To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Taka sobie ja

akerl - Śro 21 Sty, 2015 22:35
Temat postu: Taka sobie ja
Cześć wszystkim,kogo nie widziałam,nie witałam.
Miłe powitanie-dziękuję.
Tak o sobie w skrócie
W szpony nałogu wpadłam oj.20 lat temu.
W październiku 2012 ukończyłam z powodzeniem terapię w ośrodku zamkniętym W Stanominie.Trafiłam tam na detoks,choć miałam zacząć terapię stacjonarną.Niestety,po rozmowach z terapeutką tu,musiałam sie pożegnać z alkoholem,i się nachlałam.
Rodzice wzięli mnie za łeb,i zawieźli do ośrodka na detoks-akurat było miejsze.Tam ubłagałąm kierowniczkę,by mnie przyjęła na terapię.I miałam wiecej szczęścia niż rozumu,bo mi się udało,nie czekać,tylko z marszu wejść na górę.

Terapię ukończyłam,zjazdy zaliczyłam i zapiłam,pierwszy raz.Później drugi.Zapicia jednodniowe,pierwszy raz 300,a drugi raz 200 wódki.Dochodziłam do siebie kupę czasu,po jednym i drugim.Tylko za drugim,od rana wiedziałam,że się napiję,chciałam tego jak cholera,i nie zrobiłam nic,żeby do tego nie doszło.A wiadomości mam,oj mam...

Moje dwa długoletnie związki były silnie przemocowe.Doznałam przemocy wszelkiej maści.
Od ojca starszego syna uciekłam na ulicę-dosłownie,kilka dni spałam na dworcu,nim się ogarnęłam i doprowadziłam do pionu.Poznałam ojca drugiego synka,tu schemat sie powtórzył.Tyleż ,że tym razem to ja jego wyrzuciłam na ulinę.
Miałam z byłym mężem mieszkanie własnościowe,które chciał zająć bank.Udało mi sie je sprzedać i pospłacać długi.Teraz mieszkam na wynajętym.
Chłopcy ,kiedy wylądowałam w ośrodku trafili pod opiekę rodziców,jako rodziny zastępczej.
I tak jest do dziś.Straszy jest już pełnoletni,mały ma 8 lat.
Są oficjalnie w rodzinie zastępczej,ale mieszkają ze mną.
Ja jestem osoba haotyczną,impulsywną,najpierw robię,później myślę,furiatka..i jeszcze parę innych zalet posiadam

Gdzieś w tym moim okresie trzeźwienia? niepicia próbowałam sobie jakoś poskładać to moje życie,próbowałam tworzyć jakeiś związki,ale chyba nie nadaję się do życia z facetem.
Mam niesamowitą potrzebę,być przy kimś,kto mnie tylko przytuli,bez słów i rozmów.
Wiem,że wiele zmieniła w swoim życiu,i wiem,że mam zmieniać tylko siebie.
Ale nie potrafię zaakceptować pewnych zachowań(bez złego kontekstu).A w sumie powinnam,bo przecież nie może tak być,że ma być wszystko pode mnie,pod moje widzimisię.Przecież każdy człowiek jest inny,ma inne zachowania-niby to wiem,ale próbowałam wymusić,by było tak jak ja chcę.I to jest niefajne.
Nie umiem się z pewnymi sprawami pogodzić,więc krążę wokół swojej orbity i szukam nie wiadomo czego.
Od lutego idę na TZK,i później jeszcze na jakieś dodatkowe zajęcia,bo jednak nie radzę sobie sama z sobą.
Często ryczę,z bezsilności,często zamykam się pod kołdrą...
Na kilka miesiecy odeszłam od mitingów,tzn.raz w miesiącu,allbo wcale.Tłumaczyłam sobie,ze wolę z dzieckiem posiedzieć,że to ważniejsze.Ale od października miałam stany depresyjne,zaczęło się dziać ze mną niefajnie,i poszłam po rozum do głowy.Od grudnia powróciłam,chodzę co najmniej co tydzień.
Tyle w skrócie.

yuraa - Śro 21 Sty, 2015 22:54

akerl napisał/a:
Ja jestem osoba haotyczną,impulsywną

zgadza się ,ale dwa razy przeczytałem i wiem o co chodzi :)

lubisz siebie ?

Tosia - Śro 21 Sty, 2015 23:03

akerl, Przeszlas swoja dluga droge. .. a jednak jestes nadal trzezwa .Pogody ducha zycze :pocieszacz:
akerl - Śro 21 Sty, 2015 23:09

Z tym mam problem.Z polubieniem siebie.Dlatego często ląduję pod kołdrą,bo sama z sobą nie wytrzymuję.
Jakiś czas temu,czułam niesamowitą potrzebę akceptacji,robiłam to co inni,gdzies tam się udzielałam..i stwierdziłam,że jest mi to niepotrzebne do niczego,a nawet mnie drażni.Przestałam zabiegać.
Na miting wchodzę ,mówię dzień dobry już.Nie obściskuję sie,nie latam wokół stołów,bo tego nie znoszę.Po mitingu z reguły zmykam,nie stoję ,nie plotkuję,bo tego też nie lubię.Uciekam.Na przerwach raczej stoję z boku ,staram sie nie wchodzić w grupki,bo mnie to drażni...
I z tym lubieniem siebie.Staram się robić tak,by mi było dobrze,ale nie zawsze się z tym dobrze czuję,bo wtedy czuję się egoistką.A nie chcę nikomu sprawiać przykrości,i takie pokręcone koło.

dziadziunio - Śro 21 Sty, 2015 23:13

Nic nie mówiłaś. Miło mi Ciebie przywitać. :buziak:

Pozdrawiam Ciebie serdecznie. Krzysztof sc43545
Błędne kółka to specjalność tego uzaleznienia...

Chyba zdążyłem? przepraszam :pocieszacz:

Matinka - Śro 21 Sty, 2015 23:15

akerl napisał/a:
Ja jestem osoba haotyczną,impulsywną,najpierw robię,później myślę,furiatka..i jeszcze parę innych zalet posiadam

I ja zwróciłam uwagę na ten fragment, uśmiechnęłam się przy nim i pomyślałam "O! Jaka fajna dziewczyna!" :)
Po przeczytaniu tego pierwszego postu widzę w Tobie ważną cechę, wg mnie bardzo pozytywną - otwartość. To taka potrzebna umiejętność dawania i brania. Życzę Ci, żebyś na forum znalazła jak najwięcej dobrego dla siebie i dzieliła się tym, co masz :okok:

szika - Śro 21 Sty, 2015 23:19

Matinka napisał/a:
bardzo pozytywną - otwartość.
i uczciwość :) tez to dostrzegam :) a to wazne i potrzebne... byc szczerą, otwartą i uczciwą wobec samej siebie... wcale to nie jest łatwe...
witaj :) widze w Tobie wiele podobieństw do moich dylematów sprzed lat.. może Cie pocieszę :) z tego się wychodzi :pocieszacz:

akerl - Śro 21 Sty, 2015 23:28

Krzysztofie,nic nie powiem,odczekam do drugiej częsci,posłucham Ciebie fsdf43t
szika,dziękuję, :D marne pocieszenie,bo ja do cierpliwych nie należę..tu i teraz ,wszystko na już.
Jedyne miejsce ,gdzie czuję się pewnie i swobodnie i dobrze to moja praca.Pracuję tam już 10 lat,a właściwie 16-tylko odchodziłam i wracałam.
Kiedy poszłam do ośrodka dostałam szansę,mogłam spokojnie ukończyć terapię i wrócić.
Wcześniej byłam tylko szarym pracownikiem.Teraz jestem szarym pracownikiem,ale docenianym.I to czego nie osiągnęłam przez poprzednie 8 lat,udało mi sie dopiąć w ciągu ostatnich dwóch.
Tam czuję się ja ryba w wodzie,koleżanki powiedziały mi bezpośrednio,że się zmieniłam-zrobiłam się wredna.Tak.Tylko już umiem zawalczyć o swoje.Ale tylko tam.

yuraa - Śro 21 Sty, 2015 23:34

powiem językiem komputerowym ;
masz wgrany bardzo dobry program, tylko po co tyle zabezpieczeń?

szika - Śro 21 Sty, 2015 23:36

na mojego nosa to alkoholizm to tylko "nakładka" (językiem komputerowym :) )
Aga jesteś DDA?

akerl - Śro 21 Sty, 2015 23:36

pterodaktyll napisał/a:
akerl napisał/a:
.tu i teraz ,wszystko na już.

Pośpiech to jest dobry, ale przy łapaniu pcheł :p

Myslisz ,że nie wiem?
Mało razy przez ten swój ,,impuls" lądowałam z ręką z nocniku?
Ale albo mało pojętna jestem,albo potrzebuję porządnego kopa,żeby rozumu do główki swej pięknej nabrać.. fsdf43t

dziadziunio - Śro 21 Sty, 2015 23:37

Przeczytałem Twoje przywitanie i zrobiło mi sie smutno, takie szare podsumowanie szargo życia. Życie przecież tak szaro nie wyglada, a i Ty do szarych przecież nie nalezysz. Widzę, ze i inni zobczyli to co i ja od dawna już obserwuję..
Chciałem też Ciebie trochę na poczatku, usmiechnąć..
Fajnie, ze jesteś sc43545

akerl - Śro 21 Sty, 2015 23:55

Nie jestem DDA,choć moją rodzinę nie wiem jak nazwać.Ojciec pływał,mama apodyktyczna,odemnie zawsze wymagała,siostra,była w łaskach.I mama tez biła,nie znała w tym umiaru.Teraz sie wypiera.Twierdzi ,że biła ,bo ja kłamałam,a ja twierdzę,że kłamałam ,by uniknąć lania,bo tłukła mnie czym popadło,od najmłodszych lat.Póżniej nie spieniłam jej oczekiwań,bo nie poszłam do szkoły,do której ona by chciała.Ja do tej pory jestem pod wpływem mamy,boję się jej,nie umiem przeciwstawić.Choć kiedy za bardzo mnie naciskają,atakują,potrafię u nich zrobić jesień średniowiecza...furia,to cieńkie określenie...
yuraa
mówisz o zabezpieczeniach.Trafiłeś,jestem tak ostrożna,nieufna,bo nie chcę po raz kolejny skończyć w tym bagnie ,z którego wyszłam.
I powiem ci ,że jak na razie mój nos i przeczucia mnie nie mylą...albo ja sam prowokuję swoim zachowaniem sytuacje,które następują..nie wiem...

