Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: smokooka
Pon 21 Paź, 2013 14:24
Tymczasowy......
Autor Wiadomość
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 22:39   

wampirzyca napisał/a:
Bardzo dawno się nie wypowiadałam ....ale tutaj muszę coś dodać od siebie do osoby którą bardzo szanuję.....ale jednak uważam Jonsey że masz i miałeś sytuacje komfortową jeśli chodzi o wyrozumiałą żonę...ale jakby było na odwrót?.....jakby co tydzień przychodziła po kilku drinkach ?....to co zostawiłbyś ją?...........żeby trzeźwieć sobie samemu w spokoju?...a dzieci....?......myślisz że to takie proste.........



Masz rację i to całkowitą. Miałem i mam komfortową sytuację. Zawsze to podkreślałem, pozwolę sobie zaznaczyć.
Ale powiedz szczerze, czy to coś złego? Czy to znaczy że co, nie trzeźwieję jak wy? Że mam co zrobić? Żonę zmienić, żeby mieć "trudniej" i odpowiednio docenić "szkołę życia"?

Wiesz Kasia, a może jest tak, że moja żona tak bardzo chciała trzeźwego męża, że było to dla niej ważniejsze od piwa w weekend (które zazwyczaj wypijała, jak ja się upijałem)? Może po prostu jej zależało na mojej trzeźwości nieco bardziej niż Twojemu mężowi na Twojej?
A może po prostu częściej i szczerzej z nią na te tematy rozmawiałem? Wyjaśniłem wszystko co i jak?

Parę razy już o tym pisałem - łączy nas choroba. I to że zdecydowaliśmy się z nią żyć. Na tym kończą się podobieństwa, każdy ma inaczej w życiu.

Ps. Ja wiem, że Ty nie pisałaś tego mając na myśli cokolwiek złego. Ale ja nie będę się kajał dlatego, że miałem lub mam lepszą sytuację w życiu. Wiesz, dla niejednej osoby stąd, a nawet dla większości, sytuacja jaką Ty masz, jest po prostu marzeniem ze snu. Każdy ma to co dostał. Pytanie czy potrafi się tym cieszyć i doceniać to? Ja doceniam każdego dnia.
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
rybenka1 
Uzależniony od netu



Pomogła: 92 razy
Dołączyła: 19 Wrz 2010
Posty: 3751
Wysłany: Śro 30 Paź, 2013 22:52   

Jonesy :okok: napisałeś o mnie i moim mężu , też nie odszedł nie zostawił mnie .Unikał alkoholu ,nie pił ,czasem gdzieś poza domem .Pierwszy dzień kiedy byłam na terpii ,czekal na mnie ,tak samo pragnoł ,jak ja żebym nie piła .Rozmawiamy do dzisiaj o moim piciu ,alkoholizmie ,filmy Razem ogladamy .Wspierał i wspiera ,wszyscy wkoło mi mowią Ty to masz szczescie ,bo mam , jestesmy Razem 25 lat .Kto nas poznał w realu ,to wie ,ze nie sciemniam .Kazdego dnia dziekuję Bogu za moją trzezwosc ,za meża i syna.Doceniam to co mam i pielegnuje .
 
     
T76 
Małomówny



Wiek: 48
Dołączył: 20 Paź 2013
Posty: 75
Skąd: wawa
Wysłany: Czw 31 Paź, 2013 05:49   

Jonesy napisał/a:
Ale powiedz szczerze, czy to coś złego? Czy to znaczy że co, nie trzeźwieję jak wy? Że mam co zrobić? Żonę zmienić, żeby mieć "trudniej" i odpowiednio docenić "szkołę życia"?

