Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Być rodzicem :córka zmarnotrawiona
Autor Wiadomość
migotka351 
Małomówny



Wiek: 55
Dołączyła: 30 Paź 2008
Posty: 95
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 07:51   Być rodzicem :córka zmarnotrawiona

Być rodzicem : Córka zmarnotrawiona

Ojcowie chcą mądrze wychowywać dzieci, w Warszawie założyli nawet koalicję ...

Ojcom zaczyna zależeć na jakości ojcostwa. Już wiedzą, że karmić, kształcić i raczej nie bić - to za mało. W Warszawie powstała KoalicjaTatów powołana przez Fundację Komunikacji Społecznej. Należą do niej mężczyźni znani i nieznani. Wspierają się i wymieniają doświadczenia.

Tej jesieni duże wrażenie na publiczności zrobiły dwa filmy: polskie "Pręgi" Magdaleny Piekorz i francuski "Popatrz na mnie" Agnes Jaoui, oba o współczesnym ojcostwie. Na spotkaniu z Magdaleną Piekorz i Wojciechem Kuczokiem, autorem powieści "Gnój" (pierwowzór scenariusza), w Salonie Polityki w Białymstoku sugerowano, by film obowiązkowo wyświetlać na wywiadówkach ";bo może polscy ojcowie wreszcie zrozumieliby, jacy są"

Życie mężczyzny w 'Pręgach" i kobiety 'Popatrz na mnie" biegnie po torach wytyczonych przez ich dobrych, trujących tatów. Ojciec "Pręg" leje i maltretuje psychicznie syna nie dlatego, że go nie kocha. Przeciwnie, kocha tak bardzo, że chce go dopasować do swych wyobrażeń o synu silnym i mądrym. Bicie służy mu tylko za narzędzie do formowania; innego stosować nie umie. Formuje neurotyka.

"Popatrz na mnie" ojciec steruje córką jak nakręcaną zabawką. Kluczyk do zabawki to obojętność i chłód. On także nie ma złych zamiarów.

Te dwa obrazy nie traktują o zwyrodnialcach maltretujących dla przyjemności swoje dzieci - z takich dzieci wyrastają zwykle kryminaliści. Opowiadają o ojcach trujących. Z ich dzieci wyrastają psychiczni pokrzywieńcy.

Kiedyś dobrym ojcem był ten, który żywił, ubierał i gromadził posag. I bił. Bez tego nie było wychowania. Destrukcyjnych skutków bicia nie analizowano. Potem dobrym ojcem został ten, który żywił, ubierał i kształcił.

Że żywiąc, kształcąc i nie bijąc ojciec może być toksyczny - tospostrzeżenie naszych czasów. Susan Forward wprowadziła w jednym ze swych bestsellerów termin "trujący rodzic". Nie - zły, okrutny, straszny, lecz taki, który dosypuje córce czysynowi codzienną porcję wychowawczego arszeniku. Nawet gdy już nie żyje.

Rodzicielstwo nie jest już tak taśmowe, jak przez setki lat, kiedy dzieci rodziły sięi w większości umierały, robiąc miejsce przy misie następnym. Teraz jest aktem najczęściej pojedynczym, oczekiwanym i celebrowanym. Jak go nie spartaczyć? Fundacja Komunikacji Społecznej skrzyknęła grupę ojców. Powstało stowarzyszenie. Spotykają się, wymieniają doświadczenia i dzielą się nimi w mediach ku pożytkowi innych ojców. Co ciekawe, skupiło ich głównie ojcowanie córkom. Czyżby to było trudniejsze niż ojcowanie synom?

Ziemia nieznana

Relacje z chłopcem znam, bo sam nim byłem- mówił kiedyś pisarz Janusz Głowacki - Ta z córką jest tajemniczą i niezwykłą przygodą w życiu. Bo ojciec wchodzi tu na ziemię nieznaną.

Może dlatego właśnie większość mężczyzn teraz pragnie, by dziecko, które ma się urodzić, było dziewczynką. Często ojcowie, sami wychowywani tylko przez kobiety - matkę, babcię, panie w przedszkolu i szkole - czują mniej lub bardziej świadomie obawę przed kontaktem z chłopcem.

Nie zostałem wyposażony we wzór takiego męskiego ojcostwa, choć wychowałem się w pełnej rodzinie- mówi Dariusz Bugalski z Koalicji Tatów, dziennikarz radiowy - Rola ojca córki wydałami się naturalna i łatwiejsza. Byłem szczęśliwy, że urodziła mi się Natalia.

