To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Moje życie z pasożytem...

Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 15:00
Temat postu: Moje życie z pasożytem...
Nie wiem od czego zacząć i jak to opisać, ale mam problem. Moim zdaniem duży.Jeden z przyjaciół z forum poradził abym opisała co czuję. Zaczynam...
Od dwóch lat jestem w związku. No powiedzmy, że to związek, bo żyjemy obok siebie. Mimo iż jest obok ja jestem sama i samotna. Mam dwóch synów. Nie pracuję, utrzymuję sie z prac dorywczych i alimentów na chłopców. Ale nie o to chodzi. Mój niby partner -nazwijmy go pasożytem- jest też alkoholikiem. W tej chwili nie pije od 2 miesięcy-on. Ja już siedem...Gdzie postanowiliśmy razem być trzeżwi. Jemu zdarzały się wpadki. Z regóły gdy znalazł pracę i dostał wypłatę-jak już po nią pojechał to nie było go aż wszystkiego nie stracił. Taka sytuacja była np 7 maja. To było dwa dni przed komunią mojego synka. Pasożyt pojechał po wypłatę a ja zostałam z 0 zł. Miał być wieczorem z 2000zł. Nie pojawił się. Zadzwonił w dzień komunii, żebym zostawiła mu kluczę. Nie zrobiłam tego ale po jakimś czasie go wpuściłam. Sytuacje powtarzały się. Postanowiłam to skończyć.
Było super. Byłam panią dla siebie.Mimo iż kręcił się w pobliżu bo miasto jest male. Zresztą wiedział gdzie mnie znależć-mitingi. Zawsze mówił ,że nie pozwoli mi związać się z kimś innym. I wierzę w to...
Pod koniec lipca zaprosił mnie na kawę.poszłam, było milo-nawet bardzo. Powiedział, że mieszkanie razem nam nie wychodzi. Tak to prawda. I zapytał czy możemy spróbować nie mieszkając razem. To było idealne wyjście. Ale oczywiście pasożyt nie dotrzymał słowa. Jak wlazł do mnie do domu tak pozbyć się go nie mogę.
Czuję się oszukana, wykorzystywana...Nie wiem co robić i jak to rozwiązać..Cała ta sytuacja strasznie mnie rozbija.Czuję ,że nic dobrego mnie już nie spotka. Momentami żyć mi się nie chcę... :beczy:

stiff - Nie 05 Wrz, 2010 15:05

Agusia 31 napisał/a:
Nie wiem co robić i jak to rozwiązać..

Wywal go z chaty i po kłopocie... :roll:

Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 15:06

stiff napisał/a:
Wywal go z chaty i po kłopocie...

To nie jest takie proste jak by się moglo wydawać

Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 15:18

Niby wiem co zrobić powinnam, ale nie potrafię wyrzucić pasożyta tak na ulicę. Zawsze miałam silny charakter-jestem taką babką z jajem. I niestety przyciągam takich niudaczników których muszę holować przez życie.
Iras4 na prywatnej rozmowie poradził żebym go wyrzuciła. Powiedział mi wiele mądrych rzeczy. Ale łatwo słuchać trudniej zrobić...

stiff - Nie 05 Wrz, 2010 15:18

Agusia 31 napisał/a:
To nie jest takie proste jak by się moglo wydawać

Moze nie jest proste, ale skoro nie możesz z tym żyć,
to zrób z tym porządek, bo inaczej to tylko gorzej może być... :roll:

Jras4 - Nie 05 Wrz, 2010 15:25

niema nic łatwo... jak niedokonasz radykalnych i szybkich zmian zacznie sie to co było czyli ..picie ,bicie , poniżenie a masz synów ... wywal dziada bo tylko darmo żre .. i wcale niemysli o was a tylko o sobie .. ty spszątasz ,gotujesz i nawet węgel sama musisz wrzucić ..podo ci takie zero ... to bydle pszeżera kase na dzieci .... zabił bym go pałką bo kuli szkoda....
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 15:28

Jras4 napisał/a:
zabił bym go pałką bo kuli szkoda....


Oj powiem ci ,że nie raz miałam ochotę to zrobić. Dochodziło do takich sytuacji ,że hoho.
Jeszcze gdy piliśmy razem-teraz tak myślę- to było tak właśnie dlatego,że piliśmy. Ale jak wytłumaczyć to bicie, poniżanie i wyzwiska teraz gdy jest trzeżwy?