Post nie do mnie, ale temat mój więc się odezwę :) Odkąd nie piję powtarzam że alkoholizm jest jak grypa. Choroba jedna, a powikłań tyle ilu chorych. Oglądałem z moją żoną wczoraj program ,,uwaga" na temat pijaństwa i uzależnienia od alkoholu i gość mówi o rodzajach alkoholików....i w pewnym momencie mówi że są alkoholicy weekendowi...w piątek rura, w sobotę od rana rura, w niedzielę wyhamowanie i do następnego piątku. I żona mówi ...o Jacek to tak jak Ty..... . Mówili też o tym że piwo uzależnia i że ludzie uważają że piwo to nie alkohol i że nie uzależnia.... - a ja do Niej - o! To tak jak Ty......
Choć od tamtego weekendu kiedy popiła nie widziałem jej z puszką w ręku. Co prawda nie było mnie w ostatni weekend w domu to nie wiem co się działo, ale w każdym razie widzę jakąś zmianę na plus. Tak poza tym nie sądzę żeby była uzależniona....raczej dopiero zmierza w nie tą stronę co trzeba a że bariera jest cienka to wiemy to wszyscy....
_________________
Dziś nie piję!
 
     
wampirzyca 
Trajkotka
praca nad samym sobą jest najtrudniejsza



Pomogła: 15 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 08 Cze 2011
Posty: 1792
Skąd: Transylwania
Wysłany: Pią 01 Lis, 2013 09:00   

Nie wiem Jonsey nie będę się licytować komu bardziej zależało....wiem że mój mąż przeszedł dużo ze mną a cały czas przy mnie jest....może nie wyjaśniliśmy sobie wtedy wszystkiego....może nie rozmawialiśmy....nieważne teraz mój nie pije już pół roku....po tym jak trafił do szpitala kłopoty z sercem...i silny stres...to wiem jaki to jest komfort....

i nikt ci się kajać nie każe...nic również nie miałam rzeczywiście złego na myśli.....

pozdrawiam cię :buzki:
_________________
wampirzyca
Ostatnio zmieniony przez wampirzyca Pią 01 Lis, 2013 09:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pią 01 Lis, 2013 10:25   

T76 napisał/a:
zajmować się sobą i tylko sobą...- reszta się ułoży...

i tego się trzymaj...
nas na terapii uczono, że pierwsze dwa lata to okres, w którym nie powinniśmy podejmować ważnych decyzji jak rozstania, zajmować się sobą i sobie poświęcić całą uwagę, swojemu trzeźwieniu...
co do Żony to metodą zdartej płyty powtarzać w kółko co robi Tobie Jej popijanie... jesli nie dociera to trudno, opracuj dla siebie plan awaryjny, spanie w innym łóżku, unikanie jej towarzystwa gdy jest pod wpływem... dosłownie kartka długopis i wypunktować co możesz zrobić i korzystac z tego...
Mój mąż popijał, po dwóch latach, właściwie po dwóch i pół rozstaliśmy się, ale nie dlatego, że ja nie wyrabiałam z jego popijaniem, a poprostu tak sie od siebie oddaliliśmy, rozjechaliśmy, kazde miało swoje zycie, że powiedziałam koniec... i nie żałuję, choc cierpiałam bardzo, że nie zawalczył o nas tylko zwyczajnie sobie poszedł... dziś bym zrobiła tak samo... on pije do dziś... ja się trzymam całkiem nieźle...
_________________

 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pią 01 Lis, 2013 10:51   

Jonesy napisał/a:
A może po prostu częściej i szczerzej z nią na te tematy rozmawiałem? Wyjaśniłem wszystko co i jak?


My niby też rozmawialiśmy, ale jeszcze dużo było w tych rozmowach poczucia winy, krzywdy, złości, oboje

:tak:

Do mnie powoli docierało, jakie zmiany są potrzebne. A do tego budził się we mnie bunt, że tyle czasu wszystko było podporządkowane jego piciu, a teraz co? Mam się podporządkowywać jego niepiciu? A figa z makiem, na pewne ustępstwa mogę iść, ale z resztą - niech on sobie radzi sam. Ja chcę żyć normalnie ! - tak miałam.

