Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
ciąg dalszy gdybania i nic z tego nie wynika
Autor Wiadomość
She 
Gaduła



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 24 Lip 2014
Posty: 646
Wysłany: Wto 21 Cze, 2016 21:21   

izabela19841 napisał/a:
przewidujecie najgorsze.

To nie gabinet wróżki Iza :nie: To samo życie :bezradny:

izabela19841 napisał/a:
przecież nie zawsze musi tak być, jeśli się wie z czym ma się do czynienia...

Zawsze tak jest :bezradny: Uwierz w to co ludzie Ci tutaj piszą bo te słowa nie wzięły się znikąd.
A wiesz z czym masz do czynienia? z czym chcesz się mierzyć? :szok:

Nie masz szans w tej walce. Nie masz wpływu na jego wybory, decyzje czy sposób na życie. Jest pełnoletni i jeśli chce pić to jakim prawem chcesz mu tego zabronić? Chcesz walczyć? Po co Ci to?
_________________
Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione.
 
     
Ilona 
Towarzyski
Ilona


Pomogła: 1 raz
Wiek: 56
Dołączyła: 20 Paź 2011
Posty: 184
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto 21 Cze, 2016 21:34   

izabela19841 napisał/a:
jak to znosiły wasze dzieci?jak odreagowywały?jakie konsekwencje poniosły?


Moja córka ma 24 lata i właśnie rozpoczęła terapię DDA. Nie radziła sobie w relacjach ze swoim chłopakiem. Z synem (obecnie 23 lata) byłam u psychologa jeszcze w gimnazjum -poczucie własnej wartości równało się zero. Teraz po rozmowach z siostrą rozważa również terapię- to zafundowałam im JA.
Nie umiałam odejść, zostawić piękny dom(moją ukochaną złotą klatkę), dotychczasowe życie..
Kiedy już te piękne ściany,meble,lodówki nie pomagały ukoić mojego skołatanego serca,zszarganych nerwów zaczęłam szukać pomocy- desperacko.
Zarejestrowałam się na forum,w ciągu 2 tygodni zapisałam się na terapię i szukałam siebie w tym moim życiu...
Dzisiaj mam 49 lat,28 lat stażu małżeńskiego i pytam się sama siebie czemu tak długo czekałam.
Od ok 3 lat żyję tak jak chcę...
Iza da się to wszystko zrobić...
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 74
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Wto 21 Cze, 2016 22:21   

izabela19841 napisał/a:
myślę sobie jeszcze że pomogłam jednej osobie wyjść z takiego związku wraz z jednym z forumowiczów (ta osoba będzie wiedziała o kim mówię;-) pozdrawiam:-) a ja sama nie umiem:-( nie chcę?

Skoro przewidujesz powrót , to dobrze by było przewidzieć jaka jest szansa na sukces, czyli trzeźwe i spokojne(nie mówię celowo szczęśliwe) życie. To nie z naszych wpisów powstanie realny obraz życia waszej całej rodziny z teściami włącznie. Np. jak unikniesz sytuacji w których partner pije , kolegów, zwyczajów relaksu po pracy?Nie odpowiedziałas na moje zapytanie, czy macie wspólnych znajomych.Nie bez powodu o to zapytałam. Wiem z własnego doświadczenia, że warunki środowiskowe i rodzinne najbardziej wpływają na utrzymanie trzeźwości, do pewnego etapu oczywiście.Potem piją już w samotności,ale jesli on jest w Twoim wieku być może jeszcze nie jest na tym etapie. Wracając bezwarunkowo, bo nic nie osiągnęłaś w sprawie trzeźwości partnera, tak więc wracając na tym etapie, pozbawiasz partnera argumentu by nie pić, bo po co? Ma przy sobie wszystkie swoje kobiety, własny dom a nawet dwa, dlaczego miałby się ograniczać? Z samej świadomości? A co będzie robił, gdy zaczniesz się dokształcać, podnosić swą wiedzę, podoba mu się ten pomysł? Czy będzie zazdrosny o nowych kolegów?Masz jakiś plan na to?
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Śro 22 Cze, 2016 07:26   