Jras4 - Nie 05 Wrz, 2010 15:30

jak to jak poprostu zazdrości ci że nie pijesz że masz plany zyciowe a on no co ...swoim niepiciem zmusiłaś go do pszymusowego niepicia i to go męczy jak piłaś byłaś ok bo postawiłaś coś wychlać a teraz co masz inne wymagania a tego on niechce
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 15:42

On ma 17 września jechać na terapię zamkniętą. Cały czas mu mówię, że po powrocie nie ma wstęp. Chciałabym być taka silna, żeby raz na zawsze zamknąć ten rozdział z życia ja i pasożyt. Nie wiem czy kiedyś mi się to uda, nie wiem czy on mi pozwoli??? Wiem, że jestem nikim, mimo iż twierdzi, że kocha na maxa. Ale jak można tak traktować osobę którą się kocha?? Po prostu jest ze mną bo nie ma gdzie iść. Chciałabym żeby znalazł sobie kogoś to dał by mi spokój. Tylko gdzie znajdzie drugą tak głupią jak ja??
Ksenia34 - Nie 05 Wrz, 2010 15:54

Agusia postaraj sie go pozbyc jak najszybciej,jestes nieszczesliwa z jego powodu i nie ma sensu tego ciagnac.Dobrze ci Jras pisze,zjada ci kase na dzieci.
kiwi - Nie 05 Wrz, 2010 15:55

Agusiu !!!!!
sama napisalas ze jak "pasorzyta"nie bylo to bylas PANIA !!!! i tego sie trzymaj dziewczyno !!!!!
Wywal go !!!!!!! I to od razu !!!!! Jak trzeba to nawet z drzwiami !!!!!!
Pilnuj Ty siebie,swoich dzieci i swojej Trzezwosci !!!!!!
zrob z nim "porzadek".....to w mojej glowie sie nie miesci co Ty opisujesz.Dla takich lobuzow to ja nie mam litosci....chociaz ja sama alkoholiczka jestem.
Zycze powodzenia
Kiwi

Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 16:09

Ksenia34 napisał/a:
.Dobrze ci Jras pisze,zjada ci kase na dzieci.


No fakt to prawda. Ale był czas ,że pracował w Anglii. Przez 3 miesiące przysłał mi 800 funtów,które ja między innymi przepiłam. Teraz wypomina mi to i gada,że jak oddam to on odejdzie.A wie ,że na raz nie mam z czego. Na raty bym mu oddała, inaczej nie dam rady. To kolejny pretekst żeby nie wyjść jak go wyrzucam.
Teraz nie biorę od niego pieniędzy, bo jak to robiłam a gdy pracuje ma tygodniówki, to pod koniec tygodnia gdy wiedział, że wydałam to co przyniósł kazał mi oddać to się wyniesie. I tak tkwie w tym bagnie

Jras4 - Nie 05 Wrz, 2010 16:11

ku*** ty mu nic nie oddawai jak tak gra to wystaw rachunek za mieszkanie i gotowanie no i pranie
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 16:14

Wiesz Iras też tak kiedyś mówiłam, że za sprzątaczkę ,praczkę, kucharkę no i ku... zapłacił by tyle,że szok. Na pewno więcej niż te marne 800 funtów. Ale po rozmowie z moją sponsorką doszłam do wniosku, że oddam tylko żeby dał mi spokój. Jednak gdy powiedziałam, że to zrobię to zażądał całej kwoty :zalamka:
Klara - Nie 05 Wrz, 2010 16:22

Agusiu, czy były takie okresy, kiedy nie dawał kasy i był przez Ciebie żywiony?
Czy płaci Ci za mieszkanie u Ciebie?

Jras4 - Nie 05 Wrz, 2010 16:24

masz nic nie oddawać rozumiesz .... nierub z siebie matki Teresy to drań ...
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 16:28

Były Klaro bardzo często. Wiem,że gdybym zliczyła to co ja mu dałam to było by o wiele więcej. A teraz tak jak pisałam jak da to potem każe oddać całość nawet jak już to przeżarł. Dlatego nie biorę, a on robi zakupy sam. Ja tego nie jem.
stiff - Nie 05 Wrz, 2010 16:34

Ty sama pewnie siebie nie rozumiesz i tak do końca nie jesteś przekonana
co chcesz zrobić... :roll:
Ale jaki facet zrozumie kobietę, bo dla mnie wszystko jest jasne,
bagaż za burtę i wypad, a jak nie to policja i po zabiegu...

stiff - Nie 05 Wrz, 2010 16:36

Agusia 31 napisał/a:
potem każe oddać całość

Jaka całość do cholery, przecież to szantaż i wymuszenie... :evil2"

Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 16:37

stiff napisał/a:
Ty sama pewnie siebie nie rozumiesz i tak do końca nie jesteś przekonana
co chcesz zrobić...


Wiem chcę żeby on odszedł z mojego życia. Dał mi spokój!

stiff napisał/a:
bo dla mnie wszystko jest jasne,
bagaż za burtę i wypad,


jest jeszcze coś takiego jak litość. Nie potrafię go tak na bruk-nawet psu bym tego nie zrobiła. Chociaż wiem też ,że litość to zbrodnia...

