Ja od siebie mogę dodać,że bezwarunkowo i na zabój kocham moją córkę i mojego psa.
Co do kochania innych?W moim przypadku jest to trudne,bo żeby kochać innych,trzeba pokochać siebie.A ja siebie nawet nie lubię
Co do kochania męża.Deklaruję,że Go kocham.Ale czy tak naprawdę jest?Czy nie mówię,że tak....automatycznie?Czy nie jest już to zwykłe przyzwyczajenie?Zastanawiam się nad tym.
I dziękuję za ten wątek,bo dał mi do myślenia.
_________________
"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim.
A ja tak sobie myślę Masakro, ze to pewie nie ta kobieta była. Myślę sobie, ze fajnie jest jak ludzie się tak dopasują, że mają część wspólnych zainteresowań, część zupełnie odmiennych (co by można było sobie odsapnąć od siebie) i dużą dozę tolerancji dla siebie nawzajem.
Na ryby najczęściej jeździmy razem, sama łowię od 10 roku życia, ale czasem go puszczam samego z kumplem. On majsterkuje, ja trochę bawię się różnymi zajęciami kreatywnymi (decoupage, malowanie za pomocą szablonów, odnawianie mebli, itp) to korzystam z jego doświadczenia. On jest bardziej "muzyczny" ja bardziej "literacka", ja lubię chodzić na grzyby, on mniej to czasem sobie sama chodzę, razem lubimy zwiedzać, choć interesują nas często różne cele tych wypraw, to staramy się tak ułożyć trasę, żeby i wilk był syty i owca cała.
Masakro i na Ciebie przyjdzie zapewne czas i odpowiednia kobieta
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Pią 19 Mar, 2010 11:33, w całości zmieniany 1 raz
Jacek Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 19 Mar, 2010 11:35
beata napisał/a:
Czy nie jest już to zwykłe przyzwyczajenie?
ktoś kiedyś rzucił takowymi słowami
i tych co nie stać na odrobinę wysiłku je używają
to owe "przyzwyczajenie" to nic innego jak uznanie do tego że inaczej nie idzie
a przecież można inaczej
moja partnerka życiowa,przed trzema dniami
stawia wodę na kawę,no to se pomyślałem że się napiję i ja
ku mojemu zdziwieniu zalewa jeden kubek
a jakie było moje zdziwienie,jak ten kubek postawia przede mną
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
Co do kochania męża.Deklaruję,że Go kocham.Ale czy tak naprawdę jest?Czy nie mówię,że tak....automatycznie?Czy nie jest już to zwykłe przyzwyczajenie?Zastanawiam się nad tym.
Beatko, też miałam takie dylematy, kiedy M. zaczął się leczyć, mnie zaczął nurtować problem: czy to jest miłość, czy tylko współuzależnienie. Bo część cech współuzależnienia może być mylnie brana właśnie za ... miłość. Ot... dałam sobie czas na poukładanie w głowie i na znalezienie własnej definicji miłości. Przegryzłam, przetrawiłam i mi wyszło jednak, że miłość choć już nie zauroczenie...
_________________
Jacek Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 19 Mar, 2010 11:47
pietruszka napisał/a:
definicji miłości. Przegryzłam, przetrawiłam i mi wyszło jednak, że miłość choć już nie zauroczenie...
otóż to
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
załapałam bakcyla łowiąc na spinning w dorzeczu Prosny i chętnie kontynuowałabym tą przygodę, gdyby nie brak czasu
_________________ spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
Jacek Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 19 Mar, 2010 11:54
podam taki przykład na samochodzie
- jeden kupi auto,i go będzie pieścił
po roku choć go stać na nowe nie kupi
będzie dalej pieścił i nim jeździł
- drugi kupi auto,a po roku używania
będzie myślał o nowym modelu - czy go stać czy nie, na niego
bo mu tam rzęży bo mu to ,bo mu tamto
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
MIŁOŚĆ
Co to jest miłość?
Czy to krótkie chwile uniesienia,?
Które się w zwykłe przyzwyczajenie zmienia
Może to seks i pożądania?
Co twardą rzeczywistość zasłania?
Wiele na ten temat mówiono i pisano,
tony papieru i morze atramentu wylano.
Zrozumiałem to słowo, kiedy pić przestałem.
I rodzinę, co mnie nie opuściła, sam się nie ostałem.
Powolutku wraz z przemianą duchową,
zacząłem pojmować to wspaniałe słowo.
Bo czymże jest, jeśli nie troską o drugą osobę,
W jesieni życia wspólnie przezwyciężać każdą jej chorobę.
Czy mam prawo mówić, że robi się stara?
Przy tym docinać jak wielka niezdara.
A kiedy młoda, kwitła, gdzie ja wtedy byłem.
Jeśli nie z kolegami poza domem piłem.
Dzielić z nią radości, razem przeżywać zmartwienia,
i wciąż patrzyć na siebie,
Co na dobre zmienia.
Baczyć by nie była jak dawniej zgorzkniała,
lecz najpiękniejszą wersją samej siebie stawała.
załapałam bakcyla łowiąc na spinning w dorzeczu Prosny i chętnie kontynuowałabym tą przygodę, gdyby nie brak czasu
A ze mnie zwykły spławikowiec. Kiedyś nawet intensywnie łowiłam na zawodach. Ba najbardziej lubię łowić bez kołowrotka. na bata. Moje słoneczko za to kocha feedera. Może jakieś zawody abstynenckie
A żeby nie było: to na temat... miłości do wędkarstwa i wspólnych pasji w miłości.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum