To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Sam......

Marc-elus - Śro 26 Paź, 2016 19:47
Temat postu: Sam......
Czołem Harcerki i Harcerze.

U mnie "średnio", niezbyt się czuje, psychicznie, bo fizycznie jak dąb.
Od 3 tyg jestem sam, rozstałem się po 5 latach związku.
Chodzę po mieszkaniu i poruszam drzwiami..... dom pusty, dzieci nie mieliśmy.
To ja zdecydowałem.

Dawniej, odprężenie dawało mi dostarczanie adrenaliny, bardzo szybko jeździłem.
Teraz mam samochód który ma 231KM - i jakoś mi się nie chce...... no, czasem...... ;)
Nie ganić mnie!!! ;) Żartuje tylko......
Bo kto nie rozumie, co czuje kierowca, którego samochód staje bokiem, nie ma pojęcia.

To jedyny oddech, który łapię, stawiam samochód bokiem i jest ok..... to znaczy że czuje się źle.

szymon - Śro 26 Paź, 2016 19:51

napisać Ci to, co Ty mi 5 lat temu?

PS
jak masz ponad 200KM i waży mniej niż 1200kg, to dobrze

smokooka - Śro 26 Paź, 2016 19:55

Witaj Marcelus, to dobre miejsce. Zresztą wiesz :)
Marc-elus - Śro 26 Paź, 2016 20:01

Michał, idzie 250km/h - bez znaczenia ile waży...... grunt że daje 5 x tyle adrenaliny, co samochód 5 lat temu.;) Trakcja, jak marzenie, napęd na tył......
To tylko liczby, sprzedałby go za jeden dzień bez samemu......

Tosia - Śro 26 Paź, 2016 20:02

Sam,ale nie samotny,jest nas tu troszkę g4g412 Witaj wśród nie samotnych :dokuczacz:
Marc-elus - Śro 26 Paź, 2016 20:07

szymon napisał/a:
napisać Ci to, co Ty mi 5 lat temu?

PS
jak masz ponad 200KM i waży mniej niż 1200kg, to dobrze



Ja teraz mam swoją szafę..... wysoka, szeroka, tylko poduszki brakuje...... i telefonu na stałe.

Borus - Śro 26 Paź, 2016 20:13

Marc-elus napisał/a:
co czuje kierowca, którego samochód staje bokiem


cmentarz? :mysli:



Cześć Marcel... :)

szymon - Śro 26 Paź, 2016 20:16

u mnie było tak, że trzeba było swoje "odcierpieć" i przez to, coś tam dotarło do łepetyny
i nie chodziło tu o kobietę, czy o bycie samym, czy związek, czy wstyd czy jeszcze coś
w głowie się zmieniło, to i reszta świata też sie zmieniła

a szafe porąbałem, nawet sie palić nie chciała, to wywaliłem na hasiok :uoee:

Wiedźma - Śro 26 Paź, 2016 20:18

Marc-elus napisał/a:
Chodzę po mieszkaniu i poruszam drzwiami..... dom pusty, dzieci nie mieliśmy.
To ja zdecydowałem.

Czyli co? Żałujesz tej decyzji? Zła była? (decyzja, nie kobieta)

Marc-elus - Śro 26 Paź, 2016 20:24

Borus napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
co czuje kierowca, którego samochód staje bokiem


cmentarz? :mysli:



Cześć Marcel... :)



Och, Borusku, :) Dobrze, żem Cie widzę.
Każde słowo w którym mi dokopiesz, przyjmę jak błogosławieństwo, choć wiesz.... kopie się leżącego, a jam "tylko" na kolanach.
Ale jak dobrze kopniesz, typa na kolanach, to łapie pion. :mgreen:

Marc-elus - Śro 26 Paź, 2016 20:34

Wiedźma napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Chodzę po mieszkaniu i poruszam drzwiami..... dom pusty, dzieci nie mieliśmy.
To ja zdecydowałem.

Czyli co? Żałujesz tej decyzji? Zła była? (decyzja, nie kobieta)




A czy decyzję z uczuć można ocenić?
To straszne co napiszę, ale nie było "tego czegoś" - a czy mam racje?
Nie wiem...... jakbym wiedział, nie miałbym problemu....... 8|

Janioł - Śro 26 Paź, 2016 20:47

Cytat:
Te zdania pisze trochę później, po zajęciach z HALT-u czyli już po napisaniu tej pracy, kluczowym dla mnie słowem stało się słowo samotny, doszło do mnie że przez swoje zaniedbanie w kontaktach z ludźmi dzięki którym mogłem trzeźwieć, przez stworzenie a właściwie ciągłe obkurczanie swojego świata ,poprzez moje kłamstwa i oszustwa, poprzez ciągle odrzucanie najbliższych, poprzez moja postawę „ja wiem lepiej „ , „sam sobie najlepiej poradzę” , poprzez odtrącenie pomocy innych, obrażanie się , ciągłe porównywanie, zamykanie się w sobie , TO NA CHWILE PRZED WYPICIEM TEGO PIWA , BYŁEM NAJBARDZIEJ OSAMOTNIONYM CZŁOWIEKIEM NA ŚWIECIE.
pewnie to żadna nowość ale u mnie to uczucie osamotnienia jak już powojuje z całem światem I poodtrącam najbliższych to szczyt nawrotu , pewnie u Cibie jest inaczej ale bądź uważny
Marc-elus - Śro 26 Paź, 2016 20:57

