Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Życie bez alkoholika
Autor Wiadomość
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3865
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 12:38   

Nie jedna z nas postawila wszystko na jedna karte, czasem nie ma wyjscia a rezultat zwykle jest niewiadoma. Ka tez postawilam wszystko na jedna karte i nie zaluje. Co przezyje to moje.
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9685
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 14:18   

Czy leci z nami moderator? :notak:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5441
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 16:29   

kiwi napisał/a:
Pietruszko ....Twoje zdjecie jest cudowne !!!!

A dziękuję :)
kiwi napisał/a:
Ja uwazam ....ze samotnosc jest straszna , po prostu boli ,

To Twoje doświadczenie. Kiedyś mi również bliskie, bo chociaż byłam samodzielna finansowo, to też doświadczyłam strachu przed samotnością, ale paradoksalnie po jakimś czasie oswoiłam ten strach. A może bardziej - przestałam potrzebować drugiego człowieka, by zapełnił pustkę we mnie? Zbyt wiele było we mnie różnych, osobistych pasji, by tylko w drugiej osobie upatrywać leku na esencjonalny ból. No i odrzuciłam ten społeczny nacisk, że kobieta MUSI kogoś mieć, bo inaczej jest jakaś FELERNA, USZKODZONA, czy coś w tym stylu.
Mimo wszystko, współuzależnienie (ale wtedy też pewnie miłość) trzymała mnie przy alkoholiku.

Potem... była jego abstynencja, nasze równoległe terapie, Alanony, AA.

Przestałam potrzebować drugiego człowieka, by uciekać w rozwiązywanie jego problemów, zajmować sobie głowę jego trudnościami, a w rzeczywistości - uciekać od samej siebie. Strach przed samotnością - jest okrutnym spoiwem związku. Na tym niedobrze jest budować... To wyjątkowo kruchy fundament, nietrwały, tym bardziej, że pod nim siedzą inne lęki i uczucia.

Bo tak naprawdę, czym jest STRACH PRZED SAMOTNOŚCIA? Może warto sobie zdefiniować dla siebie samej to pojęcie?

Może to strach przed niemożnością zapewnienia sobie finansowego bezpieczeństwa? Bo we dwoje łatwiej udźwignąć koszty życia, niż w pojedynkę?

Może to strach przed ludzkim ostracyzmem? Bo "kobieta musi mieć u boku faceta", "bo widać nikt jej nie chciał", " widać musi mieć paskudny charakter", "biedna, nie znalazła sobie męża"...

Może to strach przed ciszą w mieszkaniu? Bo nie ma się do kogoś odezwać? Kobiety ponoć MUSZĄ wypowiedzieć co najmniej 20 tysięcy słów (zwykle dwa razy więcej niż faceci) w ciągu dnia, bo inaczej się... uduszą ;) (U mnie to znacznie więcej ;) )

Może to strach przed chorobą i własną bezradnością? Niby, ze druga osoba zabawi się pielęgniarkę, ugotuje rosołek, pójdzie do apteki po leki a nawet położy kompres na rozpaloną głowę?

Może to strach przed śmiercią albo samotnym umieraniem? (Albo raczej nasza ułuda, bo mi się zdaje, że umieranie jest właśnie i tak takim bardzo indywidualnym doświadczeniem i wcale nie jestem pewna, czy obecność drugiej osoby aż tak bardzo łagodzi ten ból i cierpienie, zwierzęta odchodzą gdzieś w mniej dostępne miejsca, by umrzeć, a człowiek łudzi się, że jeśli ktoś go będzie trzymał za rękę to będzie mu lżej umierać).