Jras4 - Nie 05 Wrz, 2010 16:41

Agusia 31 napisał/a:
ruk-nawet psu
to sama bendziesz jak pies i to we własnym domu ...
Jacek - Nie 05 Wrz, 2010 16:42

Agusia 31 napisał/a:
nawet psu bym tego nie zrobiła

no przezemnie to nawet taka myśl nie przelatuje

beata - Nie 05 Wrz, 2010 16:49

Agusia 31 napisał/a:
Wiem chcę żeby on odszedł z mojego życia. Dał mi spokój!
Wywal Jego klamoty i zmień zamki.
Klara - Nie 05 Wrz, 2010 16:55

Agusia 31 napisał/a:
Wiem,że gdybym zliczyła to co ja mu dałam to było by o wiele więcej

beata napisał/a:
Wywal Jego klamoty i zmień zamki

Agusiu, zanim zrobisz (jeżeli zrobisz) to, co napisała Beatka, weź kartkę, przypomnij sobie mniej więcej w jakim czasie nie miał pieniędzy i Ty go żywiłaś, wylicz mniej więcej ile to mogło kosztować, policz także cenę za pokój za czas gdy mieszkał u Ciebie i daj mu czarno na białym, a sobie zostaw kopię.
Jeżeli mu się to nie spodoba, niech poda Cię do sądu o zwrot tych 800 funtów.
Olej jego groźby. Wyznacz czas do wyprowadzki, a gdy nie zniknie z Twojego życia, wystaw manatki za drzwi i zmień zamki.

stiff - Nie 05 Wrz, 2010 16:57

Agusia 31 napisał/a:
Wiem chcę żeby on odszedł z mojego życia.
Agusia 31 napisał/a:
Nie potrafię go tak na bruk-

Przeczysz sama sobie... :roll:
Myślisz ze on zrezygnuje z takiego komfortu picia jaki ma... :roll:

kiwi - Nie 05 Wrz, 2010 16:58

Twoje niezaradne i niezdecydowane postepowanie......nazywasz litoscia.Litowac to ja powinnam sie nad Toba (chociaz jako dorosla kobieta to powinnas podjac decyzje i jej sie trzymac) a najbardziej to nad Twoimi dziecmi !!!!!!
Dorosly lobuz,pasorzyt.....da sobie wysmienicie rade !!!!!!!!
Popieram z cala stanowczoscia to co pisze Stiff i Iras !!!!!!!!
Wywal z domu !!!!!! I odetchniesz !!!!!!!

A co do litosci nad zwierzetami.....jak by samotny,bezdomny,glodny,i jeszcze wsciekly Lew chodzil po miescie.....to by sie go zastrzelilo,i po klopocie.....litosc by sie skonczyla.

KICAJKA - Nie 05 Wrz, 2010 17:01

To,że sam kupuje jedzenie to nic nie znaczy.Mieszkanie kosztuje,prąd kosztuje,wszystko ma jakąś cenę itp.. itd...Przelicz to na dni..tygodnie...miesiące...To on powinien Tobie jeszcze dopłacić z nawiązką za utrudnianie spokojnego życia i zdrowienia. :) Nie daj się dziewczyno pasożytowi :) :kciuki: :pocieszacz:
beata - Nie 05 Wrz, 2010 17:12

Agusia 31 napisał/a:
jest też alkoholikiem. W tej chwili nie pije od 2 miesięcy-on. Ja już siedem...Gdzie postanowiliśmy razem być trzeżwi. Jemu zdarzały się wpadki.
Uważam też,że facet zagraża Twojej trzeźwości.A zagrożenie należy eliminować i już.
Wiedźma - Nie 05 Wrz, 2010 17:43

Mieszkanie jest Twoje? Wywal go i po problemie.
Doprawdy trudno mi zrozumieć Twoje dylematy...

Cytat:
Chciałabym być taka silna, żeby raz na zawsze zamknąć ten rozdział z życia ja i pasożyt. Nie wiem czy kiedyś mi się to uda, nie wiem czy on mi pozwoli???

A w jaki sposób miałby Ci nie pozwolić? :shock:

jal - Nie 05 Wrz, 2010 18:06

Agusia - mam wrażenie że się użalasz a nie działasz...

PD - janusz

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 18:41

A co by się stało gdybyś zmieniła zamki?
stiff - Nie 05 Wrz, 2010 18:45

jaga700 napisał/a:
A co by się stało gdybyś zmieniła zamki?

Nie zrobi tego, ponieważ mógłby sie obrazić i więcej nie przyjść...

Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 18:46

jaga700 napisał/a:
A co by się stało gdybyś zmieniła zamki?


On niema kluczy od domu.Powiedziałam mu kilka razy,że do 17 września. Potem idzie na zamknięty na 8 tygodni. Przez ten czas będzie musiał znależć sobie stancje...

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 18:48

Agusia, no to masz rozwiązanie. Po 17 już go nie zobaczysz. Chyba, że sama będziesz chciała.
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 19:11

Kolejna rozmowa skończyła się dzika awanturą. Na każdy mój argument on reaguje złością. Teraz ubzdurał sobie, że kogoś mam. Bo do niego nie dociera ,że mogę nie chcieć z nim być. Że po prostu chcę być sama z chłopcami. Nie chcę rozstawać sie w gniewie ,awanturach. To nie prowadzi do niczego...
jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 19:13

A po co ma to do czegoś prowadzić, skoro chcesz się z nim rozstać?
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 19:15

Bo w swoim życiu narobiłam sobie tylu wrogów, że naprawdę nie chciala bym nastepnego.
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 19:18

jal napisał/a:
Agusia - mam wrażenie że się użalasz a nie działasz...

PD - janusz


Może i tak jest. Nie wiem.A może to dlatego te wątpliwości bo się go boję. Bo wiem jaki jest i na co go stać.

