To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Jak to jest?

Wonder - Pią 21 Sty, 2011 18:52
Temat postu: Jak to jest?
Hej. Może już podobny temat był założony, niestety nie znalazłam.
Mam pytanie dotyczące związków dwóch alkoholików…
Czy niepolecane są ze względu na to ze jedna z osób w związku może zapić tym samym pogrążając tą druga? Czy o niskie poczucie wartości w początkach niepicia, pokręcone charaktery i lekkie zaburzenia emocjonalne - tym samym zazdrość i kłótnie o byle co? Bo w końcu skąd mamy mieć tą pewność, że osoba, z którą się wiążemy, która wstępnie problemu z alkoholem nie ma, z czasem nie zacznie pić? Ryzyko własnego zapicia jest zawsze, trzeba, więc pilnować siebie, być egoistą, jeśli chodzi o swoje uzależnienie. A jeśli np. partner zacznie pić wiemy mniej więcej jak postępować żeby się nie pogrążyć… Jednak ryzyko, że zauroczenie i „miłość” zaślepi, jest. Czy można być jednocześnie alkoholikiem i współuzależnionym, hm… z pewnością. Może jednak nie warto komplikować sobie życia?
Jak to jest? Większość alkoholiczek odradza pakowania się w coś takiego.
Ma ktoś taki związek za sobą? Może jest w takim związku, albo posiada jakąś wiedzę na temat przebiegu i ewentualnym końcu takich związków?

yuraa - Pią 21 Sty, 2011 19:01

był temat
Związki alkoholików
poczytaj,
chciałem dokleić tam Twój post ale pomyslalem że może wolisz być autorką osobnego wątku

Wonder - Pią 21 Sty, 2011 19:12

Mogłeś dokleić, jednak dzięki, że zostawiłeś to jako osobny wątek :)
Właśnie przeczytałam tamten temat i jest to jedna z opcji na "nie" co do bycia w związku alkoholika z drugą uzależnioną osobą. Mi jednak się wydaje że ryzyko zapicia istnieje w każdym przypadku. I jednakowo może zaskoczyć nas osoba która rzekomo alkoholu nie pija. Bardziej przemawia do mnie minus wad emocjonalnych alkoholika i ich wpływ na nieudany związek. Jednak sama już nie wiem...

staaw - Pią 21 Sty, 2011 19:59
Temat postu: Re: Jak to jest?
Aula20 napisał/a:

Jak to jest? Większość alkoholiczek odradza pakowania się w coś takiego.
Ma ktoś taki związek za sobą? Może jest w takim związku, albo posiada jakąś wiedzę na temat przebiegu i ewentualnym końcu takich związków?

Znam jeden taki związek, a raczej jego piękniejszą połowę i jest źle...
On co jakiś czas zapija, ona jeszcze nie zapiła ale nie potrafi mówić o niczym innym jak o ilości trzeźwych/pijanych dni swojego "szczęścia".
Ma wiedzę na temat choroby a zachowuje się jak początkująca współuzależniona, wylewa alkohol, robi awantury, obwąchuje i... kocha :bezradny:
Przy tym, sama balansując na krawędzi zapicia jest psychicznie wykończona, to dopiero 10 miesięcy jej trzeźwości, ale wg mnie "dobrze się trzyma", ja w takim związku dawno bym poległ...

Związek został zawarty za nim zaczęła pić niebezpiecznie, on? nie wiem...

Osobiście nie utrudniał bym sobie życia choć wyjątki się zdarzają...

jolkajolka - Pią 21 Sty, 2011 21:31

Ja żyję w takim związku. Moja druga połowa egzystuje na zaszywce,regularnie rokrocznie zapijając. Trwa to tydzien,półtora... Ale nie narzekam,na razie 5 lat udało mi się nie zapić. Nauczyłam się z tym żyć,już mi spowszedniało. Wiem,że mija...A potem rok spokoju :)
jal - Pią 21 Sty, 2011 22:07

Nie znam udanych związków... ale znam wiele nie udanych - około 15. :(

Najczęściej dochodzi do nich na zranionych uczuciach - myślę że jest to duże ryzyko...

Może ludzi z dużą abstynencją i będący na Programie,dbający o swoją trzeźwość mają większą szansę bycia razem.