Może to zwykły strach przed nudą? Bo kultura narzuciła nam model kobiety bywającej z mężem, czy przynajmniej z partnerem, ewentualnie z przyjaciółką (a ta nie zawsze ma czas dla nas) w wielu miejscach: w kinie, teatrze, restauracji, pubie, a nawet na wieczornym spacerze. To na szczęście się zmienia, ale z ręką na sercu, która z nas nie miałaby oporów, by pójść sama do kina i kupić jeden bilet? Jeszcze do niedawna było trudno znaleźć jedynkę gdzieś w pensjonacie, wiem, bo ileś lat temu zachciało mi się pojechać na jeden z pierwszych majowych weekendów nad polskie morze i miałam spory kłopot, by znaleźć pokój dla jednej osoby. Na szczęście to się zmienia. Osobiście uważam, że druga osoba nie służy do rozrywki (no chyba, że w takim znaczeniu jak dla starowinki z Seksmisji jej Józiek).


A może to wewnętrzny strach związany z własną niską samooceną? "Nikt mnie nie chce" , "Jestem do niczego"?

No a może właśnie ten strach przed brakiem seksu? No tu to często możemy się bać przyznać do tego przed samą sobą nawet.

Kiwi... w przypadku czynnego alkoholika i tak zwykle nie da się liczyć na zaspokojenie którejkolwiek z tych wyżej wymienionych potrzeb. Kasy i poczucia bezpieczeństwa zwykle nie ma, wyjść i tak nie z kim, jakość seksu to lepiej nie mówić, o ile jest on w ogóle, ucieczka przed sobą w jego problemy- owszem przynosi nieco ulgę i zajmuje głowę, ale nie rozwiązuje własnych problemów, np. z brakiem poczucia własnej wartości czy uleganiem cudzym stereotypom czy naciskom społeczeństwa, itd...

Kiedy oswoi się te wszystkie powyższe lęki - to... zostaje SAMOŚĆ (jak to kiedyś ładnie ujęła jedna z userek Estera) a nie SAMOTNOŚĆ.

Pewnie, z drugą osobą bywa, że łatwiej się idzie przez życie, ale jeśli to ma być BYLE JAK, byle by było, to nie wiem, czy warto podtrzymywać taką iluzję.

Kiwi, w Twoich reakcjach na hasło "porzucić alkoholika" widzę Twój własny strach przed samotnością. A może to strach przed odrzuceniem Ciebie, jako alkoholiczki? Tak jakby gdzieś na dnie... nadal się czujesz się gorsza? Bardzo często boimy się samotności, bo jakby w jej świetle dopiero widać, kim jesteśmy naprawdę ( a raczej boimy się, że to w reflektorach samotności dopiero będzie widoczne). To zwykle tylko nasze wyobrażenia i lęki.

Z moich wewnętrznych obserwacji wcale nie ma żadnych barykad pomiędzy współuzależnionymi a alkoholikami. Gdy przejdzie się na, nazwijmy to wyższym stopniem zaawansowania, okazuje się, że więcej nas łączy niż dzieli. Dużą część terapii można by przejść razem, ot choćby terapię rozpoznawania uczuć, z poczucia własnej wartości, radzenia sobie ze złością, asertywność. I jedni i drudzy... gdzieś mamy pewnego rodzaju trudności, które nam utrudniają funkcjonowanie. Tyle, że jedni uciekają w alkohol, drudzy... w problemy innych. Znacznie nam bliżej do siebie, niż się na początku wydaje. Co nie znaczy, że uważam, że związki z alkoholikami są dla współuzależnionych, nawet wyterapeutyzowanych łatwe. I chyba odwrotnie też. My już po prostu wiemy, z czym to się je. Co nie znaczy, że niemożliwe. Jeśli jest miłość, to się da. O ile to jest miłość, a nie współuzależnienie.
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 17:35   

pietruszka napisał/a:

Kobiety ponoć MUSZĄ wypowiedzieć co najmniej 20 tysięcy słów (zwykle dwa razy więcej niż faceci) w ciągu dnia, bo inaczej się... uduszą

Eee tam, uduszą...
Po prostu facetowi trzeba wszystko dwa razy powtarzać... :rotfl:

Pietrucha, opisałaś wszystko w kategorii strachu, a co z potrzebami?
Potrzebą dzielenia życia z drugim człowiekiem?

