To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

12 KROKÓW - krok 5

Wiedźma - Pią 08 Maj, 2009 22:36
Temat postu: krok 5
Krok Piąty – Droga do pojednania.

Wstęp.
„Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów”.


Będąc ochrzczonym i wychowanym w wierze rzymsko – katolickiej, wiele razy byłem u spowiedzi.
Jednak dopiero przerabiając Krok Piąty w stosunku do samego siebie
oraz otrzymawszy odwagę bycia całkowicie uczciwym wobec drugiego człowieka,
po raz pierwszy przeżyłem to co nazywamy „duchowym przebudzeniem”.
Patrząc wstecz, łączę to z punktem zwrotnym w moim życiu: przeżycie wewnętrznego uzdrowienia,
wydarzenie, które ukazało mi kochającego Boga, który zawsze był tak blisko, a jednocześnie tak daleko.
Niektórzy opisywali przeżycia związane z Krokiem Piątym jako pozytywne doświadczenie wybaczenia,
nowej harmonii oraz uwolnienia od poczucia winy.
U innych Krok Piąty wywołał przygnębienie, rozczarowanie, wyczerpanie i poczucie zawodu.
Uznany w literaturze AA za jeden z najtrudniejszych Kroków (i jako ten, którego się najczęściej unika),
Krok Piąty jest również jednym z najbardziej nieodzownych dla długotrwałej trzeźwości i prawdziwego spokoju umysłu.
Prawdziwy Krok Piąty zaczyna się od Czwartego.
12 Kroków AA określone przez Billa W. jako „kroki wstecz” do „uniwersalnego serca” ludzkości,
uważane są za drogę do duchowego postępu – a nie do duchowej doskonałości.
Przecież dążenie do doskonałości, czy też perfekcjonizm,
to jest dokładnie to, czego osoba uzależniona musi się wystrzegać.
Wszystkie Kroki stanowią część procesu, który może prowadzić do duchowego przebudzenia,
określanego jako zmiana czy transformacja osobowości, nowy stan świadomości i istnienia, odkrycie,
że życie ma sens – w służbie i poddaniu się.
Krok Czwarty jest dążeniem do odkrycia prawdy o naszym życiu i nas samych.
Wymaga on uczciwości, dokładności i równowagi. Uczciwość jest ściśle związana z odwagą,
by spojrzeć na naszą przeszłość bez wymówek i strachu – wszystkich podstępów i kłamstw,
złości i uraz, bólu i poczucia winy, które nagromadziły się przez lata.
Ta uczciwa ocena wymaga również wyszukiwania wad osobowości,
które razem z uzależnieniem, niszczą życie i związki z innymi.
Przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na urazy,
świadome lub nieświadome lekceważenie, które może zniszczyć ludzi.
To z urazy biorą się wszystkie formy duchowej choroby.
Oprócz uraz Krok Czwarty powinien wydobyć na jaw te rejony,
które powodują lub powodowały wiele zmartwień, bólu, złości, frustracji czy poczucia winy.