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 19:26

No, tak, chyba Cię rozumiem. Ten strach, też kiedyś to czułam. Ale jeżeli nie podejmiesz ryzyka, będziesz się czuła o wiele gorzej.
jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 19:28

Poużalać się przecież tio ludzka rzecz. Nikt nigdy z Was nie czuł takiej potrzeby? Zdaje mi się to być trochę obłudne. W końcu nic co ludzkie, nie powinno być obce. Tym bardziej trzeźwiejącym alkoholikom.
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 19:30

jaga700 napisał/a:
Poużalać się przecież tio ludzka rzecz.


Dziękuję Ci Jaga. :zalamka:

milutka - Nie 05 Wrz, 2010 19:40

Agusia 31 napisał/a:
Może i tak jest. Nie wiem.A może to dlatego te wątpliwości bo się go boję. Bo wiem jaki jest i na co go stać.
Aga ..i tu jest pies pogrzebany ...boisz się go i dla tego całe te ceregiele ....wolała byś załatwić to wszystko na spokojnie ale to tylko Twój punkt widzenia .Na tę chwilę nic więcej nie mogę ...jedynie życzyć Ci powodzenia :pocieszacz: nie smuć się ,będzie dobrze :pocieszacz:
jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 19:46

Strach to czasem przydatna emocja. Pomaga nam się bronić przed zagrożeniami. Aby tylko umieć dobrze ocenić, na ile jest realny i nieoderwany od rzeczywistość. Trzymam kciuki.
Klara - Nie 05 Wrz, 2010 20:23

Agusia, jeżeli rzeczywiście chcesz się z nim rozstać, idź na policję w swoim rejonie i poproś o założenie Niebieskiej Karty. Powiedz, na co go stać, co już Ci zrobił, powiedz że Ci grozi i że się go boisz i będziesz prawdopodobnie potrzebowała pomocy wtedy, gdy będziesz go wyprowadzała ze swojego domu.
Następnie wpisz sobie do telefonu numer posterunku i niczego się nie bój.

Jras4 - Pon 06 Wrz, 2010 08:33

Klara ona ci powie że on ma tam kolege i takie tam ...Aguś zaczynasz gadać w kółko to samo jak to niechcesz rostac sie w gniewie co to za *p**** a 17 to on ma wyiść jusz z tobołami rozumiesz ze swiadomością końca a rachunek mu zrobiłaś tak ty mu a nie on tobie ....ja obliczyłem że on ma ci zapłacić jakieś 100 milionów jak Wałęsa mi...
pietruszka - Pon 06 Wrz, 2010 12:23

Aguś, a co tak naprawdę Ciebie trzyma przy nim? Czy on zaspakaja jakieś Twoje potrzeby? Bo odnoszę wrażenie, że z jakiegoś powodu wcale nie chcesz (nie potrafisz) podjąć radykalnych działań wobec tego człowieka. Czy to jednak tylko strach? Czy czujesz się w potrzasku, w jakiś sposób zastraszona, zaszantażowana przez niego? Może warto wyjść z roli ofiary?
Nawet jeżeli chcesz (dla świętego spokoju) rozliczyć się z nim finansowo to wcale nie znaczy, że musisz mu dalej "użyczać" dachu na głową.

Agusia 31 - Pon 06 Wrz, 2010 20:07

[/quote]
pietruszka napisał/a:
nie chcesz (nie potrafisz) podjąć radykalnych działań


Nie potrafię być konsekwentna. Moja konsekwencja poszła w las. Muszę ją zawołać z powrotem :krzyk:

Agusia 31 - Pon 06 Wrz, 2010 20:10

Jras4 napisał/a:
Klara ona ci powie że on ma tam kolege i takie tam


Niestety Iras taka jest smutna prawda. za każdym razem gdy dzwoniłam ,a oni go zabrali to puszczali go po kilku godzinach... :wnerw:

Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 20:34

Agusiu, czytałam wszystko co napisałaś.. I mam pytanie: czy Ty chcesz być, spotykać się z tym człowiekiem? Czy przypadkiem nie traktujesz go na zasadzie "z braku laku"...?
stiff - Pon 06 Wrz, 2010 20:36

Agusia 31 napisał/a:
Moja konsekwencja poszła w las.

Jak ja odnajdziesz, to wtedy zmienisz swoje życie... :roll:

Agusia 31 - Pon 06 Wrz, 2010 20:47

Małgoś napisał/a:
Czy przypadkiem nie traktujesz go na zasadzie "z braku laku"...?



Ja też czytam to co napisałam i jakie dostaje zwrotne informacje od Was. I kurczę muszę przyznac, że to możliwe. Chociaż tak jak pisałam dobrze mi było samej. Rozmawiałam z Irasem i on mi podpowiedział, że to nie tak ,żebym nie była czy nie szukała kogoś na siłę. Tylko żebym znalazła przyjaciela, takiego który poda rękę, wrzuci węgiel.A może potem coś więcej. Tylko na chwilę obecną mi wydaje się, że ja nie jestem stworzona do życia z kimś-mieszkania razem...Ja naprawdę byłam szczęśliwa mieszkając tylko z chłopcami.Wtedy miałam spokój i komfort psychiczny..

stiff - Pon 06 Wrz, 2010 20:50

Agusia 31 napisał/a:
Ja naprawdę byłam szczęśliwa mieszkając tylko z chłopcami.Wtedy miałam spokój i komfort psychiczny..

