało czasu mi pozostaje na forum ze aż zal Ale do rzeczy.Dziękuję wam za podpowiedzi a szczególnie Pietruszce za słowo o poligonie.Ja właśnie sama nad sobą pracuje w kwestii nie przejmowania się opiniami innych .Małżonek trwa na terapii nawet jesteśmy w stanie ze sobą normalnie rozmawiać .Opowiada o zajęciach o tym czego się panicznie boi i jak podpytuje co robi jak ma wrażenie ze zaraz mu głowa wybuchnie.
Kochana Klarka powiedziała ze namawiałaby mnie na terapie rodzinną a taka terapeuta męża zaproponował ,Maja spotkanie dopasować do moich zajęć tak oświadczyłam grzecznie informując ze pracuję prowadzę dom no i chciałabym tak czasem dysponować żeby nie na łeb na szyje tylko spokojnie móc spędzić czas na spotkaniu.Jeszcze raz dziękuje za dobre słowa życząc spokojnej nocy
Klara - Nie 01 Gru, 2013 10:24
Anna B napisał/a: | żeby nie na łeb na szyje tylko spokojnie móc spędzić czas na spotkaniu |
No i super. Bardzo dobre i uczciwe podejście
Aniu, jeśli możesz, to jak najwięcej czytaj o swoim problemie - o współuzależnieniu.
Trzymaj się!
Anna B - Pon 30 Gru, 2013 13:21
Witajcie moi mili
Za radą Klary nadal czytam o współuzależnieniu i po jakimś czasie doszłam do wniosku że właściwie nadal jakoś tak tkwię w tym dziadostwie.Niby samodzielna tak bo pracuje mam swoje pieniądze i co z tego? Szanowny alkoholik poszedł na terapię zamknięta niby wszystko ok bo zupełnie inaczej rozmawia niż wcześniej czy to mu pomogło nie mam pojęcia Będzie chciał to będzie chlał nie będzie chciał to nie będzie chlał.Gorzej jest za to ze mną no nie potrafię sobie dać rady z tymi uczuciami takimi przykrymi.Mam wrażenie ze całe doborowe towarzystwo rodzinka skupiła się na trzeźwiejącym a ja to ogólnie wcale się nie liczę.Nikt mnie się nie zapytał jak kurde ja sobie z tym wszystkim radzę?A właśnie sobie nie radzę w ogóle .Na sesji rodzinnej powiedziałam do terapeuty męża ze nie wierzę w jego przemianę i to co mówi o sobie i o stosunku do ojca.Jest DDA to sam powiedział.A mnie poza tym dopadło choróbsko i jakoś tak ogólnie mi do niczego.
Klara - Pon 30 Gru, 2013 14:04
Anna B napisał/a: | a ja to ogólnie wcale się nie liczę |
Nooo widzisz!
Nie raz pada tu na forum stwierdzenie, że ta czy inna (ja też tak pisałam) wolałaby być alkoholiczką, bo przynajmniej mogłaby przestać pić i być bohaterką, a tak ciągle ma poczucie że nikt nie docenia jej poświęcenia, a nawet traktują jak zawalidrogę w trzeźwieniu.
Aniu, olej to wszystko. Wyrzuć alkoholika z głowy niech sobie radzi sam, a Ty się po prostu skup na sobie i na swoim samopoczuciu i zdrowiu.
Nic się nie przejmuj. Dałaś sobie radę gdy żyłaś z pijanym "garbem", dasz sobie też radę z ewentualnym trzeźwiejącym, tylko w domu zasznuruj buzię, a wygadaj się ile wlezie na mityngu.
Zdaje się, że chodziłaś na terapie? Zrezygnowałaś, czy się po prostu skończyła?
Życzę Ci pełnego zdrówka przez cały NASTĘPNY ROK, do końca świata i jeszcze dłużej
Jacek - Pon 30 Gru, 2013 14:08
cześć Aniu
mam takie pytanko ,powiedz mnie no moja droga jak się czujesz???
