Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Współuzależniona matka a DDA
Autor Wiadomość
pietruszka 
Moderator


Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 00:33   Współuzależniona matka a DDA

Ciekawy artykuł na temat współuzależnionych matek, relacji DDA z matkami, zmian w tych relacjach podczas terapii:

Joanna Wawerska-Kus Kim jest moja matka?

http://www.swiatproblemow.pl/2011_05_1.html
_________________

 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 00:42   

ostry ten tekst 8|
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 00:44   

I bardzo prawdziwy...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
pietruszka 
Moderator


Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 00:48   

Flandra napisał/a:
ostry ten tekst 8|

życie jest ostre Flandro. Leczenie też nie jest pestką. W stosunku do mojej matki (pomimo, że u nas nie alkohol był u nas problemem) przechodziłam podobne etapy. Co prawda nie nazywałam ich, ale moje uczucia były takie a nie inne: złość, gniew, nienawiść, bunt, żal, smutek.... Cieszę się, ze dotarłam do ostatniego etapu, Przeszłość mam już jako tako wyczyszczoną, Może dlatego dzisiejsze relacje są zupełnie inne? Ale nie obyło się bez łez... wielu łez...
_________________

 
     
kosmo 
Gaduła
uzależniona, ociekająca jadem...



Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 746
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 06:21   

Wielu zdarzeń z mojego dzieciństwa nie pamiętam...
Cieszę się, że moja "głowa je wyparła" i są w niej tylko te najbardziej traumatyczne...
Ale czytając ten artykuł, poczułam, jakby to o mnie pisała Autorka..., choć ja nie byłam na takiej terapii i nie będę... Nie potrafiłabym bez złości mówić, wspominać, zresztą po co budzić demony...? Wstyd, upokorzenia, katowanie matki i my z bratem zastraszeni i przerażeni...
Ileż to razy byłam wysyłana pod sklep po ojca, ile razy kiedy wracał w środku nocy czułam się, jakby ktoś mi zakładał pętlę na szyję i dusił stopniowo z każdym wrzaskiem coraz mocniej, ile razy szłam do szkoły nieprzytomna ze strachu już irracjonalnego, bo przecież tam nic złego nie mogło mi się stać... Kiedy oglądam wstecz swoje już dorosłe życie w związku, również widzę "ślady" dzieciństwa i młodości... Dziękuję tylko mojemu "aniołowi", że ja nie trafiłam na alkoholika i mój dom wolny był od koszmarów...
No tak, tylko że ja zafundowałam coś podobnego mojemu synowi...
Dobrze, że tylko przez sufit, ale martwił się i przeżywał zapewne moje ciche picie w samotności...
Na szczęście mam już za sobą ten etap...
I mimo wszystko nie chcę do niego wracać...
Ale pobudki mojego niepicia są bardziej egoistyczne, bo robię to dla siebie, nie dla syna czy kogokolwiek...
Matka...
Gdzieś tam jest, żyje i utrzymuję z nią kontakty, ale bardziej wirtualne...
Pozdrawiam w rozmowach z bratem, dopytam o to, jak się czuje, bez emocji i uczuć...
Nie umiem spontanicznie pojechać do niej i przytulić się tak, jak robił i jeszcze robi mój syn...
Mnie nikt nie nauczył kochać, oprócz mojego męża i jego rodziców nie miałam nikogo, kto brałby mnie taką, jaka byłam/jestem...
Ojciec...
Kiedy przejeżdżam obok cmentarza, na którym leży, odwracam głowę...
Nie czuję się winna, ale nie jest mi z tym lekko...
_________________
miej serce i patrzaj w serce...
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 13:39   

kosmopolitanka, staaw, nie "szarpie" Was po przeczytaniu tego artykułu?

Pytam, bo dotykanie dzieciństwa jest wskazane dopiero po 2 latach abstynencji ...

pietruszka napisał/a:
W stosunku do mojej matki (pomimo, że u nas nie alkohol był u nas problemem) przechodziłam podobne etapy.


a ja właśnie nie
nigdy nie widziałam w matce "aniołka" ...
generalnie często słyszy się o tym, że DDA traktują pijących ojców cieplej niż współuzależnione, wrzeszczące ciągle matki ... :mysli:
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 13:48   

boję się to czytać.
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
kosmo 
Gaduła
uzależniona, ociekająca jadem...



Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 746
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 15:42   

Flandra napisał/a:
kosmopolitanka, staaw, nie "szarpie" Was po przeczytaniu tego artykułu?

Nie wiem, jak staaw, ale ja przeczytałam ze spokojem ten artykuł...
Staram się nie popadać w paranoję, przeżyłam koszmar w dzieciństwie, teraz jestem dorosłą kobietą i nie zastanawiam się nad tym, kiedy i co mogę czytać, oglądać czy rozmawiać o czymś... Odniosłam się do niego, bo pewne rzeczy mi się skojarzyły ze mną, ale bez jakichś nadmiernych emocji... Nie chcę pamiętać, ale też nie da się pewnych rzeczy, zdarzeń wyprzeć tak zupełnie ze świadomości... Wystarczy mi, że w dość znaczący sposób trauma rzutowała (mam taką nadzieję, że czas przeszły jest właściwy) na moje całe życie dorosłe...
_________________
miej serce i patrzaj w serce...
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 19:05   

Flandra napisał/a:
kosmopolitanka, staaw, nie "szarpie" Was po przeczytaniu tego artykułu?