Powinien on ujawnić wszystkie te niejasne uczucia, niezagojone wspomnienia i wady charakteru,
które spowodowały depresję oraz utratę poczucia własnej wartości.
Wszystko, wszystkie „sekrety”, które chociaż może bezpiecznie ukryte,
w dalszym ciągu stanowią dla nas problem, czy powinny zostać uwzględnione w tym obrachunku.
Uczciwość ma tu kapitalne znaczenie. Bez niej Krok Piąty będzie nie tylko bezwartościowy,
ale będzie jeszcze jednym szkodliwym przypadkiem oszukiwania samego siebie.
Koniecznym warunkiem jest dokładność; dokładność, której potrzebny jest czas – czasem trzeba ten czas stworzyć.
Innym ważnym czynnikiem jest miejsce w którym będziemy przeprowadzać to badanie samego siebie.
By cofnąć się przez życie, by dokładnie i uczciwie ocenić i odkryć co poszło źle,
jest zadaniem, które należy wykonywać w ciszy, w miejscu, w którym jest atmosfera do takich przemyśleń.
Trzeba koniecznie zanotować na papierze te rzeczy które pojawiły się w czasie oceniania samego siebie.
Samo pisanie często wyjaśni, co takiego wydarzyło się naprawdę;
jakiego rodzaju ludźmi staliśmy się; co należy zaakceptować, uznać i czym się podzielić,
żeby można było wybaczyć, zagoić i pojednać się z tym.
Dokładność wymaga gotowości bycia konkretnym,
nazywania po imieniu tego co się wydarzyło, kiedy i gdzie miało to miejsce oraz z kim.
Jednocześnie, może te konkretne przykłady ujawnią ogólny układ oziębienia stosunków.
Dokładności, która jest konieczna nie należy mylić ze skrupulatnością.
Skrupulatność jest pewną odmianą perfekcjonizmu – błędnym myśleniem,
że każdy drobny szczegół wszystkiego, co kiedykolwiek miało miejsce musi zostać rozpoznany.
Cechą konieczną jest „równowaga”.
Mamy się zastanawiać nie tylko nad naszymi brakami i wadami, ale również nad naszymi zaletami:
danymi od Boga mocami, talentami i uzdolnieniami, jakie wszyscy posiadamy.
Oznacza to, że mamy szukać tych rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni; tych darów, które możemy przekazać innym.
Poszukiwanie - to może być najtrudniejszym zadaniem w przygotowaniu Kroku Czwartego,
jako że wiele osób powracających do zdrowia obciążonych jest poczuciem winy,
wyrzutami sumienia i niskim poczuciem własnej wartości.
Należy zaznaczyć, że często ci z nas, którzy nie mają o sobie dobrego zdania i niewiele szacunku dla samego siebie,
będą w stanie doświadczyć akceptacji samego siebie w większym stopniu dopiero po ukończeniu Piątego Kroku.
Przedtem, uznawanie jakichkolwiek zalet czy przymiotów może być jedynie ćwiczeniem intelektualnym,
a nie przekonaniem wypływającym z serca i umysłu.