Potem jednak relacje z córką komplikują się. - Synowi się zabrania, a córkę przestrzega- mówi Leszek Stafiej z Koalicji Tatów, ekspert komunikacji medialnej. - Syna wolałbym wystawić na ciężką próbę. Córkę staram się oszczędzać. Córkę prosi się albo się z nią negocjuje. Mężczyźnie z mężczyzną łatwiej się w końcu dogadać.

To też ojcowie już chłopcom-niemowlętom poświęcają cztery razy więcej czasu niż dziewczynkom-oseskom, jak dowodzi Norman Wright, amerykański terapeuta, autor książki "Tatusiowa córeczka".

Najpierw najtrudniejsze jest dla ojca być blisko- mówi Leszek Stafiej. Mała jest żywym i kłopotliwym przewodem pokarmowym. Ojciec nie znosi zapachu pieluch; to jakby zamula myślenie. Przez setki lat to kobiety zajmowały się usuwaniem dziecięcych kup.

Matka od początku naturalnie szczebiocze nad dzieckiem. Ojca słowa miłości wprawiają w zakłopotanie. Marcus Goldman w książce "Radośćojcostwa" radzi, by wypowiadać je szeptem. Lub gdy nikogo innego nie ma w pokoju. Mów - tatuś cię kocha, zamiast osobistego: kocham cię, a z czasem te wyznania przestaną cię peszyć.

Księżniczka tatusia

Gdy przewód pokarmowy zaczyna chodzić, zadawać śmieszne pytania, włazić na kolana, sytuacja się odwraca.
Mija czas, gdy trudno jest być blisko córki - tłumaczy Leszek Stafiej. - Teraz trudno jest być nie za blisko, nie natrętnie.

Żeby nie zdobywać zbyt natarczywie punktów od córki- mówi dziennikarz i satyryk Krzysztof Materna, też z Koalicji Tatów, ojciec 7-letniej Matyldy. - Nie wykazywać, że strasznie chce się z córką obcować. Że czeka się na widome znaki spływania miłości z dziecka na ojca. Złapanie proporcji w braniu i dawaniu miłości jest najważniejsze.

Bo łatwo sprowadzić się do roli podnóżka małej księżniczki.
Przychodzę z pracy zmęczony jak pies- mówi Julian Kusiuk, właściciel małej piekarni, ojciec 3-letniej Heleny (dowiedział się o Koalicji i chce należeć).Widzę tę małą i po prostu topnieję. Wszystko mnie w niej zachwyca: jak chodzi, je, bawi się, jak siusia, jak się jej odbija. Jest kobietą mego życia (wybacz żono), nic na to nie poradzę. Rodzice żony mówią, że przesadzam, że dostałem fioła na punkcie córki, że ją rozpuszczam, a ona mną rządzi. Może mają rację, że tak kochać córkę, to dla niej źle?

Bywa i tak, że ojciec przenosi na małą obraz kobiety, której nie odnajduje w żonie. Często ta żona to wyemancypowany traktor, który wszystko może i zmoże; trzyma rodzinę mocną ręką; więcej od męża zarabia. Ten typ relacji będzie się u nas upowszechniał.

Kiedy zjawia się córka, mąż nareszcie zyskuje osobę słabszą od niego, delikatną i kruchą. Ale w gruncie rzeczy sam słaby, przyjmuje z pokorą rosnącą drugą tyranię - córki. Ileż to dorosłych córek, które były toksycznie uwielbiane przez swoich ojców, przeszło przez mój gabinet - wspomina amerykański psycholog Howard Halpern. Ich kolejni partnerzy są odbiciem tatusia. To także zwykle typ uwielbiacza, przerabiany potem usilnie na twardego chłopa, bo jej wydaje się, że przy silnym byłaby taka szczęśliwa. Otóż nie, przy silnym "księżniczka taty" czułaby się zdezorganizowana, rozbita i nie na swoim miejscu. Nie wie, co to znaczy prawdziwie męski mężczyzna. Zna prawdziwie męską kobietę, jak jej dzielna matka.

Co zatem jest prawdziwym problemem polskich ojców: nadmiar uczuć czy chłód?

Chodząc po parku z córką w wózku -mówi Leszek Stafiej- zauważyłem, że matki z wózkami przystają, pogadają z kimś, przysiądą na ławce. Natomiast ojcowie alejki przebiegają. Nie zatrzymują się. Pchają wózek szybko przed sobą, jakby chcieli obowiązek spaceru szybciej mieć z głowy. I tak umyka nam, ojcom, cudowność wielu chwil z dzieckiem.