Krzysiu,uśmiechnęłam się,nie widziałeś? fsdf43t

Wiedźma - Czw 22 Sty, 2015 00:04

akerl napisał/a:
Nie jestem DDA,choć moją rodzinę nie wiem jak nazwać.Ojciec pływał,mama apodyktyczna,odemnie zawsze wymagała,siostra,była w łaskach.I mama tez biła,nie znała w tym umiaru.

No to pewnie jesteś DDD, a to się w skutkach niewiele różni od DDA.
Witaj na forum :)

akerl - Czw 22 Sty, 2015 00:18

Dziwnie się czuję,dopiero weszłam,a tu już druga strona wątku :shock:
tak miło i nieswojo.
Co do ufności,powiem jeszcze ,że należę do AA niemal 2,5 roku, ,,poznałam" kupę ludzi.
Od jakiegoś czasu zastosowałam sito.I stwierdziłam,że całej tej masy ludzi,która poznałam,jestem w stanie zaufać,tu,na miejscu czterem osobom.Na tyle,ze ich się nie boję,a przebywanie w ich towarzystwie wręcz sprawia mi przyjemność.Że nawet największej tajemnicy nie obawiałabym się wyjawić.Między innymi jest w tej grupce Krzysztof.
Zasłużył się jedną wypowiedzią na Ducha,która mnie wtedy zwaliła z nóg,ale szczerość jej,ujęła mnie.Bez podtekstów oczywiście.

matiwaldi - Czw 22 Sty, 2015 05:46

akerl napisał/a:
nieswojo.



to poczekamy,aż się oswoisz....... :mgreen:
bo dla nas już jesteś swojska Dziewczyna ...... :okok:
:kwiatek:

zołza - Czw 22 Sty, 2015 07:49

akerl napisał/a:
Od lutego idę na TZK,i później jeszcze na jakieś dodatkowe zajęcia,bo jednak nie radzę sobie sama z sobą.


To jedna z lepszych terapii :okok: . Wiele daje , wiele uczy . Też miałam duży problem z zachowaniami konstruktywnymi , uwielbiałam wszystko niszczyć , nie budować . Krok po kroczku - i o dziwo da się :)
Witam i pozdrawiam serdecznie Agnieszko . Dobrze ,że do nas dołączyłaś .W kupie siła :mgreen:

dziadziunio - Czw 22 Sty, 2015 09:34

akerl napisał/a:
Zasłużył się jedną wypowiedzią na Ducha,która mnie wtedy zwaliła z nóg,ale szczerość jej,ujęła mnie.Bez podtekstów oczywiście.


No cóż. Jestem pewny, że po moich wypowiedziach nie jeden traci władzę w swoich członkach i nie jednego one powalają. Szczerość jest niebezpieczna i nie kazdy ją odbiera tak jak Ty. To wbrew pozorom bardzo niewygodne miejsce i czas podczas którego wciąż uważać muszę aby kogoś przypadkiem nie skrzywdzić Dziękuję jednak serdecznie.
To tyle o mnie u Ciebie. Masz już swój temat w forum na którym jest wielu ludzi posiadajacych ogrom widzy który może być Tobie pomocny w dalszej drodze. Pojawił się już Matii którego takze znasz ;) . Jestem pewny, ze powoli podniesisz głowę która ostatnio trochę Tobie opadła, powróci takze nadzieja i pewność iż idziesz dobra drogą. Droga którą przecież idzie kazdy z nas. Jeszcze raz serdecznie Ciebie witam cisząc się, ze jesteś.. :)
Pozdrawiam sc43545

szika - Czw 22 Sty, 2015 09:48

to prawda, że życie stawia nam odpowiednich ludzi na naszej drodze..
jest też druga strona medalu... wszystko zalezy od gotowości na przyjęcie konkretnych słów...
ja chodziłam na terapię, biegałam na prawie wszystkie mitingi... zatem słów, zdań było bez liku... do mnie trafiały te akurat, na które byłam gotowa.. często z jednego mitingu "wynosiłam" właśnie to jedno zdanie, jedno słowo..
tak więc Aga Krzysio to mądry człowiek, szczery.. ale i sobie samej zawdzięczasz, że wzięłas z jego słów :okok:

Jacek - Czw 22 Sty, 2015 14:39

akerl napisał/a:
kto mnie tylko przytuli,bez słów i rozmów.

:pocieszacz:

Jo-asia - Czw 22 Sty, 2015 17:46

akerl napisał/a:

Wcześniej byłam tylko szarym pracownikiem.Teraz jestem szarym pracownikiem,ale docenianym.I to czego nie osiągnęłam przez poprzednie 8 lat,udało mi sie dopiąć w ciągu ostatnich dwóch.
Tam czuję się ja ryba w wodzie,koleżanki powiedziały mi bezpośrednio,że się zmieniłam-zrobiłam się wredna.Tak.Tylko już umiem zawalczyć o swoje.Ale tylko tam.

Witaj :)
Co masz na myśli....że w pracy umiesz..zawalczyć o swoje?
Pytam....bo nadal mam z tym problem.....przynajmniej tak mi się wydaje.
:)

MILA50 - Czw 22 Sty, 2015 18:12

akerl napisał/a:
nieswojo


witaj akerl :)
ja u Ciebie poczułam się bardzo" swojo",jestem DDA,alko.,kochająca za bardzo :glupek2: ,
trochę masz ze mnie albo ja z Ciebie.... :)

akerl - Czw 22 Sty, 2015 22:26

Odniosę się do kilku postów.
]
matiwaldi napisał/a:

bo dla nas już jesteś swojska Dziewczyna ...... :okok:
:kwiatek:


Waldek,dla Ciebie,wiesz przecież o mnie niemal wszystko fsdf43t

zołza napisał/a:
uwielbiałam wszystko niszczyć , nie budować . Krok po kroczku - i o dziwo da się :)


Mam tak cały czas.Nie umieć uszanować dobrego,cieszyć się dobrymi rzeczami,które dzieją się wokół mnie.
Spotkałam kogoś,kto w przeciwieństwie do mnie jest oazą spokoju.I co? szukałam dziury,aż ją wynalazłam.Robiłam afery z małych spraw,zamiast je wyjaśniać,doszukiwałam się drugiego dna,kontekstów,podtekstów.Bo nie umiałam żyć w związku bez kłótni,przemocy.I to mi też pokazało,jaką jestem manipulantką-wciąż.
Bo gdzieś we mnie siedzi przeświadczenie,że faceci z zasady są be.I trzeba ich ukarać.
I nawet jeśli sprawa okazała się błaha,ja potrafiłam tak wszystko przekręcić,żeby On poczuł się źle,że mnie skrzywdził.
Powoli,zaczęłam sobie to uświadamiać.Ale na mitingu się do tego nie przyznam.Bo On usłyszy,żę wcale to nie Jego wina,tylko ja tak przekręciłam fakty.Jestem w tym dobra.
Nie umiałam uszanować,że ktoś mnie pyta o zgodę,nie wydziera,nie bije,nie gwałci.
I cięzko pracuję nad tym by zostać sama,nie dopuszczam myśli,że ktoś może bezinteresownie być dobry dla mnie..
Co do relacji moich i rodziców,katastrofa.Czasem wydaje mi się ,że już...już jest lepiej i bomba.
Dziś właśnie taką dostałam w głowę,jeszcze mnie trzęsie.
Pomagają mi,bo wynajmuję mieszkanie,dostają kasę na małego z pieczy zastępczej.Moja cała pensja idzie na opłaty.Na życie mam alimenty starszego,pieniedzy ,które dostają na młodszego,nie dostaję-odkładają mu.Mogłabym się upomnieć,bo mały praktycznie mieszka ze mną.Ale tego nie zrobię.Bo to mój syn,choćbym miała tylko 100 zł,dla niego zawsze znajdę.
I nie ma odwołania w tym temacie.Ale kwestia pomocy rodziców-wypominają mi każdy grosik,i za każdym razem od słowa pieniądze zaczyna się wywalanie moich 20 lat wstecz...Rzygać mi się chce,dosłownie.
Byłam dziś na mitingu,wyszłam podbudowana,poszłam po małego,do domu doszłam wypruta.

Jacek ,dzięki za przytulenie.

Jo-asia napisał/a:

Co masz na myśli....że w pracy umiesz..zawalczyć o swoje?
Pytam....bo nadal mam z tym problem.....przynajmniej tak mi się wydaje.
:)

Nauczyłam się mówić,żądać,i nie zgadzać się głośno z tym, co mi uwiera.Ale tylko w pracy.
Koleżanki,mówią,że zrobiłąm sie wredna,choć nie straciłam ich sympatii.Wiedzą,że zawsze mogą na mnie polegać,liczyć.
Kilkakrotnie zostałam niesłusznie-według mnie ukarana brakiem premii,nie bałam się pójść i upomnieć.Kiedy usłyszałam,że takie są zasady,nie bałam sie powiedzieć,że się dowiem w inspekcji pracy.I to podziałało.Poza tym,nie nawalam,lubię swoją pracę,choć jest bardzo ciężka i niewdzięczna...ale ja tam sie czuję jak ryba w wodzie.
Chyba tyle na teraz.Muszę się ogarnąć,bo jestem ogólnie rozsypana...