Wiem, Janiele...... nie chce pić. Ratuje się jak mogę, jutro pojadę do AA.
Może tam nie będę sam.
Dziękuje Wam za wszystkie głosy. Każdy post dla mnie się liczy.
Byle nie być sam.......

pterodaktyll - Śro 26 Paź, 2016 21:07

Marc-elus napisał/a:
Byle nie być sam..

Co innego być samemu a co innego być samotnym jak głosi.........Dobra Księga ;)



Nie takie świat dramaty zna drogi Marcellusie. Salve Vagabondo :mgreen:

rybenka1 - Śro 26 Paź, 2016 21:11

Marcel nie Jesteś sam ,nigdy nie byłeś :buziak: Tak jakoś ostatnio o Tobie pomyslałam :buzki: No Jesteś :buzki: kontakty z ludzmi z branży koniecznie odnowić :bije: bo w oko :uoee:
Whiplash - Śro 26 Paź, 2016 21:28

Cześć! Kopę lat :)

"Gdy życie Ci zbrzydło i stało się piekłem, wsadź se łeb do kibla i je*nij się deklem!" :mgreen:

pannaJot - Śro 26 Paź, 2016 21:43

:buzki: Sam? Nie jesteś sam :)
rufio - Śro 26 Paź, 2016 22:20

Skoro tak zdecydowałeś to tak ma być a skoro tak ma być to nie jojcz .Każde działanie jak i również decyzje mają konsekwencje.
prsk

Marc-elus - Śro 26 Paź, 2016 22:21

Wypłosz, Panna, kurczaki..... :)

Rufik, a Ty jak zwykle...... skurczybyk.

Marc-elus - Śro 26 Paź, 2016 22:33

Bybko, o Tobie zapomniałem, Kochana.........
Daj mi trochę Twojej energii, pozwól zaczerpnąć, jak z gór......

Podzielę się, choć nie wiem czy zrozumiecie: https://www.youtube.com/watch?v=W_NPI-jAVwQ

Piękno, nie wymaga komentarza.........

Klara - Czw 27 Paź, 2016 06:49

Cześć Marcel :)

Marc-elus napisał/a:
nie było "tego czegoś" - a czy mam racje?
Nie wiem...... jakbym wiedział, nie miałbym problemu....... 8|

Zabrakło cierpliwości, żeby przetrwać kryzys? :mysli:

Kami - Czw 27 Paź, 2016 10:36

Klara napisał/a:
Zabrakło cierpliwości, żeby przetrwać kryzys?

czasami jest i tak, że nie wiemy po co z kimś jesteśmy ..... :roll:
często jest i tak, że jesteśmy z kimś w obawie przed samotnością ...... :/

Kami - Czw 27 Paź, 2016 10:59




Sciągnęłam tłumaczenie z "TEKSTOWO" takie googlowe tłumaczenie ale zrozumiałe


Tłumaczenie: Ukryj tłumaczenie
Piosenek się nie pisze,
ale rodzą się same,
są to rzeczy, które zdarzają się
każdego dnia wokół nas.
Piosenki wystarczy zbierać
jest taka jedna też dla ciebie,
który utrudniasz życie
i nie uśmiechasz się nigdy.
Piosenki są cyganami
i kradną wiersze,
są oszustwami jak pigułki
szczęścia.
Piosenki nie leczą
miłości i chorób,
ale to małe cierpienie,
które egzystować nam daje – przejminie.
Przeminie
jeśli chłopak i gitara są tam
jak ty, w mieście,
by patrzeć na to życie, które nie idzie,
które zabija iluzjami
i z wiekiem piosenek
przeminie ponad nami.
Skończymy wszyscy na pewno prędzej czy później
z pytaniami: dlaczego? i kto wie?
i niepokojami bogatej biedy,
by rozmawiać o miłościach, których nie masz,
by śpiewać piosenkę, której nie znasz,
ponieważ zgubiłeś ją w sobie
i pamiętasz tylko: przeminie..
…................................................
W świecie samochodów
i wielkich prędkości,
dla kogoś kto przybywa zawsze ostatni,
któremu się mówi żegnaj,
dla kogoś kto uderza w przeszkody
odmienności,
piosenki są świetlikami,
które śpiewają w ciemności.
Przeminie prędzej czy później
ten mały ból, który jest w tobie,
który jest we mnie, który jest w nas,
i pozwala nam poczuć się jak żeglarze
we władaniu wiatru i tęsknoty,
by śpiewać piosenkę której nie znasz.
Ale to małe cierpienie, które jest nienawiścią, czy jest miłością
przeminie.
Przeminie, przeminie
nawet jeśli zrobisz tylko la-la-la.
Przeminie, przeminie
i na coś piosenka się przyda,
jeśli twoje małe cierpienie, które jest nienawiścią, czy jest miłością
przeminie.

Kami - Czw 27 Paź, 2016 11:09



non vivo più senza te ...anche se.....anche se :chmurka:

Klara - Czw 27 Paź, 2016 12:27

Kami napisał/a:
jest i tak, że nie wiemy po co z kimś jesteśmy ..... :roll:

No dobrze, ale bycie z kimś "po coś" może prowadzić do rozpadu związku z powodu zawiedzionych nadziei.

Jras4 - Czw 27 Paź, 2016 14:06

człowieku .nie jecz tego kwiatu to pół swiatu
posżła i ok teraz świetuj ,baw sie wreszcie masz spokuj ,wykozystaj go
pzemysl co sie *j**** zeby w koleinym związku sie nie zesrało
pomysl .jak stać sie lisem i wykiwać babe żebys nie cierpiał
cos ci powiem jak baba gada nie kłuć sie bo na to tylko czeka zawsze ale to zawsze rub swoie i nic jej nie mów co zamierzasz .bo przegrasz w mysl zasady ,,u szczerej kaski d....,,
a tak odemnie .... kop w jajca boli co ? odeszła boli co ? i ma boleć a na pszyszłośc rub tak by nie bolało a jak byś zapomniał i chciał być znowu szczery zapierul se czymś w jajca a jak se przypomniesz bul ,pszejdzie ci ochota na wylewnośc

Kami - Czw 27 Paź, 2016 14:21

Klara napisał/a:
No dobrze, ale bycie z kimś "po coś" może prowadzić do rozpadu związku z powodu zawiedzionych nadziei.

Klarciu już wtedy są zawiedzione nadzieje jakby nie było "weszliśmy" w związek już na początku skazany na porażkę. Ja nie mówię, że to jest złe ale bardzo, bardzo trudne by wszystko zagrało. I jeśli dojdzie do rozstania też jest ciężko, bo trzeba wejść w inne schematy, zmienić nawyki i przyzwyczajenia ....
Jakby nie działać to i tak zawsze pupa z tyłu. :bezradny:

Marc-elus - Czw 27 Paź, 2016 15:19

Klara napisał/a:
Kami napisał/a:
jest i tak, że nie wiemy po co z kimś jesteśmy ..... :roll:

No dobrze, ale bycie z kimś "po coś" może prowadzić do rozpadu związku z powodu zawiedzionych nadziei.


Klarciu, przeca nikt tego nie planuje.....
Kiedyś, logika była moim bożkiem.
Teraz, już tak nie sądzę. Człowiek, nie jest komputerem.
Dobrze jest być z Wami.


Iras, mam sąsiadki naprzeciwko, fajne studentki..... ale co?
Mam je kiwać? Mogę..... ale brzydziłbym się siebie.
To łatwo, sam wiesz, jak można człowieka skołować.

Klara - Czw 27 Paź, 2016 15:48

Marc-elus napisał/a:
Klarciu, przeca nikt tego nie planuje.....

No nie wiem... ktoś wyobraża sobie na przykład, że będą wspólnie spędzali czas, a tu się okazuje, że druga strona ma jakieś hobby, czy uzależnienie i każde idzie w swoją stronę.
Ktoś inny wyobraża sobie, że będzie miał dom pełen dzieci, a tu partner/partnerka ich nie chce, lub nie może mieć i zawód gotowy.
Można tak wymieniać, bo co człowiek, to inne preferencje.
Ty być może też coś sobie wyobrażałeś, a tego nie było :bezradny:

esaneta - Czw 27 Paź, 2016 16:56

Marcel, kiedyś gdzieś tutaj Estera fajnie pisała o samości.
Poszukaj sobie, poczytaj....

pietruszka - Czw 27 Paź, 2016 18:47

cześć Macel...
Życie jak rzeka... płynie, zmienia się, pewne rzeczy się kończą, by zacząć się mogły nowe... taka natura rzeczy...
Fajnie Cię widzieć :)

Jras4 - Czw 27 Paź, 2016 19:16

Marc-elus napisał/a:
o, fajne studentki..... ale co?
Mam je kiwać? Mogę..
nie zrozumiałeś mnie ..masz ich unikać ..dla nich jestes starym koniem i one nie powinny cie interesować
mówie jak wrazie byś zaryzykował i związał sie z kimś nie popełniaj tych samych błędów
nie że kiwać ale tszymaj gebe krutko .kto dużo gada jest zbity ciosem w plecy
czy mnie rozumiesz ?