Iza nie zajmuje się trzeźwoścIa partnera im szybciej ogłosisz bezsilności wobec jego choroby. Tym większa nasz szansę na spokojne życie. Nie tylko powinnaś zajmować się jego leczeniem od tego są specjaliści. Pomysł tylko jak będzie wyglądało wasze życie jak on zacznie pić. Ja zawsze miałam jedzenie w lodówce tylko nie zawsze mogłamam do niej dojść bo często pan i władca leżał w kuchni. albo budził się i wypadal łapami z talerzy dzieci. Po takiej akcji one nie chciały już nic jeść. a mały był tak znerwicowany że wylądował w szpitalu z podejrzaniem białaczki. Jak myślisz co robił w tym czasie tatuś? Mało tego o mało nie potrącił pieszego na pasach. Wrocieplenie z pracy i poprosilam by pojechał że mną do szpitala nie pomyślałam że jest wcześnie już pił. Na szczęście nic się nie stało,ale to są uroki życia z pijanym partnerem nie można na niego liczyć kiedy najbardziej tego potrzebujesz.
Ostatnio zmieniony przez OSSA Śro 22 Cze, 2016 07:40, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Śro 22 Cze, 2016 07:39   

Normalny facet w takiej sytuacji byłyby wsparciem dla rodziny, czynny jest jak kamień ciagnacy na dno. Zupełnie bez znaczenia czy jest jakie jest jego wykształcenie i statut społeczny jeśli jest czynnym alkoholikiem.
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Śro 22 Cze, 2016 08:38   

“Na lepku szpilki nie moze zmiescic sie nieskonczona ilosc prawych Aniolow i nie moze tego zrobic nieskonczona ilosc upadlych Aniolow. Na lepku szpilki nie moze zmiescic sie nieskonczona ilosc upadlych Aniolow lub nie moze tego zrobic Czlowiek. Na lepek szpilki mozna teleportowac nanomikroba i na lepku szpilki nie zmiesci sie Czlowiek. Nieprawda, ze na lepku szpilki nie moze zmiescic sie nieskonczona ilosc prawych Aniolow lub nie mozna teleportowac tam nanomikroba.”
To w/g mnie pokazuje Twoje działanie , dzisiejsze działanie .

prsk
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
Ostatnio zmieniony przez rufio Śro 22 Cze, 2016 08:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
izabela19841 
Towarzyski


Wiek: 40
Dołączyła: 05 Cze 2015
Posty: 162
Wysłany: Śro 22 Cze, 2016 17:46   odp

dodam jeszcze jedną rzecz...chodzę na terapię dla współuzaleznionych. z mniejszymi albo większymi przerwami, ale chodzę:-) biegnąca z wilkami - znam wiele osób które mają niższe niż ja wykształcenie, bo nie było tych dzieciaków stać na dojazdy. wykształcenie to nie wszystko. ktoś może mieć wykształcenie podstawowe a mieć ogromną chęć do nauki, i przeciwnie znam chłopaka, który miał wykształcenie zawodowe i nie chciał się rozwijać. jarek jest bardzo mądrym facetem, ale jest głupi jak wypije. różnica wieku między nami wynosi 10 lat. hm...a teraz pojęcie wspólni znajomi...jego znajomi odbili się od niego, powyjeżdżali, miał dwóch, moi znajomi...mam ich mnóstwo, ale on nie chce ich poznać, nawet jeśli ktoś do mnie przyjeżdżał jego nie było, wychodził. mówił że nie można nikomu ufać, teraz wkurza się że koleżanki przewróciły mi w głowie i to one namówiły mnie do wyprowadzki. i hehe zgadzam się co do mojego dzisiejszego działania Rufio. jestem niezdecydowana. sama nie wiem czego chcę.
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Śro 22 Cze, 2016 17:56   

izabela19841, nie ma tylko sobie odpowiedz , co zrobisz jak on znowu zacznie pić? Bo zacznie to pewne jak 2*2 . Dokąd pójdziesz z córeczką ?, Będziesz wracać do rodziców? uciekać znowu wracać? Ty jesteś dorosła , a to małe dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji.
 
     
izabela19841 
Towarzyski


Wiek: 40
Dołączyła: 05 Cze 2015
Posty: 162
Wysłany: Śro 22 Cze, 2016 18:01   i

i właśnie to mnie tak powstrzymuje przed powrotem, a właściwie ona -Ania. nie chcę jej zrobić krzywdy. nie chcę mieć wycofanego dziecka. tylko że Ania raz nie chce spotkać się z tatą a raz nie chce się z nim rozstać. w poniedziałek mam z nią wizytę u psychologa.
 
