Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Odkwaszanie ogórka
Autor Wiadomość
zimna 
Gaduła
Księżniczka \^^^/



Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 06 Gru 2011
Posty: 783
Wysłany: Śro 04 Maj, 2016 08:49   

o to je dobre :)
Mąż nie pije alkoholu od roku, jakoś teraz minie, nie jest alkoholikiem. I jest to zupełnie inne niepicie niż to które ja pamiętam ze swojego pierwszego roku czy u swoich alko znajomych... To insza inszość.
Kolejne oblicze choroby odbite w zdrowym człowieku, właśnie przez kontrast. Patrze i ciesze sie, super i doceniam ale czasem robi mi się smutno, że cholera ja jednak jestem alko, kużwa bo to widać ze on inaczej, poprostu 23r
_________________
"jestem ciszą między parą tonów,
które niełatwo się ze sobą godzą"
R.M.Rilke
..................................... :proca:
Ostatnio zmieniony przez zimna Śro 04 Maj, 2016 08:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Matinka 
Trajkotka



Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 20 Cze 2013
Posty: 1002
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 21:55   

Cześć Thomasson, nie wiem czy mam otwarty umysł, ale jestem otwarta, na to co chcesz przekazać. Czytam uważnie, ale nie rozumiem. Coś mi się tu nie klei.
Thomasson napisał/a:
Dużą rolę w moim planie odegrała medytacja. Czynione regularnie od kilku lat wysiłki zaowocowały tym że nie ma u mnie aż tak dużego jak kiedyś lgnięcia do przyjemności zmysłowych: picia, jedzenia (zwłaszcza słodyczy), seksu, lenistwa itd.

To rozumiem, domyślam się, że jest to sposób na porządkowanie swojego umysłu, wyciszanie emocji, rozwijanie samoświadomości, czerpanie duchowej witalności itd.
Thomasson napisał/a:
Podświadomość (poprawnie - nieświadomość) to temat rzeka. Doświadczenia medytacyjne przekierowały moje zainteresowanie w inną stronę (ogółem to jeszcze milion rzeczy się tam wydarzyło o których książki piszą). Trochę to jak dziecko które rezygnuje ze słodyczy bo odkryło smak warzyw i owoców, tak w dużym skrócie. To właśnie medytacja pokazała mi jaki mam w głowie śmietnik i jak daleko mi do pełnej dojrzałości.

Tak właśnie to postrzegam.
I teraz co mi nie pasuje:
Thomasson napisał/a:
Zapicie było zaplanowane. Duża butelka mocnego alkoholu podzielona na niewielkie ilości (ok. 100 ml) co drugi dzień. Następnie próba upicia się do nie przytomności i klinowania dnia następnego. Podsumowując: minęło prawie dwa lata jak sporadycznie korzystam z alkoholu, głównie w towarzystwie osób nie uzależnionych i pijących umiarkowanie (ale z alkoholikami też potrafię pić jak zawodowiec - sprawdziłem). Według testów, które kiedyś pozwalały zdiagnozować u mnie chorobę alkoholową, dzisiaj jestem zdrowy.

Skoro medytacja pokazała Ci ów bałagan w głowie oraz podsunęła rozwiązanie - inne satysfakcjonujące drogi, to po jakie licho Ci ten cały eksperyment?
Czy Twoje dobre samopoczucie wymagało potwierdzenia poprzez zastosowanie próby alkoholowej?
Możesz mi to przybliżyć?
 
     
Thomasson 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 36
Dołączył: 30 Lip 2014
Posty: 427
Skąd: sesame street
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 22:26   

Cytat:
Z tego co mi wiadomo, na liście uzależniających środków psychoaktywnych, alkohol jest na drugim miejscu w kwestii siły uzależnia
Masz błędne informacje.
Cytat:
wiara w tym wypadku jest kluczem do wszystkiego