PD - janusz

stiff - Pią 21 Sty, 2011 22:09

jal napisał/a:
będący na Programie,

To fakt, bo taki zaprogramowany to ma szanse, chyba ze złapie wirusa... :p

staaw - Pią 21 Sty, 2011 22:15

stiff napisał/a:
jal napisał/a:
będący na Programie,

To fakt, bo taki zaprogramowany to ma szanse, chyba ze złapie wirusa... :p

Albo programy są niekompatybilne...

stiff - Pią 21 Sty, 2011 22:35

staaw napisał/a:
Albo programy są niekompatybilne...

To wtedy nie dochodzi do konsumpcji związku... :D

staaw - Pią 21 Sty, 2011 22:38

Bo on nie może a ona śpi :wysmiewacz:
Mario - Pią 21 Sty, 2011 23:48

Aula20 napisał/a:
Jednak sama już nie wiem

Teoretyzujesz tylko, czy planujesz z kimś takim się związać ?

A czy warto ? No cóż.Nie ma dwóch podobnych historii, więc może i nie ma sensu pytać o rzecz tak ważną innych tylko poddać się własnej intuicji.
Sądzę, że i tak zrobisz swoje, bez względu na to co Ci tu podpowiedzą.

Podsumowująć. Póki sama nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz.

Conradus78 - Sob 22 Sty, 2011 17:07

Aula20, ja nie będę wnikał, czy teoretyzujesz, czy próbujesz się z kimś związać. Jest to nieistotne. Znam jednak zarówno związki między alkoholikami, które są udane, piękne i prawdziwe. Znam także i takie, które posypały się, albo to po kilku tygodniach, ale i takie, które sypnęły się po kilku latach. No i wreszcie jeszcze jedno; jest różnica między związkiem a łóżkiem.
Zdarza się bowiem tak, że z jednej strony pojawia się nowicjusz (ogólnie), a dokładniej nowicjuszka i gdzieś zostaje otoczona wsparciem, opieką i serdecznością. Zdarza się jednak tak, że po jakimś czasie, powiedzmy, po kilku tygodniach pojawia się potrzeba ciepła nieco innego rodzaju. Ciepła fizycznego, ciepła osoby płci przeciwnej. No i tutaj pojawia się problem. Nie każdy bowiem facet potrafi nie 'pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą od powierzchni stawu.' Bo o ile samo przytulenie, to jeszcze nie grzech, ale jest to niebezpiecznie blisko skrzywdzenia tej drugiej strony. To się nazywa potocznie 'trzynasty krok'. Oczywiście kroków jest 12, ale kiedy zamiast ciepła, serdeczności i wsparcia jest wyrko, to jest to pomieszanie z poplątaniem, a i nierzadko podłe sflądrysyństwo. A potem jest gadka, że sama chciałaś, że potrzebowałaś itd. Tyle tylko, że - z całym szacunkiem - osoba, która trzeźwieje kilka tygodni, tak na prawdę nie wie czego chce i piszę to z pełną świadomością. Innymi słowy popełnienie takiego błędu może prowadzić do rozczarowań i bólu tak dużego, że może się on skończyć bardzo źle - dla obu stron.

Halibut - Sob 22 Sty, 2011 17:44

Aula20 napisał/a:
Mam pytanie dotyczące związków dwóch alkoholików…

Aula20 napisał/a:
Większość alkoholiczek odradza pakowania się w coś takiego.


Błąd, wielki błąd!
Nigdy nie wiadomo, co i kiedy się wydarzy, jakie nieszczęście na człowieka spadnie.
Dobrze więc mieć, w każdej chwili, pod ręką towarzystwo do kieliszka.
Do lustra pić nie będziemy, to najnudniejsza forma alkoholizmu. :evil:

Mario - Sob 22 Sty, 2011 18:11

I za ten życiowy realizm- Hali drogi - najbardziej Cię lubię :mgreen:
dromax - Sob 22 Sty, 2011 20:32

Aula20 napisał/a:
Większość alkoholiczek odradza pakowania się w coś takiego.
Ma ktoś taki związek za sobą? Może jest w takim związku, albo posiada jakąś wiedzę na temat przebiegu i ewentualnym końcu takich związków?