Jo-asia - Czw 22 Sty, 2015 22:34

Dziękuję, za odpowiedź :)
Ja też....potrzebuję...czasu aby ja ogarnąć ;)

pannaJot - Czw 22 Sty, 2015 23:19

Aga mój były mąż po rozstaniu płacił mi alimenty na dzieciaki. Musieliśmy się w czwórkę z tej kasy jakoś na początku po wyprowadzce utrzymać. Wyrzygiwał mi każdy grosz. Twierdził że ja za jego kasę żyje sobie jak królewna. Że kupuje jakieś *p**** a dzieci chodzą w zwykłych butach ze zwykłego sklepu a "ona daje tyle, ze powinnam je ubierać tylko w Adidasa, Nike". Że wydaje kasę na swoje przyjemności. Bolało zważywszy na to, że niedojadałam żeby one miały co jeść, że chodziłam w rozwalonych butach żeby one miały w czym chodzić. W końcu przestałam się przejmować jego gadaniem. Inaczej umarłabym z głodu...Tylko czy moje dzieci byłyby wtedy szczęśliwe?
dziadziunio - Czw 22 Sty, 2015 23:21

zołza napisał/a:
uwielbiałam wszystko niszczyć , nie budować . Krok po kroczku - i o dziwo da się


No to co? Trzeba bedzie troche, popracować.....
pozdrawiam serdecznie sc43545

Gorzkaczekolada - Pią 23 Sty, 2015 09:24

akerl napisał/a:

Mam tak cały czas.Nie umieć uszanować dobrego,cieszyć się dobrymi rzeczami,które dzieją się wokół mnie.
Spotkałam kogoś,kto w przeciwieństwie do mnie jest oazą spokoju.I co? szukałam dziury,aż ją wynalazłam.Robiłam afery z małych spraw,zamiast je wyjaśniać,doszukiwałam się drugiego dna,kontekstów,podtekstów.Bo nie umiałam żyć w związku bez kłótni,przemocy.I to mi też pokazało,jaką jestem manipulantką-wciąż.


Witaj !

A może taki masz wzorzec miłości, że się "musi" dziać, bo jak nie to nudno i nieciekawie i właśnie zaczyna się szukania dziury w całym. Ja właśnie ostatnio analizowałam swoje relacje damsko męskie i stwierdziłam, że to o mnie / na terapii doradzono mi Kobiety które kochają za bardzo i jeszcze drugą jak będziesz ciekawa potem sprawdzę tytuł bo zapomniałam . No cóż ciężko mi się uświadamia, jak niedojrzałe pojęcie o miłości miałam do tej pory :/

akerl - Pią 23 Sty, 2015 10:35

Nie wiem jaki mam wzorzec.Rodzice generalnie byli ,,zgodnym" małżeństwem.Piszę w cudzysłowiu,bo pamiętam ojca innego,wesołego towarzyskiego.Teraz jest echem mamy.
Jedyna przemoc jaka była stosowana w domu,była tylko wobec mnie.
W związkach przemocowych z ojcami moich synów łącznie była 22 lata.
Na trzeźwo,związałam się na 9 miesięcy-tyle wytrzymałam,też z Aa,z osobą ,która według mnie cierpiała na Zespół Otella.Tu była przemoc tylko psychiczna,irracjonalne udowadnianie mi,że to ja prowokuję facetów,że to ja szukam nie wiadomo czego,że daję jakieś sygnały facetom.Jakieś wydumane dowody chęci(!) zdrady.Najlepsze w tym wszystkim,że pozwoliłam sobie to wmówić,do tego stopnia,że jak widziałam kolegę na ulicy,potrafiłam uciec na drugą stronę ulicy,byle sie z nim nie witać,żeby nie prowokować...
Gdzie ja nie znoszę dotykania,klepania,głaskania,przez ludzi ,których nie znam,nie ufam.
Pisałam, w AA sa tylko cztery osoby,w tym jedna kobieta,którym ufam,których się nie boję..Nawet z kobietami się nie przytulam,nie robię ,,miśków" bo tego nie czuję.

Kolejny związek z osobą,wyciszoną,spokojną..i tu ja dałam popis.Doszukiwałam sie drugiego dna,podtekstów,udowadniałam,że chciał mnie skrzywdzić,to co zrobił bez złych intencji...O taka paranoja.
Też długo trwało,nim Mu zaufałam.I do końca byłam podejrzliwa,że ma tylko jeden cel-przelecieć mnie,nic więcej.
Daliśmy sobie czas,nie wiem co będzie,i czy będzie.Oboje się zmęczyliśmy,oboje musimy poukładać sobie wiele spraw.
To z czym też kompletnie sobie nie radzę,to relacje z rodzicami.Wieczne wypominanie,obrażanie mnie.Myślałam,ze jestem ponad to,jednak wczoraj dostałam takiego kopa w twarz,że dziś wstałąm z kacem.Nie nie piłam.Nawet nie pomyślałam o piciu.Przeryczałam pół nocy/.Za to miałam myśli o ucieczce,tej jedynej skutecznej bez powrotu,by wszystkich uwolnić od siebie.Kiedy piłam nigdy nie miałam takich myśli,a w ostatnim czasie chyba już po raz czwarty.
Nie zrobię tego,podniosę się,zawsze się podnoszę.Chyba,że stracę już chęć,by powstać i iść dalej.Tak też może być.

Gorzkaczekolada podaj proszę tytuł tej książki,ale czy przeczytam? nie wiem.Kiedyś pożerałam książki jak deser.Od dawna nie czytałam,nie umiem się skupić.

Ann - Pią 23 Sty, 2015 10:45

akerl napisał/a:
ja nie znoszę dotykania,klepania,głaskania,przez ludzi ,których nie znam,nie ufam.

akerl napisał/a:
Nawet z kobietami się nie przytulam,nie robię ,,miśków" bo tego nie czuję.

akerl napisał/a:
,że ma tylko jeden cel-przelecieć mnie,nic więcej.


W tych zdaniach widzę coś, tam daleko w przeszłości. Nie wiem czy dobrze widzę. Ale na pewno widzę kawałek siebie jeszcze nie tak dawno temu.
Masz prawo do swojej przestrzeni, granicy i powiedzenia NIE. Ale jak się z tym czujesz?

akerl napisał/a:
wczoraj dostałam takiego kopa w twarz
:pocieszacz:
Jo-asia - Pią 23 Sty, 2015 15:04

Niedługo zaczynasz terapię.
To dobrze.
Coś w Tobie jest...intrygujacego...i z zewnątrz jesteś moim przeciwieństwem.
:)
Terapia...mam nadzieję, otworzy Cię.
Jesteś szczera......potrafisz też stworzyć, mur.....przynajmniej, ja tak czuję, czytając Cię. ;)
To oczywiście....nic złego.
A...nie jesteś wredna. To nie to słowo....warto by poszukać odpowiednika, co ma wymiar pozytywny.

Masz we mnie....stałego czytelnika.

Tak się zastanawiam....nie chcesz odzyskać praw do dziecka?

eremita - Pią 23 Sty, 2015 15:43

Serwus nowa koleżanko,
cóż... kolejna dusza do pocerowania trafiła do tego przykurzonego pokoju starego krawca, który artretycznymi, powykrzywianymi palcami nieśpiesznie stara się je naprawiać. I choć niejednokrotnie szwy puszczają, bo to nić przez lata zatęchła, lub starcze palce zbyt mocno pociągnęły, to jednak połatanych i wypranych dusz coraz więcej suszy się na parapecie.
Witaj wśród cerowanych. Witaj w Dekadencji i zostań z nami na dłużej. Rozgość się i odpocznij.
To że starasz się uleczać siebie jest Twoją niebywałą mocą i siłą. Powinnaś wciąż mieć tę świadomość.

Zuch-dziewczyna :pocieszacz:

dziadziunio - Pią 23 Sty, 2015 19:30

akerl napisał/a:
Za to miałam myśli o ucieczce,tej jedynej skutecznej bez powrotu,by wszystkich uwolnić od siebie.Kiedy piłam nigdy nie miałam takich myśli,a w ostatnim czasie chyba już po raz czwarty.


Nie wiem czy pojawiajace sie takie właśnie przemyslenia są dobre czy tez złe?. Ja pomimo już w miare wewnetrznego spokoju nadal takie przemyślenia posiadam. Przychodza sporadycznie w chwilac gdy sobie na nie ,,pozwolę,, gdy stare wezmie górę nad nowym i nowe to... potrafi w zaledwie parę sekund przemienić w istny nic nie warty pył....
Kiedyś ogladałem program w którym demonstrowane były meduzy które to w chwilach zagrozenia (np otoczone przez zarłoczne slimaki) i pozbawione drogi ucieczki posiadają w swoim wnetrzu cos co pozwala im po podjeciu decyzji wyłaczyć wszystkie funkce zyciowe i jak to napisałaś ..i tak....uciec...
Ogladajac telewizję byłem ucieszony i zazdrosny razem, ze czego takiego we swoim wnetrzu nie posiadam...jakbym to miał...nie byłoby mnie juz tysiac razy..
A jak juz jestem to musze znajdować...w tym wszystkim co mnie otacza....pozytywy...
i chociażby było to tylko okruszeki mam sie ich trzymać, trzymać i nie zatonąć...
Głowa do góry.. :tak:
pozdrawiam serdecznie sc43545
Eremita ;)

Thomasson - Pią 23 Sty, 2015 22:11

akerl napisał/a:
Ale nie potrafię zaakceptować pewnych zachowań
Znam to.
akerl napisał/a:
Nie umiem się z pewnymi sprawami pogodzić
To też znam.
akerl napisał/a:
Ja jestem osoba haotyczną,impulsywną,
To coś o mnie.
akerl napisał/a:
Z tym mam problem.Z polubieniem siebie
Ja też ale trenuje to.
akerl napisał/a:
Na miting wchodzę ,mówię dzień dobry już.Nie obściskuję sie,nie latam wokół stołów,bo tego nie znoszę.
Też tak mam.
akerl napisał/a:
staram się robić tak,by mi było dobrze,ale nie zawsze się z tym dobrze czuję,bo wtedy czuję się egoistką
Też nad tym pracuje.
akerl napisał/a:
stwierdziłam,że całej tej masy ludzi,która poznałam,jestem w stanie zaufać,tu,na miejscu czterem osobom
Też zrobiłem selekcje.
akerl - Pią 23 Sty, 2015 23:41

Jo-asia napisał/a:
Tak się zastanawiam....nie chcesz odzyskać praw do dziecka?