Przecież je kochamy - mówią rodzice. Jak w szkole? W porządku. Lekcje odrobione? Odrobione. A zęby? Zaplombowane. I zapada niezręczna cisza. Kontakt został wyczerpany i nie wiadomo, jakie by tu jeszcze można wypowiedzieć do siebie wyrazy.

Chłód za chłód

Natalia miała być dopilnowana, nakarmiona i już - mówi koalicjant Dariusz Bugalski. - Zaczęła chorować, nic jej nie pomagało. Wreszcie jeden z lekarzy mówi: jesteście młodzi, ładni, nieźle zarabiacie i zajmujecie się głównie sobą. Zajmijcie się więcej nią, to przestanie chorować. I przestała. Teraz, z perspektywy lat, wydaje mi się, że nie było nas przy Natalii w wielu sytuacjach, które były dla niej chyba trudne. Ale i ja za mało od niej wziąłem.

Ojcowie zamykają się w oschłości, co matkom zdarza się bardzo rzadko - sądzi Włodzimierz Kowalski z Uniwersytetu im. MariiCurie-Skłodowskiej w Lublinie. - Ich córki łatwo rozpoznać wszkole - mówi Krystyna Starczewska, dyrektorka liceum ogólnokształcącego w Warszawie. - Są nieufne i cofnięte wsobie. Wcześniej niż inne interesują się seksem. Wybierają starszych partnerów.

Nie pamiętam - mówi Teresa P. z Biłgoraja, kasjerka w supermarkecie - żeby ojciec wziął na kolana, przytulił mnie albo którąkolwiek z moich dwóch sióstr. Po śmierci naszego małego brata już w ogóle przestałyśmy dla niego istnieć, jakby to była nasza wina, że umarł. Słyszałam, jak kiedyś powiedział matce: one są twoje i rób sobie z nimi, co chcesz, mnie nic do tego. Kiedy umarł, nie umiałam go żałować.

Chłód i dystans jest przeszczepialny. Córki chłodnych ojców tęsknią za ciepłem i bliskością, ale im one jakoś nie wychodzą. Nie umieją grać na tym fortepianie. Nie ćwiczyły wprawek.

Zbliżenie córki do innego mężczyzny to w zasadzie dla wszystkich ojców wstrząs. Leszek Stafiej: - Kiedy mnie to spotkało, przypomniałem sobie, jak kiedyś biegałem za rowerkiem córki, trzymając przymocowany do siodełka kij. Zawsze był problem: kiedy puścić i pozwolić, żeby jechała sama.

Po co ty palisz?

No właśnie: kiedy? - W jakiejś audycji - mówi Dariusz Bugalski - spytano Natalię, czy puściłbym ją z chłopakiem pod namiot, gdyby o to poprosiła. Oczywiście, mam mądrego ojca, puściłby - powiedziała. Potem spytano mnie, nie znałem jej odpowiedzi. Jakby się z takim zamiarem pojawił, spuściłbym go ze schodów - powiedziałem. Zachowałem się idiotycznie.

Ojciec z "Pręg", gdyby miał córkę, reagowałby zapewne na jej dojrzewanie jak na coś w rodzaju zdrady. Byłby rozbity, zirytowany. Dogryzałby, dręczył, judził, może nawet uderzyłby w twarz.

Po co ty palisz? - spytał ojciec córkę, która pisze do "Wysokich obcasów", że po latach uświadomiła sobie jego powinowactwo psychiczne z tym z "Pręg".Paląc wyglądasz jak du** (była grubiutka) z papierosem. Jak koczkodan, jak dziwka. U źródła takich zachowań - twierdzi prof. Tadeusz Pośpiszyl, rektor Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie - leży najczęściej zakamuflowana fascynacja erotyczna urokiem córki. On sobie tego czasem nie uświadamia albo broni się przed taką świadomością. Ona, zanim zatnie się w sobie i zacznie, wciąż kochając, nienawidzić ojca, stara mu się przypodobać. Jest zalotna, jakby na nim wprawiała się we flirtowaniu. To nakazuje jej instynkt, ona kształtuje swoją seksualność.

Ojca doprowadza to do furii. Nic z tego nie rozumie. A przecież to on powinien wprowadzić ją w świat mężczyzn, z którymi będzie się stykała zawodowo i emocjonalnie, utwierdzić ją w kobiecości. Więc tu też potrzebny jest jakiś zdrowy balans.