Ok, ale zaszło tu małe nieporozumienie. Nie pisałem o samej wierze i tylko wierze. Pisałem też o uleczeniu mechanizmu regulowania uczuć. Jedno warunkuje drugie. Brak kompulsji, nie szukanie zadowolenia w różnych namiętnościach - to właśnie jest fundamentem dla wiary. A nie że... rano wstałem i tak se pomyślałem. Poza tym proces samookłamywania jest według mnie dużo trudniejszy do zastosowania niż się wydaje. Nie wierzę w wymówki typu - "naprawdę nie widziałem swojego alkoholizmu". To bardzo wygodne, wykręcać się niewiedzą. Można czarować i próbować nagiąć rzeczywistość ale ludzie znają prawdę. Brzydcy wiedzą że są brzydcy, zachłanni wiedzą że są zachłanni, a inteligentni wiedzą że są inteligentni itd. Dodam jeszcze że czynnik wiary jest kluczowy w wielu kwestiach. Znacie kogoś kto mówił "nie wejdę na everest, jestem za słaby, za głupi itd" po czym zdobywa najwyższy szczyt. Chyba tylko w filmach. W życiu jest tak że ofiara pozostaje ofiarą tak długo, jak wierzy że jest ofiarą. Podobnie z wygranymi, z przeciętnymi itd. Żyjemy według swojej opowieści, ograniczani lub też rozwijani przez własną mentalność.
Cytat:
mi sie rodzi pytanie: po co to wszystko? jaki jest cel?

Zapewne inni ludzie wiedzą lepiej jakie to ja mam intencje. Smutne. Nie miałem zamiaru nikogo tutaj obrażać, pouczać, ani osądzać. Nie chciałem mówić że wszyscyśta głupcy. Chciałem opisać swoje doświadczenie. Jak zapewne kilka osób z forum pamięta, kiedyś pisałem te swoje kontrowersyjne rewelacje w ramach teoretycznych rozważań. Ot jesteśmy, myślimy, dyskutujemy - po to te forum. Ale niestety byłem wyśmiewany i mieszany z błotem za te moje herezje. Dzisiaj nie mówię już o teorii a o praktyce, o swoim doświadczeniu, o faktach. Rozumiem też drugą stronę: jakiś anonimowy koleś zaprzecza rzeczą wydawałoby się fundamentalnym - jak zareagować?
Można mnie wyśmiać, naubliżać mi, można przemilczeć sprawę, ale myślę że dla nikogo nie jest to obojętne.
Cytat:
Thomasson mam wrażenie,że jesteś jeszcze za młody,aby twierdzić te bzdety.

Ok. Miałem 7 lat czynnego nałogu, uzależnienie krzyżowe. Nie dotykam narkotyków. Więc nie jest to jakiś wielki wyczyn, te napicie się piwa. Myślę że osoby po 40 latach pica i 10 detoksach, powinny zachowywać abstynencję nawet i dożywotnio. Nie mam komfortu picia, i czuje ten niesmak gdy sięgam po alkohol. Nie lubię siebie po alkoholu. Nadal uważam siebie za fana trzeźwości, i 99% czasu jestem trzeźwy. Twierdzę tylko że koncept "kwaszonego ogórka" jest niezgodny z prawdą. Kiedyś spotkałem kolesia co opowiadał mi podobne "bzdety". Uznałem że on pije kontrolowanie ponieważ nigdy nie był uzależniony, nigdy nie przekroczył tej granicy. Było mi wygodnie tak myśleć, ponieważ chciałem czuć się silny w swojej nieuleczalnej chorobie. Tak naprawdę to zrzucałem odpowiedzialność za siebie na chorobę. "Proszę mnie nie denerwować bo jestem chorym alkoholikiem i mogę się przez to napić" - takie życzenie miałem wobec świata.
Cytat:
cieszę się Twoja radością.