Słusznie mówią, że nie warto.
:oops: To CHORY ZWIĄZEK.
:? 45-letnia bogata alkoholiczka wiąże się z 25-letnim biednym alkoholikiem. Ja to obserwowałem. To rodzaj prostytucji - męskiej rzecz jasna. To było bardzo chore.

Wonder - Pon 24 Sty, 2011 18:51

Pytałam z czystej ciekawości. Poznaję wiele ciekawych młodych osób na mityngach i ostatnimi dniami wydawało mi się, że tylko drugi alkoholik byłby w stanie mnie zrozumieć. Na szczęście wyszło mi z głowy wiązanie się z osobą z takim samym problemem. Jeśli się z kimś zwiąże, z kimś, kto problemu nie ma, nie będę mówić ani za wcześnie ani za późno o swoim problemie, jeśli na początku znajomości będzie ewentualnie proponować alkohol powiem, że nie piję w ogóle. Później, jeśli będzie ciekawy, czemu - powiem, że jestem uzależniona od alkoholu zawsze łagodniej to brzmi niż „jestem alkoholiczką”. Jeśli ucieknie to znaczy, że coś nie tak z nim skoro tak bardzo przeszkadzałaby mu dziewczyna, która nie piję wcale. Oczywiście tak jak napisałam powyżej nie powiem ani za wcześnie ani za późno. Problem w tym, że z moich ust, słowa „jestem uzależniona” brzmią dla osób, które nic o chorobie nie wiedzą – śmiesznie. Jeśli „mu” się spodobam myślę, że fakt, że nie piję, bo jestem uzależniona nie będzie mu przeszkadzał, ale nie ma co planować – życie pokaże. :)
Mario - Pon 24 Sty, 2011 19:00

Aula20 napisał/a:
wydawało mi się, że tylko drugi alkoholik byłby w stanie mnie zrozumie

To prawda, ale jeśli chodzi o uzależnienie. W sprawach , o których tu wspominasz bywa róznie fsdf43t

Conradus78 - Pon 24 Sty, 2011 21:19

Aula20 napisał/a:
Jeśli „mu” się spodobam myślę, że fakt, że nie piję, bo jestem uzależniona nie będzie mu przeszkadzał, ale nie ma co planować – życie pokaże.

Ładnie napisane, ale jak to będzie wyglądało w praktyce - zwłaszcza z Twojej strony - istotnie, czas pokaże.

aster - Pon 24 Sty, 2011 21:56

Jestem w takim związku od roku. Poznaliśmy się w AA. Gdy zaczęliśmy się spotykać, ja byłam od pół roku na terapii, on ją kończył, oboje mieliśmy półroczny staż abstynencji. I, mówiąc szczerze, gdy wtedy moja terapeutka mnie ostrzegała przed tym związkiem, za bardzo nie brałam sobie tego do serca. Teraz wiem, że te początkowe silne emocje, zakochanie, motylki itp. mogły być dla nas niebezpieczne. Natomiast tak generalnie, jestem bardzo szczęśliwa w tym związku. Myślę, że jest tak dzięki temu, że mamy podobne spojrzenie na trzeźwienie, chcemy się rozwijać i nie przychodzi nam do głowy alkohol, jako rozwiązanie jakichkolwiek problemów. Oczywiście, oboje jesteśmy uzależnieni, więc wiem, że zagrożenie zapiciem jest wpisane w tę chorobę. Zagrożenie, nie zapicie. Oboje, jak wspominałam, jesteśmy po terapiach, regularnie uczestniczymy w mityngach (czasami razem, czasami osobno). Poza tym, nareszcie spotkałam faceta, z którym mogę rozmawiać o swoich emocjach, rozwiązywać na spokojnie problemy i nie jestem postrzegana jak jakaś nienormalna :) To efekt uboczny związku z trzeźwiejącym alkoholikiem.
Wiem, że może łatwiej jest osobom, które mają wyższy staż (bądź co bądź trzeźwieję dopiero od półtora roku). Wiem jednak też, że w trzeźwieniu liczy się jakość, a nie ilość dni, miesięcy, lat. Staram się nie przesadzać z hurraoptymizmem, ale uważam, że oprócz tego, że mogę trzeźwieć, to ten związek jest drugim najlepszym wydarzeniem, które mnie w życiu spotkało.
Oboje z partnerem mamy wspólny cel. Chcemy trzeźwieć. A co będzie dalej, czas pokaże.
Pozdrawiam i dziękuję za temat, bo w zasadzie od początku tego związku szukam różnych spojrzeń na tę sprawę.