Złożyłam wniosek do sądu,w lipcu była sprawa i wycofałam .Ze względów finansowych.
Kiedy mój starszy syn skończył 18 lat,przeszła pani z pieczy zastepczej i musiał wypełnić wniosek,kogo ustanawia swoimi opiekunami do ukończenia szkoły.Moja mam przekonała go,że korzystniej na tym wyjdzie jeśli ich,Bo ja nie mam nic do zaoferowania..I tak zrobił.
W tej sytuacji,jeśli przywrócone by były mi prawa,zostałyby mi alimenty starszego-600 zł na naszą trójkę.Bo cała moja wypłata idzie na mieszkanie i rachunki-wynajmuję.Na młodszego nie dostałąbym alimentów z funduszu,bo przekraczam kryterium,bo moja pensja dzieli się wtedy na dwójkę-starszego nie mogę wliczać.
Mama narobiła szumu,że udowodni,że nie stać mnie na utrzymanie dzieci,i faktycznie byłaby w stanie to udowodnić.Więc wycofałam...
I trwam w tym maraźmie,dorobić nawet na autostradzie nie mogę,bo się nie nadaję.
Pracuję na dwie zmiany i ciężko mi znaleźć coś dodatkowego,żeby wreszcie stanąć na nogi i podnieść dumnie głowę-udało mi się,potrafię.
Rodzice mi dokopują,że muszą moje dzieci chować..a to nieprawda,że muszą dokładać,że ja jestem...
Wczoraj tak mi dali popalić,że do tej pory nie mogę się pozbierać.Przeryczałam pół nocy,dziś niemal cały dzień....I myśli są coraz bardziej natrętne,że beze mnie było by wszystkim łatwiej...lżej,dzieci by nie miały huśtawek,bo i tak nie jestem dla nich autorytetem-wyrocznią jest babcia.Ja nie mam nic do gadania.

Tosia - Pią 23 Sty, 2015 23:57

akerl, To nie prawda co rodzice mowia. JESTES KOCHAJACA MATKA! I tyle juz robisz!
Nie potrafie Cie pocieszyc, ale mam ochote wrzasnac! Jestes wspaniala! Masz prace! Pracujesz na dwa etaty! Nie pijesz, leczysz sie! A Oni tak Cie dobijaja! Szok! Bardzo mocno Cie przytulam! :pocieszacz: i nigdy nie daj sobie wmowic ze jestes kims gorszym, zwlaszcza dla swych dzieci! !
I nie placz juz.... :pocieszacz: :buziak: :buziak:
I jeszcze cos Ci powiem, czytam Cie, i bardzo podziwiam ,jaka wole walki masz w sobie!

zołza - Sob 24 Sty, 2015 08:13

akerl napisał/a:
I cięzko pracuję nad tym by zostać sama,nie dopuszczam myśli,że ktoś może bezinteresownie być dobry dla mnie..

Agnieszko ...bo to jeszcze nie czas na zdrowe związki :nie: Najpierw musisz uporać się sama ze sobą. Dokąd nie uporządkujesz swoich relacji ze sobą nie masz szans poczuć się dobrze z kimś ...kto po prostu nie chce od Ciebie nic więcej niż tylko być . ;)
akerl napisał/a:
Bo gdzieś we mnie siedzi przeświadczenie,że faceci z zasady są be.I trzeba ich ukarać.

Za co ? Za swoje błędy ? Za to ,że wiązałaś się do tej pory z powiedzmy "specyficznymi "ludźmi ( mężczyznami) , że od zawsze miałaś źle nastawiony celownik ? Że tylko takich znałaś i przyciągałaś ... bo inni nie działali na Ciebie ? Chora adrenalina a reszta facetów to flaki z olejem :bezradny:
My alkoholiczki uwielbiamy skrajne emocje - wielkie szczyty by za moment wskoczyć głową w najgłębszy dół :P i nieważne nawet , że mamy świadomość ,że to nas okaleczy , zaboli , zniszczy - to próba samo destrukcji , samounicestwienia i ukarania się :uoee: Chcemy czuć ! Nieważne co , byle poczuć :zalamka:
Rozpisałam się strasznie :roll: a w sumie miałam napisać tylko o tym , że wszystko ma swój czas :) . Na terapii na pytanie alkoholika czy ma szansę na zdrowy związek i czy powinien z kimś być - odpowiadają - Gdy przestajesz pić i zaczynasz się leczyć - kup sobie roślinkę doniczkową i dbaj o nią jak umiesz...gdy po pół roku będzie jeszcze żywa , możesz przygarnąć psa i stworzyć mu dom ...gdy twój pies będzie przez rok z tobą szczęśliwy ( nakarmiony , wykąpany , wybiegany ) i będzie z utęsknieniem czekał na twój powrót a Ty wracając do domu poczujesz potrzebę przytulenia go i pogłaskania i sprawi Ci to niesamowita radość , że ktoś/coś po prostu jest ....możesz pomyśleć o związku z drugim człowiekiem bo jesteś gotowa na nowe :)
Pozdrawiam Cie serdecznie :pocieszacz:

Jo-asia - Sob 24 Sty, 2015 08:36

To są chyba....jakieś jaja :evil:
Mam ja myśli....to, co robią Ci rodzice. 8|
To jest szantaż....przemoc!
Stąd ....czujesz to co czujesz.
Ja....tylko to czytając...się wkurzłam.

Czas...na zmiany:) nie mam wątpliwości, że nadejdą a Ty odnajdziesz miłość i spokój.

akerl - Sob 24 Sty, 2015 10:50

zołza napisał/a:
Gdy przestajesz pić i zaczynasz się leczyć - kup sobie roślinkę doniczkową i dbaj o nią jak umiesz...gdy po pół roku będzie jeszcze żywa , możesz przygarnąć psa i stworzyć mu dom ...gdy twój pies będzie przez rok z tobą szczęśliwy ( nakarmiony , wykąpany , wybiegany ) i będzie z utęsknieniem czekał na twój powrót a Ty wracając do domu poczujesz potrzebę przytulenia go i pogłaskania i sprawi Ci to niesamowita radość , że ktoś/coś po prostu jest ....


Półtora roku temu dostałam z likwidującej się kwiaciarni suche wiechcie w doniczkach.Bo miały iść na śmietnik.
Rosną,kwitną,już bukiety do szkoły małemu z nich robiłam,ale szczerze mówiąc nie miałam nadziei,że odżyją...Ponad rok temu trafił do nas miesięczny kundelek...były przysięgi-mamo,zostaw-będziemy z nim wychodzić,opiekować się(chyba każdy wie,jak takie obietnice się kończą...)i w ten sposób stałam się posiadaczką psa....Najzabawniejsze jest to,że czujr się członkiem rodziny-kiedy chłopaki się do mnie tulą,nie ma siły,pies się wpycha między nich,bo on też musi... :D

Jo-asia napisał/a:
Czas...na zmiany


Gdyby nie to,że nie poradzę sobie finansowo,już bym to zrobiła,odebrała małego w lipcu zeszłego roku.A najbardziej wciska w ziemię mnie fakt,że długo to nie nastąpi.Bo gdybym mogła odebrać małego teraz-mogłabym powiedzieć-dajcie mi święty spokój...Niestety..
I też dlatego,próbowałam coś tworzyć z kimś,żeby nie być sama,żeby było mi łatwiej,żebym mogła wreszcie odebrać synka.Niestety...nie nadaję się do życia w związku...
Właśnie dziś jestem po kolejnej rozmowie z matką,gdzie usłyszałam ,że po co rodziłam te dzieci....
Że lepiej by było,gdybym się gdzieś na drugim końcu świata zapiła,i oni by mieli święty spokój...

Jo-asia - Sob 24 Sty, 2015 11:00

akerl napisał/a:
Że lepiej by było,gdybym się gdzieś na drugim końcu świata zapiła,i oni by mieli święty spokój...

to nie o Tobie
to o niej.....

nie dobijaj siebie takim myśleniem.....że czegoś nie zrobiłaś
dajesz sobie świetnie radę....najlepiej jak potrafisz i możesz
jeszcze chwila....minie zima i nadejdzie wiosna :)

zołza - Sob 24 Sty, 2015 11:03

akerl napisał/a:
Że lepiej by było,gdybym się gdzieś na drugim końcu świata zapiła,i oni by mieli święty spokój...


Znasz film " Ja wam jeszcze pokażę ?" :milczek:

zołza - Sob 24 Sty, 2015 11:29

To było po to by opróżnić balon poczucia krzywdy i żalu :pocieszacz:
Teraz troszeczkę poważniej ;)
akerl napisał/a:
Właśnie dziś jestem po kolejnej rozmowie z matką,gdzie usłyszałam ,że po co rodziłam te dzieci....
Że lepiej by było,gdybym się gdzieś na drugim końcu świata zapiła,i oni by mieli święty spokój...


Nie dziw się im , spróbuj zrozumieć ...Im tez nie jest łatwo przyznać się do porażki . To uderzenie w ich plany , dumę ...Chcieli mieć ideała , nie córkę , która wybrała swoje życie ( co nie znaczy , że najlepsze ale miała prawo dokonać tego wyboru :bezradny: )
Pewnie czują sami do siebie złość . Że nie mieli wpływu , nic nie zrobili ... że im uciekłaś :uoee: Muszą znaleźć winnego by uwierzyć , że oni są cacy a Ty jesteś bee :blee: A Ty ...Ty jesteś dorosłą dziewczynką i swoje konsekwencje picia musisz wziąć na bary i zmierzyć się z nimi. Taka kolej rzeczy ;)

Tajga - Sob 24 Sty, 2015 12:52

akerl napisał/a:
Że lepiej by było,gdybym się gdzieś na drugim końcu świata zapiła,i oni by mieli święty spokój...