Anna B - Pon 30 Gru, 2013 15:34
Cześć jak się czuję? do niczego jak stary zużyty mebel który już się nie nadaje do niczego wiec go na śmietnik należy odstawić .Ja zaczynam sobie zdawać sprawę z tego że inaczej powinnam do wszystkiego podchodzić bardziej jak to dzieciaki moje mówią olewczo Na mitingi nie biegam bo się skończyła grupa i czekam kiedy łaskawcy z NFZu dadzą ewentualna kasę na program .I tak miedzy bogiem a prawdą do Alanów nie polezę bo nie jestem za specjalnie jakoś do nich przekonana.Szczególnie do tego gadania o alkoholikach i pijakach.Wole tak naprawdę iść na AA bo znam paru fajnych ze sporym stażem trzeźwości.
pterodaktyll - Pon 30 Gru, 2013 15:37
Anna B napisał/a: | jak się czuję? do niczego jak stary zużyty mebel który już się nie nadaje do niczego wiec go na śmietnik należy odstawić . |
Chyba żartujesz. Do renowacji i będziesz jak nówka.........
Linka - Pon 30 Gru, 2013 15:46
Anna B napisał/a: | do Alanów nie polezę bo nie jestem za specjalnie jakoś do nich przekonana.Szczególnie do tego gadania o alkoholikach i pijakach. |
to zmień grupę, na taką, na której dziewczyny będą mówić o sobie
i pracować na programie
Anna B - Pon 30 Gru, 2013 15:54
Nie nie zatruje ale mi z lekka lepiej jak mogę się Wam moi kochani wyżalić no bo komu niby mam jak wokół mnie to jakieś towarzystwo które albo ryj zalewa i tych za drzwi wystawiłam (ma się rozumieć rodzinka małżonka) albo racy co to wszystkie rozumy świata pozjadali i najlepiej wiedzą co komu zalecić.Tylko na forum jakoś tak można zwrot otrzymać dokładny dosadny i adekwatny do sytuacji za co baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dziękuje
Anna B - Pon 30 Gru, 2013 15:57
A może to i racja kiedyś jucz pojechałam do takich z którymi było mi po drodze tak jakoś pewnie muszę teraz urządzić poszukiwania by eis ws ród nich po prostu odnaleźć dzięki
Anna B - Pon 06 Sty, 2014 18:29
Witam Was wszystkich
Pierwsza awantura taka solenna z alkoholikiem za mną Ja jemu on mi wygarniał że tylko wióry latały.Poszło o pijaków sąsiadów.Po krótce wyglądało tak.Godzina 0.30 środek nocy a tu j.....p drzwiami raz za parę minut buteleczki i drzwi j...........p drugi raz .To ich drzwi od mieszkania i zero snu .Umęczyłam się jak cholera domowy alkoholik tez a w południe poszedł sprzątać auto takie miał plany i powoli jak sobie planuje 24h tak robi.Zawołał mnie na podwórko i w tym czasie pijaki wracały ze sklepu wiec zapytałam spokojnie jak się czuja i czy na pewno dobrze.Oni a jak dobrze to powiedziałam krótko ze ostatni raz tolerowałam nocne walenie drzwiami i ich imprezy a następnym wezwę Policję .Obrażeni poskarżyli się swojej jaśnie pijaczce a ta do mnie na podwórku.Odpowiedziałam dokładnie tak samo że wezwę Policje jak się nie uspokoją.Takie występy ich są przynajmniej dwa razy w tygodniu .A mój alkoholik do mnie ze czego zwady szukam ze samochód mi spalą i takie tam bzdury .Po pierwsze ja sie takich nie boje po drugie nie z takimi dałam radę a po trzecie mój domowy alkoholik przylazł do domu po całym zajściu i powiedział ze w sumie miałam racje ale on nie chce mieć z nimi zatargów bo się ich po prostu boi.Czy to wynika z tego ze jak wcześniej z nimi popijał a teraz unika to boi się ze ja nie wiem dowiem się ile razy z nimi chlał czy co?Nie jestem ciekawa co tam robił kiedyś i ile wypił ja nie odgryzam się wytykaniem bo wiem ze to nie prowadzi do niczego dobrego
endriu - Pon 06 Sty, 2014 19:07
Anna B napisał/a: | ze czego zwady szukam |
i miał rację, po co gadasz z pijanymi, od razu policja
Anna B - Pon 06 Sty, 2014 19:20
Wiesz co Andrzejku masz racje dziękuje
Mała - Wto 04 Lut, 2014 15:55
A wracając do fajnego tematu: ja pisałam 2 listy terapeutyczne.