Jras4 - Czw 27 Paź, 2016 19:19

i wiesz co przestan rozpaczać ,to pożywka nałogu ..poprostu ciesz sie .odeszło coś co tobie szkodziło
wyjdz gdzieś ,pojedz na ryby czy pojezdziji rowerem .
a jak ci przejdzie znajdziesz se babe człowieku
a i jesli ktoś opowiada ci bzdury typu demokracja w domu . i uwierzysz to już po tobie

szymon - Czw 27 Paź, 2016 21:54

dobry wieczór Marcel
wymień proszę 3 ważne rzeczy/osoby/czynności, od których uzależniasz swoje szczęście

uzależniasz... uzależniasz... zrgvr

Marc-elus - Pią 28 Paź, 2016 02:37

Część Pietruszko. :)

Iras, jedna już przychodzi "po szklankę cukru"..... tzn była po suszarkę, taką do suszenia prania, rozstawianą w pokoju, bo my tu nie mamy balkonów.
Instynkt drapieżnika i wartości..... ale wartości, wygrywają. I niech tak zostanie......

Klaro, tak.
Inne wymagania, co do rzeczywistości.
Ja chcę rodziny, ciepła, tego, żeby razem wieszać pranie, a później sprzątać samochód.....
Razem.
A nie tak, żeby Ona szła na ćwiczenia, a ja na basen. A taki "model" mielimy...... razem, ale osobno......
Każdy lubi coś innego, ale dla tej "drugiej" osoby, naginamy się czasami.
Ostatnio, przed rozstaniem, byliśmy w Biesach.
Przez dwa dni, smęciłem, marudziłem, żebyśmy poszli w nocy na Połoninę Wetlińską. Chodzę w nocy i to nie problem. Ja to wiem, i Ona wiedziała.
Żeby oglądać rój spadających meteorytów, a później świt..... dwa piękne zjawiska, niedostępne gdzieś indziej.
Nie.


Michał: góry, rodzina, przemyślenia.
A kolejność, przypadkowa....

Góry i rodzina, to uczucia.....

Gabi74 - Pią 28 Paź, 2016 09:12

Marc-elus napisał/a:
Ja chcę rodziny, ciepła, tego, żeby razem wieszać pranie, a później sprzątać samochód.....
Razem.

Marcelus, część, to piękne marzenie.
Ja też tak marzyłam. częściowo się spełniło.
choć ja jednak potrzebuje wyjść gdzieś sama, pobyć sama.
a on tego nie rozumie.

Gabi74 - Pią 28 Paź, 2016 10:27

Marc-elus napisał/a:
Od 3 tyg jestem sam, rozstałem się po 5 latach związku.

coś odchodzi, aby przyjść mogło nowe.
czy źle jest czuć? nawet jeśli to niezbyt miłe uczucie, ale ono minie. spokojnie. po prostu przeżywaj.

Gabi74 - Pią 28 Paź, 2016 12:01

Whiplash napisał/a:
Znaczy sama wieszasz pranie i sprzątasz samochód?

częściowo tak :tak:

ale jednej rzeczy sama nie robię....

sprostowanie:
jest: część Marcelus
powinno być: cześć Marcelus

ankao30 - Pią 28 Paź, 2016 12:04

Witaj Marc-elus,

Dopóki miałam oczekiwania wobec męża byłam nieszczęśliwa.
Zawsze chciałam jak Ty by żyć razem a nie osobno. Skończyły się oczekiwania, inaczej spojrzałam na rzeczywistość i teraz żyjemy razem, ale nie po mojemu jak wcześniej wymyśliłam sobie w mojej chorej głowie.
U mnie zmiana była taka, że to ja, jak to ładnie napisałeś "naginałam się czasem"

zołza - Pią 28 Paź, 2016 12:11

Marc-elus napisał/a:
Byle nie być sam.......

Sam tak :tak: ale nie samotny :nie:

Marc-elus napisał/a:
Ja chcę rodziny, ciepła, tego, żeby razem wieszać pranie, a później sprzątać samochód.....
Razem.


Duże oczekiwania ...i raczej tylko oczekiwania do tego według mnie trąci uzależnieniem ;) Dojrzały związek to coś więcej niż przebywanie ze sobą 24 godziny na dobę i patrzenie sobie w oczka. A gdzie miejsce na idywidualność, potrzebę" mania" swojego życia tej drugiej strony. Jesteśmy z kimś bo chcemy z nim być , chcemy wracać do "kogoś" z pracy do domu, chcemy razem się śmiać , płakać, dzielić się problemami albo zwyczajnie wiedzieć ,że jest ktoś kto nas wysłucha, opieprzy a jak trzeba przytuli. co nie znaczy ,że wszędzie będę go za soba ciągnąć , pokazywać mu "mój własny" świat. Takie rzeczy to jedynie w kiepskich telenowelach. Nie oczekujmy cudów od partnerów ... nie jesteśmy niczyją własnośćią, jesteśmy odrębnymi ludźmi i ...mamy własne potrzeby , które nie muszą być spełniane przez naszych najbliższych bo sa tylko "nasze" :pocieszacz:

Marc-elus - Pią 28 Paź, 2016 13:43

Gabi74 napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Ja chcę rodziny, ciepła, tego, żeby razem wieszać pranie, a później sprzątać samochód.....
Razem.