Również usłyszałam te słowa, wywaliła mnie matka i siostra z ich domu, nomen omen ratując mi tym prawdopodobnie życie.
Szczęśliwa, że mogę po wielu miesiącach wracać sama do siebie, bez pilnowania mnie, spania u mnie, wyprawiania do pracy, czekania na mnie po pracy... ( bez sensu , bo i tak się zawsze napiłam przed,w trakcie, i po pracy)....taka szczęśliwa zapomniałam kupić sobie alkoholu, a może na złość im się nie nawaliłam?

Twój życiorys, to mój życiorys, nawet siostra pupilka się zgadza, i marynarz, ale nie ojciec, a mąż ( były debil).
Tatuś fakt bronił mnie zawsze, o ile był w domu, bo w tamtych latach elektryfikował wsie
na południu Polski.
Wyjeżdżał, ja dostawałam wpier....
Odkąd pamiętam byłam dzieckiem urodzonym jak to się mówi po złej stronie kołdry, do piętnastego roku życia przekonana że jestem z Domu Dziecka.
Gnojenia mnie i tłuczenia nie sposób tu opisać, w końcu ( sorry) matka dostała
wpier.... i Dom Dziecka wypadł z jej repertuaru, ale pojawiłam się w innej odsłonie.... debilka, nieudacznik, szmata, bezmózg, pusty łep.
Pokaleczona od środka, nosząca w sobie odłamki krzywd ( od męża również)
znalazłam sobie pocieszajkę butelkę.
Piłam, Ona mnie katowała kijem, skatowana znowu piłam, fioletowe ciało, znowu piłam.
I też chciałam uciekać, do Wrocławia ukochanego wyjechać, schować się na dworcu u bezdomnych, na wypłatę tylko czekałam....i mi przeszło ;)

Umierając przeprosiła mnie,a właściwie ostatni raz nawiązując kontakt zobaczyła akurat mnie, sama byłam, powiedziała " Jesteś, a ja byłam dla Ciebie taka niedobra".
Nie chciałam tego słyszeć, wolałam sobie myśleć, że nie wiedziała o tym, że kocha się wszystkie dzieci.

Akerl, mamy podobne wspomnienia z dzieciństwa :( więc powiem Tobie, że
wszystko da się przeżyć, o ile żyje się SWOIM własnym życiem.
To JAK je przeżyjesz już od rodziców nie zależy, w końcu wyjdziesz z ich domu, i wrócisz do swojego.
Odpępowić się można w każdym wieku.
Też się nie ściskam przed mitingiem, jak ktoś mnie chce przytulić to ja kamienieję,
:rotfl: i "zawsze mam katar jak w pracy są czyjeś imieniny".
Pozdrawiam Ciebie mocno :pocieszacz:

akerl - Sob 24 Sty, 2015 19:30

zołza napisał/a:
To było po to by opróżnić balon poczucia krzywdy i żalu


Tak,tak było.
I tak często jest.
Napompuję się,nakręcę.
Ataki na mnie ,to nie nowość.Akurat byłam po mitingu,pozytywnie nastawiona,i nie wiem czemu dałam się wkręcić w tę chorą dyskusję.I przyznam,że w takim stanie ,w takim amoku,nie byłam już bardzo dawno....ostatnio po wyjsciu z ośrodka.
I już umiałam reagować,a właściwie-nie reagować na tego typu sceny...Nie wiem czemu tak emocjonalnie podeszłam teraz.Czy to gest ze strony mamy? czy to jej mina?wzrok? nie wiem ,ale coś zadziałało,nie tak jak trzeba...a już wypracowałam sobie taki spokój..
I chyba też nieźle dałam im popalić,skoro dostałam zakaz wstępu do ich mieszkania..
.Na pewno,bo też dawno nie byłam w takim stanie,żeby dopuścić do siebie tak durne myśli.

akerl - Nie 25 Sty, 2015 23:25

Poszłam dziś na miting.Spóźniłam się dosłownie dwie minuty-wina komunikacji,i drzwi były już zamknięte.Poczułam niesamowity żal,bo bardzo potrzebowałam mitingu.Poczekałam,nikt się nie wynurzył,wyszłam...miałam pojechać do domu...Ale usłyszałam,że obok w Kościele rozpoczęła się msza.Więc wstapiłam do Kościoła.Ostatnio w Kościele byłam chyba w kwietniu.
Szczerze mówiąc niewiele wyniosłam z mszy.Klepałam jak cielę formułki,pieśni,tak całkiem bezmyślnie.Pomodliłam się też,tak od siebie..ale bez przekonania.
Tak to u mnie wygląda.Po mszy,poszłam na druga część mitingu.Rzadko się cieszę z faktu,że jestem na mitingu,ale dziś wyjątkowo się ucieszyłam.Nawet coś powiedziałam.Bardziej moje emocje mówiły,nie ja.
Krzysiek,gdzieś tam wyżej napisał,że nie ocenia.
A ja oceniam.I to bardzo.Ale nie mówię tego głośno,nie komentuję,nie obrabiam tyłka,. Oceniam w głowie,konfrontuję z zachowaniem,obserwuję.
Nie wiem po co mi to,ale tak robię.
Jutro mam plan pójść do rodziców i porozmawiać.Nie wiem jaki będzie przebieg,jak się skończy,ale nie lubię spraw w zawieszeniu.Możliwe,że przeryczę kolejny dzień.
Czasem i tak chyba trzeba.
W pracy porozmawiałam z kierowniczką,tak mi sie ciepło zrobiło,jak powiedziała,że podziwia moją siłę i konsekwencję.
Mile mnie to połechtało,ale nie wyprowadzałam jej z błędu,że siły we mnie tyle co w naparstku,a konsekwencji jeszcze mniej...

yuraa - Nie 25 Sty, 2015 23:34

akerl napisał/a:
Spóźniłam się dosłownie dwie minuty-wina komunikacji,i drzwi były już zamknięte.

u nas na takich grupach gdzie mityngi są gościnnie i drzwi maaja byc zamkniete,
jest dyżurny i siedzi 15-20 minut przy drzwiach czekając na spóźnialskich.
jako pełnoprawny uczestnik AA możesz zgłosić taki wniosek do grupy

stanisław - Nie 25 Sty, 2015 23:37

akerl napisał/a:
Poszłam dziś na miting.Spóźniłam się dosłownie dwie minuty-wina komunikacji,i drzwi były już zamknięte
Dlamnie coś nie do przyjecia jak to sie ma do 3 tradycji. Nasza wspólnota powinna obejmować wszystkich, którzy cierpią z powodu alkoholizmu. Toteż nie mamy prawa odrzucić nikogo, kto pragnie zdrowieć. Przynależność do AA nigdy nie powinna być uzależniona od posłuszeństwa czy pieniędzy. Nawet dwóch czy trzech alkoholików spotykających się w celu utrzymania trzeźwości może określić się jako grupa AA, pod warunkiem, że jako grupa nie mają żadnych innych celów ani powiązań.
stanisław - Nie 25 Sty, 2015 23:40

Na żadnej grupie w mojej miejscowości nie zamyka sie drzwi .
akerl - Nie 25 Sty, 2015 23:40

Nie wiem,czemu tak się stało,ale pamiętam,że Krzysztof często był takim dyżurnym,(inni Aowcy również :) )..Dawno nie byłam na tej grupie,i szczerze mówiąc byłam dziś niemile zaskoczona.Trudno.
Zwykle nie spóźniam się,zresztą bardzo tego nie lubię,jak i nie lubię ,gdy ktoś się spóźnia.Jakoś odbieram (oczywiscie mnie też to tyczy) jako brak szacunku do czekających.

dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 08:31

stanisław napisał/a:
Na żadnej grupie w mojej miejscowości nie zamyka sie drzwi .


Grupa zaintalowana w jakimkolwik otoczeniu, czy też miejscu jest zobowiazna do umiejscowienia, dostosowania sie w otaczjacych ją reali. A realia wygladają tak jak wygladaja i wymagania proboszcza są tymi do których należy się dostosować. Jak napisał Yuraa tak i zawsze było i tam, ktoś siedział pietnascie minut i wchodził dopiero po tym czasie zabierajac tych którzy się spóznili. Życie jednak wyglada jak wyglada i być moze ktoś się spieszył, ktoś zapomniał, ktoś zawalił...życie..
Jak idę i spod mojego nosa odjedzie mi tramwaj którym miałem jechać nigdy nie bluzgam na tramwajarza. Tak miało być. I tak takze odebrałbym wczorajszy dzień gdybym się ........spóżnił...... gdyż słowo spóznił jest tutaj najważniejsze..Nauczyłbym sie być na czas a jak bym losowo nie był czy nie zdążył..Nie szukałbym winnych bo i po cóż?
Następny raz aby wyeliminować niepotrzebne wypalanie, złość, nerwy, żal, ból być może wściekłość przyjechałbym wcześniej...
To ja mam sie dostosowywać i ja w tym znależć...a nie żyć jak żyłem........ dotąddddddddddd......
Aga i to .Twoje...trudno.....w zupełności by wystarczyło.. :pocieszacz:

miłego, pozdrawiam :pocieszacz:

sabatka - Pon 26 Sty, 2015 09:04

c4fscs
następnym razem się nie spóźnisz.