Tyle, ze teraz spodobało Ci sie inne życie, takie z adrenalina... :p
Mówisz nie chce, ale robisz tak, ze wynika zupełnie coś innego... :roll:

Małgoś - Pon 06 Wrz, 2010 20:55

Agusia 31 napisał/a:
takiego który poda rękę, wrzuci węgiel.A może potem coś więcej.


Kochana, ja przez takie nie wiadomo co spaprałam sobie dwa lata... i tak samo jak Ty nie mogę się pozbyć mola z mieszkania :evil:
A już było tak pięknie, byłam wolna, mieszkałam sama z dziećmi... Ale pozwoliłam się omamić wdziękowi już prawie eks męża... I pluję sobie w brodę, bo przecież wiedziałam, czułam przez skórę, że nie ma sensu... A jednak zapomniałam o konsekwencji 8|

A Tobie radzę wsłuchać się w siebie i jeśli czujesz, że to nie to, to stawać na głowie i uwolnić się! Serio... życie nie trwa wiecznie i szkoda marnować cenny czas...

Agusia 31 - Wto 07 Wrz, 2010 13:23

Dziś rano była kolejna rozmowa- chociaż to bardziej kłótnia. Ja swoje on swoje. Oczywiście cala gama negatywnych emocji...Szantaż emocjonalny w jego wykonaniu cale szczęście już mnie nie rusz. Ale łatwo nie było. Znów dowiedziałam się jak to go nie doceniam,a on poodkurzal ostatnio...I, że przecież pomalował pokoj.Kurcze mieszka jest facetem to chyba powinien wykonywać męskie prace.Ale ja okropna nie pochwaliłam i nie dałam cukierka.Potem zaczęło się, że on nie pojedzie na odwyk, że nie będzie chodzil na mitingi i wogóle, że pójdzie się napić.A i jeszcze, że na pewno kogoś mam. Bo przecież cały czas coś pisze na kompie.Czyli to co zwykle. :szok:
Nie chciał wyjść ,a ja musiałam iść. Został w domu.Gdy przyszłam jego nie było, a na stole kartka,że idzie do poradni i się wyprowadza, a klucz przyniesie wieczorem.

Kulfon - Wto 07 Wrz, 2010 13:42

Agusia 31 napisał/a:
idzie do poradni i się wyprowadza


to jakos nie do pary przed terapia, po terapi to mozna by takie slowa powaznie traktowac :]

jal - Wto 07 Wrz, 2010 13:52

Agusia 31 napisał/a:
Dziś rano była kolejna rozmowa- chociaż to bardziej kłótnia. Ja swoje on swoje. Oczywiście cala gama negatywnych emocji...Szantaż emocjonalny w jego wykonaniu cale szczęście już mnie nie rusz. Ale łatwo nie było. Znów dowiedziałam się jak to go nie doceniam,a on poodkurzal ostatnio...I, że przecież pomalował pokoj.Kurcze mieszka jest facetem to chyba powinien wykonywać męskie prace.Ale ja okropna nie pochwaliłam i nie dałam cukierka.Potem zaczęło się, że on nie pojedzie na odwyk, że nie będzie chodzil na mitingi i wogóle, że pójdzie się napić.A i jeszcze, że na pewno kogoś mam. Bo przecież cały czas coś pisze na kompie.Czyli to co zwykle. :szok:
Nie chciał wyjść ,a ja musiałam iść. Został w domu.Gdy przyszłam jego nie było, a na stole kartka,że idzie do poradni i się wyprowadza, a klucz przyniesie wieczorem.


Na wszelki wypadek zmienił bym zamki...

PD - janusz

pietruszka - Wto 07 Wrz, 2010 14:07

Agusia 31 napisał/a:
Cytat:
idzie do poradni i się wyprowadza, a klucz przyniesie wieczorem.

szantażysta się znalazł ;)

beata - Wto 07 Wrz, 2010 14:12

jal napisał/a:
Na wszelki wypadek zmienił bym zamki...
Ja też.
Agusia 31 napisał/a:
.Gdy przyszłam jego nie było, a na stole kartka,że idzie do poradni i się wyprowadza,
No i krzyżyk na drogę ;)
Wiedźma - Wto 07 Wrz, 2010 15:04

A przytrzymaj go za słowo i nie wpuść do domu.
czarna róża - Wto 07 Wrz, 2010 15:23

Agusia..piszesz że chciałabyś rozstac się w spokoju...taa..scenka sielankowa co? on bez problemu wychodzi z domu żegna czule..dziękuje za spędzone lata i w ogóle bez urazy...halo halo..z takim człowiekiem nie będzie rozstania w przyjażni...będą grozby,szantaż emocjonalny a może i rękoczyny..dlatego wóż albo przewóż..sytuacja jest do rozwiązania a tylko TY ją sobie sama utrudniasz.
Agusia 31 - Wto 07 Wrz, 2010 15:26

czarna róża napisał/a:
chciałabyś rozstac się w spokoju...taa..scenka sielankowa co? on bez problemu wychodzi z domu żegna czule..dziękuje za spędzone lata i w ogóle bez urazy..