Jacek - Pon 24 Sty, 2011 22:12

cześć aster :)
aster napisał/a:
Myślę, że jest tak dzięki temu, że mamy podobne spojrzenie na trzeźwienie

aster napisał/a:
w trzeźwieniu liczy się jakość, a nie ilość dni

tak to bardzo ważne :tak: :okok:
i pamiętaj że nigdy ale tak naprawdę nigdy o tym nie zapominaj
to nawet wtenczas gdy byście mieli nagle odróżnione spojrzenia
to nie sięgniesz po alkohol,gdyż będziesz wiedzieć że ta jakość dała ci duże doświadczenie
a w przypadku tylko ilości machniesz ręką i sięgasz po alkohol,bo to z braku wiedzy (doświadczenia) czyli jakości

yuraa - Pon 24 Sty, 2011 22:46

witaj Aster
fajnie że jesteś i napisałaś to co napisałaś bo dotychczas to tylko z drugiej ręki było.
zostaniesz na dłużej?? eee tam glupio pytam :)

aster - Pon 24 Sty, 2011 23:49

Dzięki. :)
Chcę zostać jak najdłużej. :)
Mi bardzo pomaga w trzeźwieniu w takim właśnie związku dystans do wszystkiego wokół. To, że bez względu na to, co się stanie, to nie będzie to powód do zapicia. Chyba że zachce mi się chlać, ale tego na szczęście na razie nie przerabiałam. No i odpowiedzialność za swoje życie. Tego się uczę w AA, ale też od partnera. I fajnie jest trzeźwieć w dobrym towarzystwie :D
Dziękuję za miłe przyjęcie :)

Borus - Wto 25 Sty, 2011 07:12

Cześć Kwiatuszku... ;)
aster napisał/a:
Chcę zostać jak najdłużej.
...i czuj się dobrze... :okok:
Małgoś - Wto 25 Sty, 2011 09:58

aster napisał/a:
No i odpowiedzialność za swoje życie. Tego się uczę w AA, ale też od partnera


Ja zaczynam na serio brać życie właśnie dzięki mojemu partnerowi, sama nie jestem uzależniona, ale piłam bardzo niebezpiecznie... :/ Teraz tylko on chodzi na terapię ale korzystam też ja i to na całej płaszczyźnie swojego życia, dużo więcej rozumiem odnośnie swojej przeszłości i porażek czy potknięć. Wydaje mi się, że wszystko zależy od ludzi i tego czego oczekują tak naprawdę od życia, jak poważnie traktują siebie samych w danym momencie swojego życia.
I jak ktoś tu w wątku wcześniej zgrabnie porównał do odbicia gwiazd w jeziorze łatwo ulec złudzeniu, każdy powinien mieć świadomość co robi, po co i z kim... Jeśli traktuje życie czysto rozrywkowo dostanie kolejną przygodę... Ale przecież to nie jest jedyna opcja a większość zależy od nas samych. Tak jak ode mnie, odkąd zdecydowałam się na taki a nie inny związek. Wiem że to choroba nieuleczalna, ale wiem też, że można sobie z nią radzić, więc nie zatruwam sobie głowy myśleniem o zapijaniu tylko staram się postępować tak, by nasze relacje były zawsze dobre, bo na to mam wpływ, a na jego zapicie bezpośrednio nie. I myślę sobie, że wszelkie gadania o związkach dwóch alko są zbyt przesycone alkoholem, strachem, lękami, uprzedzeniami, stereotypami, bo każdy związek jest inny ale ma jedną wspólną cechę:ludzie chcą być szczęśliwi razem i każdy z osobna. Wystarczy robić to co się da dla swojego dobra... i już. Nic innego chyba się nie wymyśli. :roll:

yuraa - Wto 25 Sty, 2011 11:46

Małgoś napisał/a:
każdy związek jest inny ale ma jedną wspólną cechę:ludzie chcą być szczęśliwi razem i każdy z osobna.

i za te słowa Małgoś nominacja do
złotych myśli wystukanych klawiaturą
dzięki

Małgoś - Wto 25 Sty, 2011 11:53

yuraa napisał/a:
i za te słowa Małgoś nominacja do
złotych myśli wystukanych klawiaturą
dzięki