Krok Czwarty może być „rewolucyjną drogą” do odkrycia samego siebie.
Możemy zobaczyć siebie i swoją przeszłość w sposób bardziej realistyczny,
bez okłamywania samych siebie, co czasem oślepia wszystkich.
Wybierz przyjaznego słuchacza.
Do wysłuchania nas nadaje się prawie każdy na kogo nie będzie miała złego wpływu nasza całkowita uczciwość.
Może to być nawet obca osoba. Powinna ona jednak posiadać pewne cechy.
• Powinna umieć zachować rzeczy w tajemnicy, uznać poufność tego, co jest ujawniane i nie dzielić się tym z nikim.
• Powinna znać potencjalne znaczenie Kroku i potrzebę, dla której jest on przerabiany przez osobę uzależnioną.
Słuchacz powinien być zaznajomiony z 12 Krokami i ich filozofią, jeśli nie są to Kroki według których sam próbuje żyć.
• Musi posiadać stopień dojrzałości i mądrości życiowej oparty na osobistym doświadczeniu.
Powinien rozumieć i akceptować samego siebie.
Mieści się w tym szerokie spojrzenie na ludzką naturę
i zdolność rozróżniania destruktywnych i konstruktywnych wzorców zachowania u innych.
• Powinien chcieć dzielić się przykładami z własnego życia,
jako że zwiększa to zaufanie i wywołuje większe odsłonięcie samego siebie.
Każde dobre przerabianie Piątego Kroku jest właściwie dialogiem nie monologiem.
Jeśli słuchacz nie chce wejść w relację dwustronną,
to zahamuje doświadczenie pojednania, które Krok Piąty oferuje.
Osoba taka powinna być kimś komu można ufać, kto jest szanowany, a jednocześnie litościwy;
ktoś kto wywołuje w nas bardziej uczucie spokoju niż strachu; ktoś kto w pewnym stopniu jest przyjacielem.
Jeżeli wybierzemy duchownego, to powinien on być tego samego wyznania co my.
Powinniśmy znaleźć duchownego, który rozumie i docenia Program AA oraz rolę Kroku Piątego w tym Programie.
Z kimkolwiek nie przerabialibyśmy Kroku Piątego, to musimy pamiętać,
że nie robimy tego po to, by przypodobać się słuchaczowi, ale by wyleczyć siebie.
Nigdy nie powinniśmy myśleć, że jesteśmy tym pierworodnym „wielkim grzesznikiem”.
Jest to odwrócona forma pychy.
Krok Piąty to opowieść o życiu.
Krok Czwarty jest przede wszystkim próbą odkrycia przeszkód
które nie pozwoliły nam na szczęśliwe i wartościowe życie.
Krok Piąty stanowi możliwość na „wyrzucenie” tych przeszkód.
W jakiś tajemniczy sposób samo wypowiedzenie, słowne wyznanie naszych błędów,
porażek i niepokojów drugiej osobie sprawia,
że tamte uczucia i czyny tracą swoją moc i kontrolę nad nami.
To jedynie przez dzielenie się tym kim jesteśmy,
poznajemy siebie i wreszcie zaczynamy siebie akceptować.
Wszystkie czyny, za które się obwiniamy lub których się wstydzimy są jak psychologiczna trucizna,
która nie dopuszcza do nas poczucia przynależności, bycia wartościowym,
bycia częścią społeczności i poczucia naszego własnego człowieczeństwa.
Krok Piąty powoduje odejście od wyizolowania i samotności;
jest to krok w kierunku dopełnienia, szczęścia i prawdziwego odczuwania wdzięczności.
Krok Piąty to opowiedzenie drugiemu człowiekowi historii,
historii całego swojego życia z otwartym i szczerym wyznaniem swoich słabości.
Dlatego kiedy rozpoczynamy Krok Piąty, powinniśmy umiejscowić w kontekście historii naszego życia wszystko to,
co ujawniło się w Kroku Czwartym odnośnie naszych wad i zalet.
Dużo łatwiejsze jest dla nas rozpoczęcie od przeżyć w dzieciństwie i związków z innymi,
które miały na nas największy wpływ.
To właśnie w rodzicach, rodzeństwie odkrywamy często źródło wielu destruktywnych zachowań w życiu późniejszym,
jak również wiele uczuć, które należy nazwać.
Niezmiernie ważne dla każdego z nas jest powiedzenie wszystkiego co musi być powiedziane.
Jeżeli w trakcie przerabiania Kroku Czwartego znaleźlibyśmy coś, o czy wolelibyśmy nie mówić drugiej osobie,
to jest właśnie dokładnie TO, do czego należy się przyznać,
albo zaraz na początku Kroku Piątego lub w trakcie opowiadania historii życia.
Podczas przerabiania Kroku Piątego możemy wykorzystać notatki z Kroku Czwartego,
ale nie należy ich traktować jako dokładnego skryptu.
Chodzi o to, abyśmy nie trzymali się ściśle tego co napisaliśmy, lecz żebyśmy swobodnie snuli nasza opowieść.
Opowiedzenie historii naszego życia jest początkiem terapii
i tylko dzięki temu możemy się uwolnić od ogromnego ciężaru poczucia winy.
Wiele osób, które przerabiały Piąty Krok mówi o tym przeżyciu w następujący sposób:
zrzucenie ciężaru i poczucie oczyszczenia.
Bez względu na to jakich określeń będziemy używać,
wielu z nas spojrzało ostatecznie na swoje historie z wdzięcznością,
jako że ukazały im one Boga, który jest przebaczający, dostępny, godzien zaufania;
Boga znalezionego nie tyle w odległej przeszłości i historiach życia innych ludzi,
co odkrytego w samym środku ich własnego cierpienia
i co najdziwniejsze w ich własnym poczuciu przegranej.
Niczego nie możemy zmienić dopóki tego nie poznamy i nie zaakceptujemy.