     
izabela19841 
Towarzyski


Wiek: 40
Dołączyła: 05 Cze 2015
Posty: 162
Wysłany: Śro 22 Cze, 2016 19:45   odp

właśnie biorę udział w mitingu online:-)
 
     
biegnacazwilkami 
Towarzyski


Pomogła: 1 raz
Wiek: 74
Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 357
Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Śro 22 Cze, 2016 23:09   

izabela19841 napisał/a:
. jarek jest bardzo mądrym facetem, ale jest głupi jak wypije. różnica wieku między nami wynosi 10 lat. hm...a teraz pojęcie wspólni znajomi...jego znajomi odbili się od niego, powyjeżdżali, miał dwóch, moi znajomi...mam ich mnóstwo, ale on nie chce ich poznać, nawet jeśli ktoś do mnie przyjeżdżał jego nie było, wychodził. mówił że nie można nikomu ufać, teraz wkurza się że koleżanki przewróciły mi w głowie i to one namówiły mnie do wyprowadzki.

Gdy pytam o różnicę w wykształceniu i wspólnych zanjomych to nie dlatego by komuś wytykać jakieś braki, tylko byś zastanowiła się na ile jesteście w stanie się zrozumieć nawzajem, jak wyżej napisałaś, nie za bardzo.Różnica wieku to nie wiem in plus czy in minus? Ma to znaczenie, starsza dziewczyna jest w stanie pociągnąć za sobą młodszego partnera, młodsza o 10 lat....wkrótce sama zacznie się rozgądać za towarzystwem swoich rówiesników. Taki mamy zegar biologiczny, panowie, zwłaszcza alko , zwłaszcza czynni alko szybko zapadają na seksualną niemoc. Kobiety, odchowawszy dzieci, odsłużywszy rodzinną powinność chcą żyć swoim życiem i wreszcie realizować swoje marzenia,wszystkie najskrytsze marzenia...
Ja akurat jestem dość dobrze obeznana z tematem jaki tu mamy, nie odeszłam od męża mimo iż przestałam go kochać, nie odeszłam, bo dzieciom nie chciałam rozwalać dzieciństwa...nie rozstałam się z przyjacielem kolejnym alko, mimo że go rodzina moja nie zaakceptowała,nie odeszłam, bo bardzo się zakochałam... obecnie jestem w czymś co trudno nawet związkiem nazwać,na pewno sporo zrobiłam żeby mnie pokochał, ale alko kochać nie są zdolni...to choroba uczuć...właśnie poszedł spać i nawet dobranoc mi nie powiedział...czy zawsze musi tak być? Nie wiem, ale powiem Ci coś:gdybym mogła mieć jedno życzenie do spełnienia, to byłoby ono takie: chciałabym znowu być po slubie ze swoim mężem, chciałabym o związku mieć tę wiedzę jaką mam , to czego się nauczyłam od mego przyjaciela W(alkoholika wyjątkowo uczuciowego)i uratować swoje małżeństwo i swoją miłość.Czego Ci serdecznie życzę.A wracając na ziemie, to ja zawsze mieszkałam na swoim , mogłam i stawiałam warunki, jednak całą swoją miłość skierowałam na dzieci, w końcu rozstaliśmy się, 33 lata po slubie. Dopiero jak poznałam W, zobaczyłam jak pięknie być kobietą...nadal jednak myslę, że nic nie zastąpi pełnej ,szczęśliwej rodziny, dzieci ,tata i mama. Oraz cała tradycyjna reszta, czyli babcie, ciotki i wujkowie...dorośli moga się wyizolować, żyć jak na bezludnej wyspie, dzieci tego nie lubią i mają rację.
 
     
Kami 
Trajkotka
Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.