No i masz babo placek.... 34dd
Ja tu poważnie filozuje aż mi się mózg lasować zaczyna nad receptą na "złoty środek".....
No ale dobra, co tam... nich choć myśl złota będzie :mgreen:

Wonder - Nie 06 Lut, 2011 19:07

Cholera nie wiedziałam, że tak będzie. Może zacznę tak, na powodzenie u mężczyzn nigdy nie narzekałam i nie narzekam. Zawsze z kimś byłam. Mimo to zawsze szukałam osoby która będzie chociaż trochę ciekawa, z bogatym słownictwem, absurdalnym i inteligentnym poczuciem humoru. Byłam raz w takim związku ale przez picie straciłam tą osobę. I teraz pojawił się właśnie ktoś taki - zakochałam się w alkoholiku z aa. Młody przystojny i nad wyraz ciekawy. Po prostu to się czuje jak zaiskrzy. Nie wiem czy odpuścić tak jak radziliście czy... eh to bardzo trudne bo tak jak myślałam o alkoholu tak teraz o nim cały czas. Non-stop. Tak aż nie zdrowo chyba. Jestem nienormalna :zmeczony: szkoda gadać...
Masakra - Nie 06 Lut, 2011 19:30

Aula20 napisał/a:
Mimo to zawsze szukałam osoby która będzie chociaż trochę ciekawa, z bogatym słownictwem, absurdalnym i inteligentnym poczuciem humor

W czym moge sluzyc? :mgreen:
Jak jeszcze lubisz monty pythona to sie z Toba ozenie 8)

stiff - Nie 06 Lut, 2011 19:31

Aula20 napisał/a:
Nie wiem czy odpuścić tak jak radziliście czy...

I tak zrobisz po swojemu... :D

Masakra - Nie 06 Lut, 2011 19:34

A tak na powaznie to mam 1 zasade- nie tykac bab z aa ani w ogole alkoholiczek :)
Prawda taka, ze jak namieszasz babie miedzy nogami to juz masz przesrane. "Normalne" kobiety maja niezle narabane w glowach, a na zwiazek z alkoholiczka, ktora ma jeszcze problem z chorymi emocjami to juz bym sie w zyciu nie zdecydowal. Jak ktos lubi to ok ale ja wysiadam fsdf43t

stiff - Nie 06 Lut, 2011 19:37

Masakra napisał/a:
ma jeszcze problem z chorymi emocjami to juz bym sie w zyciu nie zdecydowal.

To fakt, bo równie dobrze mogą sie wspomagać jak i razem pójść na dno...

emigrantka - Nie 06 Lut, 2011 19:38

Masakra napisał/a:
Prawda taka, ze jak namieszasz babie miedzy nogami to juz masz przesrane
tego to sie po Tobie nie spodziewalam , tzn rozumiem ze alkoholiczka nie jest odpowiednia ale z tym mieszaniem to najlepiej uwazac w odniesieniu do wszystkich kobiet .
Masakra - Nie 06 Lut, 2011 19:40

Nie wiem nawet co moga po prostu uwazam, ze 1 alkoholik w zwiazku to i tak duzo :)
Ja mam problem ze swoimi emocjami a co dopiero jeszcze pilnowac czyis. Tak naprawde to alkoholicy w poczatkowej fazie leczenia nie powinni zakladac zadnych zwiazkow bo inaczej wysoce prawdopodobne, ze bedzie to chory uklad. Bo co innego moze chory czlowiek zbudowac? A pozniej slysze na meetingach "mam na imie.... jestem alko i uzalezniony/a od chorych zwiazkow" Masakra :roll:

emigrantka napisał/a:
tego to sie po Tobie nie spodziewalam , tzn rozumiem ze alkoholiczka nie jest odpowiednia ale z tym mieszaniem to najlepiej uwazac w odniesieniu do wszystkich kobiet .