Krok Piąty a poddanie się.
Krok Piąty związany jest z poddaniem się – aktem „zostawienia i oddania Bogu”.
To proste hasło AA jest zasadniczym aspektem wszystkich 12 Kroków,
jak również stanowi podstawę całego procesu zdrowienia.
Musimy poddać się procesowi Kroku Piątego
poprzez zrezygnowanie z przymusowej potrzeby kontrolowania jego lub jego rezultatów.
Musimy także wyzbyć się wszelkich oczekiwań w stosunku do niego,
nawet pragnienia, aby był wydarzeniem zmieniającym nasze życie.
Nie możemy oczekiwać na pozytywne rezultaty uzyskane przez innych ludzi czy też opisywane w literaturze.
Jesteśmy tacy jacy jesteśmy i to też jest prawda która powinna nas prowadzić przez nasze dalsze życie.
Cokolwiek by się nie zdarzyło, to kończąc Krok Piąty powinniśmy zostawić i oddać Bogu – oddaj przeszłość,
powierz ja litościwemu Bogu, który, jak ojciec w historii o synu marnotrawnym, rozumie i wybacza.
Duchowe przebudzenia są tak różne, jak różne są osoby które ich doznają.
Ważne jest, że zrobiliśmy to jak najlepiej potrafiliśmy i byliśmy uczciwi, jak tylko być mogliśmy;
a nie to, czy mieliśmy jakieś wspaniałe odczucie.
Krok Piąty jest nieskończony.
Krok Piąty nie może być jednorazowym wydarzeniem.
Krok Dziesiąty szczególnie zaleca prowadzenie nadal obrachunku moralnego
i udział w innych doświadczeniach Kroku Piątego:
corocznych lub półrocznych „porządkach domowych”, które mogą przyczynić się do zdrowienia.
W kolejnych powrotach do Kroku Piątego
jest bardzo pomocne posiadanie sponsora lub przewodnika duchowego oraz prowadzenie dziennika.
Kiedy stwierdzimy, że nadszedł czas na kolejne przerobienie Kroku Piątego, powinniśmy wiedzieć,
że nie ma potrzeby, abyśmy ponownie rozpatrywali całe nasze życie,
ale wystarczy zacząć tam, gdzie skończyliśmy poprzednio.
To co się skończyło, to się skończyło; to co już raz uznaliśmy nie wymaga ponownego omawiania,
chyba że pewne wydarzenia lub uczucia powtarzają się
lub ostatnio dostrzegliśmy jakiś model zachowania wcześniej przeoczony.
Kolejno przerabiane Kroki pomagają nam również odkryć, że mamy powody do bycia wdzięcznymi,
do sławienia – pomimo życiowych kłopotów – dobroci i ogromnej mądrości Boga,
miłujących śladów Jego stóp w historii naszego życia.
Do robienia Kroku Piątego potrzebna jest odwaga.
Do takiej odwagi człowiek może się tylko przygotować
i może się modlić o siłę do jej spełnienia – mając świadomość,
że jeżeli nie podejmie tego odważnego Kroku, to proces duchowego przebudzenia może nie nastąpić.
Trudno jest żyć tak jak my mieliśmy żyć.
Uczymy się powoli, chwiejny krok za krokiem, jak dziecko uczące się chodzić.
Uczymy się boleśnie w szkole cierpienia.
Pewnego razu, uznając naszą bezsilność, uczymy się poddania i tego, co to znaczy modlić się;
wreszcie co to znaczy zaryzykować, aby mogło narodzić się nowe życie.