Co do matki, moja jazdy miała różne i ma dalej. zamknęłam jej buzie pytaniem :p o co mnie urodziłaś? więcej nie zaczynała tematu.

ja wiem żę mam prawo tu być, że jestem wartościową osobą, że Bóg mnie kocha, że ja kocham ten świat i że chcę z niego korzystać pozytywnie jak najwięcej.

ty też jesteś wartościowa c4fscs :papa:

akerl - Pon 26 Sty, 2015 09:05

Trudno...uczę się ,że pewnych rzeczy nie zmienię,ale jeszcze nie ze wszystkim się godzę.Za chwilę idę do rodziców na rozmowę,bo jaj jej chcę,a czuję się jakbym szła na ścięcie..albo conajmniej na jakiś egzamin....katastrofa z tymi moimi uczuciami i emocjami.
dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 09:10

Spoko...
Powodzenia..trzymaj się. :bezradny:
:pocieszacz:

akerl - Pon 26 Sty, 2015 09:17

Niestety,zadzwoniłam,ze starszy syn zabierze małego,a ja chcę z nimi porozmawiać.Usłyszałam,że dziecka nie dostanę,bo mam sie najpierw wyleczyć....Czyli? chyba być taka jak oni,robić to co oni chcą,jak chcą..Mogę przychodzić do dziecka,i u nicj z nim posiedzieć...Przecież ja tego nie zniosę,porozp*****m ich i wszystko dookoła...
dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 09:29

Nadal to Ty chcesz ustalać reguły. Reguły na które przecież nie masz wpływu i szansy aby je pozmieniać.
Agresja i nie daj boze alkohol niczego nie zmieni pogorszy jeszcze tylko Twoje połozenie. Nie tylko Twoje ale takze i Twoich dzieci...
Mozna byłoby mi Ciebie teraz skopać i połozyć na łopatki, mozna też Ciebie przytulić i głaskać...
Co byłoby lepsze dla Ciebie?
Musisz poczekać..Wszystkie karty są w ich dłoniach, musisz wytrzymać, przystosowac się, zmienić się, znależć się.......musisz...ot życie :)
serdecznie Ciebie pozdrawiam :pocieszacz:

Klara - Pon 26 Sty, 2015 09:30

Aga, żeby odzyskać zaufanie, potrzeba dużo, dużo czasu.
Znasz powiedzenie "daj czasowi czas"?
Wyluzuj, w takim stanie nie uda Ci się ani spokojnie porozmawiać, ani za pomocą rozmowy niczego ustalić, ani rozwiązać.
Trzymaj się! :pocieszacz:

sabatka - Pon 26 Sty, 2015 10:06

akerl napisał/a:
Mogę przychodzić do dziecka,i u nicj z nim posiedzieć...Przecież ja tego nie zniosę,porozp*****m ich i wszystko dookoła...


nie wyszarpiesz im dziecka na siłę, sąd zdecydował kto ma mieć prawa. i kto będzie decydować. tobie teraz potrzeba pokory i spokoju, nie szarp się na siłe z tym czego teraz nie zmienisz.

a ja ciebie mocno mocno przytulam.

smokooka - Pon 26 Sty, 2015 10:44

U mnie jest jedna taka grupa, ksiądz w trakcie trwania "wynajmu" się zmienił i powymyślał nowe zasady. Miting trwa krócej, półtorej godziny bez przerwy, żeby mu się nie plątać a drzwi są zamknięte - obok wisi karteczka z numerem telefonu (bo drzwi nie są bezpośrednio do sali i nie zapuka się) i dyżurujący schodzi na puszczony sygnał otworzyć. Idiotyczne, no ale nie dyskutuje się z gospodarzem :bezradny: Żałuję, to był mój ukochany miting - na nim mieliśmy zgaszone światła, dużo świec, tam się przyjęłam do wspólnoty... świece też mieliśmy zlikwidować i pali się normalnie światło. We wspólnocie na szczęście wciąż jestem ;)
stanisław - Pon 26 Sty, 2015 11:06

dziadziunio napisał/a:
słowo spóznił jest tutaj najważniejsze.
Jak to powiedzieć temu co 10 minut przed mitingiem ma zamiar przestac pić i szuka Grupy szka drugiego co mu pomoze zastaje zamkniete drzwi Tak wiem ze musimy dostosować sie do warunkow jakie stawia gospodarz obiektu . TAK bylo u nas tylko po przedstawieniu jak to działa ten beton został skruszony
akerl - Pon 26 Sty, 2015 11:51

Klara napisał/a:
Aga, żeby odzyskać zaufanie, potrzeba dużo, dużo czasu.

Zgoda.
Tylko przez 2,5 roku mały praktycznie mieszkał ze mna.Na papierze była decyzja sądu.Do dziadków szedł,kiedy szłam do pracy,na 1 czy drugą zmianę.
Teraz ponieważ,nie byłam pokorna,miałam czelność się zezłościć,powiedzieć co myślę-okazało się,że jestem chora,o w takim stanie dziecka nie dostanę.
Tak naprawdę to nie mnie karzą.Ja wiele w życiu kopów dostałam,i potrafię się podnieść,potrafię wiele przyjąć.Oni teraz ukarali dziecko.Bo nie jestem taka idealna jak oni i moja siostra. Bo funkcjonuję według ich schematów.Tak ,powiedziałam za dużo,pewnie dużo za dużo,ale nie powiedziałam nieprawdy.Powiedziałam to co myślę.
I ukarali dziecko.Bo ja to przetrwam.

sabatka - Pon 26 Sty, 2015 11:55

akerl napisał/a:
Tak naprawdę to nie mnie karzą
akerl napisał/a:
Oni teraz ukarali dziecko.Bo nie jestem taka idealna jak oni i moja siostra. Bo funkcjonuję według ich schematów


nie zmienisz ich na siłe, a skoro są na prawie to dostosuj się do ich zasad i udowodnij że zaufania jesteś godna, tyle że to wymaga dużo czasu

akerl - Pon 26 Sty, 2015 11:59

sabatka napisał/a:
skoro są na prawie to dostosuj się do ich zasad


To jak mam trzeźwieć,żyjąc tak jak chce ktoś? nie będąc sobą?ja całe życie chciałam się przypodobać mamie,ale nigdy nie była zadowolona.Już nei mam siły,ani ochoty robić,tak by byli zadowoleni.Ja też chcę żyć

.
sabatka napisał/a:
akerl napisał/a:
Bo funkcjonuję według ich schematów


Miało być: NIE funkcjonuję według ich schematów.

Thomasson - Pon 26 Sty, 2015 12:29

smokooka napisał/a:
mój ukochany miting - na nim mieliśmy zgaszone światła, dużo świec
ooooooooooooo :lol2:
Thomasson - Pon 26 Sty, 2015 12:40

akerl napisał/a:
To jak mam trzeźwieć,żyjąc tak jak chce ktoś? nie będąc sobą?
Dokładnie tak. Jak chcesz żyć z dziećmi to musisz żyć jak każe/wymaga tego sąd i prawo. Rodzice już wcale mogą nie zmienić zdania o Tobie, ale to sąd decyduje a nie oni. A sąd to tylko narzędzie obleśnych parlamentarzystów którzy wiedzą lepiej niż ty jak masz być sobą. :evil2"
dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 13:00

akerl napisał/a:
To jak mam trzeźwieć,żyjąc tak jak chce ktoś


Ja..jakbym trzezwiał tak jak ja chcę. to już dawno byłbym kosmonautą......
I tu lezy myślę problem...
Nie tylko Twój..spoko..
Trzymaj się :pocieszacz:

sabatka - Pon 26 Sty, 2015 13:13

akerl napisał/a:
nie będąc sobą?

sobą to sobie możesz być w sprawach dot tylko ciebie

przy dziecku masz obowiązek przestrzegać reguł które opiekun prawny ustala.

jeśli nie chcesz to zawsze możesz do sądu wnieść o przzywrócenie praw.

troszkę w tym temacie siedzę akurat i wiem jedno że aby dzieci zostały odebrane trzeba sobie na to "zapracować".

więc nie dziw się że choć się starasz nie bardzo chcą ci ufać

i taką postawę obserwowałam u mojego tyfusa że on już się tyle napracował i nazmieniał a teraz moja kolej przyjmować jego zasady.

Thomasson - Pon 26 Sty, 2015 13:23

dziadziunio napisał/a:
jakbym trzezwiał tak jak ja chcę. to już dawno byłbym kosmonautą
Jak bym żył tak jak ja tego chcę, nie musiałbym dzisiaj trzeźwieć :[
dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 13:43

Thomasson napisał/a:
Jak bym żył tak jak ja tego chcę, nie musiałbym dzisiaj trzeźwieć


:szok:
A co? wlewali? i ukształtowali na siłę?
zv4v

Thomasson - Pon 26 Sty, 2015 13:46

dziadziunio napisał/a:
A co? wlewali?
Nie widzę związku między alkoholem a alkoholizmem.
dziadziunio napisał/a:
ukształtowali na siłę
zgadza się
dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 13:55

Próbowałem w ten sposób od tego kiedyś właśnie uciekać. Niby stałem sie taki na jakiego kształt zezwol otaczjacy mnie swiat i mieszkajacy w nim ludzie...
Nie da się...
Chyba, ze masz coś innego na myśli?
Jezeli mozesz proszę wyjasnij..
54rerrer

dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 14:04

Thomasson napisał/a:
Nie widzę związku między alkoholem a alkoholizmem.


zv4v
Aga przepraszam, że u Ciebie przepraszam..
sc43545

akerl - Pon 26 Sty, 2015 14:12

sabatka napisał/a:
sobą to sobie możesz być w sprawach dot tylko ciebie

przy dziecku masz obowiązek przestrzegać reguł które opiekun prawny ustala.


Jest mała różnica.
To moi rodzice.Nie spełniam ich oczekiwań,nie mam mieszkania,jestem alkoholiczką,nie mam chłopa,który ma trzy mieszkania pięć jachtów i osiem samochodów.
Nie myślę jak oni,nie sprzątam jak oni,nie piorę firanek co tydzień,nie latam po realach i biedronkach,kupuję z przecen w swoim sklepie.Nie latam z mopem cały dzień,zbierając drobinki.Mam psa,na którego nagle mają uczulenie,choć sami przez kilkanaście lat mieli psa.Nie dostaję ciuchów od koleżanek z Kanady,tylko od polskich swojskich dziewczyn.Nie podoba im się mój ubiór,tok myślenia,to,że czasem po pracy jestem zmęczona i musze się zdrzemnąć,by funkcjonować,że kupuję wędliny w sklepie i tym truję dzieci,zamiast piec...Przepłacam raz na jakiś czas w swoim sklepie 20gr za kilo za ziemniaki,zamiast kupić tonę w dyskoncie.To samo z mlekiem.I podobnymi sprawami.
I jeszcze długo by wymieniać...
Mam zmienić swój styl życia? tok myślenia,zrobić się na ich podobieństwo? wtedy uznają,że wyzdrowiałam?