Pomogła: 38 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1039
Wysłany: Czw 23 Cze, 2016 07:37   

biegnacazwilkami napisał/a:
Gdy pytam o różnicę w wykształceniu i wspólnych zanjomych to nie dlatego by komuś wytykać jakieś braki

biegnacazwilkami, przy takiej chorobie jak alkoholizm wykształcenie i tak zwane stanowisko powodują, że chory długo, bardzo długo ( były partner) a nawet wcale ( były mąż) nie przyjmują do wiadomości jak poważny mają problem.
biegnacazwilkami napisał/a:
Różnica wieku to nie wiem in plus czy in minus?

zdecydowanie minus ( duża różnica wieku ) znam to z autopsji. Ja byłam dostosowana, były mąż miał problem z zazdrością i nie tylko ( dużo by wymieniać )
biegnacazwilkami napisał/a:
uratować swoje małżeństwo

jeśli się da
biegnacazwilkami napisał/a:
i swoją miłość.

no właśnie, przeważnie same kochamy i to bardzo często jesteśmy zakochane w wyobrażeniu .....
biegnacazwilkami napisał/a:
ale alko kochać nie są zdolni...to choroba uczuć...

no i wszystko w temacie ......
izabela19841, jesteś młodziutka ..... ratuj siebie i dziecko jeśli partner się zdecyduje i zauważy co stracił rozpocznie walkę ze swoją chorobą w tej chwili to Twój zbędny trud
Jeszcze zupełnie niedawno jakieś półtora roku temu dałabym wszystko by "leczyć mój chory związek ", który nie istniał przynajmniej od roku by nie napisać, że w ogóle istnieć nie powinien a BYŁ bo ja kochałam za dwojga a tak się nie da.... :wstyd2:
_________________
To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman
 
     
Kami 
Trajkotka
Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.



Pomogła: 38 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1039
Wysłany: Czw 23 Cze, 2016 08:03   

izabela19841 napisał/a:
i właśnie to mnie tak powstrzymuje przed powrotem, a właściwie ona -Ania. nie chcę jej zrobić krzywdy.

No właśnie ..... pomyśl dwa razy nim się zdecydujesz. Nie ma nic ważniejszego na świecie jak spokojny sen własnych dzieci i dzień bez strachu, bo tatuś nawalony wróci i się zacznie "usuwanie dziecka z oczu" ... też tak robiłam, ale na szczęście bardzo krótko.
Miałam to szczęście, że moja córka ( wtedy 8 lat ) poprosiła mnie byśmy się wyprowadziły z domu
zacytuję ją " TAK NIE DA SIĘ ŻYĆ" .... Nie musiała mi tego powtarzać dwa razy ......
Nie ważne, że z czasem zamieniłam jak stryjek siekierkę na kijek, ale nie wprowadziłam kolejnego alko do własnego domu ... bywaliśmy u siebie, ale to właśnie ON spowodował, że poległam z psychiką ( na szczęście najbardziej własną ) dzieci może nie do końca ( bo matka z depresją ) , ale w miarę ochronione.
DEKADENCJA mi uzmysłowiła jak wielki mam ze sobą problem. Wzięłam się za siebie i podeszłam z głową do tego co chciałam ze sobą zrobić. Początki były trudne ( wydawało mi się, że wręcz niemożliwe) ale się udało. wystarczyło mi wiedzieć na początku czego już nie chcę..... Nie chciałam strachu, bo w takim stanie żyłam przez kilkanaście lat....
Zawalczyłam o własny spokój a dziś wiem, że i o własne szczęście.
Nie wypełniaj swojego życia facetem, nie warto!!! .... uzupełnij NIM własne życie, wtedy kiedy będziesz tego chciała,a to zasadnicza różnica.
_________________
To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Czw 23 Cze, 2016 08:17   

biegnacazwilkami, kiedy poznałamogę mojego męża bylam zaraz po maturze on panem inżynierem po zagranicznych studiach. Zupełnie nie miało to znacznia. ze dzieli nas różnica wieku i wykształcenia. Dziś studia stały sie powszechne kiedyś nie . Były przepustką do lepszego życia i pracy. Nie chciałam być zależna od męża i sama skończyłam studia . Niezależnie co robił on mogłam się utrzymać sama. Różnica wieku też nigdy nie była problem. Tylko jedno nas dzielilo :flacha :
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Czw 23 Cze, 2016 08:51   

cierpiętnica - taka osoba lubiąca cierpieć, samobiczować się, odgrywa rolę swojego życia

wiara katolicka, społeczeństwo, rodzina czy głupota?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 14