Marcelus, część, to piękne marzenie.
Ja też tak marzyłam. częściowo się spełniło.
choć ja jednak potrzebuje wyjść gdzieś sama, pobyć sama.
a on tego nie rozumie.



Nie wierze, że nie da rady. Tradycja, dom...... przecież to nie mogło umrzeć. :(
Da radę...... dajemy radę od 1000lat. damy i teraz.

Jras4 - Pią 28 Paź, 2016 16:41

Marc-elus napisał/a:
Iras, jedna już przychodzi "po szklankę cukru"..... tzn była po suszarkę, taką do suszenia prania, rozstawianą w pokoju, bo my tu nie mamy balkonów.
Instynkt drapieżnika i wartości...

czy nie uczysz sie wcale ? jestes masochistą ? chcesz by okszykneli cie gwałcicielem i pedofilem ? nie za mało maja latek ?

Jras4 - Pią 28 Paź, 2016 16:57

poprostu daj sobie dwa czy trzy lata oddechu od .cięzaru baby na plecach
uwiesz mi lepiej maszeruje sie bez nadmiaru na plecach
a jak bedziesz nadal głupiał to pomaszerujesz ale do niewoli

zołza - Pią 28 Paź, 2016 17:05

Jras4 napisał/a:
a jak bedziesz nadal głupiał to pomaszerujesz ale do niewoli

jak Ty? :lol:
Uczył Marcin Marcina :wysmiewacz:

Jras4 - Pią 28 Paź, 2016 17:07

ale ja swiadomie wykiwałem lisa .... i nie jestem mdły i słaby a wiadomo ze kto watły to nie wydzierży
Kami - Pią 28 Paź, 2016 19:28

Marc-elus napisał/a:
Nie wierze, że nie da rady. Tradycja, dom...... przecież to nie mogło umrzeć.
Da radę...... dajemy radę od 1000lat. damy i teraz.

da radę ale na wspólnych a nie tylko Twoich zasadach.
Być z kimś i dzielić życie to nie patrzeć na siebie , ale razem w tym samym kierunku.

rufio - Pią 28 Paź, 2016 19:57

zołza napisał/a:
A co Iras też człowiek


:mysli: :mysli:

Jras4 - Pią 28 Paź, 2016 21:49

zołza napisał/a:
też człowiek :lol:
tylko bez ubliżania ok !!!
szymon - Sob 29 Paź, 2016 22:27

:mgreen: :mgreen:


Jacek - Nie 30 Paź, 2016 11:37

Marc-elus napisał/a:
Od 3 tyg jestem sam, rozstałem się po 5 latach związku.
Chodzę po mieszkaniu i poruszam drzwiami..... dom pusty,

jesteśmy,jedynie tym co sami czujemy
cześć Tomku
marzenia,plany - to również wyobraźni tego co czujemy
a nawet to co wspominamy - jest jedynie uczuciem wspomnień w teraźniejszości
czym w takim razie jest teraźniejszość???
kim my w niej jesteśmy???
są to jak by dwie osobne rzeczy,których nie można rozdzielić
a cała reszta,się jedynie przewija,oddala,przybliża zostaje na chwilę,na dłużej lub krócej
jednak przyjdzie ta teraźniejszość z którą przyjdzie i nam się rozstać
do tej pory,będą nas nawiedzały różne uczucia i to te na które my sami se pozwalamy i na jak długo

Janioł - Pon 31 Paź, 2016 07:18

Jras4 napisał/a:
a bym juz nawet jej szklanki wody nie podał
a jak nadarzyłaby się okazja pewnie byś utopił w tej szklance , ....ręce opadają , mienisz się Tomek chrześcijaninem a zapomniałeś o miłosierdziu weż Ty się na dżihad przerzuć to I charakterek I mądrośc jak ulał
Jacek - Pon 31 Paź, 2016 21:14

Jonesy napisał/a:
Przyznam, że zakłóciłeś mój plan trochę. Miałem już się stopniowo wygaszać z forum

każdy ma swoje ścieżki
każdy se je wybiera sam
a może się jeno tak wydaje że samemu
przyjacielu,co byś nie wybrał,zajrzyj tu czasem

Jras4 - Pon 31 Paź, 2016 21:25

[quote="Jonesy"]Tomku. Ostatecznie, jesteśmy tylko ludźmi. A może aż ludźmi.[/quotetak
to żałosne i kalekie coś nazwano ludzmi
tak nie podał bym wody .bo nie widział bym ,,naszego jutra ,,
nie pisze o tobie bo nieznam twego zycia ale zadałem sobie pytanie .czy zdrade mozna wybaczyć ? i czy ona wymaga jakiegoś wybaczenia czy choć by kometaża ?
jesli zdradza a potem wraca zapytał bym dlaczego ? poco ? bo tak łatwiej ?
posypać głowe popiołem i tara oto jestem ?
moze katolik czy chszescjanin ma coś z tym by wybaczac ale czy polak ?