A przez dwa lata synek był ze mną...

dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 14:23

Nie jest sztuką znależć bezsens w czyimś sensie..Tak potrafi kazdy...
Należy spróbować znależć sens, w tym ogarniajacym i opisanym przed Ciebie zewsząd bezsensie.
To jest i tu leży klucz..Jak sie po niego schylisz bedzie Tobie lzej... :pocieszacz:
Bedzie dziś na mitingu?
Pozdrawiam serdecznie 54rerrer

Thomasson - Pon 26 Sty, 2015 14:28

akerl napisał/a:
Nie spełniam ich oczekiwań,nie mam mieszkania,jestem alkoholiczką,nie mam chłopa,który ma trzy mieszkania pięć jachtów i osiem samochodów.
O tutaj Aga wyjaśniła o co chodzi.
Jak byłem małym dzieckiem z gilem pod nosem to zrobiono mi z mózgu starcraft i nie jestem za to odpowiedzialny... jestem wdzięczny że przez to cierpiałem bo leczenie tego ukazuje mi prawdziwą (piękną) rzeczywistość.
akerl napisał/a:
Mam zmienić swój styl życia? tok myślenia,zrobić się na ich podobieństwo? wtedy uznają,że wyzdrowiałam?
Wystarczy kilkuletnia abstynencja, samodzielność ekonomiczna i brak konfliktów z prawem. Cierpliwości.
akerl - Pon 26 Sty, 2015 14:29

Nie widzę ani sensu,ani klucza w bezsensie.
Rozumiem,żebym chlała,ale ,że powodem jest to,że nie tańczę jak mi grają? Od dawna tak jest...I że jestem furiatką,też dla nich nie nowość...
Będę na mitingu.

akerl - Pon 26 Sty, 2015 14:31

Thomasson napisał/a:
samodzielność ekonomiczna

I tu jest pies pogrzebany.Inaczej dawno już bym odzyskała prawa do dziecka.

zołza - Pon 26 Sty, 2015 14:32

akerl napisał/a:
Mam zmienić swój styl życia? tok myślenia,zrobić się na ich podobieństwo? wtedy uznają,że wyzdrowiałam?


Ha ha :mgreen: jak widzę to raczej Ci to nie grozi i fajnie bo ja mam bardzo podobnie. ;)
Zmieniaj tylko to co możesz i chcesz zmieniać ...czyli np. swój stosunek do rodziców , przed każda " rozmową" weź kilka głębokich wdechów i nie dyskutuj z nimi kto ma rację i czyja racja jest ważniejsza. Bezsens. :glupek: Krok po kroku rób swoje , czyny nie słowa są tu najważniejsze. Kiedyś to zauważą a czy przyjmą do wiadomości ? :mysli: To już nie Twoja działka i nie Twoje podwórko - Ty porządkuj swoje ;)

Thomasson - Pon 26 Sty, 2015 14:38

A więc co możesz zrobić, jaka kasa załatwi problem i jak ją osiągnąć. Mam podobny problem (ale nie mam dzieci), w maju będę poprawiał maturę, może na studia pójdę, gdzieś się załapie na status studenta, różne opcje są i planów b c d.
Jo-asia - Pon 26 Sty, 2015 16:28

akerl napisał/a:
Szczerze mówiąc niewiele wyniosłam z mszy.Klepałam jak cielę formułki,pieśni,tak całkiem bezmyślnie.Pomodliłam się też,tak od siebie..ale bez przekonania.

ta sprawa z tym mityngiem, te drzwi..ta msza, ten czas.....
a "kradzież" dziecka
nie zazdroszczę Twojej mamie, nie wiem...czy umiałabym, tak jak ona.....


akerl, sama pisałaś, że jesteś niestabilna emocjonalnie, że masz stany depresyjne
Widzisz, to jako efekt, reakcję na...mamę
Po części tak jest. Tylko po części.
Powiem tak.....wykorzystaj te zamknięte drzwi, ten czas...w którym, trzeba czekać. Trudno, tak jest.
Wykorzystaj, go na znalezienie...przebaczenia i wdzięczności...a jak znajdziesz....gwarantuję Ci, wszystko się zmieni.

akerl - Pon 26 Sty, 2015 21:32

Na tę chwilę informacyjnie-dotarłam do domu,nie skręciłam do żadnej Żabki ani tym podobnej instytucji.Już siedzę w łóżku z melisą w kubku.
smokooka - Pon 26 Sty, 2015 21:41

I tak trzymaj Aga, tak trzymaj!
dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 21:55

Spróbuj zasnąć..
trzymaj się..
dobranoc : :pocieszacz:

akerl - Wto 27 Sty, 2015 10:43

Starszy syn rozmawiał...przepraszam,próbował rozmawiać z babcia,że to co robią małemu jest okropne.Nie nie o mnie.Totalna ściana,mur nie do przebicia.Gdzie starszy jest ich beniaminkiem,jest dla nich ,,cudownym dzieckiem".Mama nie dała mu dojść do słowa.Spodziewałam się tego,bo nikt nie ma prawa o mnie powiedzieć dobrego słowa....Rozmawiałam przez telefon przed chwilą z młodszym.Powiedział mi z płaczem,że od rana babcia mówiła do dziadka na mnie bardzo brzydkie rzeczy...Niedobrze mi..Po 14.00 tam idę,do małego.
sabatka - Wto 27 Sty, 2015 11:40

napisz zawiadomienie do sądu, to nie jest zdrowa sytuacja dla dziecka
akerl - Wto 27 Sty, 2015 17:26

Po wizycie u terapeuty poszlam do małego do rodzicow. Wytrzymalam dwie godziny. Wychodzac dostalam kolejny strzal.Przeklamania, wlasna interpretacja, ciezkie oskarżenia. Ja odpuszczam, nie dam rady, nie tym razem.Rozjechali mnie .Ja wysiadam, zejde im z oczu.Odebrali mi nawet godnosc.Faktycznie nie nadaje sie ani na matke, ani na opiekuna wlasnego dziecka.nie h robia co chca, ja jyz im w droge nie bede wchodzic.Nikomu zreszta
pterodaktyll - Wto 27 Sty, 2015 17:29

Jasne, najlepiej uciec przed wszystkim w znany sobie sposób. Czy nikt Ci nie mówił, że trzeźwienie nie jest ani lekkie, ani łatwe, ani przyjemne?
Thomasson - Wto 27 Sty, 2015 21:42

Jakich efektów oczekujesz z dnia na dzień? Dla wielu starych, zgorzkniałych ludzi wojna jest treścią życia. Dla ciebie też?
dziadziunio - Wto 27 Sty, 2015 21:45

Aga, nie swiruj to nie jest rozwiazanie..
Masz dzieci i przecież bardzo je kochasz.
Daj znać, odezwij się proszę :)

zimna - Wto 27 Sty, 2015 22:30

akerl napisał/a:
Faktycznie nie nadaje sie ani na matke, ani na opiekuna wlasnego dziecka.
gdyby to była prawda nie przyszło by Ci to do głowy :luzik:
To najlepszy moment na początek, dbając o siebie dbasz o matkę swoich dzieci. Nikt ni naprawił swojego życia w rok, niektórzy jeszcze długo na "trzeźwo" je psuli. Uczymy się na błędach, wstajemy, padamy, podnosimy się i idziemy dalej. Krok do przodu, drugi trzeci ,później dwa do tyłu. Po pewnym czasie jest lepiej ale też do czasu - życie. Jest Ci trudno obiektywnie, proś o pomoc.

matiwaldi - Wto 27 Sty, 2015 23:18

Cytat:
Daj znać, odezwij się proszę


Aga żyje ! :okok:
8)

akerl - Wto 27 Sty, 2015 23:48

Dzięki Waldek,i dzięki za rozmowę.
Napisałam,bo tak mam,jeśli się nie wygadam,nie napiszę,wybuchnę.
Miałam iść na uroczysty miting dziś,ale nie dałam rady.W mojej głowie była miazga.Bałam sie najzwyczajniej wyjść z domu,no nawet paznokcia bym za siebie nie podłożyła.Ale nie chciałam pić.Od początki tej jazdy z rodzicami,ani razu nie pomyślałam o alkoholu.Za to gorsze myśli mi latały po głowie.I na wszelkie pytania,co bym tym zrobiła-miałam gotową,przekonywującą odpowiedź.Zaczynam się bać siebie.
Napisałam,wypiłam dzbanek melisy i odespałam.
Terapeuta rano dał mi na dziś plan działania rozpisany krok po kroku,kiedy będę u małego.Wiedziałam,jak mam się zachować.I niestety nie zrobiłam tego.Wystarczył gest,słowo,mimika twarzy mojej mamy.Lawina poszła.
Efekt widoczny.
Przed chwilą starszy syn mi powiedział,że babcia zakazała mu sie wtrącać.,bo ja gram na ich uczuciach...