Przepraszam Emi- naturalnie istnieja dojrzale kobiety, ktore wiedza czego chca i takie lubie :) Jasny czytelny, przejrzysty uklad :buziak:

emigrantka - Nie 06 Lut, 2011 19:43

Masakra napisał/a:
dojrzale kobiety, ktore wiedza czego chca i takie lubie
byle nie alkoholiczka ech,,,mam przesrane :/
Masakra - Nie 06 Lut, 2011 19:44

emigrantka napisał/a:
byle nie alkoholiczka ech,,,mam przesrane

A tam zaraz przesrane. Po co tak daleko idace, czarne podejrzenia :mgreen: :skromny:

emigrantka - Nie 06 Lut, 2011 19:46

Cytat:
Po co tak daleko idace, czarne podejrzenia
_________________
ale ja nic nie podejrzewam ,ja stwierdzam fakty ,dojrzala wiedzaca czego chce ja ;-)) alkoholiczka
Masakra - Nie 06 Lut, 2011 19:50

Tak powaznie mowiac to,to nie zdecydowalbym sie na zwiazek z alkoholiczka. Nie dlatego, ze jestem uprzedzony do nich czy, ze traktuje je jako osoby gorsze (przeciez sam tez jestem alkoholikiem) ale dlatego wlasnie, ze uwazam, ze nie sztuka jest znalezc kobiete, zalozyc rodzine czy nawet trzasnac dziecko. Sztuka jest stworzyc dojrzaly, piekny zwiazek oparty na zaufaniu i zdrowych emocjach. Ado tego jest potrzebna odpowiedzialnosc nie tylko za siebie ale i za druga osobe. Trzeba miec poukladane swoje emocje, znac je i rozumiec, i panowac nad nimi. Dopiero mozna myslec o szukaniu kobiety do stalego zwiazku, ktora rowniez spelnia te wymagania. Inaczej to bedzie jakas karykatura nasaczona jadem i innymi chorymi jazdami, o ktorych wole nawet nie myslec. :stres:

ale to moje zdanie, a inni? Co kto lubi :) Ja wole pierw pomyslec zeby pozniej nie plakac bo jak sobie poscielisz tak sie wyspisz :)

Wonder - Nie 06 Lut, 2011 19:56

Może dziwnie to zabrzmi, ale jeśli oboje chcieliby przelotnego romansu? Bo namiętność i ... w życiu też jest potrzebna. Masakra napisałeś, że facet może wykorzystać sytuację i chcieć tylko wylądować w łóźku. A jeśli ja np. nie chce pakować się w związek on też nie to chyba nic nie stoi na przeszkodzie. Nie wiem czy to może być dla mnie niebezpieczne. Jeśli jednak o związek chodzi. To poznałam ostatnio małżeństwo z 6 letnim stażem. Co do emocjonalnego bałaganu u alkoholików to byłam z osobami nie uzależnionymi i były to toksyczne związki i nie tylko z mojej winy. Była przemoc i wykorzystywanie. Więc zawsze na osobę gorszą od alkoholika mogę trafić. A miłość czy ona nie jest czasem tak silna, że jakoś można wszystko logicznie ułożyć i spróbować?
Wonder - Nie 06 Lut, 2011 19:58

Czy już do końca życia mam być sama? Bo jestem alkoholiczką i zawszę nią będę... A drugi alkoholik... hmm... jestem wk****na, czuję się cholernie upośledzona i gorsza...
czarna róża - Nie 06 Lut, 2011 19:59

Może zajmij się najpierw trzeżwieniem..a nie rozpraszaj się na mitingach innymi facetami.
Wonder - Nie 06 Lut, 2011 20:01

Potrzebuję do cholery czułości, seksu albo miłości. Jest mi ciężko. Odechciewa się żyć i nie przez alkoholizm tylko przez beznadziejną samotność. Ile można... Jestem sama jak palec NIKOGO nie mam.
Masakra - Nie 06 Lut, 2011 20:04

Jeslichcesz znac moje zdanie to:

Aula20 napisał/a:
Może dziwnie to zabrzmi, ale jeśli oboje chcieliby przelotnego romansu?