Owszem - pozwoliłam wynieść szkło (w końcu duża część była moja), jakieś kieliszki, kufle, literatki, owszem, nie piłam w domu, w końcu (mimo wszystko) nie chciałam powrotu do przeszłości, ale wprowadzanie innych zmian zabrało czas i wymagało niemiłych doświadczeń dla nas obojga. Ciągnęłam go na imprezy rodzinne, aż zobaczyłam jak naprawdę męczy się, gdy obok usiadło dwóch rodzinnych alkoholików i zaczęło do niego przepijać, a mu... krople potu zaczęły płynąć po twarzy. Przestałam go ciągnąć na takie imprezy. Moje wyjście na imprezę firmową i wypicie kilku kieliszków wina - skończyło się jegosuchym kacem - przestałam kłaść się do tego samego łóżka, jeśli zdarzyło mi się wypić alkohol.

Ot, po prostu wypracowanie pewnych zasad zabrało czasu, czasem nawet bolesnych doświadczeń. Dla mnie nie wystarczyło przeczytać w książkach, czy usłyszeć na terapii, co powinnam zmienić w naszym wspólnym życiu, dużo ważniejsze i cenniejsze (choć bolesne) było doświadczenie tego w rzeczywistości, by słowo "powinnam" przekuć na "chcę, gdy pewne zachowania stały się moimi decyzjami, a nie powinnościami wobec alkoholika...
_________________

 
     
krystian12345 
Towarzyski



Wiek: 46
Dołączył: 01 Maj 2013
Posty: 183
Wysłany: Pią 01 Lis, 2013 11:15   

Najbardziej z tej wypowiedzi podoba mi się "chce". Pietruszko.
_________________
Poznacie prawdę a prawda was wyswobodzi
 
     
T76 
Małomówny



Wiek: 48
Dołączył: 20 Paź 2013
Posty: 75
Skąd: wawa
Wysłany: Wto 05 Lis, 2013 07:52   

I wczoraj stuknęło 5 miesięcy bez alkoholu :brawo: :brawo: :brawo:
_________________
Dziś nie piję!
 
     
Ann 
Upierdliwiec



Pomogła: 22 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 11 Lip 2013
Posty: 2075
Wysłany: Wto 05 Lis, 2013 09:36   

T76, :brawo: :brawo:
_________________
Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.

Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
 
     
endriu 
(banita)

Pomógł: 18 razy
Wiek: 55
Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 2925
Skąd: Małopolska
Wysłany: Wto 05 Lis, 2013 10:42   

T76, super, 5 miesięcy to bardzo dużo...

najgorszy jest 8 miesiąc, bez terapii ja w 8 miesiącu zapiłem i piłem następne 8 i dopiero miałem dno a potem terapię...
_________________
Nie piję od 29.04.2011
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto 05 Lis, 2013 10:43   

endriu napisał/a:
najgorszy jest 8 miesiąc, bez terapii ja w 8 miesiącu zapiłem i piłem następne 8 i dopiero miałem dno a potem terapię...
e ...tam to musiałbym straszyc 1,5 rokiem i 12 latami a tak nie jest
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
endriu 
(banita)

Pomógł: 18 razy
Wiek: 55
Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 2925
Skąd: Małopolska
Wysłany: Wto 05 Lis, 2013 10:44   

Janioł, ale bez terapii i AA
_________________
Nie piję od 29.04.2011
 
     
leon 
Trajkotka



Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 1744
Wysłany: Wto 05 Lis, 2013 10:46   

T76 napisał/a:
I wczoraj stuknęło 5 miesięcy bez alkoholu :brawo: :brawo: :brawo:

:brawo: :>
_________________
I'm not beaten,I'm just going for a little walk
Magoichi Saika
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto 05 Lis, 2013 10:48   

endriu napisał/a:
Janioł, ale bez terapii i AA
a ja z i jako to róźnica po za tym że większy wstyd w stosunku do ludzi trzeżwiejących i potrafiących utrzymać abstynencje
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Wto 05 Lis, 2013 10:57   

Janioł napisał/a:
większy wstyd w stosunku do ludzi trzeżwiejących i potrafiących utrzymać abstynencje


wcale nie wstyd, tylko Twoje wyobrażenie, że "inni" tak to oceniają,
że może czasem palcem wytknie na ulicy albo nawet dopieprzy poniżej pasa na forum
to nie wstyd Panie Andrzej a prawda
kłamstwa i dwulicowości wypada się wstydzić, nie rzeczywistości
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 14