Dziękuję Joasia. Myślałem że gdy podzielę się swoim doświadczeniem to w reakcji ktoś napisze: "fajnie, ciekawe, napisz coś więcej" ale zostałem zjechany już na starcie, bo to nie wymaga myślenia.
_________________
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 22:31   

Thomasson napisał/a:
Masz błędne informacje.




może i tak, ale amfetamina i tak nadal jest za alkoholem :dokuczacz:

a tu ranking Henninhfielda
http://www.focus.pl/techn...-uzaleznia-5329

a tu podobna tabelka w kwestii szkodliwości

Ostatnio zmieniony przez margo Pią 06 Maj, 2016 22:38, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Thomasson 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 36
Dołączył: 30 Lip 2014
Posty: 427
Skąd: sesame street
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 22:41   

Cytat:
Skoro medytacja pokazała Ci ów bałagan w głowie oraz podsunęła rozwiązanie - inne satysfakcjonujące drogi, to po jakie licho Ci ten cały eksperyment?
Czy Twoje dobre samopoczucie wymagało potwierdzenia poprzez zastosowanie próby alkoholowej?
Możesz mi to przybliżyć?
Może dlatego że jestem ciekawy świata, interesuję się trochę psychologią i filozofią. Poza tym odczuwałem abstynencję jako ograniczenie. Musiałem nie pic aby zachować życie. A ja chcę nie pić bo lubię nie pić. Chciałem to rozróżnić. Teraz abstynencja jest dla mnie drogą wolnego wyboru, a nie tylko marną alternatywą dla śmierci lub szaleństwa. Poza tym okoliczności życiowe ułatwiły mi decyzję. Nie mam żony ani dzieci, mieszkam sam, więc gdybym się pomylił i popłynął w cug to obyło by się bez ofiar.

Dodam jeszcze że chciałem pozbyć się tożsamości alkoholika bo przeszkadzało mi to w praktyce religijnej czyli w medytacji też. Jestem daleki od narzucania swojej drogi innym. Chciałem tylko obalić mit o kwaszonym ogórku. I wcale nie chcę błyszczeć i takie tam. Nie jestem święty, mam bałagan w głowie, ale też i sposoby na porządkowanie. Pozdrawiam.
_________________
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi
 
     
Thomasson 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 36
Dołączył: 30 Lip 2014
Posty: 427
Skąd: sesame street
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 22:43   

Margo, masz dane z przed 6 lat.
_________________
"Właściwe słowa brzmią niewłaściwie" Laozi
 
     
margo 
Trajkotka


Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 22:45   

Thomasson napisał/a:
Margo, masz dane z przed 6 lat.


podałam Ci tabelki i linki. Podaj mi swoje, te najnowsze, chętnie poczytam.
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 23:09   

Thomasson napisał/a:
Może dlatego że jestem ciekawy świata, interesuję się trochę psychologią i filozofią.

hmmm... też się uważam za osobę ciekawą świata, interesuję się psychologią, filozofią, religioznawstwem, historią kultury, psychologią symboli... a nie mam potrzeby przeprowadzać jakiś prób alkoholowych... jedzenia krabów na czas... rekordów w pożeraniu krewetek... kontrolowanego jedzenia liczi i kwiatów lotosu... no ale nie jestem uzależniona od żadnej z powyższych ponoć jadalnych substancji... :bezradny: nigdy nie zrozumiem alkoholików... po prostu... dziwna ta Wasza logika... 23r
 
     
Maltarosa 
Towarzyski


Dołączyła: 03 Maj 2016
Posty: 133
Wysłany: Pią 06 Maj, 2016 23:21   

Nie rozumiem ...czytam Thomassona i sie zastanawiam po co eksperymenty z piciem...Ale moj maz w szkole mowil koledze ponoc ze chcialby sie od czegos uzaleznic.I sie uzaleznil..Teraz wymysla teorie ze on moze byc aljoholikiem i.pic malo i nie poplynie...dla mnie niepojete..
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Sob 07 Maj, 2016 06:22   

Thomasson napisał/a:
odczuwałem abstynencję jako ograniczenie. Musiałem nie pic aby zachować życie. A ja chcę nie pić bo lubię nie pić. Chciałem to rozróżnić. Teraz abstynencja jest dla mnie drogą wolnego wyboru, a nie tylko marną alternatywą dla śmierci lub szaleństwa.