Jras4 - Sob 09 Maj, 2009 10:24

Wiedzmo za ten post ci dziekuje ...tego wlasnie brakuje mi na forum ..
Wiedźma - Sob 09 Maj, 2009 10:31

Brakuje? :shock:
Przecież co miesiąc zamieszczam kolejne kroki...

endriu - Śro 09 Maj, 2012 21:43

jak znaleźć drugiego człowieka do piątego kroku :mysli:

tak wiem, na mitingu poprosić o sponsora...
tylko, że to nie takie proste :oops:

yuraa - Śro 09 Maj, 2012 21:53

ja nie szukałem , przyszedł odpowiedni moment i sam się znalazł.

zlot radości ogolnopolski był.
przyjechałem w ostatniej chwili, mieszkałem z chłopakami z Poznania.
umowilem sie z taka jedną że przyjdę przed 9 rano by iśc razem na mityng.
przyszedłem do jej przyczepy kempingowej
i przegadalismy czas do 14 godziny

przegadaliśmy mówię

endriu - Pią 11 Maj, 2012 06:24

czyli trzeba czekać cierpliwie...

albo jechać do Ślesina :)

Jacek - Pią 11 Maj, 2012 15:40

yuraa napisał/a:
przegadaliśmy mówię

eeech 23r aby ta przyczepa umiała mówić

Janioł - Pią 11 Maj, 2012 15:42

Cytat:

przegadaliśmy mówię
teraz to na pewno uwierzę ;)
endriu - Pon 14 Maj, 2012 13:05

co to jest ta istota naszych błędów?
Klara - Pon 14 Maj, 2012 13:33

endriu napisał/a:
co to jest ta istota naszych błędów?

Tu jest próba wyjaśnienia:
http://la-pet.blogspot.co...czowiekowi.html

endriu - Pon 14 Maj, 2012 16:22

ciekawy blog, dzięki Klara :)
endriu - Śro 16 Maj, 2012 11:45

czy tym drugim człowiekiem mogłaby być terapeutka?
Gonzo.pl - Śro 16 Maj, 2012 11:51

No mogłaby, dlaczego nie, uszy pewnie ma, usta tez.
Tylko zaraz mi wpadła do głowy droga na skróty, kombinowanie...
Żeby bezpiecznie, żeby na swoich warunkach, żeby jednak nadal się zamykać.
Ale to moje odczucia... :)

akacja46 - Czw 17 Maj, 2012 16:54

endriu napisał/a:
jak znaleźć drugiego człowieka do piątego kroku :mysli:

tak wiem, na mitingu poprosić o sponsora...
tylko, że to nie takie proste :oops:

A z kim chciałbyś przerabiać kroki jak nie ze sponsorem??? Z terapeutą? Z księdzem?

A.

staaw - Czw 17 Maj, 2012 18:00

akacja46 napisał/a:

A z kim chciałbyś przerabiać kroki jak nie ze sponsorem??? Z terapeutą? Z księdzem?

A.

Z księdzem jest to możliwe...
http://sychar-12krokow.bl...hrzescijan.html

akacja46 - Pią 18 Maj, 2012 09:03

staaw napisał/a:
akacja46 napisał/a:

A z kim chciałbyś przerabiać kroki jak nie ze sponsorem??? Z terapeutą? Z księdzem?

A.

Z księdzem jest to możliwe...
http://sychar-12krokow.bl...hrzescijan.html

Ten dział forum nazywa się "ALKOHOLIZM i inne uzależnienia". Czy uważasz chrześcijaństwo za rodzaj uzależnienia?

A.

yuraa - Pią 18 Maj, 2012 09:14

akacja46 napisał/a:
Czy uważasz chrześcijaństwo za rodzaj uzależnienia?

a to ciekawe pytanie

staaw - Pią 18 Maj, 2012 09:36

Czy alkoholik nie może być chrześcijaninem?
Janioł - Pią 18 Maj, 2012 09:38

staaw napisał/a:
Czy alkoholik nie może być chrześcijaninem?
we wspólnocie neokatechumenalnej jest to pewien problem gdyż komunie przyjmuje się pod dwiema postaciami , chleba paschalnego i wina (ale jak się nie chce to wina się nie pije tak jak ja ) ;)
pterodaktyll - Pią 18 Maj, 2012 09:38

akacja46 napisał/a:
Ten dział forum nazywa się "ALKOHOLIZM i inne uzależnienia". Czy uważasz chrześcijaństwo za rodzaj uzależnienia?