Nie, nie szarpie....
Osiągnąłem już stan w którym nie żałuję NICZEGO z mojej przeszłości. Zamknąłem ją definitywnie, jeżeli wspominam, to tylko po to by pamiętać i nie wrócić gdzie byłem...

Nauczyłem się nie zwalać na nikogo moich niepowodzeń, wszystkiemu jestem winien JA...
Zasługami również chętnie się chwalę, kto w końcu ma to robić?
Jeżeli mówię coś złego, co działo się w domu, to tylko ku przestrodze dla innych, wychodzę wręcz z założenia że ja nie miałem jeszcze tak źle. Znałem dwóch DDA i DDD którzy mieli naprawdę przechlapane w domu rodzinnym, kontakty się urwały.... nie jestem w stanie zrozumieć co im w głowach siedzi :bezradny:

Na dzień dzisiejszy nie zamierzam się również więcej terapeutyzować, 12 kroków i 10 przykazań to wystarczający drogowskaz w moim życiu...
Odpuszczenie grzechów w moim przypadku, wystarcza za całą terapię DDD, nie ma sensu rozgrzebywać czegoś, co Bóg przekreślił...

Flandra napisał/a:

Pytam, bo dotykanie dzieciństwa jest wskazane dopiero po 2 latach abstynencji ...

Nie zgadzam się z określaniem ram czasowych...
Trzeźwienie to proces, u mnie po roku męczarni coś nagle "przeskoczyło" i każdy następny miesiąc był lepszy od poprzedniego...

Pamiętam jak ja pytałem ile czasu będę się leczył?
Otrzymywałem odpowiedź że to zależy tylko ode mnie i strasznie mnie ta odpowiedź wkurzała... Dzisiaj wiem że jest prawdziwa...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
Ostatnio zmieniony przez staaw Czw 24 Lis, 2011 19:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
DanaN 
Towarzyski
Współuzależniona



Wiek: 55
Dołączyła: 24 Sie 2011
Posty: 473
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 20:23   

Ten artykuł wiele mi rozjaśnił.
Zobaczyłam tam obraz relacji moich z moją córką... gdzie obarczam ją własną osobą, moimi problemami
"mama pojawiała się jako dorosła przyjaciółka, powierzająca dziecku najskrytsze sekrety i potrzebująca wsparcia i zrozumienia w swym cierpieniu. Dziecko czuło się tym tak nobilitowane, ważne i docenione, że zazwyczaj nie zauważało, że ono nie ma nikogo, kto by je rozumiał i wspierał"
Jakiś czas temu doszłam do tego, że moja córka zajmuje się mną, opiekuje się mną - weszła w rolę matki. Przeraża mnie to. Zastanawiam się jak i co zrobić by ją z tej roli wyprowadzić. By zajęła się własnym życiem w pełni tego słowa znaczeniu.

W moim rodzinnym domu nie było alkoholu. Były za to inne problemy. Moja matka z kolei była (i jest nadal) wiecznie cierpiącą. Jej "...zaniedbywania własnego zdrowia, albo i groźby, że ona już "tego nie wytrzyma",(...)uciekała w leki (uspokajające, nasenne, przeciwbólowe)" Jak daleko sięgnę pamięcią Ona była chora.... A ja zazdrościłam innym dzieciom, że maja zdrowe mamy.
Dziś ...
ból i żal ... skłaniają ... do zawieszenia kontaktów z matką albo do podejmowania ich z ogromną niechęcią." Uciekam od niej!!!
Przecież moja mama jest człowiekiem. Jak chciałbym umieć nawiązać z nią normalny kontakt, umieć rozmawiać, przytulić się. Jak to wszystko przełamać, jak to zacząć.
 
     
Wiedźma 
Administrator


Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 20:43   

DanaM napisał/a:
W moim rodzinnym domu nie było alkoholu. Były za to inne problemy. Moja matka z kolei była (i jest nadal) wiecznie cierpiącą. Jej "...zaniedbywania własnego zdrowia, albo i groźby, że ona już "tego nie wytrzyma",(...)uciekała w leki (uspokajające, nasenne, przeciwbólowe)" Jak daleko sięgnę pamięcią Ona była chora.... A ja zazdrościłam innym dzieciom, że maja zdrowe mamy.
Dziś ...
ból i żal ... skłaniają ... do zawieszenia kontaktów z matką albo do podejmowania ich z ogromną niechęcią." Uciekam od niej!!!
Przecież moja mama jest człowiekiem. Jak chciałbym umieć nawiązać z nią normalny kontakt, umieć rozmawiać, przytulić się. Jak to wszystko przełamać, jak to zacząć.

To o mojej mamie i i mnie... :|
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 19:01   

Wiedźma napisał/a:
ból i żal ... skłaniają ... do zawieszenia kontaktów z matką albo do podejmowania ich z ogromną niechęcią." Uciekam od niej!!!
Przecież moja mama jest człowiekiem. Jak chciałbym umieć nawiązać z nią normalny kontakt, umieć rozmawiać, przytulić się. Jak to wszystko przełamać, jak to zacząć.


ja tez tak mam
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 12