Janioł - Pon 31 Paź, 2016 21:28

Jras4 napisał/a:
polak ?
dobrze że to napisałeś małą literą bo jak mi Bóg miły na większą za takie pisanie nie zasługujesz
Jras4 - Pon 31 Paź, 2016 21:36

a moze ty zasługujesz ? ale pomysl na co ? na miano katolika czy naiwniaka ?
ja moge byc i tak czy inny ale i tak nie bede sciemniał ze ok zdradzała ale ja jestem ponad to
nie bende pi****ił ze mi to wsio jedno
a moze wracają bo tak wygodnie że tak poprostu lepiej a jelen sie cieszy
i zeby było jasne nie pisze on twoim zyciu nie znam go ale o zdradach i jeleniach

Jras4 - Pon 31 Paź, 2016 21:37

i co ma do tego bycie polakiem lub nie ? i oby nie POlakiem hehehe
Janioł - Pon 31 Paź, 2016 21:40

Jras4 napisał/a:
moze katolik czy chszescjanin ma coś z tym by wybaczac ale czy polak ?
Tomek ? Ty kontrolujesz co piszesz czy pod wpływem jakiś napolaczych sił te literki na klawiaturze same Ci się naciskają ?
Jras4 napisał/a:
ale ja jestem ponad to
nadpolak ?
zejdź na ziemię ,piszesz że nie pijesz 10 lat a brzmi to jakbyś zakręcił butelkę 10 ale sekund wcześniej

Jras4 - Pon 31 Paź, 2016 21:46

wiesz co ... powiedz mi jedno ... nie oceniam ani ciebie czy jej ale mam jedno pytanie
mozliwe jest zapomnienie ?

Janioł - Pon 31 Paź, 2016 21:49

Jras4 napisał/a:
mozliwe jest zapomnienie ?
a co to ma wspólnego z wybaczeniem i miłosierdziem ?
Jras4 - Pon 31 Paź, 2016 21:52

bo widzisz mozna mówic ,,o tak wybaczam ,, jestem fajny i wspaniały ale czy mozna zapomieć
Janioł - Pon 31 Paź, 2016 21:53

Jras4 napisał/a:
o tak wybaczam ,, jestem fajny i wspaniały ale czy mozna zapomieć
a co ma jedno do drugiego ? Pytanie nie rozumiesz czy zdarta płyta Ci się załączyła ?
Jras4 - Wto 01 Lis, 2016 17:38

Jacku to kawał o zydach ,pochodzi z okresu powojennego ale ok moze byc i o góralach
ale ja bym sie zastanowił czy nie ubliża to góralom bo jak ich znam to i ta pani i kochanek by wisieli na drzewku w ogródku .. a zydzi jak wiemy zatroszczyli by sie czy to ich drzewo było pod d**ą czy nie

Jacek - Wto 01 Lis, 2016 20:14

Jras4 napisał/a:
ale ja bym sie zastanowił czy nie ubliża to góralom bo jak ich znam to i ta pani i kochanek by wisieli na drzewku w ogródku .. a zydzi jak wiemy zatroszczyli by sie czy to ich drzewo było pod d***ą czy nie

kurna ...pogubiłem się :mysli:
to Franek nie był góralem???

szymon - Wto 01 Lis, 2016 22:02

i na odwrót, nie ma sie co dziwić i rąbać siekierami :mgreen:


Janioł - Śro 02 Lis, 2016 09:38

Jonesy napisał/a:
Sorry, ale tak to widzę
nie masz za co przepraszać, moja opinia jest podobna, jeśli o chodzi o starych wyjadaczy forumowych to szkoda jest niewielka ale czytanie Irasa w początkowej fazie wychodzenia z nałogu uważam za szczególnie szkodliwe dla nich
Jacek - Śro 02 Lis, 2016 10:21

Janioł napisał/a:
moja opinia jest podobna, jeśli o chodzi o starych wyjadaczy forumowych to szkoda jest niewielka

ktoś tu napisał (cheba Pteruś) "z ludźmi należy gadać - a nie o ludziach"
no i jeszcze z "Dezideraty"
"słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść."