Wasze zycia, Wasze ciala i Wasz wybor- jestescie dorosli :) Ja pisze tylko o swoich pogladach

Aula20 napisał/a:
A jeśli ja np. nie chce pakować się w związek on też nie to chyba nic nie stoi na przeszkodzie

Tak, tylko to jest tak na logike... a z sercem sama wiesz, ze bywa roznie fsdf43t
Po tym fakcie konsumpcji zwiazku moze sie ktoremus z Was odwidziec:)
Jesli myslisz, ze umialabys opanowac emocje i uczucia po takim incydencie to dobrze. Tylko on tez ma uczucia i moglby zareagowac roznie, np sie zakochac

Aula20 napisał/a:
Co do emocjonalnego bałaganu u alkoholików to byłam z osobami nie uzależnionymi i były to toksyczne związki i nie tylko z mojej winy

Bo ludzie chorzy to nie tylko alkoholicy- czesto ludzie nieuzaleznieni, tez na skutek roznych czynnikow maja popsute emocje (wychowanie, otoczenie, przejscia, urazy z przeszlosci). Dlatego napisalem, ze moim zdaniem do zwiazku trzeba miec poukladane w "swoim domu" i znalezc osobe, ktora ma poukladane w swoim, a dodatkowo jest dla Nas atrakcyjna- dlatego jest to trudne

Aula20 napisał/a:
A miłość czy ona nie jest czasem tak silna, że jakoś można wszystko logicznie ułożyć i spróbować?

Serce z rozumem to 2 bieguny w tym rzecz- tam gdzie zaczyna sie milosc i zakochanie (ktore jest stanem psychozy swoja droga) konczy sie wszelka logika. Zakochani zachowuja sie irracjonalnie i dosc dziwnie.
Zgodze sie co do 1- jest tak silna, ze chocby wszystko mowilo nam, ze nie to i tak probujemy :)
Serce jest silniejsze od rozumu dlatego i tak pewnie zrobisz po swojemu a ja pisze bardziej dla siebie :p





Aula20 napisał/a:
Czy już do końca życia mam być sama? Bo jestem alkoholiczką i zawszę nią będę...

Absolutnie nie, tylko wszystko ma swoj czas. Mozesz nawet i dzisiaj znalezc faceta, isc z nim do lozka,a jutro sie ozenic- to Twoje zycie. Tylko teraz powinnas zrobic porzadek ze soba. W ogole poznac kim Ty w ogole jestes i poukladac w swojej glowie wszystko, a dopiero potym myslec o byciu z kims. Zadbaj o swoje bezpieczenstwo bo alkohol Ci wszystko zabierze jesli nawet cos zbudujesz.

Wonder - Nie 06 Lut, 2011 20:11

Nie myślę logicznie... Przepraszam ale jeszcze nigdy nie czułam aż takiego pożądania, no chyba że do piwa:P Nie wiem czym jest to spowodowane... Może brakiem alkoholu w moim życiu i przerzucam się na "bliskość". Po prostu tak się gubię, aż głowa pęka i naprawdę sama nie wiem co robić.
Masakra - Nie 06 Lut, 2011 20:16

Wlasnie. Daltego mam taka zasade, ze nie wchodze w biskie relacje z kobietami w aa.
Nie toleruje sk***ysynow, ktorzy pod plaszczykiem pomocy wykorzystuja zagubione kobiety w ramach kroku 13.
To co sie z Toba teraz dzieje jest normalne- zostalas wyrwana ze swojego poprzedniego swiata i ciezko Ci sie odnalezc w tym nowym zyciu. Jestes zagubiona, samotna i dlatego latwo Cie zranic czy skrzywdzic. To wszystko minie jednak do tego potrzeba jest czasu. Mozesz byc szczesliwa, masz do tego prawo i wierze, ze bedziesz jednak spokojnie i powoli- najpierw rzeczy najwazniejsze.

stiff - Nie 06 Lut, 2011 20:19

Aula20 napisał/a:
Więc zawsze na osobę gorszą od alkoholika mogę trafić.

Sadze, ze nie w tym problem... :roll:
Na początku drogi mamy rozchwiane emocje,
a jakikolwiek poważny kryzys prowadzić może do zapicia...

stiff - Nie 06 Lut, 2011 20:20

Aula20 napisał/a:
Po prostu tak się gubię, aż głowa pęka i naprawdę sama nie wiem co robić.

Erotomanka zostaniesz... :D

Masakra - Nie 06 Lut, 2011 20:20

stiff napisał/a:
Sadze, ze nie w tym problem...
Na początku drogi mamy rozchwiane emocje,

Wlasnie. Ja uwazam, ze najpierw trzeba zrobic porzadek ze soba. Pozniej mozna myslec o czyms dalej :p

stiff - Nie 06 Lut, 2011 20:22

Masakra napisał/a:
najpierw trzeba zrobic porzadek ze soba.