Ja tak nie sądzę i tak na marginesie uważam to pytanie za bezsensowne. Coś w rodzaju "co ma piernik do wiatraka"

Janioł - Pią 18 Maj, 2012 09:43

pterodaktyll napisał/a:
co ma piernik do wiatraka"
mąkę ? ;)
Gonzo.pl - Pią 18 Maj, 2012 09:47

Cytat:
Krok 5 Programu 12 Kroków Anonimowych Alkoholików

Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.

Ja tu nie widzę żadnych ograniczeń, kim ma być drugi człowiek.
Oczywiście osobiste interpretacje są różne.
Bill W. w „Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji” omawia problem wyboru odpowiedniej osoby, lub kilku osób, dość szczegółowo, sugerując między innymi, że mógłby to być nawet jakiś stary przyjaciel, duchowny, czy lekarz.
Meszuge natomiast uważa, że tą osobą powinien byc alkoholik.

Dziubas - Pią 18 Maj, 2012 09:56

Pozwolę sobie wkleić 1-szy krok tej wspólnoty, żeby nie rozwijać zbędnej dyskusji.
Napisałem w innym temacie, że "kroki" są uniwersalne, co zresztą potwierdza fakt istnienia innych niż AA wspólnot. Okazuje się, że również chrześcijanie zauważyli możliwość rozwoju osobistego w oparciu o "kroki". Widać sam "Dekalog" nie wystarcza.

1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec naszego grzechu i problemu, że przestaliśmy kierować własnym życiem."

akacja46 - Pią 18 Maj, 2012 10:31

pterodaktyll napisał/a:
akacja46 napisał/a:
Ten dział forum nazywa się "ALKOHOLIZM i inne uzależnienia". Czy uważasz chrześcijaństwo za rodzaj uzależnienia?

Ja tak nie sądzę i tak na marginesie uważam to pytanie za bezsensowne. Coś w rodzaju "co ma piernik do wiatraka"

Alkoholicy realizują w swoim zyciu program 12 kroków AA. Nie ma wielkiego sensu, żeby robili program anonimowych hazardzistów, współuzależnionych, anonimowych obżartuchów, chrześcijan, mahometan, DDA czy innych takich.

Bill pisał, że mozna to robić z lekarzem, księdzem a nawet z przyjacielem rodziny, ale pisał to w czasie gdy anonimowych alkoholików było ok. 100 na świecie, więc trzeba było dopuścić rozwiązania alternatywne.

A.

Gonzo.pl - Pią 18 Maj, 2012 10:37

Może ja coś błędnie rozumiem...
Ale uważam, ze także w pracy na krokach ze sponsorem, to nie sponsor musi być tym drugim człowiekiem, któremu wyznam błędy. Może być nim np. żona/mąż.
Sponsor pomaga się przygotować, kroki robię ja.

akacja46 - Wto 26 Cze, 2012 07:10

I chciałbyś przy tej okazji opowiedzieć żonie o wszystkich świństwach, jakie jej zrobiłeś?

A.

jal - Wto 26 Cze, 2012 07:18

Gonzo.pl napisał/a:
Może ja coś błędnie rozumiem...
Ale uważam, ze także w pracy na krokach ze sponsorem, to nie sponsor musi być tym drugim człowiekiem, któremu wyznam błędy. Może być nim np. żona/mąż.
Sponsor pomaga się przygotować, kroki robię ja.


Z najbliższą rodziną,byłbym raczej ostrożny...

