Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Klara
Pią 01 Paź, 2010 21:21
Beznadzieja....
Autor Wiadomość
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 11:27   

Flandra napisał/a:
tu masz cały tekst

...nie wiem czy "nie wyskoczę jak Filip z konopi", ale jestem zwolennikiem małżeństwa... nie jest to w temacie, a więc "...to by było na tyle...".
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 11:34   

milutka napisał/a:
....chce żeby nie pił ...czy to tak wiele ?


hej milutka dzis juz 2x odpisuje na to, za 1x wessalo mi jak walilem z komorki :evil2"
wiec:
przestac pic jet kurrrewnie ciezko, a zaczac niewyobrazalnie latwo.
powstrzymywac sie od picia to nie znaczy zyc trzezwo,
zanim mi sie ta lampka zaswiecila troche minelo,
no i wierze ze bez pomocy (moja droga zaczela sie tu na forum) z zewnatrz nadal bym sie silowal,
zreszta to co pokazal ostatni rok, wskazuje na to ze ja jednak sie nadal siluje,
ze moj cel w rzyciu i droga ku niemu sa nie wystarczajaco wyrazne niekiedy,
kiedys bylem pewny ze juz nigdy sie nie napije, ale po 2 tygodniach przebywania z pijakami,
dostalem takiej nieodpartej ochoty ze se lyknalem cwiarteczke :evil2"
a 3 dni temu mialem w domu inny produkt ktorym moglem tydzien pogazowac i to bez %,
pokusa byla oj byla, az wkoncu to cos na bol (duszy) poplynelo w kiblu.

nie zyj jednak tylko nadzieja ze twoj kiedys sie obudzi, ze zapali mu sie lampka,
bo jesli nawet to nastapi, nie zagwarantuje ci tego, ze juz nigdy nie wroci do chlania.
pisze tak bo ja sam sobie nie jestem wstanie tego zagwarantowac w 100%,
sa czasami takie zbiegi okolicznosci w zyciu, ze czlowiek zaczyna myslec, jakby sobie "pomoc".
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 11:40   

Kulfon napisał/a:
przestac pic jet kurrrewnie ciezko, a zaczac niewyobrazalnie latwo.

...tu masz racje...
Kulfon napisał/a:
powstrzymywac sie od picia to nie znaczy zyc trzezwo,

...ii tu też masz racje...

Kulfon napisał/a:
nie zyj jednak tylko nadzieja ze twoj kiedys sie obudzi, ze zapali mu sie lampka,

...z mojego punktu widzenia jest tak, że gdybym nie miał wsparcia ze strony żony... nic by mi się nie udało. Pewnie, że gdyby odeszła ode mnie na początku mojej alko-drogi, miała by 20 lat, ale czy na pewno lepszych...????
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 11:48   

Cytat:
...z mojego punktu widzenia jest tak, że gdybym nie miał wsparcia ze strony żony... nic by mi się nie udało. Pewnie, że gdyby odeszła ode mnie na początku mojej alko-drogi, miała by 20 lat, ale czy na pewno lepszych...????


tylko po co jej ta droga krzyzowa ??

ZiBi ja przeplakalem ponad rok pijac ze ja nie chce pic,
rozwalona watroba, trzustka, nic nie bylo mnie wstanie powstrzymac,
nawet to ze sam dzieci wychowywalem przez jakis czas,
kiedys jak je uspalem kumpla przyszli na piwko, jak sie skonczylo to pojechalem samochodem po dokladke :/ - a jakbym juz nie wrocil :(
ech, szkoda gadc, :?
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 11:50   

ZbOlo napisał/a:
jestem zwolennikiem małżeństwa..
ZbOlo napisał/a:
gdybym nie miał wsparcia ze strony żony... nic by mi się nie udało


no ok, ale ... co by było gdyby było odwrotnie ? Gdyby to Twoja żona 20 lat piła ? Też byłbyś takim zwolennikiem małżeństwa ? :mysli:
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 12:07   

Flandra napisał/a:
co by było gdyby było odwrotnie ? Gdyby to Twoja żona 20 lat piła ? Też byłbyś takim zwolennikiem małżeństwa ?