Ilu ludzi kupuje sobie psa czy kota by nie czuć się samotnym?

Dajmy na to moje zdjęcia... Dzielę się nimi na trzech serwisach, na dwóch ludzie totalnie je olewają, na trzecim klakierują aż mi głupio i tylko żonka powie mi prawdę czy warto było poświęcić dzień na zdjęcia i pół nocy na obróbkę...

Czy wycieczka piesza... Normalnie widok piękny a tu nie ma się z kim swoim zachwytem podzielić.
Człowiek ma wpisaną głęboko potrzebę bycia w grupie i ta cała samość to tylko zagłuszacz rzeczywistości...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 17:36   

Całe nasze życie idziemy sami, umieramy też sami..... Poczucie samotności wynika z naszego podejścia do tej "samości".... Może być pozytywne, budujące, rozwijające... może też być odbierane jako negatywne, puste, rujnujące psychikę.... Wszystko zależy od naszych wewnętrznych przekonań, wewnętrznego bogactwa bądź ubóstwa, dążenia do ubogacenia się lub braku takiej potrzeby...
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 17:52   

olga napisał/a:
Całe nasze życie idziemy sami, umieramy też sami.....

Oluś, z tego co wiem nie jesteś sama, jak będziesz umierać tego nie wiem...
Po co Tobie związek jeżeli jesteś w nim sama?
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 18:02   

Mój wewnętrzny świat jest tylko mój...tylko ja znam swoje myśli, odczucia, wyobrażenia, marzenia....
Sztukę, muzykę przeżywam sama....tym odczuciem nie da się podzielić tak, żeby druga osoba czuła to samo....
Z wewnętrznymi przeżyciami jesteśmy sami....

Absolutnie nie jestem samotna...w moim związku czuję się dobrze.... Po to chyba on mi jest :)
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 18:22   

olga napisał/a:
Mój wewnętrzny świat jest tylko mój...tylko ja znam swoje myśli, odczucia, wyobrażenia, marzenia....
Sztukę, muzykę przeżywam sama....tym odczuciem nie da się podzielić tak, żeby druga osoba czuła to samo....
Z wewnętrznymi przeżyciami jesteśmy sami....

Może i jesteście sami, my się dzielimy wewnętrznymi przeżyciami i dobrze nam z tym :)
Nawet zaryzykowałbym twierdzenie że się rozumiemy...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
kiwi 
Trajkotka



Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 1492
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 18:33   

Jak zawsze Pietruszko swietnie to opisalas .....jak ja lubie czytac to co piszesz ......
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5441
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 19:47   

staaw napisał/a:
Pietrucha, opisałaś wszystko w kategorii strachu, a co z potrzebami?


Zwykle lęk jest związany z niezaspokojeniem potrzeb a dokładniej nieumiejętnością zaspokajania tych potrzeb samemu. Popatrz - tam za każdym rodzajem strachu - czai się niezaspokojona potrzeba. Co ciekawe - większość z nich można zaspokoić samemu/samej lub w inny sposób niż "za pomocą partnera". A "używanie" partnera do zaspakajanie swych potrzeb, z którymi nie radzimy sobie sami to już rodzaj egoizmu, czasem interesu, wzajemnej wymiany, a nie miłości.

Oczywiście - nie zaprzeczam temu, że człowiek ma w sobie wewnętrzne dążenie do związku z drugim człowiekiem. Pytanie tylko, czy w większości przypadków chodzi tylko o prokreacje, czy złudzenie życia w stadzie. Bo niestety w naszych czasach - coraz częściej stado to tylko dwoje uwieszonych na sobie ludzi (no czasem z jednym brzdącem u ich kolan). A czasem tylko... wspólny kredyt we frankach.