Chyba jestem w stanie zrozumieć Twoje intencje... :mysli:
Poza tym skoro i tak po tym całym odkwaszeniu zamierzasz pozostać trzeźwy, to możesz sobie w nie wierzyć, czemu nie.
Ja nie wierzę i dobrze mi z tym, więc nie zamierzam tego zmieniać. Ty wybrałeś inaczej i miałeś do tego prawo.
Uważam jednak, że ryzyko jest zbyt wysokie. Nie obawiasz się, że jednak się okaże, że nie miałeś racji i wbrew własnej woli popłyniesz?
Medytujesz, więc pewnie łapiesz kontakt z podświadomością... No to ona musi się mocniej zakonspirować, żeby nie ujawnić dokąd zmierza.
Przyczaić się choćby i na parę lat? :oczy:
Przyznam, że bałabym się tak eksperymentować na sobie. Na szczęście ja - w odróżnieniu od Ciebie - nie odczuwam takiej potrzeby :mgreen:
I pozostaje mi mieć nadzieję, że nikt z młodych nie wpadnie na pomysł, żeby iść za Twoim przykładem
i zaczynać trzeźwienie od odkwaszania ogórka. Bo może nie mieć tyle szczęścia co Ty :?
Pozdrawiam :)
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
ankao30 
Trajkotka



Pomogła: 24 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 03 Sty 2015
Posty: 1554
Wysłany: Sob 07 Maj, 2016 06:31   

Oj chciałam to samo napisać co Wiedźma, właśnie zastanawiałam się jak to przekazać. Lecz już nie muszę, bowiem w stu procentach zgadzam się z powyższym postem.
_________________
Twój los zależy od Twoich nawyków. Brian Tracy
 
     
ankao30 
Trajkotka



Pomogła: 24 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 03 Sty 2015
Posty: 1554
Wysłany: Sob 07 Maj, 2016 06:44   

Thomasson,

Ponad rok temu jak weszłam na forum byłam zielona, ale bardzo chciałam by mój koszmar się skończył. Praktycznie nie umiałam żyć bez alkoholu, z a alkoholem w ogóle, dziennie ten sam scenariusz. Rano płacz po co piłam, obiecanki do lustra to ostatni raz, a wieczorem znów to samo.
Cieszę się, że dziś Cię czytam nie w tamtym czasie. Rok temu Twoje posty bardzo mnie motywowały, czułam jakbyś mnie rozumiał. Obawiam się, że czytając Ciebie, dzisiejsze podejście ponad rok temu, nie wiem, czy bym się nie skusiła i eksperyntowała jak Ty.
Pamiętam swoje pierwsze dwa tygodnie, gdzie nie byłam na detoksie tylko sama w domu przechodziłam ten koszmar, oj masakra. Kusiło dziennie by się napić. Dziś dziekuję, że jestem tu i teraz i trzeźwa. To mój wybór i dobrze mi z nim. Nie mam potrzeby szukać innej drogi. Inną tą z alkoholem znam już. Wiesz, że nawet po trzydziestu latach abstynencji można wrócić w to samo miejsce, gdzie byłam ponad rok temu. Ja w to wierzę, bo niestety to często widzę.

Ale to ja.
_________________
Twój los zależy od Twoich nawyków. Brian Tracy
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Sob 07 Maj, 2016 07:12   

Thomasson napisał/a:
Smutne

no smutne.. bo
Thomasson napisał/a:
Zapewne inni ludzie wiedzą lepiej jakie to ja mam intencje.

ja wiem jakie miałam intencje i napisałam dokładnie to co chciałam napisać.. nie mam problemu z wyrażaniem swoich intencji i jesli jestem zwyczajnie ciekawa po co ktoś coś robi to zwyczajnie pytam "po co to robisz? co chcesz osiagnąć? jaki jest cel twoich działań?" pytania sa jasne, napisane wprost bez żadnej woalki, prosto z mostu.. podkreślę, że są to pytania otwarte, dające szansę drugie osobie podookreslać jej przekonania, plany, zamiary itd..
szkoda, że się nie doczekałam odpowiedzi a moje intencje zostały całkowicie odwrotnie odebrane...
na marginesie wykładzik.. jest taki mechanizm, który nazywa się projekcja.. innym ludziom przypisujemy nasze własne emocje i intencje.. mechanizm ten zaburza skutecznie komunikację, bo zamiast słuchac i przyjmowac coś co ktos pisze czy mówi dosłownie zakładamy, że ktos pewnie chciał przez to powiedzieć cos innego.. np chciał obrazić..
Thomasson napisał/a:
Nie chciałem mówić że wszyscyśta głupcy

ale to zrobiłeś.. zacytuję gdzie:
Thomasson napisał/a:
Tak więc tym wszystkim którzy równają do dołu (jakie to polskie) proponuję zastanowić się nad własnymi poglądami/motywacjami i zauważyć na ile te zbiory myślowe pochodzą od was samych, bo być może są tylko zbiorem zasłyszanych idiotyzmów.