Janioł - Śro 02 Lis, 2016 16:27

Jacek napisał/a:

"słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść."
ale na Boga ! Są jakieś granice
rufio - Śro 02 Lis, 2016 16:44

Janioł napisał/a:
Są jakieś granice


Połudzic sie możesz we4ed

szymon - Śro 02 Lis, 2016 18:02

dobra dobra

fajnie o kimś jest pisac, bo dużo łatwiej, o sobie znacznie trudniej
ja swoje przeżyłem :mgreen: a łatwo nie było, ani tez jakoś drastycznie trudno

czy byliście sami i wtedy czuliście się samotni, nie chciało się Wam wychodzić do ludzi, kontaktować z nikim, zamknąć się w szafie, nie chciało się Wam wyć z bólu, tęskny, żalu, samych nieprzyjemnych wspomnień czasem też?

mi się chciało i to robiłem, i potem już mi się odechciało, może mi się znowu zachce, ale wole, żeby nie

Jras4 - Śro 02 Lis, 2016 18:35

Jonesy napisał/a:
Sorry, ale tak to widzę
widz jak chcesz ..masz prawo oceniać ,mówić co tam uwazasz ..nie odbieram tego ani jako atak czy gest przyjazni
co do tematu ..to ja wcale nie pisze personalnie o tobie czy kims innym ale o samej zdradzie i tym co po niej nastepuje
zapytałem nie o wybaczenie ale o zapomnienie
i nie ja zaczełem ten temat
ale wiesz co skoro ty możesz pisac to i ja moge
powiedziałes że ok wybaczyłes ,zycie leci dalei , twoie wola i twoie zycie
ale ja mam inne zdanie ...owszem to nie sredniowiecze ale ja aż tak liberalny nie jestem
i powtórze ,,szklanki wody nie podam ,, ktos powie ale ten Jras to bydle a ja powiem nie podam ale i nie zatłuke a to już akt łaski

Janioł - Śro 02 Lis, 2016 18:40

Jras4 napisał/a:
i nie zatłuke a to już akt łaski
Dzięki o Panie !!! może to i akt łaski ale i zarazem oznaka pychy....Tomek zejdź na ziemie bo mam wrażenie że nadmuchałeś sobie niezły balonik
Wiedźma - Śro 02 Lis, 2016 20:16

Przepraszam, czy to jest temat Marcela? :drapie:
Jras4 - Śro 02 Lis, 2016 20:23

Janioł napisał/a:
.Tomek zejdź na ziemie bo mam wrażenie że nadmuchałeś sobie niezły balonik
bardzo mozliwe ... moze to Ty masz racje a może ja ..nie wiem ale mam własne zdanie i ono mówi wyraznie
zdrada zeruje licznik ..i niema mowy o miłości bo ciebie
i jak wyżej ktos powiedział ..moze to moja wina bo ja to czy tamto
wiec ok to co jak zona mi nieda to ide w miasto to jej wina poco nie dała
ja takiej gadki nie kupuje

smokooka - Czw 03 Lis, 2016 09:19

Ja doznałam zdrady fizycznej i mentalnej ze strony pierwszego męża. Może sama fizyczna byłaby do wybaczenia, tego nie wiem. Zdrada emocjonalna i zdrada przysięgi oraz sposób w jaki zostałam potraktowana sponiewierały mnie ze skutkami ubocznymi trwającymi już ponad 10 lat. Głęboki szok jakiego doznałam w tamtym okresie skutkował też tym, że sama sponiewierałam siebie wpierw błagając kilka miesięcy na kolanach o szansę, potem pijąc na umór przez dwa miesiące. Czas picia to był czas kiedy nawet mój własny syn stał się dla mnie nie ważny, depresja wywolana sytuacją oraz morze alkoholu nie zabiły mnie, nie wzmocniły też, na szczęście wróciłam trochę z zaświatów, syn powrócił na właściwe miejsce w sercu, a ja z depresją i alkoholem szłam bezsilnie dalej. Przeszłam tyle chorych etapów braku szacunku do siebie samej... Czy byłemu mężowi wybaczyłam? W jakimś stopniu może tak, ale to raczej pogodzenie się z sytuacją i przystosowanie. Radość ze zmiany stanu rzeczy, bo ostatecznie okazało się, że zmiana okazała się dla mnie korzystna emocjonalnie i dobra. Nie umiem jeszcze wciąż myśleć o nim bez złości. Nie lubię, nie szanuję. Nie chcę dobrze wspominać mimo że coś tam by się znalazło, ale czuję przy dobrych wspomnieniach jakbym siebie w jakiś sposób zdradzała. Do tego jeszcze nie dojrzałam, choć staram się, wracam do tej pracy co jakiś czas, to najgłębsza rana do zabliźnienia. Kochałam. Znienawidziłam. Doszłam na drodze wybaczania do etapu że myślę o nim jak o słabym nie godnym szacunku człowieku. To za mało. Od siebie oczekuję więcej. Może zdążę.
Czy sobie wybaczyłam? To że pozwoliłam emocjom zgubić gdzieś swojego syna? Swoją słabość? Upokarzanie się? Pijactwo? Kretyńskie zachowania? Niedojrzałość? Odpokutowałam na pewno, codziennie ponoszę konsekwencje tego że siebie nie kochałam dostatecznie żeby mieć inaczej poukładane w sercu i w głowie. Co dalej?
Wróciłam do genezy.
Od jakiegoś czasu, od tego roku intensywnie pracuję nad przywróceniem sobie samej dobrego dzieciństwa, dobrego myślenia o mamie, uczę się mieć dobre wspomnienia i pozwalać sobie na nie bez urazy. Mama była trudna, dziś wiem że dała mi wszystko co powinna była dać dobrego, ale dała też mnóstwo i za dużo tego nie dobrego, które zdominowało moją popapraną emocjonalność. Nie odrzucałam tego tylko pielęgnowałam. Dziś odnoszę się do swojej uczuciowości, sentymentalności i nadwrażliwości z radością i szacunkiem. Lubię je. Grzebię sobie w nich bez lęku. Z ciekawością oczekuję gotowości na kolejne etapy, kroki. Już się nie boję...