Zawsze można pomarzyć. Dobrze ,że to nie boli, bo pewnie umarła bym z bólu g45g21

czarna róża - Wto 07 Wrz, 2010 15:38

Czyli przyznajesz rację ,że rozstanie z pasozytem w przyjażni jest niemożliwe..więc co dalej? gotowa jesteś na małą szarpaninę żeby póżniej miec święty spokój dla siebie,chłopców..i żebyś też miała możliwośc wytrzeżwiec...bo z nim to niemozliwe.
Agusia 31 - Wto 07 Wrz, 2010 16:42

czarna róża napisał/a:
gotowa jesteś na małą szarpaninę


Wydaje mi się, że tak. Jednak wolałabym tego uniknąć jak pisałam wcześniej.Chociaz gdy będzie trzeba to będę gryzła ,drapała i kopała. Ja choć niska to bardzo waleczna jestem

czarna róża - Wto 07 Wrz, 2010 16:50

i to chciałam usłyszec,że jesteś gotowa walczyc o siebie..dziś wiem że nic się samo nie dzieje..na to co mamy dziś zapracowaliśmy sobie bądż nie zapracowaliśmy..
Jras4 - Wto 07 Wrz, 2010 19:53

Agusia 31 napisał/a:
waleczna jestem
mozna i tak ..ale tylko stanowczość .. poprostu mówisz np gościu 17 cie niema ..i choć by srał pod siebie pakujesz go i koniec...
Agusia 31 - Śro 08 Wrz, 2010 07:34

Noc nie przespana, nerwy i nasłuchiwanie...Kluczy nie przyniósł ,więc zastanawiałam się o której usłyszę zgrzyt zamka w drzwiach. :stres:
Jednak nic z tych rzeczy. Rano dostałam wiadomość, że klucze w schowku naszym.Normalnie zaskoczył mnie. Jednak zbytnio się nie cieszę, bo wiem,że tak łatwo to nie będzie. Choć chciałabym,żeby tak to się skończyło...

Małgoś - Śro 08 Wrz, 2010 08:07

Agusia 31 napisał/a:
klucze w schowku naszym


No to w czym problem? Zabierasz te klucze i sprawa załatwiona... Po co doszukiwać się dziury w całym :roll:

Ale na wszelki wypadek zamki bym zmieniła, a przynajmniej jeden ;)

jal - Śro 08 Wrz, 2010 08:16

Agusia 31 napisał/a:
Noc nie przespana, nerwy i nasłuchiwanie...Kluczy nie przyniósł ,więc zastanawiałam się o której usłyszę zgrzyt zamka w drzwiach. :stres:
Jednak nic z tych rzeczy. Rano dostałam wiadomość, że klucze w schowku naszym.Normalnie zaskoczył mnie. Jednak zbytnio się nie cieszę, bo wiem,że tak łatwo to nie będzie. Choć chciałabym,żeby tak to się skończyło...


Jakoś mi się wydaje : że chciała byś mieć cukierka i lizać cukierka... to się przeważnie nie udaje.

Kraczesz - wymień zamki,nie odbieraj telefonów,nie umawiaj się,nie słuchaj zapewnień i obietnic,wzywaj policję....

Na tym forum dostałaś masę sugestii ale nikt za Ciebie nie podejmie decyzji...
A może jesteś typem cierpiętnicy i lubisz się zadręczać - to trwaj.

Powodzenia.pd-j.

Tomoe - Śro 08 Wrz, 2010 09:24

Agusia, takie życie jest poważnym zagrożeniem dla twojej trzeźwości.
Czy tobie na niej nie zależy?

beata - Śro 08 Wrz, 2010 13:41

Tomoe napisał/a:
Agusia, takie życie jest poważnym zagrożeniem dla twojej trzeźwości.
Już coś podobnego napisałam,ale nie doczekałam się odpowiedzi.
Agusia 31 - Śro 08 Wrz, 2010 18:26

Tomoe napisał/a:
Agusia, takie życie jest poważnym zagrożeniem dla twojej trzeźwości.

Cytat:
Już coś podobnego napisałam,ale nie doczekałam się odpowiedzi.
_________________

Obie macie racje!!

beata - Śro 08 Wrz, 2010 18:33

Agusia 31 napisał/a:
Obie macie racje!!
I jaki z tego wniosek?
Agusia 31 - Śro 08 Wrz, 2010 19:22

beata napisał/a:
I jaki z tego wniosek?


Wniosek jest taki ,że nie chcę zapić. A gdy dalej będę miotała sie tak jak to robiłam to wreszcie do tego dojdzie. Drzwi zamknięte ,zamek zmieniony. Zero rozmów i unikanie kontaktów-na tyle na ile to możliwe.
Dbanie o pasożyta ,jego picie czy nie picie nie jest moim obowiązkiem. Moim priorytetem jest moja trzeżwość. Bo gdy ja będę trzeżwa to wszystko inne też się ułoży...

jal - Śro 08 Wrz, 2010 19:27

Agusia 31 napisał/a:
beata napisał/a:
I jaki z tego wniosek?


