Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Listy terapeutyczne
Autor Wiadomość
Anna B 
Towarzyski
wolna


Wiek: 53
Dołączyła: 14 Cze 2013
Posty: 115
Skąd: warszawa
Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 22:32   

Moi kochani
Ten list pomógł mi jak na ten moment wylać z siebie ta gorycz jaka miałam w stosunku do alkoholizmu męża.Zdaję sobie sprawę ze wcale nie będzie pewnie mu lekko łatwo i przyjemnie ale cóż taka jest terapia.Nie rozumiem tylko jednego ludzie deklarują się ze pomogą swoim alkoholikom tak jak trzeba nie wtrącając się a gdy trzeba coś naskrobać to ściana nic a na pytanie dlaczego?pada odpowiedź nie bo nie.Jest taki tez chłopak z merem w pokoju który sam powiedział ze zona nie napisała ale córka.Mnie list pomógł jak pisałam na tyle ze ani łezki nie uroniłam tylko konkretnie naskrobałam co najbardziej zabolało czego się bałam no i przede wszystkim bez takiego tonu oskarżycielskiego bez fochów i takiej tej gry "a teraz Ci dokopię"Fajnie jest czuć się dobrze a tak się właśnie czuję Pozdrawiam wszystkich.A może ktoś alko wypowie eis czy u Was na terapii tez takie list były pomogły czy wręcz przeciwnie? pozostawiam pod rozwagę a może nowy wątek list terapeutyczne ktoś z państwa moderatorów jakoś to tam zrobi Proszę :prosi: :prosi: :prosi: :paluszkiem:
_________________
Anna B
 
 
     
Anna B 
Towarzyski
wolna


Wiek: 53
Dołączyła: 14 Cze 2013
Posty: 115
Skąd: warszawa
Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 23:00   

Wielkie dziekuję ale fajnie :radocha: :radocha: :radocha:
_________________
Anna B
 
 
     
PSG-1
[Usunięty]

Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 23:10   

Ja się wypowiem, nie pisałem żadnych listów terapeutycznych, bo to bzdura, chwilowa zajawka. Tu trzeba pocierpieć z samym sobą, wziąć na klatę co się nabroiło. Choćby bolało, choćby było ciężko. I właśnie ten ton oskarżycielski, wobec siebie samego (zwłaszcza) oraz osób współwinnych jest jak najbardziej wskazany, aby potem dorosnąć do tego, że sam jestem winien sytuacji, w której znajduję się obecnie. Spłycanie tego, zwalanie winy na chorobę, niewiedzę w niczym nie pomaga.

Może napisałem nie na temat, ale nie mam chęci analizowania cudzych wypociń bez składu i ładu. Wypadałoby gdyby część użytkowników forum nauczyła się poprawnie formułować zdania i używać języka polskiego!
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 23:14   

Anna B napisał/a:
a gdy trzeba coś naskrobać to ściana nic a na pytanie dlaczego?pada odpowiedź nie bo nie.

Moim zdaniem... każdy ma prawo do powiedzenia sobie STOP w kwestii pomocy czy "pomocy" wobec alkoholika. Tym bardziej, że taki list jest bardzo intymną sprawą. Nie wiem, czy sama zdecydowałabym się napisać kiedyś taki list dla Pietrucha. Osobiście cieszę się, że nie zostałam poproszona o coś takiego.

Anna B napisał/a:
Mnie list pomógł jak pisałam na tyle ze ani łezki nie uroniłam tylko konkretnie naskrobałam co najbardziej zabolało czego się bałam no i przede wszystkim bez takiego tonu oskarżycielskiego bez fochów i takiej tej gry "a teraz Ci dokopię.


Pisałam list w innym celu, niż pomoc alkoholikowi, więc mój list był inny. Bardziej chodziło o spotkanie się z samą sobą, ze swoimi uczuciami. Więc wylałam morze łez, a przekleństw było w nim bez liku... Ale tu chodziło o moją konfrontację z moimi uczuciami, a nie konfrontację z Pietruchem, a tym bardziej pomoc terapeutyczną. Nigdy mu tego listu nie dała, po prostu go zniszczyłam. Gdybym miała pisać list "pod publikę", nawet jakiś tam nieznajomych alkoholików - zastanawiałabym się nad stylem, starannością, doborem słów, no i chyba nad tym, by nie przedstawić swojego alkoholika w aż tak złym świetle. Ot wtedy czułam się jeszcze odpowiedzialna za zachowania innego człowieka i czułam wstyd.
Może i byłaby to prawda, ale w moim przypadku taka uładzona, ugrzeczniona, ot taka do przeczytania na forum... Mój list był niegramatyczny, niespójny, pełen przekleństw, inwektyw i bólu... Nie byłam w stanie go przeczytać jeszcze raz, dopiero trudziłam się w gabinecie mojej terapeutki. No ale to był inny cel...
_________________

 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 23:16   

PSG-1 napisał/a:
Może napisałem nie na temat,

Napisałeś nie na temat. :tak:
_________________

 
     
PSG-1
[Usunięty]

Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 23:17   

Popraw moją wypowiedź na czerwono w miejscach, w których popełniłem błędy! :)
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 23:18   

terapię odbyłem normalną dochodzącą i któres z kolei zajęcia wymagały listu od rodziny
właśnie co czuli najbliżsi kiedy piłem.
żona napisała bardzo zdawkowo
syn wówczas 17 lat powiedział że nic nie bedzie pisał i założył słuchawki z muzyka na uszy.

a córka (19 l) odwaliła taki elaborat ze lzy mi płyneły jak czytałem na terapii
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 23:20   

PSG-1 napisał/a:
Popraw moją wypowiedź na czerwono w miejscach, w których popełniłem błędy! :)

Forum poprawnej polszczyzny to nie tutaj. I proszę nie pouczać userów, co "powinni", "co wypadałoby", to (moim zdaniem) niegrzeczne.
_________________

 
     
pannaJot 
Trajkotka
alkoholiczka,bulimiczka, DDA



Pomogła: 14 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 1153
Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 23:23   

Ja napisałam takie listy do matki i ojca. Nigdy ich im nie dałam... Nie miałam odwagi, zresztą oboje piją czynnie więc :bezradny:
Chyba trochę mi pomogły, ubrałam w słowa to co bolało najbardziej... Napisałam o krzywdzie dziecka i moich uczuciach teraz. Ciągle je gdzieś mam. Ale gdybym miała napisać teraz wyglądałyby inaczej...
Ostatnio zmieniony przez pannaJot Sob 23 Lis, 2013 23:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 23:37   

PSG, szukasz zaczepki? Jeszcze jedna wypowiedź w tym tonie i zarobisz ode mnie czerwoną kartkę. I to nie za błędy w swoim poście, co za obrażanie userów i próby wywołania zadymy. dfgth6
_________________

 
     
PSG-1
[Usunięty]

Wysłany: Sob 23 Lis, 2013 23:39   

:milczek: Znów jestem na celowniku moderacji płci pięknej. :okok:
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Nie 24 Lis, 2013 07:00   

Ja pisałam dużo takich listów do różnych osób i do samej siebie i do dziecka we mnie pomagały na kontakt ze swoimi uczuciami , z poczuciem krzywdy i pomogły zdjąć ze mnie wory poczucia krzywdy i poczucia winy. Czytałam je na głos jak nikt tego nie słyszał a potem paliłam . Pisałam je równiez do niezyjących już osob w tym do swego męża.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
spoko 
Towarzyski


Dołączyła: 25 Mar 2013
Posty: 339
Wysłany: Nie 24 Lis, 2013 09:47   

Witajcie...czesto mialam tendencje do przezucanie swoich mysli na papier... od ubieglego roku zaczelam robic to dosyc czesto...najwiecej udawalo mi sie napisac jak czulam sie bezradna...wowczas wywalalam to z siebie na papier wylewajac przy tym mase lez...byl czas,ze nosilam taki zeszyt na terapie...czesto zapomialam,ze go mam z soba...kiedys wyciagnelam go i troche z niego uzywajac go raczej jako sciagi,ale korzystanie z tego zeszytu irytowalo mnie... wowczas moj terapeuta poprosil,zebyl wyznaczyla sobie cel w zyciu...mialam straszny problem z tym...ale po olbrzymim glowkowaniu wymyslilam,ze chce samodzielnie podejmowac decyzje dotyczace mojej osoby...TAK to jest to czego pragne i udaje mi sie to realizowac...taki list pomogl mi zamknac jakis rozdzial w zyciu ...od tamtej pory nie nosze tamtego zeszytu na terapie,nie chowam go przed alko.,co uprzednio robilam...teraz tez mam notesy,w ktorych zapisuje mysli inspirujace mnie...wracam do tych notatek codziennie...czytanie ich daja mi potezna sile ...jest mi to bardzo potrzebne na obczyznie...pozdrawiam Wiesia :buzki:
 
     
Anna B 
Towarzyski
wolna


Wiek: 53
Dołączyła: 14 Cze 2013
Posty: 115
Skąd: warszawa
Wysłany: Wto 26 Lis, 2013 15:30   

List do mojego męża alkoholika zawierał informację przede wszystkim o tym kiedy to ja zauważyłam mniej więcej pierwszy raz ze za duzo pije.Opisałam niektóre zdarzenia które bardzo mocno nadszarpneły moje poczucie godności a także to jak sie zachowywał jak pił i dlaczego chcę zeby przestał pić to tyle.Sporo tego było .Dziś mi powiedział ze czytał list na zajęciach i zdrowo nim walneło.Cóż takie jest zycie ja tak widzę problem a skoro mnie poprosił o takie informacje to widocznie w taki a nie inny sposób musi wszystko zobaczyc przetrawić i wrócić do ludzi.Myślę ze sama terapia tak brana na sucho bez emocjii nic nie da.Tak sądzę że bez zajrzenia w siebie zarówno on jak i ja nic nie zrobimy ze sobą.
_________________
Anna B
 
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Wto 26 Lis, 2013 15:35   

Anna B napisał/a:
Tak sądzę że bez zajrzenia w siebie zarówno on jak i ja nic nie zrobimy ze sobą.
tak właśnie! :) a bez emocji to można sobie za przeproszeniem tyłek podetrzeć :buziak:
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 12