Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Gdy alkoholik straszy samobójstwem?
Autor Wiadomość
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5442
Wysłany: Czw 19 Paź, 2017 15:09   Gdy alkoholik straszy samobójstwem?

Sama miałam szczęście, bo osobiście nie spotkało mnie to ze strony uzależnionego partnera, ale zdarzyło mi się "uczestniczyć" w takich akcjach, próbach zwrócenia na siebie uwagi. Dawno temu z M. powiadamiałam policję - jego kolega telefonicznie się pożegnał, następnie nie odbierał telefonów, nie otwierał drzwi... Wówczas skończyło się na odszukaniu przez policję rodziców delikwenta z kluczami i otworzeniu drzwi bez pomocy strażaków. Oczywiście była to próba zastraszenia nawet nie tyle nas, co zony.
Często spotykam się z twierdzeniem - nie reagować, to tylko próba zwrócenia na siebie uwagi, szantaż ze strony czynnego alkoholika. Na szczęście policja coraz częściej reaguje i też wyciąga konsekwencje wobec lekkomyślnego szantażysty.
http://epoznan.pl/news-ne...funkcjonariuszy

Moim zdaniem reagować, oddając działanie właścicwym służbom. Poniesione konsekwencje takiego zachowania mogą tylko pomóc a i tak zapewniają ewentualne mniejsze poczucie winy u rodziny, bliskich czy znajomych. Na dziesiątki przypadków takich przypadków, o których słyszałam, znam jedną udaną próbę samobójczą. Towarzyszącej alkoholizmowi depresji, czy złego wyliczenia czasu przez alkoholika też nie można wykluczyć.
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Czw 19 Paź, 2017 17:27   

Ja miałam kilka takich i prób i straszeń ze strony swojego partnera. J. rzeczywiście podejmował próby (to zostało potwierdzone przez diagnozy psychiatryczne, choroba którą ma może mieć takie konsekwencje) Raz siedział na torach a na widok wezwanej karetki uciekł, raz siedział z piecykiem w wannie, to ja dostałam takiej adrenaliny że wyszarpnęłam go z tej wanny pełnej wody, rzuciłam nim o ścianę i strzaskałam po twarzy (podobno, bo ja nie pamiętam tego dokładnie, w takim byłam szoku), a raz wezwałam policję żeby pojechała do niego do pracy, pojechali i znaleźli roztrzęsionego po próbie. Kiedy przestał pić, ogarnął się psychiatrycznie, bierze leki, to prób nie ma. Jednak bywają nastroje silnie i głęboko denne.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Czw 19 Paź, 2017 17:29   

... ja nie straszyłem, był czas że chciałem się zabić... skutecznie...
Tylko po co wcześniej mówić? Żeby sznurek zabrali? :glupek:
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
AnnaEwa 
Gaduła
AnnaEwa


Pomogła: 8 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 04 Maj 2016
Posty: 599
Wysłany: Czw 19 Paź, 2017 20:31   

Kto chce, niech się zabija, byleby przy tym chaty nie spalił - gorzej, jak pijak w rezultacie zabije kogoś, a nie siebie. Miałam raz akcję przed kilku laty, gdy były podczas, gdy kierowałam samochodem, chwycił kierownicę i skręcił autem na czołowe z ciężarówką, cudem wtedy wyprowadziłam auto...
Moje zdanie jest takie: chce umierać, niech umiera, kij mu w oko. To i tak nikogo nie ominie.
Kiedyś się przejmowałam... kiepsko na tym wyszłam, drugi raz nie powtórzyłabym tego błędu.
 
     
Mała 
Trajkotka



Pomogła: 34 razy
Wiek: 49
Dołączyła: 18 Cze 2013
Posty: 1017
Skąd: Moja Wiocha :D
Wysłany: Czw 19 Paź, 2017 21:50   

pietruszka napisał/a:
Moim zdaniem reagować, oddając działanie właściwym służbom
...W pełni się z tym zgadzam. Bo często to próba zwrócenia na siebie uwagi, ale też...czasem ostateczne wołanie o pomoc...Taki krzyk rozpaczy. Ważne, żeby nie próbować pomóc samemu - bo przy okazji - można stracić życie. Właściwe służby - wiedzą, co robić.
Wracając do wspomnień z dawnych lat - miałam styczność z ludźmi, którzy tylko straszyli, ale...zetknęłam się też z kimś, kto nie zareagował. I do końca życia będzie to nosił w pamięci. Bo niestety jego znajomy - podjął udaną próbę :(
Nie chciałabym mieć takich podłych wspomnień.
_________________
"Nigdy się nie nie bój" - Krudowie <3
 
     
mami 
Małomówny


Dołączyła: 22 Sty 2017
Posty: 94
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob 21 Paź, 2017 15:43   