Wniosek jest taki ,że nie chcę zapić. A gdy dalej będę miotała sie tak jak to robiłam to wreszcie do tego dojdzie. Drzwi zamknięte ,zamek zmieniony. Zero rozmów i unikanie kontaktów-na tyle na ile to możliwe.
Dbanie o pasożyta ,jego picie czy nie picie nie jest moim obowiązkiem. Moim priorytetem jest moja trzeżwość. Bo gdy ja będę trzeżwa to wszystko inne też się ułoży...


Tak trzymaj...

PD - janusz

Małgoś - Śro 08 Wrz, 2010 19:38

Agusia 31 napisał/a:
wszystko inne też się ułoży...


Samo zazwyczaj się nie układa... :/
Trzeba nauczyć się głośno powiedzieć "JA CHCĘ TEGO A NA TAMTO SIĘ NIE GODZĘ" i konsekwentnie realizować SWOJE potrzeby i cele a nie czyjeś. Czyjeś to niech sobie ktoś sam realizuje. Jeśli chcesz spotykać się z facetem ale nie mieszkać z nim, to się spotykaj ale nie mieszkaj.... A jesli nie chcesz w ogóle nic, to nie rób nic.
Bo do tanga trzeba dwojga...

Wiedźma - Śro 08 Wrz, 2010 21:12

A mnie złości to, że facet Ci zawraca d**ę swoją osobą w czasie, gdy masz chore dziecko,
i powinnaś całą swoją uwagę koncentrować właśnie na nim, a nie rozpraszać ją na czyjeś fochy.
Wg mnie ten gościu to pozbawiony taktu egoista. Normalnie to facet w takiej kryzysowej sytuacji
powinien odsunąć na bok swoje potrzeby i pomóc kobiecie, albo przynajmniej nie przeszkadzać!

Masz teraz rzeczywiście bardzo stresowy czas i to jest dla Ciebie niebezpieczne.
Zadbaj o siebie, żeby to się źle nie skończyło :|

beata - Czw 09 Wrz, 2010 06:23

Agusia 31 napisał/a:
Wniosek jest taki ,że nie chcę zapić. A gdy dalej będę miotała sie tak jak to robiłam to wreszcie do tego dojdzie. Drzwi zamknięte ,zamek zmieniony. Zero rozmów i unikanie kontaktów-na tyle na ile to możliwe.
Dbanie o pasożyta ,jego picie czy nie picie nie jest moim obowiązkiem. Moim priorytetem jest moja trzeżwość. Bo gdy ja będę trzeżwa to wszystko inne też się ułoży...
To słuszny wniosek ;) Jeszcze teraz wprowadź go w czyn. ;)
Tomoe - Czw 09 Wrz, 2010 10:13

Agusiu, kiedy ja wychodziłam ze swojego czynnego uzależnienia, byłam od ośmiu lat w związku z czynnym alkoholikiem.
Praktycznie dwa pierwsze lata mojego trzeźwienia - były również czasem wyzwalania się z tego związku.
Oczywiście początkowo - podobnie jak ty - żyłam nadzieją, że skoro ja zaczęłam się leczyć i przestałam pić - to i on zacznie się leczyć i przestanie pić, i dzięki temu ten związek uda się uratować.

Moja nadzieja okazała się złudna.
Z nas dwojga tylko ja zdołałam się uratować.

Agusia 31 - Wto 21 Wrz, 2010 22:25

Tomoe napisał/a:
żyłam nadzieją, że skoro ja zaczęłam się leczyć i przestałam pić - to i on zacznie się leczyć i przestanie pić,


W piątek miał pojechać na terapię zamkniętą. Na termin czekał trzy miesiące...
Wcale nie byłam jednak zdziwiona gdy zobaczyłam go na mitingu wieczorem w dzień planowanego wyjazdu...

Klara - Śro 22 Wrz, 2010 07:28

Agusia, czy jesteś współuzależniona?
Sprawdź: http://komudzwonia.pl/vie...p=102022#102022

Jras4 - Śro 22 Wrz, 2010 09:29

Agusia 31 napisał/a:
go na mitingu wieczorem w dzień planowanego wyjazdu...
Zrozum wreszcie robi to nie dla siebie ale żeby ci zamydlić oczy nie poiechał na terapie bo nigdy nie chciał iechać ale żeby głupią babe oszukać poszedł na miting i to tam gdzie ty chodzisz tak na pokaz ....czemu tego niewidzisz ...obudz sie .....wpada do ciebi niby z kolego niby na kawe a tak napradw to on ma plan powrotu do ciebie do domu ....Baby co z wami ... pszejzyicie na oczy ....
Agusia 31 - Czw 30 Wrz, 2010 14:29

Klara napisał/a:
Agusia, czy jesteś współuzależniona?