1 - do mojego "Kaktusa" podczas jego terapii. Dostał wtedy 2 listy - także od swojej Mamy. Uprzedził mnie, czego się spodziewa, że pewnie mu dowalę za tego sylwestra, ale mnie się nie boi, swojej Mamy bardziej... I tu przezył niespodziankę. Żale i pretensje odłożyłam na bok, na później, kiedy będzie miał "trzeźwą" głowę. Napisałam za to, że dziękuję mu za to jak się zmienia w stosunku do dzieci. "A ja sobie stoję z boku i patrzę. I czekam".
Ale go wtedy trzepnęło! I to nie list Mamy tylko mój! Podobno płakał jak bóbr
2 list - na moich warsztatach, ostatniego dnia. Podziękowanie dla dzieci. Tym razem mną trzepnęło. Rozsypałam się. A razem ze mną cała grupa. Nie wiedziałam, że te zwykłe rzeczy które robię dla moich Maluchów - są tak ważne. I poczułam się Super-Mamą I że jestem z siebie dumna
Ambiwalencja - Wto 04 Lut, 2014 19:06
A to coś nowego dla mnie, rzeczywiście może być ciekawym doświadczeniem pisanie i otrzymywanie takiego listu.
mała fajna osóbka z tych Twoich postów się maluje, bardzo miło Cię 'poznać'
wampirkowa - Śro 05 Lut, 2014 12:54
ja zaczynając chodzić na terapię, musiałam napisać list do alkoholu, musiłąm go rpzeczytać przed grupą, ja nie ryczałam czytałam go jak wściekła burza, ryczeli inni bo podeszłam do niego z pozycji dziecka. Gdy zapytałam dlaczego nie alkoholika, czy drugiego rodzica, bo inni mieli takie zadania, powiedziała mi prosto z mostu żebym poraniła ludzi którzy byli na terapi. Teraz z perspektywy czasu uważam, że było by tak samo.
Ojciec będąc na 3 leczeniach nie życzył sobie ze mną kontaktu ja też go nie szukałam, ale jak zadzwoniłam do lekarza, to powiedział mi że mi nie udzieli informacji bo sobie tego nie życzy.
Jakoś pisze listy do swego ojca teraz po jego śmierci, by wyzbyć się złości do niego
ale to chyba potrawa jeszcze jakiś czas bo nie przechodzi jak myślałam.
szika - Śro 05 Lut, 2014 13:48
wampirkowa napisał/a: | podeszłam do niego z pozycji dziecka. Gdy zapytałam dlaczego nie alkoholika, czy drugiego rodzica, bo inni mieli takie zadania, powiedziała mi prosto z mostu żebym poraniła ludzi którzy byli na terapi. |
Marysiu sorry, ja nie jestem fachowcem, ale chcę się odnieść do tego co napisałas.
Po pierwsze od kiedy to na terapii pacjenci dostają rózne zadania? Niezgodne ze sztuką i etyką... jestem oburzona...
Po drugie - to moje zdanie - terapeuta jest jak d**a od sr***nia że ma ogarnąć przeniesienia w grupie. Terapeutka postapiła parszywie, Ciebie uczyniła odpowiedzialną za uczucia innych pacjentów, moim zdaniem mocno Cie skrzywdziła tym. Nie nadaje się na terapeutę. Wyraziła tymi słowami swój własny lęk, że nie podoła pozbierać rozbitych emocjonalnie ludzi.
Nie dziwi mnie to wcale, ja w mojej karierze dwa razy zaczynałam terapię DDA w ośrodkach w miastach wojewódzkich - w obu przypadkach spotkałam się z niewyróbami terapeutów... zostałam odesłana i pomocy, mimo, że jej potrzebowałam - nie otrzymałam. To była porażka.