Ja Stasiu nie twierdzę, że związek to samo be i fuj. Wiem, że są chwile, kiedy bycie we dwoje pozwala się rozwijać i żyć pełnią życia, ale czasem też staje iluzją, niewolą, w której w imię własnych lęków i nieumiejętności poradzenia sobie z nimi - dwoje zaczyna się krzywdzić nawzajem albo właśnie wpadają w taką otchłań samotności, każde same ze sobą, że naprawdę... chyba nie warto tak żyć, bo to bardziej boli, niż najgorsza samotność poza związkiem.
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Nie 07 Mar, 2021 21:22   

Cytat:

Czy wycieczka piesza... Normalnie widok piękny a tu nie ma się z kim swoim zachwytem podzielić.
Człowiek ma wpisaną głęboko potrzebę bycia w grupie i ta cała samość to tylko zagłuszacz rzeczywistości...

Na wycieczki i różne inne formy rozrywek możesz iść z kolegą, z jakąś grupą ( ja tak jeżdżę w Góry Świętokrzyskie. )
Tam akurat wszyscy podziwiają, bo to są fascynaci gór.
Małżonek wcale nie musi podzielać Twoich zainteresowań. Nie musi znać się na zdjęciach, czy czymkolwiek innym, co Ciebie rajcuje. Oczywiście byłoby idealnie razem spędzać wolny czas, ale nie jest to do pełni szczęścia konieczne.

To piszę ja, która z lęku przed samotnością trwała w małżeństwie z alkoholikiem.
Ja, która nie wyobrażała sobie , że można pójść do kina, teatru, na koncert z koleżanką, albo samotnie.
A można. I dziś to robię. Wsiadam w samochód i jadę, i dziękuje Bogu za prawo jazdy.
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
jal 
Gaduła
Alkoholik dozgonny.



Pomógł: 13 razy
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 813
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Pon 08 Mar, 2021 05:37   

Linka napisał/a:

Na wycieczki i różne inne formy rozrywek możesz iść z kolegą, z jakąś grupą ( ja tak jeżdżę w Góry Świętokrzyskie. )


Linka cieszę mam podobne zdanie,chociaż ja się z sobą nie nudzę i b. dużo wędrowałem sam.(oczywiście z aparatem)

Życzę dużo wrażeń ze ścieżek naszych "pagórków" - do spotkania na szlaku. :)
_________________
Mam bardzo silną wolę... robi ze mną co jej się tylko podoba.
Mój fotoblog
 
     
baca350 
(konto nieaktywne)

Wiek: 67
Dołączył: 15 Mar 2021
Posty: 3
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pon 15 Mar, 2021 22:58   

W temacie krótko: im szybciej sie nakopie pijaka tym lepiej. Bo pociągnie na dno.
Bywaja takie sytuacje na morzu gdy holownik próbuje dociągnąc tonący statek na mielizne by choć ładunek uratować. Lecz gdy statek za szybko nabiera wody albo jest za daleko i głęboko to trzeba odciąc linę.
Ja mojej żonie powiedziałem że jak mnie nakopie to nawet nie pisnę.
H.
 
     
baca350 
(konto nieaktywne)

Wiek: 67
Dołączył: 15 Mar 2021
Posty: 3
Skąd: Wrocław
Wysłany: Wto 16 Mar, 2021 09:34   

No nie. Gdzie znajdzie takiego jak ja.
Ponadto mocno ograniczyłem. Leczę sie pod kontrolą nie częsciej jak 5 dni/7.
Żartuję.
Trzymam sznurki zycia w garści. Udało się. Dzięki niej.
Trzeba słuchac baby.
H.
 
     
baca 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Wiek: 67
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 204
Skąd: Przemyśl
Wysłany: Wto 16 Mar, 2021 09:47   

Ten powyżej to bzdury jakies gada. Nie słuchajcie go.
H.
_________________
mamy tylko wakacje!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 8