Po sprawdzeniu okazuje się,że raczej tak..Niedługo będę "multipakiet"- całe cholerstwo tego świata się do mnie pcha :beczy:

pterodaktyll - Czw 30 Wrz, 2010 17:58

Agusia 31 napisał/a:
.Niedługo będę "multipakiet"

..........dobre..naprawdę dobre........... g45g21

Klara - Czw 30 Wrz, 2010 18:59

Agusia 31 napisał/a:
Niedługo będę "multipakiet"

No to zacznij wyłuskiwać z tego pakietu kolejne elementy.
Aha, zdaje się, że chodzisz na terapię, prawda?

Agusia 31 - Czw 30 Wrz, 2010 19:52

Klara napisał/a:
zdaje się, że chodzisz na terapię, prawda?


Tak chodzę na terapię.

Klara - Czw 30 Wrz, 2010 20:08

Agusia 31 napisał/a:
Tak chodzę na terapię.

W takim razie, za współuzależnienie będziesz się mogła zabrać dopiero po skończeniu obecnej terapii.
Dużo jeszcze przed Tobą pracy, Agusiu :buziak:

Agusia 31 - Śro 20 Paź, 2010 19:59

Klara napisał/a:
za współuzależnienie będziesz się mogła zabrać dopiero po skończeniu obecnej terapii.


Ale na mitingi dla al anonek chyba chodzić mogę?? To jest sesja zapobiegania nawrotom.
To musze poczekac az sie skonczy. Bo naprawde nie daje rady psychicznie :rozpacz:

Klara - Śro 20 Paź, 2010 20:02

Agusia 31 napisał/a:
Ale na mitingi dla al anonek chyba chodzić mogę??

Oj, myślę, że nawet powinnaś, Agusiu :pocieszacz:

piotr89 - Czw 11 Lis, 2010 13:41

Agusiu teraz wiem, co przezywalas, ale tez wiem, ze teraz probujesz czegos nowego! Trzeba miec wielką moc, żeby uwolnić się od takiego człowieka jakim był Twoj tak jak go nazwałas pasożyt. Jesteś bardzo uczuciową i honorowa kobietą wywnioskowałem to z tego co tu pisałas, ale pamiętaj, że najwazniejsza jestes Ty sama i nikt inny się nie liczy. Twoje 9 miesięcy to dla mnie taki power tym bardziej co przeżyłas w swoim życiu!!! Mam wielką nadzieję, że uśmiech nie będzie znikał z Twojej twarzy! :) :)
Agusia 31 - Czw 11 Lis, 2010 15:46

piotr89 napisał/a:
Trzeba miec wielką moc, żeby uwolnić się od takiego człowieka jakim był Twoj tak jak go nazwałas pasożyt

Wiesz Piotruś to życie z nim i rzeczy które mi robił pozbawiły mnie wszystkiego. Najbardziej ucierpiała moja psychika. rany fizyczne się goją z tymi drugimi gorzej. Nie mogłam się pozbierać, czasami nadal jest mi ciężko,ale wiem że z nim byłoby mi gorzej...

piotr89 napisał/a:
Twoje 9 miesięcy to dla mnie taki power tym bardziej co przeżyłas w swoim życiu
:buziak:
piotr89 - Czw 11 Lis, 2010 16:40

Najważniejsze, że juz to się skończyło... nowe drugie życie przed Tobą :) ) łapać Ile się da :) :)
Tomoe - Pią 12 Lis, 2010 09:56

Agusia 31 napisał/a:
Klara napisał/a:
za współuzależnienie będziesz się mogła zabrać dopiero po skończeniu obecnej terapii.


Ale na mitingi dla al anonek chyba chodzić mogę?? To jest sesja zapobiegania nawrotom.
To musze poczekac az sie skonczy. Bo naprawde nie daje rady psychicznie :rozpacz:


Moment, moment.
Na nic nie musisz czekać. Już teraz, w trakcie swojej terapii zapobiegania nawrotom, możesz poruszyć z terapeutami swój problem dotyczący związku.
Możesz go omówić na spotkaniu grupy, w trakcie "rundki początkowej" albo zająć się tym problemem na indywidualnych spotkaniach z terapeutą.

Ja tak robiłam. Początkowy okres mojego wyzwalania się z czynnego uzależnienia był równocześnie okresem wyzwalania się ze związku z czynnym alkoholikiem.
Dostałam bardzo duże wsparcie od terapeuty. :)

Agusia 31 - Nie 14 Lis, 2010 16:44

Na razie byłam na jednym mitingu al-anon. Ale na bieżąco chodzę na "nawroty" i tam rzeczywiście dużo mówię o tym co mnie gryzie. Dostaję informację zwrotne od innych, a i terapeutka dużo mi doradza.
Ostatnio jednak chyba odnalazłam w sobie taką siłę żeby powiedzieć dość. Nie wiem jak to będzie w praktyce,ale wydaje mi się ,że gdzieś po drodze dostałam zastrzyk Siły. Na prawdę czuję się w tej chwili tak , aby pasożyta jeśli się pojawi z uśmiechem na twarzy wykopać za drzwi.
Często modliłam się o dzień taki piękny,że gdy go zobaczę nie poczuję nic. I chyba nadzedł cg45g cg45g cg45g


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group