...szczerze mówiąc, nie wiem... nie wiem jak bym się zachował. Oczywiście teraz mogę napisać, że bym ją wspierał, ale chcąc być szczery piszę nie wiem....
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
anakonda 
(banita)


Pomógł: 8 razy
Wiek: 113
Dołączył: 04 Lip 2010
Posty: 379
Skąd: lubuskie
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 14:46   

Flandra napisał/a:
Gdyby to Twoja żona 20 lat piła ? Też byłbyś takim zwolennikiem małżeństwa ?


gotowych recept na nic nie ma i gdybanie gdby ..... nic nie daje
_________________
Gość Ludzie bardziej obawiają się śmierci niż bólu. To dziwne, że odczuwają lęk przed śmiercią. Życie rani bardziej niż ból.
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 15:23   

Małgoś napisał/a:
Bądź dobrej myśli... kurcze, może mąż zauważy, że jest gorzej, że choroba postępuje :roll:
Myślę Małgosiu ,że on to już widzi i odczuwa skutki swego picia tylko jak na razie walczy sam ze sobą -oszukując samego siebie przy tym .
Flandra napisał/a:
tu masz cały tekst
Flandro czytałam ten tekst ....nie bardzo wiem jak się mam do niego odnieść ...ja osobiście jestem zwolenniczkom zawierania związku małżeńskiego ....wydaje mi się ,że trochę nie na czasie jest ten artykuł ....
Flandra napisał/a:
W naszym społeczeństwie panuje przekonanie, że skoro się kogoś kocha, to należy z nim zawrzeć małżeństwo.
Takie przekonanie było kiedyś ...teraz młodzi ludzie inaczej troszkę postępują a i w moim przypadku było inaczej ....zawarcie związku małżeńskiego było decyzją dość przemyślaną mimo młodego mojego wieku i nie miało nic wspólnego z "przekonaniem społeczeństwa '...wydaje mi się ,że to jest u każdego bardzo indywidualna sprawa ...a tak w ogóle to jak dla mnie jest to bardzo rozdrabnianie się w szczegóły .
 
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 15:35   

milutka napisał/a:
Flandro czytałam ten tekst ....nie bardzo wiem jak się mam do niego odnieść ...ja osobiście jestem zwolenniczkom zawierania związku małżeńskiego ....wydaje mi się ,że trochę nie na czasie jest ten artykuł ....


szczerze mówiąc ja nawet nie zwróciłam uwagi na słowo "małżeństwo". Czy jest na czasie czy nie - nie wiem :mgreen:

Przesłałam Ci go, bo uważam - tak jak w tytule - że miłość to nie wszystko i że nie warto tkwić w związku tylko dlatego, że się kogoś kocha 8|

milutka napisał/a:
zawarcie związku małżeńskiego było decyzją dość przemyślaną mimo młodego mojego wieku i nie miało nic wspólnego z "przekonaniem społeczeństwa '

i po 13 latach nie zmieniłaś zdania ? nie masz dość pijaka w domu ?
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 15:41   

Kulfon napisał/a:
milutka napisał/a:
....chce żeby nie pił ...czy to tak wiele ?


hej milutka dzis juz 2x odpisuje na to, za 1x wessalo mi jak walilem z komorki :evil2"
wiec:
Hej Kulfik ...rzeczywiście sie poświęciłeś by mi odpisać :skromny: postaram się to docenić ;)
Kulfon napisał/a:
przestac pic jet kurrrewnie ciezko, a zaczac niewyobrazalnie latwo.
powstrzymywac sie od picia to nie znaczy zyc trzezwo,
Juz teraz to rozumiem i zgodzę się z Tobą ,na co dzień widzę jak mój mąż się siłuje sam ze sobą i jak bardzo wierzy w to ,że sam sobie poradzi ...ba ...on nawet jest wręcz przekonany o tym ,że jak nie chce pić to jest w stanie nad tym zapanować a później jak wpadnie w ciąg to .... :roll:
Kulfon napisał/a:
nie zyj jednak tylko nadzieja ze twoj kiedys sie obudzi, ze zapali mu sie lampka,
bo jesli nawet to nastapi, nie zagwarantuje ci tego, ze juz nigdy nie wroci do chlania.
..nie żyję już tylko nadzieją ,staram się przede wszystkim normalnie żyć ale u boku czynnego alkoholika jest to bardzo trudne ,jednak dzięki pomocy forum i mojej terapeutki nauczyłam się jak sobie radzić z emocjami ,jak nie siedzieć zamknięta w domu i nie płakać,jak żyć w miarę normalnie jeśli nie mogę na razie inaczej ...ale w takich dniach jak ten dzisiejszy ciężko jest mi zapanować nad pustką jaka mną targa :roll: ..... a nadzieja Kulfik zawsze gdzieś tam będzie u mnie ukryta głęboko w sercu -nie ważne czy będę z nim nadal czy nie ...trak to czuję i nie chcę się z tym siłować tylko dla tego ,że powinno być inaczej .
 