Dokładnie tak...
U mnie to zadziałało i jakiś czas nie pije... ;)

Wonder - Nie 06 Lut, 2011 20:30

Masakra napisał/a:
Nie toleruje sk***ysynow, ktorzy pod plaszczykiem pomocy wykorzystuja zagubione kobiety w ramach kroku 13.
Problem w tym, że w żaden sposób ten facet się nie narzuca, nie napiera ani nie podrywa w wyraźny sposób. Ale czuję się to w spojrzeniu i rozmowie. Ja widzę wiele bezpośrednich "podrywów" od innych starszych ode mnie z ponad dekadę panów ale rozum mam, jest to dla mnie jedynie trochę żenujące. "On" taki nie jest... bardzo subtelny i przyciągający. Dziwne bo zazwyczaj zawstydzałam facetów, mam bardzo słowiańską urodę nie wyglądam na osobę która nadużywała i jest alkoholiczką ale fakt odkąd poszłam do aa to alkoholicy kleją się do mnie jak muchy do lepu. Odprowadzając i zapraszając na kawę opowiadając jak to w aa jest. Sprowadzając się do jednego pytania - czy z kimś jestem.
Masakra - Nie 06 Lut, 2011 20:32

ja nie mowilem konkretnie o tym czlowieku bo go nie znam. Druga czescia swojej wypowiedzi odpowiedzialas sobie jakich ludzi mam na mysli... i to niekoniecznie musza oni byc przedstawicielami archaicznego pokolenia Stiffa :wysmiewacz: , mlodzi tez tacy bywaja. Z reszta wiek ma tutaj niewiele do rzeczy mysle

To tyle mojego subiektywnego zdania w tym temacie. Wszystko jest tak naprawde sztuka podejmowania odpowiednich decyzji :rotfl:
Powodzenia fsdf43t

Wonder - Nie 06 Lut, 2011 20:47

Jutro może mi przejdzie. Wpadnę w wir codzienności może uleci:) Ja w innych postach tez pisałam, że chcę najpierw ułożyć siebie ale jak widać miotam się...
jolkajolka - Nie 06 Lut, 2011 21:04

Aula20 napisał/a:
Jutro może mi przejdzie. Wpadnę w wir codzienności może uleci:) Ja w innych postach tez pisałam, że chcę najpierw ułożyć siebie ale jak widać miotam się...


Nie zawsze wychodzi tak, jak chcemy. Fakt,takie związki na początku trzeźwej drogi nie są wskazane. Ale "przepisy" sobie, a emocje sobie. Mam wrażenie, że zaryzykujesz i zwiążesz się (przynajmniej na jakiś czas ) z tym człowiekiem. I absolutnie tego nie potępiam. Młoda jesteś i jest to naturalna potrzeba bliskości. Musisz tylko być bardziej uważna,bo to jak ślizganie się na brzytwie. Każde wahnięcie emocji grozi upadkiem. Trzymaj się :pocieszacz:

stiff - Nie 06 Lut, 2011 21:16

Masakra napisał/a:
oni byc przedstawicielami archaicznego pokolenia Stiffa

Nowocześnie nakopie Ci do du**, jak się spotkamy... :D

czarna róża - Nie 06 Lut, 2011 23:05

Piszesz że jesteś samotna i brakuje ci bliskości i że to bardziej ci daje w kośc niz alkohol..no po prostu...szacun..ale ja tu widzę inne niebezpieczeństwo..ze jesteś podatna na kogoś..wypadło na niego..bo elokwentny..bo robi wrażenie....juz ci imponuje...ja juz widzę niebezpieczeństwo,bo potrzebujesz kopa emocji...i możesz sie od faceta uzależnic,skoro nie potrafisz byc sama..za chwilę możesz życ życiem innego alkoholika..jak powiedział Masakra,najpierw uporządkuj swoje sprawy i dowiedz się czego tak naprawdę TY chcesz..a jeśli przeszkadzają ci adoracje tych wszystkich facetów na mitingach to moze spróbujesz chodzic gdzieś na kobiecą grupe.
..a uciekanie w miłośc..pocieszanie się facetem..sorki,ale to nie załatwi żadnych twoich problemów..ale to moje zdanie,jeśli czujesz się na tyle silna by ryzykowac swoją trzeżwośc,to ryzykuj.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group