zatrzymam się tu na chwilę.. nie wiem, byc może jest tu błędnie sformułowany przekaz, ja zparafrazuję co zrozumiałam.. zrozumiałam, że według Ciebie jesli ktoś zaufa np terapeucie i zechce całkowicie przestać pić, zechce zmienić swoje zycie korzystając z czyjejs wiedzy i doswiadczeń to równa do dołu.. zatem juz pierwsza rzecz, z która ja się nie zgadzam.. druga: że proponujesz zastanowić się nad motywacją - na ile jest moja a na ile jest zbiorem zasłyszanych idiotyzmów..
jak poszłam do poradni to w zasadzie miałam jedna motywację.. ratowac zycie, bo wiedziałam że jeszcze troche i odbiore sobie je w końcu.. uwazałam się za kompletne zero i śmiecia..
usłyszałam od kogoś, że nie jestem smieciem, a że jestem chora i że przebieg mojego alkoholizmu jest klasycznie "ksiązkowy".. ja się uważałam za wybitnie zepsutą i zniszczoną, za nic nie wartą, czułam się w tym szczególnie wyjatkowa a ktos mi powiedział, że wcale nie, że to nic nadzwyczajnego, ze tysiące ludzi tak ma.. ktoś pozbawił mnie iluzji, której sie trzymałam i która pchała mnie w przepaść.. ktoś powoli zaczał odbierać mi moją "ukochaną" nienawiść do samej siebie, moja pogardę do siebie.. ktoś powiedział mi: "jesli będziesz zachowywac zalecenia w stu procentach to możesz miec stuprocentowa pewność, że się nie napijesz".. usłyszałam, że mam szanse na satysfakcjonujące zycie..
i Ty to nazywasz idiotyzmem?
ktos ratuje mi zycie i to jest idiotyzm?
no bo ja to tak zrozumiałam, jesli sie mylę to wyjasnij prosze co autor miał na mysli..
_________________

 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Sob 07 Maj, 2016 07:25   

i jeszcze dodam...
uwazam, że jesli jesli mam jakies kontrowersyjne przekonania czy wiedzę, jesli prowadze jakieś "dziwne" dla tzw. większości eksploracje to nie potrzebuję do tego widowni..
ja mam wiele różnych zainteresowań.. np. temat ufo.. i o ile jeszcze uznałam, że trzeba ludziom mówic o chemtrails czy o szkodliwości szczepień (warto było bo iles ludzi uświadomiło sobie problem) i to tu na forum napisałam, tak temat ufo odpuszczam.. gdzies coś tam wspomniałam o Reptilianach i cisza, nikt nie pociagnął tematu, jakiś komentarz w stylu "zmień dilera" i mi to wystarczyło.. był to dla mnie komunikat "acha.. czyli tu nie ma osób zainteresowanych tym co ja więc tu nie pogadam" i zostawiłam.. do tego mam inne środowisko gdzie pogaduchy o tych wszystkich rzeczach sa normalką i gdzie czuję się bezpiecznie, gdzie wiem, że nikt nie wysmieje, nie zhejtuje.. i tam się mogę wyżywać do woli intelektualnie i duchowo i jak tylko chcę.. bo jestem wśród "swoich" w danym temacie.. rozumiesz o co mi chodzi?
_________________

 
     
Maltarosa 
Towarzyski


Dołączyła: 03 Maj 2016
Posty: 133
Wysłany: Sob 07 Maj, 2016 07:32   

Szika...nie biore nic a interesuje sie tym.co Ty...lubie poczytac na takie tematy.. ;) ...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 13