Moim zdaniem jak ktoś na prawdę chce się zabic nie głosi tego. Jak mówi żenie to chce ją zastraszyć, ale zgadzam się że należy dzwonić i niech odpowiednie służby się tym zajmą
 
     
Don kichot 
Małomówny
alkoholik nie nawiedzony


Pomógł: 2 razy
Dołączył: 05 Maj 2013
Posty: 61
Wysłany: Pon 23 Paź, 2017 07:57   

Nie na darmo sie gada ze jesli alkoholik coś mówi to.....mówi.....
Tylko w nielicznych przypadkach.za słowami ida czyny.
Tyle moim zdaniem słysząc takie słowa nie warto ich olewać. Lepiej działać. Ale.z głową. Straszysz ze sie zabijesz? Spoko,zgłaszam to służbom i jiz mnie temat nie interesuje,konsekwencje ponosi straszący....
Znalem taki przypadek gdzie "glowa rodziny" pijana w trzy du** co jakis czas gdy konsekwencji picia die uzbierało straszył powieszeniem sie,łaził ze sznurem itp. Oczywiście reszta rodziny pod wlywem matki w.pelnej gotowości.strzegla ze wszystkich sil alkoholika zeby bron boże groźby nie uskutecznił... Po ilus tam razsch w końcu malzonka dala.sie przegadać ze postępuje jak typowa aktywna wspoluzalezniona i poszła.po pomoc dla siebie a nie dla niego...
Potem.straszenie.wieszaniem odbyło sie raz. Zadzwoniła na policję a szanownemu wisielcowi oznajmiła ze ma na powieszenie sie 5 minut bo tyle.czasu zajmie dojazd patrolu a ją juz to nie interesuje...patrol szanownego.dyndacza zwinał ma psychiatryk gdzie detoks ze wzg na probe samobujcza trwał 6tygodni i jakis czas temu minęły dwa lata od.tego momentu i szanowny o wieszaniu ani razu nie wspmnial..
 
     
Estera 
Gaduła



Pomogła: 69 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 632
Wysłany: Pon 23 Paź, 2017 08:34   

też doświadczyłam straszenia samobójstwem ze strony alko. najpierw próbował zwrócić moją uwagę i odnowić kontakt pisząc, że potrzebuje namiary na jakiegoś lekarza dla taty, bo miał wylew. Potem jak nie podziałała na mnie informacja, że ma raka (co oczywiście było wierutnym kłamstwem), to zaczął pisać smsy, żebym odebrała telefon, bo on się chce pożegnać. ponieważ to nie było jednoznaczne (bo przecież mógł wyjeżdżać), to nie omieszkał mi napisać, że nie będziemy mieli już więcej możliwości rozmowy itd itp.

Olałam to mówiąc brutalnie, bo to był już etap kiedy nie wierzyłam w ani jedno jego słowo. Najtrudniejsze w tym wszystkim było nie dać się zmanipulować - będąc w miarę dobrym człowiekiem i byłą tzw. pi****oną siostrą miłosierdzia mam odruch i chęć natychmiastowej pomocy. Na szczęście byłam już wtedy w terapii na tyle długo, żeby na chłodno zanalizować fakty: 1. nie mam pojęcia dlaczego do mnie pisał o kontakt do jakiegoś lekarza w sprawie taty, bo wiedział, że ja takich namiarów nie mam, a ma je wielu naszych wspólnych znajomych w razie czego, 2. info w sprawie raka postanowiłam przeczekać i postanowiłam, że jeśli napisze na temat swojej choroby cokolwiek więcej, to odpiszę lub zadzwonię, ale po jakiejś półgodzinie dostałam kolejnego smsa ze stekiem wyzwisk i gróźb. Już wiedziałam, że to ściema. 3. podobnie było z smsem "pożegnalnym". Napisanie go nie przeszkodziło mu (wobec mojego braku reakcji) na stworzenie kolejnego pijackiego elaboratu na mój temat...
Wcześniej, przed terapią, będąc osobą w pełni współuzależnioną byłyby to dla mnie potworne emocje, poczucie winy, rzucenie swojego życia w kąt, żeby ratować kogoś, komu chodziło WYŁĄCZNIE o zwrócenie uwagi...
_________________
mija jedna godzina, potem następna, aż w końcu mija tyle godzin ile trzeba
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Nie 12 Lis, 2017 15:29   

Ja też miałem kilka takich sytuacji. Raz zgłosiłem na policję. Miałem wówczas takie wewnętrzne przeczucie, żeby to zrobić. Ten jeden raz było to faktycznie potrzebne. 10 minut później byłoby za późno. Oficer dyżurny chłopina był tak roztrzęsiony, że musiałem go uspokajać.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 12