Jedną jedyną uczciwą wobec mnie terapeutką była moja od indywidualek, sama powiedziała że nie umie mi pomóc, że boi się, że zrobi mi krzywdę. I tak tułałam sie odesłana od niej przez pare lat, podczas których ta sama porobiła kursy i szkolenia do pracy z DDA.. po latach ponownie do niej wróciłam i juz była gotowa, do dziś pracujemy razem.
wampirkowa - Śro 05 Lut, 2014 14:18
To nie była grupa terapeutyczna dda, tylko dla wspól, bo jak zaczynałam zaczełam prosic o pomoc wzywać policję do domu to w skoczowie nie było nic takiego jak dda, i choć ja jako dda, to mnie zapisali na współ, nie umiałam się tam znaleźć dopiero pod kioniec rocznej pracy jakoś dogadałam się z grupą,
Strasznie się buntowałam, bo jak słuchałam jak współ, wykorzystywały (oczywiście nieświadomie)woje dzieci w rozgrywkach ze wssymi drugimi połówkami, to ja na terapi mówiłam jak się czułam jak ja się czułam jak to robiła moją 2 czy 3 mama.
Grupa zawsze twierdziła, że ja się nie nadaję na tę grupę, Były wyjazdówki, i na tych wyjazdówkach terapeutka używała dramy jako jednej z formy terapii i mieliśmy za zadanie robić scenki rodzinne, a mnie grupa chciała zawsze obadzać w role dziecka alko, a ja się nigdy na to nie zgodziłam.
Zidentyfikowałam się z grupą dopiero wtedy jak poczułam się, że nie tylko jestem dzieckiem alko tylko też współuzależnioną,
tylko, że wtedy skończyła się terapia.
W Skoczowie były alanonki ale jak byłam kilka razy, nie byłam tam jako jedna z nich tylko jako córka i jakoś super wchodziły w role moich mam. a to mnie wnerwiało strasznie, bo miały przecież swoje dzieci. A jak jednej zwróciłam uwagę to kazał mi milczeć bo ja nie mam dzieci i nie wiem jak to jest. Zabolało i już więcej tam nie poszłam.
Kiedyś byłam na mitingu alanon i on mi się podobał tylko że to było 500 km ode mnie jak odwiedzałam kogoś.
Teraz na mitingu dda jestem jak tylko mam możliwość, teraz jakoś trudniej bo trudniej mi wychodzić z domu,
Usciski
sorki, że zaśmiecam temat.
szika - Śro 05 Lut, 2014 15:04
Teraz rozumiem. Ale i tak uwazam, że skrzywdziła Cię, była nieprofesjonalna. Nawet jeśli uznała taki temat listu za lepszy dla Ciebie to uzasadnienie padło bardzo niefortunnie...
Ps. W Skoczowie jest fajna pływalnia byłam pare razy
wampirkowa - Śro 05 Lut, 2014 15:17
W Skoczowie koło cieszyna??
teraz mieszkam już gdzie indziej i teraz jak sobie pomyślę, to ja się sama przeprowadziłam, uwolniłam się od piekielnego domu, mam nadzieję, że go już zburzyli i są tam tylko zgliszcza.
.
korci by tam zajechać i zobaczyć, a z drugiej strony to powrót w przeszłość więc nie jadę, ale korci.
Nie wiem by chyba sobie znowu sama sobie dowalić i poczuć się skrzywdzoną,
ech co za głupia łepetyna.
Mała - Śro 05 Lut, 2014 15:46
Ambiwalencja pisząc list do dzieci - nie cofnęłam się do czasów, kiedy to się działo. Czytając - przezyłam to jeszcze raz. Do tej pory - zamknięta w sobie - nagle, przed obcymi ludźmi, pokazałam nieświadomie swoje emocje z tamtych chwil, kiedy to się działo...Otworzyłam się.Ulżyło.Poleciały łzy, które kilka latek wcześniej w sobie zatrzymałm.Dziś - jest mi lżej
wampirkowa napisał/a: | żebym poraniła ludzi którzy byli na eterapi |
Dobry terapeuta umie zgrać grupę. Jestem dopiero na początku swojej drogi, ale mam to szczęście, że na kogoś takiego juz trafiłam.Ale od indywidualnej usłyszałam mądre zdanie - "pamiętaj - w każdej chwili masz prawo zmienić terapeutę".W końcu trafisz na swojego - a on będzie umiał trafić do Ciebie
szika, gratuluję mądrej terapeutki walczyła o Ciebie
|
|