Obcy - Wto 26 Cze, 2012 07:30

Akcja . Gonzo już nie odpowie.
akacja46 - Czw 19 Lip, 2012 21:06

Obcy napisał/a:
Akcja . Gonzo już nie odpowie.


A co się stało?



A.

Jacek - Pią 20 Lip, 2012 00:10

akacja46 napisał/a:
Obcy napisał/a:
Akcja . Gonzo już nie odpowie.


A co się stało?



A.

On też ci nie odpowie
zdaje się też się pożegnał z forum :roll:

Thomasson - Nie 29 Sty, 2017 16:37

Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi, istotę swoich błędów (interpretacja własna)

Na wstępie opowiem krótko o moich wszesniejszych próbach. Robiłem dokładny obrachunek z tabelami itp i miałem cały zaszyt zapisany wszelkimi brudami z mojego życia. Później czytałem to sponsorowi. Miałem też spikierkę na której nie ukrywałem brzydkich faktów. Ale to było szablonowe, bezrefleksyjne i mało skuteczne.

A teraz o tym co pomogło. W kroku 4 okresliłem cechy charakteru które oddzielają mnie od siły większej. Według mnie myślenie to też pewna forma działania. Tyle że ta forma działania jest bardzo zmienna, dynamiczna, nie pewna.

Wyznać Bogu... jakbym wierzył w wielkie niewidzialne ucho to zrobiłbym to bez wachania. Z przyczyn technicznych musiałem pominąć tę część tego kroku.

Wyznać sobie... to też trochę nie logiczne. Według mojej interpretacji wyznanie samemu sobie to coś na kształt uświadomienia sobie. Można znać pewne fakty, ale warto też mieć zrozumienie co do przyczynowości i konsekwencji tych faktów. Jest to pewien wysiłek. Muszę jasno widzieć upierdliwość swoich wad, aby mieć motywację do ich usunięcia.

Wyznać drugiemu człowiekowi... to taka wisienka na torcie tego kroku. Ta część sprawia dużo kłopotów. Jak już pisałem, miałem w tym pewne doświadczenia, ale one były nacechowane skłonnością do samobiczowania. Pychą. Chciałem zrobić na kimś określone wrażenie i spodziewałem się pocieszenia lub pogardy.
Tym razem miało być inaczej. To co zrobiłem było przełamaniem tabu. W rozmowach z moim duchowym powiernikiem. W wypowiedziach na mitingach. W codziennym życiu przed samym sobą.

Przestałem kombinować, naginać rzeczywistość. Nie nazywałem już lenistwa zasłużonym odpoczynkiem. Gniewu wyrażaniem siebie. Kompulsywności nie nazywałem sposobem na odreagowanie stresu. A nie uczciwości nie wciskałem do szufladki z inteligencją i sprytem.

Nie chodziło o to by się poniżać na oczach innych. Chodziło o branie odpowiedzialności w ciszy i pokorze. Słowo pomyślane jest wagi piórkowej. Słowo wypowiedziane do drugiego człowieka to waga ciężka. Super ciężka gdy towarzyszy temu właściwa intencja i uczciwość. Egocentryczny mechanizm: lęk przed utratą twarzy. W lustrze od dawna nie widziałem swojej twarzy, ale przed innymi chciałem uchodzić za kogoś bez skazy.

Gdybym tylko gadał i nic nie zmieniał to wyszedłbym na hipokryte (napewno po części nim jestem). Znacznie wzrosła moja gotowość do usunięcia swoich wad. Samodzielnie czy z pomocą całego świata i siły większej - to już nie było aż tak ważne - chciałem pozbyć się tego co we mnie najgorsze...

Tibor - Śro 17 Maj, 2017 14:35

Czytam książkę jakąś tam, nie związaną z alkoholizmem. Każdy rozdział jest poprzedzony cytatem i akurat przedwczoraj trafiłem na taki:
Nic nie czyni nas bardziej samotnymi niż nasze tajemnice.
Ciekawe, nie? Od razu skojarzyłem z 5tym Krokiem.