Iras mnie pyta czy czytam ten wątek... Iras wie jak mi trudno wybaczyć i co myślę o zdradzających. Dziękuję Iras. A to co robię ze swoim doświadczeniem w tej materii robię jednak tylko dla siebie

Jras4 - Czw 03 Lis, 2016 13:46

nie mówie że ... mieszkanie razem czy wspulne dalsze zycie jest niemożliwe .. czy nawet jakieś uczucia w tym ..
ale czy napewno jest wyzerowane ?

Jonesy - Czw 03 Lis, 2016 15:04

To że u Ciebie coś jest niemożliwe Iras, wcale nie znaczy że musi takie samo być u innych.
Jacek - Czw 03 Lis, 2016 21:18

Jras4 napisał/a:
nie mówie że ... mieszkanie razem czy wspulne dalsze zycie jest niemożliwe .. czy nawet jakieś uczucia w tym ..
ale czy napewno jest wyzerowane ?

Tomku,piszesz z pewnością,mając jakieś doświadczenie w temacie
a mam na myśli ,jakie są powiązania "podejmowania decyzji"
przede wszystkim podjęcie takiej decyzji jest na resztę życia
no a wiadomo,dziś podejmuję że odstawiam alkohol i zdaję sobie sprawę że do końca mych dni do niego nie wrócę
i na dzień dzisiejszy się wszystko wyzerowało
tak :tak: na dzień dzisiejszy
jednak życie toczy się dalej i wcale nie tak jak w dzień gdy to ten plan życia się robiło
pagórek,który nagle wyrasta przed oczyma,trudno jest obejść ,a już nawet o przeskoczeniu niema mowy
no i niestety,podświadomość ma wiele zapisanych wspomnień,które czasem trudno obejść
noo trza se zdać sprawę że z kiszonego ogórka ... czy jakoś tak

pterodaktyll - Czw 03 Lis, 2016 21:27

Vanitas vanitatum et omnia vanitas......... :bezradny:
ankao30 - Sob 05 Lis, 2016 09:39



Sama nie wiem czy bym umiała zaufać, obawiam się żebym wpadła w paranoję zazdrości. Choć nie wiem :bezradny:
Jonesy, życzę Ci byś nie miał tego dylematu, by prócz wybaczenia było zaufanie.

Przypomniały mi się słowa sponsorki by nie wieszać się na innych ( mężu itp) szczęście nie jest od nich zależnie tylko odmnie. Jak robię męża za boga to niestety nie będę szczęśliwa. (coś w ten deseń, nie umiem powtórzyć dosłownie)

zimna - Pon 07 Lis, 2016 12:29

hej Marcelus

HA akurat przed tygodniem gdy wczesnym rankiem wchodziłam z małżem na Tarnice zaskoczyła nas śnieżyca, wiatr i fatalna widoczność - bryndza. Przemarzłam i na szczycie pojęliśmy decyzje, że schodzimy. Niżej oczywiście pogoda się zmieniła, zeszliśmy wyszło słonko i mój mąż- wracamy :prosi: - patrze na zegarek i widzę, że za późno na całą trasę (syn został w Ustrzykach z psem) No nie :bezradny: proponuje krótszą trasę po otulinie tak żebyśmy mogli iśc wszyscy z psem. No i mój mąż-cierpienie na twarzy, :/ bo on czyje niedosyt i marudzi całą powrotną drogę :roll: jest bardzo zawiedziony. W poprzednim życiu albo poszłabym z nim i później zbierała w sobie złość, że postępuje wbrew sobie albo wynagradzała mu i zabiegała o jego nastrój, czułabym sie winna itp. w efekcie tłumiona złość. Teraz po prostu nie biorę odpowiedzialności za jego emocje, biorę za swoje. Moim zdaniem to cholernie ważne nauczyć sie tego w relacji. Nauczyłam się dawać sobie przestrzeń, mamy wspólne zainteresowania, upodobania, spojrzenie na świat ale też różnimy się dlatego wzajemnie wpływamy na swój rozwój. Nie wieszać sie na sobie a wspierać. A cha i dawać prawo tej drugie stronie do błędu,ze czasem egoizm bierze górę , albo po prostu bywa wk@#$jący. Pisze o tym chociaż to banały bo dla mnie te banały były wielkim odkryciem i nie tak odległym


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group