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 15:56   

milutka napisał/a:
na co dzień widzę jak mój mąż się siłuje sam ze sobą i jak bardzo wierzy w to ,że sam sobie poradzi


wiesz w co on wierzy .... :roll:
on wierzy w kontrolowane picie, wszyscy w kolo pija, wiec dlaczego on nie moze,
kazdy z nas alko to cheba przerabial :skromny:
mnie osobiscie przeleci czasami przez glowe mysl, na temat kontrolowanego picia :evil2"
wtedy ja natychmiast kontruje, zlymi wspomnieniami i zapytaniem czy ja tego znow chce :roll:

milutka napisał/a:
nie żyję już tylko nadzieją ,staram się przede wszystkim normalnie żyć ale u boku czynnego alkoholika jest to bardzo trudne ,jednak dzięki pomocy forum i mojej terapeutki nauczyłam się jak sobie radzić z emocjami ,jak nie siedzieć zamknięta w domu i nie płakać,jak żyć w miarę normalnie jeśli nie mogę na razie inaczej ...ale w takich dniach jak ten dzisiejszy ciężko jest mi zapanować nad pustką jaka mną targa ..... a nadzieja Kulfik zawsze gdzieś tam będzie u mnie ukryta głęboko w sercu -nie ważne czy będę z nim nadal czy nie ...trak to czuję i nie chcę się z tym siłować tylko dla tego ,że powinno być inaczej .


nalezy jeszcze zepsuc mu komfort pijackiego zycia :mgreen:
nadzieja - woda tez drazy skaly 8) tylko coby zrodelko nie wyschlo zanim sie otwor w skale zrobi :uoee:
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 15:56   

Flandra napisał/a:
milutka napisał/a:
zawarcie związku małżeńskiego było decyzją dość przemyślaną mimo młodego mojego wieku i nie miało nic wspólnego z "przekonaniem społeczeństwa '

i po 13 latach nie zmieniłaś zdania ? nie masz dość pijaka w domu ?
Nadal po 13latach uważam ,że postąpiłam dobrze i wcale tego nie żałuję ...mam w tym związku trzech wspaniałych ,zdrowych synów ,Flandro nie zawsze było źle ,mam dość dużo miłych wspomnień ale rzeczywiście od jakiegoś czasu mam dość ,jego picie coraz bardziej daje się we znaki dla mnie jak również dla dzieci i zdaję sobie sprawę ,że jeśli mąż nie podejmie leczenia będę musiała się rozwieść .Jestem na to psychicznie przygotowana tylko jak na razie nic więcej nie mogę .I tak jak pisałam wcześniej próbuję sobie z tym poradzić ale ...jak dla mnie CHCIEĆ A MÓC TO BARDZO DŁUGA DROGA ...
 
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 16:10   

Kulfon napisał/a:
nalezy jeszcze zepsuc mu komfort pijackiego zycia :mgreen:
Od pewnego czasu to robię ...i według niego moje zachowanie jest powodem jego picia co mi na każdym kroku wypomina ...

Przyszła mi na myśl pewna sprawa o której dziś myślałam .....w zeszłym roku w rocznice mojego ślubu mój mąz spał pijany ...były oczywiście kwiaty ale co z tego jak wieczór spędzałam sama bo on spał ....żeby sobie to wynagrodzić siedziałam sobie przed telewizorem ,sączyłam drinka po drinku az pełna żalu usnęłam ...na drugi dzień życie toczyło się dalej ........
Dziś dzięki forum i dzięki terapii myśl o wypiciu drinka nie przychodzi mi nawet do głowy ,nie ma we mnie aż tyle żalu jak w zeszłym roku ,wiedza jaką zdobyłam na temat alkoholizmu pozwala mi uniknąć błędu jaki popełnia w takich chwilach załamania wiele kobiet .Tak więc chcę Wam bardzo podziękować za to ,że jesteście ze mną i za pomoc jaką od Was otrzymałam :) :buzki:
 
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Pon 30 Sie, 2010 17:29   

milutka napisał/a:
I żeby mi go zabrała choroba !wypadek samochodowy !kochanka!-mogłabym sobie to jakoś wytłumaczyć ...ale zabrała mi go ta przeklęta zmora jaką jest alkohol .... :(


Basiu, właśnie choroba ci go zabrała.
To jest taka właśnie straszliwa, progresywna choroba. h65hj
 
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Wto 31 Sie, 2010 08:24   

evita napisał/a:
Beti może masz numer do milutkiej ?
Mam i pisałyśmy sobie. :skromny:
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 12