W schemacie codziennego życia nie zauważam, nie zastanawiam się nad Programem AA. Mogę jednak z perspektywy czasu powiedzieć, że Ten Krok był dla mnie krokiem milowym. To był chyba ten moment, kiedy zacząłem rozumieć o co w tym wszystkim chodzi. To był ten czas kiedy uwolniłem się z jakiegoś amoku myślenia o sobie, jakbym zerwał jakieś kajdany zniewolenia. Nie wiem jak to nazwać, poczułem że żyje? Chyba tak, wcześniej w większości moich życiowych poczynań kierował mną lęk (istota moich błędów). Wydawało mi się, że zawsze muszę być odważny i nie mogę okazywać lęku (słabości) więc grałem całe życie odważnego gościa. Prawda okazała się z goła odmienna, byłem zwykłym tchórzem i przyznanie się do tego okazało się strzałem w dziesiątkę. Paradoksalnie ten lęk zazwyczaj był wyimaginowany, a po wyznaniu tychże drugiemu alkoholikowi, lęk minął, odszedł jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Stałem się gotowy do działań o jakich wcześniej nawet mi się nie śniło, które uważałem za te z serii to niemożliwe. Niemożliwe stało się możliwe. To kolejny dla mnie dowód na cuda, na działanie Boga (Siły Wyższej).
Cytat:
Będąc ochrzczonym i wychowanym w wierze rzymsko – katolickiej, wiele razy byłem u spowiedzi.
Jednak dopiero przerabiając Krok Piąty w stosunku do samego siebie
oraz otrzymawszy odwagę bycia całkowicie uczciwym wobec drugiego człowieka,
po raz pierwszy przeżyłem to co nazywamy „duchowym przebudzeniem”.

Podpisuje się pod tym całkowicie.

Jest też w AAowskim świecie takie powiedzenie dot. 5 Kroku, którego niestety nie pamiętam, że czym większe twoje tajemnice, tym... coś tam. Jeśli ktoś pamięta proponuje wrzucić, może będzie to dobrym tematem w dyskusji n/t Kroku V.

Miłego Dnia :)

Jacek - Śro 17 Maj, 2017 19:04

Tibor napisał/a:
Czytam książkę jakąś tam, nie związaną z alkoholizmem.

no cóż,może zacznę tak
drogi kolego,a czytałeś,kiedy to alkohol zajmował miejsce naczelne
samo już czytanie,jakieś co prawda "anty" ale ma
dziś nie pijesz,a to co robisz ,są staraniami oddalającymi od alkoholizmu
i samo to że Tobie się skojarzył "cytat" świadczy że idziesz dobrą drogą :okok:
no i się jakoś to czytanie i skojarzenie i ten wpis tu powiązało z alkoholizmem
tak ja to widzę i widzę tu te dobrą stronę
a co do
Tibor napisał/a:
Nic nie czyni nas bardziej samotnymi niż nasze tajemnice.

to se tak myślę ze nie chodzi tu o tajemnice,spowiednika,czy takie ukryte na dnie beczki
a o te,co to inni widzą a mnie się wydaje że ja je skrzętnie ukrywam
to te złe czyny,tłumaczenia i myśli złych postępowań - między innymi do powodu aby się napić
również te które mogą prowadzić na skróty do zapicia na mej drodze ku trzeźwości
gdy to skrywam,gdy nie wyznam(pogadam) z drugim alkoholikiem
uczyni we mnie bycia samotnika - myśli temu będą zaprzeczać,tak jak wówczas zaprzeczały o tym że piłem za dużo
staram się być otwartym,wyłapywać w sobie te takie co by się tam same nie ukrywały
i odważnie wyeliminować przed drugim alkoholikiem (właściwie nawet powiem - przed drugim człowiekiem)
czuję wtedy wolność jak główny bohater w filmie "Lot" ,gdy wyznał zakłamane w sobie tajemnice


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group