akerl - Czw 29 Sty, 2015 15:21

Nadal jest ciekawie,choć już się wyciszyłam.
Wczoraj dostałam synka na dwie godziny,chciałam z nim iść po psa,usłyszałam od dziecka,że on do mieszkania nie wejdzie,nawet na klatkę,bo babcia zabroniła....Do domu,gdzie jest jego pies,rybki,tapczan,zabawki nie wolno mu było wejść...
Nic nie powiedziałam,Wymusiłam rozmowę z rodzicami wczoraj.
Generalnie zachowywałam się przyzwoicie.Przyznałam im we wszystkim rację,mówiłam to co chcieli usłyszeć,parę razy sie uniosłam,ale bez ,,agresji"
Ta pokora,spokój i wyciszenie były tylko grą,na ich użytek.
Efektem jest,że mogę już wziąć małego do domu,ale spać tu nie może...i jak mi synek przekazał,że nie wiadomo,czy w tym roku bedzie mógł spać,bo dziadkowie powiedzieli,że jestem nieodpowiedzialna...Oni przekazując takie i jeszcze inne informacje 8-lakowi,działają bardzo odpowiedzialnie...
No nic.Złożyłam do opieki wniosek o asystenta rodziny,bo kuratora nie posiadam,żeby ktoś mi podpowiedział madrze,jaki kolejny ruch mogę zrobić,by nie zrobić małemu i sonie kuku....
Na razie biegam na mitingi,we wtorek nie byłam,bo nie byłam w stanie,to emocje-nie używki...

akerl - Czw 29 Sty, 2015 21:05

Poszłam dziś na miting,choć plan był inny.
Ale poszłam w myśl zasady-im bardziej mi się nie chce tym bardziej...
Tak zrobiłam.
Nie jestem zbyt wierząca.
Ale chyba jakaś SW zadziałała,bo usłyszałam od ludzi ze stażem,że to co czułam w ostatnich dniach,nie jest tylko moim przywilejem.Że i starsi stażem maja załamania,słuchałam dosłownie o sobie.I o spokoju,o relacjach w rodzinie między uzależnionymi a ,,zdrowymi",o ,,odlotach psychicznych" o agresji...
Tak samolubnie powiem-ten miting był dla mnie i o mnie.Ciesze się,że tam dotarłam...

dziadziunio - Czw 29 Sty, 2015 21:17

Cieszę się że byłaś i dostałaś coś dla siebie.. :pocieszacz:
Kiedyś słyszałem od kogos z długim stazem, ze jak go dopadła przestał o siebie dbać. Przestał się myć, sprzatać, zmieniać ubranie, golić się i wszystko inne jak w ciągu. Nie wierzyłem albo co blizsze... byłem dość sceptycznie do wypowiedzi nastawiony. Aż pewnego razu znienawidziłem maszynkę do golenia, parę razy poszedłem bez mycia spać, przestałem prawie jeśż i tylko paliłem. Było kiepsko i skończyło się zapiciem..
Trzeba słuchac starych wyjadaczy...byli tam, widzieli nie jedno i wciąż nie piją..
Ściskam mocno i ciesze się, gdyż chyba?...jest już lepiej? :hura:
dobranoc sc43545

dziadziunio - Sob 31 Sty, 2015 13:12

puk..puk.
54rerrer

akerl - Pon 02 Lut, 2015 22:50

Jestem,ogarniam się,doprowadzam zawartość swojej głowy do porządku... fsdf43t
akerl - Wto 17 Lut, 2015 10:55

Wczorajszy miting był dla mnie niespodzianką.Nie wiedziałam,że kolega ma 13 rocznicę.Wiedziałam,że długo już nie pije.Rzadko się cieszę,ale tym razem się ucieszyłam.Choć nie mam do niego telefonu,nie utrzymujemy kontaktów,jest mi bardzo bliski.Jego spokój,rozsądek,cisza wewnętrzna bardzo dobry wpływ na mnie mają.To jedna z niewielu osób,którym ufam,w naszej aowkiej społeczności.Powiedziałam Mu wczoraj o tym,bo myślę,że powinien wiedzieć,ile swoją postawą,zachowaniem dobrego robi.
Drugą jest Krzysztof,też o tym wie.
Żałowałam ,nie zostałam do końca mitingu,wyszłam przed zakończeniem,czego generalnie nie robię,bo nie lubię.Ale byłam umówiona z synkiem,a kolejną rzeczą ,która jest dla mnie bardzo ważna,to punktualność.Miting się przedłużył,więc się usprawiedliwiłam.
Wzięłam się za siebie,mam kilka postanowień,których tym razem zamierzam się trzymać,żeby znów nie narobić sobie haosu w życiu.
Odezwał się do mnie komornik,jakaś stara sprawa,o której kompletnie zapomniałam,ale paradoksalnie,to,że wlazł mi na pensję,pomógł mi podjąć decyzję w pewnych krokach.I to stanowcza decyzję.A tak bym dalej trwała w tej swojej wegetacji..
Jest okej,choć ciężko :lol:

dziadziunio - Wto 17 Lut, 2015 11:34

akerl napisał/a:
wyszłam

Jak wstałaś i wyszłaś wiedziałem, ze do małego..
spoko.. :okok:
Ciężko ale nikt nie mówił przecież, ze bedzie inaczej..
pozdrawiam serdecznie, miło było mi Ciebie wczoraj zobaczyć..
A miting wspaniały i lepszy od rocznicowych..chciaż..rocznicowy.
54rerrer

zołza - Wto 17 Lut, 2015 12:05

akerl napisał/a:
Wzięłam się za siebie,mam kilka postanowień,których tym razem zamierzam się trzymać,żeby znów nie narobić sobie haosu w życiu.
akerl napisał/a:
.I to stanowcza decyzję.A tak bym dalej trwała w tej swojej wegetacji..
Jest okej,choć ciężko

Pewnie to dziwnie zabrzmi ale czytając te słowa powyżej poczułam jakiś taki spokój bijący z tych postów. Zero chaosu , zero nakręcania się ...a że komornik , a że kłopoty ,a że dziecko... :bezradny:
Czyżbyś przyjęła fakt , że na pewne rzeczy nie masz wpływu i możesz się po prostu z nimi pogodzić i przyjąć do wiadomości , że dzieją się.... :)
Nie wiem czy dobrze to odebrałam ale takie odniosłam wrażenie. ;)
Trzymaj się akerl :pocieszacz:

akerl - Wto 17 Lut, 2015 13:00

zołza napisał/a:

Czyżbyś przyjęła fakt , że na pewne rzeczy nie masz wpływu i możesz się po prostu z nimi pogodzić i przyjąć do wiadomości , że dzieją się.... :)
Nie wiem czy dobrze to odebrałam ale takie odniosłam wrażenie. ;)
:

I tak i nie.
Po prostu,stanowczo powiedziałam rodzicom,że komornik to kolejna konsekwencja mojego picia.I ich -chcielibyśmy,żebyś wreszcie wyszła na prostą-niewiele tu pomoże.Że muszę spłacić,a i tak nie wiem czy to koniec..bo naprawdę nie wiem.Byłam pewna,że wszystko wyprostowałam,teraz wiem,że to jeszcze może potrwać.
Żeby zajęli się swoim życiem,żeby nie ingerowali w moje,ze moja sytuacja ani za rok ,ani za dziesięć się nie zmieni.Że pracuję,gdzie pracuję,wiecej nie zarobię,,że składam o przywrócenie praw,bo tylko wtedy możemy i oni ,i ja osiągnąć spokój,i zająć się własnym życiem.
A alimentów z funduszu i tak nie dostanę,czy to teraz czy za rok,czy pięć,bo najzwyczjniej przekraczam kryterium.
Nie wiem czy zadziałało,ale od tygodnia jest spokój,uśmiechamy się do siebie,nie ma tej złości,czy agresji.Nie wtrącają się jak na razie,nie komentują,nie poprawiają.
Ja nie proszę o pomoc,bo powiedziałam im,że sama spłacę(na początku się nakrecili,że znów będą musieli mi pomagać).
W marcu składam wniosek,czekam jeszcze na wizytę asystentki rodziny,nie jest w sumie mi potrzebna,ale może jej opinia mi pomóc w sądzie.
A wiem,że wiele nie zmienię,więc pozostało mi się pogodzić :D

zołza - Wto 17 Lut, 2015 13:27

Czyli jednak :mgreen:
akerl - Śro 18 Lut, 2015 08:50

zołza napisał/a:
Czyli jednak :mgreen:


:rotfl: no tak...jakby nie patrzeć z tyłu d..a :D
I tak wszystko sprowadza się do jednego,ale ja uwielbiam komplikować sobie życie :P nawet tłumacząc swoje pobudki ...ważne ,że jest lepiej niż było,mówię o porządku w głowie fsdf43t

akerl - Wto 21 Kwi, 2015 10:49

Jestem,czytam ,ale jak w innym-tym życzeniowym wątku wspomniałam ciężko pisać na dwóch forach jednocześnie.
Przyznam,że te urodziny nie nastrajają mnie pozytywnie,nie z powodu wieku-bo czuję się młodziej,tylko z powodu bezradności wobec niektórych spraw,które mi uciekają ,a czas nieubłagalnie leci.
Naciągane relacje z rodzicami,moja sytuacja finansowa,
do tego problemy zdrowotne,których nie mogę ruszyć,i jakoś dzisiejszy dzień mnie bardziej przygnębia ,niż cieszy.
Ale nic,jutro bedzie już normalny,kolejny dzień mojego zycia. ;)

Jacek - Wto 21 Kwi, 2015 11:08

akerl napisał/a:
ciężko pisać na dwóch forach jednocześnie

dlatego ja nie piszę - a swego czasu miałem z 4
doszedłem do tego ze zbyt czasu poświęcam im kontrolowaniu
a dziś również wiem ze szukałem tam pomocy
a skoro szukałem następnego,to oznaka ze poprzedni nie pomagał - więc po co mnie poprzednie
akerl napisał/a:
Przyznam,że te urodziny nie nastrajają mnie pozytywnie,nie z powodu wieku-bo czuję się młodziej

to dlaczego o tym piszesz???czyżby jednak
wiesz co,ja nie zmieniam tego czego zmienić nie mogę - a lubie te swoje doświadczenia,nabyte przez przeżyte me latka
a teraz ide tobie tam życzonka złożyć :)

adania - Wto 21 Kwi, 2015 12:01

Cytat:
że na pewne rzeczy nie masz wpływu i możesz się po prostu z nimi pogodzić i przyjąć do wiadomości


te słowa mają wielkie znaczenie. Można je przeczytać ot tak, i przelecieć dalej, ale lepiej się nad nimi zatrzymać.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group