Zachwyca mnie, jak Matylda mizdrzy się przed lustrem. Uwielbiam, jak kupują z matką stroje. Wzrusza mnie, kiedy mówi, że zakochała się wsąsiedzie, 27-letnim panu, traktuję to bardzo poważnie - mówiKrzysztof Materna, póki co ojciec kilkulatki. Matka nie jest w stanie potwierdzić kobiecości córki. Z jednego powodu: nigdy nie była mężczyzną. Jesteś śliczna i ślicznie ci w tej sukience - takie zdania, które Matylda słyszy od ojca, potrzebne są córce. Zostaje w ten sposób wyposażona w pewność siebie. I nie będzie czepiać się rozpaczliwie pierwszych lepszych spodni w przeświadczeniu, że i tak toc ud, że ktoś zechciał koczkodana.

Bez sygnału "zajęte"

Co dziewiąte dziecko wychowywane jest przez samotną matkę. Z badań wynika, że chłopiec z takiej rodziny miewa - gdy dojrzewa - trudności z zachowaniem i nauką. Sądzi się potocznie, że brak ojca nie odbija się aż tak na córce. Jest wręcz przeciwnie.

Dziewczynki czują, że są kochane przez matkę bezwarunkowo. Wydaje im się, że na miłość ojca trzeba zasłużyć. Jak będziesz grzeczna, to tatuś zabierze cię na lody - utwierdzają je w tym matki. Opuszczone przez ojca, obwiniają siebie. Nie były widocznie dostatecznie grzeczne. Noszą w sobie ten dziecinny zapis.

Jako dorosłe chcą się poprawić. Szybko wiążą się z mężczyzną, wybierając często na oślep. Bywają bezwzględne, bez skrupułów potrafią zabrać męża innej kobiecie. Podejrzliwe i zazdrosne, żyją potem w wiecznym strachu przed odejściem męża i uruchamia się mechanizm samospełniającej się przepowiedni. Terapeuci znają całe ciągi pokoleniowe kobiet dziedziczących samotność.

Córka Tadeusza Gajosa, zwana Gulką, przybiegła raz ze szkoły wściekła. Tag łupia Gośka powiedziała w klasie, że jej ojciec jest najwspanialszy na świecie. Więc mówię jej: przyjdź do nas i obejrzyj mojego.

Gajos jest dla swych trzech córek autorytetem. Trudności w matematyce? Tata inżynier z pomocą. Rower? No to siadamy i za miasto. Coś się w domu zepsuło? Umie wszystko naprawić. Przytulić? Jasne. Jeśli nie pracuje, jest zawsze dostępny. Jak linia telefoniczna bez sygnału "zajęte".

Dostępność ojca dla córki jest jednym z najwspanialszych darów losu - pisze Wright.
Jego toksyczność - jednym z najgorszych nieszczęść. Jak twierdzi prof. Tadeusz Pośpiszyl, toksyczność w stosunku do córki przejawia się w postaci bardziej wysublimowanej i przez to w większym stopniu brzemiennej w skutki, aniżeli wtedy, gdy skierowana jest do syna.

Nietoksyczny - to ojciec czuły i wrażliwy na cierpienie.
Trzeba córkom mówić, że dobre, mądre, dzielne - twierdzi Leszek Stafiej - To dla nich najlepszy posag, bo najskuteczniej motywuje je w życiu.

Nietoksyczny - to liberalny, ale bez przekraczania granic dobrego wychowania i obyczajności.

Nietoksycznydba o rozwój córki. To drugi teren jej w życiu, prócz seksualności, w której jest on nie do podrobienia przez nikogo. Dziewczęta instynktownie zwracają się ku mężczyźnie - przewodnikowi po świecie znaczeń, struktur, symboli i zasad działania.

Niektórzy badacze twierdzą, że rozłąka z ojcem wpływa na przykład niekorzystnie na matematyczne myślenie córki. Ojciec nastawiony jest bowiem przede wszystkim na świat przedmiotów i kategorie przestrzenno-liczbowe. Najbardziej twórcze kobiety to córki wykształconych i dostępnych ojców (w przypadku synów większy wpływ w tym względzie ma matka).

W wychowaniu ojciec stoi dziś najczęściej na drugim planie. Tymczasem to on bardziej niż matka może uszczęśliwić przyszłe dorosłe życie swojego dziecka. Albo zatruć, pogmatwać, ubezwłasnowolnić. I to - wbrew stereotypowi - więcej szkody może wyrządzić córce niż synowi.
autor Barbara Pietkiewicz

Artykuł ukazał się w tygodniku Polityka nr 48/2004 (2481)

http://www.bycrodzicem.pl/index.php?id=40
_________________
"Nie jest łatwo znaleźć Szczęście w sobie, ale nie można Go znaleźć nigdzie indziej.. "
"..masz TO, na CO godzisz się.."
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 12